PBF - Cedar Creek by Night

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 sierpnia 2018, 22:28

Nieznane miejsce, nieznana pora

Człowiek noszący imię Craig trzymał w dłoni niewielką szklaną fiolkę, wypełnioną przeźroczystym żółtawym płynem. Mieściła ona jakieś pół litra specyfiku, w którym pływało przerażające swą obcością stworzenie wielkości ludzkiego palca.

To jego wynaturzona forma wywołała jęknięcie Osy, gdy prześladowca podsunął fiolkę pod nos tropicielki. Stworzenie w środku zaczęło się miotać szaleńczo, stukać w szkło dziesiątkami odnóży i kłapać miniaturową paszczą jakby pragnęło tylko tego, by rozbić fiolkę i rzucić się rudowłosej do oczu

- Jeden z niezliczonych organizmów inwazyjnych stworzonych przez obcych - powiedział mężczyzna, który rozpoczął rozmowę z więźniarką - Wyjątkowo uciążliwy pasożyt. Co ciekawe, ten gatunek posiada nader silny instynkt stadny. Wyczuwa innego osobnika nawet wówczas, gdy ten pozostaje w stanie uśpienia.
Spoiler!
[center]Obrazek[/center]
Osa poczuła jakiś dziwny dreszcz, chociaż nie rozumiała jeszcze, do czego właściwie zmierzał jej śmiertelnie poważny rozmówca.

- Wciąż jeszcze prowadzimy nad nim badania, ale już na wczesnym etapie zdołaliśmy opracować pewien środek farmakologiczny, który skutecznie te organizmy zabija. Craig.

Na szczycie fiolki umieszczony był jakiś dozownik, przypominający po części strzykawkę, po części pompkę. Stojący przy Osie mężczyzna - ukrywający swoją twarz pod ciemną wełnianą maską - nacisnął tę dźwignię wpuszczając do pojemnika niewielką ciecz o niebieskim zabarwieniu.

Stworzenie w środku wpadło w istny szał objawiający się serią szaleńczych konwulsji, po kilku zaś sekundach znieruchomiało w wyrazie ewidentnej martwoty.

- W ten właśnie sposób potrafimy neutralizować również te osobniki, które zagnieździły się już w ludzkim nosicielu.
...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 sierpnia 2018, 11:21

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

Przedziwna mutantka przemawiała pozornie bez końca, zasypując zgromadzonych w hangarze cargo zdaniami obfitującymi tak dalece w mądre słowa, że głowa Gury zaczęła boleć od samego ich słuchania. Wiele było w tej przemowie o potrzebie trzymania się razem, o sile w grupie, o niecnych zakusach tych, którzy mutantów traktowali z pogardą i bezlitośnie wykorzystywali.

Pojawił się moment, kiedy niektórzy słuchacze zyskali sposobność przedstawienia własnych przykładów takiego wyzysku. Gura usłyszał wówczas o głodowych pensjach, o wyrzucaniu na bruk z czynszówek czy wysyłaniu na Carnivorę. Zdesperowany i chcący zasłużyć sobie na jak najszybsze opuszczenie hangaru, zamierzał dołączyć do skarżących i opowiedzieć o tym jak wuj Slammer od czasu do czasu na niego wyzywał, wówczas jednak tajemnicze i niepokojące spotkanie z Eleonorą dobiegło końca.

Cargo zaczęli podnosić się z ławek, wychodzić zewnątrz poszeptując między sobą. Eleonora pozostała na podwyższeniu, mrugając intensywnie i poruszając nierówno zbiegającymi się ustami.

- Nie w tę stronę - powiedział Grzmot, kiedy Gura jął się przesuwać w kierunku drzwi hangaru - Ona chciała z tobą porozmawiać na osobności.

Gura stęknął z wrażenia niczym jakiś grzmotnięty rzeźnickim młotem cargo.

- Jak to? Ze mną? Po co? Ja nic nie wiem, ja tego nie zrobiłem, co ona myśli, że zrobiłem! - wyrzucił z siebie pośpiesznie mutant, robiąc okrągłe oczy i nerwowo składając razem dłonie.

