PBF - Bluźniercza otchłań

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 maja 2015, 23:00

[center]Obrazek[/center]


Obiekt zamknięty RD #313, rok 815.M41

Kompleks składał się z trzech poziomów, zatopionych w litym metalu i kompletnie pozbawionych okien. Zimne sodowe lampy wbudowane w ściany i sufity pomieszczeń paliły się przez cały czas, nie gasnąc nawet na krótką chwilę. Ich blask wystawiał umysły przebywających w kompleksie ludzi na ustawiczną próbę, dezorientując ich wewnętrzne zegary i utrudniając odpoczynek.

Żaden z akolitów nie pozwolił sobie w towarzystwie pozostałych rezydentów na choćby słowo skargi, wszyscy byli bowiem świadomi tego, że odlane z poczernionego żelaza gargulce zdobiące narożniki korytarzy mogły ich śledzić miniaturowymi obiektywami wizualnych rejestratorów.

Przywiezieni do obiektu w stanie śpiączki farmakologicznej, nie mieli najmniejszego pojęcia o tym, gdzie właściwie się znajdowali. Kompleks był całkowicie samowystarczalny i hermetycznie zamknięty, czego dowiodły poczynione przez Medeę skrupulatne oględziny. Jego trzy piętra mogły się znajdować na powierzchni jakiegoś bezimiennego księżyca, w toni oceanu lub głęboko pod ziemią, całkowicie odcięte od świata zewnętrznego.

Górny poziom, najmniejszy z wszystkich trzech, stanowił w istocie świątynię Boga-Imperatora. W okrągłym pomieszczeniu, gdzie sodowe lampy paliły się nieco przygaszonym światłem, znajdował się ołtarz zwieńczony pozłacanym posągiem w postaci dwugłowego orła, symbolu Imperium. Na niższe piętro składały się niewielkie cele sypialne akolitów, mesa, toalety i wspólne prysznice.

Przebywająca w obiekcie czwórka ludzi korzystała najczęściej z trzeciego poziomu, położonego najniżej. Strzelnica oraz hala wyposażona w dwa serwitory ćwiczebne umożliwiała im doskonalenie celności oka i siły mięśni, podobnie jak niewielka siłownia. Nikt nie mógł narzekać na głód, bo automatyczne dozowniki proteinowej zupy w mesie przez cały czas dostarczały akolitom jedzenia, ale monotonia tego pożywienia zaczynała budzić pewną irytację.

Podobnie jak przedłużający się okres izolacji. Kwartet akolitów przebywał w kompleksie od ponad trzech miesięcy i ani razu w tym czasie nie doświadczył obecności innego człowieka. Nikt rzecz jasna nie komentował tego w zdawkowych rozmowach, ale wszyscy zaczynali się zastanawiać nad implikacjami takiego stanu rzeczy.
W oczekiwaniu na dwie brakujące karty postaci pozwoliłem sobie na wklejenie postu inaugurującego sesję!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 maja 2015, 23:26

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Hoster Merisier klęczał w wyłożonej metalowymi płytami kaplicy, z pochyloną głową i z zamkniętymi oczami. Jego pokryta starymi bliznami prawa dłoń spoczywała na oprawionej w skórę groksa księdze, zapiętej na metalowe klamry i sprawiającej wrażenie bardzo wiekowego dzieła. Usta młodego człowieka poruszały się bezgłośnie w rytmie odmawianej modlitwy.

Z umieszczonych w skrzydłach Imperialnego Orła głośników płynął przyciszony śpiew kościelnego chóru, przydający kaplicy stosownej atmosfery pobożności. Obcujący od trzech miesięcy z niebezpiecznymi ludźmi Merisier lubił przychodzić w to miejsce, tu bowiem czuł się najbardziej bezpieczny. Zdążył poznać dzielących z nim izolację akolitów i wiedział, że każdy z nich mógłby go zabić bez zmrużenia oka, gdyby padł taki rozkaz. Co gorsza, wszyscy wiedzieli o jego przekleństwie i chociaż ani razu nie usłyszał złego słowa, nie potrafił się wyzwolić z wrażenia, że oczy pozostałych ustawicznie wbijały mu się w plecy.

