PBF - WARSAW 2055

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 06 marca 2019, 00:08

[center]SEN O WARSZAWIE[/center]

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

- Zaraz tu będzie. - Powiedział Robal. - Musi, obiecał...

Kłykcie chłopaka zrobił się zupełnie białe. Wojski nie spuszczał go z oka.Ściskał kawałek blatu od stołu jakby to była ostatnia deska ratunku. Wykonana z wiórowej płyty i tanich odpadów dykta, produkowana w tysiącach jako blat zajęczała swoim tandetnym trzaskiem.

Berghar spokojnie śledził zdarzenia na monitorze dziejące się przed wejściem do sklepu. Oznakowana warszawskimi emblematami Złotówa zwolniła biegu w ulicy i zaczęła toczyć się wolno w poszukiwaniu miejsca do parkowania. Był to reprodukowany po latach zawieszenia stary Polonez Destruktor 37, żołty z podrasowaną sylwetką na trudne praskie warunki pracy. Ostre reflektory taksy przebijały strugi ciepłego deszczu, który skutecznie wypłoszył z ulic większość przechodniów.

- Parkuje, lepiej szykujcie dobrą bajkę żeby mu ją sprawnie sprzedać. Ten taksiarz jest nie głupi... - Powiedział nerwowo chłopak. Starał się być pomocny ale w całym jego wyglądzie i zachowaniu brzęczały dwa słowa IDDZIE SOBIE! Pomyślał Nu taksując go wzrokiem. Słaba wibracja przychodzącej rozmowy, odwróciła jej koncentrację.

- To Wielki K. - powiedział cicho odbierając telefon od Ketarskiego. - Halo...
No to lecimy z częścią drugą tego story...
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 06 marca 2019, 22:23

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00


Czekali. Dziwne było to, jak zwolnili jednocześnie spiesząc się odnaleźć Molisabe. W świecie w którym o fortunach decydowały sekundy, gdzie w godzinę mogły upłynąć epoki, nie mogli zrobić nic nad oczekiwanie. Lenka wpatrywała się w wydrukowane zdjęcia. Uznału że może pierzasty smok nakazał nu tą chwilę wyciszenia i zadumy, żeby spostrzec szczegół. Zapisany na twarzy kolegi, albo w zatroskaniu sprzedawcy.

- Robal, nie przejmuj się tak, szukamy tylko kolegi. Nikomu się krzywda nie stanie - spoglądając na kolegów, dodała - raczej, jak nikt ich nie wkurzy. Ten taksiarz będzie ci jeszcze dziękował. A masz ty w ogóle partnera? No wiesz chłopaka, dziewczynę, jakieś SI. Nie stary. Ja nie mam czasu na randki, ale jak będziesz w porządku to może kiedyś popracujemy.
- A ten ciemnoskóry pan, który odjechał z anglikiem to prosił cię o dyskrecję? - Bo jeśli prosił to wiesz coś więcej - To kolega, ale przyjezdny, a my warszawiaki powinniśmy trzymać się razem.

Taksówka zajechała, telefon zawibrował.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 07 marca 2019, 08:36

Robal pokręci przecząco głową na znak że nic nie wie.
Czekam na telefon od Ketarskiego i opis jak rozgrywacie akcję z taksiarzem.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 08 marca 2019, 22:20

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

Bartkowski, podniósł tylko beznamiętnie ramiona i skierował się ku wyjściu. Nie miał zamiaru zbytnio się produkować przed taksiarzem. W końcu od gadania byli tu Berghar i Nu. On co najwyżej postraszy typa, jęsli zajdzie taka potrzeba. Coś podpowiadało mu jednak, że taksówkarz nie będzie taki łatwy do spacyfikowania jak gówniarz z zoologa, a słowo - klucz jakie padło z ust chłopaka nie napawało optymizmem. Bibliotekarza kojarzył każdy, kto miał jakikolwiek związek z ulicą. Książe Zbrodni panował niepodzielnie na Pradze i mało było cwaniaków, któzy by mu podskoczyli i Wojski miał nadzieje, że taksówkarz nie był jakimś dalszym znajomkiem trzęsącego dzielnicą Bibliotekarza.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 marca 2019, 15:56

