PBF - Ścigając samego siebie

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 05 maja 2014, 22:15

[center]PROLOG[/center]
Roziskrzone gwiazdami przestworza tworzyły rozpostarty ponad cmentarnym wzgórzem migotliwy kobierzec, ale oczy trzech rzuconych na kolana więźniów bardziej przyciągał odległy blask Stripu Nowego Vegas, dostrzegalny z odległości wielu mil dzięki mrowiu kolorowych neonów i laserowych projektorów. Jego wielobarwna poświata jawiła się czymś wręcz surrealistycznym na omiatanych radioaktywnymi wiatrami skalistych pustkowiach Pustyni Mojave, z daleka wieszcząc potęgę odbudowywanej mozolnie cywilizacji Zachodu.

Klęczący ze związanymi na plecach drutem rękami mężczyźni, zakneblowani i posiniaczeni, mogli równie dobrze znajdować się na Księżycu, tak wielki dzielił ich od tej cywilizacji dystans. Porywacze pozbawili ich przytomności, a potem zawlekli na wysokie wzgórze, które najwyraźniej pełniło rolę jakiegoś cmentarza, na dodatek całkiem niedawno używanego, o czym świadczyły względnie zadbane mogiły.

- Kończmy to i wynośmy się stąd - warknął jeden z porywaczy, żylasty mężczyzna w skórzanej kurtce, spoglądający na trzech więźniów złymi oczami osadzonymi w naznaczonej geometrycznymi tatuażami twarzy. Ściskany w jego prawej ręce śrutowy Remington tkwił przystawiony do skroni klęczącego z prawej jeńca, ale wzrok napastnika nie odrywał się od twarzy innego z porywaczy, wysokiego mężczyzny w kraciastej marynarce palącego ze spokojem papierosa.

- Masz rację - kiwnął głową kraciasty, rzucając pod nogi niedopałek. W jego dłoni pojawiła się wyciągnięta spod marynarki Beretta, przeładowana z metalicznym trzaskiem. Dźwięk ten sprawił, że trzej więźniowie zaczęli się raptownie poruszać, daremnie próbując zerwać pętające ich druty i wydając niezrozumiałe pomruki zza zaklejonych taśmą ust.

- To nic osobistego, panowie - oznajmił kraciasty - Mieliście po prostu pecha. Może was to zaskoczy, ale całe zlecenie od początku było ustawione. Miejcie przynajmniej świadomość, że nie umarliście daremnie. Wasza przesyłka jest cenniejsza niż wszystko, co jesteście w stanie sobie wyobrazić.

Słysząc słowa mężczyzny pozostali porywacze przeładowali ze szczękiem własną broń. Wydawali się zupełnie nie pasować do człowieka w kraciastej marynarce, reprezentując raczej jakiś zdziczały plemienny klan lubujący się w tatuażach oraz kościanych ozdobach, ale ich strzelby i myśliwskie sztucery lśniły czystością, budząc zrozumiały lęk w myślach pojmanych ludzi.

Kraciasty wymierzył lufę Beretty w głowę środkowego więźnia, ale po kilku mrożących krew w żyłach sekundach opuścił broń wykrzywiając oblicze w dziwnym uśmiechu.

- Skoro już mamy chwilkę, wypróbujmy tę nową zabawkę Zbrojmistrzów - powiedział przywołując do siebie jednego z tuzina uzbrojonych po zęby porywaczy - Załadowałeś pełne ogniwa?

- Tak - kiwnął głową ogolony na irokeza młodzieniec o pociętej starymi szramami twarzy - Rozwalić ich projektorem?

Porwani mężczyźni spróbowali podnieść się na nogi, ale napastnicy natychmiast rzucili ich z powrotem na kolana, bez trudu obezwładniając swe ofiary. Dzierżący dziwaczną broń o pękatej lufie irokez przestawił kilka dźwigni miotacza, a potem ujął go oburącz i wymierzył broń w więźniów tak, by na linii strzału znalazły się wszystkie trzy głowy naraz.

