PBF - Modre Dziedzictwo

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 07 lutego 2018, 15:45

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri. [/center]

Dłoń wiedźmy szybko odszukała przy pasie kamienną dulę. I gdy już młódka miała dobyć broni i biorąc silny zamach, cisnąc nią w maszkarę, ujrzała jej przebrzydle żółte ślepia. Dwa punkty, niczym miękkie żółtka z rozbitego, kurzego jaja, wpatrywały się w nią, przeszywając niemal na wskroś. Czarne, pionowe źrenice ostro kontrastowały z otaczającą je żółcią. Czerń ciemniejsza niż pióra czarnego kura, czy węgliki zza tyłów chałupy, zdawała się wciągać całą uwagę dziewczyny, która w końcu zapomniała niemal o tym, że ma w dłoni kamienną kulę, gotową do ciśnięcia w łeb potwora. I takżeż się zapatrzyła, że stała paraliżem zdjęta, póki głowa gadziny nie legła z głuchym plaśnięciem na mokrą murawę. Dopiero wtedy Nętka ocknęła się jak z głębokiego snu, a wężowe sploty ześlizgnęły się z powrotem do cuchnącej wielce wody.

I co żeż się stało? Zdziwiona swym zachowaniem dziewczyna wzięła powietrze do płuc, gdy mogła w końcu poruszyć swym ciałem. Przelotnie spojrzała na kłębiące się w bagnisku wężowe cielsko i przez tą króciutką chwilę, przez jej umysł przebiegły pojedyncze opowieści o tym, jak to z części takiej poczwary można przyrządzić wielce przydatne specyfiki. Ale jednak... specyfiki nagle zniknęły z jej umysłu, gdy tylko usłyszała znów wołanie swej biednej babci.

- Babcinko kochana, gdzież jesteś? Nie widzę cię w tej mgle. - Nętka wsłuchała się w najlżejsze nawet szmery w otoczeniu, próbując oszacować skąd dobiega głos jej opiekunki. Czarownica przyspieszyła kroku na tyle, na ile pozwalała na to grząska ziemia. Głos drogiej jej osoby wołał o szybką pomoc i dziewczyna obawiała się, żeby nie było za późno.

A jeśli cosik ją wciągło w tupło tak jak mnie? - zdała sobie nagle sprawę i podążyła w kierunku, z którego, jak oszacowała, słyszała nawoływanie babci. W dłoń wzięła już za wczas dulę, nie zamierzając pozwolić, na siłę Dorana mężnego, aby jedyną pozostałą jej osobę z rodu wciągnęła pod wodę jaka oślizgła maszkara.
Netka pójdzie z przygotowaną bronią w kierunku, z którego słyszała głos swej babci.
Dziewczyna żywi strach, że może nie zdążyć odnaleźć babci wśród gęstej mgły. Bez zwłoki więc wyruszy, aby jej pomóc.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 07 lutego 2018, 18:43

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri.[/center]

[center]Obrazek[/center]



Chyba Bogowie ich przeklęli. Najpierw stracili Bliskich i całe dotychczasowe życie. Potem ugrzęzli w jakimsik bagnisku gdzie pewnie przyjdzie im sczeznąć.

Teraz pojawiło się jakieś wielkie bydlę. Vagar był wściekły na cały świat. Może nas zeżre i do rodzin dołączymy - pomyślał. Ale otrząsnął się z takich czarnych rozmyślań. Brnąc przez błoto ściskał miecz i tarczę.

Ogromny wężopodobny stwór używał swych dziwnych oczu by unieruchomić Vagara. Młodzian z trudem oparł się tej mocy stwora, całą swą wolę wytężając, myśląc zwłaszcza o ojcu i wpajanych mu przez rodziciela zasadach Strażników.
Przyjaciele miotali i strzelali w potwora. Vagar z trudem utrzymał się na nogach po potężnym ciosie ogona bestii. Zbroja ocaliła mu życie. Niemalże upadł ale zdołał ustać, potem wziął zamach i ciął potężnie, Bestia legła po jego ciosie.

- Nętka otrząśnij się, dyć to nie Twoja Babulinka a Ogniki Błędne! Jakże by Ona taka starowinka tu przed Nami doszła ???? Pomyśl, chcesz dobrze ale sama zginiesz i Nas zgubisz za owym głosem idąc. Zostań tu. Lepiej pomyślmy jak ustalić gdzie jesteśmy, bo potopimy się tutaj.
MG jak mocno oberwałem i jak nazywa się wyznawany przeze mnie Bóg Wojny ? Bo zapomniałem...

Odpowiedź MG: Doran się nazywa. Chyba faktycznie mocno oberwałeś, że nie pamiętasz. :P
Jesteś na puli lekkich (-3 punktyŻywotności) to znaczy, że masz potężne sińce na plecach i obolałe mięśnie, ale poruszać się na razie możesz normalnie. Został Ci jeszcze 1 punkt Żywotności w puli lekkich ran.
Ostatnio zmieniony 08 lutego 2018, 00:16 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 lutego 2018, 20:39

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat[/center]
Walka rozegrała się tak szybko, tak szaleńczo i dziko, że do Kallana dopiero po dłuższej chwili dotarło, iż starcie dobiegło końca. Prawdziwie musiała w żyłach młodego Vileny płynąć krew starożytnego maga, bo przecie nawet jaki ślepiec ujrzałby jak na dłoni jak potworzysko pada bez sił po wybornie ciśniętym harpunie guślarza, bezbronne i gotowe na to, by Vanar zwieńczyło dzieło Pieśniarza Astralu odrąbując konającej bestii łeb.

- Mój harpun - wykrztuszone z trudem słowa czarownika uwięzły mu w gardle, kiedy tkwiący głęboko w cielsku wężowidła harpun pogrążył się wraz z martwym zezwłokiem w cuchnących zgnilizną czarnych wodach mokradła.

Nagłe poruszenie Nętki sprawiło, że wzrok guślarza pobiegł ku zdenerwowanej dziewczynie, gotowej brnąć przez bagnisko w kierunku upiornych punkcików światła.

- Vanar słusznie prawi - Vilena ucapił czarownicę za ramię próbując zatrzymać ją w miejscu - To złe ułudy, fałszywe zwidniki. Pójdziesz ku nim i żywot postradasz. Nie ma tam twej starki, jeno śmierć.
Kallan spróbuje zatrzymać Utrę w miejscu, wyperswadować jej próżne poszukiwania babki. Zastanawiam się, czy latający chowaniec Nętki nie potrafiłby wskazać nam kierunku w stronę Puszczy (wznosząc się w górę musiałby teoretycznie wychynąć w jakimś momencie ponad mgły).

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 08 lutego 2018, 01:30

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri[/center]

Dmuchawka już była ustawiona na cel, już miał wypuścić powietrze z płuc i posłać wroga na pewną śmierć, gdy tenże odwrócił się ku Amasisowi i utkwił weń swe ślepia. Zrazu wszystkie członki bohatera zesztywniały, zaś umysł stał się jakby pusty. Jedyne, co się liczyło, to dalej patrzeć w świecące oczy stwora.

Trwało to wieczność, lecz gdy zwiadowca się ocknął, zobaczył Vagara stojącego tryumfalnie nad zwłokami potwora, a z jego tarczy spływały jeszcze resztki trującej zapewne śliny. Ten widok sprawił, iż kot po raz pierwszy spojrzał na przyjaciela jak na prawdziwego wojownika. Tak podobny do swojego ojca w tym momencie, zauważył. Było w tym coś wzruszającego, ale i pokrzepiającego zarazem.

A jednak co do zachowania Nętki miał rację - jeszcze truchło nie zdążyło dobrze zagłębić się w bagnistej ziemi, a ta już krzyczała i chciała chyżo skoczyć we mgłę szukać nieżyjących już zapewnie bliskich. Cień Księżyca dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę, że nie wie, gdzie się właściwie znajdują, a to była myśl co najmniej mocno niepokojąca. Musieli działać szybko, nie wiadomo było, czy zaraz nie wyłoni się następny bagienny wąż czy inny utopiec.

Podbiegł zatem do wiedźmy i ugryzł ją w dłoń starając się w ten sposób przywrócić jej zmysły, po czym powiedział do wszystkich:

- Przepraszam was towarzysze, ale chyba przez walkę z tym stworem zgubiłem drogę. Mógłbym co prawda wyjść z ciała, jednak nie byłoby to zbyt bezpieczne tutaj. Czy ktoś pamięta jeszcze kierunek naszej wędrówki? - zapytał z nadzieją w głosie.
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 08 lutego 2018, 12:13

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri[/center]

Nętka jęła przedzierać się przez zasłonę gęstej mgły w poszukiwaniu swej babci. Zdawało się, że jej głos roznosił się z kierunku, w którym znajdowała się droga powrotna do Modrego Kamu, choć teraz nawet odgłosy zdawały się rozchodzić we wszech kierunkach w wszechobecnych białawych oparach. Wiedźma do dziś pamiętała, jak starsi uczyli młodych odnajdywania kierunku nawet w trudnym terenie, a czas zabaw spędzony wśród leśnych zagajników i pól pomagał jej w poruszaniu się na tak zdradliwym terenie. I gdy już dziewczyna miała ozwać się ponownie, aby upewnić się w istocie, że jej własna babka jeszcze żyje i jeszcze nie jest za późno, Kallan pochwycił ją za ramię. Do części jej umysłu dotarły wcześniejsze słowa Vagara... cosik o ognikach błędnych i wodzeniu na zatracenie, jednak dziewczyna była zbyt przejęta krzywdą jej opiekunki, aby poświęcić słowom druha choćby drobinę więcej uwagi. Wzrokiem dalej szukała tak dobrze sobie znanej sylwetki swej babci, gdy Vilena zatrzymał ją w półkroku. Dziewczyna jęła wtedy protestować, zaliż babcia w potrzebie, gdy nagle uczuła silny ból z prawej dłoni. Równy rządek kocich zębów wbił się prawie do krwi, przywracając młodą czarownicę do rzeczywistości. Zdała sobie wtedy sprawę z powagi słów i przestróg przyjaciół i tego, jak nieopatrznie wzięła usłyszany głos za mowę jej babcinki, która, o Velsesie miej ją w opiece, mogła już polec wraz z resztą starszyzny w Mądrym Kamie. Rozejrzała się dookoła, a z jej ust dobiegło przeciągłe westchnienie.

- Przez tą li chwilę, myślałam, że się ostali... A moja babuska na tych bagniskach próbowala nas odnaleźć. Ja nie chciała wystawiać was na niebezpieczeństwo. Przepraszam was... zali ten głos był jak jej.

Wiedźma przypominała sobie wtedy historię z czasów, gdy byli jeszcze dziećmi. Opowieść była właśnie o małym chłopcu, który tak jak oni, mieszkał w Mądrym Kamie i nieopatrznie, podczas zabawy zaszedł zbyt daleko. Znaleziono go dopieroż jak miesiączek kolejny nastał, utopionego na obrzeżach zdradliwych bagnisk. Kobiety prawiły wtedy o jakiś światełkach, które potrafią zwieść niebacznego wędrowca wprost do topieli. Czarownica wtedy mogła przyznać, ze miała szczęście, nawet jeśli było ono półkolem zaczerwienionych śladów na skórze. Teraz trzeba było jednak obmyśleć, którędyż dalej wyruszyć. Szczęściem Iglit był już na ramieniu wiedźmy, toż po krótkim namyśle, Nętka ozwała się do swych druhów:

- Poślem swego latopyrza ponad mgły. Znajdzie on nam kierunek, w który trzeba ruszyć, a będzie nas prowadził i przed niebezpieczeństwami ostrzegał.
Proszę chowańca, aby podfrunął wyżej i zobaczył, w którą stronę powinniśmy się kierować, aby dojść do Brodatej Puszczy. Jak będziemy iść dalej, to poproszę chowańca, aby leciał trochę przed nami, aby w razie czego nas poinstruować, albo ostrzec jeśli pojawi się zagrożenie.
Ostatnio zmieniony 08 lutego 2018, 15:59 przez TatTvamAsi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 09 lutego 2018, 16:25

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri[/center]
Dla Rodana walka nie trwała długo. Jego strzała pewnie trafiła w cielsko potwora, a chwilę później harpun Kallana wyrządził jeszcze poważniejsze rany. Plugawy, hipnotyzujący wzrok bagiennej bestii, nie zdołał złamać umysłu barda. Rodan z łatwością oparł się zaklęciu, podejmując dalszą walkę. W końcu wąż padł pod ciosem Vagara, a Netka w końcu przestała naiwnie słuchać głosów z bagien. Co za ulga! Ale to było ekscytujące - pomyślał patrząc na odciętą głowę poległego przeciwnika.

- Zaraz... Czy to aby nie... - nie dokończył zdania, albowiem wyciągnął miecz i zaczął nim rozłupywać czaszkę stwora. Ciął raz, drugi, i trzeci aż w końcu otworzył łeb oślizgłej gadziny. Sięgnął ręką do środka mając nadzieję że szczęście mu dopisze. Nagle go poczuł, był dokładnie taki jak go opisywano w zasłyszanych opowieściach.

- Ej! Słuchajta przyjaciele... Bogowie nam sprzyjają, albowiem w nasze ręce trafił się kamień mocy - powiedział wyjmując zaciśnięta dłoń. Podszedł do reszty pokazując nowe znalezisko. Wycierając go z posoki kontynuował:

- To Wężowy Kamień, który potrafi usuwać truciznę z rany i chroni przed zaklęciami Sług Ciemności. Myślę, że ty Kallanie będziesz wiedział najlepiej jak go użyć, jak nas jakie licho przytruje.
Rodan oddaje Wężowy kamień Kallanowi. No i poproszę test, aby spróbować odnaleźć drogę.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 09 lutego 2018, 19:09

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri[/center]
[center]Obrazek[/center]
Ruszyli naprzód, prowadzeni przez maleńkiego bladego nietoperza, który wskazywał im drogę co i rusz we mgle popiskując z cicha. Szli i szli przez tupła, bies jeden wie, zali długo czy krótko, bo i czas zdawał się nie istnieć w tej krainie ponurej, srebrnym oparem spowitej. Co jakiś czas dobiegały ich jeszcze wołania zza zasłon mgły, wszak jednak chyba Świce Umrzykowe pojęły, iż na nic ich starania. Głosy stawały się więc coraz rzadsze, aż w końcu ścichły zupełnie. Jeszcze ino kroków parę, a we mgle majaczyć poczęła ciemna a groźna ściana Brodatej Puszczy, grunt pod nogami zaś zaczął się wznosić.

Pomagając sobie nawzajem wspięli się na stromą skarpę, przechodząc między wielgachnymi korzeniami, poskręcanymi niczym wężowidło, które na grzęzawie napotkali. Stanęli wreszcie pomiędzy pierwszymi pniami i niemal bez słowa odwrócili się wszyscy, a spojrzenia ich niczym stado śmigłych jaskółek poszybowały hen, ponad bagniskiem, ku domowi. Nade pasmami mgły ujrzeli jeno dym czarny, bijący w błękitne niebo. Na ten widok Nętka osunęła się na trawę łkając, a pozostałym pociemniało w oczach. W mig bowiem pojęli, iż przeklęci Słudzy Mroku podpalili ich wieś ukochaną. Modry Kam, w którym jeszcze wczoraj spać wszyscy legli, nieświadomi tego z czym mierzyć się im przyjdzie nazajutrz. Modry Kam, którego nazwy jeszcze wczoraj nie znali, ale który był im domem, od dziecka. Jedynym domem jaki mieli i jaki kochali. I który miał na zawsze pozostać w ich sercach.

[center]O ziemio, co byłaś dla duszy mej chłopskiej
Jedyną prawdziwą i bliską kołyską!
Zostawiam tobie serce moje, proste i uczciwe,
Zostawiam tobie, ziemio moja, wszystko!
I może kiedyś ciężar z ramion moich zrzucę,
Na srebro się zmieni ma dola i praca,
A wtedy, jak grom na niebie, do ciebie powrócę
Ziemio-Matko, do której się zawsze powraca...
[/center]
Zadeklamował Rodan i zamilkł ze ściśniętym gardłem, bowiem nie mógł mówić dłużej.

- To tera my... Jesteśmy Modrym Kamem - szepnął Kallan i również zamilkł zdziwiony, bowiem zabrzmiało to jakoś tak poważnie i dorośle, jakby nie on to powiedział, lecz ktoś starszy i o wiele mądrzejszy.

Spojrzeli na siebie, bez słów pojmując iż za nimi nic już, jeno mogiły i zgliszcza. Przed nimi zaś odkrywała się nowa droga, tajemna i obca jeszcze, obramowana zielonością czarodziejskiego boru. Była to wszak jedyna droga jaką mieli. W ciszy odwrócili się, spoglądając w prastarą twarz Brodatej Puszczy.

[center]Obrazek[/center]
RodanTest odnajdywania drogi: Per + Przetrwanie (kara -10 za warunki): zdane z jednym przebiciem. Wyczuwasz kierunek, w którym powinniście iść, ale wiesz, że łatwo będzie go zgubić w gęstej mgle. Dlatego cieszysz się, że chowaniec Nętki wskazuje wam drogę.

Wszyscy: Gratuluję, przeszliście bagna. Jesteście na skraju Brodatej Puszczy.
[center]Obrazek[/center]
Tak wygląda Wężowy Kamień, który Rodan wyjął z głowy bagiennego stwora i który wręczył Kallanowi. Kamień jest kuriozum, które:

- Usuwa jad i trucizny z rany, jeśli rana nadal krwawi (jeśli jest świeża). Zapewnia tym samym szansę na ponowny test przeciwko truciźnie z premią +30 do Odp. Nie działą na stare rany. Po użyciu musi zostać namoczony godzinę w mleku, by trucizna wyszła z niego i by można użyć go ponownie.

- Chroni osobę która go nosi obniżając o 2 P. Mi. rzucanych na nią Klątw Ciemności.
[center]Tu kończy się Prolog przygody Modre Dziedzictwo.[/center]
Zanim przejdziemy do Rozdziału I, można pokusić się o wpisy podsumowujące preludium, a więc Wasze aktualne przemyślenia i emocje po tym, przez co przeszliście. Pamiętajcie, że za dobre opisy emocji są dodatkowe PD!
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 10 lutego 2018, 16:45

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua), 360 rok Ery Silniri[/center]


[center]Obrazek
[/center]

- Dobrze prawisz Rodanie, obyśmy jeno w objęcia Matki Ziemi za szybko nie poszli. Takoż i Ty Kalianie prawdę rzekłeś. Mądry Kam to teraz jeno My. Grupa ubłoconych i znużonych wędrowców. Te parszywe wojowniki Ciemności blisko nadal są. Musim opuścić to miejsce jak najszybciej. Jakowegoś wsparcia przeciwko tym przeklętnikom mus Nam poszukać. Jako i innych ostrzec. Kto wie czy to jeno jakowaś wojenna wyprawa pomniejsza czy wielka wojna się zaczyna. Gdzie się udamy Przyjaciele?

- Nietoperek na nagrodę zasłużył, z bagniska nas wyprowadził na suchy ląd. Kamień zaś ładnie wygląda, oby się na coś przydał. Żebra od ciosu owego wężopodobnego stwora nadal mnie bolą. Chwila oddechu i ruszamy dalej.

Vagar klęka na uboczu modlitwę do Doriana odmawiając:
- Dzięki Ci Panie że prowadziłeś mój miecz, pozwoliłeś mi przeżyć bym mógł większych czynów ku Twej chwale w przyszłości dokonać. Srodześ mnie też doświadczył na Bliskich zagładę sprowadziwszy. Widocznie jest w tym jakowyś sens głębszy którego jeszcze nie pojmuję.

Po modlitwie poświęcam chwilę na wyczyszczenie tarczy i miecza oraz pozbycie się resztek błota z ciała i zbroi.
Ostatnio zmieniony 11 lutego 2018, 06:05 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 lutego 2018, 17:29

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]
Rozdarte serce krwawiło okrutnymi emocjami. Stojąc w cieniu rzucanym przez prastary groźny bór, Vilena nie potrafił oderwać wzroku od miejsca, w którym dogorywał Modry Kam. Wioska będąca dla niego wszystkim, co miał obróciła się w nicość; rodzina i przyjaciele, nauczyciele i strażnicy spokoju - wszyscy najpewniej zniknęli ze świata żywych, pozostawiając po sobie garść darów oraz boleśnie żywe wspomnienia.

Czas naglił, a okolica wcale nie była bezpieczniejsza od grobli, na której czyhali wyznawcy Ciemności. Kallan doskonale to rozumiał i wiedział, że garstka ocalałych wieśniaków winna czym prędzej zapuścić się w mroczne ostępy Puszczy, ale wciąż nie potrafił przełamać pętającego jego członki paraliżu.

Prastare drzewa Brodatej Puszczy wyrastały ponad głowami zmartwionych wędrowców, niczym lita ściana tajemnicy ucieleśnionej pod postacią sękatych konarów, grubej kory i szumiącego na wietrze listowia.

- Trza nam stąd czym prędzej iść - wybąkał w końcu guślarz odwracając głowę w stronę Vagara - Kiedy zapadniemy gdzieś w bezpiecznym wykrocie, opatrzę twe rany, przyjacielu. Mam zioła i insze specyfiki, które uśmierzą ból obolałych mięśni. Poszukajmy jakiejś kryjówki, a potem poczekajmy na nadejście świtu. To niemożebnie groźna knieja, w nocy roi się tu zapewne od duchów i inszych straszności.
Proponuję uciec w głąb puszczy, tak na godzinę drogi marszem. Taki dystans powinien nam zapewnić bezpieczną odległość od nieprzyjaciela. Potem obozowisko bez palenia ognia, doglądnięcie Vanara i kilka dodatkowych deklaracji, które rozpiszę później (jeśli uda nam się przetrwać do świtu bez wizyty driad bądź inszych straszności).

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 10 lutego 2018, 23:40

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]

Czyżby bogowie nas jednak nie opuścili? przemknęło przez głowę felidae, gdy ujrzał kuriozum w ręku Rodana. Poczuł w sercu nutkę nadziei widząc reakcje pozostałych.

Czasu jednak nie było zbyt wiele, więc ruszyli dalej, prowadzeni przez latającego przyjaciela. Chwilę Amasisowi zajęło wyszukanie najlepszego i najbezpieczniejszego podejścia dla wszystkich, jednak wkrótce ujrzeli ścianę Brodatej Puszczy. Nie wyglądała ona tak, jak kot sobie to wyobrażał. Nie była ona nic a nic przytulna ani na pierwszy rzut oka, ani nawet na następny.

Zwiadowca po szybkim wejściu na skarpę obejrzał się w stronę, z której przybyli. Przez chwilę usilnie wytężał wzrok, by odnaleźć tak dobrze znane zabudowania Modrego Kamu, wszystko jednak spowijał tylko czarny dym zwiastujący całkowitą klęskę wszystkich, którzy go wychowali.Momentalnie stracił ochotę na jakiekolwiek rozmowy, zaś słysząc swych towarzyszy poczuł, jak do oczu napływają mu łzy rozpaczy. Starał sie je jednak trzymać z całych sił na wodzy - jak by to wyglądało, gdyby teraz wszyscy zaczęli płakać? Czas naglił, a nie wiedzieli nawet, jak i gdzie się schować na czas nocy ani co dokładnie czycha na nich w nowym miejscu. Cień Ksieżyca postanowił zatem wskoczyć na najbliższe drzewo, by się rozejrzeć. Spojrzał jeszcze raz w kierunku domu i tylko upewnił się w tym, iż czarny dym był zlepkiem płonących poszczególnych chałup, zaś plugastwa Ciemności nie oszczędziły ani jednej. Nie mogą znieść tego widoku odwrócił się i zaczął rozglądać po kniei próbując zająć czymś umysł.
Jeśli teren na to pozwoli, postaram się trzymać na drzewach, żeby więcej widzieć i wypatrywać drogi/niebezpieczeństw, a w razie czego atakować z góry i ukrycia.
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 lutego 2018, 23:08

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]
Nętka i Rodan wciąż spoglądali wilgotnymi oczami ku skazanej na zagładę wiosce, toteż sam na wskroś poruszony głębokim żalem, Pieśniarz Astralu cofnął się o kilka kroków ku puszczy nie chcąc przeszkadzać parze przyjaciół w ostatecznym pożegnaniu z dotychczasowym życiem. Pociemniałe od bolesnych emocji oczy Vileny powędrowały w stronę krążącego ponad czarownicą białoskórego nietoperza. Wiedząc doskonale, co ukrywało się w ciele niewielkiego zwierzątka, guślarz pozwolił sobie na pełen szacunku ukłon wobec chowańca, będącego w istocie rozumnym duchem natury - prócz ukłonu nie uczynił jednak niczego więcej, co mogłoby sugerować chęć zbliżenia do chowańca, ten bowiem związany był niepowtarzalną więzią z Nętką i sam już zamiar nawiązania z nim kontaktu byłby niewybaczalnym naruszeniem umownej etykiety.

Zamiast tego Kallan usiadł w kuckach na porośniętej wysoką trawą ziemi, głaszcząc czubkami włożonych do torby palców otrzymany od barda Wężowy Kamień. Jeszcze dzień temu tak bezcenny dar uczyniłby Vilenę najszczęśliwszym z mieszkańców Modrego Kamu, teraz jednak radość z posiadania niezwykłego kuriozum pozostawała głęboko zmącona świadomością ceny, jaką za owe znalezisko przyszło zapłacić.

Odgłosy drapania zwróciły uwagę Kallana na wznoszące się tuż obok drzewo. Zwinny i szybki felidae natychmiast zniknął mu z oczu pośród listowia, pozostawiając po sobie jedynie szelest i trzask mniejszych gałązek.

- Ukochani druhowie, czas na nas - powtórzył guślarz nie potrafiąc wyzbyć się narastającego przeświadczenia o tym, że przebywanie na skraju puszczy nie było najlepszym z pomysłów - Musimy ustrzec dziedzictwo Kamu przed tymi wynaturzeniami. Uciekajmy stąd, zanim ktoś nas spostrzeże.
Czy Kallan zdaje sobie sprawę z wszystkich właściwości Wężowego Kamienia?
Odpowiedź MG: Tak. Jeśli coś jest w ramce, nie w spoilerze to jest wiadome. W tej sytuacji założyłem, że Rodan powie, jak działa kamień.

Nie wiem jak Mistrz zamierza przejść z prologu do następnej części przygody, ale jeśli dostaniemy szansę na rozbicie obozowiska przed nadejściem dnia, guślarz sięgnie po Medycynę Ezoteryczną w stosunku do Vagara i wspomoże się żywnikiem, nakładając jedną porcję tego zioła na rany wojownika.

Odpowiedź MG: Deklarację przyjąłem. Ale nie wiem czemu chcesz rozbijać obóz przed nadejściem dnia. W grze jest 9 rano... Skoro widzicie gołym okiem dym nad wsią, to chyba znaczy, że nie jesteście daleko? Przez bagna szliście może z 40 minut. Groblą dałoby się dostać do puszczy w 20 minut. Na koniu jeszcze szybciej. Wciąż więc jesteście bardzo blisko Kultystów.
Ostatnio zmieniony 12 lutego 2018, 15:40 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 12 lutego 2018, 10:12

[center]Bagniska w okolicy Mądrego Kamu, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]
- Kallan dobrze prawi. Uchodźmy stąd w głąb puszczy jak najdalej od tych przeklętników. Jak się oddalimy chętnie zdejmę zbroję byś Kallanie moje żebra obadał, krwią nie pluję ale ból i owszem. Może jakoweś zioła nieco go złagodzą. Jasny umysł muszę mieć jako i każdy z nas. Gdzie pójdziemy tera, nad tym właśnie dumać nam przyjdzie.
Ostatnio zmieniony 12 lutego 2018, 20:02 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 12 lutego 2018, 15:36

[center]Skraj Brodatej Puszczy, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]

Dzięki pomocy latopyrza w końcu udało im się osiągnąć skraj Brodatej Puszczy, której ściana rozciągała się przed nimi jak okiem sięgnąć. I przez niebezpiecznych tą li chwilę, gdy przyszło im brnąć przez bagniska, uważając co krok, aby nie wpaść w grzęzawę, umysł czarownicy był zbyt skupiony na otoczeniu, najmniejszym szmerze i oznakach zagrożenia ze strony innych, równie niebezpiecznych istot zamieszkujących mokradła. Gdy jednak zostawili za sobą plugawe tupła i gęsta mgłę, świeże wspomnienie utraconych bliskich opadło na umysł i serce młodej czarownicy. Odwróciła się, stojąc na na niewielkim wzgórzu, gdzież puszcza się zaczynała. A w oddali jej oczy napotkały widok, który nie gościł nawet w jej koszmarach. Ukochany dom, jedyny jaki kiedykolwiek mieli, ziemia, która ich wykarmiła jak matka miłosierna, Pani Njaja samaż w sobie... po niej właśnie zostały jeno zgliszcza i czarne smugi dymu.

Kobieta wzniosła dłoń w kierunku wioski w geście ostatniego pożegnania z tymi, których kochała. Do oczu szybko napłynęły gorzkie łzy, a kolana same się pod nią ugięły. Teraz ino... tak jak Kallan rzekł, zostali tylko my Modrym Kamem... tylko my...

Przez czas pewien wzrok kobiety utkwiony był martwo w tym jednym, jedynym tylko punkcie. W końcu z trudem wstała z ziemi i drżącym, niesłychanie cichym głosem wyszeptała słowa modlitwy:
[center]
Morsis, Pani wszystek umarłych i losu naszego
Pomnij na słowa nasze i szacunek, którymż Cię dażymy
Siostro Naji, matki wszystek co żywe na tym świecie
Obdarz swą opieką poległych pod Modrym Kamem

Bracia, siostry, nasi ojcowie, nasi przodkowie
Nie zapomnimy was, ni waszej krwi przelanej
Za pamięć o tych, którzy przeminęli i walczyli do końca[/center]

I nim przyszło im ruszyć dalej, wiedźma przez tą chwile skupiła całą swą uwagę na swym sercu i miłości, którą darzyła swą rodzinę, bliskich, mądrą Jaznę, swoją babkę oraz każdy najmniejszy kamień, najdelikatniejsze drzewo, które tworzyło cały dotychczas znany jej świat i ukochaną ziemię, gdzie przyszło jej dorastać. W ciszy poprzysięgła pamięć o ofierze, złożonej przez najbliższych po to, aby historia ich rodów sięgająca aż odległego Olfenu, nigdy nie została utracona. Teraz pozostali jej druhowie, jako jedyna rodzina, jedyni towarzysze i namiastka Mądrego Kamu. I wiedźma wiedziała, że nie zawaha się zrobić wszystkiego, aby tylko im pomóc, oraz aby cudowny kamień znalazł się w bezpiecznym miejscu.

Z sercem przepełnionym smutkiem, lecz również nową siłą determinacji, młódka ostatni raz spojrzała na pozostałości maleńkiej wioseczki, po czym odwróciła się w stronę nowego i nieznanego kierunku, w któy przyjdzie im się udać, Brodatej Puszczy. Zwróciła się jeno krótko do Vagara, pomna na obrażenia, których to doznał:

- Vagarze, pozwól, uleczę twe rany nim ruszymy dalej.
Nętka leczy Vagara z obrażeń za pomocą Uzdrawiania. Jak będziemy iść dalej, to chowaniec może również lecieć przodem, aby z góry, w razie czego nas ostrzec przed niebezpieczeństwem. Idąc przez Brodatą Puszczę, uważam, abyśmy nie weszli gdzieś, gdzie się nie powinno wchodzić - w jakieś święte miejsca driad. Jeśli to pomoże, to również przywitam się z duchami, które mogłyby strzec Brodatej Puszczy.

Odpowiedź MG: Twój chowaniec to nie terminator, tylko mały nietoperz. PO tym jak przeprowadzi Was przez bagna poczuje się zmęczony i będzie musiał odpocząć.
Ostatnio zmieniony 12 lutego 2018, 16:49 przez TatTvamAsi, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 12 lutego 2018, 17:02

[center]Skraj Brodatej Puszczy, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]
- Nętko jeśli Cię to nie osłabi to ulecz mnie proszę. W innym przypadku zacisnę zęby i dam radę. Twój nietoperz wyratował nas z dużej opresji. Mamy ranek to do wieczora odejdziemy dostatecznie daleko. Krótkie jeno popasy robiąc na odpoczynek i by się posilić.
MG jak wyglądaja nasze zapasy żywności i wody?
Odpowiedź MG: macie jedzenia na 10 dni: są to suszone owoce, wędzone mięso, ser kozi oraz mąka. Wody na jeden dzień (tyle, ile w manierce).
Od MG: Czarownica uzdrawia Vagara za pomocą zaklęcia:
Nętka: - 2 Energii za użycie zdolności magicznej: Uzdrawianie.
Vagar: Dotknięcie Nętki przywróciło Ci +3 punkty Żywotności (jesteś całkowicie zdrowy)
Ostatnio zmieniony 12 lutego 2018, 19:57 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 12 lutego 2018, 20:22

[center]Skraj Brodatej Puszczy, 29 Łżykwiat (Aloqua)[/center]
Widok kłębiącego się dymu na horyzoncie również poruszył młodego barda. Wspomniał ojca, matkę i pierwszą piszczałkę zrobioną z trawy, której źdźbło zerwał za domem. Znów poczuł pewnego rodzaju pustkę w sercu, nie wiedząc za bardzo czym ją wypełnić. Wszystko co miało dla niego sens przestało mieć znaczenie. Choć nie wiedział tego jeszcze, bogowie przygotowali dla niego inną drogę, a ceną jaką przyszło zapłacić, okazał się czas dzieciństwa, który bezpowrotnie przeminął. Spoglądając na towarzyszy zrozumiał, że wszystkich spotkał ten sam los. Musieli zrozumieć, że nie są już dziećmi i muszą zachowywać się jak dorośli.

- Nie czas na opłakiwanie i odpoczynek. Kallan ma rację, musimy odejść się najdalej. Będziemy szli ile się tylko da, ile sił starczy nam w nogach. Oni mają przewagę nad nami i nie znamy ich możliwości. Przecie oni konie mają! Ojce kazali nam iść i nie oglądać się za siebie. Najpierw uciec za linię wroga, przez Brodatą Puszczę na zachód do Narna Illiana. Tam mamy odnaleźć krasnoludzkich i elfickich potomków starożytnego Ellen-Gharu. Oni pamiętają o dawnych dziejach i nie odmówią wam schronienia - powtórzył towarzyszom, to co powiedziane było przy wszystkich, przez sołtysa Rogara.

- A pomysły o ostrzeganiu kogokolwiek to niemądre posunięcie. Iść do Drecare, to śmierć pewna! W imperium Słudzy Ciemności się kryją, co by nas migiem wyśledzili i wymordowali. Pogoda sprzyja dalekowidzącym, dym w mig zwiadowcy zobaczą. Wojsko szybko tutaj przyjdzie i lepiej byśmy na nich nie trafili, bo jeszcze bezbożniki Orta Vitra się zaczną panoszyć i zadawać pytania.

- Bierzta kęsa w gębę, łka wody świeżej i gotować się na długi marsz! Ojców ostatnią wolę wypełnić, a nie spać pod drzewem bo nogi pęcherzami spuchnięte. Przypomnijta sobie co wam ojce mówili i co by powiedzieli, gdyby nas zło dogoniło, bo lenistwo i zrzędzenie żeśmy do serc wpuścili?

- Gówniarzem to ja nie jestem i kijem po dupie ociec nie musi mnie lać, bym odróżnił mężczyznę od dzieciaka. A tu gówniarzy nie ma. Idziemy! - powiedział gromkim głosem, po czym zaczął nucić piosenkę:

[center]To nic, że długi jest marsz,
Słońce osuszy twarz,
Idziesz i liczysz strzały - ostatnie trzy,
I nie chybisz już - to wiesz.

Róża czerwono, biało kwitnie bez,
Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest,
Puszczę przejdziemy, wodą popijemy,
Narna Illiana gdzieś odnajdzie się!
Kto by się martwił, że na drodze
Kurz i deszcz i śnieg - to znamy już.
Puszczę przejdziemy, wodą popijemy,
Woda po walce ma jak wino smak.
Róża czerwono, biało kwitnie bez,
Dojdziesz bracie, choć krucho jest.
[/center]
Poproszę o test Artyzmu, aby pobudzić drużynę do działania.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

ODPOWIEDZ