PBF - Modre Dziedzictwo

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 04 stycznia 2019, 14:30

[center]Pogórze, 13 Trawień (Xewar), 360 rok Ery Silniri[/center]
Spoiler!
Przez chwilę powierzchnia wody zdawała się jedynie skrzyć dobitymi promieniami słońca i Kallan miał już wrażenie, że Karados tym razem odmówi mu swej łaski. Miał już podnieść głowę, gdy nagle srebrna toń pociemniała wyraźnie, jak gdyby jakaś siła wyssała z niej wszelkie światło. W mroku ukazał się obraz kobiety, klęczącej pod ogromnym, ciemnym głazem. Wokół niej trwał las, w którym guślarz natychmiast rozpoznał Brodatą Puszczę. Zmarszczył brwi, nie bardzo rozumiejąc co widzi. Przecież wyraźnie pytał o góry...? Obraz zafalował i zadrgał i Kallan skupił się ponownie, wiedząc, iż utrata koncentracji może spłoszyć wodną wizję. Oczyścił umysł ze zbędnych myśli... Kobieta odziana była w czarną szatę, przyozdobioną kośćmi. Wyschniętymi dłońmi o palcach przypominających ptasie szpony, rozgarniała ziemię u stóp wiekowego głazu. Kallan zauważył, iż kamień ma dziwnie symetryczne kształty. Z pewnością, był to jakiś rodzaj menhiru. Mimo to jego kształt wydawał się guślarzowi dziwnie niepokojący, wręcz groźny, niczym przyczajona żmija... Niewiasta klęczała szepcząc coś w wykopany w ziemi otwór. I choć Kallan nie miał prawa słyszeć ani słowa, czuł, że ogarniają go złe przeczucia... Teraz widział, że tuż nad nią stoi ktoś odziany w zbroję. Nim jednak zdołał ujrzeć coś więcej, wizja zmieniła się...

Widział... słowa... podróżujące w głąb ziemi. Wyglądały niczym czarne pająkowate cienie, przenikające przez piasek, kamienie i ziemię, rozchodzące się mroczną, niepowstrzymaną falą. Po chwili żyzny grunt pełen splątanych korzeni przekształciła się w skały i kamienie i Kallan wiedział już, że zaklęcie dotarło do gór. Ujrzał głębokie, podziemne miejsca, do których nigdy nie docierało słońce. Pradawne groty, zatopione w sercu ziemi. A później zobaczył jarzące się w mroku oczy, setki żółtych oczu... I wiedział już, że słowa mrocznej adeptki zbudziły w górach przyczajone zło...
W czasie, gdy Vilena medytował reszta drużyny spakowała skromny dobytek i zatarła ślady po ognisku. Vagar wciąż rozglądał się, obserwując okolicę. Nie zauważył jednak nic bardziej niepokojącego niż przelatujący motyl, o skrzydłach wystrzępionych i wyblakłych jeszcze od zimowego snu. Wszak, gdy byli gotowi dołączył do nich Kallan, a oczy jego były niepokojąco mroczne...
Spoiler!
Test Inu na uzyskanie wizji: sukces z jednym przebiciem. Wizja nie będzie więc kompletna i nie ujrzysz więcej, niż napisałem. Nie będziesz znał kierunku czy odległości od zagrożenia. Jedynie będziesz wiedział tyle, że Adeptka Ciemności zbudziła jakieś zło w górach, które będzie chciało was dopaść.
Przyjąłem deklaracje o umagicznieniu przedmiotów od Rodana i Amasisa.

Umagicznienie nie pozwala zwiększyć mocy obiektów, które już są magiczne. Można jedynie umagicznić te, które magiczne nie są. Sprawia to, że nie będą się niszczyć tak łatwo (np buty w górach). Poza tym umagiczniona broń zadaje obrażenia zjawom a umagiczniony pancerz chroni przed obrażeniami od czarów.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 05 stycznia 2019, 21:48

[center]Pogórze, 13 Trawień[/center]
- Głęboko w trzewiach gór zew ciemności przebudził zło o żółtych ślepiach - oznajmił dziwnie nieswoim głosem czarownik, wodząc po obliczach zasępionych towarzyszy pociemniałym wzrokiem. Twarz Vileny nie zdradzała żadnych uczuć, ale mowa ciała wodnego ludzia z nawiązką tę martwotę rysów rekompensowała, zwłaszcza poruszające się chaotycznie sploty włosów i bezwiednie pocierane o siebie kostne tarczki na przedramionach Pieśniarza Astralu - Ci, którzy idą naszym tropem nie porzucili nadziei na zawładnięcie Gwiazdą Olfenu.

