Drakolicz Shafugal czyli Łowca Dusz

Inne imiona pod którymi jest znany a które nadali mu wieszcze: Zagłada By-Rygna Szóstego, Czarny Świt, Cień z Tagar-dur, Zwiastun końca i wiele innych.

Cień zagłady

Pewnego razu usłyszałem opowieść, którą pozwolę sobie tu przytoczyć. Opowiadającym był siwy rycerz, herbu Korwin. Może ktoś z was zacni panowie go zna, ma okrutnie zniekształcone lewe ramię.

Piękna była wiosna tego roku. Przyszła szybko, obrodziła kwieciem i zwierzem. Nad wyraz często oglądaliśmy łuk Arianny rozpięty między ziemią i niebem. Padało obficie, wszystko rosło. Przyszło lato lecz nadal nie przestawało padać. Ludzie mobilizowali się do prac polowych, ale z biegiem czasu coraz więcej sprzysięgało się przeciw nim. Dosłownie wszystko. Przez nadmierne ulewy uprawy zaczynały gnić, plony psuły się zanim zostały zebrane. Dziwne rzeczy działy się ze zwierzem, niektóre zabijały się jakby bez powodu, te mądrzejsze zaś uciekły. One już wiedziały. Potem zapanował jeszcze głód na domiar złego. Siłą rzeczy nasiliły się grabieże i rozboje, więc i sądy zaostrzyły swe wyroki. A wszyscy znacie katańskie zamiłowanie do karania. Prości ludzie umierali gromadami z głodu, z powodu napaści, z wyroków sądów skazujących na śmierć za zdawało by się drobne przewinienie. Znikały całe osady. Kiedy nadeszła jesień gród był zamknięty i objęty kwarantanną. Mieszkańcy co chwilę zapadali na nieznane choroby. Magia kapłanów była bezsilna. Tylko szaleńców przybywało, krzyczeli na rynku i ulicach swe bluźniercze przepowiednie. Nad głowami przelatywały nam ostatnie stada ptaków, nie w kluczach lecz bezładnie, niekiedy zderzały się ze sobą w powietrzu i martwe spadały na nasze dachy. Zwierzęta które pozostały w grodzie stały się tak agresywne, że musieliśmy je wybić. Rozbój osiągał niespotykaną skalę, pół miasta obwieszone było przestępcami na stryczkach. Wtedy nad miasto nadeszła ciemność i nad nim zawisła, ale wszystkie nasze problemy w grodzie odwracały naszą uwagę od dziwnej ciemności. Ciemna masa odbierała zaś nam rozum, miłość i uczciwość. Kobiety chętnie otwierały uda przed mężami, mężowie chętnie zdradzali żony, nikt nie był szczęśliwy.

Pamiętam kiedy nadszedł ów sądny dzień, wówczas osobiście nadzorowałem wtedy straż i rycerstwo. Tego dnia martwi wisielcy zeszli ze stryczków i zaczęli zabijać spanikowanych mieszkańców. Posiekaliśmy ich na kawałki i byliśmy radzi że zaradziliśmy złu. Jak ślepi byliśmy. Czarna chmura nad nami gęstniała. A my zaczęliśmy umierać. Kiedy strach wypełnił już po brzegi serca tych co pozostali w grodzie, mroczny całun zaczął opadać. Czarna mgła wypełniała każdy zaułek, każdą szczelinę, zdawała się wypełniać nasze usta, uszy, krew w żyłach… nasze serca. Dusząca, śmierdząca rozkładem zabierała kolejne rzesze dusz za rzekę umarłych. Następnie usłyszeliśmy ryk, a może skowyt raczej. I sam nie wiem czy dotarł do mnie przez uszy czy przez całą skórę. Kto nie oszalał od ten osiwiał. Najdzielniejsi już tylko rycerze pozostali, by chronić pałacu i królewskiego stolca, a i ci zagubieni byli w mroku jak dzieci bez rodzica. Staliśmy na blankach, próbując dodawać sobie nawzajem otuchy. Nagle woj po mej prawej usta rozdziawił, rękę wyciągną coś pokazując, niezdarnie zachwiał się i runą w dół. Spojrzałem we wskazanym kierunku, gnany ciekawością silniejszą od strachu, co towarzyszem mym wiernym zawsze była. Tym razem poczułem się przez nią oszukany. Dwoje ślepi mrok przebiło, a w nich armia demonów tańczyła, każde jak tysiąc paszcz gryzło. Miecz wypadł ze zdrętwiałych rąk. Wstyd się przyznać bom rycerz ale w tamtym momencie obrzygałem siebie, godło swoje, pancerz przedni. Czarna mgła tłumiła krzyki mych towarzyszy i kłuła uszy ciszą. Ślepia urosły, czy ich właściciel się zbliżył. Zostaliśmy we dwu tylko, zmrużył powieki z owej czarnej mgły ulepione. Poczułem jak ramie me wykręca się trzaskają kości, skóra pęka, krew zmienia się w galaretę i w maź z mięśniami stapia jedną. Ból przywrócił świadomość. Modliłem się, modliłem, winienem uciekać, ale pozostałem i ujrzałem czaszkę wielką gadzią, a w onej ślepia straszne owe osadzone.

