Zaprzątnięty całkowicie pracą nad terminalem Śruba poderwał raptownie głowę, ponieważ do jego uszu dotarł nagle dźwięk dźwięczących zdenerwowaniem ludzkich głosów i tupot licznych stóp. Technik złapał odruchowo za swego kałasznikowa, wymierzył lufę broni w stronę schodków łączących wielką salę z wcześniejszym pomieszczeniem.
W ostatniej chwili odetchnął z ulgą, rozpoznając we wkraczających do pomieszczenia postaciach Kąsacza i Mruczka oraz poprzedzającą Ostrego i Mędrca Kamelię. Cała piątka była uzbrojona i już sam widok ściskającej Enfielda Kamelii wystarczył, by wprawić Śrubę w zdumienie.
Lecz zdumienie technika nie miało się w niczym do nieopisanego wręcz wstrząsu wymalowanego na twarzach przybyszów, gapiących się z szeroko otwartymi oczami na wnętrze rozświetlonej elektrycznymi lampami sali, na liczne maszyny, kapsuły i terminale, przede wszystkim zaś na zbiorniki skrywające zakonserwowane ciała kosmitów.
- Dobry Boże! - zakrzyknął donośnie Ostry, tracąc na chwilę panowanie nad emocjami - Co to takiego?