PBF - WARSAW 2055

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Suriel » 05 listopada 2019, 19:38

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Pomieszczenie apteki zdawało się być duszne i ciasne. Mocno oświetlone przez światła bijące zza zakratowanej kasy za którą przebywał starszy jegomość. Od kupujących dzieliła go ciężka kuloodporna szyba wzmocniona delikatną siatką ze stali. Wyłożył medykamenty, które wymieniła nu do szufladki, którą przesunął kiedy kredytówka przeciągnięta przez czytnik kart okazała się jednak wypłacalna.
Kiedy jednak Nu zapytała o możliwość wejścia na zaplecze, stary wyraźnie zesztywniał a jego dłoń powolnie powędrowała pod ladę. Nikt normalny w tych czasach nie wpuszczał bady boosterów na zaplecze. Oczyma wyobraźni, sprzedawca już widział jak przystawiają mu broń do skroni i rabują aptekę, jedyne źródło utrzymania jego żony i niego samego.

Celne pytanie Ketarskiego zawisło bez odpowiedzi. Nu nie pamiętała zbyt wiele na temat Eli. Niestety sama poszukiwana nie odbierała telefonu, co sądząc po okolicznościach wcale nie dziwiło Lenu. Połączenie dalej głucho odbijało się w słuchawce...


***


- Mam coś! - Niemal wykrzyknął netrunner - Namierzyłem numer i adresata do którego dzwonią....

Kolejne linijki kodu, pojawiły się szybko na ekranie do którego był wpięty sieciarz.

- No kurwa... - powiedział spokojnie głos krakowianina - w końcu się na coś przydałeś. Chcę wiedzieć wszystko o tym nowym numerze. Do kogo należy, cały życiorys, zdjęcia z fejsa, adres, a nawet cholerny rozmiar buta, komplet. Sieć wie wszystko.

Parę minut później, wypełniona uzbrojonym oddziałem uderzeniowym, avka z krakowską rejestracją wzbiła się w powietrze mknąc do swego celu.


***


Drzwi apteki się otworzyły. Do środka wszedł dobrze ubrany jegomość po pięćdziesiątce i wielki jak góra chłop. Ten pierwszy miał białe jak śnieg skarpetki, pod eleganckimi mokasynami z prawdziwej skóry. Wielkolud miał twarz niedorozwiniętego dziecka z płatem bocznym czaszki wypełnionym chromem i diodami. Był wielki jak dąb, a jego muskulatura dalece przekraczała wielkością standardu przeznaczone dla rodzaju ludzkiego. Uśmiechał się głupawo, choć tępo.

- Już pani mówiłem, że nie wpuszczamy na zaplecze... - wymamrotał przestraszony sprzedawca do Nu.

- Jakiś problem z miastowymi głupkami? - Zapytał obcesowo lokalny biznesmen. - Jugołyn chłopcze, może pokażesz mieszczuchom wrota?

Olbrzym mruknął dziwnie.

Na ten dźwięk, O.S.T.R.A. wysunęła ostrej jak brzytwa pazurki, sycząc przy tym jak żmija. Wojski uzmysłowił sobie szybko, że to wszystko szło w bardzo złą stronę...


Czy w dzisiejszych czasach ktoś by was wpuścił na zaplecze apteki? A 2055r pełny punków jest wyjątkowo nieprzychylny. Nu zdobyła środki dostępne bez recepty. Da się z tego zrobić koktajl bez mieszadła zaciągając do strzykawki drobiny z kupionych ampułek w mnie więcej dobrych proporcjach... Nanotechnologia odpada, jest zajebiście droga. Jedna dawka to z tego co pamiętam 1500pln, więc...


Ostatnio zmieniony 05 listopada 2019, 23:18 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: 8art » 06 listopada 2019, 14:45

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Mięśniak pana Eleganta nie wyglądał na takiego, z którym wchodziło się w dyskusje, w szczególności w ciasnej aptece... Może z pomocą broni gładkolufowej. Miał już powiedzieć, że właśnie wychodzili i co złęgo to nie oni, kiedy OSTRA wysunęła szpony.