Naraz cisza pękła i usłyszałem muzykę jak stu organów i chóry niezliczone. W mazi ciężkiej co świat spowijała pojawiły się rysy, pęknięcia zaraz. Ujrzałem jasne zastępy Archonów i padłem bez myśli.

– Ale stolec królewski obroniliście, honory na Was spadły – wyrwał się młokos jakiś z słuchaczy.
Nic rycerz nie odpowiedział, podrapał się w rękę swą zniekształconą i widziałem bólu grymas co twarz mu wykrzywił.

Przepowiednia zagłady katana

Wiele jest rzeczy, które mogą spędzać sen z powiek katańskim astrologom jednak wśród nich jest pewien koszmar który powraca co roku o tej samej porze. Owej wyjątkowej nocy wszyscy nadworni wieszcze i przepowiadacze przyszłości. Zrywają się wówczas z wrzaskiem ze swych atłasowych łoży w stolicy imperium, a mokry pot skrapia ich skronie kiedy spierzchłe usta w amoku bełkoczą swe bluźniercze przepowiednie o Zagładzie By-Rygna Szóstego zwanego także Cieniem z Tagar-dur.

Od wielu już lat kolejne wyprawy zostawały wysyłane w miejsca różnorakie, dokładnie we wskazanym przez astrologów czasie by zgładzić kolejne nowo narodzone czarne smoki, które wedle przepowiedni miałyby szansę stać się zagładą dla jaśnie panującego nam Katana. Astrologowie prawią, że to przez wrodzoną wszystkim smokom anymagiczność, nie możebnościa jest dokładne wskazanie, który gad dokładnie ma zostać źródłem pożogi w imperium. Nikt nie wie, że przyczyna może jednak tkwić gdzieś indziej, w zdarzeniu z epoki pierwszego Katana. Koszmar jednak powraca w wraz z nim, mnożą się kolejne mordy na młodych smokach. Zgładzono już dziesiątki małych nierzadko bezbronnych smoków. Co roku jednak sen powraca z nie słabnącą siłą. Po każdym zaś koszmarze mnoży się kolejna fala smokobójców rozpuszczonych w świat przez gorliwych katańskich doradców…

Prawda jest jednak taka, że ów smok został już zabity. Dokonał tego jeden z wysokich rangą paladynów Tan Ardir z Tabadanu wraz z grupą pięciu młodszych braci, z których jednak tylko dwóch przeżyło eskapadę. Wyruszyli z misja by zabić pewnego ucznia demona i nie zdawali sobie sprawy z czym tak naprawdę przyjdzie im się mierzyć. W Czerwonej Dolinie pośród pola z pobielałych kości starli się z mrokiem ciemniejszym niż wszelkie znane im dotychczas. Istota z którą walczyli nie była czarnoksiężnikiem z jakim zwykle przychodziło im walczyć, okazała się nawet nie być człowiekiem jak się spodzewano.