Biurowiec Propak Polska, 27 lipca 2055, 17:00

- Gdzie jesteście? - spytał Ketarski, kiedy w jego module cyberaudio rozbrzmiał znajomy głos Lenu - W zoologicznym na Pradze? Zakładam, że macie ku temu powody, bo sytuacja się zmieniła i znowu jesteśmy pod presją czasu. Operacja wznowiona, zarząd potrzebuje jak najszybszego pozyskania Adobe. Wypłacone wam należności potraktujcie jako pierwszą część wynagrodzenia, z możliwością uzyskania dodatkowych premii za pomyślnie zrealizowane zadanie.

- Wiadomo, kim byli ci goście, którzy wyprzedzili nas w hotelu? - zapytała ściszonym głosem Lenu.

- Jak podejrzewałem, to równoległa ekipa z takim samym zadaniem. Nie będzie kooperacji, tylko rywalizacja. Musimy to dobrze rozegrać. Co macie do załatwienia w tym zoologicznym, złapaliście jakiś trop?
Ketarski wysłucha wyjaśnień, a potem zjedzie na parter, podejdzie do dziewczyn, przedstawi im aktualną sytuację i zaproponuje, by Sara i Czarna zadekowały się gdzieś razem, najlepiej w jego mieszkaniu, jeśli nie mają nic przeciwko (jak MG się zgodzi, opiszę sam scenkę ich wejścia do mieszkania, żebyście wiedzieli jak żyje Wasz przełożony). Potem wyjdzie z biurowca i pojedzie na Pragę (w dowolne umówione wcześniej z resztą ekipy miejsce).

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 09 marca 2019, 21:50

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00


- To uważaj na siebie i dziewczyny Krzysiu, wsiadamy do taksówki i mamy świetny powód. Może pojedziemy do klubu, ale dam ci znać przez Czarnulkę. Potwierdź jak spotkasz dziewczyny.

Lenu wolała używać bezpiecznego łącza jakie miała z Sarą, nie mogła być pewna zarówno sklepu jak i podsłuchów w biurowcu. Oczywiście oficjalnie nic podobnego nie miało miejsca, ale dziewczyna wiedziała, że prawie wszystkie rozmowy w budynkach korporacji były kodowane, nikt tego oczywiście nie odsłuchiwał, ale zapisy wypełniały bezdenne studnie danych krążące fizycznie na orbicie Ziemi.

Jej były kochanek był takim właśnie grzebaczem, który potrafił z tych olbrzymich hałd info śmieci wydobywać na zamówienie diamenty. Uśmiechnęła się mimowolnie na myśl o Olafie, który pierwszy dostrzegł w nu kobietę i zawsze tak ją traktował.

- Berghar zabezpiecz nasze wyjście, ja z panem Wojskim idę do anglika i czekamy. Widzisz Robal, obyło się bez awantury, bo jesteś bystry chłopak i poznałeś się na chłopakach.

Wyszła ze sklepu w gardzie Bartka, machnęła wesoło do kierowcy i prędziutko wystukała do Czarnej numery taksy.

Spraw właściciela, pilne. Może znajdziesz ostatnie kursy.

Przekaż szefowi, że mamy niteczkę, ale jest delikatna i potrzebuję jego finezji.

Skinęła do solosa i otworzyła drzwi auta z przodu, siadając obok kierowcy. Zdjęła kaptur i czarne, lśniące diabelską pokusą usta wygięła w delikatny uśmiech, odsłaniając równe ząbki.

- Cześć. Mam gości z zagranicy i chciałam pokazać im uroki naszej stolicy. To dobrze trafiliśmy, podobno znasz wszystkie lokale i często wozisz zagraniczniaków - trąciła go lekko łokciem - apetyczne czarnulki - widzę jak ci się oczka błyszczą. Czekaj jeszcze na kolegę, please.
Tyle na razie, zobaczymy kim jest angielczyk. W tym czasie z pewnością odezwie się już Krzysiek.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 11 marca 2019, 00:24

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

Zanim ruszyli do taksówki, Nu zdołała złapać odpowiedź z biura.
Nu: Spraw właściciela, pilne. Może znajdziesz ostatnie kursy.
Przekaż szefowi, że mamy niteczkę, ale jest delikatna i potrzebuję jego finezji.