JA pierdolę... Już po nas! - przemknęło przez myśl Wojskiego. Przez bardzo krótki ułamek sekundy zastanawiał się, czy sięgnąć po automat czy po Colta. Dłoń ostatecznie spoczęła na pistolecie maszynowym, był gotów wjebać w typa cały magazynek, żeby go zneutralizować. Wiedział jednak, że koleś w butach szyszkach i białym skarpecie nie jest żadnym gorszym sortem. Nie każdego było stać na swojego przydupasa z kompletnym wzmocnieniem mięśni i Bartkowski obstawiał, że koleś nie ma tylko butów szyszek, a sam jest wsiową szyszką - odpowiednikiem Bibliotekarza czy chociaż jednego z jego chorążych. Był gotów wyrwania broni i walnięcia serią, ale jeszcze zdecydował się na desperacki krok i szybko rzucił do białego skarpeta:

- Dobry wieczór. Zaszła niefortunna pomyłka drogi panie. Właśnie wychodziliśmy. Nie ma potrzeby angażowania pana imponującego kolegi... O.S.T.R.A zachowuj się jak należy w gościach!
W razie czego, odpalam Sandevistana i walę pełną serią w mięśniaka.
Ostatnio zmieniony 07 listopada 2019, 12:46 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Suriel » 06 listopada 2019, 22:38

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

- Noo... ja myślę. - Powiedział straszy facet z wyraźnym zadowoleniem przyjmując tłumaczenie Wojskiego. Przez chwilę patrzył na nich spode łba, a w oczach żarzył mu się rzadko spotykany błysk świadczący o inteligencji. Poprawił kaszkiet na głowie nie spuszczając ich z oczu.

O.S.T.R.A. wyluzowała się, być może zbyt ostentacyjnie i być nieco zbyt kpiarsko bo starszy mężczyzna strzyknął śliną przez zęby na podłogę apteki.

- Ja... ja.. proszę was, żebyście... tak pokojowo no jakby - zaczął łamiącym się głosem aptekarz, ale pluwacz uciszył go jednym gestem ręki.

- No dobra. Zrobiliście zakupy mieszczuchy to wypierdalać z tego lokalu. - Zaczął chłodnym głosem skarpeciarz - Liczę do trzech a jak nie, to synek wpierdolisz ich na zewnątrz poczynając od tej suki a na menelu kończąc. Zrozumiałeś tatusia?

Olbrzym stał bez ruchu i uśmiechał się głupawo, stróżka śliny pojawiła się na ustach rozciągnietych w grymasie uśmiechu.

- Jak ten stary chuj mnie nazwał? - O.S.T.R.A. powoli ruszyła w kierunku obu mężczyzn starając się minąć Wojskiego za którego plecami stała.

Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: 8art » 07 listopada 2019, 12:45

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Przez krótką chwilę miał nadzieję, że sprawa rozejdzie się po kościach. Nawet po tym jak cwaniak nazwał OSTRĄ suką, a jego samego menelem. W zasadzie to menel był mniemaniu Wojskiego określeniem niemal pozytywnym i nie przyjął to na klatę jak prawie jak komplement. No ale po tym jak boosterka określiła skarpeciarza starym chujem już nie miał złudzeń w jakim kierunku nieuchronnie zmierzała cała sytuacja. Nawet jeśli zdoła ją powstrzymać, to pan mokasyn i tak poszczuje swojego przygłupa po takim epitecie. Sytuacje mógł powstrzymać tylko twardymi metodami. Bezceremonialnie wyszarpnął automat, biorąc na cel Flipa i Flapa i krzyknął:

- Kurwa, powiedziałem wychodzimy grzecznie! Ostra jak mnie wyminiesz to wjebie Ci w plecy serię jak Boga kocham! Mamy lepsze rzeczy do robienia niż awantury w nocnych!
Proszę o test Zastraszania...

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Nanatar » 08 listopada 2019, 00:37

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Otrzymawszy ingrediencje dziewczyna wciśnięta w kąt przy szybie z małym blacikiem z ulotkami, ukryta za towarzyszami, dzieliła uwagę między mieszanie składników, a nadchodzące informacje, wizualizowane przez egg. Nie dostała dostępu do mieszalnika, działy wyuczone zachowania, nakłuwała, przelewała, rozcieńczała, kruszyła, coś nawet wciągnęła, prósząc się pod noskiem białym proszkiem.

