PBF - Skarb Acheronu - Conan na Fate

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 czerwca 2014, 12:32

Nie wspomogłem Gomy, ale też mu za mocno nie przeszkodziłem, musiałem się zabezpieczyć.
Malia odegra swoją rolę w odrodzeniu Acheronu, jako Biała Królowa, akwilończycy, kapitan Wulfrede, marynarze, moi Stygijscy najemnicy i bumbana oraz moja magia, wystarczą by was pokonać, ale nie musimy walczyć, dostaniecie 1/4 skarbu i odejdziecie dobrze?
Sethmes proponuje układ, ale to chyba podstęp, jego ludzie i bumbana powoli się do was zbliżają. Wynik walki nie jest pewny, dla żadnej ze stron, na pewno będzie krwawa. Ale nikt nie ustąpi, jak nie weźmiecie 1/4 to chyba pozostaje wam walka. Malia ma odegrać jakąś rolę, ale jaką Sethmes nie wyjaśnił dokładnie. Wy, szaman Ngore i jego uczniowie oraz Atlajowie Gomy przeciwko tej zgrai, chyba, ze bierzecie 1/4 skarbu i odchodzicie. Jest tu sporo kosztowności.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2014, 18:11 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 09 czerwca 2014, 17:07

Wystarczą, albo i nie wystarczą. Wiedźmę Aghlę skróciliśmy o głowę, a trzęsłeś przed nią swym krokodylim dupskiem obwiesiu.

Skarb, który tak mąci Twe myśli należy teraz do Gomy, a Ty nie raczyłeś nawet uwzględnić go w swoich rachubach zakradając się cichcem jak złodziej.

Chyba nie sądzisz, że uda ci się ujść z nim daleko? Goma dowodzi teraz dwiema armiami.
Przytrzymamy Was tu na tyle długo, by większa część jego zwycięskiej armii zablokowała przejście.

I nie sądze, by ktokolwiek kto Cię wesprze w planach odbudowy Acheronu zdołał ujść z tej krainy żywy, bo żaden kraj dwóch władców mieć nie może.

Nie zdołasz pokonać całej armii. Wielu zginie, choć nie musi. Zasłaniasz się teraz za to imionami tych, którym nie godzien jesteś życi nadstawiać tchórzu!

Wulfrede! Odstąp wraz ze swymi marynarzami, a znajdziesz swój udział w złocie. Ten podstepny stygijczyk pewnie nie wspomniał Ci o swej oszukańczej magii, która pozwoli mu czarnoksięską sztuczką przenieść się z częścią złota tam, gdzie zechce. Siebie i złoto. Nikogo więcej.

Ufilio! Ten człek omotał niechybnie i Malię swoimi sztuczkami. Miast użyć mocy, by wyleczyć Marandosa od początku knuł własną intrygę.

Oto jeden człek, który chce nas poróżnić dla własnych korzyści! Wulfrede! Człowieku północy! Zwracam się do Ciebie, byś jako mężny wojownik rozważył, czy Twe serce ufa bardziej czarownikowi, który chowa się za tchórzliwą magią, a w walce woli wysługiwać się plecami innych, czy tym z którymi ramię w ramię krew przelewałeś w walce!


-zamorańczyk popatrzył wymownie na zgromadzonych widząc rodzącą się w wielu sercach niepewność. Postąpił krok naprzód i raz jeszcze zwrócił się do Sethmesa rzucając pod jego stopy jeden ze swych mieczy:

Tedy ja sam wyzywam teraz Ciebie obdarty psie byś stawił mi czoła w uczciwej walce na miecze! Jako mężom przystało. I już teraz wiem, że zbyt wielki tchórz z Ciebie samozwańczy potomku Acheronu. Zniewieściały uzurpatorze, byś uczciwie stanął ze mną do pojedynku. Stań pierwszy, skoro tak ochoczo chcesz się wysługiwać krwią innych jeśli ci nie brak odwagi, lub rzeknij swym ludziom- walczcie za mnie, bym miał czas ogon podkulić i ujść z tyloma rubinami, ile mnie w żyć z upychaniem wejdzie!

Przemawiam do serca wojownika północy, do marynarzy usiłując przekabacić go na naszą stronę. Powołuję się na ich honor i odwagę. W razie walki Sethmes i tak pewnie rzucałby czary gdzieś z ubocza, osłonięty gwardią. Dlatego chcę go zdyskredytować w oczach Wulfredae i Ufilio. To wojownicy i ludzie honoru, a Sethmes to czarownik. Stawiam na to, że kapitan i jego załoga nie ufają czarownikom tak jak i my nie ufamy.
Gwardia go nie porzuci, ale nawet jeśli podstęp nie wyjdzie, to choć morale im spadnie, gdy Sethmes nie zgodzi się na honorowy pojedynek.

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 09 czerwca 2014, 17:34

Mam jeszcze jakąś truciznę? Ja albo Chen Shu? I to najlepiej działającą w przeciągu góra pięciu minut? Jeżeli tak, to aplikuję ją na jeden z moich mieczy.

Fabularka jeżeli Sethmes zgodzi się na pojedynek:
Pogranicznik wstał, wbił swoje miecze i powiedział tak, by wszyscy słyszeli:
- Zaczekajcie. Skoro Stygijczyk zgodził się na walkę, to znaczy, że jest pewien zwycięstwa. A to znaczy, że najpewniej na jego mieczu spoczywa jakaś klątwa. Niech zamieni się mieczami z Vankiem. Albo niech walczą moimi.
Oczywiście staram się lawirować tak, by miecz pokryty trucizną (jeżeli ją miałem) trafił do Vanka.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 czerwca 2014, 18:21

Sethmes:
Obiecałem, że przeniosę nas wszystkich, ze złotem, od razu na mój statek. To nie będzie łatwe, ale po złożeniu Malii w ofierze, dam rade to uczynić. jestem arcykapłanem nie walczę na miecze, tylko magią, poza tym szamanem nikt tu nie włada mocą. Nasz pojedynek nie jest możliwy awanturniku. Dzięki temu bogactwu odbuduję Acheron w innym miejscu, niż to.

