Upiory! Wszystko stało się dla Kallana jasne w czasie potrzebnym jego sercu na jedno spłoszone uderzenie. Kucający w pogotowiu czarownik oblał się lodowatym potem, jego skłębione dotąd włosy wyprostowały się tworząc na głowie wodnego ludzia kształt przywodzący na myśl jeża, a osadzone w pozornie kamiennej twarzy oczy niemal poczerniały.
Od dnia swych narodzin głęboko dotknięty pierwiastkiem eterycznego żywiołu, Pieśniarz Astralu pozostawał wrażliwy na ledwie wyczuwalną obecność drugiego świata, tego niewidzialnego dla większości śmiertelników pozamaterialnego wymiaru będącego odbiciem świata stworzeń żywych i siedliskiem fascynujących dla Kallana istot.
Czasami przymykający swe oczy czarownik odnosił wrażenie, że muska krańcem swych zmysłów barierę rozdzielającą obydwa wymiary, że wyczuwa echo zawirowań mocy po drugiej stronie. Złakniony talentów danych jedynie nielicznym, zdany na łaskawość tych żywiołaków, które z własnej woli rzadko objawiały mu się w świecie żywych, Kallan tym bardziej zazdrościł Nętce i Amasisowi ich zdolności przenikania zmysłami na drugą stronę, do krainy duchów.
Ileż oddałby guślarz w tej chwili, by tylko móc spojrzeć na sklepienie groty oczami wiedźmy. Nie wątpił w to, że ścigające drużynę Gwiazdy upiory są przerażającymi i złymi do szpiku swej jaźni istotami, ale ich niedostrzegalna obecność w kryjówce zbiegów budziła przemożną fascynację Vileny.
Odpowiedź MG: Same się na pewno nie ulotnią. Może wypadałoby więc coś wymyślić by im pomóc?
Sesja na razie idzie. Mieliśmy przerwę ale wracamy do gry.