PBF - New Orleans by Night

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 09 września 2017, 23:18

Nowy Orlean, Stara posiadłość; Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa

A więc jednak! Ventrue kupczą kainitami, albo Generał próbuje zmanipulować Cartera i dobrać się do swoich przeciwników czyimiś łapskami, zupełnie jak ten cwaniaczek Marcel. Widzę niedaleko pada jabłko od jabłoni. Ale historyjka z Matuzalemami brzmi całkiem wiarygodnie. Warto byłoby się jej przyjrzeć bliżej i wyciągnąć z tego frajera ile się da. - analizował słowa Anarchisty Nosferatu skryty pod maską Smitha.

Pozostawała jeszcze jedna bardzo kwestia, co mógł powiedzieć o Xaviarze. Miał tam jakieś strzępki informacji, ale nie mógł wydać zbyt wiele. Zbyt wiele oznaczałoby, że "Carter" mógłby stać się zbyt poinformowany i tym samym zbyt niebezpieczny nawet dla Generała. Nie przejmowałby się tym zbytnio, gdyby nie stali przed bossem Anarchistów, bo jeszcze mógłby uznać, że lepiej się poznyć NOSTF na miejscu, a Bradley nie miał zamiaru zdychać za kogoś kogo udawał.

Smith poczuł się przywołany do głosu ostatnim pytaniem Generała:

- Muszę pana rozczarować, ale nie wiemy, gdzie w tej chwili przebywa justycjariusz klanu Gangrel. Wiemy, że bywa w mieście, ale nie znamy jego schronień. Xaviar bardzo dobrze zaciera za sobą ślady i nigdy nie słyszałem, by jego w jego działaniach można zauważyć było jakiś konkretny wzór, czy powtarzalność. Wiem, że do przemieszczania się używa zwierzęcej formy i unika ludzkich form transportu. Nie ma również żadnego stałego miejsca. Mam potwierdzone informacje, że jest w ciągłym ruchu.
Ostatnio zmieniony 10 września 2017, 22:06 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 12 września 2017, 15:12

Nowy Orlean, okolice terenu Wilkołaków, Mardi Gras - luty 1994 - Trzecia noc śledztwa

Generał skrzywił się zdając sobie sprawę, że Carter niewiele wie.

- Szkoda... Wielka szkoda, że nic więcej nie wiesz Carter - Brujah zrobił chwilową pauzę, jakby się nad czymś zastanawiał.

- Lepiej będzie jak cały pański NOSTF zacznie szukać Xaviara, a ja w tym czasie dokładnie dowiem się gdzie będzie następna aukcja. Sam nie masz szans. Żyjesz dostatecznie długo by wiedzieć, że zgrywanie bohatera nie jest cechą tych, którzy potrafią przetrwać.

Przez całą rozmowę Brujah poruszał dłonią w prawej kieszeni, aż w końcu wyciągnął coś co przypominało czarną kulę. Nikt nie mógł wszakże dostrzec w tych ciemnościach, co to dokładnie było.

- Sprawa z Matuzalemami jest tak realna jak ten prezent. Potraktuj to poważnie... - powiedział, po czym podał Richardowi skrywającego się za maską Cartera wspomniany przedmiot.

Gdy Ventrue chwycił ciężką kulę, Brujah przytrzymał jego dłoń, tak by palce Arystokraty zacisnęły się na podarunku. Następnie w mgnieniu oka wykonał ruch drugą ręką, ledwo widoczny dla oczu Richarda i Bradley'a.

- Spotkanie uznałem za zakończone. Znajdę pana za trzy dni. Proszę przemyśleć wszystko dokładnie, bo drugiej takiej szansy by zemścić się na potomkach Dorana nie będzie. Pazur, idziemy - rzucił do swojego podwładnego, po czym oddalił się w stronę bramy wjazdowej.

Dwójka Spokrewnionych milczała, nie ryzykując zaczepiania Generała. Obaj czuli, że nie byłby to najszczęśliwszy pomysł. Groza sytuacji stała się aż nadto realna, gdy obaj pojęli, że Richard trzyma w ręku granat bez zawleczki, a jego palce zaciskają klamrę, zabezpieczającą przed wybuchem. Natychmiast zrozumieli, że zwolnienie uścisku dłoni da im najwyżej kilka sekund zanim nastąpi eksplozja.
Spoiler!
Masz 1 Siły. Długo tego granatu nie utrzymasz. Oceniasz, że więcej niż kwadrans nie dasz rady.
Dopóki Richard trzyma klamrę granat nie wybuchnie. Przez cały czas prawą rękę będzie miał zajętą. Ewentualne przekazanie granatu drugiej osobie, będzie wymagało testu zręczności.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 12 września 2017, 15:57

Nowy Orlean, Stara posiadłość; Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa

A już myslałem że gruchę wali, tak przecież mieszał w tej kieszeni - pomyślał Bradley, patrząc na rozbezpieczony granat ściśnięty w dłoni Ventrue.

- Nie zabezpiecze go Carter, to specjalistyczny granat. Na komendzie pewnie coś by się znalazło. - przyznał Richardowi z przekąsem: - Musisz go sobie wsadzić w dupę i zawrzeć mocno poślady, bo wiesz innaczej... Dobra, na poważnie, to ten granat to dobry znak. Jakby się nie bał, to by nie robił takich numerów. Daj mi sekundę, zaraz coś wykminie.

Westwood rozejrzał się wokół cmokając. W ciągu kilku minut obszedł posaidłość rozmyślając.