Czarna: Ok. Już mu mówię. Właśnie wszedł do nas.
Te numery taksy mogą być praskie, jeśli tak to może to zająć chwilunię, zwłaszcza że najwyraźniej wychodzimy... Szefuńcio, chyba zabiera nas na chatę, może domówka jakaś będzie w planach ;) :D


Wyszli na ulicę. Kropił lekki deszcz. Uderzył ich zaduch upalnego środka lata spędzanego w mieście. Powietrze wypełniał ten specyficzny odór ulotnej wilgoci, parującej z powrotem w brudne niebo, uciekającej jak najszybciej w przestwór od nagrzanej betonowej miejskiej dżungli.

Taksówka stała na parkingu, na włączonym silniku. Był to Polonez Destruktor model 37. Klasyczna sylwetka tego polskiego modelu, była wzorowana na krążownikach szos przemierzających pustynne amerykańskie obszary. Wzorzec z dokumentacją został nabyty w promocyjnej cenie od rdzennych amerykan z pustyni Mojave. Polska myśl techniczna z Zakładów Mechaniki Nowoczesnej i Maszyn Rolniczych w Białym Stoku udoskonaliła tego pogromcę autostrad zza wielkiej wody. Przede wszystkim wzmocniono mu karoserię dodając dodatkową warstwę prasowanego kevlaru z nowoczesnymi polimerami. Wymieniono także przedni zderzak, polimerowy i stylizowany pierwotnie na szynę kolejową, na prawdziwy kawałek wygiętej stali wycięty wprost spod trakcji polskiej PKP. Zmodyfikowano też silnik, pracujący nadal częściowo na paliwa kopalne, co czyniło go praktycznie uniezależnionym od tankowania mocą elektryczną. Oczywiście wielu ekologów, twierdziło że powrót do zakazanego lata temu silnika hybrydowego to krok w prehistorię ale ich protesty szybko ucichły w dobie niesnasek w na granicy Polsko-Rosyjskiej. Można śmiało powiedzieć, że Destruktor był swoistą odpowiedzią polskiej techniki na potrzeby przerażonej ludności w dobie intensywnie narastającego granicznego konfliktu. Polonez, wypuszczony zaledwie pół roku od dnia pierwszych granicznych starć, szybko stał się polskim hitem sprzedażowym deklasującym zachodnie marki. Swego czasu w dobrym tonie było posiadanie tego "polskiego, w pełni pancernego produktu dającego szansę przeżycia Tobie i twojej rodzinie w dobie ruskiej zawieruchy", jak głosiła reklama. Wielu celebrytów w publicznej manifestacji patriotycznych poglądów nabywała jego modele w osobliwych kolorach i po specyficznych tuningach. W tamtych latach sprzedaż auta szła w tysiącach egzemplarzy. Po roku od ustania konfliktu, większość Polaków ochłonęła. Uznano, że zwyczajnie jest on brzydki i skrajnie passe. Wówczas jasna gwiazda Poloneza Destruktora, szybo zgasła a produkująca go fabryka zbankrutowała i została przejęta przez grupę VW.

Nu zbliżyła się do auta ale nikt z niego nie wysiadł na powitanie. Silnik pracował, z charakterystycznym nierównym akcentem towarzyszącym spalaniu oleju opałowego na jaki pracowało auto. Nie było widać wnętrza pojazdu, miał zupełnie zaciemnione szyby, co było w transporcie publicznym prawnie dozwolone od czasu ponownego pojawienia się dziury ozonowej.

- Cześć. Mam gości z zagranicy i chciałam pokazać im uroki naszej stolicy. To dobrze trafiliśmy, podobno znasz wszystkie lokale i często wozisz zagraniczniaków - trąciła go lekko łokciem - apetyczne czarnulki - widzę jak ci się oczka błyszczą. Czekaj jeszcze na kolegę, please.

Tylne drzwi odskoczyły od razu, a z wnętrza pojazdu rozległ się dość uprzejmy głos.

