PBF - Pierwsza Przygoda Reinhardta bez Reinhardta

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 25 kwietnia 2017, 16:54

Eithart puścił się pędem poprzez opustoszałą halę zwycięzców, aż do miejsca tronowego gdzie sprawnie zsunął się po drabinie, miast chodzić. Jeno na bok kuszę na chwilę przełożył. Dziwny wzrok go prowadził, nigdy tak nie widział wprzódy w swym życiu. Przeskoczył żwawo nad rozpadniętym ciałem i zaraz po wylądowaniu sprawnie w biegu począł bełt na kusze nakładać. Z przodu w ćmie pomarańczowego światła widział sylwetkę Siwego stojącą w postawie bojowej. Rozmawiali.

- Grajka!? - rzucił głos z wnętrza - tu żadnego grajka nie ma i nie było, grajka poszukacie sobie w oberży. Tu jest jeno poeta co w ciemności cały świat na nowo wyśpiewa. A jak nie cały to na pewno jego spory kawałek. - rzucił ponuro mężczyzna i postąpił powoli krok w tył od stołu bowiem na te słowa dobiegł do wejścia Eithart i stanął ramię w ramie z Siwym. Obcy w czerni ręce miał opuszczone swobodnie przy bokach i po nic nie sięgał. Kapłan wnet jednak dojrzał plugawy amulet błyszczący mocą w ciemności na piersi obcego. W kształcie przypominał czarne pnącze otaczające Kamień Grobownika, kamienia powszechnie używanego przez czarnoksiężników.

- "Radośnie ruszyłem, by odszukać grajka, skąd miałem wiedzieć, że była nim śmierć..." - rzucił kruczowłosy mężczyzna przechwytując wzrok Eitharta. Na jego twarzy wykwitł ironiczny uśmiech.
Ostatnio zmieniony 25 kwietnia 2017, 17:44 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 26 kwietnia 2017, 09:16

Siwy, rzucił krótkie spojrzenie na towarzyszącego mu kapłana.

Gadaj - gdzie ten poeata z wioskie nieopodal! Gwardzista podstąpił kroku w kierunku antagonisty. Oczami szukał jego możliwych drug ucieczki.
Tym razem krótko i szybko: Gadąc szukam możliwych dróg ucieczki czarnoksiężnika. Chce przeciąć mu droge jeżeli będzie uciekał. Co raz zbliżam się do niego o krok. Nie będę mordował - dźgam i używam przystawienia.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 26 kwietnia 2017, 17:50

Kapłan był niemal pewny że czarnoksiężnik był owym grajkiem-poetą. Nie wiedział jeszcze czemuż zdecydował się urok rzucić na panią z zamku. Szczerze nienawidził nekromantów, gdyż za każdym razem przypominali mu oni Sannę i dramatyczne wydarzenia jakie były skutkiem jaj działań w Duviku.

- Czegoś na panienkę Elysie urok rzucił?! - barrdziej krzyknął niż spytał.
Skoro już le grande finale chyba mamy, to czas dowiedzieć się wszysktiego. Przecież nie będziemy przetrząsać trupa w poszukiwaniu pamiętnika;) Kapłan poda kuszę Siwemu, skoro jest taki snajper, a samemu sięgnie po miecz.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 26 kwietnia 2017, 22:20