- Jak już mówiłem, bez urazy - oznajmił kraciasta marynara chowając pistolet i wyciągając z posrebrzanej papierośnicy następnego skręta - I niech wam ziemia lekką będzie.

Irokez pociągnął za spust broni i głowy więźniów eksplodowały w jednej chwili przeraźliwym bólem, który poraził ich komórki nerwowe spazmem niewyobrażalnie głębokiej agonii. Wszyscy zwalili się jednocześnie do wykopanego chwilę wcześniej płytkiego grobu, z głuchym łoskotem uderzających o twardą ziemię bezwładnych ciał.

- Zakopcie ich i spadajmy stąd, zanim ci na dole się pokapują, co jest grane - polecił kraciasty zapalając papierosa - Czeka nas długa droga.
Witam w prologu sesji w klimacie Fallouta, na meszce AFB. Araven i 8ART już mi przysłali swoje karty, czekam tylko na Procjona. Rozruch przygody w przeciągu 48 godzin! Życzę miłej zabawy!

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 05 maja 2014, 23:57

To już zginęliśmy w prologu? Tak bez PDków? ;)

[KETH] Bo to miała być szybka jednostrzałówka! :P
Ostatnio zmieniony 06 maja 2014, 22:06 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 maja 2014, 22:03

Ciemność, bezimienna i przeraźliwie pusta. Wrażenie czucia powracało powoli, przynosząc ze sobą coraz silniejsze uczucie fizycznego cierpienia. Pierwsze ruchy, początkowo bardzo niepewne, pozwoliły odkryć najbliższe otoczenie: poszycie sprężynowego materaca, chłodną metalową ramę łóżka, szorstki materiał prześcieradła. Odgłos zbliżających się kroków, będący chyba stukotem butów o podłogę, sprawił, że mężczyzna napiął mimowolnie mięśnie, ulegając podszeptom instynktu samozachowawczego.

- Wiem, że już nie śpisz - powiedział czyjś męski głos - Możesz otworzyć oczy?

Mężczyzna poruszył niepewnie powiekami, rozchylił je powoli i syknął z bólu oślepiony sączącym się przez częściowo zasunięte rolety słonecznym światłem. Zamrugał rozpaczliwie, próbując skoncentrować spojrzenie na pochylającym się nad nim człowieku.

- Spójrz na mnie - powiedział siwowłosy mężczyzna o pociętej zmarszczkami twarzy i mądrych piwnych oczach, uśmiechający się w przyjazny sposób, ale zarazem spoglądający na rozmówcę ostrożnym wzrokiem - Jestem doktor Mitchell, z Goodsprings. Rozumiesz mnie?
Który z graczy odpisze pierwszy, wygrywa! Zgadliście, wszyscy jesteście pacjentami tego nieznajomego sympatycznego człowieka, ułożonymi na polowych łóżkach w częściowo zacienionym pomieszczeniu wypełnionym odorem starych lekarstw i środków odkażających.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 06 maja 2014, 22:08

Leżący na pryczy chudziutki jak szczapa mężczyzna kiwnał głową twierdząco. Otworzył oczy, próbując sobie przypomnieć cokolwiek, ale przed oczyma wyobraźni przeiwjały się tylko obrazy przepełnione alkoholem, dragami i narkotycznym głodem. Oraz jeszcze inne, gorsze, gdy wiedziony potrzebą przywalenia działki robił rzeczy, których wstydził się ale nałóg był silniejszy. Wygiął się nagle szarpnięty odruchem wymiotnym, gdy przeleciał mu w pamięci obraz męzczyzny dopinającego spodnie i z szyderczym uśmiechem rzucającego mu pod nogi działkę jeta, tam gdzie on właśnie wypluł wszystko... Chwycił narkotyk niczym wygłodzone zwierzę i zażył dawkę, nie zważając na nic i zupełnie ignorując rechoczącego dryblasa.

