PBF - Cedar Creek by Night

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 09 lipca 2018, 21:54

Centrum Cedar Creek, dzień trzeci

Osa obrzuciła mężczyznę mieniącego się być szeryfem uważnym spojrzeniem. Odznaka wyglądała na prawdziwą, a 1910 tym bardziej. Szeryf federalny nie miał aż tak wielkiej władzy w mieście ale... no właśnie. Był jednak przedstawicielem prawa i nierozsądnym byłoby odmawiać mu chwili rozmowy zwłaszcza, że zdawał się o nią grzecznie prosić.

- Zawsze chętnie pomogę władzy panie szeryfie - ciepły uśmiech Osy wywołałby zapewne drgawki u nie przyzwyczajonego do takich widoków Śmierdziela a Gurę zapewne podnieciłby bardziej niż plakat z Pamelą Anderson - Proszę prowadzić. Idę tuż za panem.
No to chodźmy szeryfie :)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 12 lipca 2018, 23:35

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci popołudniu

Gura zachowywał milczenie. I zachowywał. I milczał nadal. Czekał i czekał i zupełnie nic się nie działo. Zmiana pozycji stóp raz tak, a raz siak także nie. Spoglądał co chwilkę na Grzmota ale ten ani miau miau.

Postanowił się czymś zająć.

Rozejrzał się uważnie dookoła osobom przybywającym na striptiz. Oprócz usadzanego przez dwóch goryli półgłówka było jeszcze kilka osób. Przyglądając się baczniej jednemu ze zgromadzonych brodaczy z konsternacją stwierdził, że za jego rogiem chowa się trójoka kobieta cargo. Wprawdzie nie widział jej zbyt dobrze i nawet nie śmiał zgadywać jakież to deformacje skrywała pod luźną suknią ale niewątpliwie była kobietą. Postanowił nawiązać kontakt wzrokowy. bo jakby nie było miała troje oczu. Osa kiedyś mu tłumaczyła jak ważny jest energetyzujące spojrzenie mężczyzny prosto w kobiece oczęta, i że właśnie dla tego nie należy podczas rozmowy cały czas gapić się na cycki kiedy się do niej mówi i myśl tę zapamiętał. Oczywiście tylko dlatego, że mówiła to Osa jego umysł przyswoił sobie na stałe tą ważną życiową mądrość. Gdyby takie rzeczy powiedział by mu na ten przykład wuj, to zapewne pamiętał by to tak długo jak wtedy kiedy kazano pilnować mu patelni z tłuszczem. To właśnie od przypadku z patelnią, miał zresztą bezwzględny zakaz wstępu do kuchni, kiedy nikogo innego nie było w knajpie.

Nawiązawszy kontakt wzrokowy uznał, że jest to objaw wzajemnego zainteresowania i postanowił postąpić krok dalej w tym bezmownym randkowaniu jak na prawdziwego samca alfa przystało. Trochę żałował, że nie mógł do niej zgadać ale ostatecznie obiecał coś w końcu Grzmotowi a obietnica faceta, rzecz święta. Przez chwilę zastanawiał się jak się skomunikować z dzierlatką bez słów. I nagle go oświeciło. jego bracia robili to z nim od lat. Mlaszcząc, obracając językiem po ustach i notorycznie kapiąc na podłogę cieknącą się ślinę, a przecież zawsze było wiadomo co chcieli powiedzieć. To była dobra forma kontaktu. Długo nie myśląc przystąpił do działania, by zwlekaniem nie spalić kontaktu z wyrywaną laską.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 lipca 2018, 17:50

Centrum Cedar Creek, dzień trzeci

Szeryf kiwnął ręką w stronę jednego z większych straganów złomiarzy, poprowadził Osę w tamtym kierunku zrównując się z nią w marszu, co dowodziło pewnej jego podejrzliwości. Tropicielka nie mogła mężczyzny o to winić, sama też nie skorzystałaby z propozycji obcego, by pójść przodem mając go za plecami.

