PBF - Kroczący w Ciemności

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 13 maja 2017, 15:27

Podliczyłem punkty doświadczenia wychodzi, że Ungo ma ich 160 co daje możliwość awansu na 2 POZ.
Jako, że ja mam teraz zająć się kolejnych "odcinkiem" Sureliady, możemy założyć, że Ungo poszedł na szkolenie do trupiarza.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 13 maja 2017, 18:16

Jeśli nam się nie spieszy (zależy od Deliada) to w czasie oczekiwania na następną sesję można przecież pyknąć poszukiwania nauczyciela, skoro i tak nic nie robimy.
Jeśli jednak lecimy z drugą minisesją to zróbmy to po Koszalowemu, wszak gramy dla frajdy, a z umiejętnościami i profesjami i tak sobie sami zrobiliśmy pod górkę...

Ps. W Ostrogarze są członkowie rady Ostrogaru w odsobach:

"Półbóg
- tan Ginsza Obgur z rasy gnom (brat bogów i miłosierdzia, właściciel 7 świątyń Ginszy - poz 23; praw.dobry) [jego bezdachowe świątynie znajdują się (po jednej) w każdej dzielnicy miasta; dysponuje armią (100) nadnaturalnych sił półboskich, z których każda utożsamiana jest najczęściej z istotą powoływaną czarem "Przywołanie siły"]

+ tan Ogidarion z rasy elf (brat bogów i snów, właściciel 5 świątyń snów - poz 20; praw.dobry) [właściciel znajdujących się w Złotej Dzielnicy 4 Wzniosłych Piramid (wierzchołek piramidy przechodzi w 100 metrową wieżę)] "

Myślę że po prostu udam się do tego drugiego, wszak ktoś z konkurencji zsyłał koszmary senne. Na pewno będzie zainteresowany, może mnie przeszkoli w zamian za pomoc jaką udzieliłem i jaką zobowiąże się udzielić w sprawie wyjaśnienia tej kwestii? Może to dobry zaczyn na nową sesję?

Ps. Półbóg ma na poziom +3 do SF i +2 do IQ, chciałbym to zamienić, tak jak przy kreowaniu postaci siłowi biorą +10 do Sf a umyślaki takie jak Surelion do IQ. Mogę?
Ostatnio zmieniony 14 maja 2017, 14:32 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 maja 2017, 11:26

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran

Surelion zadarł głowę spoglądając na ogromną wieżę wyrastającą z czubka monumentalnej piramidy, rzucającą głęboki cień na rozświetloną słońcem szeroką aleję. Wprawione w ściany budowli gładkie lustra odbijały obraz odzianych dostatnio przechodniów, krążących dostojnie po wykładanych marmurem ulicach dzielnicy. Wielu z nich obrzucało samotną postać przed wejściem do świątyni Ogidariona wzrokiem pełnym podejrzliwości, toteż wciąż wahający się przed złożeniem wizyty Kielich Magii pojął, że musi szybko podjąć decyzję.

Strzegący ładu i porządku w Złotej Dzielnicy uruk-hai mogli lada chwila podejść do półboga żądając wyjawienia powodów przybycia w to przeznaczone dla możnowładców miejsce.

Wyłożone złotymi dywanami schody zagłębiały się we wnętrze Wyniosłej Piramidy, strzeżone przez noszących lśniące metalowe zbroje gwardzistów, wszystkich bez wyjątku elfów czystej krwi. Do uszu Sureliona docierały stłumione odgłosy chóralnych śpiewów, do jego nozdrzy zaś upojny zapach drogich kadzideł ulatujący od strony świątyni.
Po prostu nie mogę przepuścić takiej okazji! O ile Suriel nie ma nic przeciwko, rozegrajmy tę wizytę fabularnie, dobrze? Taka miniaturowa solówka!

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 14 maja 2017, 13:43

Wywalmy stąd inne posty niż fabularne bo się zrobi bałagan i piszmy w technicznym.