Próbował sobie przypomnieć kim jest, ale nic nie przychodziło do głowy. Nic poza tymi wszystkimi wstrętnymi obrazami. Narkotycznych hajów, zasyfionych sraczy w jakich spędzał noce, gdy nie miał nawet jednego kapsla przy duszy, kradzieży, dorywczych robót za półdarmo lub dla butelki wytwarzanej z kaktusów gorzały. I te wszystkie inne chwile, które najchętniej wymazałby z pamięci, a które na rzekór wszystkiemu zostały w głowie, choć wszystko inne, to co ważne i cenne z punktu widzenia jego jestestwa zniknęło.

Doktor przytrzymał wijącego się w odruchu wymiotnym pacjenta:

- Spokojnie, to zaraz przejdzie - uspokajającym tonem zwrócił się do targanego daremnymi próbami zwymiotowania pacjenta: - To od leków...

- Nie od leków doktorku... Nie od leków...
Ostatnio zmieniony 06 maja 2014, 22:24 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 maja 2014, 22:10

Człowiek zwący się doktorem Mitchellem poklepał leżącego na łóżku człowieka po ramieniu, dając mu tym gestem do zrozumienia, że nie powinien się jeszcze podnosić z posłania. Przekręcając w bok głowę pacjent obrzucił uważnym spojrzeniem wnętrze przerobionego na lazaret pokoju, taksując wzrokiem dwóch leżących obok ludzi, których rysy wydały mu się dziwnie znajome. Mężczyzna zmarszczył czoło zachodząc w głowę, kim ci ludzie byli, ale przerwał te rozważania uświadamiając sobie znienacka coś przerażającego, co poraziło go spazmem animalistycznego lęku.

Nie potrafił sobie przypomnieć swego własnego imienia! Nie pamiętał nawet okoliczności, w których znalazł się w tym obcym pokoju, w towarzystwie dwóch mężczyzn, którzy wydawali mu się dziwnie znajomi oraz lekarza, którego nigdy wcześniej nie widział na oczy.

- Miło wiedzieć, że się nie pomyliłem w diagnozie - uśmiechnął się Mitchell - Środek usypiający przestaje działać. Słyszycie mnie wszyscy? Nie próbujcie siadać na łóżkach, wasze zmysły wciąż są otępiałe, jeszcze upadniecie na podłogę. Jak się czujecie?
Teraz bardzo ważna kwestia, na którą będziecie musieli położyć wielką wagę w trakcie odgrywania postaci. Z nieznanych jeszcze przyczyn zostaliście dotknięci całkowitą amnezją! Nie znacie swoich imion, chociaż niejasno kojarzycie nawzajem swe twarze; nie macie pojęcia, kim jesteście i jak znaleźliście się w domostwie doktora Mitchella. Nie pamiętacie zupełnie niczego ze swego dotychczasowego życia (w tym również wydarzeń z prologu umieszczonego w poście #1). Spróbujcie dobrze się wczuć w te role, bo odkrywanie Waszej przeszłości stanie się jednym z istotnych wątków przygody. Czujecie się osłabieni, ale szybko powraca Wam trzeźwość umysłów, co najpewniej świadczy o słabnącym efekcie działania środków usypiających.

Myślę, że to dobry moment do rozpoczęcia konwersacji z dobrym doktorem...

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 06 maja 2014, 22:14

Kim pan jest, co ja tu robię, co się stało, łeb mnie nawala, nic nie pamiętam.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 06 maja 2014, 22:18

- Chujowo doktorku... Czuje się jakbym poniósł mnie melanż z narkotycznym dekoktem mustrzu złoty...
Ale jaja, zupełnie niezależnie od MG założyłem, że postać będzie miała chwilową amnezję:)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 maja 2014, 22:23

Dom doktora Mitchella

Siwowłosy lekarz nie odpowiedział od razu, wpierw przyniósł sobie stary i trzeszczący wiklinowy fotel stojący dotąd w rogu pokoju. Siadający na swych łóżkach mężczyźni obserwowali go z mieszaniną podejrzliwości i chorobliwej fascynacji zrodzonej z pełnej lęku ciekawości; co chwila zerkali też na siebie wzajemnie nie potrafiąc opanować powtarzających się dreszczy.