Ten dupek musiał się bać Cartera. Przecież to nie jakiś jebnięty Malkav, żeby sobie robił głupie dowcipy. W sumie to się trzyma kupy. Koleś naskoczył na Cartera całą bandą, tu niby poszedł na gadu-gadu, ale zamiast się bawić wyschniętym worem, odbezpieczał w kieszeni granat na wszelki wypadek. Carter nie jest taki rzadki jakby się mogło wydawać. Innaczej Marcel już dawno by go odstrzelił, a szefuncio Anarchistów nie pierdoliłby się w rozmówki. I wygląda na to że ten całe Stowarzyszenie Feniksa szykuje tu jakąś grubszą rozróbę, będą chcieli obalić księcia? Co ten frajer pieprzył o wojennej pieśni w lokalnym radiu? Trzeba by zlukać jakie lokalne rozgłośnie mogą mieć pod kontrolą.

Około sto metrów od miejsca w którym zostawił Richarda dostrzegł studzienkę kanalizacyjną. Sprawnie otworzył właz i zajrzał do środka. Wybuch w kanale nie powinien spowodować większych szkód a studzienka wytłumi huk detonacji. Kiwnął na Ventrue, a gdy ten podszedł w końcu oznajmił:

- Dobra wrzucisz go tutaj na mój znak. Najpier jednak wyślę esy chłopakom, żeby w portki nie narobili jak pierdolnie.
Genralnie jak wszystko przygotowane, to Rich spuści gruszkę do studzienki i spieprzamy do aut. Wynosimy się stąd jak najszybciej!
Ostatnio zmieniony 12 września 2017, 16:12 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Mystic
Reactions:
Posty: 155
Rejestracja: 31 stycznia 2016, 16:36

Post autor: Mystic » 16 września 2017, 21:07

[center]Nowy Orlean, okolice terenu Wilkołaków, Mardi Gras - luty 1994 - Trzecia noc śledztwa[/center]

Kilkoma szybko wypowiedzianymi zdaniami Generał zakończył spotkanie Kainitów. I choć rozmowa dobiegła końca, to mózg Richarda-Cartera zdawał się nie przetwarzać tej informacji. Silny stres, poczucie zagrożenia nie-życia i kilka nowych, rewelacyjnych informacji sprawnie wytrąciło go z żelaznych torów logiki i opanowania. Nie dowierzał, że jemu jak i koterii udało się wyjść z tego bez szwanku ...choć pętla układów i zobowiązań coraz ciaśniej oplatała się im wokół szyi.

Stał jak wryty, gdy Generał szybkim ruchem właściwie wcisnął mu do ręki przedmiot o owalnym kształcie. Patrząc jak tamten się oddala, po chwili spojrzał na ciężki przedmiot leżący w jego dłoni ...i zdał sobie sprawę, że jest to najprawdziwszy granat.

Holy sh*t! - zaklął w myślach z furią - Co niby mam zrobić z tym draństwem?! Ci anarchiści są jeszcze bardziej popieprzeni, niż mógłbym sądzić!

W gonitwę myśli Arystokraty wtrącił się się Westwood z całkiem błyskotliwą wypowiedzią jak zwykle podszytą ironią i specyficznym humorem:

- Nie zabezpieczę go Carter, to specjalistyczny granat. Na komendzie pewnie coś by się znalazło. Musisz go sobie wsadzić w dupę i zawrzeć mocno poślady, bo wiesz inaczej... Dobra, na poważnie, to ten granat to dobry znak. Jakby się nie bał, to by nie robił takich numerów. Daj mi sekundę, zaraz coś wykminię.

Richard nerwowo rozglądał się po okolicy w poszukiwaniu miejsca, do którego można by bezpiecznie wrzucić ładunek:
- Smith, k*rwa, jak żeś taki mądry, to zaraz sam będziesz sobie aplikował ten spory czopek ze stali i trotylu. Nie zapominaj kto jest twoim szefem!

Ventrue nie mógł sobie odmówić repliki wobec Szczura, nawet jeżeli całe to policyjne przebranie było niczym poza farsą. Kilka chwil później Bradley-Smith przywołał go gestem. Plan zakładał wrzucenie felernego granatu do kanałów.

- Great idea! - powiedział Richard z wyraźną ulgą i wdzięcznością w głosie - No to co, hop? - Po czym zwolnił dźwignię spustową i lekkim ruchem posłał żelastwo na dno studzienki.

Puścili się biegiem w stronę miejsca, gdzie wcześniej rozmawiali z Generałem i po upływie 3-4 sekund dał się słyszeć stłumiony wybuch z metalicznym pogłosem, a ziemia delikatnie zadrżała.

- To co, wracamy do ekipy? - powiedział już ze znacznie większym luzem w głosie Ventrue - Trzeba przekazać im kilka świeżych nowin.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 19 września 2017, 09:59

[center]Nowy Orlean, okolice terenu Wilkołaków, Mardi Gras - luty 1994 - Trzecia noc śledztwa[/center]
Richard i Bradley dołączą do stojącego przy bramie Ray'a. W tym czasie Nicholas i Silvio odetchną z ulgą, ponieważ samochody z Anarchistami odjadą zostawiając koterię w spokoju. Przez cały czas było nadzwyczaj spokojnie. Przyjmuję, że Ray nie widział (efekt sfery mroku) rozmawiających pod drzewem osób i nie wie, czy Ventrue z Nosferatu udawali dalej Cartera. Zakładam, że koteria zbierze się razem, by porozmawiać i przekazać sobie nowe informacje. Jakieś 600m dalej jest kawiarnia z idealnym miejscem na prywatne nocne pogawędki.

Celowo nie piszę co się dzieje dalej, bo zapewne Ray będzie chciał zadziałać wcześniej.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Ferre
Reactions:
Posty: 60
Rejestracja: 14 czerwca 2015, 19:42

Post autor: Ferre » 22 września 2017, 20:31

Nowy Orlean, Mardi Gras 1994

Widząc wracający duet z rozmowy z generałem, Ray przestał krążyć wokół niewidzialnego słupa. Po minach wnioskował, że spotkanie poszło lepiej, niż przypuszczali.

