PBF - Jaśmin i wiśnia

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 26 kwietnia 2016, 15:10

- Puta madre... Po co się cabron pchał pod kulę, los idiot... - zapytał zszokowany Eduardo. Wszystko wskazywało, że jego wielka sława będzie nie tyle ulotna, co krótkotrwała. Pewno wielu kolesi przychylnych gangowi mogło chcieć odszukać Gonzo na własną rękę, po to by doprowadzić go na długą i bolesną egzekucję z rąk rozwścieczonych Voodoo.

- Ile płacą za moją głowę? - nie pozostawało nic innego jak zejść z tego świata z klasą. Fixer miał zamiar, zanim zginie powiększyć kwotę nagrody co najmniej dziesięciokrotnie, lub na tyle aby gang stał się niewypłacalny i tym samym musiał znieść gorycz upokorzenia. Jesli oczywiście Goznales pożyje tak długo

- Dzięki za cynk Garcia.

To co kupimy Bobowi do szpitala, bo przecież nie kwiaty. - Zapytał z szelmowskim uśmiechem White.

- Jak to co? Butelkę dobrej Tequili...
No to pięknie... Wkrótce anielski orszak przyjmię duszę Gonzalesa...

Bierzemy taxi i spadamy do Boba z flakonem.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 26 kwietnia 2016, 17:52

Szpital NC East, 20 grudnia 2021, 09:00

Taksówka przebiła się jakoś przez poranne korki w centrum, dotarła z niewielkim jak na standardy NC opóźnieniem na miejsce. Lśniący szkłem i chromem kompleks medyczny Eastside Hospital skrzył się odbitymi promieniami wschodzącego słońca, które jakimś cudem zdołało przeniknąć przez słabnącą okresowo warstwę smogu. Elegancka recepcjonistka w głównym holu odesłała obu petentów do skrzydła dla mniej uprzywilejowanych pacjentów.

Różnica w priorytetach pomiędzy różnymi departamentami szpitala dała się zauważyć natychmiast po przekroczeniu dźwiękoszczelnych drzwi oddziału dla osób nieubezpieczonych. Personelu medycznego było znacznie mniej, w wielu pomieszczeniach pacjenci byli badani przez maszyny o uproszczonych funkcjach diagnostycznych. Na korytarzach tłoczyli się czekający na konsultacje chętni o zaniedbanym wyglądzie włóczęgów, tu i ówdzie można było dostrzec bezdomnych i ludzi z dzielnic nędzy.

- Przepraszam panią, szukamy znajomego -; Eduardo przywołał na usta ośniewający uśmiech numer trzy, przeznaczony do łamania niewieścich serc. Zatrzymana przez niego pielęgniarka nie uległa urokowi Latynosa, zmarszczyła gniewnie czoło zerkając jednocześnie w stronę jakiegoś zakrwawionego boostera pilnowanego przez dwóch gliniarzy z ulicznej prewencji.

- Listę pacjentów można sprawdzić w terminalu, tam jest najbliższy - fuknęła zamierzając obejść bokiem tarasującego drogę Gonzalesa.

- Droga pani, już tam zaglądałem, nie ma go - Eduardo nie przestawał się uśmiechać, ale w jego oczach błysnęła determinacja - A jeszcze parę godzin temu był, sprawdzał to mój znajomy z NT54. Chodzi o faceta z ranami postrzałowymi przywiezionego z Japantown, z tej nocnej jatki.

- Ach ten - sroga pielęgniarka rozpogodziła się zauważalnie, przestała się wymykać prześladowcy - On został zabrany stąd pół godziny temu. Przyjechali jacyś Japończycy, którzy podpisali deklarację przeniesienia pacjenta do prywatnej lecznicy. Pokryli wszystkie koszty hospitalizacji. Przemili ludzie i widać było, że bardzo się o niego martwili. Mało kto może się tutaj cieszyć równie szczerą troską. Pana znajomy ma prawdziwe szczęście.

Pielęgniarka poklepała Gonza po ramieniu i pozostawiła go z otwartymi mimowolnie ustami. Zamarły z niespokojną miną Clarens drgnął, kiedy jego smartfon zapikał głośno informując o nadejściu SMSa.

- Może to Bob? - wykrztusił medyk sięgając po aparat - Nie, to z REO. Przyszło rozliczenie z karty dawców za tego frajera spod "Slammera". Kurwa, mogli przelać działkę Boba na moje konto, nie pomyślałem o tym wcześniej. Jeśli skośni mu wszystko sponsorują, po co mu takie kieszonkowe? Na waciki?

- Cicho bądź, bo myślę - fikser oparł się ze zbolałą miną o ścianę korytarza - Kurwa, wszystko się komplikuje. Po co go zabrali? Czego od niego chcą? Nie bądź głupi, przecież nie zapłacili z dobrego serca. Kurwa, kurwa.

Smartfon Białasa ożył ponownie, tym razem zaczął emitować sygnał nadchodzącego połączenia.

