PBF - W Mroku Oxanu
Suriel, przepraszam, ale ty chyba nie wiesz o czym mówię. Mam na myśli korekty mechaniki, działań postaci, obliczeń etc w których MG robiła notorycznie błędy. Jeśli ktoś uważa, że 48 - 10 = 8 to można go tylko odesłać na korepetycje z podstaw matematyki. Tak samo jeśli ktoś zmienia odległości w walce jak mu wygodnie, albo nie doczytał zasad związanych z przełożeniem S.F. na udźwig i obrażenia, lub dotyczących działania zaklęć, które notorycznie myli lub łączy dwa różne czary w jeden. A ja o takich błędach mówię. I naprawdę cieszę się, że tego nie widać, bo spędziłem sporo czasu tuszując te bzdury. To nie jest żadne skrzywienie. Po prostu jak gracz deklaruje np. użycie jednego zaklęcia, a MG opisuje mu użycie innego, to chyba jest coś nie tak, nie sądzisz? Ja mógłbym podać tu wiele przykładów, ale nie chcę, naprawdę nie chcę dowalać z grubej rury, więc zostawmy to, ok? Niemniej mnie po prostu osobiście bardzo zniechęciło do gry to, jak słabo była przygotowana TTA pod względem czysto technicznym. Zwłaszcza, że ma styczność z systemem od lat.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
Ja niczego innego nie poprawiałem, bo styl pisania czy inne rzeczy to już chyba MG kwestia, prawda? I jak mówiłem do połowy opisy były naprawdę fajne, później dopiero coś im się złego stało i stały się okropnie nudne. Osobiście żałuję, że poziom tak spadł, myślę jednak, że dla kogoś kto pierwszy raz prowadzi PBF może być trudne utrzymanie wysokiego poziomu przez cała sesję.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]
Również pozwolę sobie wtrącić 3 grosze.
Na początek dzięki za przygodę Nawet nie zauważyłem kiedy minęło praktycznie 1,5 roku (ale to tej kwestia mojej pracy, co mogło czasem opóźniać rozrywkę).
Na plus:
- rozbudowane opisy miejsc i sytuacji
- różnorodna drużyna (strasznie nudno by było, gdyby wszyscy mogli i mieli te same bądź podobne role)
- mnie osobiście ta sesja poprawiła mocno znajomość systemu i świata jako takiego, mało poznany kontynent pozwalał też na kreatywne podejście choćby do fauny i flory, z czego czasami korzystałem
Minusy:
- ZBYT rozbudowane opisy (serio, nawet się śmiałem czasami, że przygoda powinna się nazywać Nad Ivit
- mała dynamika zdarzeń - opisów sporo, fajnie, ale tak naprawdę akcji samej w sobie było niewiele. Żeby nie było, sam przez pracę trochę to zaniedbałem, za co od razu przepraszam wszystkich.
- błędy merytoryczne/techniczne - tutaj muszę się zgodzić z Sigilem, trochę tego było i sam musiałem nieraz, by wyjaśnić różne kwestie kontaktować się z nim bezpośrednio. Lub też informowanie gracza o tym, że warunki nie pozwalają na wykonanie danej akcji PO TYM, jak już ją zadeklaruje na podstawie dostępnych mu wcześniej szczegółów sceny, co akurat mnie osobiście frustrowało.
Jest trochę do poprawienia, ale są też dobre strony, więc ja tam widzę potencjał
Choć ja się tak naprawdę nie znam, to mój pierwszy PbF w życiu.
Suriel, masz rację, "z perspektywy czytelnika". Nie wiem jak inni, ale ja się kontaktowałem z większością graczy i MG stosunkowo często choćby po to, by omówić wydarzenia, przy okazji dość często wychodziły różne "kwiatki" na jaw. Nie dziwne zatem, że tego nie widziałeś, ale gracze wiedzą swoje. MG zresztą też
Na początek dzięki za przygodę Nawet nie zauważyłem kiedy minęło praktycznie 1,5 roku (ale to tej kwestia mojej pracy, co mogło czasem opóźniać rozrywkę).
Na plus:
- rozbudowane opisy miejsc i sytuacji
- różnorodna drużyna (strasznie nudno by było, gdyby wszyscy mogli i mieli te same bądź podobne role)
- mnie osobiście ta sesja poprawiła mocno znajomość systemu i świata jako takiego, mało poznany kontynent pozwalał też na kreatywne podejście choćby do fauny i flory, z czego czasami korzystałem
Minusy:
- ZBYT rozbudowane opisy (serio, nawet się śmiałem czasami, że przygoda powinna się nazywać Nad Ivit
- mała dynamika zdarzeń - opisów sporo, fajnie, ale tak naprawdę akcji samej w sobie było niewiele. Żeby nie było, sam przez pracę trochę to zaniedbałem, za co od razu przepraszam wszystkich.
