PBF - Aquilońskie Pogranicze

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 16 grudnia 2018, 23:36

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]
Galvat siedział ukryty, ale coś nie dawało mu spokoju. Nie miał pojęcia, czy Daffyd też czuje to co on. Śnieg padał nieubłaganie, wiatr nie poprawiał ich sytuacji. Im dłużej stał w miejscu, tym bardziej docierało do niego, że to nie ma najmniejszego sensu. Coś było nie tak, a odczucie obserwacji kompletnie zdominowało przyczajonego Zamorańczyka. Walczył z samym sobą, żeby nie ruszać się z miejsca lecz w końcu doszedł do wniosku, że zostali wykryci.. Poczekał, aż Daffyd będzie patrzył w jego stronę i dał mu znak dłonią, mówiący że są obserwowani. Wpierw wskazał palcami swoje oczy, a potem tymi samymi palcami okolicę. Następnie dał znak, że zamierza iść do jaskini. Gdy upewnił, się że Bossończyk odczytał jego zamiary, wyszedł z ukrycia z zamiarem dołączenia do Neharera i Hrotha.

Ja pierdolę, co za pogoda. Tu stal robi się tak zimna, że rzucanie nożami robi się wyzwaniem, a brak ruchu sprawia że mi dupa odmarza. Nasza plan się spieprzył i czułbym się podglądany nawet jakbym szczał na ten skurwiały śnieg. Jebać to...
- myślał przypatrując się scenie przed jaskinią. Nie zamierzał trzymać w rękach żadnej broni i sprawiać wrażenie kogoś kto jest niewielkim zagrożeniem. Biały puch wydawał charakterystyczny dźwięk przy każdym kroku pozostawiając za sobą ślady. Gdy podszedł bliżej był świadkiem, jak sanie przywiozły ciało jego pracodawcy. No i przynajmniej jedna sprawa jest jasna... Uff... Jak dobrze, że trupy nie gadają- pomyślał z zadowoleniem.

Gdy znalazł się na tyle blisko, by mogli go usłyszeć odezwał się:

- Jestem Galvat Nieuchwytny. Zimno i wieje kurwa mać... Dupa mi odmarza. Nie szukam zwady, ani kłopotów. Jestem z nimi - wskazał ręką na Nehahera i Hrotha. Już miał coś więcej powiedzieć, ale zobaczył spojrzenie szamana, które wyraźnie wskazywało na to by zamknął mordę. Jednak to nie wystarczyło. Galvat dodał:

- Jest ze mną jeszcze jeden... - obejrzał się dookoła kontynuując:

- Ale nie pochodzi z Zamory jak ja. Przedstawienie mamy za sobą, więc jak tam sprawy się mają? Co to za nieboszczyk? Wygląda na kogoś ważnego... - powiedział z zaciekawieniem.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 17 grudnia 2018, 17:49

[center]Jaskinia Tarczowniczek [/center]

Sigrun patrząc na Galvata rzekła:

- Faktycznie jesteś Nieuchwytny ...

Twoich pobratymców z Zamory wybili Ci z którymi niedawno walczyłyśmy. Na początku wyglądało jakby obie grupy się znały, przywódcy się pozdrowili. Potem zaś w kilkanaście oddechów wybito najemników z których wielu miało podobny ubiór i odcień skóry jak Ty Zamorańczyku. Pojmano przywódcę Zamorańczyków, był bardzo podobny do tego truposza tutaj, jakby jego brat?

- To byli Twoi znajomi czy nie wiesz o czym mówię Galvacie zwany Nieuchwytnym?
Sigrun i kilka innych Tarczowniczek bacznie spogląda na Galvata oczekując na jego odpowiedź. Niewatpliwie czekają na to co rzeknie im Szaman oraz na przybycie Daffyda.
Ostatnio zmieniony 20 grudnia 2018, 15:14 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 20 grudnia 2018, 14:39

[center]Jaskinia Tarczowniczek [/center]
Galvat splunął na śnieg słysząc opowieść Sigurd. Zastanawiał się co ma powiedzieć, a przede wszystkim jak powiedzieć żeby nikt się zdenerwował. Że kurwa brat? Się porobiło, samice jakieś nerwowe... Mój pracodawca chyba jeszcze żyje i zapewne doznaje brutalnej gościnności tej krainy. Ehhh... - pomyślał. Chrząknął, po czym zaczął mówić:

- To że banda oprychów z Zamory była tutaj to wiem. Obserwowałem ich. Byli tani i głupi więc wzięli robotę na tym zadupiu. Nie mam z nimi nic wspólnego... Oni są martwi, ja nie. Pies szczał na ich grób... O ile będą mieli jakikolwiek - zaśmiał się szydząc z głupoty pobratymców.