- Niepotrzebnie się lękasz, to bardzo miła osoba - odpowiedział Grzmot ciągnąc Gurę pod ramię w stronę podwyższenia, torując sobie i towarzyszowi drogę pomiędzy wychodzącym z hangaru audytorium. Dwaj ochroniarze Eleonory obrzucili Gurę podejrzliwymi spojrzeniami, ale widać było, że znają Grzmota i ku rozczarowaniu Gury nie będą przeszkadzali w spotkaniu z gadającym garbem.

- To ten nowy przyjaciel, o którym wspominałeś? - karykatura ludzkiej twarzy rozciągnięta na powierzchniu garbu spojrzała przyjaźnie na gościa.

- Tak, Eleonoro, to Gura - odpowiedział Grzmot trącając leciutko w bok swego towarzysza.
Pewnie chodzi mu o to, by Gura się jakoś ładnie przywitał...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 sierpnia 2018, 12:03

Nieznane miejsce, nieznana pora

- Milczysz, co dowodzi twojej bystrości - powiedział bezimienny mężczyzna, kiedy Craig zabrał już sprzed nosa Osy pojemnik z pasożytem i wycofał się za linię lamp - Pewnie domyśliłaś się, że drugi taki osobnik znajduje się w twoim ciele. Po przebudzeniu odczuwałaś zapewne sensacje żołądkowe, skręty kiszek? To właśnie reakcja twojego organizmu na obecność ciała obcego. Oczywiście system odpornościowy nie zdoła go pokonać, a własnoręczny zabieg chirurgiczny skończy się katastrofalnym rezultatem.

Rudowłosa kobieta milczała zaciskając kurczowo szczęki, tak mocno, że jej zęby zgrzytały głośno ocierając się o siebie.

- Zabicie pasożyta nie będzie dla nas żadnym problemem, jeśli wykonasz zlecone ci zadanie. Wystarczy wprowadzić do twojej krwi odrobinę specyfiku, który zademonstrował Craig. Na tę chwilę twój rezydent nie będzie sprawiał żadnego problemu, znajduje się bowiem w stanie hibernacji farmakologicznej. Aby go w niej utrzymać, będziesz musiała regularnie zażywać inny specyfik, który zostanie ci dostarczony po zawarciu umowy.

- Umowy? - Osa wycedziła pojedyncze słowo z kipiącym nienawiścią spokojem.

- Chcemy, abyś zinfiltrowała dla nas Szpital Świętej Rodziny. Uważamy, że powszechny w Cedar Creek program krwiodawstwa jest przykrywką dla zupełnie innej operacji. Chcemy się dowiedzieć, jaki prawdziwy cel przyświeca waszym lekarzom i nadzorującym ich rodzinom rządzącym.

- Nie uczestniczę w tym programie - zastrzegła gotująca się w duchu Osa.

- Jeszcze nie, ale to oczywiście musi się zmienić. Nasza agentka, kobieta poznana przez ciebie w szpitalu, zamierzała nawiązać bliższe relacje z doktorem Bullockiem, który jest ważnym członkiem personelu medycznego. Musieliśmy wyeliminować jej potencjalną rywalkę o względy Bullocka, stąd próba przekupienia cię i zniechęcenia do kontynuowania tej znajomości. Nie udało się, więc zmodyfikowaliśmy nasz plan. Dzięki udziałowi w misji podwoisz nasze szanse na wyciągnięcie z doktora krytycznie ważnych informacji.

- Kim wy jesteście? - spytała Osa, dygocząca z nadmiaru kotłujących się w niej emocji - Agencja Dozoru? Wojsko federalne? Konfederacja?

- Nasza tożsamość nie ma dla ciebie praktycznego znaczenia i nigdy jej nie poznasz - Dołączysz do zespołu, będziesz współpracowała z naszą agentką i realizowała jej wszystkie rozkazy. Jeśli będziemy zadowoleni z rezultatów współpracy, usuniemy twojego pasożyta. W przeciwnym razie umrzesz. Ten gatunek żeruje na nosicielu w bardzo widowiskowy i bardzo bolesny sposób. Szczerze zniechęcam do zamiaru przekonania się o tym na własnej skórze. Jaka jest twoja odpowiedź?
???