Kallan wsparł się na perłowym kosturze niczym starzec, którego na chwilę opuściły siły, potrząsnął głową próbując nie ulec przypływowi zwątpienia.

- Będą nas chcieli wziąć w potrzask - mówił dalej - Od zachodu mroczni łowczy i ich plugawa magia, od wschodu zaś istoty, które nigdy nie powinny wychynąć z ciemności podziemnych grot. Nie wiem jak wielka ich dzieli od nas odległość ani jak wiele ich jest, lecz w wizji Karadosa bezlik ujrzałem tych drapieżnych złych oczu.

Kallan umilkł na chwilę próbując zebrać myśli, a potem pogładził opuszkami palców gładki kostur.

- Lecz zesłanie wizji jawnie dowodzi tego, że dobrzy bogowie nam sprzyjają - kiedy wypowiedział te słowa, jego ciemne dotąd oczy nieznacznie pojaśniały zdradzając powracającą nadzieję - Gdyby Karados nie darzył nas przychylnością, nie ujrzałbym w toni strumienia tej przestrogi. Nim wyruszymy, winniśmy zmówić modlitwy i prosić o błogosławieństwo tych, którym oddajemy cześć. I jeszcze jedna myśl błąka się po mej głowie. Rodanie, złotousty druhu, tyś naszym przewodnikiem. Rzeknij zatem jak daleko w głębi gór leży ta cała Norka? Trzeba nam będzie wspinać się aż po same szczyty?
Rozumiem, że o błogosławieństwo patronackiego bóstwa z reguły ubiega się poprzez modlitwę w świątyni, ale czy istnieje możliwość skutecznego odmówienia modlitwy również w terenie? Na przykład do Karadosa klęcząc pośrodku strumienia? Czy jest do ograniczone wyłącznie do konsekrowanych miejsc kultu?

Od MG: NIestety, liczą się tylko konsekrowane miejsca kultu: świątynie i kaplice. Błogosławieństw mogą udzielać też kapłani, ale oni nie mieszkają w górach pod kamieniami. ;)
Ostatnio zmieniony 05 stycznia 2019, 22:19 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 06 stycznia 2019, 03:47

[center]Pogórze, 13 Trawień (Xewar), 360 rok Ery Silniri[/center]

- Pani zielna, Najo miej nas w opiece! - słowa szybsze niźli myśl wyrwały się z ust czarownicy gdy zobaczyła pociemniałe grozą oczy Kallana, a jej uszy usłyszały o nadchodzącym zagrożeniu. A więc wróg otaczał ze wszech stron. Nawet gdy gonili przodem, na nic zdawał się ich pęd, gdy w paszczę wroga ich wpędzano. Iglit mówił li tylko o chorób duchach, czy żmijach złowrogich, lecz żółte ślepia pewnikiem do inszego zagrożenia, ciemności istot należały. - rozmyślała wiedźma. Nie tracąc jednak całkiem wiary w możliwości poznawcze swych druhów, jęła rozpytywać o szczegóły wizji, gdyż nawet szczegół mógł być pomocny, by jakiego ducha bądź inną istotę rozpoznać:

- Czy były to ślepia jak u gada jakiego? Każdy szczegół twej wizji może być bardzo istotny! Czy to było wiele mniejszych oczu, kiej u roju maszkaron? A może oczy lśniły żółto jak u zjaw jakowyś? Proszę, zastanów się, bo może choć odrobinkę będziemy wiedzieć czym toż jest.
Nętka próbuje wycisnąć odrobinę szczegółów więcej od Kallana - aby choć móc się zastanowić jaki to jest typ istot. Nie liczy na wiele więcej, ale choć trochę. Jakby coś się więcej udało uzyskać, to poprosi o test na Kosmologię (jeżeli mogą to być istoty astralne).

Nętka poinformuje o tej wizji również swojego chowańca i zapyta się go, co on o niej sądzi (może coś więcej wie - Demonologia itd.).