Druga sprawa. Trzeba by się wreszcie zabrać za kastę kapłańską i zmienić zasady dotyczące cech, umiejętności i czarów, bo od zawsze mi osobiście przeszkadzał w graniu kapłanem fakt, że czy byłbym wyznawcą boga wojny, miłosierdzia, snów, czy mordu to szablon zostanie jeden.
.
Malauk winien mie? opisan? w bestiariuszu cech? specjaln?- Malauckie szcz??cie.
Opis- masz szcz??cie, jeste? Malaukiem.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 14 maja 2017, 15:26

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran

Mówiono, że wszystko co było na całym świecie było dostępne w Ostrogarze. Jeśli czegoś nie było w stolic, stolic to nie istniało. Miasto cudów powiadali. Kiedy przychodził miesiąc świąteczny rozkwitało cudownościami jakich nie uświadczysz w żadnej innej stolicy pozostałych archipelagów.
Dzielnica Złota była zaś domem najbogatszych ludzi tego świata. Ludzi którzy przy dworze Katana tym światem zarządzali. Surelion sam pochodził z klasy wyższej i nie obawiał się by jakiś szczególnie ciekawski strażnik uprzykrzy mu pobyt w dzielnicy. Młody półbóg w mig usadził by go pozą i manierami typowymi dla wyższych sfer. Wszak jego rodzina dzierżyła władzę nad jedną z malutkich wysp okalających Orkus Wielki.
Sam Surelion odwykł jednak już nieco od widoku Złotej Dzielnicy. Posiadłości o najdziwniejszych kształtach, niektóre z białego marmuru miały jedną wspólne cechę, ich fasady były wszędzie inkrustowane prawdziwym złotem. Jeden odłamek z fasady starczyłby na dostatnie i spokojne życie człeka z Chłopskiego Krocza. Jednak... nie było tak łatwo po niego sięgnąć. Za pozornie prostymi metalowymi bramami na gładko przystrzyżonym trawniku biegały białe jak śnieg ogary o czerwonych ślepiach. Sprowadzone z Orkusa Północnego, wielkości małego kucyka stworzenia czuły się w mieście jak Jareh. Nie były jednak największą osobliwością jaką mogła się poszczycić ta dzielnica. Żywe jaszczury i wszelakie inne osobliwości jakie tylko wyobraźnia mogła podsunąć broniły dostępu do pałaców najbogatszych osób na tym świecie. Osób które miały bezpośredni dostęp do rządzącego Katana.
Minął rzeźbę z białego marmuru na skrzyżowaniu ulic. Z jej ust wylewała się źródlana woda a oczy wypełnione był dwoma kamieniami szlachetnymi.

Surelion pozostawił pieniądze jakie dostali od kupca w rękach Saar Sanowi, głęboko wierzył, że tak mało istotne rzeczy jak złote monety będą jakąkolwiek przeszkodą w porozumieniu pomiędzy bogami.

Ścisnąwszy w dłoni majkasę, stanął u wrót świątyni snów. Wahał się wejść do środka zgadując, że wejście z tym przedmiotem w senną czerń strojnej świątyni byłoby odczytane jako bluźnierstwo. Miast tego zatrzymał się przy jednym z świetlistych gwardzistów elfickiego boga i zapytał o czy jedne z kapłanów mógłby do niego wyjść w pilnej dla wiary sprawie.

Czekał spokojnie aż w drzwiach pojawił się młodziutki elf o chyba najniższej możliwej randze. Kiedy zszedł do Sureliona, półbóg maił półprzymknięte powieki.