Ufilio rzekł:
Marandos oszalał, a Malia poświęci się dla naszego rodu, przywrócenie jego świetności jest najważniejsze.

Wulfrede
zaś rzekł:
Hm za dobre macie z Gomą ukłądy, gdy w grę wchodzi złoto nie można ufać nikomu. Zaryzykuję i zostanę z Sethmesem, zacznę się martwić jak nas nie przeniesie stąd.

Springald rzekł:
Jest przepowiednia o Białej Królowej, kobiecie z rasy hyboryjskiej, wierzymy, że jest nią Malia, jej śmierć wskrzesi Acheron, weźcie 1/4 skarbu i opuśćcie te podziemia nim ktokolwiek zginie.
Generalnie przemowa Vanko zasiała nieco niepokoju wśród marynarzu i szeregowych najemników stygijskich, boją się, że dowódcy ich wykiwają. w razie walki dostaniecie aspekt: Niewiara w dowództwo, pomoże wam nieco w początkowych rundach. Nadal chcą dać 1/4 i nie walczyć, o ile stąd wyjdziecie.
Trucizny, to już chyba nie macie na małpoludy przy King Kongu poszło wszystko raczej.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2014, 18:32 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 09 czerwca 2014, 18:54

A jakież prócz swego zatrutego słowa gwarancje możesz dać tym ludziom, że przeniosą się wraz z Tobą? Wulfrede! Ufilio! Tak dobrze znacie się na czarostwie, że rozpoznacie jakąż magię stosuje ten, który odmawia prawa do pojedynku? Skoro pragnie odbudować Acheron, jak twierdzi po cóż miałby się dzielić z Wami przenosząc wraz ze sobą tych, z którymi miałby podzielić się złotem?
Alboż skądże wiedzieć możecie, czy Was wą magią nie wykoslawi? Nie słyszeliście historii skąd w Stygii tyleż węży na ulicach? Czyż nie są to oszukani głupcy zaklęci w gady mocą kłamliwych proroczych obietnic? Któż z Was wie jakież to czary przygotował ten, który myśli jeno o sobie?
A jak mu braknie mocy, jak się okaże, że mu kobieta nie dość czystą była, jak sądzicie- przeniesie Was, czy złoto, kiedy przyjdzie mu wybierać?

Swoimi zmartwieniami Wulferde nie ozłocisz swych marynarzy. A będziesz miał ich wtedy pod komendą trzydziestu nader niezadowolonych.
Układami z Gomą nie winieneś też się przejmować, gdyż ty jedynie masz statek, nie Goma. Nie odpłyniemy stąd bez Twej pomocy Wulfrede. Ty zaś i ludzie Twoi do nieczego nie jesteście czarownikowi potrzebni!

A tenże szubrawiec w oczy otwarte kłam Wam zadaje! Czemuż nie przeniósł się magicznie do tej krainy? Po cóż mu był statek? Po cóż tropem szedł naszym? Nie ma takiej mocy!

Nie dajcie się zwieść! W imieniu króla Gomy ja Vanko daję Wam szansę opuszczenia tych ziem jako się godzi śmiertelnikowi- na własnych nogach i ze złotem.

Skoro ziarnko zwątpienia zasiałem, podlewam je i apeluję do chciwości marynarzy. Także do ich prostego rozsądku.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2014, 18:59 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 czerwca 2014, 19:12

Khefi rzekł:
Panie Wielki szaman Ngore mówi, że ci ludzie są pod urokiem. Nie przekonasz ich, jeno śmierć kapłana czar złamać może.
Wydaje się, że część marynarzy jakby analizowała słowa Vanko, ale Sethmes wszystko przerwał, dość tego zamorańczyku, albo bierzecie 1/4 skarbu i odchodzicie albo was zniszczymy.

Sethmes rzekł:
Będę potrzebował dowódców i pomocników, margrabia Ufilio, uczony Springald i kapitan Wulfrede będą mnie wspierać w odbudowie Acheronu.
Na moim statku są symbole mocy, dzięki nim teleportuję nas właśnie na mój statek.

Woda w tej częściowo zalanej komnacie zaczyna falować, chyba coś tu wpływa, ale pewności nie macie.
Większość poza dowódcami, jest pod jakąś formą kontroli umysłu, jaką sprawuje nad nimi Sethmes.
Ale nie na tyle, by nic do nich nie docierało.
Co robicie?
Spoko, rozumiem ciężki okres. Ale do środy chciałbym zakończyć, potem mnie nie będzie jakiś czas, bo wyjeżdżam.
Przydałyby si wpisy także innych poza Vanko, bo na razie tylko on uczestniczy w negocjacjach.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2014, 20:23 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 09 czerwca 2014, 21:04

Tranicos przysunął się do Zoriana i wysyczał przez zęby starą szpiegowską metodą, bez poruszania ustami ani odwracania się w stronę wojownika:
- Rzućmy się wszyscy razem na Sethmesa. Jak zginie, czar pryśnie, a marynarze staną po naszej stronie. Gwardię Sethmesa przekupimy skarbem. Problemem pozostają bumbana, trzeba będzie najpewniej zabić.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 czerwca 2014, 21:14

Sethmes trzyma się z tyłu, przed nim są Ufilio, Wulfrede, Springald, kilku stygijczyków i 2 bumbana.
Praktycznie nie ma szans, by go dopaść, na pewno nie w kilku. Macie szamana Ngore, może zdoła związać Sethmesa w pojedynku na Siłę Woli.
1/4 dla was i odchodzicie w spokoju lub toczycie tu bój z nimi. Ta komnata może mieć nawet wodne połączenie z jeziorem.
Takie macie opcje.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2014, 23:34 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

