PBF - In thy blood - techniczny
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Nie wiem, czy wszyscy mieli sposobność przeczytać materiały do Degenesis umieszczone przeze mnie na portalu pod postacią artykułów. Jeśli nie, zarzucam poniżej listą linków.
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=491
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=485
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=512
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=514
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=491
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=485
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=512
http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=514
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
W porządku, akcja przesunęła się na następny dzień, środę 13 czerwca 2595. Jest poranek, zapowiada się piękny słoneczny dzień. Kto ma ochotę, niechaj napisze posta o tym jak mu się dobrze (albo kiepsko) spało i jak przybył do przystani (sam, z żoną lub kochanką, ze świtą dźwigająca bagaże). Jak już wspomniałem, Ventricule się w porcie nie zjawi, a Abdel i Angeline otrzymają jeszcze w rezydencji informację, że ich ojciec udał się w bardzo ważnej sprawie do pałacu neolibijskiego konsula, nawet nie próbując ich o tym fakcie poinformować.
Opiszcie przybycie do portu, ale nie wchodźcie jeszcze na pokład Anabelle, ponieważ chcę Wam wpierw zaserwować pewien opis fabularny, związany z zamorskimi gośćmi, ich łodziami oraz ich egzotyczną obstawą! Będzie to kolejna porcja wiedzy o świecie DG.
Opiszcie przybycie do portu, ale nie wchodźcie jeszcze na pokład Anabelle, ponieważ chcę Wam wpierw zaserwować pewien opis fabularny, związany z zamorskimi gośćmi, ich łodziami oraz ich egzotyczną obstawą! Będzie to kolejna porcja wiedzy o świecie DG.
To ja sobie zarezerwuję miejsce pomiędzy wpisami wszystkich, a Twoim Keth. Bastien zjawi się bardzo wcześnie, bo chce sobie obejrzeć członków wyprawy z bliska, jednak na pokład wejdzie jako ostatni. Chcę sobie opisać jego przemyślenia.
P.S.- Co można kupić za 1 Pdeka? Jak nic albo mało to ryżu bierę. Ryż to jest chyba tani, to będzie go sporo i będzie chociaż coś tam widać.
P.S.- Co można kupić za 1 Pdeka? Jak nic albo mało to ryżu bierę. Ryż to jest chyba tani, to będzie go sporo i będzie chociaż coś tam widać.
Malauk winien mie? opisan? w bestiariuszu cech? specjaln?- Malauckie szcz??cie.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.
-
- Reactions:
- Posty: 3733
- Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
- Lokalizacja: Wawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 150 times
Mam prośbę co do nowych słów. Kiedy pojawia się jakaś nowa nie użytajeszcze wcześniej nazwa własna to proszę o gwiazdkę na spodzie postu idoslownie dwa trzy słowa wyjaśnia. Jak czytam nie znając systemu to czasem trudno się połapać. Nawet nie wiem gdzie o tym szukać w podręczniku a tak... będę już mógł drążyć dalej samodzielnie.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
Mam pewien pomysł, jeśli Ci się Keth zechce. Wybieramy się w podróż i co jakiś czas planujesz nam wrzucać opisy lokacji. Może warto by przy takich opisach zamieszczać mapkę świata wraz z aktualną pozycją na niej? Coś jak stale rozciągająca się linia w stylu podróży po mapie z Indiana Jones. To również pomogłoby ogarnąć świat.
Wrzuciłem do posta 4- momentu wkroczenia na scenę mojej postaci- spoiler ze statystykami Basteina.
Wrzuciłem do posta 4- momentu wkroczenia na scenę mojej postaci- spoiler ze statystykami Basteina.
Ostatnio zmieniony 11 lipca 2018, 16:57 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.
Malauk winien mie? opisan? w bestiariuszu cech? specjaln?- Malauckie szcz??cie.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Wrzuciłem do głównego wątku scenkę z portu. Jak już tam zaznaczyłem, tak wykształcona osoba jak Leon potrzebuje kilku sekund, by pojąć swój błąd i na miejscu naszego przyjaciela nie próbowałbym tym ludziom się narzucać. Harapowie nie służą białym, nie pracują dla nich jako najemnicy, podchodzą wręcz do Europejczyków na rasistowskich zasadach. Nienawidzą białych za to, co wydarzyło się w pierwszych latach po Eshatonie w Hybrispanii, za inwazję Hiszpanów na Algierię i Maroko, za wtórną kolonizację Afryki i ówczesne wskrzeszenie niewolnictwa. A teraz odpłacają Europie dokładnie tą samą monetą, mając na dodatek nad białymi miażdżącą przewagę pod każdym względem.
W zamyśle autorów systemu los się przewrotnie odwrócił i teraz to biali niewolnicy mozolą się na afrykańskich plantacjach i zaspokajają żądze swych panów w łóżnicach. Czarna rasa nieuchronnie kolonizuje i eksploatuje Europę, biorąc odwet za wszystkie krzywdy wyrządzone jej przed deszczem meteorytów.