- Śledziłaś tamtą dziewczynę - oświadczył zdecydowanym tonem McCallum - Od szpitala. Z premedytacją, a to znaczy, że musiałaś mieć poważne powody. Nie wiem jakie, ale jeśli nie chcesz mieć kłopotów, muszę je poznać i to żądanie nie podlega dyskusji.

Szeryf mówił dość cicho, by słów jego nie usłyszał nikt poza samą Osą; co chwila zerkał też ponad ramieniem w kierunku budynku, w którym zniknęła krótkowłosa. Siostrzenica Slammera też obejrzała się raz czy dwa za siebie, ale nie dostrzegła na ulicy żadnego dowodu na to, że krótkowłosa ją zauważyła.

Tropicielka zdusiła w ustach przelotne przekleństwo. Tak bardzo skoncentrowała się na śledzeniu tamtej dziewczyny, że nie zauważyła własnego ogona, co w innych okolicznościach mogło się dla niej skończyć tragicznie. Zresztą w obecnej chwili też nie wiedziała jak ten przypadek się dla niej skończy, bo chociaż nigdy wcześniej nie miała do czynienia z federalnymi stróżami prawa, instynkt podpowiadał jej, że z ludźmi tego pokroju powinno się było unikać kontaktów.

- Gość handluje częściami do samochodów i innym złomem - McCallum wszedł pod płócienne zadaszenie sporego kramu, stanął pomiędzy pryzmami wrzuconych na drewniane koziołki metalowych przedmiotów - Udawajmy, że czegoś szukamy. To da nam sposobność, by dyskretnie porozmawiać.

- A jeśli nie będę chciała skorzystać z tej propozycji? - spytała cicho Osa, niby przez przypadek tak podciągając kurtkę, by szeryf zauważył metaliczny błysk trzydziestki ósemki.

- To byłby błąd - odparł McCallum - Poczułbym się zmuszony sięgnąć po nieprzyjemne metody działania, a możesz mi wierzyć, znam się na ich stosowaniu. Nie lubię tego, ale to element mojej pracy. Więc jak będzie, pogadamy?
Pod dużym płóciennym zadaszeniem stoi wiele obciążonych złomem stolików. Lawirując między nimi możecie znaleźć sobie dyskretny kąt do porozmawiania bez zbędnych świadków.

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 15 lipca 2018, 10:08

Centrum Cedar Creek, dzień trzeci

Osa w zamyśleniu obracała w palcach jakąś metalową zębatkę jednocześnie dyskretnie rozglądając się dokoła i intensywnie myśląc nad tym co powiedział szeryf. W zasadzie nie miała specjalnie wyjścia. Nie tu, w środku miasta. Może gdzieś na pustkowiu podjęła by się ryzykownego manewru pozbawienia szeryfa przewagi i życia, ale tu...przy tylu świadkach nie miała szans wyhść cało z takiej przygody niezależnie od tego czy okazałaby się szybsza od szeryfa. Pozostawała tylko współpraca i dziewczyna zastanawiała się właśnie jak daleko powinna się w tej współpracy posunąć. Co szeryfowi powiedzieć a co przemilczeć. Wreszcie odkładając na stół metalowy złom wzruszyła lekko ramionami i nie patrząc na szeryfa zaczęła opowiadać cichym głosem.

- Śledziłam ją bo mi groziła - zaczęła cichym głosem opowiadać historię spotkania z nieznajomą - Byłam w szpitalu oddać krew potrzebującym po tym straszliwym pożarze. Czasem człowiek czuje, że musi coś zrobić dla społeczności, w której żyje. Tam ją widziałam po raz pierwszy. Obserwowała mnie, kiedy rozmawiałam z badającym mnie doktorem. Kolejny raz zobaczyłam ją następnego dnia rano kiedy wparowała do knajpy mojego wuja i rozkazała mi odczepić się od doktora i nie zbliżać do niego jeśli nie chcę by spotkało nie coś złego.

Opowiadająca historię Osa znów przypomniała sobie całą scenę i jej twarz skrzywiła się w gniewnym odruchu. Rozwarte nozdrza i zaciśnięte usta mówiły szeryfowi wyraźnie jak bardzo wściekła musiała być dziewczyna w tamtym momencie gdy samo wspomnienie tej chwili powoduje jej gniew.