- błędy merytoryczne/techniczne - tutaj muszę się zgodzić z Sigilem, trochę tego było i sam musiałem nieraz, by wyjaśnić różne kwestie kontaktować się z nim bezpośrednio. Lub też informowanie gracza o tym, że warunki nie pozwalają na wykonanie danej akcji PO TYM, jak już ją zadeklaruje na podstawie dostępnych mu wcześniej szczegółów sceny, co akurat mnie osobiście frustrowało.
Jest trochę do poprawienia, ale są też dobre strony, więc ja tam widzę potencjał
Choć ja się tak naprawdę nie znam, to mój pierwszy PbF w życiu.
Suriel, masz rację, "z perspektywy czytelnika". Nie wiem jak inni, ale ja się kontaktowałem z większością graczy i MG stosunkowo często choćby po to, by omówić wydarzenia, przy okazji dość często wychodziły różne "kwiatki" na jaw. Nie dziwne zatem, że tego nie widziałeś, ale gracze wiedzą swoje. MG zresztą też
---
If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.
If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Pamiętam doskonale swojego pierwszego PBFa i trudności związane z jego poprowadzeniem, dlatego wyrazy szacunku dla TTA za wytrwanie do końca przygody. Soniu, w powyższych postach padło wiele uwag krytycznych, ale ja wyniosłem z tej przygody bardzo przyjemne wrażenia. Przede wszystkim nie przeszkadzały mi rozbudowane opisy. Duży plus za wyobraźnię. Ponadto mam wrażenie, że styl prowadzenia sesji jakoś się różni w zależności od tego, czy prowadzi ją mężczyzna czy kobieta. Nie pytajcie mnie, na czym ta różnica polega, bo nie potrafię tego na razie ująć w słowa.
Grałem najbardziej pasywną i bezbronną postacią w drużynie, dlatego absolutnie nie zamierzam narzekać na zbyt rzadkie bądź zbyt łatwe walki. Z punktu widzenia Khema nawet jedna potyczka w przygodzie to za dużo - nie bez powodu kombinowałem co chwila, by kwestiami siłowymi zajmowali się jacyś NPC, na przykład Synowie Słońca czy kapłani Mnumbi.
Błędy w mechanice były dla mnie całkowicie niezauważalne. Po raz pierwszy chyba oddałem się całkowicie storytellingowi nie próbując zagłębiać się w zasady systemu. Bardzo odprężające i przyjemne wrażenie. Polubiłem ogromnie swoją postać i chętnie zagrałbym nią w przyszłości. Co do reszty drużyny, na wielki plus zapisał się oczywiście Sigil i jego Sa. Astralny mag był na swój zwariowany sposób sympatyczny, Syn Słońca klasycznie paladyński. Kapłanka zagrała rolę epizodyczną, czego żałuję, planowałem ponownie wpleść w fabułę jakiś niewinny erotyczny wątek relacji między Khemem i Ixari.
IMHO przygoda była w porządku i dzięki barwnym opisom przybliżyła mi znacznie świat Lenji. Khem emocji miał aż zanadto, długo nie wróci do normalności po tych kilku przerażających dniach i nocach!
Grałem najbardziej pasywną i bezbronną postacią w drużynie, dlatego absolutnie nie zamierzam narzekać na zbyt rzadkie bądź zbyt łatwe walki. Z punktu widzenia Khema nawet jedna potyczka w przygodzie to za dużo - nie bez powodu kombinowałem co chwila, by kwestiami siłowymi zajmowali się jacyś NPC, na przykład Synowie Słońca czy kapłani Mnumbi.
Błędy w mechanice były dla mnie całkowicie niezauważalne. Po raz pierwszy chyba oddałem się całkowicie storytellingowi nie próbując zagłębiać się w zasady systemu. Bardzo odprężające i przyjemne wrażenie. Polubiłem ogromnie swoją postać i chętnie zagrałbym nią w przyszłości. Co do reszty drużyny, na wielki plus zapisał się oczywiście Sigil i jego Sa. Astralny mag był na swój zwariowany sposób sympatyczny, Syn Słońca klasycznie paladyński. Kapłanka zagrała rolę epizodyczną, czego żałuję, planowałem ponownie wpleść w fabułę jakiś niewinny erotyczny wątek relacji między Khemem i Ixari.
IMHO przygoda była w porządku i dzięki barwnym opisom przybliżyła mi znacznie świat Lenji. Khem emocji miał aż zanadto, długo nie wróci do normalności po tych kilku przerażających dniach i nocach!
Hę, hę, hem...
Na pochwałę w przygodzie zasługiwały:
- barwne, rozbudowane i niemal żywe (w początkowych etapach przygody) opisy scenerii czy wydarzeń,
- ciekawy klimat (również w pierwszej części przygody),
- poziom wpisów graczy, które w przeważającej większości stały na wysokim poziomie,
In minus zaliczyć trzeba:
- brak dynamizmu w opisach - wydaje mi się, że siła RPG tkwi w przeżywaniu wydarzeń, a tutaj, im dalej w las, tym wszystko stawało się coraz bardziej statyczne; zdawać by się mogło, że czasami oglądaliśmy namalowane na kartonie piękne dekoracje, za którymi niewiele stało,
- mało walki i, w mojej opinii, zbyt słabi przeciwnicy,
- czasem brak logiki w prowadzeniu przygody czy przeciwników,
Czasem brakowało mi większej ilości opcji do wyboru, ale to wynika z grania postacią na niskim poziomie, a co za tym idzie, znającą mało zaklęć. To już nie kwestia przygody, ale moje subiektywne odczucie.
@ Zmarły - myślę, że mamy podobne spojrzenie na przygodę.
@ Keth - fakt, należą się słowa uznania za poprowadzenie swojego pierwszego PBF'a. Nigdy nie prowadziłem żadnej sesji i mogę tylko próbować sobie wyobrazić ile pracy i energii trzeba włożyć w poprowadzenie przygody on-line. Z drugiej jednak strony, ocena faktów zależy od tego gdzie umieścisz sobie poprzeczkę. Jeżeli chcesz być coraz lepszy, czy to jako MG czy to jako gracz, to przyjmujesz konstruktywną krytykę, która wytycza obszar do poprawy. To chyba znacznie cenniejsze niż głaskanie po główce, które jest działaniem przewidzianym wobec dzieci.
@ Suriel - odnośnie wpisów graczy: jest to mój pierwszy PBF i tak jak każdy tutaj, starałem się pisać tak dobrze jak potrafiłem. Może dać do zastanowienia, że jeżeli niedoświadczony gracz widzi pewne niedociągnięcia, to czy coś nie jest na rzeczy
Na pochwałę w przygodzie zasługiwały:
- barwne, rozbudowane i niemal żywe (w początkowych etapach przygody) opisy scenerii czy wydarzeń,
- ciekawy klimat (również w pierwszej części przygody),
- poziom wpisów graczy, które w przeważającej większości stały na wysokim poziomie,
In minus zaliczyć trzeba:
- brak dynamizmu w opisach - wydaje mi się, że siła RPG tkwi w przeżywaniu wydarzeń, a tutaj, im dalej w las, tym wszystko stawało się coraz bardziej statyczne; zdawać by się mogło, że czasami oglądaliśmy namalowane na kartonie piękne dekoracje, za którymi niewiele stało,
- mało walki i, w mojej opinii, zbyt słabi przeciwnicy,
- czasem brak logiki w prowadzeniu przygody czy przeciwników,
Czasem brakowało mi większej ilości opcji do wyboru, ale to wynika z grania postacią na niskim poziomie, a co za tym idzie, znającą mało zaklęć. To już nie kwestia przygody, ale moje subiektywne odczucie.
@ Zmarły - myślę, że mamy podobne spojrzenie na przygodę.
@ Keth - fakt, należą się słowa uznania za poprowadzenie swojego pierwszego PBF'a. Nigdy nie prowadziłem żadnej sesji i mogę tylko próbować sobie wyobrazić ile pracy i energii trzeba włożyć w poprowadzenie przygody on-line. Z drugiej jednak strony, ocena faktów zależy od tego gdzie umieścisz sobie poprzeczkę. Jeżeli chcesz być coraz lepszy, czy to jako MG czy to jako gracz, to przyjmujesz konstruktywną krytykę, która wytycza obszar do poprawy. To chyba znacznie cenniejsze niż głaskanie po główce, które jest działaniem przewidzianym wobec dzieci.