- Jestem profesjonalistą, nie jestem tani i preferuję pracować sam lub w małym gronie - opowiedział z spokojem w głosie. Stul mordę Galvat, bo zaraz będzie jatka jak się nie zamkniesz. Te futrzaste pizdy gotowe są wrzucić cię na ruszt i opalać żywcem. Chuj wie kto z kim ma zatargi... - myślał robiąc najbardziej niewinną minę jaką mógł. Patrzył na Nehahera, aby ten się odezwał, bo miał największy wachlarz możliwości podczas tej rozmowy. W końcu wyglądał na tubylca, który budzi jakiś szacunek. Galvat z uwagi na ostatnie wydarzenia, nie miał tyle szczęścia i od samego początku był podejrzewany...
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 20 grudnia 2018, 15:13

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]
- Zaprawdę, nie miał nic przy sobie? - zmartwił się "szaman" wyraźnie - żadnych ziół czy kosztowności? To niedobrze. Ciekawym, czy ktoś go okradł czy... Czy może te zbiry, o których prawicie zabrały co miał przy sobie cennego? - podrapał się w zamyśleniu po brodzie.

- A jeśli o leczenie idzie, to nie mam ja teraz mnogości czasu, ni ziół potrzebnych, by pomóc osobom wielu. Ale zawsze mogę wspomóc najbardziej potrzebujące z twych wojowniczek. Jeśli zaś o zapłatę chodzi, to zaiste, informacje będą dla mnie najcenniejszą monetą. Powiadacie bowiem, że starłyście się z kimś? I niewiasty twe bitne rany od czarów odniosły? Przeto wiedzieć mi się godzi, któż to był i czy nadal groźbę stanowi? Nas tu jeno czterech, a wioska przeca blisko... Choć żaden Norsmen o zdrowych zmysłach nie kwapiłby się jej najechać... Wszak powiadasz, że to byli ludzie z Południa? Z Zamory zbiry jakoweś? Martwi mnie to tedy, a zwłaszcza ta o magii wzmianka. Duchy me opiekuńcze bowiem ostrzegły mnie, iż w okolicy jakoweś zło się pojawiło o niezwykłej naturze. Raczcie mi przeto nieco więcej rzec. I nakażcie swym wojowniczkom jakieś szmaty na bandaże podrzeć i we wrzątku przegotować.

Pochylił się nad zwłokami, przyglądając im się w milczeniu.

- Straszliwie go bestia poharatała - stwierdził w końcu. - No nic, nie za wiele już on nam powie. Mój druh Daffyd też chętnie na niego okiem rzuci...

Wyprostował się i znów spojrzał na Tarczowniczkę:

- Myślę sobie ino, że dziwne rzeczy się dzieją tu ostatnio. Tych południowców nalazło jako płatków śniegu tutaj. A czego oni tu szukać mogą?

- A co do Galvata, to nie troskaj się obecnością jego - dodał w mowie Vanirów. - Duchy mi rzekły, że można mu zaufać. Choć gębę w istocie niewyparzoną ma.
Przyglądam się zwłokom. Chcę sprawdzić, czy to na pewno ten sam niedźwiedź go zabił (rozstaw pazurów widziałem w łapach i na Hrocie), poza tym chciałbym określić, co to za człowiek i skąd? O ile się da, oczywiście.

Staram się też wyciągnąć możliwie wiele informacji w zamian za mą pomoc jako uzdrowiciela. ;)
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 21 grudnia 2018, 07:57

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]

Sigrun uważnie popatrzyła na obu rozmówców, towarzyszące jej wojowniczki są nadal czujne, jeszcze nie wiedzą, czy pomiędzy Nimi a Wami dojdzie do jakiegoś porozumienia, czy też do konfliktu.

Obie strony próbują coś ugrać i zdobyć pewne informacje, przy okazji starając się odkryć intencje rozmówcy.

