Warszawa, Praga, 27 lipca 2055
Czesiek puknął grubym paluchem w panel radiowy i
New Polo Dance zostało zastąpione przez panel informacyjny. Spiker miękkim, przesterowanym przez syntezator głosem usprawiedliwiał działania policji w tłumieniu zamieszek na śląsku.
...ostatecznie przyjąć możemy, że całe zamieszanie spowodowane zostało nadzwyczajnymi sankcjami zastosowanymi przez Unię Europejską względem polskiego górnictwa węglowego. Owe groźby Brukseli dotyczące konieczności zamknięcia kopalni naszego czarnego złota spowodowały masowe protesty sektora górniczego, a interwencja policji, była ściśle prewencyjna. Ranni w skutek zamieszek już otrzymali rządową pomoc i dofinansowanie do przeszczepów w spółce państwowej "Nowa Twarz", zabici okazali się powiązanymi z "Euro-libertynami" przestępcami. Przy okazji ujawniono...
Lenka, patrząca na malowany kolorowymi reklamami, rozpływającymi się w ciężkimi smogu świat, pokazywany przez oko Ketarskiego, oderwała wzrok od ekranu i złowiła w lusterku wzrok Czesia.
- Panie Czesławie, pan mnie obcina. - ale to ona dokładnie przyglądnęła się kierowcy, gotowa w każdej chwili użyć paralizatora, jakby Czesiek postanowił zmienić zalecenia szefa. Sprawnym ruchem stópek zdjęła srebrne pantofelki i podwinęła stopy na siedzenie. Mając na kolanach jajko i kuferek pod ręką, Cześka zaś w lusterku. - Wie pan co, proszę wyłączyć to radio, zamknąć drzwi i pozostać czujnym. Ma pan przy sobie jakąś broń? - Dziewczyna raz jeszcze zerknęła nad ekranem w lusterko szukając wzroku kierowcy.
Kontakt wzrokowy przez lusterko, wejście do bloku widziane przez oko Krzyśka, przez ekran jajka.
Wszystko jest kopią kopi, która jest kopią... Zastanawiała się czy jest na prawdę w tym samochodzie, czy impresje malowane przez rozmyte światło reklam są rzeczywiste, czy są może dziełem jakiegoś architekta virtuala. Może przecież leżeć rozbierana na części w jakiejś klinice, śniąc virtualny sen o życiu. Mogło się to stać kiedy instalowała gniazdo, dotknęła wszczepu za uchem.
Wróciła do ekranu, wyglądało na to, że koledzy gładko przeszli ochronę i jechali windą na trzynaste piętro. Rejestrowała uważnie po drodze spostrzeżone kamery, czujniki dymu, nanosząc je na plany budynku, wraz z domniemanym zasięgiem.
- Szefie, Sara nie odpowiada, mogła się zakopać w virtualu i nie chce się ujawniać.
Ale grupa zwiadowcza dotarła już pod drzwi pokoju trzynaście zero siedem, Lenka nie chciała dekoncentrować Krzyśka i szeptać mu do ucha, obserwowała więc tylko uważnie zdarzenia. Miała naiwną nadzieję, że zaraz ujrzy na ekranie znajomą twarz przyjaciela. Tak jednak się nie stało, wciągnięty z łazienki mężczyzna okazał się kimś innym. Chłopaki szybko osadzili nieznajomego w odpowiedniej pozycji na kolanach, a chwilę później Bartek przyciskał faceta do gleby. Wszystko działo się jednak nieco chaotycznie i Lena nie miała pełnego oglądu sytuacji.
- To nie on, cholera, jak ta gnida nie powie gdzie jest mój kolega to zeskrobię mu twarz. Powiedz mu, że jak nie powie gdzie jest Molisabe to przyjdzie tam wredna suka i zeskrobie mu ryja do szklanki i karze wypić. - wyrwało się na wpół wkurwionej, na wpół wystraszonej o przyjaciela Lence.
Chwilę walczyła, chcąc wysiąść z pojazdu i pobiec na górę, ale spojrzenie na twarz Cześka przypomniało jej, że ma pilnować fortecy. Wróciła do monitora, dmuchnęła gniewnie na wchodzącą do oka grzywkę i wbiła wzrok w obraz przekazywany przez oko Ketarskiego.
Czy wszystko w mieszkaniu jest jak miało być? Czy może kojarzy tą twarz z jakiś korespondencji, lub zdjęć z przyjacielem?
- Ta małpa na pewno udaje, że was nie rozumie. Spróbujcie po angielsku, zaraz podam ci tłumaczenie owada na portugalski i czewa*. - Chwilę postukała w klawiaturę. -
inseto, cholera nigdzie nie ma tej ich gwary.
Lenka zostaje w aucie i pilnuje Cześka. Niech się chłopina wygada jaką broń wozi i gdzie. Nie odnalazła słownika czewa*, ale może zapamiętała takie określenie ze znajomości z Adobe
*Czewa- afrykański dialekt rozpowszechniony w Mozambiku.