- Nie ma sprawy! Nasz klient nasz pan. Ja też potrzebuję chwili dziewczyno bo mam paczuszkę do odebrania na następny kursik. Mam kilka lokalizacji w okolicy i na bogato w śródmieściu, dokąd zabrać? Wsiadajcie.

Nu kątem oka zobaczyła jak Robal w asyście Berghara zbliża się do auta niosąc akwarium z gadem. Tylna klapa odskoczyła otwierając się w automacie jak przystało na auto tej klasy. Upewniwszy się, że nie ma niespodzianek w środku Berghar pozwolił włożyć pakunek do środka.
W tle czekam na opis lokum Ketarskiego. I taka dobra rada, jak K. chciałby dołączyć na miejscu do ekipy szybciej to najlepiej użyć taksówki avki, mija wszystkie korki i będzie w dowolnym miejscu Wawy do piętnastu minut. Transport miejski pożera znacznie więcej cennego czasu. Jedyny minus to, że jest cholernie droga.
Ostatnio zmieniony 11 marca 2019, 08:28 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 13 marca 2019, 22:49

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

- Śliczny, plumeis eminentibus python regius - chętnie się przejedziemy, pokazałabym chłopakom Pragę z za szyby tej bezpiecznej gabloty - ale widząc wykrzywione w dół usta taksiarza dodała - no może to faktycznie nie najlepszy pomysł, ale piękne stworzenie. A często zdarza się panu wozić animalsy? Nie każdemu to odpowiada.

- To co chłopaki szukamy wrażeń, pewnie macie ochotę na rozwiązłą mongoeuropejkę? Ja bym poflirtowała z jakimś negrem, oni są zawsze tacy spięci z początku. A pan co myśli o tym? - Lenu raczył atencją profesjonalnie zimnego taksiarza. - Proszę na razie pod Venus - przypomniału sobie o lokalu na skraju dzielnicy, gdzie kilka razy wylądowali zad ranem z Adobe na dopicie. Nie specjalnie spodziewając się znaleźć tam kolegę, a raczej odwlekając decyzję, by po drodze wciągnąć kierowcę w rozmowę.

Udając zainteresowanie wypytwału o gadżety w pojeździe, choć tych było raczej niewiele. w oryginale pojazd był prosty i utylitarny, wtedy modny minimalizm. Teraz trzeba było podrasowywać poszczególne modele, by te nadążyły za trendem i wymogami.

- Dziadek miał takiego, nawigacja niezależna od wszystkich sieci, ciągnie wprost z satelity i zawsze chwalił się, że to auto może jechać na wojnę, ma nawet własną czarną skrzynkę. - Nieco teatralnie, udając nostalgię, bo nigdy nie lubiłu tego czołgu dziadka, pogładziła, panel skrzyni biegów, złącza pojazdu, delikatnie muskając dłoń angielczyka - przepraszam.

Uśmiechnęła się w jego stronę, ale uśmiech skierowany był do odbicia w szybie za jego plecami, chłopak i dziewczyna uśmiechali się do siebie identycznymi twarzami. Gdy wyjęła bielidło do policzków, tradycyjne w sztyfcie, wypadło na podłogę - cholera - odpięła pas i sięgnęła pod siedzenie. - ciągle coś leci mi z rak. - dalej szukając w torebce znalazła strzykawkę.

- To gdzie mówiłeś, że wiozłeś dziś tego spiętego Afrykanina?
No nic do gościa nie mam, może grzecznie spytać.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 14 marca 2019, 22:46

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

Wsiedli do auta. Samochód był schludny. Co w gruncie rzeczy bardziej niż dobrze świadczyło o praskim taksiarzu. Nie był też smrodu typowego dla taks. Trudno było powiedzieć jakie wrażeni wywarły słowa Nu na kierowcy, ponieważ czarna jak noc szyba wraz siatką oddzielały ich od kierowcy. Kiedy podchodzili do auta nawet nie widzieli jego sylwetki o twarz nie wspominając. Siedząc w środku tafla podobnego smolistego szkła oddzielała ich od wnętrza. Auto ruszyło się i wolno kołując włączyło się w ruch.

- To gdzie mówiłeś, że wiozłeś dziś tego spiętego Afrykanina?