- No kurwa, jesteście w końcu. Trzeba się stąd zawijać, zanim nas futrzaki zwęszą. Jedziemy na jakąś metę omówić parę spraw.

Zaczął iść w stronę samochodu mówiąc i gestykulując rękoma.

- Brad, masz pewnie jakąś miejscówe na miejscu? Wiesz, mam takie coś jak ten no ... magazyn jakiś opuszczony ... wiesz, no kurwa, żadnych ludzi no ... się kurwa porobiło, no ...
OD MG:
Bradley zna opuszczony magazyn. Dojedziecie tam w niecałe 10 minut. Jest to rozpadający się, blaszany magazyn byłego supermarketu. Będziecie tam czuć się bezpiecznie. Zakładnik nie obudzi się do tego czasu (podejrzewacie że jest za bardzo najebany).
Sanity is for the weak!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 25 września 2017, 22:02

Nowy Orlean, trzecia noc śledztwa

Nicholas milczał przez całą drogę do wskazanego przez Westwooda magazynu, machinalnie bawiąc się załadowaną ponownie Berettą. Niedawna przygoda dała mu mnóstwo do myślenia, aczkolwiek wiedział, że dopiero szczera rozmowa z kompanami z drugiego wozu pozwoli na wyciągnięcie wszystkich słusznych wniosków.

Generał musiał być niezwykle wpływowym Brujahem, dowodziło tego już samo zachowanie Raya, który podkulił na widok Starszego ogon niczym pies. Współdzielenie sceny z takim graczem podnosiło stawkę do niewyobrażalnego poziomu i po raz pierwszy tak naprawdę Bertrand zadał sobie pytanie, czy uniknie w trakcie tej misji Ostatecznej Śmierci. Cóż, okazywanie pogardy wobec Generała w obecności Raya samo w sobie nie byłoby wskazane dla zdrowia, toteż Tremere odnotował w myślach, że musi dołożyć sporo wagi do konwersacji z Brujahem.

Całą drogę zżerała go nieludzka pod względem intensywności ciekawość co do rozmowy między Generałem, Westwoodem i Spearem, ale wciąż pamiętał, by wyostrzonym powonieniem łowić zza uchylonej szyby wszelkie niepokojące zapachy.
Aby przyśpieszyć akcję, proponuję przeskoczyć za zgodą MG do magazynu. Niech Nosfer albo Ventrue opowiedzą nam teraz o treści konwersacji z Generałem i potem już na spokojnie wszyscy przedyskutujemy sobie obecny stan rzeczy!

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 26 września 2017, 22:52

Nowy Orlean, Gdzieś w pobliżu lotniska, Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa

Auta ruszyły szybko spod miejsca, które jeszcze sekundy temu roiły się od Kainitów. Siedzących w dwóch samochodach wampirów nie trzeba było pośpieszać. Świadomość, że byli na terenach lupinów i nerwowe spotkanie z Anarchistami nie skłąniało do dłuższego pozostania na miejscu i kontemplacji otoczenia i Bradley był pewien, że jego przemyślenia były wspólnym mianownikiem dla koterii i Ray'a. Nosferatu pilotował Brujaha i wkrótce znaleźli się na lepiej im znanych terenach. W końcu po kilkunastu minutach, podczas których Westwood paranoicznie sprawdzał czy nie są śledzeni podjechali pod opuszczony magazyn. Samochody zniknęły w jego wnętrzu i wszyscy wysiedli z auta. Bradley sprawdził jeszcze czy świadek wciąż jest nieprzytomny i poprawił mu profilaktycznym kuksańcem w potylicę.

Stanęli w kólku w zupełnie niepasującej do koterii ciszy. Nosfer odezwał się pierwszy, był w końcu chodzącą skarbonką wiedzy w tej koterii:

- Dobra ziomki. Sprawa wygląda tak, że Marceli wrypał nas w jeszcze większe i bardziej śmierdzące kupsko niż nam się zdawało. Generał to gracz dużego formatu, a Carter też wąski nie jest, bo skumajcie, to: Brujah dał mu na odchodne gruszkę, znaczy się kurwa granat. Więc musi się obawiać byłego ghula świętej pamięci Dorana.
Generalnie, tu Bradley streści przebieg spotkania, możemy uznać, że w słowo w słowo, ale nie będę tu tego przepisywał.
- Powiedz nam Ray, co wiesz o Generale, no bo wiemy że się trudni szefowaniem w tym jego całym Froncie Wyzwolenia Palestyny czy tam Stowarzyszeniu Feniksa. To dość ważne, bo od tego mogą zależeć nasze i twoje życia. Chyba skumałeś, że ten koleżka już skróciłby cię o głowę, gdybym nie miał głowy na karku i ściągnął nasze maski przed Generałem.
Musimy się wymienić informacjami, żeby coś wykminić. Co robimy z najebanym świadkiem? Westwood będzie skłaniał się żeby mu lekko wyprostować wspomnienia, kazać zapomieć, że lubi pić alko, po czym kupić mu za gotówę bilet w jedną stronę np na Filipny i wysłać w cholerę.
No a potem ustalmy co dalej, bo przecież nie wrócimy do Marcela i nie powiemy mu, że "weź no koleś daj na wstrzymanie z licytacjmai kainitów na paszę". O ile książę naprawdę jest w to zamieszany, choć jak dla mnie jest.

Awatar użytkownika
lightstorm
Reactions:
Posty: 882
Rejestracja: 25 października 2014, 09:40

Post autor: lightstorm » 27 września 2017, 14:21

Nowy Orlean, Gdzieś w pobliżu lotniska, Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa

Po słowach Nosferatu coś pękło w Ray'u. Nie wytrzymał i po prostu skoczył w kierunku niczego nie spodziewającego się Bradley'a. Z nadnaturalną szybkością wykonał swój pierwszy cios, który zmienił policzek Nosfearu w siną plamę. Następnie kopnął w brzuch, łamiąc kilka żeber podeszwą podkutego buta. Ciało Westwood'a'a upadło dwa metry dalej wpadając w stertę plastikowych skrzynek po warzywach.