- Jakby nie było Galvacie to, że się cenisz wysoko uratowało Cię, skoro jesteś z Szamanem i Hrothem oraz nieznanym mi ostatnim z Waszej czwórki, to chwilowo nie ma pomiędzy Nami zwady.

- Szamanie jako rzekłam trup był w poszarpanym odzieniu jeno częściowo zwierzęta go nadgryzły, a padł od łap niedźwiedzia.

- Co do leczenia, to Nasza szamanka została ciężko ranna w magicznej walce a jej torba z ziołami będzie do Twej dyspozycji, normalnie nie zaufałabym obcemu, ale nie mogę ryzykować życia moich wojowniczek, kilka mocno oberwało. Możesz się Morethilu zając Naszymi rannymi, reszta z Was na razie zostanie tutaj przed jaskinią.

- Magii używało trzech spośród Naszych wrogów. Oni nie są ani Vanirami ani Aesirami czy też Cymeryjczykami. Są jednakże także z Północy z rasy pogardzanej przez niemal wszystkich, na moje oko są z Hyperborei. Tamtejsze ludy zwykle trzymają się swojej strony gór, ale zdarza się że najeżdżają sąsiadów, ale głównie na pograniczu. Ta zaś grupa zapuściła się głęboko na tereny Vanirów. Tedy nie jest to raczej typowa łupieżcza wyprawa na pogranicze, oni mają jakiś cel.

- Jako rzekłam wcześniej, Hyperborejczycy się z ta drugą grupą południowców witali jak z dobrymi znajomymi, potem zaś ich zdradziecko wybili. Może nawet mieli tutaj umówione spotkanie w niewiadomym mi celu, i coś poszło nie tak, albo Hyporberyjczycy uznali, że pomoc im niepotrzebna do tego co zamierzają i wybili tamtych, dla łupów lub z innego powodu.
Trup z przełęczy, to raczej Shemita, to jest ten co leżał na przełęczy i zginął zabity przez niedźwiedzia, rany na jego ciele o tym świadczą i Hroth pamięta twarz tamtego trupa. Czyli to osobnik, który miał amulet i którego ścigał Daffyd. Z tego co już wiecie, podobny do niego osobnik, może jego brat lub kuzyn jest w rękach tajemniczych Hyperborejczyków, którzy wybili jego obstawę.
Ostatnio zmieniony 21 grudnia 2018, 10:24 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 23 grudnia 2018, 13:38

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]
Wieść o rannej szamance ucieszyła czarnoksięznika. Albowiem po prawdzie mogła być ona jedyną osobą, która zdolna była przejrzeć jego małą maskaradę. Wierzył jednak, że leżąc na łożu boleści niewiasta owa nie będzie mieć sił by głowy do tego, by patrzeć mu na ręce. Może nawet, jeśli Set okaże się łaskawy, była nieprzytomna? Poza tym nie uśmiechało mu się tracić własnych ziół na leczenie barbarzyńskich wojowniczek. Wszystko więc układało się po prostu świetnie...

Nim jednak wszedł do jaskini postanowił jeszcze rozjaśnić jedną kwestię. Potencjalna obecność jakiś hyperborejskich adeptów w okolicy, nie dawała mu spokoju:

- Hyperborejczycy... - zadumał się - zdradziecka to nacja... I bogów się nie bojąca. Martwi mnie przeto ich obecność wedle świętego jeziora. A nóż umyślają je złupić? Słyszałem ja nieco o ich mrocznej a plugawej magii, przeciwnej naturze... Niedobrze się przeto stało, iżeście ich w pień nie wybiły. Wszak tuszę, że siła ich musiała być wielka. A zali, rzeknij mi nieco, dzielna Sigrun, jakiech to czarów używali i ilu wśród nich znało się na tym? Widać bowiem nie tylko oni dla ciała, ale i dla duszy groźbę niosą. I teraz myślę, że może to rpzed nimi ostrzegały mnie duchy opiekuńcze?
Chcę z Sigrun wyciągnąć tyle ile wie na temat tych czarowników, to może być ważne. Jak mi odpowie, wchodzę do jaskini by podleczyć rannych.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 23 grudnia 2018, 17:47

[center]Jaskinia Tarczowniczek
[/center]


Sigrun rzekła:
- I mnie to niepokoi, że ich nie wybiłyśmy, ale im więcejj o tym myślę, tym bardziej uważam, że oni chcieli Nas wciągnąć w pułapkę, poświęcili nieco swoich abyśmy w pościg ruszyły, a i ich adepci jako ich nazwałeś nie sprostali Naszej Szamance dwóch młodszych pokonała a trzeci dopiero przytomności ją pozbawił dziwne słowa wykrzykując. Ten od mego topora sczezł.