- Groziła mi szeryfie ! W moim własnym domu ! - cichy głos dziewczyny przeszedł w stłumiony warkot - Jestem tropicielką. Za takie groźby tam, ta pustkowiu, pakuje się kulkę w łeb. Bo tak każe instynkt i doświadczenie. W końcu nie warto zostawiać sobie wroga za plecami jeśli chce się doczekać poranka. Tu jednak jesteśmy w mieście a nie na pustkowiu więc kazałam tej dziwce wypierdalać z mojej kuchni. Wtedy zmieniła na chwilę śpiewkę i rzuciła mi trochę kasy mówiąc, że jeśli mam rozum to wezmę te pieniądze i będę się trzymała od doktorka z daleka. Wyobraża to sobie szeryf ? Inna baba ZAPŁACIŁA mi kasę żebym nie podrywała jakiegoś faceta. Owszem całkiem przystojnego faceta, ale ta babka też jest niczego sobie. Mogłaby o niego spokojnie powalczyć bez gróźb i próby przekupstwa. Poza tym ja nie szukam męża a ten towar się nie zmydla... coś mi zaczęło śmierdzieć szeryfie i dlatego postanowiłam się za nią przejść i zobaczyć z kim mam do czynienia. I dlaczego właściwie tak banalna historia interesuje federanlego szeryfa ? Może historia za historię szeryfie ?

Osa pominęła w opowieści wysokość kwoty jaką zostawiła jej ta głupia suka. Ostatecznie nie należało się chwalić takim zarobkiem bo ktoś mógłby chcieć dostać z tego jakiś procent... szeryf nie szeryf - żyć trzeba.
No i co szeryfie ?
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 lipca 2018, 20:28

Centrum Cedar Creek, dzień trzeci

Federalny szeryf wziął do ręki zardzewiały wentylator o połamanych piórach, przyjrzał mu się uważnie udając w doskonały sposób zainteresowanie kawałkiem bezużytecznego złomu. Jakiś nomad w zakurzonym długim płaszczu przecisnął się obok Osy i McCalluma, podniósł z sąsiedniego stolika dwa kawałki metalowej rury i zaniósł je do właściciela straganu. Szeryf odprowadził nomada dyskretnym spojrzeniem, a potem przeniósł wzrok na swą rozmówczynię.

- Twierdzisz, że poznałaś ją dopiero parę dni temu - skwitował cicho wyznanie Osy - I że całe nieporozumienie wzięło się z zatargu o atrakcyjnego mężczyznę. Mam wrażenie, że nie powiedziałaś mi wszystkiego.

- Niczego nie ukryłam - tropicielka skrzywiła usta w nieładnym grymasie - Nie ma w tym żadnego głębszego dna. Jestem ostrożna z natury i lubię wiedzieć, kto mi grozi. A pan najpewniej wie, kim jest ta kobieta. Szczerość za szczerość, naprawdę to docenię.

Szeryf federalny podniósł z następnego stolika coś, co wyglądało jak silnikowy tłok, zastukał nim w zamyśleniu po przełamanym przegubie samochodu. Widząc jego rzekome zainteresowanie sprzedawca podszedł skwapliwie do pary potencjalnych klientów, obrzucił ich ciekawym spojrzeniem.

- Chcemy się jeszcze rozejrzeć - odpowiedział natychmiast federalny funkcjonariusz - Szukamy większej ilości części.

Handlarz - krępy zarośnięty mężczyzna o wyglądzie szabrownika - uśmiechnął się szeroko słysząc te słowa, przepchnął się obok Osy pokazując ręką na skrzynię pełną pokrytych czarnym nalotem przedmiotów.

- Mam tutaj wszystko, co może się przydać do reperacji auta - zapewnił naprędce, ale McCallum przerwał mu ruchem ręki.