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 sierpnia 2018, 17:26

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci wieczorem

Wieczór przyniósł ze soba upragnione wytchnienie od słonecznego żaru. Duch podziękował za ten przejaw łaski totemowi wilczycy, a potem ubrał się nieśpiesznie i przypasał do boku broń. Przed wejściem do warsztatu rozłożyło się w międzyczasie kilku miejscowych złomiarzy mających dla mechanika zlecenia reperacji drobnych przedmiotów. W innych okolicznościach albinos wziąłby się za robotę od razu, groszem bowiem nie śmierdział, tego jednak dnia zdecydował się odesłać kiepsko płacących natrętów precz każąc im wrócić następnego wieczoru.

W głowie Indianina kotłowało się zbyt wiele myśli, zbyt wiele wspomnień z wizyty przerażająco namolnego szamana białych i jego pomagierów. Wszystkie te zabiegi, pomiary, wywiady; wszystko to szczerze martwiło i niepokoiło nienawykłego do podobnych przygód albinosa, a już w ogóle wizja stania się nowym Chrystusem kolorowych napawała go starannie skrywaną zgrozą. Pastor co prawda nic nie napomknął o krzyżowaniu, ale pozostawiony w spokoju mechanik szybko sobie przypomniał strzępki strasznych opowieści z chrześcijańskiej Biblii.

Czy Goodwill zamierzał Ducha ukrzyżować, by w ten sposób symbolicznie uratować dusze kolorowych, oczywiście po uprzednim wyssaniu z niego całej krwi, potu i energii? Duch nie miał pojęcia, czego się właściwie po tej przygodzie spodziewać, toteż niczego nie pragnął bardziej od spotkania z inną pokrewną duszą.

Spławieni bezceremonialnie złomiarze złorzeczyli co niemiara i pluli albinosowi pod nogi, ale Duch wcale się tym nie przejął - wiedział, że wszyscy wrócą do niego prędzej czy później, najpewniej już następnego wieczoru. Zamknąwszy na gruby łańcuch i kilka masywnych kłódek drzwi warsztatu, mężczyzna zapuścił się w kręte brudne uliczki przedmieścia zmierzając ku lokalowi Slammera.

Po zmroku zmysły odmieńca znacząco się wyostrzały, toteż nie potrzebował on zbyt wiele czasu, by zorientować się, że ktoś go całkiem umiejętnie - aczkolwiek nie dostatecznie dobrze - śledzi. Nie zmieniając tempa spaceru albinos obejrzał się raz i drugi dyskretnie za siebie, bez trudu rozpoznał tożsamość dwóch cieni.

Nie miał pojęcia jak się nazywali, ale zakarbował w pamięci ich twarze, kiedy przyszli rano razem z pastorem. Teraz też mieli na sobie ciemne uniformy Ligi Chrześcijańskiej i chyba nawet specjalnie nie próbowali ukrywać, że obserwują idącego kilkanaście kroków z przodu mechanika.
...

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 09 sierpnia 2018, 22:21

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

Gura słuchał o głodowych pensjach, o wyrzucaniu na bruk z czynszówek czy wysyłaniu na Carnivorę. I postarał się to porównać do swojego życia po czym stwierdził, że te rzeczy w ogóle u niego nie występują. No bo pensję u wuja miał wysoką, znaczy się pozwalał mu jeść za darmochę i mieszkać. Jak tą nową fuchę podłapał to już w ogóle Eldorado. A na arenę nikt go nie wysyłał bo sam się tam chciał z Grzmotem dostać. Czyli tylko darcie się wujaszka było problemem. Bębenki od tego puchły i mogło się wdać zakażenie. Albo co gorsze częściowa utrata słuchu nastąpić mogła. Przez chwilę zastanawiał się nawet czy nie poruszyć kwestii odszkodowania z wujem. Pomyślał, że rachunek za szkodliwe warunki pracy mogła by uregulować Osa, w naturze, co go nieco podnieciło. Ostatecznie jednak uznał, że nie ma to sensu, bo wuj znowu zakręci mu dostęp do żarcia i wyrzuci na dzień czy dwa z czynszówki.