Następnie Anarchista przeniósł swój gniew na stojącego obok Ventrue. Uderzył podobnie... Tym razem ledwo trafiając pięścią w nos. Arystokrata zdążył bowiem zareagować i próbował uchylić się. Richard okazał się szybszy i twardszy, a po potężnym prawym sierpowym prawie nie było śladu. Wściekły Ray wykonał ostatni cios kopniakiem z pół obrotu, trafiając w korpus Arystokraty. Siła kopniaka była tak, duża że nawet Ventrue nie był w stanie się jej oprzeć. Coś chrupnęło w klatce piersiowej wydając niemiły dźwięk. Spear odruchowo złapał się za serce, robiąc kilka kroków w wstecz.

- Mówiłem kurwa! Żadnych szopek przed moimi ziomami! A wy co, kurwa? Dalej do Generała z ryjem Cartera! Po chuj? Przecież mówiłem! - wykrzykiwał z żalem.

- Ale nie! Wy przecież macie w dupie towarzyszy! Kurwa! Wy skurwysyny jebane! Wy gnidy kłamliwe! Myślałem, że można wam zaufać ale jak się kurwa okazuje Ventrue i Szczur w duecie to gorsza mieszanka od rzygów, whisky, taniego wina, konserwy, sików i gówna! YOU FUCKIN' MOTHERFUCKERS!!!

- Teraz macie to jakoś kurwa odkręcić...
Spoiler!
Po wypowiedzi Nosferatu, Brujah doskakuje do Bradley'a i uderza w twarz.
Ray odpala Akceleracje.

Inicjatywa:
Ray - 3 sukcesy
Pozostali mają + 2 do ST za moment zaskoczenia.
Bradley - 2 sukcesy
Nicholas - 2 sukcesy
Richard - 0 sukcesów.
Silvio - 0 sukcesów.

1 Akcja:
Ray uderza pięścią Bradley'a:
Trafienie 4 + 4 Siła z Potencją = 8 obrażeń - 2 (Wyparowywanie Wytrzymałością) = 6 obrażeń. Obrażenia obuchowe dla Nieumarłych dzielone są na pół, więc Brladley dostaje 3 obrażenia.
2 Akcja:
Ray uderza kopniakiem (ST:7) Bradley'a:
Trafienie 2 + 5 Siła z Potencją (+1 kopniak) = 8 obrażeń - 2 (Wyparowywanie Wytrzymałością) = 6 obrażeń. Obrażenia obuchowe dla Nieumarłych dzielone są na pół, więc Brladley dostaje 3 obrażenia.

Nosferatu jest Okaleczony (6 obrażeń), pada na ziemię i może się tylko czołgać. Maska 1000 twarzy przestaje działać.

Ray zmienia cel.

3 Akcja:
Atak z pięści Richarda:
Trafienie 4 -2(Unik Richarda) + 4 Siła z Potencją = 8 obrażeń - 4 (Wyparowywanie Wytrzymałością) = 2 obrażenia. Obrażenia obuchowe dla Nieumarłych dzielone są na pół, więc Richard dostaje 1 obrażenie.
4 Akcja:
Ray uderza kopniakiem (ST:7) Richarda:
Trafienie 3 + 5 Siła z Potencją (+1 kopniak) = 9 obrażeń - 3 (Wyparowywanie Wytrzymałością) = 6 obrażeń. Obrażenia obuchowe dla Nieumarłych dzielone są na pół, więc Richard dostaje 3 obrażenia.

Po drugim ciosie Richard ma 4 obrażenia i jest Ciężko Ranny.
Pamiętajcie, że obrażenia obuchowe znikają całkowicie po 30 minutach odpoczynku. Można je leczyć normalnie krwią, ale lepiej jest przeczekać.
Co robicie dalej? Ray jest wyraźnie wkurwiony i załatwił dwójkę z was gołymi rękoma w kilka sekund. Każdy Wampir zdaje sobie jednak sprawę, że obrażeniami obuchowymi bardzo trudno zranić Kanitę. Przeraża was siła jaką posiada Ray. '

Dialogi pisane przez Ray'a. Post jest opisem podjętych przez niego działań.
Ostatnio zmieniony 27 września 2017, 14:40 przez lightstorm, łącznie zmieniany 1 raz.
[center]To rule in blood is to rule in truth. Ventrue Clan Motto[/center]

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 września 2017, 16:00

Nowy Orlean, Gdzieś w pobliżu lotniska, Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa

Już ja cie kurwiszoński krzykaczu odkręce... - pomyślał zwijający się z bólu Nosferatu, wyobrażając sobie wywalanie pełnego magazynka w łeb krzykacza. Choć mieszanka rzygów alkoholu i ekstrementów całkiem przypadła mu do gustu. W sumie nic nadzwyczajnego dla kogoś mieszkającego w kanałach, zwykły codzienny perfum jaki rozpościerał Westwood. Wpierdol też obskakiwał nadzwyczaj często za młodu. Mały gej był chłopcem do bicia, teraz jednak drobne niedogodności jak na przykład złamane żebra znikąły w ciągu godziny, a nie tygodni. Dobrze, że miał pewność, że żaden z jego kompanów nie wygada na całe miasto, jak Ventrue i Szczur dostali szybki łomot od anarchisty. Powód był prosty, tym samym skierowali by na siebie lawinę niewygodnych pytań, rzucajacyh cien na ich pochodzenie klanowe. Zresztą sami zaraz mogli zwijać sie na ziemi z bólu, no może poza Silvio, który zdąży spierdolić. Tak czy owak urażona duma Szczura pozostanie w kręgu koterii i ewnetualnie Brujaha, bo ten raczej też nie wypucuje się przed kumplami w obawie o swoją głowę. Słowa Generała nie pozostawiały zbyt wielkich wątpliwości co do tego, że koteria była do odstrzału w niektórych frakcjach w mieście.