- Dziękuję, ale jeszcze się nie zdecydowaliśmy - oświadczył dając rudowłosej ręką znak, by odsunęła się w kierunku ulicy. Sprzedawca zrobił rozczarowaną minę, a potem zaczął przekładać na stoliku oglądane wcześniej przez szeryfa części. McCallum ruszył przodem, więc Osa nie mając innego wyjścia ruszyła tuż za nim.

Kiedy raptownie się zatrzymał, omal na niego nie wpadła. W tej samej chwili poczuła nieoczekiwane ukłucie w bok szyi i nienaturalne gorące rozlewające się po drętwiejącym błyskawicznie ciele. Szeryf podchwycił ją, kiedy upadała, razem ze sprzedawcą położył ją na podłodze stoiska za stolikami.

- Przykryjcie ją kocem, szybko! - kobiecy głos wydawał się płynąć zza tafli wody, coraz mniej zrozumiały, coraz bardziej rozmazany. Wirujący w oczach Osy świat ograniczył się do znajomej twarzy krótkowłosej dziewczyny ze szpitala, kucającej obok McCalluma.

A potem cały świat zgasł.
...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 lipca 2018, 22:14

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

Im dłużej trwała ta podniecająca wymiana spojrzeń, tym bardziej Gura utwierdzał się w przeświadczeniu, że cudownym zbiegiem losu stał się największym amantem Cedar Creek i że obdarzona trzema ocznymi gałkami mutantka przeistoczyła się w jednej chwili w bezwolną ofiarę jego męskiego uroku. Grzmot połapał się dopiero po dłuższej chwili w motywach dziwnego zachowania swego nowego przyjaciela, trącił go dwa razy łokciem, a potem złapał trzecią ręką za ucho. Rozpalany testosteronem cargo sapnął z niezadowoleniem i obejrzał się z wyrzutem na organizatora wyprawy do metalowego baraku, ale nagłe poruszenie wśród obecnych zbiło go natychmiast z tropu.

Przez szeregi tuzinów cargo przebiegł niski pomruk, wibrujący podekscytowaniem i radością, której źródła Gura oczywiście nie rozumiał. Dwaj stojący na podwyższeniu mutanci podali wiercącemu się coraz bardziej głupkowi jakąś zabawkę, szmacianą laleczkę z wielkim garbem i czterema oczkami z wielkich guzików. Siedzący na obrotowym krześle cargo zaczął natychmiast stękać z zachwytem, przytulając laleczkę do piersi i całując ją szkaradnymi ustami.

Gura nadal nic z tego wszystkiego nie pojmował, a od bezskutecznych prób zrozumienia niepojętego zaczynała go boleć głowa.

- Przyjaciele, Eleonora! - powiedział z emfazą jeden z pilnujących niedorozwiniętego mutanta ochroniarzy. Drugi złapał swego nieszczęsnego podopiecznego za ramię i okręcił go razem z krzesłem o sto osiemdziesiąt stopni, prezentując oczom gości garbate plecy biedaka.

Podciągnięty w górę sweter posiadacza szmacianej laleczki odsłonił oczom wszystkich wyjątkowo groteskowy garb, będący w rzeczywistości korpusem i twarzą wchłoniętej przez dominujący płód kobiety. Jej skośne przez wzgląd na nienaturalne napięcie skóry oczy emanowały inteligencją i mądrością, a wygięte w górę usta składały się w wyraz szczerego uśmiechu.

- Przyjaciele, bracia i siostry, bohaterowie życia codziennego tego miasta - w przenikliwej ciszy wypełniającej wnętrze baraku rozległ się mocny i zdecydowany, ale jednocześnie niezwykle życzliwy i przepełniony ciepłej głos - Ogromnie się cieszę, że znaleźliście czas, aby się ze mną spotkać. Chwile podobne do tej napawają mnie ogromną radością.
Zauroczony mądrymi słowami gadającego garbu, Gura wpatruje się jak urzeczony we wzmiankowane wystąpienie!

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 16 lipca 2018, 19:46

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

Szok i niedowierzanie z znalazły ujście w wyrazie twarzy Gury, któremu jak zwykle w takich razach odcięło od razu mowę. Siedział tak jak zaklęty wpatrując się w kobietę na plecach tracąc zupełnie zainteresowanie nowo wyrwaną laską.