Co do reszty BG, przyjmijmy, że Bastien przyjdzie lada chwila do przystani z braćmi Grimm, podobnie jak Angeline Lea. Koszal, Kargan, możecie się w każdej chwili włączyć do bieżącej akcji.
Surielu, starałem się wczuć w Twój koncept Abdela jak tylko mogłem, ale jeśli coś Ci w najnowszej scence nie pasuje, daj znać, a zedytuję posta.
W zamyśle autorów systemu los się przewrotnie odwrócił i teraz to biali niewolnicy mozolą się na afrykańskich plantacjach i zaspokajają żądze swych panów w łóżnicach. Czarna rasa nieuchronnie kolonizuje i eksploatuje Europę, biorąc odwet za wszystkie krzywdy wyrządzone jej przed deszczem meteorytów.
Co do reszty BG, przyjmijmy, że Bastien przyjdzie lada chwila do przystani z braćmi Grimm, podobnie jak Angeline Lea. Koszal, Kargan, możecie się w każdej chwili włączyć do bieżącej akcji.
Surielu, starałem się wczuć w Twój koncept Abdela jak tylko mogłem, ale jeśli coś Ci w najnowszej scence nie pasuje, daj znać, a zedytuję posta.
-
- Reactions:
- Posty: 641
- Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 155 times
- Been thanked: 116 times
Tak, zauważyłem już ten przewrotny los Europy, ale dzięki Keth za zwrócenie uwagi. To taka humorystyczna wstawka, niewyspanego i zajętego żoną wynalazcy, czasem lubię tak popaniczykować, ale niestety, tymczasem rozstajemy się z dekoncentrującą Leona Lorettą. Sam nie wiem jak sobie poradzę po tym rozstaniu z pisaniem postów.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
13 czerwca, środa, Tulon, Port Lagagne
Barthez stał bez ruchu, spokojnie przyglądając się rozładunkowi łodzi. Malownicza grupa ludzi jaka wysypywała się niepewnym krokiem z trapu na nabrzeże nie napawała optymizmem. Większość z tych ludzi nie znała normalnego życia. Byli w zasadzie niewolnikami na dworze Sanguine i rzadko kiedy opuszczała teren rezydencji, nie mówiąc już o wyprawie do Tulonu, czy podróży do oddalonego o dni jazdy purgaryjskiego Bergamo. Dodać należało podróży, która mogła być bardzo niebezpieczna. Od napaści grasantów, alpejskich rozbójników, po nieprzewidziane warunki pogodowe. Helweta zadbał o bezpieczeństwo tak bardzo jak tylko mógł. Najął stosowną ilość zbrojnych, woźniców i nie rzucających się w oczy wozów, choć zapewne nieprzygotowana do podrózy rodzina z Sanguine ze świtą nie będzie w stanie pozostać niezauważona. Barthez byłby czujny podróżując do Bergamo tylko z grupą swoich ludzi, a co dopiero pilnując zbieraniny żółtodziobów.
Na szczęście widać było pośród schodzących i takich, którzy wyglądali na takich co z niejednego pieca chleb jedli. Taki Bastien, którego spotkał przelotnie kilka razy w Montepelier, czy choćby dziedziczka Angeline. Dziewczyna już na pierwszy rzut oka odstawała od reszty rodziny. Trzeźwo i czujnie rozglądała się z pokładu łodzi. Zupełnie Tak jak oczekiwał od swoich ludzi Barthez.
Gdyby urodziła się w innej części miasta byłaby Sangiem pełną gębą. Albo stała pośród jego najemników... A tak co, zmarnuje się. Pewno senior wyda ją kiedyś za jakiegoś obleśnego starucha, żeby zbić polityczny kapitał. - nie miał wątpliwości co do tego co się wydarzy.
Skinął na tragarzy, żeby zajęli się bagażami, z przerażeniem uznając, że i tak jest ich zbyt mało, aby poradzić sobie z całkowicie irracjonalną ilością cargo z jaką podróżowali Sanguine. Z trapu zdzedł ponury jak zawsze Bastien i jego dwóch towarzyszy, braci Grimm. To trio Barthez spotkał już kilkukrotnie w przeszłości w bardzo różnych okolicznościach. Z Bastienem nie wyrażającym chęci do rozmów przywitał się tylko ściskając prawice. Grimmowie byli bardziej wylewni, ale zdążyli tylko wymienić kilka zdawkowych słów, bo w końcu z łodzi zszedł sam Abdel ze świtą. Bastien z bliźniakami ulotnili szybko. Helweta skłonił się tylko niezbyt głeboko i przywitał bardzo zdawkowo:
- Wasza miłość... - Ani nie miał ochoty spoufalać się ze skąd inąd znanym z dekadenckiego trybu życia dziedzica, ani nie uznawał za stosowne powiedzieć coś więcej niepytany. Zresztą ludzie pokroju Abdela czy Leona, nie należeli do rozmówców z którymi mógł rozmawiać swobodnie i komfortowo, Choć Helweta potrafił zmieniać skóry jak rękawiczki i dogadać się z niemal każdym. Wskazał tylko dłonią kierunek w którym była wynajęta rezydencja.