Oprócz tego Netka czasem będzie się rozglądać z Widzeniem Duchów - ale tak, aby spokojnie moc regenerować utraconą Energię. Interesuje mnie to czy - nie widzę duchów, które mogą nam zagrażać, ogólnie interesuje mnie też to jakie duchy będę widzieć dookoła, a ostatecznie - czy znajdę ducha, z którym będę w stanie się porozumieć, aby o teren się wypytać, a także którego można byłoby uczynić "swoim duchem", który by nas wspomógł tez znajomością terenu i ewentualnie zagrażających nam istot.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 stycznia 2019, 20:42

[center]Pogórze, 13 Trawień[/center]
- Było ich mnóstwo, Nętko - odrzekł guślarz przenosząc spojrzenie na czarownicę - Więcej niźli bym potrafił zliczyć, wszak nigdy żem nie był wprawny w rachowaniu. A oczy ich żółte lśniły w ciemnościach niczym ślepia drapieżnych zwierząt, wszelako wizja była nie dość dokładna, bym zdołał rozpoznać, czym owe stwory były.

Kallan przeniósł wzrok na strzeliste góry, na ich potężne zbocza, skaliste żleby, lśniące w promieniach słońca czapy lodu.

- Wszyscy słyszeliśmy, przed czym nas przestrzegł brat w duchu Nętki - to rzekłszy, guślarz pokłonił się z szacunkiem zawiniątku, w którym spał demoniczny nietoperz - Niechaj więc każdy zbierze dwie garście suchej trawy oraz nieco chrustu i upchnie do swych sakw. Wyżej w górach może nam zbraknąć opału, a nie chciałbym w ciemnościach stawać przeciwko tym o żółtych ślepiach. Na następnym popasie spróbuję uwarzyć ziół, które nas wzmocnić mogą przed chłodem i duchami górskich chorób. Ty zaś, siostro ma, jeśli jeno zdołasz, upleć zawczasu wianki, które nas tam w górze przed bliskością Ciemności ostrzegą.

Pieśniarz Astralu dźwignął wyżej swój bezcenny oręż, a grube sploty nieludzkich włosów natychmiast go objęły, oplotły niczym kłębowisko żmij unosząc przepiękną broń ponad głowę Vileny. Uwolniwszy ręce guślarz zaczął zakładać na siebie pasy toreb i sakw, przywiązał do pasa cztery wyniesione jeszcze z Modrego Kamu harpuny z ciemnego żelaza. Stary sakwakowy kij ujął w prawicę, wspierając się na nim na chwilę przed wyruszeniem w drogę.

- Żaden ze mnie wojownik - powiedział z wyczuwalnym w głosie zawstydzeniem - Nikt z nas prócz Vagara nim nie jest, ale wszyscy mamy w żyłach krew potężnych przodków. Przejdziemy te góry i żadna żółtooka bestia nie zdoła nas powstrzymać, bo niesiemy coś, co nie pozwoli złamać naszego ducha. Rodanie, nim wyruszymy, pozwolisz nam spojrzeć w blask Gwiazdy?
Proponuję, by krótkie napawanie się blaskiem klejnotu było ostatnią czynnością w miejscu popasu. Już idąc w wyznaczonym przez Rodana kierunku powinniśmy nazbierać nieco suchej trawy na podpałkę oraz chrustu (o ile na pogórzu jakiś znajdziemy, ale liczę na to, że tak nisko jeszcze rosną drzewa i krzewy).

Sugerowany szyk to Rodan i Amasis z przodu, czarownicy w środku i Vagar zamykający pochód jako tylna straż (aczkolwiek nie będę na to naciskał).

Inne pytania w technicznym.

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 08 stycznia 2019, 10:56

[center]Pogórze, 13 Trawień (Xewar), 360 rok Ery Silniri[/center]


Ostrzeżenie Kallana nieco zepsuło humor wylegującemu się po posiłku kotu, a wręcz pobudziło jego wyobraźnię do działania.

Co to za istoty? Gdzie konkretnie je znajdą? Czy da się je zjeść? Ee, pewnie nie smakują zbyt dobrze, jeśli sa z ciemności... Te i inne pytania krzątały się po głowie zwiadowcy, który próbował sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek coś słyszał odnośnie tego typu istot.

- Pójdę pierwszy - powiedział pieśniarzowi astralu. - Myślę, że będę się najszybciej poruszać w tym terenie z nas wszystkich, a zatem najwięcej wypatrzę, mam też najczulszy słuch. Czy ktoś z was słyszał o tego typu istotach? Jeśli nie i wszyscy sie posilili, proponuję wyruszać, czas nie jest naszym sprzymierzeńcem - przypomniał pozostałym.
Do MG - Czy kojarzę tego typu istoty biorąc pod uwagę informacje od Nętki i Kallana?