Modląc się i medytując Hoster próbował zrozumieć, w jakim celu sprowadzono go do tajemniczego kompleksu i jakie względem niego dalsze plany miał czcigodny Solon Arkses. Młody psionik, wciąż pozostający w stanie ustępującej traumy po doświadczeniach Sankcjonowania, nie potrafił wyzbyć się złych przeczuć, bo nie znał stosunku swego odległego pryncypała do mentatów. Mógł być dal swego pana cennym nabytkiem bądź jednorazowym narzędziem, inwestycją na lata albo pionkiem wystawionym na planszę w straceńczej misji. Niepewność jutra szargała nerwy Merisiera, już wystawione na próbę trudnymi warunkami odosobnienia.

Młodzieniec otworzył oczy w tej samej chwili, kiedy ciasno opinająca jego lewy nadgarstek elektroniczna bransoletka zaczęła silnie wibrować wywołując u psionika gęsią skórkę. Podnosząc z posadzki przewodnik po żywotach świętych Hoster wyszedł z kaplicy zmierzając po perforowanych schodach na środkowy poziom kompleksu. Jego puls przyśpieszył raptownie, a oczy zalśniły blaskiem ekscytacji.

Bransoletka emitowała sygnał przywołania, po raz pierwszy od trzech miesięcy.
Wszyscy akolici mają na nadgarstkach identyczne elektroniczne bransolety, emitujące falę wibracji w chwili otrzymania zewnętrznego sygnału. W mesie jest terminal komunikacyjny, który do tej pory pozostawał w stanie uśpienia. Najpewniej to właśnie to urządzenie uruchomiło bransoletkę!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 maja 2015, 00:01

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Medea Trix przycisnęła kciukiem dźwignię uwalniającą z rękojeści Hamida opróżniony magazynek. Sekundę później następny zatrzasnął się z metalicznym dźwiękiem we wnętrzu pistoletu, wsunięty tam z refleksem zdradzającym obycie z bronią. Dziewczyna przeładowała Hamida pociągnięciem za lufę, po czym złożyła się zwinnie do strzału.

Wstrzymany oddech i poruszający się rytmicznie palec. Naciskany raz za razem spust posłał w odkrytą przestrzeń strzelnicy dziewięć kul wymierzonych w wyświetlane przez holoprojektory tarcze. Odrażające projekcje mutantów o beczkowatych torsach i zdeformowanych obliczach gasły jedna za drugą, gdy system kontrolny strzelnicy naliczał dziewczynie celne trafienia. Towarzyszące ćwiczeniom odgłosy ograniczały się wyłącznie do elektronicznych pisków hologramów i suchego trzasku wystrzałów tłumionych skutecznie przez nakręcony na lufę pistoletu performowany cylinder.

Wszystkie cele zostały wyeliminowane w przeciągu czterech sekund. Medea opuściła broń wzdłuż uda i przymknęła na chwilę oczy odmawiając w myślach dziękczynną litanię do Ducha Maszyny ćwiczebnego Hamida. Niewielki kompaktowy pistolet, wyposażony w integralny tłumik, doskonale leżał dziewczynie w dłoni i niemal pozbawiony był odrzutu. Podobnie jak wszystkie inne egzemplarze broni znalezione w zbrojowni kompleksu, nie posiadał też numerów seryjnych ani sygnatury fabrycznej.