- Witaj w imieniu twego boga - powiedział powoli Surelion - Przybywam w pokoju lecz nie mogę wejść, ponieważ obawiam się zrobić krzywdę wiernym w tej świątyni. Niosę ze sobą koszmary zsyłane przez Kroczącego w Ciemności, które udało mi się zdjąć ze śpiących mieszkańców innej dzielnicy. - Sureilon zrzucił z głowy kaptur i otworzył oczy przenikliwym wzrokiem wiercąc na wylot młodego kapłana - Czy Przyjaciel Bogów spotka się ze mną, czy też raczej woli widywać się jedynie z bogatymi śpiącymi?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 maja 2017, 18:48

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran

Młodziutki elf w śnieżnobiałej tunice i miedzianym diademie na skroniach wysłuchał Sureliona, po czym zniknął bez słowa we wnętrzu piramidy. Ledwie chwilę później na marmurową ulicę wychynęła inna postać w szatach kapłana Ogidariona. Była to niezwykle urodziwa elfka o rozpuszczonych połyskliwych włosach i skórze koloru miodu. Surelion nie potrafił oszacować jej wieku, ale lawendowe oczy kapłanki sprawiały wrażenie pełnych dojrzałej mądrości.

- Bądź pozdrowiony w progu sanktuarium mego boga - powiedziała w nienagannym asserze, melodią swego głosu pieszcząc uszy Sureliona - Akolita przekazał mi twe ostrzeżenie. Nim czcigodny Ogidarion zdecyduje, czy staniesz przed jego boskim obliczem, ja poznam powody twej wizyty w tym miejscu. Wiem, kim jesteś, mój bóg przejrzał noszoną przez ciebie maskę cielesności. Czemu miałby wpuścić cię na swą uświęconą ziemię, głosicielu innowierstwa?
Pora się wytłumaczyć...

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 14 maja 2017, 20:50

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran, Główna Wzniosła Piramida Ogidariona

- Powody... Dobrze, podam ci je. - Surelion popatrzył na kapłankę z lekkim niesmakiem i podniósł rękę na wysokość głowy by każdy mógł zobaczyć jak wylicza otwierając powoli dłoń. - Po pierwsze, twój pan mieni się przyjacielem bogów, czy zatem choćby tylko dlatego nie będzie mu przyjemnie spotkać się z przyjacielem? Po drugie, wiara której przewodzę wkrótce się rozrośnie. Jest to tak pewne jak rozwój i zmiany które ciągle zachodzą w świecie. Czy zatem nie warto by uregulować przyjazne stosunki pomiędzy naszymi religiami od pierwszego dnia, wszak nie wszyscy bogowie muszą ze sobą walczyć. Po trzecie nasze religie są jak dwa koła zębatek pracujące wzajemnie. Sny poruszają pomysłowość a kiedy ta powoduje zmianę, powstają nowe rzeczy, co z kolei prowadzi do ciekawszych snów. Bez rozwoju śnili byśmy wiecznie o tym samym. Tak uważam dlatego pomogłem z tym... przypadkiem koszmarów. Czy twój mistrz nie chciałby o nim usłyszeć więcej? Po czwarte, prowadzi mnie tu sen, którego sensu jeszcze nie pojmuję do końca ale wiem, że mym przeznaczeniem było stanąć tutaj być może by dowiedzieć się jego znaczenia. Po piąte...- sięgnął pod poły ubioru i wyciągnął glif. - ...mam ze sobą ten koszmarnik.

Potem obciął jeszcze raz kapłankę od stóp do głowy, nie umknęła jego uwadze jej zgrabna elficka sylwetka i bijąca od niej kobiecość.

- Poza tym... mógłbym podać jeszcze kilka mniej istotnych powodów dla których chciałbym wejść do świątyni. Lecz niestety skończyły mi się palce. Dlatego zapytaj twego pana czy zechce mnie przyjąć, przysięgam na swe prawdziwe imię że nie uczynię nikomu krzywdy będąc w środku ani nie uchybię zasadom gościnności.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 maja 2017, 22:08

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran

Słysząc argumentację Sureliona kapłanka zachowała beznamiętne oblicze, chociaż w jej oczach przez chwilę pojawiła się doskonale rozpoznawalna niechęć. Nim odpowiedziała gościowi, zastygła w doskonałym bezruchu przechyliwszy w bok głowę. Przyglądający się jej półbóg gotów byłby przysiąc na swe nadnaturalne dziedzictwo, że rozmówczyni wsłuchana była w jakieś słowa, które tylko ona słyszała.