Czuła rosnące w ciasnym pomieszczeniu napięcie, ale nico już do owego uczucia przywykła, poczuła raczej podniecenie i ucisk w kroczu. Zanim zareagowała wyprzedzali ją Wojski i O.S.T.R.A, ufna w nich kontynuowała swoje. Kurwa, co ta suka tam robi, to proste namierzanie numeru? -pomyślała o Sarze i wzięła się za to sama, zapuściła szpiega, prosta chińska darmocha, był w promocji z akcjami, dała mu chwilę, taką by dokończyć dekokty.
- Daj spokój siostra, suka to o mnie było, a mi to schlebia. Nawet, ale tylko trochę. - parsknęła
Przygotowane strzykawki lądowały w torbie, na koniec pozostawiła w dłoniach klepsydrycznie połączone naczynia. Spojrzała na chemika - Wiesz co zrobiłam. Nie chcesz kasy, to nie, nie ma pRoBlemu, na szczęście. Zabierz to z drzwi i wychodzimy.

Lenu sporządzi trzy dekokty w strzykawkach , dwa w inhalatorach i bombę.
MG
Spoiler!
Preparowanie narkotyków Tech+ Farmacja = 14 Trudność, czystego dopalacza +3Ref 18, takie chcę dwa, do tego +3 do wytrzymki trudność 13, wziewny, Trucizna powodująca degradację ciała i paranoje, może dla pewności bezpłodność, - poziom trudności - żaden, oraz wziewny do zachowania prztomności +3 trudność 13, wszystko na 1+k10 rund. Bomba na nitroglicerynie, ale daleko jej do uruchomienia. INT+CHEMIA= 14. Trudność oceniam na 16.


Później proponuje zajrzeć do Jadzi, tam Wojski wypyta o czarnego i wynajmiemy rowery z karty Ketarskiego, pojedziemy do starych Ewki, chyba, że chiński robal coś znajdzie.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Suriel » 11 listopada 2019, 00:27

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Wojski z szybkością kobry wydobył spod pazuchy broń. Nie było to byle co ale solidne kopyto w postaci smartowanego Colta AMT zdolnego odstrzelić baniak nawet nieźle zadrutowanemu borgowi. Zrobiło się przeraźliwie cicho. Tylko jeden dźwięk, O.S.T.R.A się śmiała. Krótko, szczekliwie, jakby kpiąc z dwóch mężczyzn.
Starszy z dwójki wyraźnie pobladł na twarzy. Młodszy, o przerośniętej muskulaturze nachmurzył zaś swoją nieco zbyt dziecinną twarz. Wszczepiony w czaszkę procek zaczął funkcjonować, stymulując niedorozwinięte od urodzenia fragmenty mózgu. Gdyby nie to, chłopak pewnie przez całe swoje życie byłby niczym więcej jak warzywem, a tak usta Jugołyna poruszyły się, wypowiadając słowa znanego polskiego pięściarza wagi ciężkiej. Był to jedyne słowa jakie chłopak potrafił wypowiadać.

- Ju gołyn dałn... - powiedział z gniewem i zrobił pół kroku w kierunku Wojskiego.

Straszy zatrzymał go. Prawidłowo ocenił sytuację i kaliber w nich wymierzony. Uczepił się więc dłoni olbrzyma ciągnąc go w przeciwną stronę niż tamten zamierzał iść.

- Nie synek... daj se spokój... tatuś nie chce byś robił krzywdę panu... idziem stąd... choćwa...

Wojski patrzył na tego blisko pięćdziesięcioletniego mężczyznę i w jego oczach widział prawdziwy strach. Nie tyle o siebie co o najważniejszą dla niego rzecz, życie jego jedynaka. Przerażona ojcowska troska o dziecko. Gdyby nie trafiło na Wojskiego te pół kroku mogło by się już zakończyć tragedią tego upośledzonego chłopaka. Ale stary solos nie był byle kto. Miał nerwy z żelaza i jaja z żywego chromu. Kiedy tylko nie był trzeźwy. A tak było teraz, więc decyzja była tylko i wyłacznie w jego rekach....


Sytuacja najwyraźniej jest opanowana. Tamci zamierzają się ewakuować.

Garść rzutów:

Wojski test Zastraszania Op10 plus Umiejętność 3 plus 5 = 18
Nu sekretny test ze spojlera 14 + 4 na kościach = 18
Podejrzanie równo, a używałem dice rollera.

Nu test na robaka. Inteligencja 10 plus 3 Przeszukiwanie Netu plus 2 za Egg i oprogramowanie plus 8 na kościach = 23

Nu zdobyła info na temat zamieszkania rodziców dziewczyny. Możecie się tam teraz śmiało udać.
Sara nadal się nie odzywa, dziwne, co nie?