El Bragh
Reactions:
Posty: 58
Rejestracja: 31 października 2013, 21:54

Post autor: El Bragh » 09 czerwca 2014, 22:57

Przysłuchując się popisom oratorskim Vanka i Sethmesa, khitajczyk starał ustawić się w dogodnej pozycji do ciśnięcia szpikulca w żywotne miejsce arcykapłana.
Wiedział że będzie miał tylko jedną szansę na rzut więc wyczekiwał na dogodny moment z ukrytym w dłoni pociskiem, gotowy w każdej chwili do działania.
Chen Shu zdawał sobie sprawę że ten skarb przybliży go znacznie do wywarcia zemsty na demonach przeszłości, dlatego miał coraz mniejszą chęć oddawania go komukolwiek.
Czy czuję że Sethmes używa magii bojowej? Bo jeśli tak to go atakuję szpikulcem, później wyciągam szable i rozpoczynam rzeźnię. Jeśli nie to wyczekuję dogodnego momentu do rzutu tak aby zaskoczyć nim Stygijczyka

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 09 czerwca 2014, 23:18

Kiedy Chen Shu rzuci szpikulcem, natychmiast zaczynam strzelać z łuku w Sethmesa. No chyba że ktoś podejdzie do mnie zbyt blisko. Jeżeli dojdzie do walki z Ulfilem, Springaldem albo Wulfrede, staram się ich nie zabić.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 09 czerwca 2014, 23:22

- Co? Czy ja dobrze słyszałem?! - Wtrącił się Zorian, który jak dotąd stał cicho zmęczony po ostatnich bojach. Na szczęście chwila wytchnienia i oddanie inicjatywy Vankowi poprawiła kondycję akwilończyka, który bębnił palcami po kolbie naładowanej kuszy, którą trzymał swobodnie w rękach, skierowaną w lewy bok.

- Za jedną czwartą skarbu nie opłaciłoby się nam ruszać z miasta, a co dopiero walczyć w tej krainie zapomnianej przez bogów! Chcemy 3/4 skarbu, albo skrócimy was o głowe! - krzyknął Zorian.

Oczywiście nie miał zamiaru oddawać nawet jednej tysięcznej skarbu, ale próbował ustawić się w pozycji czystego strzału na Sethmesa. Miał nadzieję, że stygijczyk wysunie się nieco i Zorian będzie mógł zastrzelić kapłana i przechylić szalę zwycięstwa na stronę najemników.
Próbuję dalej pertraktować, wspierając Vanka. Gdy tylko będzie okazja to oddaje strzał z kuszy prosto w pysk Sethmesa. Przy potrójnym ostrzale nasz gagatek nie powinien ujść z życiem.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 czerwca 2014, 23:39

Chcecie 3/4 głupcy ????!!!, i tak byłem łaskawy dając wam 1/4, zabić ich wykrzyczał arcykapłan do swoich. W tym czasie poleciał szpikuec Chen Shu, strzała Tranicosa i bełty z arbalestu Zoriana.
Sethmes nie używa magii bojowej, tylko ochronną jak na razie.
Trudność trafienia 6, silna magia ochronna, i częściowo zasłoniony cel
Chen Shu trafienie 5 + rzut Fate +1 razem 6 trafia zadaje 2 obrażenia.
Tranicos trafienie 7 + rzut Fate -1 razem 6 trafia zadaje 3 obrażenia.
Zorian trafienie 6 + rzut Fate -1 i drugi -2, więc 2 pudła. Sethmes nieco oberwał, ale rany nie odniósł. Z arbalestu oberwał 1 marynarz i padł.
Koniec negocjacji. Opis walki jutro. Teraz zostaniecie związani walką, a Sethmes będzie walczył z Wielkim Szamanem Ngore.
Ostatnio zmieniony 09 czerwca 2014, 23:51 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 10 czerwca 2014, 08:45

Opis techniczny walki:

Zaczął się bój, wy walczycie jak niżej, Atlajowie walczą z marynarzami, bumbana i stygijskimi najemnikami. Szaman Ngore i jego uczniowie walczą magią z Sethmesem.

Chen Shu sięgnął po szable, zwarł się w walce ze Springaldem i bumbana, w trakcie całej 3 minutowej walki, zdołał pokonać małpoluda oraz Springalda, w międzyczasie atakowali go 2 marynarze i 1 stygijski najemnik, kitajski zabójca ich także zabił. Stygijski najemnik padł od szpil, reszta od szabel, Kitajczyk otrzymał w walce 1 ranę lekką i 1 średnią.

Druss zwarł się w straszliwej walce na topory z Wulfrede, rudowłosy Vanir wymieniał straszliwe uderzenia z Cymerianinem. Druss powalił kapitana po straszliwej walce. W 3 minutowej scenie Druss powalił jeszcze 1 bumbana, 1 stygijczyka i padł z upływu krwi, otrzymując 1 ranę lekką, 1 poważną i cios jaki go powalił. Druss wydał 4PL. Nim Druss padł wyniósł Malię.

Tranicos, w 3 minutowym starciu, ze swego łuku zastrzelił 2 stygijskich oficerów jacy stzrelali z łuków, oraz 2 marynarzy, z których jeden chciał dobić leżącego na ziemi Drussa. Tranicos otrzymał 2 rany lekkie i 1 ranę średnią. Wydał 2 PL.

Vanko w 9 starciu swoim siódmym celnym ciosem , powala bumbana, następnie koncentruje się na walce z margrabią Ufiliem, akwilońskim wielmożą i niedawnym pracodawcą. Po niemal trzech minutach walki, zużywając wszystkie 4 PL eliminuje wielmożę. Otrzymuje 11 trafień i ma wszystkie rany, ledwo stoi. Otrzymał 3 rany lekkie, 1 średnią i 1 poważną. Wydał 4PL.