Szkoda tylko, że nie zdołał zareagować na agresję Ray'a. Przewidywał, że tak się może stać i chciał na tę okazję zniknąć, ale wszystko działo się tak szybko, że chyba tylko sam Kain zdołał zareagować. Zanotował w pamięci, żeby w przyszłości najpierw zakołkować Ray'a zanim zacznie mówić, a przedewszytkim machać grabiami.

Bradley stęknął głośno i usiadł z trudem, ukazując wszystkim swoje prawdziwe, wampirze oblicze. Zasuszona maska na twarzy odkrywała szereg żółtych zębów i przerośnięte kły. Zamiast nosa widniały tylko dwie podłużne szpary, a szklisto czarna inteligentna para oczu dopełniała makabrycznego obrazu. Westwood jęknął i wycharczał, siląc się na odrażający uśmiech:

- Ale ty mnie zaimponowałeś kolego... Masz cepa ciężkiego jak Mike Tyson i całkiem niezły gust jeśli chodzi o dobór perfum, ale chyba nie zrozumiałeś co twój kolega Anarchista niechcący nam przekazał, więc wyłuszczę to dużymi literami i powoli, żebyś zakodował w tym kapanym w gorącej wodzie łbie: miałem ukazać nasze prawdziwe oblicza w trakcie, ale gdybym to zrobił bylibyśmy już wszyscy dead as dodo, włącznie z tobą, łapiesz? Miałem ci kadzić kłamstwa? Byłbyś wtedy zadowolony? Lepiej kurwa doceń prostolinijną prawdomówność Szczurów, bo zapewne od innych klanów jej nie uświadczysz. kurwa jak zwykle, człowiek się stara, chce byc szczery i co kurwa? Dostaje po ryju, wielkie dzięki Ray. A ja cię miałem za przyjaciela, któremu można zaufać i powiedzieć prawdę. Kurwa naprawdę przejechałem się na tobie jak Nixon na Watergate. Pomożesz mi kurwa wstać, czy będziesz się tak gapił?
Test oddziaływania Nosferatu. Dodałem + 1 do ST za sytuację i wkurwionego Ray'a. Bradley wyrzuca 5 sukcesów.

Dla Ferre: Ray przestanie atakować i uwierzy w słowa Nosferatu. Mało tego, będzie mu głupio że zaatakował. WAŻNE: Dla Ray'a słowa Bradley'a mają sens i w 100% przekonały Ray'a do zmiany podejścia.

Dla wszystkich:
Jesteście pod wrażeniem czasu w jakim Bradley się pozbierał. Gdy mówi nie widać na jego twarzy żadnego grymasu bólu. Jest pewien siebie i perfekcyjnie uderzył w odpowiednie struny.
Ostatnio zmieniony 27 września 2017, 17:54 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 września 2017, 19:18

Nowy Orlean, trzecia noc śledztwa

Przerażający popis umiejętności Brujaha głęboko Nicholasem wstrząsnął, uświadamiając mu dobitnie moc drzemiącą we krwi tego wojowniczego klanu. Ray mógłby bez większego trudu zmasakrować wszystkich tymczasowych sojuszników, pozbawiony samokontroli i dyscypliny właściwej Tremere. Najpierw działał, potem patrzył, na końcu czasami myślał, a przy tym wcale nie było wiadomo, czy myśląc wyciągnie właściwe wnioski!

Pozbawiony iluzorycznej maski Westwood przemówił kąpanemu w gorącej wodzie Spokrewnionemu do rozumu. Przysłuchujący się jego wypowiedzi Bertrand wyszukał jednocześnie wzrokiem solidny kawał drewna, który odpadł od towarowej palety rzuconej pod pobliską ścianę. Pęknięty, a przez to na swój sposób zaostrzony, drewniany szczątek sprawiał wrażenie doskonałego palika i kusił Kainitę wizją wbicia przedmiotu w plecy na wysokości serca Raya.

Bertrand zdawał sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji takiego wybryku, ale zdrowy rozsądek przez długą chwilę musiał toczyć w jego umyśle spór z szaleńczą fantazją zakołkowania Brujaha i wyrzucenia go z pędzącego auta pośrodku terytorium zmiennokształtnych. Tremere zwalczył z trudem te rozkoszne rozważania, schował wysunięte mimowolnie kły uśmiechając się kącikami ust na widok spokorniałego Raya.

Chociaż wszystko wskazywało na to, że Brujah uspokoił się pod wpływem argumentów płynących z ust Westwooda, Nicholas podejrzewał inny pacyfikujący nerwowego wampira czynnik. Kiedy Bradley nie ukrywał się za mocą iluzji, był tak przerażający i groteskowy w wyglądzie, że aparycja jego musiała siłą rzeczy napędzić strachu nawet porywczemu Brujahowi.