Kiedy Tan Ardir zatopił swój miecz po raz wtóry w sercu leżącej bez tchu bestii ta nagle poczęła się rozpływać. Powróciwszy do swych braci zameldował o wykonaniu zadania, rada jednak uznała że zadanie wykonał prawidłowo, nawet pochwałę dała. Rycerz nigdy jednak nie pozbył się wrażenia, że coś nie poszło do końca tak jak chcieli jego Wielcy Mistrzowie. I miał rację. Czarny smok posiadał bowiem jedyny w swoim rodzaju przedmiot magiczny zwany Przeznaczeniem Imhela wykonanym przez innego czarnoksiężnika, zniszczonego całe wieki wcześniej. Imhel był skrajnie potężnym czarnoksiężnikiem, stojącym wieki temu o krok od przemiany w czarnotrupa. Chciał zawładnąć armią nieumarłych i zalać falą swych rozkładających się sług kolejne i kolejne królestwa żywych. Przewidując ten bieg wypadków Gildia Białych Mieczy wysłała kilku braci by go zgładzili. Imhel jednak zdawał sobie sprawę z tego i sprytnie się przed tym zabezpieczył. Wykonany własnoręcznie przez niego, magiczny przedmiot zwany potem Przeznaczeniem Imhela miał zmienić go w momencie jego śmierci w czarnotrupa i w jednym momencie przenieść go na martwiaczy plan egzystencji gdzie bez przeszkód mógłby kontynuować swe bluźniercze praktyki. Jednak podczas walki jeden z zakonników, tchnięty czy tez boską inspiracją czy też przez własny jeno spryt, zdołał odciąć dłoń w której czarnoksiężnik ściskał przeklęty przedmiot, nim ten został użyty. Do przemiany nie doszło. Czarny Mistrz Imhel podobno został zabity tamtej nocy a Przeznaczenie zabrane do świątynnego skarbca Gilidi, gdzie leżało strzeżone wraz z innymi przeklętymi przedmiotami, na zniszczenie których Gildia nie znalazła jeszcze sposobu. W jaki sposób kilkaset lat później w podziemnej twierdzy Tagar-Dur, należącej do umarłych, odnalazł Przeznaczenie czarny smok pozostaje zagadką do dzisiaj.

Cień z Tagar-dur zginął podczas walki Ardirem i korzystając z mocy Przeznaczenia Imela został przniesiony poza znaną śmiertelnym rzeczywistość. Pomimo jego wrodzonej odporności magia przeklętego przedmiotu zdołała przemienić go w czarnotrupa. Pałając nieustanną rządzą zemsty, ucząc się i rozwijając smok planował powrót z negatywnego planu egzystencji i to w pełnej chwale. Trwało to dziesięciolecia. Teraz jego czas jest już bliski, a wszelkie znaki na nieboskłonie zdają się mówić o wypełnianiu się proroctwa związanego z nadejściem Zagłady.

Nadciąga zgroza, czyli słowo o statystykach…

Martwiak: Czarnotrup; Poz.10;
Rasa: Czarny Smok; Poz.14;
Czarnoksiężnik; Poz.14;
Charakter: prawo-zły;

ŻYW 119297; SF 15634; ZR 390(390); SZ 428(428); INT 604; MD 407; UM 566; CH 522; PR 65; WI 29; ZW 18;

Odp. w% :1-(6331); 2-(6314); 3-(6276); 4-(6296); 5-(6276); 6-(13496); 7-(13496); 8-(13496); 9-(13516); 10-(13516);

AMg 54%, 50%; (dwie równoległe antymagie z tytułu smoka i czarnotrupa)

BROŃ 1: ogon Bi.117%; TR 1719%; op. 7; RANY 4026ob ; OB+35; SP 2S/-; AT 2
BROŃ 2: przednie łapy Bi.177%; TR 1779%; op. 5; RANY 4175tn ; OB+35(x2); SP M/nat.OB; AT 4
BROŃ 3: pysk Bi.135%; TR 1737%; op. 4; RANY 4031kl ; OB+14; SP 2S/-; AT 2

ZBR.: skóra; OGR. – , – ; OB.BL/DAL (752)/(633) %; WYP. (566) / (566) / (566)

Zdolność nadnaturalna: odporność na przemiany (Zdolność została mu nadana tysiące lat wcześniej poprzez klątwę umierającego boga którego imienia nikt już dzisiaj nie pamięta. Ten pomniejszy bóg został zgładzony sprzeciwił się bowiem decyzji członków wielkiego panteonu godzącym się na władzę nowego boga orka Katana. Oto klątwa się wypełnia…)

Dostępne czary: wszystkie do 8 kręgu.

Przedmioty magiczne:

  1. Pierścień mocy (wiary) – daje +100WI (nie uwzględniony w statystyce).
  2. Obręcz nietykalności – uwzględniony w statystyce daje +283 obrony, +566 wyparowań, 283 odporności.

Uwaga: używane wymiennie – albo pierścień mocy albo obręcz nietykalności.