Zorian w 9 starciu powala pierwszego bumbana po 6 celnych ciosach. W 17 starciu karoliński miecz eliminuje 2 bumbana po 5 celnych ciosach. Zorian załatwił jeszcze 1 stygijskiego najemnika. Wydał 4 PL.
W trzyminutowej walce dostał 9 trafień, i trzy rany lekkie. Wykorzystał 2 Punkty legend.
Sethmes pokonał Ngore i jego uczniów, jeszcze w czasie walki zaczęło się coś dziać


KOSTKOLOGIA w spoilerze
Spoiler!
CHEN SHU, 2 szable, zbroja skórzana, Inicjatywa 5, Wysportowanie 6
Atak szable 6 + 3 = 9 (Obrona szable 7 + pancerz 2) = 9
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] 7 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ x ] Poważna -1 testy [ ]

Zadawana presja w rundzie: 2 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 0 +/- 4dF

Bumbana Atak 5 + 4 rany, Obrona 4 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Eliminacja [ x ]
SPRINGALD Atak 5 + 3 rany, Obrona 5 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ x ] Poważna -1 testy [ x ] Eliminacja [ ]
I starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2, otrzymuje trafienie za 1
II starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2, otrzymuje trafienie za 2
III starcie, Chen Shu uderza i chybia, parując atak wroga
IV starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2, otrzymuje trafienie za 2
V starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 1, i unika
VI starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 1, otrzymuje trafienie za 4
VII starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 3, i paruje wrogi cios
VIII starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2 powalając bumbana, i unika
IX starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2, i paruje miecz Springalda
X starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 4, i otrzymuje 1 obrażenie
XI starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2, i unika
XII starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 5, i paruje cios uczonego
XIII starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 3 zadając lekką ranę, i paruje
XIV starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 2 zadając ranę lekką, i otrzymuje 1 obrażenie
XV starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 3 zadając ranę średnią, i otrzymuje 1 obrażenie
XVI starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 1, i odbija miecz rannego Springalda
XVII starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 3 zadając poważną ranę, i otrzymuje 1 ranę lekką
XVIII starcie, Chen Shu uderza zadaje cios za 4, i eliminuje Springalda
Chen Shu powalił jeszcze 2 marynarzy i 1 stygijskiego najemnika otrzymując 1 ranę lekką i 1 średnią

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DRUSS, Dw topór, zbroja kolcza, 190 cm. Inicjatywa 5, Wysportowanie 3
(Atak 6 + rany 6) = 12 (Obrona 5 + pancerz 2) = 7
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] 7 [ x ] 8 [ x ] 9 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ x ] Poważna -1 testy [ x ]

Zadawana presja w rundzie: 3 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 2 +/- 4DF
Bumbana Atak 5 + 4 rany, Obrona 4 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Eliminacja [ ]
WULFREDE Atak 6 + 5 rany, Obrona 6 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] 7 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ ] Średnia -1 testy [ ] Poważna -1 testy [ x ] Eliminacja [ x ]
I starcie, Druss uderza zadaje cios za 4, otrzymuje trafienie za 2
II starcie, Druss uderza zadaje cios za 2, otrzymuje trafienie za 1
III starcie, Druss uderza i trafia za 1, otrzymuje cios za 4
IV starcie, Druss uderza zadaje cios za 3, otrzymuje trafienie za 3
V starcie Druss uderza zadaje cios za 3, i obrywa za 2
VI starcie, Druss uderza i chybia, otrzymuje trafienie za 4
VII starcie, Druss uderza zadaje cios za 1, i dostaje za 1
VIII starcie, Druss uderza zadaje cios za 4 powalając bumbana, i obrywa za 3 toporem Wulfrede
IX starcie, Druss uderza zadaje cios za 2, i paruje topór Vanira
X starcie, Druss zadaje cios za 5, i otrzymuje 3 obrażenia i ranę lekką
XI starcie, Druss uderza zadaje cios za 3, i otrzymuje 3 obrażenia i ranę lekką
XII starcie, Druss uderza zadaje cios za 1, i unika
XIII starcie, Druss uderza zadaje cios za 1, i otrzymuje ranę lekką
XIV starcie, Druss uderza zadaje cios za 6, używa 1 PL aktywując aspekt Cymeryjski barbarzyńca i zadaje 8 obrażeń i ranę lekką, i otrzymuje ranę średnią
XV starcie, Druss chybia, i unika
XVI starcie, Druss uderza zadaje cios za 5, i otrzymuje ranę poważną
XVII starcie, Druss uderza zadaje cios za 4, używa 1 PL aktywując aspekt Cymeryjski barbarzyńca i zadaje 6 obrażeń i ranę poważną i otrzymuje ranę poważną, sam unika poświęcając 3 PL
XVIII starcie, Druss uderza zadaje cios za 4, używa 1 PL (ostatni) aktywując aspekt Cymeryjski barbarzyńca i zadaje 6 obrażeń i ranę poważną co eliminuje Wulfrede
Druss powalił jeszcze 1 stygijczyka i stracił przytomność

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TRANICOS, 2 miecze, zbroja kolcza, 172 cm. Inicjatywa 5, Wysportowanie 4 (5)
(Atak łuk 7 + rany 4) = 11 (Obrona 7 + pancerz 2) = 9 Atak miecze 4 + 3 = 7 (Obrona miecze 5 + pancerz 2) = 7.
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] Średnia [ x ]
Poważna [ ]
Zadawana presja w rundzie: 3 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 1 +/- 4dF

2x stygijscy oficerowie łucznicy Atak 5 + 3 rany, Obrona 4 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Rany Lekka [ ] [ ] Eliminacja [ x ]
1 [ ] 2 [ ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Rany Lekka [ x ] [ x ] Eliminacja [ ]

I starcie, Tranicos strzela i zadaje 2 obrażenia, otrzymuje trafienie za 1
II starcie, Tranicos strzela i trafia za 3, oraz unika
III starcie, Tranicos strzela i trafia za 3, otrzymuje 1 obrażenie
IV starcie, Tranicos strzela i trafia za 2, i unika
V starcie Tranicos strzela i zadaje cios za 3, i obrywa za 2
VI starcie, Tranicos strzela i trafia za 3, otrzymuje trafienie za 2
VII starcie, Tranicos strzela i trafia za 3, otrzymuje trafienie za 2
VIII starcie, Tranicos strzela i trafia za 5 powalając stygijskiego oficera, i unika
IX starcie, Tranicos strzela i trafia za 4, i otrzymuje trafienie za 3
X starcie, Tranicos strzela i trafia za 5 zadając ranę lekką, i unika
XI starcie, Tranicos strzela i chybia, i unika
XII starcie, Tranicos strzela i trafia za 2, i otrzymuje 3 obrażenia, wydaje 1 PL i jest to tylko rana lekka
XIII starcie, Tranicos strzela i trafia za 6, i otrzymuje 1 ranę lekką
XIV starcie, Tranicos strzela i chybia, i unika
XV starcie, Tranicos strzela i trafia za 3, wydaje 1 PL i zadaje też ranę lekką i otrzymuje ranę średnią
XVI starcie, Tranicos strzela i trafia za 4, eliminując drugiego oficera
Do końca walki Tranicos zastrzelił jeszcze 2 marynarzy jacy chcieli dobić Drussa i pomścić swego kapitana