- To nie było mądre, przyjacielu - powiedział cierpko Tremere - Nasza sytuacja jest trudna, a jeśli popłyniemy, ty niestety popłyniesz razem z nami. Jeśli wciąż nie masz dość, idź na zewnątrz i wyrwij jakieś drzewo, a potem wróć. My w tym czasie porozmawiamy jak cywilizowane istoty, żeby znaleźć sensowne rozwiązanie tej sytuacji.
Chłopaki, trochę się pogubiłem w szczegółach fabuły. Czy ktoś mógłby w składny sposób przybliżyć mi to, co do tej strony odkryliśmy i skonstruował sensowne wnioski?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 września 2017, 22:21

Dla Ketha:
Grupka przypadkowych kaintów jest świadkami/ofiarami próby porwania przez grupkę nieznanych ludzi (prawdopodobnie ghuli) podczas festiwalu Mardi Gras. Ich zdecydowana reakcja i kilka szczęśliwych zbiegów okoliczności powodują, że napastnicy zmykają. Kainici zostają wkrótce "poproszeni" o spotkanie z Księciem Marcelem, który zręcznie manipulując i wykorzystując swój status informuje, że wampirów zniknęło już nie mało i stawia wampirom ulitmatum - albo znajdziecie kto stoi za porwaniami, albo fora ze dwora/domeny. w swej przebiegłości Xiąże podsuwa im trop niejakiego Cartera.

Koteria wkrótce odkrywa, że Carter jest byłym ghulem ś.p. księcia Dorana. Stoi też na czele NOSTF - jednostki policji, która rzekomo wg Marcela stoi za zniknięciami kaisnitów w NO. Wampiry dowiadują się także, że Carter zrzucił jarzmo krwi po tym jak zamordowano Dorana. W toku śledztwa włamują się do siedziby NOSTF, gdzie znajdują dowody na to, że Carter właściwie sam proawdzi śledztwo (chciałby też przesłuchać koterie, bo już wie, że wywinęli się porywaczom) w tej sprawie i ma nawet świadka - Grishama, którego trzyam w safehouse w dzielni kontrolowanej przez lupinów. Z podsłuchanej na komisariacie rozmwoy wynikało, że Carter spodziewa się, że Marcel zrobi z niego kozła ofiarnego, ale też że NOSTF ma całkiem spore zaplecze ludzkie. Carter stwierdza też, że Nick ma worga, któremu Carter nie chce wchodzić w drogę.

Koteria pod maskami Cartera i jego ludzi przejmuje Grishama. Świadek przedstawia relację z porwania jakiego był świadkeim i strzępki rozmowy luźno wskazujące, że porywaczom zapłacił Arcybiskup Sabatu w Nowym Yorku - Francisco Domingo de Polonia, generalnie nie licha szycha w Sabacie.

Detektywi pod postacią Cartera i spółki przeprowadzają sobie też miłą pogawędke z Generałem - szefunciem niejakiego Stowarzyszenia Feniksa i miejscowych Anarchistów. Koleś też jest grubszą rybą i planuje jakąś większą akcję w NO. potwierdza też podejrzenia koteri: "Marcel posłał grupę młodych i naiwnych członków Camarilli, by zajęli się sprawą porwań i za winowajcę wskazał NOSTF. Marcel nie wie, co dzieje się w Nowym Orleanie dlatego szuka jakiegoś kozła ofiarnego, a śledcza grupa wysłana przez Księcia szybko przekona się, że zadanie daleko przekracza ich możliwości". Generał oczekiwał w zamian informacji o Xaviarze - justycjariuszu klanu Gangrel, który rezyduje często w Orleanie .Wskazuje też, że za porwaniami stoi grupa Matuzalemów, która nie jest zdolna więcej odżywiać się ludzką krwią. Ich delegaci przyjeżdżają do Nowego Orleanu raz w miesiącu na aukcję. Sprzedani i zakołkowani członkowie Rodziny są wywożeni z Orleanu i jadą dalej do innych miast w USA. Tam są serwowani jako obiad. Genrał chyba próbuje zmanipulować Cartera tiwerdząc napuszczając NOSTF na lokalnych Ventrue - choć chwile wcześniej twierdził, że Marcel nie ma pojęcia o niczym.

No więc wynika z tego, że mamy kilka sił, które próbują manipulować innymi i napuszczają na siebie.

Wiemy następujące rzeczy:


Z porwaniami ma napewno związek Di Polonia.
Nick ma jakiegoś wroga, któremu nie chce wchodzić w paradę Carter.
Generał planuje rozróbę w NO i czeka aby odegrać sygnał do ataku w lokalnym radiu
Generał prónuje napuścić NOSTF na Ventrue.
Marcel chce się pozbyć NOSTF
Koteria ma przesrane w NOSTF i u Generała.
Generał chyba trochę się boi Cartera
OD MG:
"Call to arms" jest utworem nagranym przez Anarchistów i puszczanym w lokalnym radiu za każdym razem, gdy ekipa Generała wyzywa Camarillę. Nie musi to być starcie bezpośrednie. Należy pamiętać, że Anarchiści mogą uderzyć w różne aspekty władzy Camarilli, grając na nosie Księcia. Każdy ruch, który ujdzie na sucho Anarchistom podważa autorytet Księcia. A jak dodamy do tego pomoc obywatelom Camarilli w jakiś sprawach, to Książę może szybko stracić poparcie i władzę. To stało się w poprzednich miastach w jakich przebywał Generał z swoją grupą. On wie jak uderzyć w Camarillę i osłabiać ją za każdym razem, gdy jego plan się powiedzie. Wieści wszystko się rozchodzą.
Jutro jesli bede mial chwile napisze fabularke, jak sprawy widzi Bradley i jaka ma hipoteze.
Ostatnio zmieniony 27 września 2017, 23:49 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Mystic
Reactions:
Posty: 155
Rejestracja: 31 stycznia 2016, 16:36

Post autor: Mystic » 28 września 2017, 00:55

[center]Nowy Orlean, stary magazyn gdzieś na mieście, Mardi Gras - luty 1994 - Trzecia noc śledztwa[/center]

Gdy tylko dotarli do opuszczonego magazynu, nastała pora na omówienie zdarzeń sprzed kilku chwil. Wymiana informacji była szczególnie ważna, bo jako zespół musieli podjąć decyzje i wytyczyć kierunek działania. Koszulkę lidera na chwilę przywdział Bradley, który zaczął przybliżać pozostałym szczegóły spotkania z head manager'em Anarchistów. Tym razem nie przeszkadzało to zbytnio Richard'owi. W duchu cieszył się, że może odpocząć od stresującego i obciążającego odgrywania inspektora z NOSTF, i poluźnił nieco cugle swojego wewnętrznego rygoru. Zapaliłbym - pomyślał - ...gdybym palił - dodał po chwili uśmiechając się delikatnie sam do siebie.