- Mieliście bardzo dużo szczęścia - oświadczył Mitchell zasiadając w fotelu i kładąc dłonie na jego podłokietnikach - Znaleźliśmy was na naszym cmentarzu, na wzgórzu za osadą. Ktoś zakopał was żywcem w zbiorowym grobie. Paskudny rodzaj śmierci i nikomu bym tego nie życzył. Macie groźnych wrogów?

Mężczyźni wymienili między sobą niepewne spojrzenia, nie wiedząc widać, co odpowiedzieć.

- Mistrzu, ja... - zaczął jeden z nich, szczupły jasnoskóry człowiek o długich palcach, które wydawały się żyć własnym życiem poruszając się w niekontrolowany sposób zdradzający jakieś głębokie uzależnienie - Ja serio niczego nie pamiętam... zupełnie niczego... mam kompletną pustkę w głowie...

- Ja też... - jęknął drugi z pacjentów, przykładając dłoń mimowolnie do skroni - To jakiś zanik pamięci spowodowany lekami? Czy jakiś uraz?

- Ty naprawdę też nic nie pamiętasz? - spytał zaintrygowanym głosem lekarz, wychylając się do przodu w fotelu i spoglądając badawczo na trzeciego mężczyznę. Ten w odpowiedzi kiwnął bardzo powoli głową, jakby nie dowierzając samemu sobie.

- Grupowa amnezja, zdumiewające - powiedział Mitchell tonem szczerego zaskoczenia - Nie wiem, co o tym myśleć, ale to naprawdę nie efekt działania medykamentów. Kiedy was badałem po raz pierwszy, zauważyłem dziwne poparzenia na głowach. Nasz Sekuritron wykopał was, zanim się zdążyliście udusić i oprócz tych poparzeń oraz siniaków po pobiciu nie mieliście żadnych innych obrażeń. Naprawdę niczego nie pamiętacie? Macie może coś wspólnego z Mojave Express?
Rzecz jasna niczego nie pamiętacie, ale może macie dalsze pytania?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 06 maja 2014, 22:27

- Co to jest Mojave Express? - zapytał chudzielec. Jedyne co mu świtało w głowie to nazwa Sekuritron, która wydawała się czymś dobrze znanym.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 maja 2014, 19:47

Dom doktora Mitchella

Gdzieś w domostwie doktora tykał staroświecki zegar, swym rytmicznym dźwiękiem wprawając bladoskórego chudzielca w stan zauważalnego uspokojenia. Drobinki kurzu unosiły się w powietrzu, podświetlane promieniami wpadającego do środka pokoju słonecznego światła na podobieństwo złocistych włóczni. Trzeci z odratowanych na cmentarzu obcych instynktownie trzymał się od nich z daleka, nawet nie próbując przysuwać się do otwartego światła. Jego zmrużone oczy miały czerwone tęczówki, dla wielu ludzi zapewne wręcz odstręczające swą intensywną barwą, nadto zaś w połączeniu z białą skórą dowodzące dobitnie skrajnego albinizmu.

- Mojave Express to kompania kurierska obsługująca ten region Nevady - wyjaśnił Mitchell - Przesyłki wszelkich rozmiarów, poufna poczta, zwyczajne listy. Nie chciałbym wprowadzić was w błąd, ale wydaje mi się, że pracujecie właśnie dla nich... albo pracowaliście do tego przykrego incydentu.

Doktor sięgnął do kieszonki swej koszuli, wyciągnął z niej zwitek papieru spoglądając na pokrywający kartkę tekst.