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

VANKO, 2 sejmitary, zbroja lamelkowa, 193 cm. Inicjatywa 4, Wysportowanie 3
(Atak 7 + rany 4) = 11 (Obrona 7 + pancerz 2) = 9
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [x ] [x ] Średnia -1 testy [x ] Poważna -1 testy [ x ]

Zadawana presja w rundzie: 2 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 1 +/- 4dF
Bumbana Atak 5 + 4 rany, Obrona 4 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Eliminacja [ x ] w 9 starciu
UFILIO Atak 6 + 4 rany, Obrona 6 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [x ] 7 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ x ] Poważna -1 testy [ x ] Eliminacja [ ] w 21 starciu

Vanko w 9 starciu swoim siódmym celnym ciosem , powala bumbana, , następnie koncentruje się na walce z margrabią Ufiliem, akwilońskim wielmożą i niedawnym pracodawcą. Po niemal trzech minutach walki, zużywając wszystkie 4 PL eliminuje wielmożę. Otrzymuje 11 trafień i ma wszystkie rany, ledwo stoi.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

ZORIAN, Karoliński miecz + tarcza, zbroja kolcza, 181 cm. Inicjatywa 4, Wysportowanie 3
(Atak 6 + rany 3) = 9 (Obrona 6 + pancerz 3) = 9
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [x ] 5 [ x ] 6 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ ] Poważna -1 testy [ ]

Zadawana presja w rundzie: 2 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 0 +/- 4dF
2xBumbana Atak 5 + 4 rany, Obrona 4 + Pancerz 3, Presja i rany poniżej.
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Eliminacja [ x ] w 9 starciu
1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] Eliminacja [ x ] w 17 starciu

Zorian w 9 starciu powala pierwszego bumbana po 6 celnych ciosach. W 17 starciu karoliński miecz eliminuje 2 bumbana po 5 celnych ciosach. Zorian załatwił jeszcze 1 stygijskiego najemnika.
W trzyminutowej walce dostał 9 trafień, i trzy rany lekkie. Wykorzystał 2 Punkty legend.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 10 czerwca 2014, 08:55

Fabularny opis części rozmowy, wydarzeń przed walką i w jej trakcie, losy Malii i wyjaśnienie części zagadek i motywów postępowania Sethmesa.
- Gdzie ona jest, przeklęty? - Cymmerianin podszedł do niego ze wzniesionym mieczem. Geb i Kopshef wysunęli się zza pleców swego pana i dobyli broń.
- Jeśli chcesz ją zobaczyć - rzekł Sethmes - wystarczy, że podniesiesz głowę.
Druss spojrzał na szczyt połyskującego stosu złożonego z klejnotów, dziwnych prętów i kryształów, ksiąg i wielu skomplikowanych przedmiotów służących nieznanym celom. Stał tam wielki tron ze złota i srebra. Na nim siedziała Malia. Kobieta ani na niego nie spojrzała, ani nie była świadoma jego obecności. Na jej smukłej szyi wisiały długie sznury pereł i klejnotów, a obręcze ze szlachetnych metali zdobiły kończyny. Bogata biżuteria stano- wiła jedyne odzienie. Kobieta wpatrywała się w wodę. Obok kucał czarnowłosy szaman, który śpiewał niesamowitą pieśń i bił do wtóru w bębenek zrobiony z ludzkiej czaszki.

- Co to jest? - zapytał Vanko. - Co jej zrobiliście?
- Zapytaj jego, czarnowłosy. - Wulfrede wskazał półnagie stworzenie, które przycupnęło w połowie wysokości stosu, wbijając ręce i nogi w kosztowności.

- Widzę, Marandosie, że masz wreszcie to, czego pragnąłeś od tak dawna - powiedział Vanko. - Ale nie wydajesz się zbyt szczęśliwy ze spotkania z ukochaną żoną.
- Z żoną? - Mężczyzna zamrugał powiekami jak człowiek wyrwany ze snu. - Aha, z nią. Ona jest częścią targu.
- Jakiego targu, przeklęty? - Stojący obok waszej grupy, wojownicy wytrzeszczali oczy na widok tak niesamowity, że zapomnieli, iż przybyli tutaj zabijać.

- Ze Stygijczykiem. Obiecał, że doprowadzi mnie do skarbu, jeżeli zwabię tu Malię. Była mu do czegoś potrzebna. Wyraziłem zgodę.
- A inni?
- Cóż, przecież nie zdołałaby dotrzeć tu samotnie, prawda? - Szaleniec zdawał się urażony takim głupim pytaniem.
Druss odwrócił się do Ulfila.
- Więc to jest ów brat, w którego poszukiwaniu pokonałeś pół świata?
Szlachcic splunął.
- Myślisz, że narażałem się na śmiertelne ryzyko dla dobra tego nicponia? Pragnąłem skarbu, aby odbudować fortunę rodu. A co do jego kobiety, to kimże ona jest dla mnie? To tylko jakaś dziewka, którą znalazł w czasie swojej włóczęgi, nie lepsza od konia czy myśliwskiego psa. Jeżeli kapłan potrzebuje jej do swoich celów, czymże jest taka ofiara w porównaniu z wyniesieniem mojej rodziny nad inne rody Aquilonii?
- Twój honor schodzi na psy, szlachetko.
- Jak śmiesz mówić mi o honorze, barbarzyńco! - Ulfilo wyszarpnął długi miecz z pochwy.
- Nie przyszedłem tutaj, aby cię zabić - warknął Druss. - Nie walczmy, gdy w pobliżu stoją wrogowie.
- Oni nie są moimi wrogami.
- Przez ciebie żałuję, że tu przyszedłem. Chcąc cię uwolnić od Naba i Sethmesa, pomogłem Gomie zdobyć miasto.