***


Hetman from Hel jakiś czas temu

Brrghar leżał na ziemi. Podnosił się spluwając krwią przez zęby. Jeden mu się ruszał na pewno. Czuł to dotykając delikatnie językiem . Splunął krwią po raz wtóry.

- Który kurwa mondry dał mu komórkę?! - Problem wrzeszczał na cały bar. Bracia Wickowie stali obok niego, gotowi mu pomóc. Tak jak gangus, byli ludźmi Bibliotekarza, a to znaczy że na Pradze trzymali się razem.

- Ja nie wiedziałem... - szybki cios złożył na ziemię młodego barmana.

- Kurwa! - Ryknął Booster. - Co to za numer na jaki słałeś esemesy chuju, gadaj kurwa, kto to jest ten cały Kirst! Po co mu mówisz dokąd pojechali twoi ziomkowie, co? Gadaj!

Problem ryknął raz jeszcze i wymierzył solidnego kopniaka w żebra O.D. Czuł, że tracił kontrole nad sytuacją, a cały jego misterny plan idzie właśnie uprawiać sex. Było źle, czuł to instynktownie, tylko nie był pewien jak bardzo.
Berghar przyjął kolejny cios. Mógłby to zblokować, obronić się ale wiedział, że gdyby tak zrobił pewnie zastrzelili by go na miejscu Wickowie. Lepiej było przyjąć. Rozegrać w inny sposób. W końcu jak to mówią "morda to nie szklanka"

- Daj spokój stary..... - wysapał O.D. - Przecież wiesz, że się ostatecznie i tak dogadamy, że nie podniósł bym na ciebie ręki... odpuść, będzie dobrze... - skłamał gładko fixer.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Nanatar » 12 listopada 2019, 22:56

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Chichot O.S.T.R.E.J. nieodmiennie przywodził na myśl zawodzenie dzikich psów afrykańskich, przerośnięte łechtaczki ich samic przypominały penisy. Lenu oblukału boosterkę zastanawiając się co hormony uczyniły z jej cipką i okolicami. Kidy jednak droga została zwolniona pragnęłu jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz. Wciskając się między towarzyszy opuściłu lokal. Pod hiszpańskim wysysającym smog Okxydendronem gen. V, wyrastającym nieśmiało z małej dziury w betonie, wskazału na zamglony rozmyty neon.

- Twoi tam buszują Bartek, wejdź wypytaj. O czarnego. - wysypału z kieszeni dwa małe prostokąty plastiku po 5pln - mi kup 100 spira. Czy wejść z Tobą? Krzysiek mamy adres domu starych Evki, wynajął byś rowerki. Popedałujemy. Chyba, że są elektryczne, wtedy nie. - nu zaczarowału uśmiechem. - Dziewczyny jakieś nierobne w bazie. Coś się tam kraszuje. Nie ma co się głupimi dupami przejmować, bo niewiele w sumie wniosły, ale brak sygnału to też sygnał. - i do Wojskiego - To co pułkowniku? Idziemy?

W sklepiku Lenu odda głos Wojskiemu, będzie się tylko ładnie uśmiechału i błyszczału.
W drodze do sklepu zaproponowału Wojskiemu strzykawę z Czarną Szprycą, lub Dorfiną. Dopalacze opanowania. Jak by go ktoś wkurwił. Poważnie mówi, bo kto co może jeszcze przewidzieć.
Jak ktoś ma inny plan to dawajcie.
Lenu spróbowałby jeszcze namierzyć nieaktywny telefon.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: 8art » 14 listopada 2019, 10:32

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Popatrzył szybko na swoich siedzących pod nocnym. Wyglądali na meneli gorszego sortu. Nie to co praska kulturka. Tacy jak ci spod otwockiego sklepu nagabywali kobiety i dzieci. Coś co nie mieściło się w głowie szanującego się sępa ze stolycy.

- Ide sam. - Rzucił krótko Wojski biorąc w dłoń zdobyczne PLNy: - jakbyś tam poszła, to ciężko byłoby coś z nich wyciągnąć. Załatwie to po swojemu.

Podszedł do grupki zagadując wstępnie:

- Dobry wieczór panom. Chciałbym się powołać na Tradycję Gościnności i spytać miejscowego Księcia o pozwolenie do dołączenia do biesady.