- Wyłącz symulator! - rzuciła w pustkę strzelnicy i holoprojektory wyłączyły się przestając jednostajnie buczeć. Medea odwróciła się w kierunku regałów pełnych broni, zamierzając wymienić Hamida na jeden z automatycznych karabinów o matowoczarnej barwie. Ćwiczyła samotnie, aczkolwiek wiedziona odruchem, którego nie potrafiła się wyzbyć, sprawdziła wcześniej, co robili w tym samym czasie jej towarzysze. Niespokojny mentat najpewniej jeszcze nie wrócił z kaplicy, w której niemal bez przerwy przesiadywał, ku skrywanej uldze Medei. Lata wpajanych dziewczynie nauk nie pozwalały jej uwolnić się całkowicie od lęku przed bluźnierczym darem Hostera - nawet sankcjonowany psionik był bowiem naznaczony piętnem Osnowy, które nie miała nic wspólnego z prawdziwymi pełnokrwistymi ludźmi.

Jeden z pozostałych mężczyzn ćwiczył w sali sparingowej, Medea ustawicznie słyszała dobiegające stamtąd dźwięki wydawane przez mechanizmy ćwiczebnej klatki. Drugi podnosił sztangi w sąsiadującej ze strzelnicą siłowni, pracując nad swoją i tak już imponującą muskulaturą.

Dziewczyna odłożyła pistolet na blat stolika narzędziowego i zapatrzyła się na gotowe do czyszczenia broni ręce przynitowanego do blatu serwitora. Człekokształtna postać złożona z wyłącznie z górnej części torsu, rąk i głowy miała pergaminową skórę i pozbawione jakiegokolwiek wyrazu oczy. Medea nie miała nawet pojęcia, czy skazany niegdyś na lobotomię i mechaniczne przekształcenie człowiek był mężczyzną czy kobietą, nie potrafiła tego odgadnąć.

Jej rozmyślania przerwał znienacka nieoczekiwany impuls. Podnosząc swą lewą dłoń dziewczyna spojrzała na cienką elektroniczną bransoletkę, która wibrowała w szybkim tempie.
Uaktywniła się bransoleta Medei!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 maja 2015, 22:12

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Nathan Silvanus zagryzł wargi i podniósł kolejny raz w górę ciężką metalową sztangę. Ćwiczył od blisko dwóch godzin, na przemian dźwigając ciężary, biegając na bieżni i skacząc na skakance. Ubrany tylko w szorty, ociekał potem i dyszał, ale z posępną determinacją nie poddawał się znużeniu. Izolacja w zamkniętym kompleksie coraz bardziej mu doskwierała, chociaż bynajmniej nie cierpiał na klaustrofobię. Wychowany w podziemnym labiryncie Sibellusa, nie czuł w czterech ścianach obiektu najmniejszego dyskomfortu z powodu braku słońca czy otwartej przestrzeni.

Irytował go w zamian niedostatek towarzystwa. Wychowany w tętniącym życiem Kopcu, ustawicznie przemierzający zatłoczone wąskie korytarze i tunele, przyzwyczajony był do gwaru rozmów i czyjejś obecności wokół siebie.

W zamkniętym obiekcie miał za towarzystwo nieprzystępną młodą kobietę, młodego zastraszonego psionika i mężczyznę sprawiającego wrażenie człowieka będącego na bakier z Lex Imperialis. Nathan nie miał na to niezbitych dowodów, ale przeczucie zazwyczaj go nie myliło, podobnie jak doświadczenie wyniesione z pięciu lat spędzonych w mundurze regulatora Magistratum.

Odkładając sztangę na stojak mężczyzna usiadł na twardej perforowanej ławeczce do ćwiczeń i otarł dłonią spocone czoło. Miał króciutko przystrzyżone włosy, które przydawały mu wojskowej aparycji, a w połączeniu z muskulaturą dawały jawnie do zrozumienia, że z człowiekiem pokroju Silvanusa lepiej było nie zadzierać.