- Nic nie mówiłem o żadnym Afrykaninie... - powiedział głos z głośnika.

Zapadła długa, niezręczna cisza.

W tym czasie Lenu sięgnęła w dół po aereo strzykawkę, będącą w istocie ciśnieniowym minitłokiem który za pomocą sprężonego gazu wkuwał dawkę specyfiku z wnętrza. Zabawka, która mogła uratować życie kiedy w trakcie niefortunnych wydarzeń miało się tylko jedną rękę sprawną i przynajmniej jeden nie urwany palec by ją uruchomić za pomocą przycisku. Bardzo przydatna rzecz kiedy siedzisz w kałuży swej krwi, wokół powietrze świszcze od ołowiu a ty próbujesz użyć strzykawki żeby pożyć parę minut dłużej. Bardzo przydatna rzecz.

- Przepraszam mam telefon... - powiedział głos.

Berghar odwrócił się ale nie zobaczył dzwoniącego Robala jak się spodziewał. W kieszeni kurtki miał jego kartę sim, którą przezornie mu zabrał na taką właśnie okoliczność. Fixer westchnął ciężko, był niemal pewien że dzwoni właśnie chłopak ze zwierzyńca. W dwudziestym pierwszym wieku był niemal niemożliwe by odciąć kogoś od social media na dłużej niż kilka minut. Fixer przypomniał też sobie, że kiedy wchodzili do sklepu chłopak oglądał coś na cyber oku, znaczy że musiał mieć cały ten czas neta . Może nawet wszystko nagrywał online. O.D zmełł w ustach przekleństwo.

- Nie wiem, jak wam to delikatnie podpowiedzieć, moi szanowni pasażerowie ale... Może, po prostu sami powiecie mi grzecznie czemu potraktowaliście tego chłopaczka w taki sposób. Co wam zrobił? I czemu do cholery szukacie tego murzyna? - Powiedział głos z coraz mniejszym spokojem w głosie. - Tylko szczerze mi tu. Albo wam zaraz wpierdolę gaz do środka i przestanie być wesoło...

Wojski przez chwilę zastanawiał się czy szkło dzielące ich od kierowcy było kuloodporne. Siatka ze stali była w tym momencie nie istotna. Problemem była tylko jedna rzecz. Nie był pewien czy Anglik nie miał w swoim samochodzie kierownicy po drugiej stronie. Wszak był napływowym wyspiarzem, repatriantem być może, przyzwyczajonym do innych standardów. Solos kalkulował chłodno. Jednak, jak by nie liczył szanse trafiania na to na którym miejscu siedział kierowca były fifty-fifty.

Samochód nabrał już takiej prędkości, że inni uczestnicy ruchu zaczęli trąbić z powodu jego gwałtownych manewrów mijania. Mimo to Berghar dyskretnie sięgnął ręką, i powili ostrożnie nacisnął na klamkę od drzwi.

- Mają zamek. I to ja zadecyduję kiedy się otworzą - Rzucił przez zęby Anglik - No to jak, dostanę w końcu swoją, jebaną, odpowiedź?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 16 marca 2019, 11:51

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00
Ok. Moja postać sprawdzi gdzie siedzi kierowca przez cyberoptyke z opcją LowLite. Powinno mu to pozwolić się zorientować, gdzie siedzi kierowca. Jeśli ma taką pewność, to robi następujące:
Wojski pluł sobie w brodę, że nie sprawdził taxi przed wzięciem kursu. Spodziewał się otwartej przestrzeni w taksówce, gdzie będzie mógł w razie potrzeby przystawić spluwę do głowy kierowcy, a tak dał się wpakować w klatkę. No ale cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Ale najpierw trzeba było ulżyć sobie, bo chińszczyzna i alkohol dawały w końcu o sobie znać.

Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha
I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha,
I zagrał:

PRRRRRRRRRRRRUKKKKKKKKK!!!!