- Nie rzuciłem. Miłość to potężniejsze uczucie, wystarczy by wioskowe dziewcze się nieco rozochociło, szeroki świat zawsze robił wrażenie na młódkach. - odpowiedział z wolna. - To nie jest bajka dla dzieci i to nie jest ta infantylna scena w której widownia rozumie wszystko, mówiąc swoje ach i ohh albo wiedziałem. Rozczarowujesz mnie, choć... Mógłbym ci teraz przyklasnąć za trafne rozpoznanie mej osoby, miłośniku boga światła, alem pewien obaw czy wówczas twój nerwowy przyjaciel nie zechce mnie głupio przebić tym żelastwem. Zginęli byśmy wtedy obaj. A przecież... - cofnął się utrzymując dystans do Siwego i powoli położył dłoń na kuferku pełnym monet. - Przecież twego kompana interesuje tak naprawdę tylko to. Tak, tak ma już swoje lata i naszukał się przygód i z pieca nie jednego jadł. Krwi i bólu też się nawidział. Teraz myśli by osiąść gdzieś na starość, nim zwiodą go mięśnie i siła w jakimś pojedynku pośrodku takiego zadupia jak to, w kolejnej gównianej walce, o sentymentalne bzdury typu dobro czy zło. W które ktoś w jego wieku już nie wieży bo za wiele widział. A które tak naprawdę i tak nie istnieją. Jest tylko szarość. Nic ponadto.

Kapłan z wolna zaczął podawać kuszę, gwardziście. Czarnoksiężnik obciął wzrokiem Siwego.

- I nie zbliżaj się już ani na krok przyjacielu, bo wiem co masz nadzieję zrobić. Ale chyba sam nie jesteś głupi i wiesz jak się może skończyć podniesienie ręki na maga, który miał czasu więcej niż dosyć by się na to przygotować.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 26 kwietnia 2017, 23:14

Gwardzista, rzucił okiem na szkatułkę monet na stole. Co chcesz zaproponować w takim wypadku? Spuścił lekko z gardy i krok uczynił w stronę kapłana.

Jak szlachciankę z twego uroku odczynić, wszak ona skona jak nie wrócisz. Zadurzyła się na amen! Nic tylko o miłości prawi aż w dupie się przewraca.

Wypowiadając te słowa starał się brzmieć zadziornie jak najemnik targujący się o kilka srebrników - słowami starał się odwrócić uwagę. Miecz ostrzem zwrócił do ziemi i powolnym ruchem umieszczam go w pochwie. Uwalniając jedną z rąk.
Grande finale;) Zarzucę w trakcie rozmów tarcze na plecy, a raczej garb mojego rynsztunku. Jeżeli rozmowa pozwoli to i tarczy się pozbędę uwalniając drugą rękę.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 kwietnia 2017, 14:12

Rozglądam się, czy na ziemi nie ma wymalowanych magicznych kręgów, które mogły uruchomić "pułapki". Jesli tak, to powstrzymam Siwego przed ruszeniem do przodu.
Nie ma. Ale jak ma na sobie Cień Zemsty Athlara to duza szansa ze bedzie po zawodniku który go napadnie.
Ostatnio zmieniony 27 kwietnia 2017, 16:14 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 01 maja 2017, 22:56

No dobra witam po przerwie Panowie. Mechanika. Siwy jednak zgodnie z deklaracją
- Propozycję? Mówisz jakbym był czemuś winny. Czemu niby? Miłość to wszak nie przestępstwo, a pieniądze miały nam posłużyć do wspólnego...

Podczas rozmowy Siwy zaczął chować miecz a tarczę przerzucił na plecy.
W tym czasie począł powoli zbliżył się do gorlamity stając bokiem do nekromanty. Nagle porwał z jego dłoni kuszę i bez namysłu strzelił nekromancie w okolicę obojczyka.
Tamten przechylił się w tył od niesamowitej siły uderzenia jaka niósł z sobą bełt przechodzący przez ciało czarownika.
Nie tracąc ni chwili czasu obaj doskoczyli do rannego gdyż ból nie powstrzymał go przed rozpoczęciem kreślenia dziwnego znaku w powietrzu. Mimo iż robił to z bólem iskry magi zaczęły układać się w powietrzu w złowrogi znak.
Mechanika. Obaj panowie doskakują, zapewne do rannego. W trakcie zbliżajac się zbyt blisko i obejmuje ich istniejące na czarodzieju zaklęcie. Dziwne uczucie chłodu przenika ich ciała lecz nic się nie dzieje ponadto. Dwa sukcesy w rzutach na odpornosci. Deklaracje, nim skończy czar?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 02 maja 2017, 12:21