- Mimo chwilowej przewagi pościgu zakazałam i odwrót zarządziłam i na Morrigan słuszne to było, bo ich druga grupa w zasadzce czekała, ale ponieważ w pułapkę nie wpadłyśmy pościgu zaniechali.
Nie wiem tylko na jak długo. Wkrótce mogą tu być, dlatego tk się pilnujemy, więc i Wy Nas nie podeszliście.

- Może ich celem jest osada przy jeziorze, może coś innego. Nie zdecydowałam jeszcze czy Wam zaufać można. Galvat mógł nie być do końca szczery ...

- Może i nektórzy z Was są w zmowie z Hyperborejczykami ?. Czekam na wyjaśnienia Galvacie, i radzę słowa dobrze dobierać bo śnieg się krwią rychło zabarwić może.

- Nadal nie poznałam ostatniego z Was. Ma coś do ukrycia?

- Szamanie na ile znasz swoich towarzyszy ???, jedynie Ty i Hroth na miejscowych wyglądacie... Po tym jak odpowiesz Szamanie racz się zająć Naszymi rannymi, jak zrobisz co trzeba by je ocalić będę miała u Ciebie dług, a ja zawsze je spłacam.
Jedna z Tarczowniczek:
Obrazek
Ostatnio zmieniony 23 grudnia 2018, 18:33 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 25 grudnia 2018, 22:10

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]
Galvat słuchając nowych wieści miał poważną minę. Zawał sobie sprawę, że sytuacja jest zbyt nerwowa. Czekał, aż Sigurn zakończy wypowiedź i postanowił wtrącić swoje. Po prostu nie był w stanie się powstrzymać, szczególnie gdy chodziło o jego życie. Zaczął spokojnie, jak i również zmienił ton na bardziej pewny jakby, chciał dać do zrozumienia, że mówi prawdę.

- Może i trudno mi zaufać, ale na pewno nie jestem mordercą. A w szczególności takim do wynajęcia. Powiem wprost - jestem specem od włamań i eksploracji starych ruin. I to kurewsko dobrym... Dawałem się złapać do więzienia, aby udowodnić niektórym że potrafię z niego uciec. Owszem przyznaję się, lubię tego typu zakłady na których mogę dużo zarobić. Dlatego tutaj jestem, bo lubię ryzyko i sprawy, w których można dużo ugrać i zdobyć reputację. Dlatego proszę nie porównywać do moich przygłupich pobratymców. Nie jestem tacy jak oni i nie zamierzam sprawiać kłopotów. Pracuję dla szamana. Jeśli on powie, że mam współpracować, tak się też stanie. To wszystko... - zakończył pewnie i stanowczo.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 26 grudnia 2018, 09:52

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]


Sigrun rzekła:

- Faktycznie nie wyglądasz na wielkiego wojownika, co nie znaczy, że nie potrafisz zabijać. Jeśli Szaman potwierdzi, że pracujesz dla niego i za Ciebie poręczy, staniesz się obok Niego i Hrotha moim gościem.

- Wciąż nie wiem, kim jest tajemniczy łucznik, który nadal się nie przedstawił.
Ostatnio zmieniony 27 grudnia 2018, 11:54 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 27 grudnia 2018, 12:52

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]

- A tak, tak - zgodził się "szaman" - Jak mówiłem, Galvatem się nie kłopotaj. Jest on ze mną i ufam na tyle na ile można zaufać Zmaorańczykowi. Zacny z niego kompan, jedynie mordę ma paskudną... A co do Daffyda, to uczciwy to mąż i rozumny, choć z Południa... Nie wiem po prawdzie, czemu go tu przy nas nie ma. Dziwne to. Może coś go zajęło? - zastanowił się głośno.