Do głowy przychodziło mu całe mnóstwo pytań, a dokładniej licząc było ich całe dwa. Pierwsze brzmiało: jak paskudnie będzie musiał wyglądać ten striptiz w wykonaniu tak pokręconej istoty. Drugie zaś było stricte natury finansowej. Czy będzie on musiał za to wszystko zapłacić, mimo że wszedł do baraku i zamierzał się stąd niezwłocznie ewakuować by nie zmuszać się do oglądania owego traumatycznego przedstawienia. Pierwsze pytanie budziło w nim obrzydzenie, drugie ból.

- Ty... - mruknął do Grzmota - ja chyba bym se poseł - powiedział cichutko i nie niepewnie.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 lipca 2018, 19:52

Warsztat Ducha, dzień trzeci po południu

Wizyta pastora Goodwilla i jego pomagierów ogromnie wyczerpała białoskórego Indianina. Setki zadanych mu skomplikowanych pytań, pomiary długości rąk i nóg, świecenie w oczy elektryczną latarką i wiele innych zabiegów o niezrozumiałym dla Ducha znaczeniu wprawiły albinosa w stan umysłowego paraliżu. Gdy zatem uciążliwi goście w końcu opuścili podziemia warsztatu, mechanik usiadł pod jedną ze ścian przyciskając do niej plecy i zamykając na dłuższą chwilę oczy.

- Spotkajmy się jutro z rana w moim biurze - powiedział w progu uduchowiony wielebny, a pragnący jedynie pozbycia się intruza Duch skwapliwie pokiwał głową na zgodę. Kiwał tą głową zresztą od kilku godzin i to tak często, że zdążyła go już porządnie rozboleć szyja.

Spojrzenie czerwonych oczu albinosa zatrzymało się na ustawionej po przeciwnej stronie pokoju torbie z prezentami otrzymanymi od chrześcijańskiego szamana. Przez chwilę mechanik walczył z uczuciem przemożnej ciekawości, ale po kilku sekundach przegrał tę walkę ulegając wszechwładnemu odrętwieniu.

Potrzebował dłuższej chwili wytchnienia i odpoczynku, a powracająca natrętnie myśl o jutrzejszej wizycie w domostwie pastora nie pomagała mu w odprężeniu.
Czy Duch będzie chciał się gdzieś w nocy wybrać czy woli zostać tym razem w warsztacie, by odpocząć?

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 16 lipca 2018, 23:00

Warsztat Ducha, dzień trzeci po południu

Napastliwi szamani białych, ani się zniechęcili, ani zlękli, obnażonego ostrza i przelanej krwi. Wręcz przeciwnie, coś w zachowaniu Ducha spowodowało, że przystąpili do gnębienia mechanika ze zdwojona siłą, ten zaś nie mógł dojść, jakie to jego zachowanie tak podziałało na ludzi pastora. Z początku próbował jeszcze udawać nawróconego Indianina, kierować pastora na swego dziada, sugerować, że może jednak ma białego ojca i trzeba by to sprawdzić. Miał nadzieje, że pastor zaproponuje żeby oddał się miłości z ciemnoskórą pięknością, gorliwą katoliczką, która chętnie urodzi ich dziecko, przecież to najlepszy sposób żeby sprawdzić czy jego bielactwo może przejść na ciemnoskórych.

- Tak, na pustyni, tak, później wytrzymałem dwa lata w drodze mimo palącego słońca, a przeszkadza jak....diabli. pochwalony. - i dalej - ..nie mieliśmy dzieci. Była biała, niestety zginęła na szlaku, zabita przez zbójów - to była akurat prawda, jedyna kobieta którą kochał Biegający w Cieniu. Żył właściwie ten jeden rok, kiedy razem jeździli z bandą, później umarł razem z nią, stał się Duchem. Zamarł na chwilę i biali dostrzegli chyba tę zmianę, bo dali mu chwilę, a zaraz zmienili temat.