Menele zarechotali głupkowato, ale szybko się zmitygowali i jeden szturchnął nieco przysypiającego, widać zmęczonego trunkiem, a zdecydowanie najbardziej zaawansowanego wiekiem z nich:

- Ej, Pietr. Tyś jest nasz senior. Kolega się pyta.... Wisz rozumisz tak oficjalnie... Chyba delegacja z Warszawy albo z ministerstwa...

Wytrącony z spokojnej drzemki Pietr zamachał nieskładnie rękoma i bełkotając coś niezrozumiale, najwyraźniej przestraszony próbował ogarnąć sytuację. Wojski spokojnie zaczekał, aż ziomek się uspokoi. Menel w końcu wrócił do życia, poprawił starą kurtkę i beret i przemówił:

- Jam jest Pietr, udzielny pan otwockiej domeny. Z kim zacz?

- Bartkowski, z woli panującego pod Delikatesami Wojski na Pradze. - oznajmił dumnie. Słowa musiały wywrzeć nie lada wrażenie, bo, mężczyźni zaczęli cmokać i szturchać się nawzajem patrząc z niedowierzaniem i szeptając coś między sobą. W końcu Książę władczym gestem uciszył podwładnych i spytał:

- Nie może być. Przecie Wojski męczęńską śmiercią zginął w trakcie praskiej rzezi. Skoroście Wojski, tedy znak winiście mieć.

Solo bez słowa rozchylił koszulę ukazując długą bliznę na mostku i tkwiącego w kabuirze Colta. Chłopy rzucił jeden przez drugiego z niedowierzaniem:

- On ci to naprawdę! Żyw! Matko boska! Nie może być!

Książe łypnął na jednego ze swoich uwalniając cały swój pokład autorytetu:

- Marcinek! Ruszże się kurwa i skocz po coś do picia! Gościa mamy takiego, przecie suchym pyskiem go nie przywitamy. Taki wstyd!

Wojski wcisnął jeszcze Marcinkowi swoje 5PLN i chłopak i czym prędzej udał się do bazy zakupić stosowny do rangi wydarzenia asortyment. Wrócił po chwili z dwiema butelkami Miedzeszyńskiej - wiśnióweczki o ugruntowanej reputacji, niezłym woltażu i przystępnej cenie. Kubek przeszedł z rąk do rąk ze stosownymi toastami, odpowiednimi do rangi spotakania. Bartkowski wypił z namaszczeniem swoją kolejkę i spytał:

- Powiedzcie koledzy, czy nie widzieliście tu dziś, może kilka godzin temu murzyna?

Książę przychylił się konfidencjalnie do Woskiego i zażartował:

- Kolego, ty nam tu o niggasie, a myśmy widzieli, żeś z suczką tu przylazł. Niechże pokaże cycki, to jak na spowiedzi powiemy.

Wojski machnął ręką:

- Dajcie spokój. Toż to chłop jest.

Ktoś splunął z obrzydzeniem, ktoś zaczął niemal lamentować. Książe z wyraźnie zawiedzioną miną stwierdził:

- Kurwa żałuje teraz że spytałem, tak to może by jeszcze gruche zwalił z pamięci, a tak to co?

- Przykro mi, ale nie będę kłamał - stwierdził wypinając dumnie pierś Wojski: - liczę, że wy także po koleżeńskiej przysłudze, bo oczy sokole macie.

- No po prawdzie tośmy nigasa nie widzieli dzisiaj, ale generalnie to bywa tu taki kilkulatek z mamą Ewą, na nazwisko ma Adobe, antychryst czarny jeden. Wstydu nima dziewucha, że sie z takim ciapatym dzieciątkiem włóczy, ale co zrobić. Rodzice już do Propaku robaków nie odstawiająlo, bo ich Tomaszewski, biznesmen, tfu... jebany... ode czci odstawił. A że w Propaku mocny jako dostawca to wszystkie robaki przez niego biera tylko. A ten huncfot, tylko po wsi jeździ z Jugołynem i ludziom krew psuje, tfu.. niby panisko jakie wielkie. A ta z czarniątkiem to podobno z domu się wyprowadziła i w starym bunkrze jo tera spotkać można... bo na prund jo stać nawet nie było.

- A gdzie ten bunkier cały?