Tak na szybko to wale go pięścią - boks ;)
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 02 maja 2017, 12:35

eithart cisnąłby włócznią, ale pewnie jej nie ma w ciasnych podziemiach. Najszybciej chyba będzie z karata, chyba, że kapłan będzie i tak i tak na szaym koncu, to wtedy walnie z półtoraka.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 04 maja 2017, 00:45

Siwy doskoczył i strzelił celnym ciosem w głowę. Poczuł chrzest zębów wchodzących do środka pod silnym uderzeniem. Kapłan również dopadł i niemal równocześnie tym samym kopnięciem jakie zastosował na nieumarłym, wymierzył celny cios kolejnemu przeciwnikowi. Uderzenie okazało się porażające, trafiło niema dokładnie w mostek gdzie za wisior trzymał się nekromanta. Chrupniecie kości klatki piersiowej świadczyło, że impet niósł porażający finał dla czarodzieja. Siła ciosu był tak duża, że cisnęła nim o stojak z bronią, łamiąc go na kawałki. Tam ciało upadło i zwiotczało bez ruchu. Obaj awanturnicy spojrzeli się po sobie. Cichy syk mocy uwalniający się z nieudanego zaklęcia uleciał w powietrze delikatnie elektryzując magią duszne powietrze.

Kapłan szarpnął za miecz wyciągając go z pochwy ale nie było potrzeby już poprawiać. Siwy przyłapał się na tym, że patrzy zdziwiony na kapłana. Ciosy z kopniaka jakie kapłan wymierzał okazały się śmiertelnie niebezpieczne. Najpierw kopniakiem przełamał opór nieumarłego a teraz to. Stary Gwardzista nie potrafił wykluczyć, że gdzieś w tajnych monastyrach gorlamitów uczą tego zabójczego kopnięcia, śmiertelnie niebezpiecznego jak się okazuje dla wszelakich sił ciemności. Nekromanta umarł chwilę później, nieelgancko charcząc od krwi zabranej w płucach od złamanego żebra.

Tak skończyła się walka.

[center]EPILOG. Kilka dni później.[/center]

[center]Siwy[/center]

Siwy przeliczał raz jeszcze zdobyte dobra. Trochę tego było do podziału. Trzy zdobyczne konie stanowiły największą wartość, prócz tego amulet podobno był wypełniony niezabezpieczoną mocą. Kamień magiczny co podobno mocy nie stracił i nadal potrafił światłem błyskać, trza by jeno do maga pójść by powiedział jak go się aktywuje. Skrzyneczki ze srebrem okazały się najmniej cenne. Choć pełne były dziwnych srebrnych monet jeszcze z poprzedniego Katana, nie stanowiły majątku. Zapewne miały odciągnąć uwagę ewentualnego pościgu.

- I co wy z tym majątkiem teraz zrobicie? Należą się wam za pomoc, nikt tu wam podatku ani myśli pobierać. = Powiedział rządca ćmiąc spokojnie fajeczkę na ciepłym słonku. - Nie chcieli byście zostać? Jesteście gwardzista z krwi i kości jako i ja. I młodzi jeszcze jesteście, chętnie bym was na służbę przyjął. Tylko pewnie dordzyście.

Siwy się tylko lekko uśmiechnął na te marne podchody.

- A panienka jak się miewa? - zmienił temat Siwy.

- Teraz to i nawet lepiej. Na początku to w smutku była. Ale jak się dowiedziała, że to oni chłopów co niby zaginęli pomordowali jakby kto na nią kubeł wody wylał. Specjalnie tak zrobili co by mółdce w głowie zawrócić. Już raz garnkami rzucała, że niemal wystrychnięto ją krew Ardirową na głupią. Krew nie woda ot co w tej linii jest.

Krew.