Zdolności czarnotrupa:

  • niewrażliwość na obrażenia kłute;
  • połowiczne odczuwanie obrażeń tnących;
  • naturalna oburęczność;
  • strach w momencie pierwszego zobaczenia; 10. paraliżujący strach (w promieniu 10 metrów +10/POZ; odparcie względem połowy odporności nr 2; trwa 1k100 rund):
  • emanacja zła;
  • odwzorowanie;
  • dostosowanie;
  • tylko do zranienia bronią ekstremalnie magiczną;
  • spowolnienie od słonecznego lub magicznego światła (także od świtu do zmierzchu);
  • dodatkowe cechy (1 od 10 POZ);
  • telepatia;
  • niewrażliwość na kleryczne odegnanie lub zniszczenie;
  • odrodzenie;
  • śmierć definitywna;
  • taniec śmierci;
  • przywołanie martwiaków;
  • jad trupi.

Dodatkowa cecha martwiacza: nekromatyczny smoczy oddech (przemiana w martwiaki w odległości 1/10 SZ w metrach [43 m]).

Zachowana zdolność rasowa: latanie (błoniaste skrzydła) – jednak ze względu na rozkład tkanek ograniczony do 1/2 szybkości naturalnego lotu.

Pomysły na przygody

Poniżej pomysły na pomysły z udziałem bestii uporządkowane od tych dla niskopoziomowych postaci do skrajnie wysokich.

  1. Rytuał przyzwania czarnotrupa. Gracze wpadają na trop kultu planującego przyzwanie legendarnego smoka. Ewentualnie kierowani niewiedzą i kłamstwem sami zdobywają przedmioty potrzebne jakiemuś czarnoksiężnikowi do doprawienia rytuału.
  2. Cienie przeszłości. Wykorzystaj jakiś element z historii np. z wprowadzenia, bądź motyw z Czerwonej Doliny. Może gracze są częścią historii odnalezienia Przeznaczenia Imela, a może to oni go pokonali w Czerwonej Dolinie.
  3. Przepowiednia. Gracze wcielają się w poszukiwaczy kim i czym w istocie jest smok. Wynajęci przez nadwornego astrologa samego Katana wyruszają na szereg misji by kawałek po kawałku zebrać informacje o straszliwej przepowiedni. W finale wyścig z czasem, czy zdążą przekazać informacje gdzie trzeba nim wróg się zjawi.
  4. Nadejście łowcy Dusz. Pełna kampania zawierająca elementy lub całość powyższych. W finale heroiczna obrona Ostrogaru. Przemiany półboskie i starcie gigantycznych armii w pełnym patosie.
  5. Większe zło. Shafugal faktycznie był uczniem pewnego demona, którego w zaświatach nazywają Zagładą Żywych. Drakolicz i jego starcie z By-Rygem Szóstym nie jest niczym więcej niż, kółkiem w wielkiej maszynie owego demonicznego księcia. Moc czarnotrupa jest puchem i pyłem w porównaniu do mocy jaką kontroluje jego nauczyciel i mistrz. Smok jest mu potrzebny jedynie jako odwrócenie uwagi przeciwnika, by w odpowiednim momencie mógł uderzyć ze swoją demoniczną hordą na katańskie imperium, w zupełnie innym miejscu…

Alternatywa

Nie pasuje ci historia smoka, czemu by nie stworzyć własnej, na przykład takiej:

Drakolicz może być finałowym głównym przeciwnikiem długiej kampanii w które gracze, wynajęci przez jakiegoś czarodzieja zdobywają mu księgi, materiały, wszystko co jest mu niezbędne do rytuału oraz łapią młodego smoka. Czarodziejem okazuje się być nekromanta. Gracze się dowiadują co się dzieje, próbują wszystko odkręcić. Na koniec zabijają nekromantę, który niestety to przewidział. Wykonał przedtem przedmiot magiczny, odprawił rytuał i czekał, aż dokończy swojego żywota. W momencie śmierci uaktywnił magiczny przemian i zamienił się przed ostatnim tchnieniem jaźnią ze smokiem. Zabity przez graczy powraca w ciele smoka jako drakolicz chcący obalić imperium


Autorzy, praca zbiorowa portalowiczów: Dretch (pomysł), Mastug (cyfry), Treant (nieoceniona wiedza podręcznikowa), Koszal (pomysłowość), Nanatar (wstępne słowo), Ghasta (wyszukanie grafiki) i Suriel (spięcie w całość projektu).