Później już zaczął się gubić, odpowiadał cokolwiek, byle powiedzieć, zależało mu jednak na pracy dla bogatych i wpływowych kontrahentów, wiec wytrzymywał, mimo że kilka razy rozważał zabicie gości, żeby tylko przerwać koszmar. Wreszcie skończyli równie nagle jak zaczęli, gdzieś jeszcze zanotował w pamięci zaproszenie demonicznego pastora na kolejny ranek. Pomyślał, że może jednak osiągnął cel i dostanie robotę. Wciąż przecież żył.

Kiedy wyszli walczył ze snem, ciekawością co jest w środku torby i podzieleniem się niecodzienną wizytą z kimś bliskim. miał tylko jedną bliska osobę i był nią Śmierdziel. Już cieszył się na myśl jak opowie o gościach przyjacielowi, gdy zmorzył go krótki, niespokojny sen.

Tajemniczy złodziej mechanicznych koni, zapraszał go do siebie, pokazując zgromadzone tech-bogactwo. Gurę błyszczących części, wymodelowane karoserie, gurę, pokazywał mu Gurę, który zamiast braci miał na plecach technowszczepy.

Przebudził się, kiedy zaczęło się zmierzchać. Napił wody, sprawdził kanister w sadzawce i zabrał do przeglądania zawartości torby, mając nadzieje, że znajdzie tam cos czym będzie mógł obdarować znajomych.
Duch przegląda torbę, zabezpiecza norę i uda się do Śmierdziela opowiedzieć o pastorze. Zabierze coś na kolację, naturalnie broń, może prezenty jeśli jest cos godnego uwagi. Planuje wrócić na tyle wcześnie żeby wyspać się przed udaniem się do pastora. Jak on ma się obudzić bez budzika? Indianie pili przed snem wodę, by potrzeba obudziła ich wcześnie.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 lipca 2018, 21:38

Nieznane miejsce, nieznana pora

Osa wychynęła z wszechobecnej pustki nieświadomości, powróciła do rzeczywistego świata w jednej przelotnej chwili wzbogaconej silnym spazmem zatrwożenia. Otworzyła oczy i natychmiast zamknęła je ponownie porażona oślepiającym blaskiem elektrycznych lamp. Świeciły jej prosto w twarz, a jakaś założona na kark i tył głowy obręcz nie pozwalała rudowłosej na odwrócenie się w bok.

Pomimo zamkniętych oczu dziewczyna natychmiast uświadomiła sobie, że jest skrępowana, przywiązana do ciężkiego mebla z wysokim oparciem i solidnymi podłokietnikami.

- Wiemy, że już się ocknęłaś - powiedział nieznany Osie męski głos - Zmniejszę natężenie oświetlenia, aby cię nie oślepiało aż tak bardzo. Otwórz oczy.

Tropicielka wstrzymała się z wykonaniem polecenia kilka sekund, chcąc chociażby w ten sposób okazać swój opór przeciwko prześladowcom. Kiedy już otworzyła oczy, mrugając mimowolnie i mrużąc oczy przed wciąż silnym światłem lamp, odkryła, że znajduje się w niewielkim i pozbawionym praktycznie w ogóle umeblowania pokoju o gołej betonowej podłodzie. Naprzeciwko jej więziennego fotela postawiono stół, za którym zasiadało kilka postaci. Wszystkie były jedynie rozmazanymi plamami ciemnymi plamami na tle betonowej ściany, ponieważ ustawione na stojakach za ich plecami reflektory skutecznie uniemożliwiały Osie dostrzeżenie jakichkolwiek szczegółów wyglądu ciemiężycieli.

- Przykro mi, że musimy się spotykać w takich okolicznościach, ale sama ponosisz za to winę. Gdybyś nie znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze wskutek swego niezrozumiałego uporu. Dano ci do zrozumienia, bardzo dobitnie i z finansową zachętą, że powinnaś się trzymać z dala od szpitala, od doktora Bullocka, a już zdecydowanie z dala od kobiety, która cię odwiedziła w Commonsach.