Siwemu coś błysnęło w głowie. Wśród szpargałów jakie znaleźli przy nekromancie były dziwne zapiski. Gwardzista zapamiętał je dobrze bo kapłan mówił że to wszystko jakiś obrzęd wszeteczny był. "Weźmiesz rzecz którą pierwszy z Katanów dotykał. Weźmiesz krew co zabiła Tego Który Ma Nadejść. Weźmiesz pył z ciał tych co przez Katana pomordowani, a na grobach ich przez miesiąc tańczył będziesz śpiewając te słowa o północy: powróć z za bram Czarny Świcie, Cieniu z Tagar-dur, Zwiastunie Końca i pomścij krew naszą"

[center]Eithart[/center]

Młody kapłan rzucił zaklęcie nad kobietą. W ćmie małej chatki bawiło się kilkoro dzieciaków. Łącznie Eithart naliczył ich dwanaścioro. Ojca rodziny nie było. Jak się okazało był jednym z zaginionych chłopów po których pan na włościach osobiście do Tobu wyruszył. Tymczasem zaginieni dawno leżeli pomordowani w ruinach. Wszyscy za wyjątkiem jednego powrócono zza grobu. Kapłan drgnął na wspomnienie tamtego okropieństwa. Nie był to na szczęśćie mąż owej kobiety co młodemu kapłanowi robiło jednak pewną ulgę w sercu. Tamten przywrócony do życia czarna magią miął zdjętą twarz. Musiała zostać użyta do jakiegoś bluźnierczego rytuału, bo jak wyliczył Eithart chłop dawno nie żył kiedy jego, a raczej jego twarz widziano. Ktoś się pod niego podszyć musiał za pomocą zdjętej z cała skóry i podobno nawet powiedział że ich w Tobie pomordowano. Widziała go owa kobieta którą przed chwil młody kapłan od śmierci uratowął. Widziała i straszną cenę za to zapłaciła. Kiedy Eithar rzucił na nią zaklęcie choroby z uszu i oczu kobiety zaczęły wychodzić dziwne sine robaki, zwane przez lód prosty robacznicami umarłych. Był to straszny widok.

- To grobowe robactwo to jawny ślad, że zbyt blisko ciemnych sił przebywała. Takie choróbstwa to jeno po nieumałych. -Powiedział stary kapłan odbierając swój amulet z którego Eithart czerpał moc do zaklęcia. Dziękuję ci za twój czas młodzieńcze. Jeśli możesz pozwól staremu kapłanowi na jeszcze jedno. Nie mam już oczu jak dawniej ale me ręce widzą, pozwól dotknąć twej twarzy. -młodzieniec przyzwolił i palce starca zaczaiły wędrować po twarzy zapamiętując szczegóły. - Prawdziwie jesteś synem sprawiedliwości. Jakeście tamtej nocy zgładzili nekromantę, od razu jej gorączka opadła gdyby nie ty, te małe dziadki już by teraz nad grobem stały. Jeśli chcesz mogę cię w zamian dać kilka nauk byś mógł sięgnąć do wyższych kręgów magii. A to zaklęcie choroby w papirusie zatrzymaj synku, jeszcze wiele dobra nim nieraz zrobisz.

[center]Burga[/center]

Była noc. Burga rozmyślał o Ardieli leżąc w swoim wyrku. Jeszcze miał przed oczyma jak im za wszystko dziękowała. I ten wyraz twarzy Siwego kiedy przyklękła przed nim całując go w ręce, kiedy powiedział że zawsze jak o ojcu którego nie miała będzie o nim myśleć. Burga zarechotał cichutko w pościel na wspomnienie rozczarowanej twarzy starego gwardzisty. Zaraz pożałował. W śmiechu poruszył ramieniem, zabolało.

Przyszła do niego tej nocy. Półnaga. Na boso. Cicha jak ciemność bo i mówić nic nie trzeba było. Ciepła i wonna od olejków i prostych ziołowych pachnideł co każda wiejska dziewczyna zagnała. Nie wahał się. Przyciągnął ja do siebie. Kiedy poruszył ramieniem, znów zabolało. Poczuł jej kibić w sowim uścisku, tym razem nie żałował. A i ból wydawał się jakiś taki, odległy i nie istotny.