Po kilku uderzeniach serca drgnęła, przeniosła spojrzenie lawendowych oczu z majaksy na twarz Sureliona.

- Pan mój Ogidarion zaszczyci cię audiencją, pomniejszy jego bracie - oznajmiła lodowatym tonem, który zdawał się całkowitym zaprzeczeniem jej urody - Możesz wstąpić do Piramidy niepomny świętokradztwa, którym w innych okolicznościach byłaby twa wizyta. Nie musisz też przysięgać, iże powstrzymasz się przed wyrządzeniem nam prawdziwie wierzącym krzywdy. Bóg mój, czcigodny Ogidarion, Opiekun Śniących i Gwiazda Firmamentu, unicestwiłby twe jestestwo w chwili, w której podjąłbyś tak haniebny zamiar. Podążaj za mną.

Odwróciwszy się w miejscu elficka kapłanka zstąpiła po miękkim dywanie do wnętrza świątyni, ewidentnie oczekując od Sureliona, że ten podąży w ślad za nią.
Teraz już chyba za późno na zmianę zamiarów, prawda?

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 14 maja 2017, 22:16

Tup, tup, tup... poszedł za nią.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 14 maja 2017, 22:41

Ostrogar, Wyniosła Piramida; 23 orakt-ran

Wnętrze monumentalnej świątyni wypełnione było zbytkiem i przepychem w postaci bajecznie drogich kobierców, złotych cielców, mebli ze szlachetnych odmian drzew. Liczni wierni w białych tunikach modlili się do posążków symbolizujących Ogidariona, pięknego elfa w kwiecie wieku o przymkniętych w śnie oczach.

W powietrzu rozjaśnionym blaskiem bijącym od umagicznionych kryształów unosił się zapach kosztownych kadzideł i melodyjne śpiewy czcicieli Opiekuna Śniących. Podążający za wyniosłą kapłanką Surelion nie zdołał się powstrzymać od ukłucia zwyczajnej ludzkiej zazdrości, w przykry sposób przypominającego mu, w jak wielu aspektach życia wciąż pozostawał śmiertelnikiem, na dodatek śmiertelnikiem niezwykle ubogim.

Ogidarion, dostojnik zasiadający w radzie Ostrogaru, był jednym z najpotężniejszych półbogów Orkusa i jedną nogą stał już pewnie pośród członków panteonu. Moc i umiejętności Sureliona w żadnym stopniu nie mogły się równać z talentami takiej istoty, tylko w umownym znaczeniu postrzeganej wciąż jeszcze za śmiertelną. Świadomy tego, Kielich Magii ponownie zadał sobie w myślach pytanie, czy wizyta w Wyniosłej Piramidzie nie była strasznym w konsekwencjach błędem, teraz jednak nie miał już możliwości odwrotu.

Idąca przodem kapłanka poruszała swymi biodrami w sposób, który ponownie przypomniał Surelionowi o słabościach jego cielesnej powłoki. Czując dziwne ciepło rozlewające się po podbrzuszu gość jął wodzić spojrzeniem po mijanych w korytarzu alkowach, gdzie czciciele Ogidariona zasiadali przed pokrytymi leciutką mgiełką ściennymi lustrami.

Zadziwiony pewnym widokiem, Surelion zatrzymał się w miejscu na wysokości jednej z rozświetlonych wnęk. Siedzący w niej starszy mężczyzna ludzkiej krwi spoglądał w zwierciadło, na którym widniało odbicie dwóch postaci. Pierwsza z nich, znacznie młody, ale łudząco podobny do czciciela mężczyzna, przyjmowała wierną kopię pozy czciciela. Druga była stojącym za plecami człowieka elfem o promienistej cerze i odbierającej mowę urodzie.