Barthez stał bez ruchu, spokojnie przyglądając się rozładunkowi łodzi. Malownicza grupa ludzi jaka wysypywała się niepewnym krokiem z trapu na nabrzeże nie napawała optymizmem. Większość z tych ludzi nie znała normalnego życia. Byli w zasadzie niewolnikami na dworze Sanguine i rzadko kiedy opuszczała teren rezydencji, nie mówiąc już o wyprawie do Tulonu, czy podróży do oddalonego o dni jazdy purgaryjskiego Bergamo. Dodać należało podróży, która mogła być bardzo niebezpieczna. Od napaści grasantów, alpejskich rozbójników, po nieprzewidziane warunki pogodowe. Helweta zadbał o bezpieczeństwo tak bardzo jak tylko mógł. Najął stosowną ilość zbrojnych, woźniców i nie rzucających się w oczy wozów, choć zapewne nieprzygotowana do podrózy rodzina z Sanguine ze świtą nie będzie w stanie pozostać niezauważona. Barthez byłby czujny podróżując do Bergamo tylko z grupą swoich ludzi, a co dopiero pilnując zbieraniny żółtodziobów.
Na szczęście widać było pośród schodzących i takich, którzy wyglądali na takich co z niejednego pieca chleb jedli. Taki Bastien, którego spotkał przelotnie kilka razy w Montepelier, czy choćby dziedziczka Angeline. Dziewczyna już na pierwszy rzut oka odstawała od reszty rodziny. Trzeźwo i czujnie rozglądała się z pokładu łodzi. Zupełnie Tak jak oczekiwał od swoich ludzi Barthez.
Gdyby urodziła się w innej części miasta byłaby Sangiem pełną gębą. Albo stała pośród jego najemników... A tak co, zmarnuje się. Pewno senior wyda ją kiedyś za jakiegoś obleśnego starucha, żeby zbić polityczny kapitał. - nie miał wątpliwości co do tego co się wydarzy.
Skinął na tragarzy, żeby zajęli się bagażami, z przerażeniem uznając, że i tak jest ich zbyt mało, aby poradzić sobie z całkowicie irracjonalną ilością cargo z jaką podróżowali Sanguine. Z trapu zdzedł ponury jak zawsze Bastien i jego dwóch towarzyszy, braci Grimm. To trio Barthez spotkał już kilkukrotnie w przeszłości w bardzo różnych okolicznościach. Z Bastienem nie wyrażającym chęci do rozmów przywitał się tylko ściskając prawice. Grimmowie byli bardziej wylewni, ale zdążyli tylko wymienić kilka zdawkowych słów, bo w końcu z łodzi zszedł sam Abdel ze świtą. Bastien z bliźniakami ulotnili szybko. Helweta skłonił się tylko niezbyt głeboko i przywitał bardzo zdawkowo:
- Wasza miłość... - Ani nie miał ochoty spoufalać się ze skąd inąd znanym z dekadenckiego trybu życia dziedzica, ani nie uznawał za stosowne powiedzieć coś więcej niepytany. Zresztą ludzie pokroju Abdela czy Leona, nie należeli do rozmówców z którymi mógł rozmawiać swobodnie i komfortowo, Choć Helweta potrafił zmieniać skóry jak rękawiczki i dogadać się z niemal każdym. Wskazał tylko dłonią kierunek w którym była wynajęta rezydencja.
Pozwoliłem sobie napisać krótki post z przywitania w Tulonie. Mam nadzieje, że udało mi się oddać postać Koszala (jak coś to daj znać, będziemy edytować)
Ostatnio zmieniony 13 lipca 2018, 23:09 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Przerzuciłem post powitalny w Tulonie do technicznego, żeby za bardzo nie rozejść się w czasie z akcją, bo łódź jeszcze nie wypłynęła. Zaczekajmy, aż Koszal i Kargan opiszą wejście swoich BG na pokład Anabelle, a potem wrzucę Wam jeden albo dwa posty opisujące rejs po delcie, żebyście zobaczyli bliżej świat na zewnątrz Montpellier. Potem zaś przeskoczymy do sceny zejścia na ziemię w Tulonie. Dla przypomnienia, plan podróży zakłada rejs za dnia do Tulonu, zakwaterowanie na noc w domu Sanguine w Terres Putain, a następnego dnia wyjazd transportem kołowym na wschodnią nitkę Okopconego Szlaku, ku Apeninom. Dotarcie do punktu kontrolnego Helwetów w Morvant powinno zająć maksymalnie trzy dni.