Po wykładzie posłusznie podążył gdzie Grzmot mu kazał.

- To ten nowy przyjaciel, o którym wspominałeś? - karykatura ludzkiej twarzy rozciągnięta na powierzchni garbu spojrzała przyjaźnie na gościa.

Gura się uśmiechnął. Przyjaciel, tak to brzmiało naprawdę fajnie. niewielu ma się prawdziwych przyjaciół w życiu.

- Tak, Eleonoro, to Gura - odpowiedział Grzmot trącając leciutko w bok swego towarzysza.

- Eeeee... jestem Gura. A to moi bracia Mlaszczuch i Dmuchacz. Tak się wabią bo oni tak do mnie mówio. Przyszli my tutaj, bo.... - w głowie zaczął szybko szukać jakiegoś rozwiązania, no bo przecież powiedzieć teraz prosto w plecy że na striptis, to jakoś tak nie wypadało. - ....eeee przyszli my tu po to żeby nas ucawilizować, wyczywilizo... znaczy ten, wymądrzyć. Bo barciakom rozumu nie staje i żem se myślał, takk se sam żem myślał, że może... jaka cudowna fiolka z preparatem ten rozum im przywrócić pomoże. I o socjalistycznych krowach-szpiegach żem jeszcze myślał. - Dodał szybko wiedząc, że tej babki wykiwać się tak po prostu nie da więc lepiej walić prawdę.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 09 sierpnia 2018, 22:32

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci wieczorem

Kiedy Duch był już spakowany i myślał tylko o spotkaniu z przyjacielem, w rzeczywistości wylaniu swych obaw i niepokojących wizji, okazało się, że tego właśnie wieczoru zjawiło się kilku klientów. Wyprosił ich nieco może zbyt niegrzecznie, nie miał tego w zwyczaju, szanując nagłe potrzeby, ale miał nadzieję, że jutro wrócą, nęceni przystępnymi cenami.

Zabezpieczywszy cysternę skierował się najkrótszą drogą do Slammera. Coś jednak go dręczyło oprócz szalonych wizji pastora, czyjaś natrętna obecność. Szybko przekonał się, że krok za nim, nawet specjalnie się nie ukrywając podąża za nim dwóch wojowników Goodwilla. Mieli go straszyć, czy dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Nie chciał narażać Śmierdziela, ale z drugiej strony wydawał on się jedyną osobą mogącą stawić czoła białemu szamanowi.

Noc była jeszcze młoda, zatem Indianin postanowił nadkładając nieco drogi, przejść przez miejsca pełne szumowin, gdzie może uda mu się zgubić niechcianych strażników. Skręcił miedzy blaszakami w lewo i znalazł się zaraz w miejscu gdzie kobiety oferowały swe schorowane i głodne ciała za kilka talonów, a dilerzy za dużo więcej oferowali wysyłające umysł na orbitę narkotyki. Albinos był spokojny mając przy sobie broń i krocząc trzeźwo, nie stanowił łatwego łupu. Wiedział, że niestety dotyczy to i idących za nim zbirów.

Wszedł do lokalu na orzeźwiającą żmijówkę. O tej porze było tłoczno, znalazł stojące miejsce w kącie, przyglądając się czy niechciani towarzysze wejdą za nim, czy będą czekali na zewnątrz.
Jeśli zobaczy śledzących go zakapiorów, da im znać salutem, że o nich wie. Jeśli nie wejdą, spyta o tylne wyjście, dając stosowną łapówkę.
Indianin spróbuje zgubić chłopaków, jeśli okaże się to trudne nie będzie robił z tego tragedii. W końcu zależy mu na czasie, musi się wyspać do rana.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 sierpnia 2018, 16:31

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

Eleonora wiodła z Gurą niezobowiązującą rozmowę, dopóki z hangaru nie wyszli wszyscy inni cargo prócz Grzmota oraz jej dwóch ochroniarzy. Widok pustych ław pogłębił znienacka wrażenie osamotnienia Gury, ale mutant starał się z wszelkich sił zachować twarz, kiwając uprzejmie rozmówczyni głową i udając, że rozumie absolutnie wszystko, co ta do niego mówi.

- Grzmot opowiedział mi o tym jak zostałeś potraktowany w rzeźni - oznajmił gadający garb, przywołując z pamięci Gury denerwujące wspomnienia - Obrzydliwe podejście tych, którzy uważają się za normalnych. Zabawili się twoim kosztem, podobnie jak wcześniej Grzmotem.

Gura zerknął na przyjaciela z ukosa, nie miał bowiem dotąd pojęcia, że ludzie Tuckera robili sobie żarty również z trójrękiego olbrzyma.

- Musisz wiedzieć, że ja i moi druhowie robimy wszystko, co tylko możemy dla poprawy życia cargo w Cedar Creek - tłumaczyła dalej Eleonora. Będący jej nosicielem mutant chyba się zdrzemnął w międzyczasie, bo obaj ochroniarze przytrzymywali w miejscu jego cielsko nie pozwalając, bo spadło z krzesła na podłogę - Chcemy, żeby bogaci biali niemutanci w końcu zaczęli nas traktować jak normalne żywe istoty, a nie śmieci i popychadła.

Gura pokiwał głową ze zdwojoną skwapliwością, dotarł do niego bowiem sens słów Eleonory i co więcej, nawet mu się on spodobał. Nie lubił, kiedy inni traktowali go jak popychadło i od razu zaakceptował pomysł takiego wygarbowania skóry białym bogaczom, aby już tego więcej nie robili.

- Ale oni mają za sobą broń, samochody, pieniądze i władze. Nasza walka jest niewyobrażalnie ciężka. Dlatego potrzebujemy pomocy każdego brata i siostry, jakich znajdziemy. Nawet tych prześladowanych przez komunistyczne krowy-szpiegów. Zwłaszcza takim staramy się pomagać.

W melodyjnym i kojącym nerwy głosie Eleonory zadźwięczała jakaś nuta, która skojarzyła się Gurze z głęboką troską i która pogłębiła coraz bardziej życzliwy stosunek cargo do gadającego garbu.

- Jeśli zechciałbyś do nas dołączyć, zapewnimy ci duchowe wsparcie, opiekę, również w sensie materialnym. Pomożemy uciszyć głosy w twojej głowie. W grupie pokrewnych dusz zawsze raźniej. Ktoś taki jak ty, pełen energii, potencjału i życia, mógłby nam ogromnie pomóc w realizacji misji, o której ci mówiłam. Co o tym myślisz, mój przyjacielu?
Gura pierwszy raz w życiu spotkał kogoś, kto mówiłby do niego w tak przyjacielski, życzliwy i pełen troski sposób. Cargo ma wrażenie, że do uszu leje mu się istny miód, na serce również.

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 15 sierpnia 2018, 21:13

Nieznane miejsce, nieznana pora

- ...Jaka jest twoja odpowiedź?

Myśl o tym, że w jej ciele tkwi jakiś pasożyt powodowała mdłości i zawroty głowy. Oczywiście to mógł być równie dobrze efekt rezydującego rzekomo w jej ciele pasożyta jak i zwykłego strachu i autosugestii. Osa nie miała szansy się dowiedzieć czy faktycznie zaaplikowano jej jakiegoś pasożyta. Coś w tej historii nie do końca jej pasowało. Skoro pasożyt był uśpiony to w jaki sposób jej go zaaplikowano ? Doustnie ? Jeśli tak to musiał być w żołądku lub przewodzie pokarmowym a tam nie przetrwałby długo i stosunkowo łatwo byłoby go z niego usunąć jeśli jest uśpiony. Domięśniowo ? Wtedy musiałaby mieć gdzieś na ciele jakieś ślady, poza ty w jaki sposób zaplikować domięśniowo coś takiego kiedy jest uśpione ? Jałowe rozważania skoro nie można było niczego być pewnym. Wuj miał podobno jakiegoś znajomego medyka, Osa nie wiedziała jednak czy dysponował on aparaturą zdolną wykryć to paskudztwo. Tak czy inaczej chwilowo nie miała wyjścia...