PS. Pieszczotliwa nazwa jaka roboczo utarła się nam przy pracy nad czarnotrupem to… Pikuś.

Bookmark the permalink.

16 Comments

  1. !Pikuś już za nim tęskniłem:)

  2. Suriel, dziękujemy!

  3. Jaki piękny! I nie piszę o obrazku..

  4. A ile bylo frajdy przy jego tworzeniu. Już rozmyślam nad nastepnym tematem.

  5. Następny temat to paladyn z grupą śmiałków zdolny go powstrzymać ;)?

  6. A radość współtwórców świetnie oddają oceny 😊

  7. Btw umknęło mi po co mu tyle WI. W co on tak usilnie wierzy?

  8. Do ochrony przed czarami gdzie rzuca się na wiarę , nie pamiętam już którymi ale chyba "sąd boży" ?

  9. W siebie…/-/

  10. W Morglusia. Caly tamten plan egzytencji to jakby nieco biznes należący do niego.

  11. Kawał świetnej roboty. Nie ma co ukrywać, że skala wyzwania nawet nie dla bohaterów przez dużę [b][size=20]B[/size][/b] ale dla całego paladynatu… Chyba tylko pewien gruby kapłan mógłby go pokonać czarem specjalnym, dwuręcznym, podwójnie biegłym, antycznym, zakazanym i potem powiedzieć "Jakoś tak przypadkiem"…

    Aż się chce poprowadzić PBFa dla zeropoziomowych postaci z Pikusiem do pokonania…/EVILS/

  12. Sam nie wiem co mam o tym myśleć. Skala makro w skali makro.

  13. Bo czemu by nie? SOK nastraja do takich rzeczy. Bylo to napewno ciekawe wyzwanie pod kątem obrachunkowym. Myślę nad nastepnym projektem. Fajnie się tworzy w grupie.

  14. Musiałem przeczytać dwukrotnie całość bo przy pierwszym czytaniu miałem mieszane uczucia, właściwie to nadal mam ale generalnie wrażenia są pozytywne. Ale po kolei…

    Otworzyłem artykuł, odpaliłem sugerowany podkład muzyczny (zresztą świetny) i zabrałem się za czytanie…

    CIEŃ ZAGŁADY – zacząłem czytanie i już w drugim zdaniu stworzony klimat prysł. Nie wiem czy to przypadek i nieświadome działanie, a może świadome ale czy nie można było wybrać innego herbu? Od razu miałem skojarzenie z facetem w muszce… Czytam dalej i kolejne skojarzenie – tym razem "Ogniem i Mieczem" Sienkiewicza… Zrobiłem sobie reset i kontynuowałem. Na szczęście później już było znacznie lepiej i nie miałem dziwnych skojarzeń a opowiadanie czytało się całkiem przyjemnie. Jednak koniec znów mnie położył, może jestem nienormalny ale ten stolec też mi się dziwnie skojarzył i znów wszystko się popsuło choć całość oceniam całkiem dobrze.

    PRZEPOWIEDNIA ZAGŁADY KATANA – Świetna historia wprowadzająca. Naprawdę dobry materiał. Powiedziałbym że to nawet dobry materiał na przygodę jednostrzałową dla 6 graczy odgrywających paladynów i ich wyprawę. A może nawet na większe opowiadanie i wyzwanie dla Ketha na rozbudowaną fabułę.

    NADCIĄGA ZGROZA – Przede wszystkim szacun za chęci przy tworzeniu tych statystyk. Wiem, że potrzeba na to pracy bo sam czasem robię NPC czy potwory na potrzeby prowadzonego scenariusza bez użycia generatorów. Jednakże w przypadku tej istoty uważam, że to trochę strata czasu patrząc na parametry. Właściwie to nie do wykorzystania w jakimkolwiek scenariuszu w przypadku bezpośredniego starcia gdyż efekt końcowy z góry byłby przesądzony.

    POMYSŁY NA PRZYGODY – Za to należą się podziękowania, bo to chyba pierwszy raz gdy do artykuły jest taki dodatek.

    Generalnie całość uważam za dobry materiał i do wykorzystania w ograniczonym stopniu. Kto wie, może moja drużyna będzie miała okazję zetknąć się z owym osobnikiem choćby w plotkach i legendach

  15. Już mam ochotę przemycić na sesjach skrawki, które kiedyś rozwiną się w konfrontację drużyny z Pikusiem.

  16. Tan Deathender

    Takich to Katan wciąga nosem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *