PBF - Modre Dziedzictwo

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 17 lutego 2019, 21:37

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Amasis podekscytowany ruszył przed siebie w trawie na widok kolorowych piór w oddali. Był pewien, że coś dobrego tam się szwenda, jeszcze nieświadome nadchodzącego, futrzastego niebezpieczeństwa. Nim dziwne ptaki się zorientowały, ostre kły wtopiły się w szyję jednego z nich, nim zdążył odskoczyć. Reszta niestety zdążyła uciec, co jednak niespecjalnie zepsuło humor łowcy. Z pewnością wrócą tu za jakiś czas, kilka jednak ich było, pocieszał się w drodze powrotnej. Miał nadzieję, że uda się dość szybko przywrócić Nętkę do żywych i ruszyć dalej.

Gdy wrócił, tryumfalnie upuścił kuropodobne stworzenie, które w międzyczasie przestało stawiać jakikolwiek opór i leżało teraz bezwładnie przy Kallanie. Zadowolony rzekł:

- No, to ciepłą strawę mamy zapełnioną - zwrócił na siebie uwagę unosząc wyniośle łepek z zadowolenia.

Długo ono jednak nie trwało, bowiem wkrótce ujrzał, jak Rodan taszczy coś ciężkiego. Na widok jego i Kallana przenoszących w stronę jaskini truchło czegoś, co wyglądało na sarnę mina zwiadowcy zrzedła, a on sam w popłochu krzyknął:

- Może i większy łup zdobyłeś tym razem Rodanie, ale założę się, iż to mój ptak smakuje o niebo lepiej! - po czym z widocznie urażoną dumą podszedł do wiedźmy i położył się obok w oczekiwaniu na jej przebudzenie.
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 21 lutego 2019, 19:19

[center]Pogórze, 15 Trawień[/center]
Sarna nie byłaby dla krzepkiego barda zbytnim kłopotem, gdyby nie nad wyraz trudny teren, po którym Rodanowi przyszło ją nieść. Pomoc Kallana pojawiła się w samą porę, toteż wciągany w górę stoku zwierz trafił szybko do ciemnego wnętrza chłodnej pieczary.

- Mamy ogromne szczęście! Patrz co mam! Ale musimy być ostrożni, bo krew przyciąga stwory mroku - oznajmił bard wyciągając ze swego tobołka krótkie rzeźnickie ostrza i stając w rozkroku nad zdobyczą - Może winniśmy coś uczynić, aby za bardzo tutaj nie zapaskudzić? Co rzekniesz, czarowniku?

Vilena zasępił się słysząc pytanie towarzysza, obejrzał ponad ramieniem w stronę leżącej w letargu Nętki. Nie miał pojęcia, po jakich eterycznych ścieżkach wędrowała jej dusza, toteż wolałby trzymać od niej na bezpieczną odległość złowrogie duchy, a te bez trudu mogła zwabić do wnętrza pieczary rozlana krew.

- Musimy ją tak sprawić, coby krew do bukłaka spuścić, a bukłak się potem starannie wymyje w strumieniu - odpowiedział Pieśniarz Astralu kładąc dłoń pomiędzy uszami martwej sarny - Przeciągnijmy ją na płaską skałę, cobym umiał potem grunt wyszorować szmatami. Amasisie, co się tak jeżysz, a ogon stroszysz? Piórka ci w gardzieli w poprzek stanęły? Może byś potem pomógł w sprzątaniu, wylizał szczeliny w skale, co?

Złapawszy sarnę za tylną nogę guślarz pociągnął ją w miejsce nadające się najlepiej do wypatroszenia. Mamrotał przy tym pod nosem słowa rytualnych przeprosin mających ugłaskać rozgniewanego ducha zwierzęcia.

- Wnętrzności będziemy wrzucali do sagana, też się go potem wymyje jak je wyrzucimy gdzie w oddaleniu od groty - zaproponował odbierając od barda jedno z rzeźnickich ostrzy - Pomogę ci rozciąć brzuch, podstaw sagan. Potem pójdę z Vagarem po drewno, trza będzie piec i wędzić, ile tylko się uda.

Bard pozwolił guślarzowi przejąć inicjatywę. Jako wioskowy bard znał się na takich sprawach, ale doświadczenie Kallana było większe w tej materii. Przyglądał się jak Vilena radzi sobie z zwierzyną, zamyślił się.

Jak będziemy wyżej, możemy nie mieć tyle szczęścia. Trzeba będzie zrobić jak najwięcej zapasów. Nie damy rady bez drewna, wody i jedzenia... A co dopiero z przeciwnościami losu jakie czekają w najbliższych dniach. Musimy mieć siłę, by przetrwać - zakończył rozmyślania i kątem oka spojrzał na ranną Netkę.

- Jak się uda to zrobimy trochę zapasów z tego zwierza, co? Nie ma co się opychać jak walka z głodem czeka nas w następnych dniach - zaproponował Rodan.

Pracując wspólnymi siłami, mężczyźni wypuścili z wnętrza zwierzęcia cuchnące nieprzyjemnie trzewia, upchali ich lepkie zwoje do sagana. Kiedy przyszła pora na ćwiartowanie zdobyczy, Kallan opłukał wsadzone do swojego bukłaka dłonie i podniósł się z klęczek nad rozczłonkowywaną sarną.

- Słońce wciąż wysoko - powiedział oplatając włosami przyciśnięty do kręgosłupa perłowy kostur - Vagarze, idziemy po chrust, trza porządnie napalić. Niedługo wrócimy.

- Zgoda, to bardzo dobry pomysł. Ja biorę się do roboty, bo głodny po tym polowaniu się zrobiłem jak nie wiem co - dodatkowo kiwnął głową do guślarza, jakby słowa nie były wytaczające. Oblizał wyschnięte wargi, po czym sięgnął do plecaka po bukłak wody. Wypił kilka łyków i złapał kilka większych oddechów.

Gdy dwójka towarzyszy oddaliła się, Rodan zabrał się za przygotowywanie mięsa na smaczny posiłek. Marzyła mu się gęsta, warzywna zupa z kawałkami mięsa...
Scenka pisana wspólnie z Lightstormem!

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 23 lutego 2019, 12:16

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]
Marzenia Kallana jednakże nie mogły się w tych warunkach ziścić. Mimo to guślarz nie tracił humoru. Sprawnie oprawił przyniesione przez Amasisa ptaszę, przyjmując, iż sarnina lepiej nada się do uwędzenia, niż kruche mięso dzikiego drobiu. Wkrótce w kotle bulgotała gęsta potrawka, do której Vilena dorzucił ostatnie dwie garście dzikiego czosnku, resztkę orzechów i kłaczy.

Vagar z Rodanem zebrali w tym czasie sporo drwa, by zabezpieczyć się na nadchodzącą noc. Wśród nich był także krzaczek niepozorny, nieco do głogu podobny, któren wszak po zapaleniu wydzielał miła woń, podobną do drewna jałowca. W jego aromatycznym dymie poczęli więc wędzić mięso, nabite na długie patyki. Amasis kręcił się tu i ówdzie, zły z początku, iż nikt nie pochwalił go za upolowanie kuraka. Po chwili wszakże humor poprawiło mu nieco kilka zwędzonych na boku skrawków mięsa.

Dzień upłynął szybko, pracy było bowiem co niemiara. Nastroje wszakże dopisywały. Po południu pokrzepili się potrawką, pozostawiając niewielką jej część dla Nętki. Rodan następnie zajął się przeglądaniem ekwipunku i naprawą zbroi rozdartego tu i ówdzie odzienia. Vagar przystąpił do reperowania kolczugi, nieco wysłużonej po ostatnich bojach. Kallan przeszedł się wokoło, próbując zwabić orły. Ptaków jednak nie było nigdzie w zasięgu wzroku. Zrezygnowany zaczął więc rozglądać się za czymkolwiek użytecznym i zauważył duży krzew pokryty ciemnoczerwonymi jagodami. Owoce, teraz mocno wyschnięte, pochodziły jeszcze z tamtego roku. Guślarz zebrał jednak całe pełne trzy garście, rozpoznając, iż są one tymi samymi, które widział kilka razy u przejezdnych kupców. Wiedział, iż wystarczy zalać zalać wodą i zagotować by zdały się zdatne do jedzenia.

Słońce poczęło chować się za skalisty grzebień gór, Nętka zaś nadal spała. Czasami omiatało ją nieco zafrasowane spojrzenie jednego z druhów, wiedźma jednak pozostawała tego całkowicie nieświadoma. Pozostali zaś bali się ją budzić, by niebacznym czynem nie rozproszyć leczniczej magii, która kołysała Utra w swych ramionach. Wkrótce zmierzch przeszedł w noc i płomień ogniska ponownie wypełnił grotę, czyniąc ją bezpieczną wysepką światła w oceanie czerni. Tym razem wszakże wszyscy spoglądali co jakiś czas z niepokojem na wylot jaskini, pamiętając o ostatnim nocnym gościu...

[center]Obrazek[/center]
Spoiler!
Intuicja Wiatru: nocą wychylisz się z jaskini (nie wiem, czy po to by się rozejrzeć, czy po cokolwiek inngo - wymyśl sobie) i odczujesz, że za jakiś kwadrans pogoda gwałtownie się zmieni. Z zachodu nadejdzie silny wiatr. Dziwne, że nie wyczułeś tego wcześniej, a powinieneś... Podejrzewasz więc, że zmiana pogody nie będzie miała naturalnej przyczyny. Czujesz w tym coś złowieszczego.
Dopiero, gdy nad górami ukazał się cienki sierp księżyca Nętka westchnęła i otworzyła oczy. Czuła miłe ciepło bijące od ognia i lekkie mrowienie, rozchodzące się przyjemnie po całym ciele. Dopiero po chwili wspomnienia powróciły do niej i utra zesztywniała nagle, przypominając sobie nocną przygodę. Chciała zerwać się, lecz poczuła, iż coś ciężkiego blokuje jej ruchy. W przestrachu uniosła rękę i sięgnęła do karku. Jej palce natrafiły na twardą, chropowatą powierzchnię i czarownica rozluźniła się ponownie, przypominając sobie o Ziemi Olfenu. Najwyraźniej Kallan posłuchał jej prośby i wykonał z niej opatrunek. Ale czy to doprawdy pomogło? - pomyślała z niepokojem, wspominając swe niedawne cierpienia. Teraz nie czuła wszak żadnej przykrości, jedynie ciężar czarodziejskiego okładu.
Miecza Vagara nie uda się umagiczić - jest za duży. Ale uda się zrobić to ze sztyletem. Kallan magiczni groty w swych harpunach. Rodan nie umagiczni lutni, bo jest także za duża. Z to jednak z liną. Czy o czymś zapomniałem?

Wędzenie dziczyzny zajmie Wam cały dzień, jednakże dzięki temu macie pożywienia na jakieś 5 dni - może więcej, jeśli w międzyczasie uda wam się uzbierać jakieś rośliny.

Nętka obudzi się godzinę po zachodzie słońca (spała 24 h). Jest całkowicie zdrowa. W miejscu rany nie będzie nawet blizny. Okład z magicznej ziemi jednak utracił swą moc i zacznie się kruszyć, zmieniając w pył, gdy ktoś spróbuje go usunąć (możecie sobie sami to jakoś opisać).
Tak, wiem Keth, że Kallan coś tam chciał zrobić przed zmrokiem, ale wolę nico tempo przyśpieszyć. Więc po prostu jeśli coś chciałeś robić, co nie wymaga rzutów ani interwencji MG to opisz to sobie sam, albo zrób to po prostu teraz.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 lutego 2019, 16:14

[center]Pogórze, 15 Trawień[/center]
Złowiwszy kątem oka jakieś poruszenie, Kallan odwrócił głowę ku pozostawionej na posłaniu Nętce i zerwał się na równe nogi widząc błyszczące oczy wiedźmy.

- Nie ruszaj się niepotrzebnie, trza cię wpierw obejrzeć - wyrzucił z siebie Vilena lądując na kolanach obok przyjaciółki i odsuwając na bok przykrywający jej ciało pled. Gruba warstwa czarodziejskiej gliny sprawiała wrażenie nienaruszonej, dopóki guślarz przypadkiem nie musnął jej czubkami palców, wówczas zaś rozsypała się w mgnieniu oka w drobniutki pył.

Pieśniarz Astralu westchnął nabożnie spoglądając na pozornie nienaruszoną skórę na plecach towarzyszki, delikatnie pomógł jej usiąść na posłaniu nie mogąc się nadziwić potężnej mocy zaklętej w Ziemi Olfenu.

- Patrzajcie jeno - wyszeptał z niedowierzaniem - Cóż za niezwykłość! Nawet jednej szramy nie widać, a przecie śmiertelną zdawała się być ta rana... Nie wstawaj jeszcze, możesz doznać zawrotów głowy, boś pewnie osłabiona. Dajcie tu który miskę z potrawką, trza Nętkę nakarmić, bo nam jeszcze od głodu omdleje.

Chociaż targany był mnóstwem zrodzonych z ciekawości pytań, Pieśniarz Astralu czekał cierpliwie, aż ocalona w czarodziejski sposób od śmierci Utra zje gorącą wieczerzę i odda w jego ręce wylizaną do czysta miseczkę.
Mniejsza z dodatkowymi planami Kallan, skoro Mistrz pędzi, jedźmy z akcją. Chciałbym do końca lutego dotrzeć do Norki Illana, więc pozabijajmy szybko wszystko, co trzeba i dajmy dyla do tego mitycznego miasta!

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 27 lutego 2019, 07:57

[center]Pogórze, 15 Trawień[/center]

Vagar kontynuował swoje rozważania nad tym w jakiej trudnej sytuacji się znaleźli.

Jednakże myśli Strażnika rozjaśniała nadzieja. Po pierwsze wreszcie jakiś gorący posiłek z mięsem jakie mógł zjeść, mocno poprawił jego nastrój.

Wojownik ciesząc się posiłkiem zrobił wielki oczy po tym jak Nętka dźwignęła się na swoim posłaniu i usiadła. Kallan był przy Niej, na krok jej nie odstępując.

Vagar tego nie pojmował, wiedźma była prawie martwa, a teraz przytomna jest. Magia zaiste bywa potężna i nieodgadniona.

Z rozmyślań wyrwały go słowa Kallana, migiem napełnił kolejną miskę pyszną potrawką i zaniósł ją pieśniarzowi, by ten wiedźmę nakarmił.

- Obyś całkiem ozdrowiała Nętko, mus Nam stąd jak najrychlej odejść.
W duchu wojownik cieszył się z umagicznienia sztyletu, żałując, że nie udało się tego samego dokonać z jego mieczem.
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2019, 19:29 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 27 lutego 2019, 15:18

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Śniąc czuła jak uzdrowicielska moc ziemi regeneruje jej siły. W swym spokojnym marzeniu sennym widziała jaskinię podobną do groty, w której się zatrzymali, lecz jej sklepienie ginęło w oddali, w cieniach rzucanych przez skały. Po chwili odkryła, że leży na ziemi i przyciska do piersi niewielką skrzynkę z Ziemią Olfenu podarowaną jej przez babkę na początku podróży. Z wdzięcznością wspomniała mądra kobietę, której opieka rozciągnęła się nad nią daleko poza śmierć. I choć wspomnienie ofiary jaką poniosła babcia pewnikiem wywołałoby w jej oczach łzy, czuła dojmujący spokój. Odniosła wtedy wrażenie, że jej duch doznał należnego spokoju i ukojenia w krainie przodków.
[center]***[/center]
Wiedźma przebudziła się, a zaraz przy niej pojawił się Kallan, uspokajając młodą wiedźmę i wkładając jej w dłonie miseczkę z przepysznie pachnącą strawą. Nętka przyjęła posiłek z wdzięcznością w oczach. Szybko okazało się, że jej ciało jest całkowicie uleczone i nie ma najmniejszego śladu po obrażeniach jakich doznała. Siorbiąc z cicha treściwą zupę, czarownica wracała myślami do niedawnych zdarzeń. Pamiętała bowiem tylko błysk oczu czerwonych jak krew i olbrzymi ból, gdy cielsko potwora przygniotło ją do skalistego podłoża. Cóż się jednak stało z dzieckiem, którego płacz słyszała? Czy jej towarzysze mieli rację i był to li omam?

Odstawiając już pustą miskę na bok ozwała się do Pieśniarza Astralu oraz spożywających strawę przy ognisku przyjaciół:

- Bardzo dziękuję wam za ratunek. Bez was pewnikiem kolejnego dnia bym nie obaczyła. I tobie Kallanie... - tu spojrzała na towarzysza swych zabaw dziecinnych a także późniejszej nauki - za pomoc i opiekę, którejś udzielił. I przepraszam ja was... ja nie wim, ale słyszała to dziecko jakeż wy. I płacz jego, a miłość do matki Naji na obojętność nie zezwoliła. Nie chciałam ja wystawić was na niebezpieczeństwo. Przeto zdaje się, że kwilenie było czarem jakowymś i mieliście rację.
Nętka będzie chciała sprawdzić co się dzieje z jej chowańcem. Poza tym umagiczni swoje wierzchnie ubranie w worku - jeśli o tym jeszcze nie wspomniałam; spożyje posiłek i podziękuje swej Patronce i swym przyjaciołom za ratunek.
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2019, 15:38 przez TatTvamAsi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 05 marca 2019, 19:43

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]
- To nie czas na to, aby teraz nas przepraszać Nętko. Wszyscy rozumiemy co się stało i dlaczego. Bogowie dalej nam sprzyjają, dlatego jestem pełen nadziei, iż podołamy wszelkim przeciwnościom losu. Mamy dość jedzenia i póki humory dopisują jest bardzo dobrze - to powiedziawszy wstał na równe nogi przeciągając się.

- Oj... Chyba muszę się wyszczać - dodał na koniec, a następnie skierował swe kroki w kierunku wyjścia z jaskini. Na zewnątrz skręcił w prawo, ku wystającym z ziemi kawałkiem głazu. Było spokojnie i pusto, a bard odruchowo zaczął gwizdać znajomą nutę piosenki. Po załatwieniu potrzeby, odwrócił się w stronę gór jakby zastawiając się nad czymś. Zamknął oczy i skupił się na odczuciu jakie niesie ze sobą żywioł powietrza. Po chwili, już nie czuł się tak wesoło i nawet przestał gwizdać melodię. Ruszył do swoich towarzyszy, a gdy znalazł się wewnątrz jaskini, przemówił z niepokojem w głosie:

- Mam przeczucie, że za jakiś kwadrans zmieni się pogoda. Z zachodu nadejdzie silny wiatr i jest w tym coś niedobrego, a sam wicher będzie mieć magiczną przyczynę. Jak to ma być to samo, co w lesie na polance to lepiej się przyszykujmy. Tak więc jak ktoś leci za potrzebą to jazda, bo później nie wychodzimy na zewnątrz! Wypadałoby zabrać się za zasłonięcie wejścia do jaskini, aby nie wiało nam tutaj za mocno. Może jakieś skóry i koce na świeżo umagicznionym sznurze? Co wy na to? - Rodan zadał pytanie.
Bard wydaje się być mocno poruszony całą sprawą.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 06 marca 2019, 11:02

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Na słowa Rodana wiedźma zerwała się z miejsca. Wyjrzała zza groty spoglądając w rozpościerające się nad górami niebo. I gdzieś tam hen wysoko lśnił jeszcze cienki sierp księżyca, jednak chmury poczęły się gromadzić wyraźnie jak na zapowiedź zawiei, o której prawił bard. Nętka zmartwiała pamiętając, że li wtedy magia kręgu uchroniła ich wszystkich przed pewną zgubą. Teraz mają swe schronienie w grocie, a zali mroczne siły zdążające na skrzydłach wichru potrafiły wpływać na wolę i umysły innych istot. Młódka ścisnęła w przestrachu rąbek swej chusty, niemalże bezwiednie prosząc swą Patronkę o opiekę nad nimi tej nocy. Z sercem ściśniętym obawą wyszeptała kilka słów:

- Patronko ma, ziemio kojąca i matko naszać. Wejrzyj swym wzrokiem na nas, na druhów mych najbliższych i osłoń miłością swą przed plugastwem sił ciemnych. Niechaj grota co za plecami mymi nas przyjęła, będzie nam ochroną z twej łaski.

Wypowiedziawszy słowa modlitwy, wiedźma rozejrzała się. Pewien pomysł uklul się w jej głowie, lecz brak jej było doświadczenia w tym zakresie. Zamknęła oczy, by otworzyć je ponownie na rzeczywistość ducha w otoczeniu groty. Jej wzrok padł na niebo pogrążone w mroku nocy, na skały poszarpane i z powrotem do wnętrza niedużej jaskini. Szukała duchów jakich co za obiatę przelaną wspomożenia by użyczyły.
[center]***[/center]
Wiedźma po chwili wróciła do jaskini. Mimo strachu ciążącego na jej sercu, musiała zacząć działać. Teraz każda chwila była bezcenna, aby przygotować się na nadejście wrogiej, a tak samo nieznanej siły. Sprężystym krokiem podeszła do Kallana jako, że zagrożenie magiczne w swej naturze wymagało jej zdaniem również magicznych środków zapobiegawczych.

- Dałoby się nam nakreślić krąg magiczny tak jak poprzedniej nocy. Jeślić Rodan ma rację i wicher ten ma magiczną naturę a z ciemności zrodzon, trza nam magią temu zaradzić.
Pierwszy plan wiedźmy jest taki, aby może dogadać się z duchami pogody na przykład o udzielenie wsparcia, choć Nętka nie ma doświadczenia i nie wiadomo czy tak się uda - także jeszcze nie piszę, co mówię do duchów, bo trzeba mi wiedzieć, co widzę na planie duchowym i czy będzie się z kim porozumieć.
Wiedźma proponuje aby znów założyć krąg ochronny jeśli zdążymy go zrobić przez ten kwadrans. Sama również szybko pomoże w przygotowaniu groty na nadejście wiatru. Będzie trzymała przy boku magiczną kulę ze światłem słonecznym. Zmówi także modlitwę do Patronki z prośbą o pomoc.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 marca 2019, 21:28

[center]Pogórze, 15 Trawień[/center]
Pieśniarz Astralu zdrętwiał w pierwszej chwili słysząc złowróżbne ostrzeżenie Rodana, wszelako w mig odzyskał rezon, a z jego pociemniałych oczu jęła wyzierać ponura determinacja.

- Jeśli wiatr to z zachodu, ani chybi zrodzony z knowań tych kurwich łowczych - sarknął Vilena machając na wszystkie strony rozdrażnionymi włosami - Zbierzcie całki nasz dobytek przy ogniu, a ja nakreślę czym prędzej ochronny krąg, który nas aby przed duchami ustrzeże!

Guślarz otworzył swą torbę uzdrowiciela i wyciągnął z niej właściwy dla celów obrzędu nóż.
Spróbuję Żelaznego Kręgu wokół ogniska!

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 08 marca 2019, 14:56

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]
Nie tracąc czasu wścyćcy rzucili się do roboty. Vagar zniósł rzeczy bliżej ognia i wraz z Rodanem zawiesił dwa koce u wejścia do groty, za czym obaj znieśli bliżej drewno na opał, tak, by nie pozostało ono poza kręgiem. W tym czasie Nętka skupiła się świecie duchów, wyostrzają swój słuch i wzrok znanym sobie, wiedźmim sposobem. Amasis zaś zjerzył grzbiet i nafukał, co niewiele pomogło po prawdzie, lecz kot poczuł się nieco lepiej. Ledwo Kallan zdołał nakreślić na ziemi cyrkuł ochronny, gdy na zewnątrz zawył upiorny wicher. Koce, zawieszone na magicznej linie załopotały gwałtownie, niczym dziwaczne skrzydła. Nętka zmarszczyła brwi, zdało jej się bowiem, iż w wyciu wichury rozlegają się jakieś głosy... Ze skupieniem wsłuchała się świat duchowy, starając się wychwycić je wśród jęku żywiołów... Cienie zatańczyły nagle na ścianach, tworząc dziwne i koślawe kształty. Vagar spojrzał z niepokojem na ognisko, którego płomienie zdały mu się nieco ciemniejsze, niż wprzódy. Zaiste, jego pokrewieństwo z ogniem dawało o sobie znać i żywioł patronatu ostrzegał młodego wojownika o nadejściu Ciemności. Rodan stanął w pogotowiu, obserwując wejście. pamiętał przecie dobrze, iż jego świetliste strzały zgubne były dla stworów Mroku. Nie wypuszczał przeto przygotowanego łuku z ręki.

Nic wszakże nie przeszło przez zawieszony kocami otwór. A właściwie nic, co mogliby dojrzeć zwykłymi zmysłami. Jeno Nętka naraz otworzyła oczy, jakoby widziała coś, czego nie widzieli pozostali. W jaskini ozwało się naraz jakby westchnienie, a może był to wiatr, który zbłąkał się aż tutaj? W istocie, widzieli przecie łopoczące koce przy wejściu. rzecz jednak dziwna - żaden powiew nie tknął bowiem ich twarzy.
Spoiler!
Wyglądając z jaskini nie zauważysz żadnych duchów, do których mogłabyś się zwrócić. Jest już ciemno i gdzieś w górze zauważasz przesuwające się duchy Wiatru, ale jak sama wiesz, nie darzą Cię one przyjaźnią, poza tym są dość daleko. Rozumiem, że nie wychodzisz w tych warunkach z jaskini, ryzykując, że znów coś Cię niemiłego spotka?

Wszakże, gdy zrywa się wichura zaczynasz słyszeć w niej głosy duchów i nie są to zwykłe głosy elementali powietrza: lecz złych duchów! Są to upiory tych, którzy za życia służyli Mrocznym Siłom. Wywnioskujesz z nich, iż magiczny wiatr został wezwany aby wysłać je na poszukiwania. Z tego co słyszysz, wiesz, że szukają Was!

Po chwili widzisz także, jak do jaskini wraz z powiewem wiatru wlatują upiorne postacie, które zaczynają krążyć pod ścianami groty i nad Waszymi głowami. Zdaje się jednak, że dopóki jesteście w Żelaznym Kręgu nie są w stanie was zauważyć. Nie wiesz jednak, czy nie zdołają Was także usłyszeć jeśli zaczniecie się zachowywać zbyt głośno. Poza tym masz wrażenie, że np moc Gwiazdy Olfenu zostałaby na pewno dostrzeżona, gdyby nie magiczna torba, w której Rodan ją trzyma. Lepiej więc, by na razie jej nie wyjmował.

Upiory wyglądają tak:
[center]Obrazek[/center]
Spoiler!
Intuicja Ognia (zdolność specjalna, którą zapewnia Ci Patronat Ognia) sprawia, że gdy patrzysz w ognisko, zauważasz, że pociemniało ono nieco i pali się jakby inaczej. Wyczuwasz, że żywioł ostrzega Cię o nadejściu Sił Ciemności.
Nętka: -2 Energii za użycie zdolności: Widzenie Duchów i Mowa Duchów.

Kallan: - 2 Energii za stworzenie Żelaznego Kręgu.
Uwaga: zmiany w kolorze płomieni nie dostrzega nikt poza Vagarem (tylko on jest z odpowiedniego Patronatu i może to widzieć), więc proszę pamiętać o tym!
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 09 marca 2019, 21:30

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Wyszła na zewnątrz jaskini, jednak jej oczy nie napotkały żadnych duchów, które mogłyby jej pomóc. Ledwie odległe istoty żywiołu wiatru przepływały po czerniącym chmurami niebie. Wiedźma wszak usłyszała nagle przemieszane z szeptami zawodzenia. Gdy tylko zerwał sie wiatr, Nętka szybko wróciła do groty i przycupnęła w magicznym kręgu. Nagły podmuch poruszył rozpiętymi u wejścia kocami, a oczom wiedźmy ukazały się widmowe sylwetki upiorów. Serce jej zmartwiało, bowiem były to duchy sług ciemności posłane jak psy gończe, wytropić uciekinierów i klejnot najcenniejszy. Puste oczodoły duchów, jak z mgły błękitnawej zrobione, zdawały się przeszukiwać jaskinię. Upiory wydawały się ich nie dostrzegać poruszając się nad ich głowami. Nętka czuła z lękiem wszakże, że nawet drobne odgłosy mogłyby zdradzić ich obecność. Przeto gestem uciszenia poinformowała druhów o konieczności zachowania ciszy i ostrożności.

Wiedźma obserwowała w milczeniu i prawie całkowitym bezruchu poruszające się pod sklepieniem groty duchy. Miała nadzieję, że jej przyjaciele nie zwrócą nierozważnie uwagi upiorów, a Rodan nie dobędzie nieostrożnie Gwiazdy Olfenu, którąż tak łatwo duchy zmarłych mogły wyczuć.
Nętka będzie się starać wskazać przyjaciołom, aby byli najciszej jak się da i wskaże, że nad naszymi głowami krążą wrogie nam duchy. Wiedźma też pilnuje Rodana, aby nie wyciągał Gwiazdy Olfenu. Jakby miał taki pomysł, to go powstrzyma. Póki co może uda się przeczekać zwiad upiorów, nie będąc zauważonym.
Od MG: Tak, Nętka naprawdę kładzie palec na ustach i pokazuje Wam coś, czego nie widzicie... A może chodzi jej o strop jaskini? Nie wiem co Wy na to, ale jak dla mnie Wasze postacie nie mają prawa domyślić się o co chodzi... W każdym razie strop wygląda normalnie.
Ostatnio zmieniony 10 marca 2019, 13:28 przez TatTvamAsi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 marca 2019, 12:31

[center]Pogórze, 15 Trawień[/center]
Kucający w magicznym kręgu Pieśniarz Astralu dosłownie skamieniał widząc gesty wiedźmy, oblał się zimnym potem. Na wskazanym palcem Nętki skalnym sklepieniu guślarz niczego nie dostrzegł, być może z powodu zwodniczego oświetlenia, jakim były palące się w ognisku szczapy.