- Co u was, spaślaku? - w mikrofonie rozległ się głos Jima Vegi - Mam nadzieję, że na chacie nie ma syfu, bo muszę wpaść na chwilę z Elizą po ciuchy na zmianę. Co robiliście jak mnie nie było?

- Telewizję byś obejrzał, nieuku bez edukacji! - fuknął szorstko Clarens - Zaraz ci opowiem. Więc to było tak...

[center]KONIEC[/center]
I tak oto dotarliśmy do końca bieżącego scenariusza! Gratuluję wszystkim, bo istniało ryzyko postradania tej nocy życia. Epilog co prawda pozostawia wiele niezałatwionych kwestii, ale w zamian ustawia Was w wybornej pozycji startowej do następnej przygody (o ile oczywiście będziecie chcieli ponownie zagrać). Namakemono już zadeklarował, że w ewentualnej trzeciej części powraca jako gracz, dlatego Vega właśnie przyjechał ze swoją aktualną dziewczyną z LA. Poza tym musiałem skończyć, bo przyszedł dzień, a krawędziarze tacy jak Wy w dzień śpią, czadu dają w nocy! Więcej uwag i komentarzy w osobnym wpisie. Ze swojej strony będę wdzięczny za Wasze uwagi i spostrzeżenia.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 kwietnia 2016, 16:18

Nie wierzę, że to już koniec. Myślałem, że tkwimy gdzieś w połowie zabawy, a tu taka informacja:o Oczywiście Eduardo Gonzales jest zwarty i gotowy do dalszej akcji, jak tylko wyreguluje Mr Studda;)

Nieśmaiło chciałem tylko przypomnieć o PD i nadmienić, że nie dostaliśmy ich też po pierwszym scenariuszu Znak Kobry.

Oczywiście jak zawsze w pbfach Ketha nie ma się do czego przyczepić. Zajefajny PBF. Bawiłem się setnie, a smaczki jak np występ skądinąd znanych mi dobrze Garcii i Wislona, budowały świetny klimat.

Szkoda tylko, że nie układała nam się zbytnio współpraca z Bobem, ale to już nie jest w żaden sposób wina MG. W zasadzie to ciężko tu mówić o czyjejkolwiek winie. Sytuacja była zabawna i pewnie tylko rodziła problemy dla MG, który musiał jakoś wiązać fabułę.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 kwietnia 2016, 22:08

Grało się bardzo przyjemnie, chociaż oryginalny scenariusz szybko ewoluował w inną stronę. Początkowo Mulan miała być nasłanym przez triadę cyborgiem, zabójcą mającym uderzyć w yakuzę. Zmieniłem zdanie na początku zabawy uświadamiając sobie, że dwa borgi w dwóch sesjach to nieco za dużo na Wasze zszargane nerwy.

Autentycznym samograjem okazał się ten przedni wątek z nagrywaniem filmu w Japantown przez Clarensa: pierwotny scenariusz w ogóle tego nie przewidywał! Wyszło świetnie, sami chyba przyznacie?

Co do współpracy z indiańskim fikserem, założyłem od początku, że Wasza znajomość jest powierzchowna, więc nawiązana w trakcie gry "szorstka przyjaźń" wydaje się dobrze pasować do całości.

Mam nadzieję, że fragment ze "Szkarłatnym Elysium" nie wybił Was zbyt mocno z cyberpunkowej konwencji, ale już od długiego czasu chodził mi ten wątek po głowie i nie zdołałem się powstrzymać przed wrzuceniem stosownej fabularki.

Jak najszybciej postaram się zliczyć PD za obie przygody oraz podsumować Waszą sytuację finansową. Co do ewentualnych zakupów - miejcie na względzie, że nowa przygoda zacznie się tego samego dnia czasu gry, co epilog poprzedniej. Stąd nie inwestujcie całej kasy w drogie wszczepy, bo nie zdążycie ich sobie zaimplementować! Jeśli chcecie poszaleć w sklepie, pomyślcie o zakupach jak o dwugodzinnym wypadzie do Mallplexu!

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 kwietnia 2016, 22:16

Niechże szczeznę ja i pchły moje! Jak mogłem o Szkarłatnym Elizjum zapomnieć! Śmiałem się do łez przy tym wątku!

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 28 kwietnia 2016, 07:12

Z mojej strony - Bob Ośmiorga Imion, jako dodatek do właściwej przygody, był przyjemnym dodatkiem. Przyznam, że zdążyłem go polubić, tak samo jak i jego podejście do 'kolegów po fachu', z którymi nieco przymusowo spędził czas.

Skoro kolejna przygoda ma się rozpocząć tak szybko, to zapewne bez dochodzącego do siebie Boba, chociaż przyznam, że w razie czego chętnie wezmę udział w części dalszej.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 28 kwietnia 2016, 11:10

Ja również odczuwam lekki niedosyt tak szybkim zakończeniem sesj.
WCaka sesja była jednakże vardzo fajna i niektóre pomysly (oprócz wymienionych powyżej także motyw z MrStuddem czy powtarzający się motyw z odcięta ręką) zostaną mi na długo w pamięci.

Polecam się na następny raz; z dużą przyjemnością.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

ODPOWIEDZ