Osa spróbowała skoncentrować swój wzrok na osobie mówiącego do niej mężczyzny, ale lampy skutecznie ją oślepiały. Nie czuła się na dodatek dobrze, a silne skurcze żołądka i podbrzusza nie pomagały w zebraniu rozbieganych myśli.

- Nie znamy motywów, które kazały ci sprzeciwić się naszym sugestiom i prośbom, dlatego zmuszeni jesteśmy podejrzewać najgorsze. Dla kogo pracujesz? Kto cię wynajął? Jakie zlecili ci zadanie?
...

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 19 lipca 2018, 23:10

Nieznane miejsce, nieznana pora

Mrużąc oślepione oczy Osa starała się rozpoznać głos mówiącego mężczyzny i porównać go z zapamiętanym wcześniej głosem szeryfa. Lub osoby podającej się za szeryfa. Jeśli to nie był prawdziwy szeryf to oznaczało rosjan, albo jakichś grubszych bandziorów. Podszywanie się pod federalną władzę karane było natychmiastową i nieuniknioną śmiercią więc jeśli to był bandzior to musiał mieć jaja większe niż Gura.

- Po pierwsze to nikt mi nie kazał się trzymać z daleka od zazdrosnej babeczki - wycedziła przez zaciśnięte zęby Osa - Po drugie to nikt mnie nie wynajął, a pracuję na własny rachunek. Może zamiast zakładać mi worek na głowę należało mnie wynająć. Póki co nie mam stałego zajęcia nie licząc pomagania w pilnowaniu interesu wuja Slammera. Po trzecie wreszcie, albo jesteście władzą a zatem mam jakieś prawa albo jesteście bandziorami a wtedy jestem już martwa. Nie szkoda wam czasu na rozmowę z trupem ?

Osa przymknęła oczy i zamilkła oczekująć kolejnych pytań, które pozwoliłyby jej rozpoznać głosy przesłuchujących ją ludzi.
Zdaje się, że Osa nie ma za wiele możliwości manewru...
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 lipca 2018, 23:11

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

Grzmot przytrzymał Gurę dwoma rękami - jedną zwyczajną, jedną nadliczbową - spozierając jednocześnie z pewną przyganą w oczy rosłego kompana. Siedzący z tyłu cargo zamruczeli coś pod nosami, kilku z przodu obejrzało się na Gurę ponad ramionami.

- Serce rośnie na widok tak licznej grupy, a jednocześnie płacze, bo przecież wszyscy cierpimy w równie wielkim stopniu - przemawiał dalej osobliwy rozumny garb o kobietokształtnym charakterze - Uprzedzenia rasowe, wyzysk ekonomiczny, posądzenia o nieczystość krwi, o wyssane z palca upodobania do komunistycznej propagandy. Jakże niesprawiedliwie traktują nas ci, którzy żyją z ciężkiej pracy naszych rąk. Stać ich na zbytki i luksusy, na mieszkanie za murami miasta, na chlorowaną wodę i jaszczurki z rożna, bo oszczędzają na warunkach pracy i płacach klasy robotniczej.

Gura oblał się momentalnie lodowatym potem, bo Eleonora wypowiedziała podsłuchane gdzieś kiedyś słowo-klucz, które w opinii mutanta wiązało się z jakimś śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Klasa robotnicza. To chyba miało coś wspólnego ze strasznymi i paskudnymi komuchami, chociaż Gura nie był tego pewien. Olbrzym ponownie spróbował podnieść się z ławki, ale Grzmot trzymał go w silnym uścisku.

- Prześladowani na tak wiele sposobów, musimy trzymać się razem, aby z poczucia wspólnoty czerpać siłę i determinację w codziennym życiu. Kto inny nas wesprze, kto inny nam pomoże jak nie druh w niedoli, drugi cargo? Musimy zadbać o tę piękną wspólnotę ducha i solidarność, dzięki której przetrwamy najgorsze zawieruchy, i te komunistyczne i kapitalistyczne.
Wróciłem z urlopu, więc zwiększam swą aktywność. Surielu, próba ucieczki jest raczej skazana na porażkę, lepiej będzie schować się pod ławkę i zatkać uszy! :o

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 01 sierpnia 2018, 21:19

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

- ...musimy trzymać się razem, aby z poczucia wspólnoty czerpać siłę i determinację w codziennym życiu...