- Na Domborwieckjej Górze są. W ulice AK a potem... A weź wpisz w dżi-pi-esa, w końcu dwudziesty pierwszy wiek jest.

Wojski skłonił się lekko:

- Dziękuje panie Pietrze. Pamietajcie, że praskie progi będą wam gościnne

- A daj spokój. Niech cie Bóg prowadzi synku.
Poszła edyta z info od MG. Całkeim sporo wyjaśnia.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Keth » 17 listopada 2019, 14:04

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 21:30

Ketarski nie miał pojęcia, co właściwie znajdowało się w papierosie, którego wypalił w Warszawie, ale to musiał być wyjątkowo mocny dopalacz. Manager miał ogromne problemy z koncentracją i trzeźwym myśleniem jeszcze podczas podróży poza metropolię, a jego neuralny koprocesor co chwila fiksował nie potrafiąc zinterpretować w odpowiedni sposób odczytywanych myślowych impulsów.

W Otwocku sytuacja nieznacznie się poprawiła, chociaż podczas niefortunnej konfrontacji w sklepie Krzysztof wciąż był zbyt zamroczony, by w znaczący sposób włączyć się w niebezpieczną konwersację. To jednak zastrzyk adrenaliny w tym groźnym momencie ostatecznie go otrzeźwił, przywrócił do pełni funkcjonalności.

- Jeśli kontakt z Sarą znowu się urwał, to pewnie stoi za tym Chrzanowski - powiedział kadrowiec spoglądając ponuro na Lenu - Mam tylko nadzieję, że nic jej się nie stało w sensie fizycznym. Tak czy owak, musimy się sprężać. Skurwiel może nam deptać po piętach tak jak na Pradze, ale teraz mamy nad nim sporą przewagę. Gdzie tu jest terminal rowerowni?


Zgodnie z sugestią Ketarski opłaci wynajem rowerków i mknijmy do domu rodziców Ewy! (oczywiście ta deklaracja zmieni się na wizytę w bunkrze, gdy już się dowiemy, co Wojski wyciągnął od kolegów po fachu).

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Suriel » 18 listopada 2019, 20:11

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 22:10

- Cyba żartutjesz, że wsiądę na jakiś jebany rower! - W pierwszej chwili warknęła O.S.T.R.A., jednak później kiedy wszyscy już wystartowali poprzez ciemność na rowerkach, chcąc nie chcąc musiała dołączyć do palety, której światła już powoli oddalały się drogą prowadzącą poza Otwock.

Warknęła raz jeszcze i wystartowała. Jechał tak szybko, że już po chwili zajęła miejsce przed Ketraskim racząc go widokiem swoich krągłości pracujących miarowo, z wysiłkiem. Widok był na tyle frapujący, że raz po raz manager wpadał w dziury w drodze nie mogąc się skoncentrować na pedałowaniu.

- Ale się zajebiście jedzie.... dawno tego nie robiłem.. - powiedział z podejrzaną wesołością Wojski, który jako najstarszy najbardziej pamiętał co znaczyła prawdziwa frajda z kontaktu z naturą. Pozostali albo mruknęli albo wymienili się porozumiewawczymi uśmiechami czerpiąc wyraźną frajdę z jazdy

Słońce gasło zalewając ciężkim gęstawym pomarańczowym słońcem ułomki drzew i resztki roślinności , której jeszcze nie strawiły do reszty kwaśne deszcze. Gdzieś na horyzoncie w faerii fabrycznych światłem majaczyła sylwetka fabryki Propaku, przypominająca nieco wielkiego złowrogiego betonowego kolosa.

Obrazek


***


Pół godziny później.

- Kurwa... kto wymyślił te jebane rowery... - powiedział Wojski sapiąc jak miech kowalski. Miał dość. Pod sweterkiem lało się z niego słonym potem, droga była nierówna, czuł że będzie miał odciski na rękach, a siodełko... siodełko czuł już w przełyku. Miał wrażenie, że weszło mu dupą i stanęło na wspak w gardle. Czuł każdy wybój. Pozostali mieli podobnie. Sapiąc jechali przez mrok. Tylko O.S.T.R.A. była dziwnie usatysfakcjonowana.

- To chyba tutaj.. - powiedział z trudem Wojski, zeskakując z rowerka. Pierdolnął znienawidzone żelastwo w krzaki nie zadając sobie zupełnie trudu by postawić stopkę. Porzucony rower zwisł na krzaku.