OD MG: Nie, masz za mało informacji. Opis jest zdecydowanie zbyt ogólny.
Ostatnio zmieniony 19 stycznia 2019, 14:46 przez zmarly, łącznie zmieniany 1 raz.
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 stycznia 2019, 07:58

[center]Pogórze, 13 Trawień (Xewar), 360 rok Ery Silniri[/center]


Zło o żółtych ślepiach, a cóż to za nowe diabelstwo?, pewnie się wkrótce przekonamy... pomyślał Vagar.

Wojownik wsłuchiwał się w słowa towarzyszy, cały czas czujność zachowując.

- Dzięki Wam Kallanie i Nętko za magię Waszą, sny wieszcze i starania o bezpieczeństwo Nasze.

- Amasis dobrze prawi, niech on jako nader czujny przodem idzie, ja nieco z tyłu baczenie miał będę na Was i otoczenie. Skoro Nas chcą w potrzask wziąć to Łowcy jakowyś co pochwycić Nas albo ubić mają, pewnikiem już ruszyli.

- Atak może z każdej strony i o każdej porze nadejść, Wszyscy niechaj się rozglądają bacznie, i wroga wypatrują czy to zmysłami czy magią jakowąś.
Vagar, trzyma się nieco z tyłu , bacząc by i jego nie zaskoczono, sprawdza czy miecz z pochwy wychodzi bez problemu, poprawia hełm i zachowuje czujność pełną jako straż tylna grupy.
Ostatnio zmieniony 09 stycznia 2019, 13:40 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 10 stycznia 2019, 12:29

[center]Pogórze, 13 Trawień (Xewar), 360 rok Ery Silniri[/center]
Przygotowania szły w dobrym kierunku. Rodan był zadowolony z obrotu spraw. Najważniejsze było odpowiednie nastawienie oraz wiedza o niebezpieczeństwach jakie czyhają w górach. Kallan zgodnie z prośbą Rodana zabrał się za poszukiwanie wizji, a później przekazał wszystkim nowe wieści.

- Masz rację Kallanie, że bogowie nam sprzyjają. Myślę, że zobaczyłeś tyle ile powinieneś. Wiemy na pewno, że na żółte ślepia możemy trafić w nocy lub w jaskini. Z tego co zrozumiałem było ciemno, co jest bardzo pomocną wskazówką. W nocy będziemy bardziej niż gotowi - zakończywszy wypowiedź, na prośbę Vilena wyjął Gwiazdę pozwalając towarzyszom w spokoju na nią patrzeć.

- I muszę przyznać Kallanie, że chyba coś źle zapamiętałeś. Nie idziemy do żadnej Norki... To elficka twierdza, co się zwie Narna Illiana. Żyją tam jeszcze elfowie i krasnoludy, potomkowie Ellen-Gharu starożytnego. Twierdza jest wysoko w górach i na pewno będzie tam bardzo zimno. Tam właśnie zmierzamy. Przypomnę wam tylko, że elfy które tam żyją są znane z wrodzonego telnetu do magii. Z tego co wiem, jest to ich ostatnia twierdza, albowiem liczebność tej rasy znaczenie zmniejszyła się. Nie znam więcej szczegółów, ale na pewno oni nam pomogą. Tam znajdziemy kogoś, kto pamięta stare czasy. Gwiazda Olfenu jest najlepszym dowodem na połączenie naszej krwi z przeszłością. Będziemy potrzebować dużo opału, aby przetrwać tą podróż. Dlatego oszczędnie teraz z pożywieniem i drewnem.

- Amasis niech idzie przodem. Ma bystre oko i na pewno dostrzeże niebezpieczeństwo wcześniej.
Rodan patrzy optymistycznie w przyszłość. Wierzy w przygotowanie i dyscyplinę, która jest gwarantem sukcesu.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 12 stycznia 2019, 17:48

[center]Pogórze, 13-14 Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]
[center]Obrazek Obrazek[/center]
Posilili się i wypoczęli nieco, za czym ruszyli dalej, wkraczając na potężne zbocza Gór Końca. Dzień zbiegł im na wędrówce, przerywanej wszakże często postojami, bowiem nie nawykli jeszcze do ustawicznej wspinaczki w górę. Nocować przyszło im w niewielkiej kotlinie, osłoniętej przed wiatrem zagajnikiem wysokich świerków. I choć nie tracili czujności, warty wżdy wystawiając - spokoju ich nie zmącił żaden nieprzyjaciel. Z rana ruszyli dalej, pnąc się coraz wyżej. Stopniowo wokół wędrowców znikać poczęły srebrzyste buki o zielonych liściach, pozostały zaś jedynie jodły i strzeliste świerki. W wielu miejscach wszakże spod leśnej szaty wyłaniały się nagie skały: tworzące granie i gołoborza. Gdzieniegdzie zaś mroczny bór ustępował wiatrołomom, w których spoczywały strzaskane pnie drzew, bielejące i potężne- niczym gnaty starożytnych olbrzymów.