- Teraz też myślę sobie, że może ów kupiec - wskazał na ciało. - może wcale kupcem nie był, ino jakimś szpiegiem? Może współpracował z hyperborejczykami? W takim razie zacnie, że go ta bestia żywota pozbawiła - splunął na śnieg. - Niechybnie zemsta bogów go dopadła! A też i zacnie, żeście tych plugawych czarowników hyperborejskich o głowę skróciły. Bowiem, jeśli jest jak powiadasz i chcieli oni was wciągnąć w zasadzkę, to musi ich być tam wiela... Wszak nie poświęciliby najsilniejszych, jeno najsłabszych. Przeto myślę, że nadal wisi nad nami groźba a i nad całą doliną. Bo cóż innego mogło tu przywabić obcych magów jak nie skarby magiczne, w jeziorze skryte? Musimy się więc dowiedzieć o nich więcej, by móc ich pokonać... No ale to już wy myślcie jak to zrobić. A ja się rannymi zajmę... Dajcie mi jeno znać, coście potem uradzili.

To mówiąc ruszył w stronę jaskini.
Idę się wreszcie zająć tymi rannymi.
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

Fobetor
Reactions:
Posty: 106
Rejestracja: 24 marca 2016, 11:03

Post autor: Fobetor » 27 grudnia 2018, 13:48

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]

Szaman odszedł w ciemną jaskinie. Horth rozejrzał się po wojowniczkach. Spojrzał na swojego towarzysza Galvat'a.

Jak szaman mówi że pomoże to pomoże.
Oby duchy się nie myliły.


- Sigrun wspólnie możemy ich pokonać. Tego się nie spodziewają że odsiecz do was przybyła. Moje topory wspomogą was w walce z tymi Hyperborejczykami. Pewnie podejrzewają że jesteście ranne.
Na Ymira krew poleje się strumieniami i zasili nasze góry ofiarą na część naszym bogów. A będzie to krew naszych wrogów.

Czuje że zew krwi się zbliża. Musze poczekać tylko na moment walki z Hyperborejczykami

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 27 grudnia 2018, 18:19

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]


Sigrun rzekła:

- Szamanie masz rację, że wysłali najsłabszych jak dotąd, chcieli Nas wypróbować, może zmusić do opuszczenia tych ziem. Nie cieszę się zbytnio z pierwszego zwycięstwa nad Hyperborejczykami.
Po odejściu Szamana.
- Ciekawa oferta Hrocie, z pewnością twoje topory, takoż i miecz wiele znaczą, jestem ciekawa czy Twoi towarzysze też zaoferują Nam sojusz.

Najpierw zobaczymy jednak jak sobie poradzi Szaman z leczeniem moich wojowniczek, a czekając na wynik jego działań siądźmy przy ogniu i zjedzmy coś, zapraszam do wnętrza jaskini.

- Nadal nie wiemy co oni tu robią, ani jak są liczni ..., trzeba temu zaradzić jak najrychlej, jakieś pomysły Panowie?

- A co do wioski nad jeziorem, ochraniacie ją?
Spoiler!
Szaman, cały czas obserwowany sprawnie opatrzył 6 rannych Tarczowniczek i nieprzytomną Szamankę. Musiał pozszywać niektórym byle jak połatane rany. Raczej wyżyją, jednej groziło zakażenie ale udało się oczyścić zapaskudzone rany. Magia jakiej użyto na Szamance była duchowej natury, nie zostawiła fizycznych ran. Może wrócić do reszty. W srodku jest jeszcze tuzin zdolnych do walki Wojowniczek.
Ostatnio zmieniony 28 grudnia 2018, 18:37 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 30 grudnia 2018, 09:42

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]

Sigrun zaprosiła Was do pierwszej jaskini, których jest tutaj kilka, ta pełni rolę przedsionka, przynajmniej tutaj nie wieje wiatr i nie pada na głowę.
Hroth i Galvat siedzą przy ogniu. Zamorańczyk przeklina w duchu deklarację sojuszu jaka wypowiedział Hroth, czuje, ze akurat jego słowa w tej kwestii niewiele znaczą, On nadal był podejrzany.
Dołączył do Was łucznik, skinął głową Sigrun i przedstawił się krótko, następnie siadł przy ogniu grzejąc dłonie.

Wszyscy czekali na Szamana mając nadzieję, że żadna wojowniczka nie umrze w wyniku pomocy jakiej ma im udzielić, szczególnie zajmowało to myśli Galvata, znającego prawdziwe oblicze Nehahera, złodziej nie był pewien na ile jego skryty sojusznik jest biegły w leczeniu.