Wojski wziął ręce pod boki i podszedł przyjrzeć się skrytego pomiędzy bluszczami znaleziska.

- Patrzajcie... - powiedział z namysłem - ...toż jest chyba sam najprawdziwszy Wilczy Szaniec Macierewicza... - cmoknął z uznaniem. Miał rację. Bunkier był w istocie tym, za co wziął go stary solos. Ponurym olbrzymi kompleksem betonowych bunkrów budowanych przez sławetnego prezydenta jeszcze w trakcie wojny o Obwód Kaliningradzki z Ruskimi. Podziemny kompleks miał być dumą narodu polskiego. Budynkiem, dzięki któremu nawet po apokalipsie mogłaby się odrodzić prawdziwa słowiańska Polska. Ściany kompleksu były potwornej wielkości. Co roku kadencji prezydenta, dolewano na cały kompleks około trzydziestu centymetrów nowej powłoki. Docelowo całość miała być pokryta niezniszczalnym materiałem, wynalazkiem polskiej myśli technicznej, grafenem. Ale kiedy przeliczono koszty okazało się, że przekroczyłoby to trzykrotnie budżet całego kraju. Koszt budynku był olbrzymi. Kiedy informacja o tym dotarła do sieci, rozeszła się niczym burza, stając się ostatecznie przyczyną upadku rządu i prezydenta. Rozruchy na ulicach Wawy, dym, armatki wodne i koktajle mołotowa. Po przewrocie wszystko nagle ucichło.

Wojski zajrzał do środka ciekawie. Wlot był zupełnie ciemny, wiał wilgotnym powietrzem i pleśnią. Po bokach wejścia znajdowali się dwaj betonowi strażnicy strzegący wejścia do budowli: Piast Kołodziej i Mieszko Pierwszy, obaj zbrojni w betonowe miecze, ale mocno już nadgryzieni zębem czasu. Wewnątrz gwizdał tylko wiatr, ale kompleks musiał być olbrzymi pokręcony niczym istny labirynt...


Darujecie ale zdjęcia bunkra nie ma, musi wystarczyć sam opis. Jesteście na miejscu, co dalej?

Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Nanatar
Reactions:
Posty: 641
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 155 times
Been thanked: 116 times

Re: PBF - WARSAW 2055

Post autor: Nanatar » 18 listopada 2019, 23:14

Otwock City, Data 27 lipca 2055, godzina 22:10

Okoliczności były zupełnie inne do tych, przy których nu zwykłu uprawiac sport. Klimatyzowane pomieszczenie zastąpiła wietrzna przestrzeń. Jasne światło salonu fitness, ciężki mrok ołowianego nieba i było coś w owym brzydkim sklepieniu, ledwie przebijającym się przez smog, magicznego. Lenu napreżyłu mięśnie pośladków i z rozkoszą pedałowału, przenosząc wzrok z tyłka Krzyśka na pupę O.S.T.R.E.J. myślału o trójkąciku. Pedałowału, aż rozbolała nu dupa od wstrząsów i nierówności

Miłe myśli przerwał widok wyłaniającej się na horyzoncie fabryki prepaka. Lenu zastanawiału się czy to przypadek.

Na miejscu czekała nu przykra niespodzianka. Kompleksy betonowych bunkrów, skrywały we wnętrzu nieprzeniknioną dla organicznych oczu Lenu ciemność. Kiedy byłu już tak blisko.

- Kurwa! - dziewczyna zaklęła głośno - Ciemno jak u murzyna w dupie. A ja nie mam nawet jebanej świecącej Maryjki.

Wróciła się do roweru i kocherem z medycznego przybornika wymontowała światło rowerowe, uznawszy, że lepsze to niż nic, miała jednak świadomość, że jest jak neon na strzelnicy.

Czy to miejsce z czymś z przeszłości się Lence kojarzy? Czy widać ślady bytowania? Czy może tam być gdzieś z boku dyskretna skrytka/squot nie prowadząca w mroczne czeluści IV RP? Raz jeszcze spróbuje wybrać nr Elki, Molisabe, oraz do rodziców Elki z smarta Krzyśka, albo on sam niech pyta - Jest Ela? Kiedy będzie?
Ściągnięcie jakieś mapki bunkrów ze stron zapalonych eksploratorów. Możliwe.

ODPOWIEDZ