Noszona na lewym nadgarstku elektroniczna bransoleta zaczęła wibrować w rytmie nadawanym przez sygnał przywołania. Były regulator stężał w jednej chwili, analizując w myślach znaczenie sygnału.
Uruchomiła się bransoletka Nathana!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 maja 2015, 22:41

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Czwarty rezydent zamkniętego hermetycznie kompleksu przerzucił trzymany dotąd w prawej ręce nóż do lewej dłoni, po czym ciął półmetrowym ostrzem w mechaniczną kończynę ćwiczebnego serwitora. Uderzenie było nieczyste, podstępne i oparte o zmyłkę przeciwnika, ale protokoły zaimplementowane w umyśle serwitora przewidziały również taką ewentualność.

Kierowana słanymi przez organiczny mózg impulsami hybryda poruszyła się ze zdumiewającą szybkością, przechwytując zadany nożem cios na niewielki metalowy puklerz umieszczony w połowie ramienia. Stal zazgrzytała o stal. Haxtan Stern cofnął czym prędzej rękę, jego oczy nawet na chwilę nie przestawały śledzić uzbrojonej w elektryczną pałkę drugiej kończyny serwitora.

Zwinny unik wyprowadził mężczyznę na sam kraniec ćwiczebnej klatki, uwięził go na ułamek chwili w jej kącie. Serwitor runął do przodu mierząc pałką w głowę swego przeciwnika, a jego wspomagane narkotycznym dekoktem mięśnie miały w sobie dość siły, by cios bez trudu zmiażdżył czaszkę Sterna.

- Dezaktywacja! - warknął Haxtan opuszczając uzbrojoną w nóż rękę. Serwitor zatrzymał się w miejscu pośród jęku wyłączonych siłowników, zwiotczał niczym szmaciana kukiełka. Jego szkliste oczy zapatrzyły się w pustą przestrzeń za ćwiczebną klatką, a z kącika wąskich ust pociekła strużka gęstej śliny.

- Odstrzeliłbym cię dziesięć razy, gdybyśmy próbowali się na spluwy - oznajmił z tonem wyższości Haxtan, naciskając guzik otwierający klatkę.

W tej samej chwili noszona na jego lewej ręce elektroniczna bransoletka zaczęła wibrować przyprawiając zaskoczonego mężczyznę o gęsią skórkę.
Tym samym mamy już za sobą prezentację wszystkich członków komórki.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 maja 2015, 22:50

Drodzy BG, możemy już oficjalnie rozpocząć zabawę. Znajdujecie się w sekretnym domu Inkwizycji, w zupełnie nieznanym Wam miejscu. Obudziliście się w nim trzy miesiące temu i do dzisiaj spędzaliście czas we wzajemnym towarzystwie, ćwicząc, śpiąc i modląc się o to, by łaskawy Bóg-Imperator wyciągnął Was w końcu z tej izolatki. Niewiele wiecie na swój temat, wcześniej nie pracowaliście dla Solona Arksesa w tym składzie, tylko indywidualnie. Jak to w takich sytuacjach bywa, więzi rodzą się w bardzo oporny sposób, bo żaden akolita nie pali się do opowiadania innym o swojej osobie - każda odsłonięta przed potencjalnymi rywalami słabość może pokrzyżować wyścig o względy pryncypała!

W skład komórki wchodzą psionik Hoster Merisier, zabójczyni Medea Trix, regulator Nathan Silvanus oraz łowca nagród Haxtan Stern. Po trzech miesiącach bezczynnej izolacji od zewnętrznego świata Wasze alarmowe bransoletki włączyły się jednocześnie, co ewidentnie sugeruje zmianę Waszego statusu operacyjnego!

Sugeruję zebranie się w mesie, gdzie znajduje się również terminal komunikacyjny! Jeśli ktoś chce wrzucić własny post, zachęcam, gra właśnie się zaczęła!

I jedna kwestia techniczna. Bartku, jeśli masz pytania odnośnie świata gry, pisz pytania bez zastanowienia w żółtej ramce, będziemy Ci na bieżąco przesyłać klaryfikacje. Jest bardzo ważne, abyś poczuł właściwy klimat tego świata, bo gra tutaj jest bardzo zabójcza, jeśli nie zna się odpowiednich słów, koneksji bądź zachowań.

