Nowy Orlean, Gdzieś w pobliżu lotniska, Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa
- Nie słuchajcie co mówi, bo bredzi chyba ze strachu...- Pisnął w szczurzym Nosferatu i machnął ręką na gadającego od rzeczy Tremere: -
Posłuchajcie, możemy się dogadać i pomóc sobie nawzajem. Ja sporo wiem, wy pewnie też. Rozmawiamy sobie spokojnie. Informacje to rzecz cenniejsza niż portfele. Kolega rozwalił wasze graty przypadkiem, nie mógł wiedzieć, że tam możecie być. Trudno stało się, nie zrobił tego specjalnie, gdzieś musiał zdetonować gruszkę, a kratka ściekowa wydawała się najbezpieczniejszym miejscem. Przepraszam w naszym imieniu. Pewnie wiecie, że czasem znikają różni nadnaturalne, także moi pobratymcy. Co byście powiedzieli, gdybym powiedział wam jacy ludzie zaginęli? Zainteresowani? Słyszeliście może o Carterze z NOSTF?
- CARTER! Psssseklęte NOSTF! - odpowiedział ten z świetlówką.
- To on namówił Nosferatu, by spalili naszą kolonię. Sparszywiały śmieć opętany przez Pijawkę! - dopowiedział większy Szczurołak z kapeluszem Silvio na głowie.
- Powiedz co wiesz Nosferatu. Gdzie on jest? Dlaczego Nosferatu go chowają przed nami? - dodał po chwili.
- RAT MADNESS! - odezwał się stłumiony głos pod podłogą, dobiegający z jakiejś pordzewiałej rury.
- Carter był sługa poprzedniego wampirzego władcy Nowego Orleanu. Ale po jego śmierci stal się niezależny. Jego siedziba jest w podziemiach komendy głównej policji, ale sumiennie ostrzegam, ze wycieczka tam teraz to samobójstwo. Carter miał podobno włam na kwatery i pewnie podniesie poziom bezpieczeństwa. Dlaczego myślicie ze Nosferatu go kryją przed wami? - Bradley był prze-ciekawy, w jaki sposób jego Carter mógł kontrolować jego klan (to by mogło tłumaczyć dlaczego nie było nic w shreknecie na temat Dorana). Wiedział, że dopóki nie ustali powiązań klanowych z Carterem, nie powinien wystawić NOSTF jak na widelcu, bo może niekoniecznie być to w klanowym interesie. Zdrugiej strony Bradley i koteria byli na celowniku niezależnego ghula
- Szczurze Szalenstwo? Co to? - zapytał.
- AAAAAAAAAAAA! Łap mój ogon zanim stanie się krótszy! - krzyknął ten w kapeluszu, po czym złapał się za ogon i zaczął z całej siły ciągnąć.
- Posłuchaj jadalny kasztanie. Martwy Owoc tego miasta zwany Doranem, został zasztyletowany przez nieznanego zabójcę. Kolonia przetrwała, a my dalej nie wiemy komu podziękować za zlikwidowanie oprawcy. Robaczywy Carter zapłaci za zbrodnie z przyszłości, bo wiedza jest z nami od zawsze. Pojmani przez nas Nosferatu opowiadają, że oprawca miał sen o drugiej Cartaginie, który postanowił zrealizować. Cokolwiek to znaczy. Tydzień przed zabójstwem opowiedział o swoich planach co niektórym... - przerwał na chwilę rozglądając się z dziwnym błyskiem w oku po otoczeniu.
- Poproś kruczego montera głupot powszechnych, by oddał marynarkę. Nic tak nie konsoliduje w rozmowie, jak przełamanie siekaczem guzika z mankietów. Bravisssomo yea?
- Dawaj marynarkę! - odezwał się po ludzku do Nicholasa i ostrzegł go: - I przestań pieprzyć te bzdury, bo zaraz puszczą się w samych majtach.
Wykorzystując chwilę czasu, gdy Tremere pospiesznie ściagał, marynarkę zaczął analizować słowa szczurołaka. Szczur świadomie lub nie przekazał mu więcej informacji niż mógłby się spodziewać i wiedzieli nad wyraz dużo o społeczności nieumarłych. Zmiennokształtni mieli jego pobratymców, co tłumaczyło czemu nie mógł się z nikim skontaktować przez ostatnie noce. To także uświadamiało Bradley'owi co mógł mieć Carter na myśli mówiąc, że Westwood jest poza ich zasięgiem. Miał śmiertelny zatarg ze szczurołakami i wiedział, że nie może pojawić się w kanałach. Rozmówcy mieli też istotne informacje rzucające światło na Dorana. Nosferatu obstawiał początkowo, że to mogła być wewnętrzna rozgrywka w Nowuym Orleanie, ale wszystko wskazywało, że Doran podpadł komuś wyżej.