- To wielce szlachetne z waszej strony, mój przyjacielu - włączył się do rozmowy Springald. - I dziękujemy wam z całego serca. Nie ma potrzeby się kłócić. Przyłącz się do nas. To nie jest zwyczajna wyprawa po skarb. W tej jaskini kryją się moce tak potężne i tak starożytne, że wypadki, jakie niedługo rozegrają się w dolinie, odmienia bieg całego świata. W porównaniu z historycznymi wydarzeniami czym jest złożenie w ofierze jednej kobiety?
- Miałbym przyłączyć się do tego kłamliwego, podstępnego kapłana? - powiedział z niedowierzaniem Druss. - Wszyscyście oszaleli jak Marandos! Stygijczyk niczym się z wami nie podzieli!

- Pythończyk, barbarzyńco. Nie jestem Stygijczykiem, w moich żyłach płynie królewska krew władców Pythonu. Dzisiaj połączę starożytną koronę i skarb tego narodu z niezmierzoną mocą potwora z gwiazd. Mając taką moc na swoje rozkazy, wzniosę z prochu starożytny Python, wielki jak niegdyś i rządzony w sposób, o jakim nigdy nawet nie śnili jego dawni królowie! - W czarnych oczach arcykapłana płonął fanatyczny blask.
- O jakiej mocy mówisz? - zapytał w osłupieniu Vanko. - Ten potwór jest zbyt słaby, aby samodzielnie wypełznąć z dziury, która powstała, gdy jego cielsko runęło na ziemię. Jest tak bezradny, że nawet sam nie może się nażreć! Muszą go karmić zastraszeni krajowcy!
- Widzisz ten stos złota i klejnotów, barbarzyńco? Wiesz, co to jest?

- To skarb Pythonu, dla którego pewni głupcy przebyli połowę świata.
- Zauważyłeś, jak niewiele jest tu ozdób, a jak dużo instrumentów i ksiąg?
- To nietrudne.

- Te przedmioty to pozostałości magicznej wiedzy pythońskiego cesarstwa! Gdy hyboriańskie hordy odnosiły zwycięstwo za zwycięstwem, cesarz wezwał wszystkich mędrców i czarnoksiężników. Zgromadził ich najcenniejsze, najpotężniejsze przyrządy w jednym miejscu, tworząc największe w historii skupisko czarnoksięskiej mocy!
- I dużo mu to dało - stwierdził pogardliwie Druss. - Hyborianie pławili konie w kanałach Pythonu. Ogrzewali się w ogniu płonących pałaców.

- To gwiazdy były największymi wrogami imperium - kontynuował Sethmes. - W roku Upadku Pythonu utworzyły tak niekorzystną koniunkcję, jakiej nie widziano od dziesięciu tysięcy lat. Ale stwór z jeziora wyczuł moc zebraną w skarbie Pythonu i zaczął ściągać ją do siebie. Nie przypadkowo dowódca ekspedycji skierował się do tej doliny i wzniósł skarbiec na brzegu tego jeziora! To nie względy bezpieczeństwa kazały robotnikom ryć przejście tak głęboko w głąb ziemi. Za każdym razem, gdy nadzorca budowy decydował, że czas wyciąć komorę dla skarbu, jakiś impuls przymuszał go do podjęcia prac, dopóki wreszcie nie natrafiono na tę jaskinię.

Vanko odwrócił się do Aquilończyków i Vana.
- Ten skarb tworzy jego moc czarnoksięską. Myślicie, że się z wami podzieli? Chyba nie jesteście tacy naiwni?
- Gdyby chciał nas oszukać - zaczął Ulfilo - czy uwolniłby nas z lochu i oddał nam broń? Czy by nas tutaj przyprowadził?

Vanko roześmiał się pełną piersią.
- Głupcy! Uwolnił was, bo potrzebował wioślarzy, aby uciec przez jezioro, zanim ludzie Gomy wedrą się do miasta. Przyprowadził was do skarbu, bo nie wiedział, co zastanie po drodze. Być może na miejscu czekaliby strażnicy, z którymi trzeba by walczyć. Jeszcze żyjecie, bo ma tylko tych dwóch stygijskich siepaczy do obrony. Ale nie przeżyjecie jego pierwszego doświadczenia z mocą, którą spodziewa się wydobyć z potwora.
- Musimy słuchać tego dzikusa, panie? - zapytał rudobrody Khopshef. - Pozwól mi go zabić.
- Nie, mój przyjacielu - odparł Sethmes z lekkim zakłopotaniem w oczach. - Prawdę mówiąc, może nadeszła odpowiednia chwila, aby nasz potężny Ulfilo udowodnił swoją lojalność. Aquilończyku, jeśli chcesz zostać największym spośród moich wielmożów, zabij dla mnie tego czarnowłosego przybłędę z Północy.

Ulfilo stracił arogancką pewność siebie.
- Jesteś pewien? Ten człowiek obecnie nie stanowi najmniejszego zagrożenia. Nas jest wielu, a on ma tylko jeden miecz. Jest cudzoziemskim plebejuszem, ale przez całą długą drogę był naszym dzielnym i wiernym sprzymierzeńcem.
- Obawiam się, że brak ci silnej woli pythońskiego księcia - stwierdził z udawanym smutkiem arcykapłan. Wulfrede zabije Cymerianiana.
- Potrafię być twardszy od każdego! - ryknął Ulfilo. Obnażył długi miecz. - Żaden dzikus nie stanie między mną a chwałą mojego rodu!
- Uspokój się! - syknął Springald. - To dziecinada.