Nu instynktownie zakryła usta i zrobiła to w samą porę, bo bąk jaki wydarł się głośno Wojskiemu był wyjątkowo jadowity. Wpółprzetawiona chińszczyzna i alkohol truły nie mniej niż Sarin. Nawet fixer zaklął szpetnie i zakrztusił się kilkukrotnie

Trzeba było grać lichymi kartami jakie się mało w ręku. Solo zapiął więc pasy upewniwszy się wcześniej, że nie ma na nich metalowych przewodów do rażenia prądem, przyłożył skryty pod kurtką AMT do ścianki oddzielającej go od kierowcy, stuknął kilka razy, po czym spokojnym głosem przemówił:

- Ej Steve czy tam jakiś Chris. Mlodemu włos z głowy nie spadł choć mnie korciło w chuj, żeby mu łeb wyrwać. Nie zrobiłem tego tylko dlatego, że koleżanka ładnie poprosiła. Jak już widzisz, farta sobie sami zaaplikowaliśmy... a tak apropos, wiesz co to jest pełnopłaszczowa kula ze wzbogacanego uranu z powłoką teflonową? Przebije się przez te kilka milimetrów pancernej płyty, fotel, twoją brytolską wątrobę, wypierdoli blok silnika na wylot i jeszcze kilka kolejnych aut przed tobą. Auto stanie i tak. W najgorszym wypadku dachujemy. Przy tych systemach i prędkości skończy się na paru siniakach. Może innych chuj trafi, ale nie mnie. Zanim zacznie działać gaz, wypierdolę drzwi. Szkielet wewnętrzny i trochę innych bajerów spowoduje, że zrobie to bez problemu. Ale kula w wątrobie to okropna sprawa, koleżanka może potwierdzić. Może jeszcze będziesz żyć, jak wyjebię twoje drzwi i wywlekę cię na ulicę. Porwywam ci nogi z dupy, tak na poważnie. A nie zajebałem jeszcze nikogo odkąd wyszedłem z odwyku po cyberpsychozie i strasznie nad tym boleję i korci mnie poza tym żeby przetestować nowe zabawki jakie wstawił mi Mordziaty. To jak będzie powiesz nam gdzie wyrzuciłeś tego czarnucha?
Proszę o test zastraszania

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 16 marca 2019, 22:22

Test zastraszania Empatia 8 + zastraszanie 3 (Dawne zdolnosci przywódcze) + 1 za punkt Szczęścia - 1 za cyborgizacje od Empati +6 rzut =17
Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

- Nic nie zrobiliśmy młodemu. Nikt nawet nie wyjął przy nim gnata, a mógł. Przesadza jak każdy gówniarz co nie zna jeszcze życia. Tylko kartę mu zabrałem. Zostawimy ją na siedzeniu jak będziemy wysiadać. I zapłacimy za kurs. - Dorzucił spokojnie O.D. walcząc przy tym z falą mdłości.

- Zapłacimy... - powtórzył jak echo głos kierowcy z głośnika. Był nieco spokojniejszy. Szyba oddzielająca ich od kierowcy powoli blakła odzyskując przezroczystość przy wtórze elektrycznego bzyczenia. Wnętrze kabiny było ciemne. Szyby zewnętrzne skutecznie blokowały światło z zewnątrz. Szyby musiały być grube, zaopatrzone w antyrefleksy, przyciemniacze, i coś jeszcze, co utrudniało skuteczne korzystanie z LowLite'a . W mroku widać było kilka lampek kontrolnych kokpitu palących się słabym światłem oraz dwa zabudowane siedziska. Za którymi nie siedział nikt.

- Złamanie kręgosłupa w siedmiu miejscach. Jeszcze w Anglii. Odpadłem ze skałki wspinaczkowej. Niefortunnie, bo zabezpieczenia nie zadziałały przez zupełny przypadek. Albo nie miały zadziałać. Nie ważne. Mówili, że miałem kupę szczęścia, że w ogóle to przeżyłem. Taka operacja kosztuje fortunę. Zwyczajnie mnie na nią nie stać więc... od kilku lat nawet raz nie wyszedłem z domu. Co jakiś czas wpada tylko do mnie ktoś z opieki, żeby wytrzeć ślinę cieknąca po brodzie i sprawdzić czy jeszcze żyję... Jebane chujki z NFZ-tu... Pierdolę ich...