Czyżby był rewolucjonistą mrzącym o Cartaginie. Taka idea współcześnie była śmiertelnie niebezpieczna, łamała wiekowe prawa Maskarady i zapewne starzy kainici zdawali sobie z tego sprawę. Czyżby dlatego Camarilla wyeliminowała Dorana i dlatego wszyscy trzymali gęby zamknięte na kłódkę? Niebezpiecznie było rozmawiać o byłym księciu, bo można było zostać podejrzanym o niebezpieczną ideę..
Jego ziomkowie mieli z pewnością bardzo dokładną wiedzę na ten temat (być może byli w to zamieszani, bo niby po co zabójca miałby się chwalić wszystkim), tyle, że na razie byli w łapskach ratkinów. Jeśli byli zamieszani w morderstwo, to chyba dobrze się składało bo szczury wspomniały coś o "wdzięczności" wobec spiskowców. Psiknął znów do ratkinów:
- Nosferatu... Będę wam donosił informacje na temat NOSTF, jeśli wypuścicie Nosferatów. Może uda mi się wam wystawić Cartera. To dobra oferta. Rozważcie ją. Paru nosferów za Cartera, wyrządził wam tyle zła. Zastanówcie się. Nie musicie odpowiadać od razu.
Nicholas tymczasem pospiesznie oddał swoją marynarkę Szczurołakowi, który zaczął odgryzać z niej po kolei wszystkie guziki.
- Dobre te dropsy. Leki pomagają wiesz? Uśmierzają ból chwilach, na które lekarz mnie nie przygotował - mówił przeżywając pięć guzików.
- Stefan? My mieliśmy kiedyś jakiś jeńców? - zwrócił się do towarzysza z pytaniem.
- Kssssssaaaammmmbbbrrrrrraaaaa. Smaszny jenies nie jest sły. Sosferatu dają siły do prasy, cieskiej prasy... Pan Mucha z nimi jadał przed obiasem i wysagal insomacje. Passsskudne pijafy duzo wiedsą - odpowiedział mlaskając ten z lampą.
Nosferatu prawie zachichotał wyobrażając sobie współziomków zaprzężonych do niewolniczego kieratu, ale szybko zorientował się, że rozmówcy nie mają nosferów, tylko mieli w przeszłości, choć ciężko mu było uwierzyć, że ratkiny zjadły padlinę po nosferatu. Musiał teraz wycofać się ostrożnie z zaproponowanej umowy, bo raczej nie doszłoby do jej sfinalizowania, a przynajmniej nie do takiego jakiego by sobie życzył Bradley.
Mam nadzieję, że chociaż srake mieliście fest po kolacji z moich współbraci. Banda pojebanych kanibali...
Chęć przetrwania przeważyła nad możliwym klanowym interesem, o ile jakikolwiek mógł mieć miejsce. Westwood zdecydował napuścić Ratkinow na Cartera. NOSTF bylo bezpośrednio zainteresowane członkami koterii, a Szczur nie miał zamiaru kłaść głowy pod topór tylko dlatego, że Carter chciałby go przesłuchać gestapowskimi metodami. Gdyby Carter musiał skupić uwagę na ratkinach, przynajmniej przez jakiś czas mieliby spokój. Nie miałby również nic przeciw temu aby ratkini skrwawili się w konflikcie z NOSTF. Im dłużej z nimi rozmawiał dochodził do wniosku, że to totalne świry, a fakt, że "dzięki nim" uszczupliła się populacja Nosferatu w Orleanie nie napawał spokojem.Przemówił znów do szczurów:
- OK, to może w takim razie ja wam dam adres safe house Cartera na Arabi. Jeszcze godzinę temu byli tam jego ludzie, kto wie, może jeszcze są, a wy nas puścicie wolno i zapomnimy o sprawie. To wynagrodzi wam straty w transporcie i da możliwość zemsty. Mamy umowę?
- A mają tam żarcie? Po lekach zawsze jestem głodny.
- Bedsie sarcie, będzie umosa. Ale sybko z tym sarciem, bo was wylapi jak pajeszna muchy i spsedzadza. Mose naset sam Samuel Haight was kupi, a wtedy nisi z nasej umosy. Tas cy osak, jesteście obiasem dla wieksych i spytniejsych drapiesnikof. Kusa bes głowy nie biega długo.