Ventrue nie udzielał się zbytnio w dyskusji, dodając jedynie zdawkowe wypowiedzi albo odpowiadając na pytania pozostałych. Wewnętrzna alarmowa syrena rozwyła się, gdy Westwood wspomniał, że na spotkaniu z Generałem pozostali pod ukryciem maski 1000. twarzy. Dreszcz chłodu przebiegł i tak wpół martwe ciało wampira. Nieco zlęknionym wzrokiem spojrzał na Ray'a, który w mgnieniu oka wpadł w szał.

Devil damn it! - zaklął w myślach - Fucking idiot, po co mu o tym mówił?!

Pierwsza fala furii natarła na, zdaje się, nic nie podejrzewającego Nosferatu. Kolejne ciosy opadały na ciało wampira z mocą kowalskiego młota imponując swoją siłą. Cenne sekundy pozwoliły przygotować się Richardowi na potencjalnie nadchodzący atak. W napadzie szału rozdrażniony Brujah wykrzykiwał bełkotliwe oskarżenia o zdradzie i kłamstwach.

Moimi ziomami, tak? Jesteście wszyscy do odjebania, ty i cała ta banda obdartusów z przedmieścia - mściwie pomyślał Richard - jak mogłem w ogóle dać się wmiksować we współpracę z tym ścierwem?! Jego oblicze przybrało zacięty wyraz. Choć był silnie poturbowany, to jego hart ducha nie został złamany. Chłodne ostrze poprzysiągniętej zemsty powoli zatopiło się w martwym sercu wampira wsączając truciznę i odciskując w nim swój sigil. Lepiej zacznij sobie szukać miejsca na cmentarzu...

Wzrokiem zranionego zwierzęcia uważnie obserwował kolejne ruchy Raya. Każdy oddech sprawiał mu ból, a ten tylko podsycał żądne zemsty płomienie. Mógłbym, ah... - żachnął się Richard.

- Odkręcić to sobie możesz kurek od kuchenki tłuku i zapalić szluga za 10 minut. I byłoby to najmądrzejsze co zrobiłbyś tej nocy. Zdrajcą jesteś ty, więc jako plan B, jeśli nie pasi ci wspólne działanie, jest mecz piłki nożnej twoją fucking head. Jak już koleżcy po fachu ci ją odstrzelą.

Arystokrata powoli zaczął podnosić się z posadzki, trzymając się lewą ręką za klatkę piersiową.
- Użyj tej zakutej głowy do czegoś innego niż walenie nią w kafelki w obsranym kiblu. Jakby twój niby-ziom Generał dowiedział się z kim do niego przyszedłeś, to wcisnąłby ci ten granat do dupy, zamiast do mojej ręki. Jesteś spalony, ko-le-go i żadne tłumaczenie tu nic nie pomoże.
INFO: Richard wyjaśnia swój punkt widzenia Ray'owi z użyciem wrodzonej mu Charyzmy podsyconej nutą Manipulacji (o ile będzie trzeba).

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 29 września 2017, 14:10

Nowy Orlean, Gdzieś w pobliżu lotniska, Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa

Nosferatu oparł sie o auto i znów wykrzywił usta w parodii uśmiechu:

- Ja to widzę tak panowie. Jesteśmy w niezłym kupsku, bo u Anarchistów i w NOSTF mamy przejebane na amen, dosłownie na amen. Jedną wiadomość uznaję jako pewną: że w porwania kainitów jesty uwikłany Di Polonia, ale i tak wartałoby sprawdzić wprowadzając Grishama w jakieś voo-doo-kungfu-hipnoze i upewniając się, że nikt mu nie mieszał we wspomnieniach. Czy rzeczywiście porywacze sprzedają kainitów na aukcjach dla Matuzalemów, czy nie to już inna sprawa. Generał i jego przydupasy wiadomo czego chcą: zagrać Camarilli na nosie w taki czy inny sposób. Przy okazji wydaje mi się, że Generał chce urobić sobie trochę grunt pod akcję i wmanipulować Cartera w dywersję przeciw lokalnym Ventrue. Według słów Generała motywem działań Cartera jest zemsta. Domyślam się, że z żałoby po Doranie. No a czemu miałby się mścić na klanie Ventrue? No Rich nie wywalaj oczami, bo to tylko luźna hipoteza, ale możliwe, że Marcel maczał swoje paluszki w wyeliminowaniu Dorana. Motyw jest, a Carter pewnie wie więcej niż my, może tak dużo, że obawia się tego Księciunio, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że lokalni Arystokraci kupczą kainitami na kolacje. Sam Generał powiedział, że Marcel cytuję gówno wie, a gdyby takie coś miało miejsce, to kto jak kto, ale Marcel by o tym wiedział. No i to by tłumaczyło, czemu Marcel chce się w wygodny sposób pozbyć NOSTF i podsunął nam wspaniały trop, który chciałby żebyśmy mu potwierdzili. Niejasna jeszcze pozostaje rola Justycjariusza klanu Gangrel, bo mogą to być zarówno osobiste porachunki Xaviara z Generałem, ale równie dobrze cokolwiek innego.