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 12 maja 2015, 14:03

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Wreszcie ! - przemknęło przez głowę Medei - Wreszcie coś się zaczyna dziać...

Dziewczyna chwyciła leżącą na brzegu stołu skórzaną kurtkę i obrzuciwszy pomieszczenie szybkim spojrzeniem
ruszyła w stronę wyjścia. Za jej plecami rozległ się cichy szczęk i szum hydraulicznych siłowników serwitora
rozpoczynającego proces czyszczenia broni. Przekroczywszy próg pomieszczenia Medea kątem oka ujrzała
otwierające się drzwi siłowni ale skupiona na ponaglających wibracjach bransoletki zignorowała ten ruch udając
się szybkim krokiem w stronę mesy.
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 12 maja 2015, 21:08

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Troje ćwiczących na najniższym poziomie kompleksu akolitów zdążyło wspiąć się po schodach do mesy, zanim młody psionik zszedł do kantyny od strony kaplicy. Spojrzenia Medei i Hostera skrzyżowały się na ułamek chwili, po czym kontakt wzrokowy został zerwany. Czująca dziwne zmieszanie dziewczyna odwróciła głowę, po raz kolejny wściekając się w duchu na swą słabość w stosunku do mentata. Młodzieniec sprawiał wrażenie nieporadnego i Medea nie miała wątpliwości, że na treningowej macie mogła go znokautować w przeciągu kilku sekund, ale czasami dostrzegała w piwnych oczach Merisiera przelotne iskierki, które odbierały jej pewność siebie.

Żaden z pozostałych akolitów nie miał pojęcia, jakimi mocami władał żarliwie studiujący "Żywoty świętych" Hoster i żaden raczej nie chciałby zyskać tej wiedzy drogą własnych bolesnych doświadczeń.

W rogu oświetlonej sodowymi lampami kantyny wisiał przykręcony do ściany terminal komunikacyjny, wyposażony w uproszczoną klawiaturę i niewielki monochromatyczny wyświetlacz. Przez ostatnie trzy miesiące urządzenie sprawiało wrażenie martwego, kiedy jednak Trix wślizgnęła się przodem do mesy, od razu spostrzegła kilka miniaturowych zielonych diod mrugających na obudowie terminala.

Elektroniczne bransoletki założone na nadgarstki akolitów przestały wibrować, ale nikt nie zwrócił na to uwagi, skupiając się na linijkach tekstu wyświetlonych na ekranie urządzenia.
Masz wiadomość!

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 maja 2015, 21:22

W cichej kaplicy znajdowała się tylko jedna postać. Siedziała bez ruchu w pozycji medytacyjnej, a jej usta poruszały się bezszelestnie recytując litanię do chwały bohaterów. Słabe czerwonawe światło rzucało gęste cienie. Blask czerwieni i oleiste mroki przypominały początek zmierzchu na planecie z której pochodził. W zupełnej ciszy, palce przerzucały kolejne grube paciorki na modlitewnym sznurze. U swoich stóp, okryta kapturem postać miała otwartą inkrustowaną księgę świętych. Na wiekowych kartach ręcznie pisanej relikwii, widniała bogato inkrustowana rycina jednego z największych bohaterów ludzkości. Postać medytowała nad jego męstwem i siłą błagając tym samym o jego dalszą opiekę i wstawiennictwo u najwyższego.

Bransoleta zabrzęczała, czerwone światełko zapalało się i gasło. Usta postaci na zwolniły tempo modlitwy a w końcu je przerwały w stosownym momencie i czasie. Kontemplujący pochylił się zatrzaskując wiekowe dzieło, po czym ukłoniwszy się najpierw ołtarzowi wstał i ruszył szybkim krokiem do wyjścia z kaplicy.

A zatem, zaczęło się...