Gura czuł, że trzyma się razem. Zwłaszcza, że Grzmot trzymał go trzema mocarnymi rękami jak w imadle w którym nie mógł się poruszyć. I czuł poczucie wspólnoty bo tym samym nijak nie mógł wyjść z blaszaka, w którym zaduch powodował, że zwyczajnie było coraz duszniej i śmierdziało od ludzkich ciał. Tak, czuł to. Kobieta zatem mówiła prawdę. Nie mając w sumie wybory przestał się szarpać i postanowił zostać, choć w pierwszym bezmyślnym odruchu zamierzał wyjąc Colta Pytonga i delikatnie przestrzelić ową czterdziestką czwórką kolano Grzmotowi, sprawiając tym samym że olbrzym go puści i zastanowi się co robi. I z kim. Jednak nie zrobił tego. Niektórzy cargo byli po prostu głupi i najwyraźniej Grzmot wbrew pozorom nie należał do tych rozgarniętych. Nikt bowiem normalny nie traktował tak Gury, nawet półgłówek miał dość instynktu samozachowawczego co stanowiło o śladowych ilościach inteligencji. Biblia mówiła przecież by kochać swych braci mimo ich wad. A Grzmot... Grzmot wydawał się być fajny, mimo wszystko.

Tym razem Gura postanowił odpuścić przyjacielowi i jednak posłuchać co jeszcze mądrego ma do powiedzenia, bo wyglądała na to że idealnie znała jego obecne położenie. I być może, wyjawi za chwilę wszystkim prawdę o wszędobylskich krowach, sowieckich superszpiegach...
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 sierpnia 2018, 21:16

Nieznane miejsce, nieznana pora

- Twoja osoba wprowadziła pewne zmiany w naszym planie - kontynuował skryty za blaskiem lamp rozmówca - Poznałaś tożsamość kilkorga z nas, a to wystawia ich na ogromne niebezpieczeństwo. Rozsądek nakazuje się ciebie pozbyć.

Siedząca w więzach Osa poczuła jak jej żołądek, od chwili przebudzenia wciąż targany spazmami, teraz dosłownie wywraca się na drugą stronę. Mimo to resztką sił zachowała kamienny wyraz twarzy, ponownie uchylając powieki.

- Gdybyście mnie chcieli zabić, nie tracilibyście czasu na tę szopkę - rzuciła hardym tonem, w myślach rozpaczliwie modląc się o to, by miała rację - Dużo gadasz, więc wyczuwam, że chcesz mi złożyć jakąś ofertę. Zgadłam?

- Prawie - odpowiedział mężczyzna - Zamierzam postawić cię przed faktem dokonanym i zlecić wykonanie naszych rozkazów pod rygorem utraty życia w razie niepowodzenia.

- A w zamian pełne zaufanie? - w ton Osy wkradł się zwyczajowy dla rudowłosej sarkazm - Oraz sowita nagroda? Skąd wiecie, że nie będę was chciała wystawić?

- Już o to zadbaliśmy - powiedział bez cienia złośliwości mężczyzna - Zrobisz to, o co cię poprosimy albo umrzesz i nie będzie to przyjemna śmierć. Craig, pokaż jej.

W polu widzenia dziewczyny pojawił się jakiś ludzki kształt, który zbliżył się do niej zasłaniając litościwie część lamp. Dzięki temu Osa mogła zobaczyć, co takiego trzymał w ręce, chociaż zaraz pożałowała, że na to spojrzała.

Tym razem nie zdołała też powstrzymać odruchowego jęku, zrodzonego z czystej zgrozy.
:o :o :o

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 06 sierpnia 2018, 21:27

A co takiego zobaczyła Osa ? Bo nie wiem czy warto się aż tak bać :P
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

ODPOWIEDZ