Przez chwilę słychać było tylko gwizd powietrza towarzyszący pędzącej taksówce.

- Ok... załóżmy, że młody przesadzał. Powiem tak... teoretycznie, bez większych przeszkód mogę zabrać was do gościa z którym spotkał się wasz czarnuszek. Widzę, że jest on dla was zajebiście cenny. Pytanie tylko... jak bardzo.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 20 marca 2019, 22:44

Praga, 27 lipca 2055; około 17tej

Lenu wytrwału dobrą chwilę z wystudiowanym uśmiechem na twarzy, gładząc w myślach przędzę tropu. Nim jednak dziewczyna zdążyła przemówić, Wojski zaatakował na wszystkich frontach, brakowało tylko krwawiącej wątroby. Zabrakło, bo wątroby nie było na miejscu. Tymczasem chemiczny atak, przewidziany, czy nie, wyciskał łzy z modrych oczu i nieprzyjemnie kręcił w mocno już zakręconej główce Lenu. Z trudem, mrugając zdołału otworzyć oczy i spojrzeć przez wodnistą taflę łez za wewnętrzną szybę.

Pytanie cienia anglika zdało się ważniejsze niż przypuszczał. Ile jest wart Adobe?

- Pytasz o pieniądze to błądzisz. Nieistotne jak bardzo jest cenny, umówiliśmy się na drinka i chcę go znaleźć. Powinieneś zapytać co możemy zaoferować. Najpierw proszę o odświeżenie powietrza i jedź łaskawie do kolesia o którym wspomniałeś. Ten czarny to kumpel, wiem że kiedy jest zdenerwowany, a udaje spokój to drapie się za lewą małżowiną. - postukała w wewnętrzne szkło - Po co to, skoro już się znamy? Chcę cię zobaczyć. Mówię poważnie, jak załatwię sprawę z czarnym, chcę cię zobaczyć, mogę cię raz podetrzeć za opiekę społeczną.
Stary twój przypadek nie jest skomplikowany tylko drogi. Słyszałeś o testowych programach. Zainwestujesz trochę czasu, dasz się oglądać jak wąż w akwarium, ostrzyką cię kilkoma dobrymi dragami i zafundują najtańszy szkielet. Można oczywiście pójść dalej i sklonować twój naturalny biologiczny szkielet, a potem go wszczepić. To podobno strasznie boli, no i nie wiem czy masz do niego jeszcze zaufanie. Możesz też jeździć przez kilka lat po Pradze wożąc takich frajerów jak my, czy ten czarny, albo pierzasty bożek w prezencie dla naćpanych gangsterów, może uzbierasz, jak cię jakiś haker nie opierdoli.

- Reasumując, możesz mi zaufać i pozwolić cię zobaczyć, znam się na tym przynajmniej tak dobrze jak ci z NFZ, a masz u mnie przysługę. Znam ludzi na uniwerku i chętnie trochę cię podręczą za tani szkielet, możesz tez oskubać nas na drobne i gnić w swojej norze. A jak kolega się wkurzy to jeszcze będziesz zbierał na nowy wóz. - Lenu naprawdę wierzyłu teraz, że pierzasty wąż przyniósł szczęście, zdoła odnaleźć Molisabe i pomóc nieszczęsnemu taksiarzowi. - To z kim spotkał się nasz Afrykanin?
Nie wiem jakie tam testy są potrzebne, ale Lenu jest pewnu, że złapała swój kłębuszek. Wyśle namiary celu podróży do Ketarskiego.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 21 marca 2019, 10:57

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

Przez chwilę nic się nie działo, samochód mknął ulicami miasta sprawnie mijając kolejne pojazdy, kiedy kierowca rozważał w myślach propozycję. Nagle zjechał na pobocze i zatrzymał się z piskiem.

- Słuchaj Laluniu, tu jest jebana Praga, a nie jakiś korpo-world którym jebie od ciebie na kilometr. Nikt przejmuje sklepu i nie napierdala jego właściciela dwoma swoimi ochroniarzami, żeby znaleźć namiar na knajpkę w której podobno umówił się na koktajl ze znajomym. Tylko kurwa nie pamięta. Nie zrozum mnie źle. Najpierw wpierdalasz mi się do bryki i mówisz, że byś się gdzieś pobawiła, w trakcie okazuje się ta całą heca z umówieniem na drina. Powiem wprost, zmieniasz zeznania szybciej niż dziwka majtki. Nie obchodzi mnie to po cholerę go szukasz. I chuj wieżę twoim bajkom o znajomych z kręgosłupem, bo gadasz wszystko co ci na aktualu potrzebne.