Idąc korytarzem osmolona niegdyś mocą ręka wsunęła się w poły szat chowając modlitewne rosarium. Potem szybkim ruchem powędrowała w kierunku pasa sprawdzając. Był tam gdzie powinien, w kaburze.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 12 maja 2015, 21:43

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Czwórka akolitów zbliżyła się do wyświetlacza stawiając kroki w taki sposób, aby przypadkiem wzajemnie się nie dotknąć. Nieopatrzny kontakt fizyczny mógł zostać błędnie zinterpretowany, jako demonstracja wyższości bądź próba sprowokowania towarzysza w zamiarze wybadania jego reakcji.

Dotknięcie psionika mogło zaś sprowadzić na nieostrożnego zuchwalca przekleństwo Osnowy lub inne, bliżej nieokreślone, ale mrożące krew w żyłach konsekwencje natury okultystycznej.

Czarny ekran pulsował zielonymi literami złożonymi w zdania sformułowane w niskim gotyku, doskonale zrozumiałe dla wszystkich rezydentów kompleksu.

"Cytat dnia: Błogosławieni wiecznie czujni, ci bowiem zyskają sposobność, by być pierwszymi, którzy odbiorą plugawe życie wrogom Imperium.

Procedura Gamma 2. Aktywacja komórki natychmiastowa. Pełna gotowość do transferu. Kontakt ze źródłem informacji za 14:27.30
"

Wyświetlony na ekranie zapis chronometryczny zmieniał się w malejący sposób, odliczając pierwotnie podany czas.
Procedura Gamma to nieoczekiwana sytuacja kryzysowa, poziom 2 to skala kryzysu (poważny). Podany czas to format minuty, sekundy, ułamki sekund.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 maja 2015, 21:57

Hoster wszedł do sali ostatni kiedy byli tam już wszyscy. Dobrze zbudowany Silvanus jak zwykle roztaczał woń zwierzęcego potu. Był tam też ten mężczyzna nie rozstawiający się z nigdy ze swoją bronią i cholernie długim nożem. Była tam też i Medea... Jedyna kobieta tutaj, zamknięta z nimi trzema już od dobrych kilku miesięcy.
Zerknął tylko na nią, woląc nie patrzyć dłużej. Skoncentrował się na odczytaniu wiadomości po czym spokojnym krokiem ruszył do swojego pokoju. Potrzebował jedynie zabrać kilka przedmiotów. Pancerz nosił na sobie, bał się że któremuś z tych dwóch wariatów mogło w pewnym momencie odbić. Gdzieś głęboko w sobie Hoster czuł, że coś z nimi jest nie tak a poza tym nikt nie lubił psykerów, wiec wystarczyłaby tylko iskra.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 12 maja 2015, 22:12

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Filtrowane w nieskończoność powietrze w mesie nabrało znienacka zupełnie nowego, elektryzującego smaku. Kilkanaście wyświetlonych na terminalu słów wprawiło operatorów Solona Arksesa w stan lepiej lub gorzej ukrywanej ekscytacji. Większość z nich była ludźmi czynu, bogobojnymi i wiernymi ideałom Świętego Oficjum. Uwięzieni od wielu tygodni w izolatce, odczuwali narastające pragnienie powrotu do aktywnej służby.

Niektórzy podejrzewali wręcz, że umieszczenie w zamkniętym obiekcie było formą surowej kary za jakąś nieznaną, a srogą przewinę wobec swego pryncypała, chociaż nikt nie wyraził tak strasznych podejrzeń na głos bojąc się podzielić nimi z współtowarzyszami.

Informacja o natychmiastowej aktywacji komórki wtłoczyła w układy krwionośne agentów ogromną dawkę adrenaliny, a zegar odliczający czas do kontaktu uświadomił im jak niewiele mają czasu na przygotowanie do opuszczenia kompleksu.