[center]Pogórze, 14 (Oumas) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]
O wodę nie musieli się troskać, z góry spływało bowiem wiele wartkich strumieni, zimnych i czystych niczym blask dalekich gwiazd. Z żywnością wszak było krucho. Rano bowiem zjedli pozostałe ryby, a droga sprawiała, że poczynało im burczeć w żołądkach. Szczęśliwie Amasis uchwycił zająca, który, choć nieco żylasty, dawał nadzieję na upichcenie potrawki przed snem. Kallan zaś odnalazł przypadkiem nieco słodkich kłaczy i orzechów, schowanych w norce przez jakieś zaradne zwierzątko. Najwyraźniej były to zapasy na zimę wiewiórki lub myszy.

[center]Obrazek[/center]
Gdy słońce chylić poczęło się ku zachodowi, bór przerzedził się i rozpierzchnął, ustępując miejsca szerokim, skalistym zboczom. Tu i ówdzie porastała je kosówka, oraz wysokie, zżółkłe trawy. Miejscami piętrzyły się wysokie głazy, nakrapiane zielonymi łatami mchu. Wyżej, na tle błękitnego nieba majaczyły szczyty, okryte wiecznymi czapami śniegu. Rodan przystawał kilka razy, sprawdzając ich konfigurację na mapie, po czym poprowadził grupę nieco bardziej na południe. Wieczór przyniósł chłodne tchnienie górskiego wichru, które wciskało się pod odzienie i przenikało dreszczem. Słońce zniżyło się nad horyzontem, rzucając długie cienie. Tym bardziej więc ucieszyli się, gdy Bard zauważył obszerną grotę, czerniejącą nad nimi, w jednym ze zboczy. Prowadziła tam wąska ścieżka, nie wiada, czy wydeptana przez kozice, czy przez spływającą ze szczytu wodę. Drożyna była tak wąska, że mogli po niej iść jedynie gęsiego. Jaskinia okazała się jednak znakomitym schronieniem. Była bowiem sucha i na tyle wysoka, iż umożliwiała rozpalenie ognia. Co więcej, kończyła się po zaledwie kilkunastu metrach i brak w niej było podejrzanych tuneli, z których mogłyby wychylnąć stwory widziane w wizji przez Kallana. Mimo to Vagar dla pewności opukał kilka ścian. Odpowiedział mu jednak jedynie głuchy stuk kamienia.

[center]Obrazek[/center]
Zmrok zapadał szybko. I gdy tylko zdołali zgromadzić jako-taką ilość wyschniętych gałęzi kosówki, ziemię otuliła bezwzględna noc. Wkrótce jednak płomień niewielkiego ogniska wzniósł się w górę, wypłaszając cienie z groty. Nętka z Kallanem przystąpili do pichcenia rosołu z królika, mając nadzieję, iż pozwoli on wszystkim oszukać głód.
Jesteście głodni i zmęczeni po całym dniu drogi, zgodnie z testami Odp. + Przetrwanie:
Amasis: nie zdane. Dzisiejsza trasa dała Ci się mocno we znaki. Masz obtarte łapki na kamieniach (1 obrażenie) i praktycznie padasz na pyszczek.
Kallan: Krytyczny sukces! Chociaż góry nie są naturalnym środowiskiem dla Vilena czujesz się tutaj świetnie. Szło ci się lekko i bez problemu. Zaczynasz lubić okolicę.
Nętka: Zdane z trzema przebiciami. Wytrzymałość twej rasy sprawia, że mimo całego dniu marszu nie czujesz się specjalnie znużona.
Rodan: Zdane z jednym przebiciem. Nie spowalniałeś tempa wyprawy, mimo to czujesz się nieco zmęczony i z ulgą siądziesz przy ognisku.
Vagar: nie zdane. Wyprawa dała Ci się mocno we znaki. Jesteś przemęczony i czujesz osłabienie spowodowane nadmiernym wisyłkiem (-10 do SF). Wiesz, że nieco spowalniałeś marsz reszty - no ale, cóż, oni nie muszą dźwigać ciężkiej zbroi i tarczy. Aktualnie myślisz głownie o tym, by odpocząć.