- Zapewniam was, że dużo więcej zyskamy wszyscy mając siebie nawzajem za sojusznikow niż jednorazowy obiad. - Nosferatu prawie wzdrygnął się ze strachu na myśl że mógłby skończyć w żołądku którejś z bestii: - O jedzenie nie jest trudno, a przyjaciół na których można liczyć niełatwo zdobyć. Pospieszycie się, to może jeszcze złapiecie ludzi Cartera. Na pewno są smaczniejsi niż trupie jadło.
- Dawaj kurwa namiary na magazyny z żarciem, a nie ludzi Cartera. Jakbyś wiedział, gdzie teraz jest zepsuty Carter to bymy się dogadli. A pod komendę nikt się nie wybiera, bo nas jeszcze tak nie pojebało - powiedział wrzucając do pyska kolejny guzik.
- I jeszcze jakieś zabawki technologiczne dla Stefana - dodał po chwili.
Bradley uśmeichnął się w myślach z dumy, że on tam był z Silviem w piwnicach NOSTF i jeszcze owalił Cartera z danych na HDD.
- Cartera widziano na komendzie (podaje godzinę jak tam byliśmy) i potem w tym safe house (tez podaje czas jak tam byliśmy).
- Ok. Duży magazyn, to duży problem, ale jak chcecie. Kojarzycie główną magistrale ściekową? Jak odejdziecie korytarzem 2B i potem w lewą i potem w prawą odnogę, znajdziecie się pod Town Hallem. W przejściu technicznym jest wejście do schronu z zapasami na wypadek klęski żywiołowej. Ale tak jak mówię, to nie taka prosta sprawa. Wszystkiego nie wyniesiecie a ryzyko większe. Tamten opróżnicie na luzie. Zrobicie jak chcecie.
- RAT!!!! MADNESSSSSS!!! - krzyknął ktoś zza ściany.
- O przekleństwo! Szaleństwo! - zapiszczały w odpowiedzi biegające chaotycznie szczury - Rety, panie, pojebanie! Czarna plaga, pomaga! Nie ma że boli, gdy popierdoli!
- Zrywać kurwa wszystkie dropsy z ubrań! Z recepty wynika, że za mało... Za mało brałem... - powiedział stwór w kapeluszu, po czym z szybkością godną Ray'a rzucił się na Richarda. Kilka sekund później na ciele Ventrue zostało kilka strzępów z drogiego garnituru. Ratkin zaczął pożerać ubrania, nie czekając na odrywanie pojedynczych guzików.
W tym czasie sepleniący szczurzy inżynier powiedział:
- Dosrać Castesa! A wy - rzucił do zebranych Kainitów: - Spiepsajcie, sukac Samuela w Jackson Inn. Tylko on was mose zdjąć z patelni.
- Nie wiem jak wy ale ja się ewakuuje. - powiedział pospiesznie Bradley wsiadając auta. Targały nim sprzeczne uczucia. Był dumny, że tyle udało mu się wyciągnąć ze zmienokształtnych i to w niesprzyjających okolicznościach. Wściekły, bo koledzy, poza Ray'em, który wyjątkowo wykazał się rozsądkiem, zrobili tyle co nic. I było mu wstyd, że dał plamę wskazując bezpieczne w jego mniemaniu miejsce, które niemal okazało się ich grobem.
Gdy już wsiedli do aut, Nosferatu poklepał Brujaha po ramieniu:
- Dzięki za wpierdol. Poważnie. Jakby nie to, to nie spadłaby z nas maska ludzi Cartera i nic by nas nie uratowało.
Westwood przed wejściem do auta rzuci niewidzialność na Grishama, żeby go szczurołaki nie wcięły na kolację. wiem gdzie jest to całe Jackson Inn?
Tekst na niebiesko oznacza słowa wypowiadane Animalizmem.
Post pisany wspólnie z Lightstormem.
OD MG:
Tak jak napisał 8art, tylko niebieskie zdania są wypowiedziane przy użyciu Animalizmu, więc wtedy słyszycie szczurze piszczenie. Jak widać większość dialogu jest po angielsku i wszyscy jesteście świadomi nowych informacji jakie zdobył Bradley.
Rozmowa jest wynikiem testu Manipulacja + Przebiegłość ST:9. Brad ma 3 sukcesy, a Nicholas 0 (tyczy się prób Nicka w poprzednich postach).
Nikt z was nie jest na tyle nierozgarnięty, by nie mógł zorientować się, że mieliście dużo szczęścia. Sprawa jest jasna, Ratkiny są szalone, niebezpieczne i będziecie wdzięczni Bradowi za wyciągnięcie z tego bagna.