Nosfer sapnął głośno, otworzył drzwi do auta i sprawdził ponownie stan nieprzytomności Grishama:

- Ale mnie żebra napierdalają... No to dobra, co teraz chcemy zrobić? Bo przecież nie rozpowiemy naszych teorii w mediach, Marcel może się nieźle wkurwić, jak mu powiemy, że trop prowadzi do arcybiskupa Sabatu, a nie do wskazanego przez niego NOSTF, ale przynjamniej nas wysłucha, może pozwoli nam zostać i da nam trochę spokoju, zakończając tym samym piekny rozdział jakim była ta koteria. Jak dla mnie jedynym wyjściem jest zaprowadzenie Grishama przed oblicze księciunia i żeby koleżka jeszcze raz opowiedział wszystko jak na kazaniu. Obawiam się, że nasze słowa to może być lekko mało.
Ostatnio zmieniony 29 września 2017, 15:02 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

zmarly
Reactions:
Posty: 239
Rejestracja: 10 maja 2015, 20:56

Post autor: zmarly » 30 września 2017, 12:06

[center]Nowy Orlean, Gdzieś w pobliżu lotniska, Mardi Gras 1994; Trzecia noc śledztwa[/center]

W oczekiwaniu na powrót towarzyszy ze spotkania z Generałem Silvio próbował się uspokoić słuchając muzyki w lokalnej rozgłośni radiowej. Poszczęściło mu się, głos Sinatry pozwolił ukoić swoje nerwy na chwilę mimo niesprzyjających okoliczności. Cicho nawet podśpiewywał zupełnie nie zwracając uwagi na pogardliwy wzrok brujaha za oknem. Wyglądało to trochę jak kot wylegujący się za szybą, który irytuje psa po drugiej stronie, ten drugi jednak nie miał możliwości upuszczenia swej frustracji.

Po jakimś czasie usłyszał otwierane drzwi w drugim aucie i wybudził się z muzycznego transu widząc powracających kainitów. Auta krzykaczy rozjechały się, zaś koteria po chwili znalazła się w opuszczonym magazynie. Czy naprawdę zawsze muszą to być jakieś rudery czy inne meliny? Muszę zorganizować jakąś bezpieczną operę do spotkań, może wreszcie ta dzicz zacznie się zachowywać jak na cywilizowane istoty przystało pomyślał do siebie wjeżdżając do mroku wypełniającego wnętrze hali. Zapach stęchlizny wypełnił nozdrza wszystkich wysiadających, na co Silvio zmarszczył nos. Cóż, wciąż to lepsze niż smród szczura w drugim aucie.

Każda kolejna informacja wypowiadana przez Bradley'a martwiła toreadora coraz bardziej, jednak nie miał w zwyczaju przerywać. Wolał wszystko razem przetrawić, a dopiero potem się odzywać. Stał więc trochę z boku wysłuchując pozostałych, jednak wpadł w autentyczne zdziwienie widząc, jak Ray rzuca się na nosferatu. W tym momencie instynktownie upewnił się, w którym miejscu są drzwi wyjściowe. Ot tak na wszelki wypadek, gdyby nagle budynek miał się zacząć walić. Z całą pewnością degenerat mógł w tym momencie startować w konkursie na najbardziej niewidzialną postać wraz z jakimkolwiek mieszkańcem kanałów ze swoimi dyscyplinami. Szczęśliwie dla wszystkich walka zakończyła się tak samo szybko, jak rozpoczęła. Niemniej siła krzykacza była w pewien sposób przerażająca i psa trzeba było zacząć trzymać na krótkiej smyczy, zanim kogoś ugryzie.
Swoją drogą Bertone przez moment współczuł przegranemu i nawet tknęło go, by podejść i sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale szybko sobie przypomniał, że rodzina szybko leczy swe obrażenia, a on sam osobiście wolał jednak zapach stęchlizny od zapachu ścieków.

Poznawszy całą sytuację, po jej zakończeniu zabrał głos:

- Czyli jeśli dobrze rozumiem, po której stronie byśmy nie stanęli, stoimy nad własnymi grobami. Marcel szuka kozła ofiarnego i z pewnością to my nim zostaniemy prędzej czy później. Nie chce mi się wierzyć w to, jakoby nie podejrzewał, gdzie znikają inne wampiry. Poza tym raczej nie uwierzy nam w wyjaśnienie o aukcjach matuzalemów. Z kolei Generał planuje większą akcję przeciwko księciu, z którym wszak jesteśmy. Jeśli wszystkie informacje przekażemy, możemy pokrzyżować szyki kilku frakcjom. Pytanie, co dalej? I czy nasz nowy informator powiedział wyłącznie prawdę? Do tego musimy się spieszyć. To tylko kwestia czasu, kiedy Generał i Carter zorientują się, że podszyliśmy się i wyciągnęliśmy informację, a wtedy zacznie się polowanie na nas... Także widzisz Ray, przyjacielu - tutaj spojrzał z politowaniem na brujah - Twój własny kolega dba o ciebie tak mocno, że gdyby chłopaki zrzucili maski, to ty byłbyś równie martwy jak my wszyscy, tego jestem pewien. I zacznij kontrolować swoje napady szału, bo w tym momencie jesteś najsłabszym ogniwem, które do tego zawdzięcza nam swoje nieżycie. Chcesz, to założymy ci kajdanki i będziemy uwalniać tylko wtedy, gdy trzeba będzie kogoś "uspokoić". Dlatego jeśli masz jeszcze jakieś informacje o naszym nowym "sprzymierzeńcu", byłoby miło, gdybyśmy je poznali tu i teraz, zanim podejmiemy następne kroki. Swoją drogą Di Polonia może być interesującym tropem. Ktoś ma jeszcze inny pomysł niż zabranie Grishama do Marcela i wyspowiadanie się z tego, co już wiemy licząc na jakąś ochronę zanim dopadną nas anarchiści i NOSTF?
---

If history is to change, let it change! If the world is to be destroyed, so be it! If my fate is to be destroyed... I must simply laugh.

ODPOWIEDZ