Testy polowania i wyszukiwania miejsca na nocleg przeprowadziłem osobno (Per + Przetrwanie). Efekty opisałem w poście.

Jaskinia wygląda tak, jak na obrazku. Kości w rogu są stare i należą do jakiegoś dość dużego zwierzęcia. Grota nie jest głębsza i nie posiada żadnych podejrzanych szczelin czy tuneli. Aby się do niej dostać, trzeba wspiąć się wąską, skalistą ścieżką, która w nocy może okazać się niebezpieczna.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 15 stycznia 2019, 23:42

[center]Pogórze, 14 (Oumas) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

W ostatnich promieniach słońca ginącego za skalistym, postrzępionym obrazem pogórza, dostrzegli grotę. Początkowe obawy Nętki, że jaskinia może być domem istot z wizji Kallana, rozpłynęły się w niebycie, gdy okazała się ona pozbawiona wszelakich tuneli i zdradliwych szybów, z których mogło by coś wypełznąć pod osłoną cieni. Mimo braku widocznego zagrożenia, Nętka postanowiła jednak dokładnie przyjrzeć się ich miejscu spoczynku, a właściwie jego rzeczywistości duchowej. Wyciszyła więc swe myśli i pozwoliła by jej oczy dostrzegły to, co za woalem.
[center]***[/center]
Dzień drogi pod górę był żmudny, mimo to wiedźma, dzięki odporności przysługującej jej rasie, czuła się wciąż na siłach i ochoczo przystąpiła do przygotowania posiłku dla swych przyjaciół. Po pewnym czasie w powietrzu rozniósł się przyjemny zapach ziół i gotowanego mięsiwa dochodzący z umieszczonego nad paleniskiem rosołu. Mieszając zupę, wiedźma odbiegała myślami do pierwszej nocy, którą mieli spędzić u stóp Gór Końca. Cisza wydała się niezmącona odgłosami wzbudzającymi niepokój, a jednak to właśnie w niej, pośród cieni służące ciemności istoty mogły oczekiwać dogodnego momentu na atak. Gdy przepyszny bulion był już prawie gotowy, Nętka posłała więc chowańca swego, aby co rychlej zwiad zrobił i o wszelakim zagrożeniu jej powiedział. Wiedźma przestrzegła go przed niebezpieczeństwami nim w ciemną noc, sam blady jak księżyc, wyleciał. Latopyrz miał im w końcu być strażnikiem, gdy po dniu wędrówki, strudzeni dziedzice Modrego Kamu godziwego odpoczynku mieli zażyć.

Oczekując na powrót swego latającego towarzysza, Nętka rozdzieliła wszystkim pożywnej zupy, obmyślając jakeż do nocy się jeszcze przygotować.
Przed spoczynkiem Nętka uplecie ochronny wianek bo zakładam, że nie wzięła go z ostatniego miejsca, bo pewnie sczerniał przez obecność sił ciemności, gdy zostaliśmy zaatakowani. Umieści go w widocznym miejscu. Poza tym rozejrzy się prewencyjnie po jaskini z Widzeniem Duchów. Poprosi też Chowańca o to, aby nas w nocy pilnował, a jak nie będziemy jeszcze spać, to niech zrobi krótki zwiad przed jaskinią, czy coś się do nas niepokojącego nie zbliża.
Ostatnio zmieniony 16 stycznia 2019, 00:50 przez TatTvamAsi, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 16 stycznia 2019, 09:26

[center]Pogórze, 14 (Oumas) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Vagar był rad z tego, że znowu wędrują, tym razem po majestatycznych Górach Końca. Jednakże troski ostatnich dni, oraz słabe wyżywienie nadwątliły jego siły.

Zbroja i tarcza ważyły swoje. Strażnik nie był zadowolony z tego, iż to on spowalnia grupę, ale nie mógł na to nic poradzić.

Zacisnął zęby maszerował dalej. Ku jego uldze wreszcie spoczęli w jakiejś jaskinii.
Wojownik mimo zmęczenia, opukał jej ściany, podejrzliwość miewała dobre strony, nigdy dosyć ostrożności.

Walcząc z sennością, czekał aż towarzysze upichcą rosół z zająca. Aby nieco zaspokoić rosnący głód, zjadł jedynie kawałek wędzonej ryby z niedawnego połowu.

Vagar, rozmyślał o tym co ich czeka, Kto lub co na nich poluje, obiecał sobie, że tanio skóry nie sprzeda.