@ Suriel - odnośnie wpisów graczy: jest to mój pierwszy PBF i tak jak każdy tutaj, starałem się pisać tak dobrze jak potrafiłem. Może dać do zastanowienia, że jeżeli niedoświadczony gracz widzi pewne niedociągnięcia, to czy coś nie jest na rzeczy
-
- Reactions:
- Posty: 71
- Rejestracja: 07 kwietnia 2016, 11:38
TTA dziękuję, że pozwoliłaś mi dołączyć do prowadzonej przez siebie sesji, uczestnictwo w niej było dla mnie miłym doświadczeniem.
Co do zalet i wad sesji zgadzam się z wypowiedziami reszty, nie będę więc po raz kolejny ich wymieniać. Od siebie dodam tyle, że kiedy czytałam przygodę aby nadgonić zaległości, faktycznie podziwiałam kunszt twoich opisów, naprawdę byłam zaskoczona kiedy dowiedziałam się że po raz pierwszy prowadzisz sesję pbf.
Natomiast kiedy dołączyłam do gry zaczęły one stopniowo przyjmować dla mnie formę niewiele znaczących zapełniaczy tła. Myślę że problem tkwi w celowości tak rozwlekłych opisów, której w późniejszym czasie zabrakło. Przydałoby się im też więcej konkretności. Dla czytelnika nie stanowi to problemu ale dla gracza było to jak żucie discmana. Poprostu w pewnym momencie nie niosły one za sobą żadnego znaczenia dla uczestnika sesji.
Kolejną rzeczą, na którą chciałabym zwrócić uwagę jest faworyzacja wybranych postaci, mam wrażenie że nieproporcjonalnie podzieliłaś swoją uwagę między graczy i ich postacie. Stratis i Ehecatlem zawsze się wysuwali na pierwszy plan jakby byli najistotniejszymi postaciami sesji. A przecież graliśmy całą drużyną i wszyscy byli tak samo istotni inaczej nie szukałabyś nikogo na zastępstwo dla mojej postaci prawda?
Ostatni komentarz z mojej strony będzie o braku możliwości odkrycia przez postacie sedna sprawy. Brak toku przyczynowo-skutkowego i miotanie się w bezładzie nic nie znaczących informacji. Nie mieliśmy możliwości zapobiegnięcia rozwojowi wypadków i zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Było to odrobinę frustrujące bo zazwyczaj w rpgach od tego jakie decyzje podejmują gracze, zależny jest rozwój dalszych wydarzeń. A tu wydarzenia działy się nie zależnie od tego co robiliśmy. Można by ze mną teraz polemizować, że uratowaliśmy dusze dzieci dzięki czemu mroczny kapłan, który pojawił się w końcowej scenie był znacznie słabszy, niemniej chciałam jedynie podkreślić iż w przypadku heroik fantasy ważna jest satysfakcja z dobrze wykonanej roboty. Owa przypadkowość jest tu więc skazą na naszej misji.
Kończąc, mam nadzieję, że moje komentarze nie zostaną przez Ciebie odebrane jako docinka, chciałam jedynie nakreślić swoje uwagi, które być może będą miały wpływ na rozwój twojego stylu prowadzenia, bo niewątpliwie masz ku temu zadatki
Dziękuję również reszcie graczy za możliwość wspólnego ratowania świata dwd;
Co do zalet i wad sesji zgadzam się z wypowiedziami reszty, nie będę więc po raz kolejny ich wymieniać. Od siebie dodam tyle, że kiedy czytałam przygodę aby nadgonić zaległości, faktycznie podziwiałam kunszt twoich opisów, naprawdę byłam zaskoczona kiedy dowiedziałam się że po raz pierwszy prowadzisz sesję pbf.
Natomiast kiedy dołączyłam do gry zaczęły one stopniowo przyjmować dla mnie formę niewiele znaczących zapełniaczy tła. Myślę że problem tkwi w celowości tak rozwlekłych opisów, której w późniejszym czasie zabrakło. Przydałoby się im też więcej konkretności. Dla czytelnika nie stanowi to problemu ale dla gracza było to jak żucie discmana. Poprostu w pewnym momencie nie niosły one za sobą żadnego znaczenia dla uczestnika sesji.
Kolejną rzeczą, na którą chciałabym zwrócić uwagę jest faworyzacja wybranych postaci, mam wrażenie że nieproporcjonalnie podzieliłaś swoją uwagę między graczy i ich postacie. Stratis i Ehecatlem zawsze się wysuwali na pierwszy plan jakby byli najistotniejszymi postaciami sesji. A przecież graliśmy całą drużyną i wszyscy byli tak samo istotni inaczej nie szukałabyś nikogo na zastępstwo dla mojej postaci prawda?