Albo ktoś zamierzał poddać ich próbie albo też gdzieś stało się coś bardzo poważnego; coś, co wymagało natychmiastowego uruchomienia przesuniętych dotąd do rezerwy zasobów ludzkich Arksesa.
Niecały kwadrans do kontaktu, a może i transferu. Gwoli ścisłości, w zbrojowni macie dostęp do automatycznych karabinów i pistoletów, rewolwerów, broni laserowej krótkiej i długiej, również w wersji kompaktowej, z opcjami tłumików i celowników na podczerwień oraz lunet optycznych. Do tego zapas granatów odłamkowych i oślepiających, noży i mieczy.

Pancerze typu przeciwodłamkowego (flak) oraz skórzane (w wersji cywilnej, do pracy incognito).

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 maja 2015, 22:42

Zakładam, że mam przy sobie pistolet z celownikiem laserowym oraz skórzaną zbroję Flak Vest, do tego zakładam buty i rękawice skórzane, hełm pod pachę. Zabieram też mój krótki miecz, i plecak z wyciszaczem oraz latarką. Do plecaka idą trzy dodatkowe magazynki do pistoletu. Jeśli mam czas wezmę też do plecaka granat błyskowy i odłamkowy oraz samą lunetę.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 12 maja 2015, 22:47

Obiekt zamknięty RD-313, rok 815.M41

Przygotowani na taką ewentualność, ćwiczący zresztą regularnie procedurę błyskawicznej aktywacji, rezydenci kompleksu w przeciągu kilku minut przygotowali się do opuszczenia obiektu. Ze swoich sypialnych cel zabrali zamykane rzepami podróżne torby, wypełnione uniwersalnym ekwipunkiem oraz amunicją. Mając dostęp do zasobów zbrojowni, wszyscy już dawno skompletowali swą broń, umieszczając ją razem z resztą osprzętu w chowanych pod łóżkami torbach.

Przeniesienie bagażu do mesy zajęło im ledwie chwilę, wypełnioną dźwiękiem zdyszanych oddechów i tupotu butów na schodach poszczególnych poziomów. Nikt nic nie mówił, chociaż w umysłach akolitów kłębiły się niezliczone pytania. Od strony kaplicy płynęły słyszalne również w mesie dźwięki kościelnego chóru, śpiewającego przez całą dobę szeroki wachlarz imperialnych psalmów.

Pomimo swej ekscytacji Hoster nie omieszkał zauważyć, że jak dotąd ani jeden z niebywale różnorodnych psalmów nie uległ powtórzeniu, chociaż psionik przysłuchiwał się odtwarzanym przez głośniki śpiewom od dobrych trzech miesięcy.

Kiedy na wyświetlaczu terminala licznik spadł do trzech minut i czternastu sekund, do uszu akolitów dotarł znienacka inny niecodzienny dźwięk: cichy syk otwieranych bez ostrzeżenia hermetycznych drzwi.

Wejście do kompleksu znajdowało się na wysokości mesy, w niewielkiej wnęce zakończonej rozsuwanym włazem. Każdy z akolitów po wielokroć w minionych tygodniach dokonał oględzin wejścia zastanawiając się nad sforsowaniem przeszkody, żaden jednak nie zdołał pokonać pozbawionej wszelkich zamków i paneli pancernej bariery.

Drzwi rozsunęły się cicho ukazując oczom stężałych akolitów stojącą w półmroku następnego pomieszczenia postać.
Przyjmijcie dla uproszczenia, że cały niezbędny w Waszej opinii ekwipunek już wybraliście i zapakowaliście do toreb (podajcie mi tylko, co dokładnie zabraliście ze zbrojowni, bo to chyba najważniejsza informacja).

Po trzech miesiącach przymusowej izolacji nagle stanęliście oko w oko z człowiekiem innym niż Wasi współtowarzysze! Jakieś pierwsze reakcje?

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 maja 2015, 22:57

To może najpierw byś ją opisał :D.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

ODPOWIEDZ