- Znalazłem tę kartkę w twojej kurtce, przyjacielu - oznajmił kiwając głową w stronę nadmiernie ruchliwego chudzielca - Przeczytaj sam.

Szczupły mężczyzna przechylił się na łóżku ujmując zwitek papieru w dłoń, przebiegł wzrokiem po jego zawartości.


Zlecenie

Dostarcz przesyłkę do północnego wejścia na Strip Nowego Vegas, poprzez Freeside. Agent odbiorcy spotka się z tobą w punkcie kontrolnym, odbierze przesyłkę i uiści opłatę. Dostarcz zapłatę do Jonshona Nasha z agencji Mojave Express w Primm.

Premia: 250 kapsli.

Zawartość paczki: jeden (1) duży pokerowy szton wykonany z platyny.

Kary umowne: jesteś autoryzowanym dostawcą Mojave Express. Do zakończenia zlecenia i rozliczenia się z zapłaty odpowiadasz za realizację dostawy. Ponosisz też materialną odpowiedzialność za wszelkie szkody i utratę przesyłki. Niedostarczenie przesyłki właściwemu odbiorcy może owocować przepadkiem zaliczki i premii, postawieniem zarzutów karnych bądź/i listem gończym realizowanym przez kompanie komornicze. Mojave Express nie odpowiada za szkody materialne bądź uszczerbek na zdrowiu powstałe w efekcie postępowania komorniczego.



Chudzielec przeczytał treść kartki na głos, po czym przeniósł spojrzenie na doktora. Mitchell wzruszył w odpowiedzi ramionami, jakby w mig pojmując treść niezadanego pytania.

- Żadnej paczki nie znaleźliśmy - odpowiedział rozkładając bezradnie ręce.
Treść kartki pozwala sugerować, że faktycznie przynajmniej jeden z Was pracował do wczoraj dla firmy kurierskiej...

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 07 maja 2014, 20:48

Doktorze, jest szansa na odzyskanie pamięci, i czemu wszyscy doznaliśmy amnezji???
Może nam pan jakoś pomóc? Kiedy nas znaleźliście, znaczy jak długo tu jesteśmy od kiedy nas wykopaliście z tej mogiły zbiorowej?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 maja 2014, 21:08

Dom doktora Mitchella

Doktor podrapał się po nasadzie nosa, marszcząc jeszcze bardziej swe pocięte już głębokimi zmarszczkami czoło.

- Zostaliście wyciągnięci z grobu dwie noce temu - powiedział - Znalazł was obronny robot, stary zdezelowany blaszak, który kręci się po okolicy. To on zaalarmował mieszkańców. Byliście ledwie żywi i na dodatek dręczyły was cały czas konwulsje. Trudno mi postawić właściwą diagnozę, ale sądzę, że to był efekt jakiegoś neurologicznego urazu. Niekontrolowane funkcjonowanie synaps może skutkować takimi właśnie spazmami. Uśpiłem was, żebyście nie zrobili sobie krzywdy i spaliście aż do teraz. Jest prawie południe, drugi dzień waszego pobytu w Goodsprings.

- Czemu wszyscy doznaliśmy amnezji, doktorze? - wypytywał niespokojnie jeden z pacjentów - Skąd ten uraz?

- W przypadku jednej osoby mógłbym to uznać za rezultat specyficznego schorzenia, ale cała trójka... być może ktoś potraktował was specyficznie skalibrowanymi falami energetycznymi? Bądź sonicznymi? Jakaś eksperymentalna technologia? Moja wiedza w tym temacie nie rzuca niestety na kolana.
Jeszcze jakieś pytania?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 07 maja 2014, 22:42