- Odpowiedź jest jedyną możliwą w tych okolicznościach - dziewczyna skrzywiła się paskudnie - Właśnie zdobyliście nowego członka zespołu. Gratuluję metod rekrutacyjnych.

A jak długo będę tym członkiem zespołu to się jeszcze okaże - przemknęło przez myśl wciąż paskudnie uśmiechniętej Osie.
I będę musiała wykonywać polecenia tej wywłoki...to się skończy śmiercią jednej z nas...
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 17 sierpnia 2018, 15:41

Commonsy Cedar Creek, dzień trzeci po południu

- Jeśli zechciałbyś do nas dołączyć, zapewnimy ci duchowe wsparcie, opiekę, również w sensie materialnym.... - mówiła Eleonora.

Gura zamyślił się. Przez jego skomplikowany mózg, w którym skomplikowanie sieci neuronów przypominało jednokierunkową autostradę, przebiegł intensywny impuls. Była to skomplikowana wizja w jaki to sposób, ta wspaniała społeczność mutantów mogła by pomóc Gurze. Cargo wizualizował sobie w owej wizji klęczącą przed nim trójoką laskę z wielkim cycem, z impetem ssącą jego pythnonga. W wyobrażeniu spoglądała przy tym lubieżnie na niego wszystkimi trzema oczami na raz.
Gura przez chwilę zastanawiał się gdzie w takiej sytuacji ma nastąpić finał, bowiem do tej pory w takich sytuacjach zawsze celował miedzy oczy, a teraz... Szeroki wachlarz wyboru jakby nieco przerastał możliwości intelektualne cargosa.

- ...Co o tym myślisz, mój przyjacielu? - zapytała Eleonora.

Gura otarł pot z czoła, w blaszaku zrobiło mu się na raz jakoś tak jakby goręcej.

- Noooo... - powiedział Gura z podejrzanie lubieżnym uśmiechem - pewno że bym tak chciał. Znaczy się wejść w ten temat, tak na całego... znaczy się pasuje mje to, jestem za a nawet przeciw... A ta trójoka dziewczyna co tu siedziła, to by mi pomjegała też?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 sierpnia 2018, 12:50

Hangar Eleonory, dzień trzeci po południu

- Wszyscy będziemy ci pomagali, każdy na swój sposób - rozumny garb rozpromienił się w parodii uśmiechu - Tak bardzo się cieszę z decyzji Grzmota. To on uznał, że warto cię zaprosić do naszej społeczności.

- To zaszczyt, Eleonoro - odparł skromnie olbrzym o trzech rękach.

- Musi w tym kryć się też cząstka bożej opatrzności, albowiem właśnie dzisiejszego wieczoru będziemy potrzebowali twej pomocy jak nigdy wcześniej - dodała Eleonora poważniejąc w mgnieniu oka - Dzisiejszej nocy może wydarzyć się coś, co wymiernie pomoże naszej sprawie, kochany Guro. Jeśli nasze przewidywania się spełnią, to będzie coś, co rzesze cargo zapamiętają do końca życia. I zapamiętają imiona tych, którzy wzięli w owym wydarzeniu udział. Pomyśl tylko, mój kochany Guro. Te wszystkie dzieci, które będą się w przyszłości bawiły udając, że są tobą!

- I te wszytkie lasencje? - wybąkał skonsternowany mutant, nie do końca potrafiący sobie wyobrazić rozpalone żądzą dziewczęta wcielające się w jego skórę.