Rano zabrali ją. Oddział orków co niedawno tańczących na grobach pacyfikowali. Jeszcze od nich krwią i śmiercią śmierdziało. Na nic było ni wstawiennictwo zarządcy, ni płacze kobiece panienki. Za stanie w rozboju na trakcie Katańskim, kara zawsze była jednaka. Żadną pociechą nie było dl Burgi, że kapłan Katana u którego gościli, który ją wydał teraz tak samo na sąd do Gasty musiał jechać. Przepadł mu święty kamień na którym sam Bóg podobno stał. Dowodzący orszakiem wyniosły Tan nie dał się przebłagać. Był zimny jak stal i niewzruszony jak kamień. Mówił tylko w orczym nie patrząc na nikogo jakby powietrzem dla niego byli i niczym więcej. Wyniosły Uruk-hai od których to Burga miał nadzieję wynosić swe pochodzenie.

[center]*** [/center]

Ślepiec. Parę lat później w faktorii gdzieś w górach.

Wiało śniegiem. W karczmie było wprawdzie ciepło ale silny górski wiatr niósł ze sobą śnieg i przenikający wszystko mróz wprost z serca gór. Płomień ogniska migotał ciepłem po twarzy jak wtedy na wiosnę kiedy wszystko się zaczęło w rozwalonej szopie koło Ghasty. Ileż to już czasu upłynęło, od tamtych krwawych dni, tego starzec nie wiedział. Czuł jedynie żar na twarzy, który przypominał mu tamte czasy dawno minione, a oczyma wyobraźni cofał się do dawnych dni. Kiedy to było? Heh, chciałby mieć dzisiaj tyle lat co wówczas. Czas jednak biegł nieubłaganie.

- Ejże, ślepcze opowiadajcie dalej, pospaliście? Chcecie michę? To musicie zarobić na utrzymanie. - zapytał młody szlachcic potrząsając pełną miską. Był młody, naiwny i spragniony wspaniałych opowieści. Stary od razu poznał po głosie, że on i jego dwóch kompanów dopiero zaczynali żmudne życie awanturnika.

- I co się stało z tą całą Ardielą, dała mu w końcu czy nie... - powiedział jeden z niedźwiedziowato wyglądających traperów, po czym bekną siarczyście.

- To ja tu płacę za posiłek i nie o to pytałem. - warknął rozzłoszczony szlachcic - Bajajcie jak się zakończyła sprawa z nekromantą w podziemiach.

- No więc...- zaczął powoli Ślepiec - zasyczała czarna magia i całe podziemie zachybotało się od nadmiaru zgormadzonej energii kiedy nekrus uwalniał straszliwą moc. Na raz wszędzie z podziemi zaczęli wychodzić zmarli służący których tam pochował w tajemnicy poprzedni właściciel przeklętego zameczku. Miecz kapłana błysnął oślepiającą magią, zataczając straszliwe kręgi wśród nieumarłych. Przedzierali się przez wrogów siejąc śmierć i zniszczenie aż w końcu dotarli do czarodzieja i tam płonący światłem półtorak przebił czarne jak smoła serce podłego nekromanty. Mimo tak straszliwego ciosu, czarodziej złapał za skraj szaty Eitharta i wyrzucił z siebie "jeszcze cię dorwę Eithart, was wszystkich, jeszcze powrócę!" Po czym skonał ale dziwnie jakoś spokojnie, jakby się z ciał chyłkiem wydostawał.

Ukontentowany szlachcic podsunął miskę Ślepemu i domówił mu jeszcze pienistego wracając do towarzyszy. Ślepiec poczuł na sobie ciężkie ramię.

- Już wystarczy, opowiedziałeś aż nadto, chodźcie... - opiekuńcze ramię niemłodego już wojownika z gorlamickim insygniami pokierowało starca do stolika, gdzie siedziało kilku mężczyzn.

- Ejże! Ja się pytałem do tom dwórkę! - warknął podnosząc się ode stolika podpity traper. Strzelił kuflem w stół aż się rozlało.