Ulfilo wyprowadził potężny cios, który rozłupałby czaszkę Vanka, gdyby ten nie nadstawił sejmitarów i nie zatrzymał rozpędzonego ostrza tuż przy swojej głowie. Barbarzyńca zaklinował miecz Aquilończyka między głownią a jelcem własnej broni. Dwaj mężczyźni siłowali się przez kilka sekund, potem Druss gwałtownie odepchnął miecz przeciwnika i uwolnił swój. Zamachnął się i uderzył na odlew. Krótki, straszliwy cios rozpłatał klatkę piersiową wielmoży od pachy po mostek.
Sethmes powiedział coś po stygijsku i jego dwaj kapitanowie dobyli mieczy, zaatakowali też marynarze i bumbana. Skoczyli ku odwróconemu plecami Drussowi, mierząc między łopatki. Khefi wrzasnął ostrzegawczo. Cymmerianin wyszarpnął broń z ciała Ulfila i w ostatniej chwili odbił oręż Khopshefa. Wojownicy Atlajów, marynarz i najemnicy z wyciem ruszyli do ataku.
W powstałym zamieszaniu Druss przez chwilę nie wiedział, kto z kim walczy. Włócznie i miecze błyskały w dzikim tańcu, woń krwi przesyciła cuchnące powietrze. Cymmerianin ciął Khopshefa w brzuch i odwróciwszy się zobaczył, że Geb pada przeszyty włócznią. Naprzeciw kapitana zataczał się wojownik z rozpłatanym torsem. U jego stóp leżał drugi, który zapomniał, że stygijski przeciwnik nosi zbroję. Druss zrobił unik, gdy usłyszał dwa pełne zaskoczenia wrzaski. Młodzi wojownicy runęli na ziemię.

Tuż po walce Druss zobaczył ogromne cielsko potwora z jeziora, zajmujące cały zalany wodą kraniec podziemnej jaskini. Bijący od niego smród przechodził ludzkie pojęcie. Oślizgłe macki wysoko uniosły rudobrodego mężczyznę i zaczęły się zaciskać. Nieludzki wrzask odbił się echem od niewidocznych ścian. Druss biegiem wydostał się z wody. Ruszył do schodów, gdy zobaczył Springalda jęczącego na ziemi. Wulfrede tylko ogłuszył go głowicą miecza. Cymmerianin pochylił się i zaczął wlec uczonego za sobą.
Springald otworzył oczy i się rozejrzał. Zobaczył okropnego stwora.
- Ratujcie Malię! - wysapał. - Ona na to nie zasłużyła!
Druss popatrzył na roziskrzony stos i zobaczył, że kapłan nadal stoi za tronem. Siedząca na nim kobieta miała oczy szeroko rozwarte ze strachu. Sethmes tańczył w ekstazie, gdy potwór zbliżał się, wyciągając niezliczone ramiona.

- Crom przeklnie mnie za głupotę! - Druss puścił Springalda i zaczął się wspinać na kopiec. Tajemnicze kryształy i instrumenty usuwały się spod jego nóg, gdy niestrudzenie piął się w górę. Od czasu do czasu zerkał na zbliżające się monstrum. Spowijała je ruchliwa sieć czerwonych błysków.
- Teraz! - krzyknął triumfalnie Sethmes. - Teraz zakończę czar i wypełnię proroctwo! Moc wodnego potwora i moc starożytnego Pythonu są zjednoczone!

Cienka macka przecięła ze świstem powietrze i chwyciła szamana jaki pomagał Sethmesowi. Który zaskrzeczał z przerażenia. Macka wzniosła się i cisnęła nim o ścianę.
Druss odepchnął kapłana i ściągnął kobietę z tronu.

- Nie! - wrzasnął Sethmes. - Biała Królowa musi się połączyć z przybyszem z gwiazd! Tak mówi proroctwo!
- Znajdź sobie inną - warknął Druss. - Tę zabieram.
Sethmes schylił się i podniósł zwieńczoną kryształem różdżkę. Gdy wycelował ją w pierś Cymmerianina, zaczęły pełgać po niej płomienie.

- Skarb jest mój! - wyskrzeczał Marandos, rzucając się na kapłana. Błyskawica objęła ciało szaleńca, gdy mocował się z Sethmesem na szczycie sterty.
Cymmerianin zarzucił Malię na ramię i ostrożnie zsuwał się po połyskliwym zboczu. Pragnął jak najszybciej wydostać się z jaskini, ale bał się potknąć. Kiedy znalazł się na dole, zobaczył, że Springald wstaje chwiejnie. Złapał go pod pachę i zaczął prowadzić w stronę schodów.
Gdy dotarli do portalu, przyłączył się do nich Khefi. Niewolnik wypadł z jakiegoś mrocznego zakątka jaskini, niosąc coś w jednej ręce. Ze znanych tylko sobie powodów szczerzył zęby i zataczał się ze śmiechu.

- Pomóżcie mi! - rozkazał Druss. Khefi złapał Springalda i zaczął ciągnąć go po schodach.
Piekielny hałas sprawił, że Druss obejrzał się, aby omieść jaskinię ostatnim spojrzeniem. Potwór cały wyłonił się z wody i obejmował mackami spiętrzone skarby. Na ich szczycie nadal szamotały się dwie postacie, nieświadome górującego nad nimi potwora. Nagle cielsko opadło, miażdżąc walczących i okrywając cały złoty stos. Czerwone błyskawice wygasły i stwór zaczął jarzyć się od środka. Potem, w sposób niemożliwy do opisania w żadnym ludzkim języku, zaczął się przemieniać.
Druss odwrócił się i wbiegł na stopnie. Był ogromnie zmęczony, ale to, co zobaczył w jaskini, dodało mu sił. Gdy znaleźli się przy końcu schodów, miał wrażenie, że jego nogi są zrobione z żelaza, jednak się nie poddawał. Raptem usłyszał hałas. Był to ogłuszający szum wzbierającej wody.
- Szybciej, niech was demony!- ryknął na ocalonych.

Khefi i Springald zataczali się od ściany do ściany, prawie u kresu sił.
Nagle, kiedy widział już wyjście, woda omyła mu kostki. Potem wzniosła się do kolan, przybierając szybciej, niż on się wspinał. Sięgała mu do pasa, gdy dotarł wreszcie do górnego podestu. W komorze wieży musiał już płynąć w bulgocącej, jarzącej się cieczy.
Silny prąd wyniósł go na dziedziniec. Leżał tam, oddychając chrapliwie. W pobliżu usłyszał czyjś śmiech. Zebrał resztki sił i usiadł. Niedaleko leżał Springald, krztusząc się i wymiotując na kamienne płyty. Przy nim stał Khefi. To on się śmiał, podziwiając coś.