- Co do warty, to ja nie biorę pierwszej, padam na twarz, muszę się przespać, mogę wziąć ostatnią wartę.
Ostatnio zmieniony 16 stycznia 2019, 09:52 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 stycznia 2019, 10:35

[center]Pogórze, 14 Trawień[/center]
Majestatyczna okolica wręcz promieniowała mocą Ziemi, ale Kallan nie czuł się tym wcale przytłoczony. Pieśniarz Astralu przez cały dzień sycił swe zmysły olśniewającą surowym pięknem panoramą, wodząc oczami po górskich szczytach i wsłuchując się w odległe krzyki drapieżnych ptaków. Do pełni szczęścia brakowało mu jeszcze tylko rozgwieżdżonego nieba, tak rzadko widywanego podczas długiej wędrówki przez zielony gąszcz Brodatej Puszczy - w miejscu takim jak pogórze spodziewał się zatem zimnego blasku gwiazd każdej nocy, ślących błogosławieństwo żywiołu uduchowionemu Vilenie.

Guślarz pomógł przygotować Nętce wieczorną strawę, poszeptując z nią nad kociołkiem o sprawach znanych jedynie czarownikom i wiedźmom, potem zaś usadowił się wygodnie w wejściu do groty wyzierając na zewnątrz.

- Karados jeno wie, ile dni wędrówki nas czeka, przeto odpocznijcie - rzucił ku swym druhom - Ja zaś wezmę połowę czuwania dzisiejszej nocy, by nie forsować wartą Amasisa ani Vanara.

To rzekłszy, Pieśniarz Astralu przełożył przez kolana swój perłowy kostur i jął wpatrywać się w ciemność nocy wiszącą nad wiodącą do kryjówki ścieżką.
Skoro Kallan zachował najlepszą kondycję, proponuję, by wziął pierwszą połowę warty. Drugą połową może podzielą się Nętka i Rodan, a pozostali dwaj zbiegowie niech śpią całą noc.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 18 stycznia 2019, 23:50

[center]Pogórze, 14 Trawień[/center]
Rodan siadł zmęczony przed ogniskiem, wyciągając nogi przed siebie. Był zadowolony z faktu, że znaleźli miejsce na nocleg. Jaskinia wydawała mu się trochę podejrzana, ale później dał sobie spokój z tym tematem. Wiedział doskonale, że to najlepsze miejsce jaki jest w okolicy. Czekając na jedzenie, ogrzewał dłonie i stopy trzymając je blisko płomieni. Gdy Vilena zaproponował swoją wersję wart nocnych, Rodan się bardzo ucieszył. Na jego twarzy widać było również podziw dla poświęcenia Kallana.

- Myślę, że to dobre rozwiązanie. Kallan czuje się najlepiej - spojrzał na guślarza. - Doceniam twą postawę. Myślę, że nie powinniśmy przestać się o siebie troszczyć. Każdy z nas może mieć gorszy dzień - uśmiechnął się w stronę Vagara.

- Ostatni będę wartował - dodał na koniec, po czym rozgrzanymi dłońmi złapał za lutnię. Po chwili jaskinię wypełniły znajome dźwięki, a bard zaczął jedną z swoich ulubionych melodii.
Używam Skanowania Otoczenia by sprawdzić, czy w samej grocie nie ma nic magicznego.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 21 stycznia 2019, 19:01

[center]Pogórze, 14 (Oumas) Trawień, 360 rok Ery Silniri [/center]
Rosół zniknął w mgnieniu oka. Kallan wstał, by pozbierać puste miski, Nętka zaś poczęła szukać noża stosownego do wykreślenia ochronnego kręgu. Nagle wszakże podniosła głowę, czując nagły dreszcz niepokoju. Pomyślała o swoim chowańcu, tak drobnym przecie wobec groźnej nocy... I ogarnęły ją złe przeczucia. Niemal w tym samym momencie Amasis poczuł, jak jeży mu się ogon:

- Coś się zbliża! - syknął, ukazując kły.
Spoiler!
Test Instynktów: czujesz nagłe zaniepokojenie i masz złe przeczucia odnośnie twego Chowańca. Masz wrażenie, że jest w niebezpieczeństwie.
Spoiler!
Test Instynktów: wiesz, że zbliża się do was jakieś zagrożenie. Ogon sam ci się jeży.
Poproszę o posty z niezbyt długimi deklaracjami. Uprzedzam, że nie będę czekał na nie długo.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 22 stycznia 2019, 19:13