Od stolik do którego gorlamita prowadził starca poderwało się dwóch. W tym jakiś siwawy wojownik o zimnym jak stal spojrzeniu. Wzrok osadził w miejscu trapera, jego kompani pomiarkowali na co idzie i szybko scholowali pijanego na ławę, mimo jego oporów. Ślepy chciał jeszcze rzec coś o Ardieli, ale to była już zupełnie inna historia i nie na ten wieczór.

KONIEC
Dziekuje za grę. Jeśli ktoś coś jeszcze chce dopytać, lub dograć to śmiało proszę o postowanie. Pedeki Siwy i Eithart po 155. Dziękuję wszystkim za świętną grę i błyskotliwe wczucie się w postaci, to była przyjemność. :/uklon
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 04 maja 2017, 10:01

Super! Świetnie się grało. W końcu kusznik spełnił moje oczekiwania.
Jestem bardzo zadowolony z tej sesji. Nie trwała tak długo jak przypuszczałem.
Bawiłem sie przednio, mam nadzieje, że reszta również! Ciekawy Epilog - klult Pikusia rośnie w siłe :o - aaa i najbardziej podobały mi się te przerywniki, które wstawiałeś opisujące co dzieje się w innych miejscach. Np w posiadłości Reinhardta. Świetnie wprowadzają w klimat żyjąćego świata (Żyjąćej Orchii) - dziękuję i gratulacje! No i w końcu Siwy wskoczył na 1 poz - z 50 latami na karku xD
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 04 maja 2017, 10:24

Dzięki za grę. Przyogda krótka, acz treściwa. Nie spodziewałem się aż tyle po mini-przygodzie. pomysł z kilkoma wątkami też zacny, szczególnie przy takiej małej formie.

Dobrze że ten ten nekromanta nie zdołał przywołać Pikusia, bo Siwy z Eithartem nie daliby rade we dwójkę bez ślepca i Burgi, nawet gdyby Eithart zastosował supertajne kopnięcie z półobrotu znanego gorlamity tana Tchaka No Rissa.

Jedyne zastrzeżenie, to fakt, że kapłan wcale nie był taki młody. Przecież on prawie w wieku Siwego, powoli pięćdziesiątki dochodzi;)

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 04 maja 2017, 13:51

Kilka słów podsumowania.
Dawno nie grałem w KC więc z wielką radością dołączyłem do pbf-a. Już myślałem, że się wszystko rozleci gdy osoba dla której dedykowana był gra, zrezygnowała. Dzięki Suriel, że kontynuowałeś.
Pbf bardzo mi się podobał, głównie ze względu na świetne prowadzenie ze strony Suriela jak i zaangażowaniu graczy. Podobnie jak 8art-owi podobał mi się sposób na wplatanie wątków z niewykorzystanych ścieżek. Dało to scenariuszowi większą głębie.
Walki były diabelnie mordercze i dynamiczne. To duży plus. Żadnego manewrowania przy wynikach, bez oszustw. Tak lubię. Nikogo na siłę nie ratujemy, kostki decydują.
Na pochwałę zasługuje styl gry Mastuga. Wziął sobie trudną do prowadzenia postać, ale temu sprostał i ubarwił nam grę.
Myślę, że warto byłoby rozważyć możliwość kontynuacji. Mamy mnóstwo niewykorzystanych wątków.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2017, 18:38 przez deliad, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 04 maja 2017, 21:17

Dziękuję za pochlebne słowa ale wolałbym usłyszeć gdzie dałem ciała. Konstruktywna krytyka zawsze mnie mobilizowała. Serio. Zatem szczerz proszę o negatywne uwagi. Wiem że styl mi poleciał w pewnym momencie. To pop pierwsze, literówki tez robiły swoje. Zazwyczaj kiedy piszę posta jako MG zostawiam po napisaniu, siadam drugiego dnia łapię się za głowę czytając i po poprawkach dopiero puszczam w eter. Tu nie dało rady, brak czasu mi doskwierał. Piszę prosto, daleko mi do kwiecistości Ketha o profesjonalnym pisaniu jak Sigil nie mówiąc.