Samochód stała warcząc na poboczu, słychać było cichy warkot jego silnika i szczęk otwieranych z zasuw tylnych drzwi przy pasażerach.

- Krótko mówiąc dam wam takie opcje... Albo płacisz tysiaka i jedziemy albo wypierdalać z bryki, a jak nie wysiądziecie puszczam gaz. Twoja decyzja. Licze do dziesięcioleciu. Raz...dwa....trzy....
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 21 marca 2019, 12:05

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

Kurwa co ona pierdoli...Testowe programy? Już chyba wolałbym być przykuty do łóżka. Zawsze w takich ofertach był zasrany haczyk... - pomyślał słuchając wywodu medyczki, nowomowy żywcem wyjętej z korpo prezentacji. Angol miał racje, tu była jebana Praga a nie Mordor. Wojski po prostu dał by mu kase, ale przecież był pusty jak bęben Stachursky'ego. Brakowało mu siedem złoty i pięćdziesiąt trzy grosze to flaszki, a do tysiaka to już w ogóle fortuny. Zważywszy na fakt, że kierowca nie był fizycznie obecny w aucie nie mógł zbyt wiele zdziałać metodą siłową, co najwyżej poza radosną dewastacją, która pocicągnełaby typa na jakieś koszty. Ale gra nie była warta świeczki. Potrzebowali info i to szybko, a argumenty jakie przedstawili były nie adekwatne do sytuacji. Może gdyby kierowca siedział na miejscu to zrobiłby kupe w gacie i się wypsztykał, albo jakby był frajerem zapatrzonym w hemafrodytę, to łyknąłby wszystko bez problrmu. Ale tak nie było. Trzeba było iść po bandzie. Czy może mieli zaczekać aż na uniwerku wychodują nowy szkielet dla emigranta?

- Kurwa daj mu tę pierdoloną kasę. - syknął wkurwiony do Nu, dodając jeszcze: - w gotówie, żadnych kart ani takich tam. Weź rachunek. Wrzucisz Krzysiowi w koszta.

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Post autor: Nanatar » 21 marca 2019, 22:15

Praga, 27 lipca 2055, piątek koło godziny 17:00

Lenu nie wierzyłu w to co słyszału. Dziewczyna ukryła twarz za grzywą w kolorze indygo, wbijając wzrok w wyświetlacz mobilnego sapportu swojego jajka. Na bieżąco relecjonowału do Ketarskiego przez Sarę.

Wyglądało na to, że szczodra propozycja została przez taksiarza, a raczej wyalienowany strzęp jego osobowości, który pozostał, odrzucona. Coś czyniło ludzi w tym miejscu nieufnymi i wystraszonymi, ich kalectwo objawiało się strachem przed zmianą, ciągłym zadowalaniem się małą zdobyczą.

- Jest jakiś dobry powód dla którego stoimy? Jak naprawdę chcesz zarobić to jedź. Przecież ci nie zapłacę jak nie sprawdzę czy nie bujasz, aż taka tempa nie jestem, a jak będziesz mi tu kolegów gazem straszył to ten po kuracji zerwie celibat i kropnie to biedne zwierzę i wiesz komu się najpierw dobiorą do dupy, zamiast szukać jakiś punków.

Zastanawiału się czy jest w stanie włamać się do bazy danych taxy, korzystając z zasobów jajka.

- A tak dobrze zaczęliśmy, ty kurwa koniecznie potrzebujesz jakiś prochów, bo się wykończysz. Znasz Vinyl*?
Vinyl jest hitem na rynku narkotyków. Został dopuszczony medycznie w całej Skandynawii. Leczy z bezsenności, wywołuje euforie, niektórzy odwołują się legendarnego LSD25 z końca XX w.

ODPOWIEDZ