Ostatni komentarz z mojej strony będzie o braku możliwości odkrycia przez postacie sedna sprawy. Brak toku przyczynowo-skutkowego i miotanie się w bezładzie nic nie znaczących informacji. Nie mieliśmy możliwości zapobiegnięcia rozwojowi wypadków i zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Było to odrobinę frustrujące bo zazwyczaj w rpgach od tego jakie decyzje podejmują gracze, zależny jest rozwój dalszych wydarzeń. A tu wydarzenia działy się nie zależnie od tego co robiliśmy. Można by ze mną teraz polemizować, że uratowaliśmy dusze dzieci dzięki czemu mroczny kapłan, który pojawił się w końcowej scenie był znacznie słabszy, niemniej chciałam jedynie podkreślić iż w przypadku heroik fantasy ważna jest satysfakcja z dobrze wykonanej roboty. Owa przypadkowość jest tu więc skazą na naszej misji.
Kończąc, mam nadzieję, że moje komentarze nie zostaną przez Ciebie odebrane jako docinka, chciałam jedynie nakreślić swoje uwagi, które być może będą miały wpływ na rozwój twojego stylu prowadzenia, bo niewątpliwie masz ku temu zadatki
Dziękuję również reszcie graczy za możliwość wspólnego ratowania świata dwd;
-
- Reactions:
- Posty: 423
- Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
- Been thanked: 3 times
Dziękuję wam za udział w sesji i wyczerpujące uwagi, co do tego co było dobrze, a co należy poprawić. Porwałam się niepotrzebnie z motyką na słońce z prowadzeniem przygody, w której miała być intryga, choć wymyślanie meandrów wydarzeń i fabuły a także relacji jest póki co dla mnie zbyt skomplikowane. Nie bardzo chyba się zetknęłam, albo przynajmniej nie pamiętam teraz, aby zetknęła się na dłużej z literaturą/filmem z rozbudowaną siecią intryg.
Cieszę się, że mimo to staraliście się ze swojej strony o dobre odgrywanie postaci i pojawiały się ciekawe całkiem dialogi. Wybrałam Lenję na miejsce akcji, bo wydawała mi się ciekawa, egzotyczna i w pewien sposób odległa - sądziłam, że nie dane będzie mi się z nią raczej zetknąć jako gracz. Niepotrzebnie wzięłam jednak ten typ przygody, byłoby lepiej, łatwiej poprowadzić na początek przygodę w dżungli, nie nastawioną na intrygi - pewnie byłoby tam samo przez się więcej walki.
Fakt faktem, dzięki temu, iż przygoda odbyła się na Lenji, opis i obraz kontynentu bardzo się rozwinął i stał się pełniejszy, co również wyraźnie dostrzegam i uważam za pozytywne.
Także przepraszam was, że wyszło jak wyszło; będę mieć na uwadze to doświadczenie, aby rozważniej podejmować się danego pomysłu na przygodę i być bardziej samodzielnym w prowadzeniu.
Cieszę się, że mimo to staraliście się ze swojej strony o dobre odgrywanie postaci i pojawiały się ciekawe całkiem dialogi. Wybrałam Lenję na miejsce akcji, bo wydawała mi się ciekawa, egzotyczna i w pewien sposób odległa - sądziłam, że nie dane będzie mi się z nią raczej zetknąć jako gracz. Niepotrzebnie wzięłam jednak ten typ przygody, byłoby lepiej, łatwiej poprowadzić na początek przygodę w dżungli, nie nastawioną na intrygi - pewnie byłoby tam samo przez się więcej walki.
Fakt faktem, dzięki temu, iż przygoda odbyła się na Lenji, opis i obraz kontynentu bardzo się rozwinął i stał się pełniejszy, co również wyraźnie dostrzegam i uważam za pozytywne.
Także przepraszam was, że wyszło jak wyszło; będę mieć na uwadze to doświadczenie, aby rozważniej podejmować się danego pomysłu na przygodę i być bardziej samodzielnym w prowadzeniu.
No i słusznie. Nie ma co się bowiem zatrzymywać na błędach, tylko wyciągać z nich wnioski i iść dalej. Mam nadzieję więc, że nasze uwagi były pomocne i pozwolą Ci w przyszłości pisać lepiej.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]