Zmieniłem styl po ostatnich uwagach graczy z Wybawiciela. Piaskownica jest znacznie większa ponieważ gatunku fantasy się nie boję, zęby na nim zjadałem. Udało mi się usunąć przestoje (lagi) i utrzymać tempo. Z tego jednego jestem zadowolony. Kulała grafika oraz muzyka. Tej pierwszej nie bardzo mogłem znaleźć choć szukałem, natomiast muzyki nie słyszałem, a jak nie słyszę na siłę nie szukam.

Zamierzam odpalić Reinhardta jeszcze dwa razy na portalu, oczywiście chodzi o pozostałe dwie przygody, nie wybrane przez Was. Pod warunkiem że znajdą się gracze i że skończą się sprawy prywatne. Nie ukrywam, że jest mi to potrzebne do pewnego komercyjnego projektu o którym myślę od dobrych trzech lat. Wybawiciel się nie sprawdził.
Info techniczne. Został pewien mająteczek w postaci trzech okulbaczonych koni z jakimś tam podstawowym ekwipunkiem nie wartym uwagi.

Prócz tego, przy nekromancie:
[olist=1]Bluźnierczy amulet z niezabezpieczonym 73PM.
Nieduża księga z zaklęciami morcznej magii (5 czarów z I kręgu, 3 z II i 1 z III kręgu) Oprawiona w najlepszy dla czarnoksiężników materiał (9ludzką skórę). Warta siłą rzeczy fortunę skoro zaklęcie I kręgu kosztuje 100szt zł... ciekawe co zrobi z nią kapłan. Wyczuwam spór w drużynie.
Dobrej jakości (wykonana przez specjalistę), lekko zdobiona lutnia elfickiej roboty.
Pergamin na którym pojawiło się pismo jest niemagiczny.
Sztylet (typowy) elficki przy pasie u byłego barda. [/olist]

Przy snajperze który postrzelił Burga.
[olist=1]Znajduje się łuk wykonany przez elfickiego specjalistę.
Garść kilku strzał o dziwnych grotach (których współczynników nie mamy póki Koszal nie zrobi arta o strzałach)
Elficki płaszcz zielonego koloru, wykonany z delikatnego gładkiego materiału typowego dla tej rasy. Ma dziurę po bełcie i jest zachlapany krwią.
Brosza w formie liścia, srebrna z małym bursztynem w środku.
Dwie porcje zioła lekkiego leczenia (nie pamiętam nazwy ale nie ziele Graam)[/olist]

No i w komnacie...
Spoiler!
1) Użyty przez istotę przy pomocy hasła, 2) "Assan" 3) świeci się nieprzerwanie delikatnym światłem przez ilość godzin 4) równą wiedzy (czytaj poziomowi) uruchamiającej go postaci, 5) następnie gaśnie na dziesięć minut po czym można go aktywować ponownie.
Proszę o podział skarbów by się nie okazało, że nagle jest na przykład trzy kamienie. :)

Szkolenia itp.
Zła wiadomość jest taka, że nie ma w okolicy druida ani zabójcy. Gwardzistą jest stary rządca, znajdzie się garść wojowników i łowca. Jest tez kapłan Asteriusza.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2017, 21:23 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 04 maja 2017, 23:31

Chętnie przygarnę ziele, płaszcz. Pomogę również w zniszczeniu plugawej księgi ;) EDIT! A ile w mieszku złota miał czarnoksiężnik? Wtedy co mnie chciał przekupić? Zostanę kilka dni podniosę się na 1 poz gwardzisty :) No i następnie zapytam załogę czy chciałaby ruszyć do kaplicy Katana - pomóc z kultystami
Ostatnio zmieniony 05 maja 2017, 21:54 przez dretch, łącznie zmieniany 1 raz.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

ODPOWIEDZ