Chuderlak rozejrzał się po obskurnym pomieszczeniu, cały czas nerwowo i nieskoordynowanie poruszając dłońmi. Nie czuł się nawet źle. Ciała nie trawiła gorączka, lub bóle jakie miewał na głodzie. Ale trapił go stres. Nie mógł soie przypomnieć kim jest, ba, nawet nie pamiętał jak wygląda jego twarz. Ale pamiętał dobrze słodkie uczucie błogostanu, kiedy szprycował się różnymi specjałami. Potrzebował się trochę zrelaksować. Stres wbijał się ostrymi szponami w każdą kończynę, a chudzielec nie lubił się denerwować. Był jednak w kanciapie doktora Mitchella, a to ozanczało z całkiem rozsądnym prawdopodobieństwem, że doc mógł mieć jakieś nieźle odjechane specjały: MedX, Psycho, Wygrzewy. Taak tego potrzebował. Porządnego kopa...

Znów sprowokował konwulsje, tym razem udając, że targają nim odruchy wymiotne. Wiedział, że to jeden ze skutków choroby popromiennej. Oczywiście od razu przykuło to uwagę Mitchella. Mężczyuzna słabym głosem wymamrotał:

- Doktorku, chyba sobie coś przypominam... Jakieś zasrany radioaktywny syf w jakim byłem... Chyba dobrze dostałem po piździe, że zaraz zaczne świecić... Poratowałbyś jakimiś Radiksami...
Nawet jesli doktor przejrzy mizerny podstęp, to może skusi się i otworzy jakąś szafkę lub coś, tak abym zoorientował się gdzie trzyma medykamenty.

Tak apropos, czy moja postać sobie przypomina jakieś takie technologie. Całkiem nieźle orientuje się w technice.

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 08 maja 2014, 12:03

- O kurwa, mój łeb... - odezwał się trzeci z leżących. - Nic nie widzę! - krzyknął, ale po chwili zorientował się że po prostu jego długie włosy zazwyczaj spięte z tyłu teraz leżały mu na twarzy. Odgarnął je białymi palcami i gdy spod włosów było już widać czerwone oczy, natychmiast je zamknął, skrzywił się i jeszcze raz wyszeptał: - O kurwa, mój łeb... Doktorku, masz coś na znieczulenie? Jakieś Magnum '44 czy coś w tym stylu? Albo chociaż ciemne okulary?
Witam. Sorki za opóźnienie, przejściowe problemy z netem (mianowicie zupełnie mnie odcięło :( ).
Ostatnio zmieniony 08 maja 2014, 13:50 przez Procjon, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 maja 2014, 13:43

Dom doktora Mitchella

Lekarz spojrzał na chudzielca uważnie, taksując go bacznym wzrokiem i kiwając jednocześnie ze zrozumieniem głową.

- Zrobię ci za chwilę dodatkowe badania, przyjacielu - oznajmił po krótkiej chwili namysłu - Moje zapasy medykamentów są skromne, bo ciężko ostatnio uzupełnić zasoby, ale powinienem coś dla ciebie znaleźć. A co bólu oczu, to chyba zrozumiałe w przypadku tak silnego albinizmu.

Mitchell przeniósł spojrzenie na białoskórego mężczyznę i w jego oczach natychmiast pojawił się dziwny błysk, kojarzący się nie tyle ze współczuciem, bo raczej zawodową ciekawością.

- Nie mam co prawda przeciwsłonecznych okularów, ale poszukam dla ciebie jakiegoś kapelusza bądź innej osłony na twarz, inaczej możesz się nabawić paskudnych poparzeń skóry.

Doktor podniósł się z fotela i przeszedł do sąsiedniego pomieszczenia, odprowadzany wzrokiem trzech pozbawionych własnej tożsamości mężczyzn.

- Jeśli czujecie się na siłach, chodźcie tutaj - zawołał zza progu, hałasując źle naoliwionymi drzwiczkami komody.

[center]Obrazek[/center]
Na obrazku powyżej rzut okiem na wnętrze domostwa doktora Mitchella oraz jego samego przy okazji.

ODPOWIEDZ