Doświadczenie czarownika podpowiadało mu jednak, że towarzyszka ma jakieś głębokie przeczucie, jakieś przeświadczenie o bliskości zła zapowiedzianego przecież chwilę wcześniej przez Rodana. Nie ważąc się nawet głośniej odetchnąć, Vilena pocierał czubkami palców stylisko perłowego kostura wpatrzony w sklepienie groty szeroko otwartymi pociemniałymi oczami.
Cóż, pozostaje nam jedynie cierpliwie czekać...

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 10 marca 2019, 15:02

[center]Pogórze, 15 Trawień[/center]

Strażnik popatrzył na strop, no ja tam nic nie widzę pomyślał, po czym rzekł do Towarzyszy:

- Przyjaciele i ja widzę i czuję cosik złego. Dzięki łasce mojego Boga patrząc w ogień widuję niekiedy groźbę. Takoż jest i tym razem, płomienie w ognisku płoną jakoś inaczej niż zwykle. Ciemność odcisnęła swe piętno na nich. Są skażone w jakiś sposób. Tak mnie ostrzegają, Ciemność i wrogowie Nasi blisko.

- Do walki się gotowić powinniśmy, jeno pytanie czy mamy zostać w jaskini czy ją opuścić.

- Może wroga zgubimy ale marne szanse na to są, Nętka jeszcze słaba, forsownego marszu nie wytrzyma.
Powyższe Strażnik wyrzekł głosem cichym, by licha z lasu nie wywoływać.
Ostatnio zmieniony 10 marca 2019, 18:42 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

TatTvamAsi
Reactions:
Posty: 423
Rejestracja: 08 sierpnia 2015, 14:54
Been thanked: 3 times

Post autor: TatTvamAsi » 11 marca 2019, 07:27

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]

Na widok niepewnych min przyjaciół, którzy jednakże nie zrozumieli skromnej gestykulacji wiedźmy, Nętka porzuciła pomysły uciszania gestami i wskazywania na sufit jaskini, skoro i tak nie była w stanie tym sposobem przekazać informacji o obecności upiorów, których przecież inni nie widzieli. Odezwała się przeto cicho:

- Druhy moje... chodzi mi o toż, że nad głowami naszemi upiory się wznoszą. Pod sklepieniem groty wypatrują obecności naszej, bądź klejnotu czarownego. Pod żadnym pozorem nie wolno nam zdradzić swojej obecności, tym bardziej wyciągnąć Gwiazdę Olfenu, którą pewnikiem zauważą.
Nętka cicho informuje swoich przyjaciół o upiorach i o zachowaniu ostrożności.
Ostatnio zmieniony 11 marca 2019, 15:26 przez TatTvamAsi, łącznie zmieniany 1 raz.

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 18 marca 2019, 22:34

[center]Pogórze, 15 (Derrag) Trawień, 360 rok Ery Silniri[/center]



Usłyszawszy o nadciągającym, nieznanym niebezpieczeństwie kocur zdążył przez chwilę pocieszyć się w duchu, że chociaż zdążył się najeść. W pośpiechu schował się gdzieś z tyłu drużyny w taki sposób, by widzieć jak najlepiej wlot do jaskini. Przywarł brzuszkiem do podłoża z dmuchawką przygotowaną do strzału, gdy nagle ujrzał, jak Nętka gestykulując coś pokazuje w powietrzu. Amasis podążył wzrokiem w kierunku, w którym wiedźma wskazywała, jednak nie znalazł tam niczego.

Albo zbzikowała, albo Kallanowi nie wyszedł opatrunek, innego wytłumaczenia nie widzę, pomyślał zdziwiony i lekko zdezorientowany. Reszta jednak nie traciła rezonu, co z kolei utwierdziło zwiadowcę w przekonaniu, że to nie jest tylko jej omam.

Amasis stara się znaleźć w miarę dobrą pozycję do strzału, ale też możliwie ukrytą, nie opuszczając przy tym wyrysowanego kręgu. Dmuchawka gotowa do strzału, tylko właściwie w co?
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

ODPOWIEDZ