Mężczyzna o spoconej twarzy raz jeszcze smagnął batem poganiając opieszałego robotnika. Ukrył na moment twarz w dłoniach przecierając zroszone czoło, a gdy opuścił dłoń dostrzegł ostatnie promienie zachodzącego za horyzont słońca. Zbliżał się mrok, a białe lwy wciąż nie ustaliły wspólnego stanowiska.
W żyć z tym wszystkim... -wymamrotał półgłosem, po czym leniwym krokiem ruszył kiwając dłonią do towarzyszy. Mus im było rozmówić się ostatecznie.
Popijając łyk podłego trunku rozparł się na zwałowisku nieuporządkowanych jeszcze drzew, wytrzebionych cymeryjskim toporem. Siedział tak, tępo wpatrując się w pustkę po czym na twarz jego wstąpił nikczemny uśmiech. Zamorańczyk zachichotał. Zorian znał doskonale ten parszywy grymas towarzysza o ciemnym sercu. Zaintrygowany postąpił ku niemu.
Czyż nie jest idealna przyjacielu..? -podjął zarządca niewolników, który tego dnia wspominał zamierzchłe dzieje i sprawy, które pchnęły go ku życiu awanturnika.
Doskonała. Śliczna suka.. wyglądałaby idealnie przy tronie, na postronku... w naszyjniku ze stali okalającym szyję..
Tak... tak! Dobrze już ty wiesz, o czym myślę...- wycedził zadowolony z siebie Vanko palcem wskazującym pukając w pierś towarzysza.
Trzeba nam żywcem ją w niewolę pojmać, a potem będziemy ją trzymać na postronku, ku przestrodze innych.
znasz mnie... wiesz, że mam głęboko w życi jednych i drugich... tylko wielkolud znowu będzie marudził... byk szlachetny..
Nasze królestwo nie jest zbyt daleko, jak damy przewagę jednym, to drudzy szybko urosną w siłę. Siła rodzi butę i dużo czasu nie upłynie, jak będziemy mieć szwendaczy po swoimi wrotami..
Trzeba nam ich tutaj w rozsypce zostawić, a respektu pełnych. Jedynie szamana przychylność kupić. Niech tedy myśli, że mu pomóc chcemy... wszyscy niech tak myślą, a tę dziwkę podfruwajkę złapiemy... mam już pewien koncept.
Na spotkanie z królową umówimy się na otwartym terenie- niech myśli, że ma przewagę, wtedy łatwo da się namówić.
szaman powie jej tylko, że przybędziemy dużym wozem, a dla przejrzystości rozpalimy na miejscu cztery ogniska.
Tamże, jeszcze zanim szaman skontaktuje się z nią nasi ludzie niech rozkopią doły, w których ukryje się wielu wojowników.
Prócz tego pośrodku postawimy tam kryty wóz, a jeśli nie ma kół, to będą go nieść niewolnicy, ale ma być taki, żeby oni byli w środku. Solidny, by nie dało się do z góry rozpruć.
Tranicos wybierze najlepszych łuczników i ukryje się w wozie- ich zadaniem będzie na umówiony znak wystrzelić strzały opatrzone linami w królową, a gdy kilka z nich trafi w cel, po prostu zaciągniemy ją do wozu, ogłuszając po drodze.
W dołach ukryją się wojownicy z długimi na ile się da dzidami- te dzidy mogą leżeć obok dołów rozrzucone- przykryte trawą, aby doły nie musiały być zbyt głębokie, końce dzid owinięte szmatami i nasączone czymś łatwopalnym.
W momencie oddania salwy do królowej wojownicy wybiegną, podpalą w ogniskach dzidy i otoczą ostrokołem wóz, do którego zaciągniemy królową.
Reszta z nas zaatakuje obstawę przyboczną, sami strzelcy będą bezpieczni, bo będą strzelać z wnętrza wozu
Gdy ją pochwycimy szybko zażądamy odwrotu Akaana pod groźbą poderżnięcia gardła królowej.