Mieliście tylko parę minut na odzyskanie sił, nim czujne uszy barbarzyńcy wychwyciły dwa dźwięki dochodzące z dołu zbocza..
- Kolejni bumbana! - jęknął Zorian. - Zapomniałem o nich na śmierć! - Rażeni z Khefim dobrnęli do fortecznego muru. Daleko w dole jezioro falowało i jarzyło się nieziemsko. Springald też zdołał się podnieść i doczłapać do nich. Malia nadal leżała bez zmysłów. Na dole, blisko brzegu, widać było niezgrabne postacie bumbana.
- Musimy uciekać! - wychrypiał Springald.
- Dokąd? - zapytał Druss - Na tych zboczach będziemy widoczni z daleka, a z Mailią nie możemy się szybko przemieszczać.
- Może zabarykadujemy się, w wieży...
- Patrzcie! - zawołał Khefi.
Środek jeziora zaczął się wybrzuszać jak wtedy, gdy wynurzał się potwór, ale tym razem wyglądało to inaczej. Było późne popołudnie i woda nie płonęła ponurą, krwistą czerwienią, ale raczej świeciła prawie białym blaskiem. Tępe małpoludy odwróciły się, żeby zobaczyć, co się dzieje za ich plecami.
Nagle powierzchnia jeziora pękła z grzmiącym rykiem i z wody wystrzeliło coś tak oślepiającego jak samo słońce. Jaskrawy obiekt z rykiem poszybował w niebo i skrył się w chmurach, na chwilę je rozświetlając. A potem zniknął.
Jezioro wystąpiło z brzegów wdarło się na zbocza, wywracając bumbana jak źdźbła trawy. Potem woda straciła impet i niechętnie spłynęła w dół. Po małpoludach nie został ślad.

- Wróciło tam, skąd przyszło - powiedział Springald. - Albo może podjęło tak dawno temu przerwaną podróż. Kto wie? Może pobyt tutaj był dla tego stwora krótkim postojem. I kto wie, jak wielki wpływ wywarł on na ludzką historię? Czy Hyborianie zniszczyli Python dlatego, że potwór potrzebował jego mocy? Czy królewski ród Pythonu osiadł w Stygii po to, żeby Sethmes obmyślił czary umożliwiające wykorzystanie tej mocy? Z pewnością kapłan myślał, że nagnie stwora do własnej woli, podczas gdy w rzeczywistości przez cały czas był jego niewolnikiem.

- Springaldzie - mruknął Druss, przeciągając dłonią po zmęczonym czole - dotychczas, w imię naszej przyjaźni, nie mówiłem ci tego. Ale za dużo gadasz.
Razem zanieśli Malię do opuszczonej chaty, gdzie Druss kazał uczonemu odpoczywać i mieć oko na kobietę. Sam wrócił do Khefiego.
- Dzisiaj ty miałeś najlżejszy dzień, więc chcę, żebyś poszedł do króla Gomy. Powiedz mu, że jestem gotów upomnieć się o nagrodę. I niech przyśle ludzi, którzy poniosą moich przyjaciół.
- Jestem półżywy ze zmęczenia - westchnął Khefi - ale zrobię, co każesz. Może wrócę wolnym człowiekiem, co będzie częścią mojej nagrody.
Po odejściu Khefiego Druss wczołgał się do drugiej opuszczonej chaty. Położył broń w zasięgu ręki, wyciągnął się na plecach i w jednej chwili stracił przytomność.

Posłuchanie u króla Gomy:

Zostańcie tutaj. Dam wam wiele żon i stada tłustego bydła. A tak poważnie czego chcecie, jestem Wam sporo winien?
Skarb i epilog:
Potwór z jeziora wchłonął moc większości przedmiotów magicznych i ksiąg jakie wchodziły w skład skarbu, sam się gdzieś przeniósł, może wrócił do swego wymiaru, a większość skarbu uległa zniszczeniu. Uratowaliście tylko niewielką część nim się wszystko zawaliło. Może król wam to częściowo wynagrodzi. Czyli potwór z jeziora miał własne cele, rozlew krwi w podziemiach umożliwił mu powrót do jego wymiaru. Sethmes zginął w walce z Marandosem. Ngore przeżył, zginęli dwaj jego uczniowie. Jakieś pytania macie? Czekam na rozmowę z królem. Ale to już w zasadzie finał. Springald, ciężko ranny, jednak przeżył i się otrząsnął, też był pod wpływem magii Sethmesa.
Sporo uratowaliście ze skarbu, może król co nieco dorzuci. Losy Springalda, są w waszych rękach.
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2014, 12:37 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 10 czerwca 2014, 12:43

Vanko nerwowo drapał się po głowie. Czar, jaki roztaczał wokół siebie skarb z pewnością nie ominął i jego.
Jednakże w jego przypadku czar niezupełnie prysł. Pozostawił w umyśle zionącą pustką dziurę, którą obecnie wypełniała już tylko nienawiść.

Stygijczycy... te podstępne , ponure psy. To oczywiste, że dali się omotać. Nie można się przecież przenieść magicznie w inne miejsce. Jak mógł to przeoczyć?!?

Z pewnością potwór odfrunął ze skarbem prosto do wężowego miasta.

Odbiorę, co moje, prędzej, czy później... -pomyślał.

...a każdy stygijski bękart, który wziął choćby mały kamyczek z mego skarbu odda za niego kark. -przyobiecał sobie w duchu zamorańczyk.

Gomo! Nie nam stada tłustego bydła pasać, a i na ożenek nadto hardy się czuję, by sejmitary swe wygódką zastąpić.

Co innego pełne kobiet łoże, z którego za Twym pozwoleniem wychodzić nie będę nim jasności umysłu i dostojności ciała nie odzyskam.
Przyjmę zatem Twą gościnę, a o nagrodzie rozmówimy się później. Na osobności.

Mimo wszystko zamierzam trochę zostać i poużywać, aż mnie nie wyrzucą.

ODPOWIEDZ