- Jeśli się przysłużysz sprawie, wszyscy będą chcieli być tacy jak ty - zapewniła go Eleonora. Nieruchomy dotąd nosiciel, w którego ciele bytowała charyzmatyczna głosicielka słowa poruszył się na dźwięk jej uniesionego tonu, ale obaj ochroniarze czuwali, przytrzymali rosłego głupka w miejscu.

- Wróć do domu, odpocznij, pomyśl o świetlanej przyszłości - powiedział garb - Grzmot przyjdzie po ciebie wieczorem. Tak bardzo cię potrzebujemy.

Grzmot położył jedną z rąk na ramieniu cargo dając mu do zrozumienia, że spotkanie dobiega końca.

- Guro. Taka jestem szczęśliwa, że mogłam cię poznać.

- Cieszę się, że cię nie zawiedliśmy, Eleonoro - odpowiedział najnowszy przyjaciel Gury.
To najszczęśliwszy dzień w życiu Gury! Poznał tak wielu nowych przyjaciół i wszyscy są nim zachwyceni! Nie wiem jak Suriel, ale ja z niecierpliwością będę wypatrywał nadejścia wieczoru!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 20 sierpnia 2018, 19:03

Nieznane miejsce, nieznana pora

- Mam nadzieję, że rozsądku ci nie zabraknie - podsumował rozmowę niewidoczny zza poświaty lamp mężczyzna - Na tę chwilę to wszystko. Zaczekasz teraz spokojnie, aż się oddalimy, a potem zostaniesz uwolniona przez twoją partnerkę.

Osa nic nie odrzekła, zacisnęła tylko mocno wargi. Do jej uszu dobiegł odgłos odsuwanych krzeseł, dźwięk stawianych przez grupę ludzi kroków, trzask metalowych drzwi. Głos jej rozmówcy nie pasował do głosu fałszywego szeryfa, a Craig nie wyglądał jak McCallum. Dodawszy dwa do dwóch tropicielka uznała, że tajemnicza komórka liczyła co najmniej czterech członków. Dysproporcje tego rodzaju zwykle nie budziły zaniepokojenia dziewczyny, obecne jednak okoliczności mocno ją troskały.

Po dłuższej chwili lampy zgasły, chociaż w oczach rudowłosej jeszcze przez kilka minut płonęły złudne refleksy. Ktoś podszedł z boku do jej fotela, ktoś pachnący ledwie wyczuwalną nutką przyjemnego piżma.

Zwolnione zatrzaski na fotelu szczęknęły cicho, uwalniając kończyny więźnia. Krótkowłosa kobieta w ciasno przylegającym do ciała skórzanym kombinezonie cofnęła się natychmiast o kilka kroków, odsuwając się poza zasięg rąk Osy.

- Nie próbuj żadnych głupot, a wyjdziesz z tego cało - powiedziała niskim głosem - Wstań i spróbuj zrobić kilka kroków. Pewnie mięśnie ci zdrętwiały.
...

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 20 sierpnia 2018, 20:22

Nieznane miejsce, nieznana pora

Nie wstając z fotela Osa zaczęła spokojnie rozcierać zdrętwałe nieco nadgarstki czując lekkie ukłucia oznaczające przywracane powoli krążenie. Masując nadgarski jeden po drugim dziewczyna jednocześnie zataczała delikatne koła stopami przywracając również krążenie w zdrętwiałych nieco stopach. Nie przerywając tej czynności tropicielka wpatrywała się uważnie w stojącą opodal kobietę.

- Wyjdę cało lub nie. To się jeszcze okaże - wycedziła przez lekko zaciśnięte zęby - Wiele zależy od tego co będę musiała zrobić.

Uznawszy, że już może polegać na swoich kończynach wolnym ruchem podniosła się z fotela i rozejrzała po ciemnym obecnie pomieszczeniu.

- To jakie mam zadania ? - rzuciła beznamiętnym głosem.
Mogli chociaż światło zapalić...
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 20 sierpnia 2018, 21:59

Nieznane miejsce, nieznana pora

- Na prawo od ciebie są drzwi - powiedziała krótkowłosa - Za nimi schody. Wejdziesz po nich na górę. Na ostatnim stopniu przed następnymi drzwiami znajdziesz skrzynkę, a w niej twój nóż i rewolwer. Wyjdziesz na zewnątrz i wrócisz do domu.