Dostaliście skromny, ale ciepły posiłek, Sigrun także się posila, tym samym chyba jedzenie nie jest zatrute...

Po jakimś czasie wraca Szaman.
Jest wieczór do osady nad jeziorem jest około 6 do 8 godzin marszu, na upartego możecie wracać po nocy, lub zostać tu do rana. Jak zostaniecie możecie spać w tej jaskini w której jesteście są posłania ze skór. Niestety Łucznik zrezygnował, więc Daffyd będzie NPC-em.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 06 stycznia 2019, 15:25

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]

Sigrun:

- Jak tam Szamanie Twoje uzdrowicielskie zabiegi? Którejś z moich Tarczowniczek grozi śmierć? jak tam Nasza szamanka, przeżyje?

- Hrocie, jedna z moich Wojowniczek rzekła mi, ze jesteś jej dalekim kuzynem, i dobrze Cię zapamiętała, ale teraz jesteś znacznie roślejszy niż wtedy gdy ona wioskę opuszczała, juz jako nastoletni młodzian ponoć łamałeś podkowy, pewnie teraz łamiesz także i kości, a to może się przydać.

- Galvacie czas pokaże czyś wrogiem utajonym czy jednak godzien zaufania jesteś, mimo, żeś Zamorańczyk.

- Ty zaś łuczniku nader dziko spoglądasz na otoczenie, w leżącego w pobliżu trupa intensywnie się wpatrując, jakbyś go chciał poćwiartować po śmierci.

Daffyd:
- Szedłem za nim aż z mej rodzinnej osady by pomstę na nim wziąć, ale skoro z łap niedźwiedzia padł, wrócić mi przyjdzie do siebie, nic mnie tu na Północy nie trzyma, ani pomsta ani wazny kontrakt z kimkolwiek, do domu wrócę chyba, a potem się pewnie zaciągnę jako łucznik.
Czas powoli wracać na Północ. dwd;

Awatar użytkownika
Sigil
Reactions:
Posty: 1972
Rejestracja: 08 stycznia 2015, 20:11
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Sigil » 08 stycznia 2019, 15:37

[center]Jaskinia Tarczowniczek[/center]

Nehaher skinął głową przywódczyni tarczowniczek, na znak, iż usłyszał pytanie. Oddalił się jednak na moment, by wytrzeć o śnieg powalane krwią dłonie. Dopiero gdy to uczynił, powrócił do wnętrza jaskini i usiadł przy ogniu:

- Prawdziwie Bogi Północy miały was w opiece, cna Sigrun, bowiem bez mej pomocy wiele twych wojowniczek mogłoby zemrzeć od zakażenia i gorączki - odrzekł. - Wszakże opatrzyłem ich rany i odpędziłem boleść. Niechaj jednak baczą na siebie przez dni kilka i nie podejmują zbyt wielkiego trudu. Bandaże trzeba będzie zmieniać, ale tuszę, iż z tym poradzicie sobie? - zadał właściwie retoryczne pytanie.

- Szamanki wszakże nie zdołałem przytomności przywrócić - westchnął. - Na ciele po prawdzie niewielki uszczerbek odniosła, atoli umysł jej i dusza ucierpiały znacznie od wrogich czarów... Wżdy niektóre z waszych tarczowniczek pomniały, iż tamci mieli na sobie symbol białej dłoni. Jeśli wzrok ich nie zawiódł to w istocie, zła to wieść. Albowiem ci, co posługują się tym znakiem biegli są w śmiercionośnej magii i osłabianiu serc wrogów. Potrafią także kierować burzą i wichrami, zsyłając na przeciwnika grad czy śnieg obfity... Wielu wśród nich jest także zabójcami. Nie wiem, co zagnało ich tak daleko na nasze ziemie, lecz poczyna mnie to prawdziwie trapić. To nie wioskowi czarownicy, lecz wyszkoleni adepci, biegli w mrocznej sztuce... - dodał z wyraźnym zaniepokojeniem.

- Wszak, pozwólcie teraz bym chwilę odpoczął, albowiem muszę zebrać siły - to mówiąc zapatrzył się w ogień.
Odmetytowuję zaklęcia (w końcu na pewno kilka razy używałem Złagodzenia Bólu, by kogoś połatać)
[center]No beast so fierce but knows some touch of pity. But I know none, and therefore am no beast.[/center]

ODPOWIEDZ