[center]Pogórze, 14 (Oumas) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Podróż okazała się znacznie trudniejsza, niż kot początkowo przypuszczał. Chętnie jednak szedł na przedzie obserwując okolicę i cieszył się, że o wszystkim wiedział jako pierwszy - to dodawało mu pewnego poczucia elitarności. Szczęśliwie w pewnym momencie do jego nozdrzy doszedł znajomy zapaszek - choć Amasis początkowo myślał, iż mu się zdawało, to zatrzymał się w miejscu i niuchał przez chwilę. Utwierdził się tylko w przekonaniu, że to jednak nie omamy i ruszył w kierunku źródła zbaczając z obranej przez wszystkich drogi. Ogon począł się wiercić nisko przy ziemi, a oczy się rozszerzyły, gdy zobaczył postrzępione, szare uszy za pobliskim kamieniem.
Poruszając się możliwie blisko ziemi podszedł jak tylko najbliżej umiał, po czym wystrzelił w kierunku ofiary. Pościg nie był długi, zając nie spodziewał się tutaj tego rodzaju napastnika, który praktycznie w locie zanurzył swe kły w jego karku. Chwila szamotaniny zaowocowała zaprzestaniem oporu ofiary przez przyszłe pożywienie drużyny i kocur ruszył triumfalnym krokiem z powrotem napotykając po chwili pozostawionych w tyle druhów, którzy z kolei jawnie okazywali swą wdzięczność zwiadowcy poprzez komplementy i głaskanie.

Wkrótce jednak zaczęło robić się ciemno i szczęśliwie drużyna znalazła odpowiednie miejsce na nocleg - jaskinię. Była ona w stanie wszystkich pomieścić i miała tylko jedno wejście, co pocieszyło wędrowców, ułatwiało bowiem czuwanie. Rosól okazał się nieco cienki, jednak smaczny i Stuha zdążył się ułożyć do drzemki po posiłku, gdy poczuł, jak unosi i jeży się jego ogon, a dookoła wzmaga się niepokój zwiastujący niebezpieczeństwo. Szybko się podniósł i nastroszył grzbiet mówiąc do wszystkich:

- Coś się zbliża! - a następnie przygotował dmuchawkę do strzału szukając zacienionego miejsca, by się schować, ale też widzieć wejście do pomieszczenia.
Amasis szykuje się do strzału ignorując chwilowo obolałe łapki. Chce znaleść możliwie ciemne miejsce, by nie być na pierwszym planie możliwego ataku. Jeśli się coś wrogiego pojawi, strzeli do tego, by unieruchomić.
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 23 stycznia 2019, 12:38

[center]Pogórze, 14 (Oumas) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Po skończonym posiłku czarownica jęła poszukiwać ostrza żelaznego do wykreślenia magicznego kręgu. I gdy w zawiłości tobołków ostrze miała znależć i dobyć, odczuła nagły lęk a jej dłonie zadrżały. Coś... nie wiedzieć co... w ciemności nocy nadchodziło. Niewielki jej chowaniec, biały jak smuga mgły był w niebezpieczeństwie! Wiedziała to na pewno. Ze strachem ozwała się szybko w myślach: Iglicie, wróć do nas! Usłysz me wołanie! Co się stało? - po czym szybko zwróciła się do swych towarzyszy:

- Amasis ma rację! Coś nadchodzi i zaatakowało mojego chowańca! Przygotujcie się!

Po czym szybko wymamrotała słowa zaklęcia nad dobytymi z mieszka nasionkami, gotowa cisnąć oślepiającymi drobinkami w ślepia wszystkiego, co chciało skrzywdzić pomocnego jej ducha. Druga dłoń szybko wyszukała szklaną kulę magiczną, co przy rozbiciu światło słońca uwalniała. Jej mięśnie się napięły, a wzrok wyostrzył. Wstrzymała oddech licząc, że jeszcze nie jest zbyt późno, a drogi jej sercu duch natury odpowie na rozpaczliwe wezwanie.
Wiedźma próbuje się skontaktować telepatycznie ze swoim chowańcem, aby jak najszybciej wrócił, lub choć użył zdolności, które posiada do ochrony siebie.
Poza tym zaklina garść nasionek do oślepienia, gotowych do rzutu, na podorędziu ma też tamtą szklaną kulę, która powodowała wybuch światła słonecznego. W zależności, czy chowaniec coś odpowie, wiedźma dostosuje swe dalsze działania. Jak tylko pojawi się zagrożenie, to w zalezności czym będzie, otoczy siebie Aurą z Ziemi, lub użyje odpowiednio dobranego żywiołu do stworzenia Sfery.

ODPOWIEDZ