Osa słuchała kobiety uważnie, z duchu walcząc z szaleńczą żądzą skoczenia jej do gardła i wydrapania przynajmniej jednego oka.

- Przyjdę po ciebie jutro rano. Ubierz się porządniej niż zwykle, uczesz te kudły. Oddamy razem krew w szpitalu, a w trakcie zwrócimy na siebie uwagę przystojnego Steve'a. Jedna z nas musi się wkupić w jego łaski, a muszę stwierdzić, że obie jesteśmy niczego sobie.

- A potem mam mu nadstawić czy zrobić coś jeszcze? - tym razem rudowłosa nie zdołała już powstrzymać sarkastycznego komentarza.

Jej rozmówczyni bynajmniej nie dała się wytrącić z równowagi.

- Powiem ci szczerze, że nie jestem zwolenniczką nowego planu - odparła chłodnym tonem - Jesteś zbyt dzika i nieokrzesana, zero dyscypliny. Myślę, że przyniesiesz nam więcej szkody niż pożytku. Zważywszy na to, że zupełnie nie panujesz nad tym, co mówisz, najlepiej byłoby, gdybyś od początku do końca ewentualnej randki trzymała jego penisa w ustach, dzięki temu nic nie palniesz.

Osa dosłownie zagotowała się w sobie, bo nigdy dotąd nikt nie pozwalał sobie na podobne w stosunku do niej uwagi, nawet molestujący ją nieudolnie Gura.

- Nie mam czasu na dalsze pogawędki - dodała krótkowłosa - Wykonaj instrukcje, a ja jutro przyniosę ci środek, który przedłuży cykl hibernacji pasożyta. I nie próbuj kombinować na własną rękę, to się może skończyć wyłącznie źle. Drzwi po prawej. Idź.
Reszta spiskowców już wyszła. Partnerka daje do zrozumienia, że odprawa dobiegła końca. Co teraz zrobi Osa?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 20 sierpnia 2018, 22:52

Knajpa wuja, wieczór trzeciego dnia

Próby zgubienia ogona po drodze spełzły na niczym, zaś posłany w stronę prześladowców salut nie wywołał z ich strony żadnej reakcji. Duch wzruszył w końcu ramionami, przyśpieszył kroku omijając grupkę gapiów oglądających dwie wyrywające sobie kudły kobiety. Białe czy czerwonoskóre, kobiety miały w opinii mechanika skłonności do zachowań, które absolutnie nie licowały z powagą męskiego charakteru.

W knajpie Slammera było całkiem sporo gości, jak zwykle lokujących się w uboższej grupie mieszkańców i przejawiających zamiłowanie do kiepskiej jakości alkoholu. Duch przepchnął się przez chmury tytoniowego dymu, pochwycił w uszy skrawki konwersacji, wśród których dominował temat tragicznego pożaru w mieście. Gura siedział w kącie sali, tego wieczoru błądzący po niej dziwnie nieobecnym spojrzeniem. Albinos klepnął olbrzyma w ramię, przywrócił jego oczom odrobinę inteligentnego błysku.

- Szukam Śmierdziela - powiedział pytającym tonem mechanik, oglądając się jednocześnie przez ramię w kierunku drzwi lokalu. Dwaj bojówkarze Ligi nie weszli do środka, wybrali najwidoczniej opcję czekania na albinosa przed drzwiami.

- Jest w szopie - odpowiedział niecodziennie rozkojarzony cargo - Wącha.
Duch, Śmierdziel i Gura są już w lokalu Slammera. Czy jest z nimi Osa, to zależy wyłącznie od reakcji Kargana na ostatni wpis dla Osy.

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 21 sierpnia 2018, 18:44

Osa postępuje zgodnie z instrukcjami. Odbiera swoje rzeczy i idzie do domku... nie mam siły opisywać tego w fabularce :)
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

ODPOWIEDZ