- Bóg mój Ogidarion przemawia poprzez lustra, będące bramami do krainy snów - ściszony głos kapłanki popłynął zza ramienia zdumionego Sureliona, zapach jej kwiatowych perfum uderzył w jego nozdrza - Ci, którzy spoglądają w pobłogosławione zwierciadła, widzą w nich nie tylko Opiekuna Śniących, ale i siebie w odmienionej postaci. Widzą się młodszymi, piękniejszymi, echem minionych czasów, niespełnionych pragnień, niewypełnionego przeznaczenia. Chodź za mną, mój bóg na ciebie czeka.

- Jest w tym lustrze? - spytał nieco skonfundowany Surelion, wciąż nie potrafiąc oderwać wzroku od fałszywego odbicia w zwierciadle.

- W tym i we wszystkich innych w tej świątyni - odparła kapłanka - W tej i pozostałych. Jest tutaj i go nie ma. Jest wszędzie i nigdzie. Oto wielkie misterium naszej wiary.
...

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 15 maja 2017, 16:21

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran, Wzniosła Piramida Ogidariona

Ostatnie zdanie jakie wypowiedziała kapłanka skutecznie odciągnęły myśli Sureliona w czysto idealistyczną wizję przyszłości. Przez chwilę widział oczyma wyobraźni być może niedaleką przyszłość w której będzie można za pomocą podobnych luster widzieć siebie wzajemnie na olbrzymie odległości. Poczuł jak uruchamiają mu się olbrzymie pokłady zapału do wykreowania nowego przedmiotu, który jeszcze nie istnieje ale któryy na pewno zmieniłby obraz całego świata.

Lecz co z dźwiękiem i czy można będzie uzyskać od razu idealne kolory oraz czy można by połączyć w jeden obraz więcej osób? To byłby niepowstrzymany przepływ wiedzy. Druga ważna kwestia to przyspieszanie przemieszczania towarów i przedmiotów, istot nawet. Te dwa elementy to pierwsze dwie najważniejsze zębatki mechanizmu zwanego przyszłością. Muszę w pierwszych słowach podziękować mojemu gospodarzowi za tą jakże cenną inspirację.

Idąc korytarzem powrócił do myśli z jakimi tu przyszedł. Co powiedzieć Ogidarionowi? Stłumił ws obie obawy analizując je jeszcze raz krok po kroku. Konkurencja pomiędzy bogami istniała zawsze. Egzystencja w panteonie opierała się na zmieniających się na grupach bogów, którzy konkurowali z innymi grupami. Choć Surelion zdawał sobie sprawę, że nie należy do grupy w jaką chciał wejść jego gospodarz, czyli bogów dobra i praworządności to tym razem droga wypadała im w jedną stronę. Był pewien, że Mistrz Snów ma związek z koszmarami bądź jako ich przeciwnik, bądź jako ich twórca. Wprawdzie skala koszmarów była niewielka ale nikt nie zaręczy, że tego typu przedmiotów nie ma więcej i że nie stanowią jakiegoś większego złowrogiego planu. Pozostała jeszcze kwestia przeżycia spotkania ze starszym bratem. Prawo Katana broniło jego ciała tu na Orchii, więc hołdujący praworządności Ogiadarion nie mógł uczynić mu fizycznej szkody wbrew prawu. Co jednak jeśli Surelion wejdzie w sen, jego królestwo nad którym miał pieczę oraz w którym dzierżył klucze do praw tam panujących. Jak wyglądać mogły oniryczne zasady, tego nie wiedział. Zdawał się jednak na charakter gospodarza który rozsławiano nawet poza Orkus, głosząc wszem i wobec wielkie dobro jakie było owocami jego działań. Prawo i dobro, dwie wartości jakim Ogidarion służył, jakie budował przez swą egzystencje. Nie mógł więc im zaprzeczyć zabijając potajemnie Sureliona i nie zgrzeszyć przeciwko samemu sobie. Ogidarion tym samym udowodnił by że nie panuje nad emocjami, dowiódł by swej niedoskonałości. Tym bardziej że młody półbóg przychodził w pokoju, niesiony niepokojem związanym z koszmarami. Zatem, wystarczyło nie zabluźnić świętokradztwem w obliczu jego boskiego majestatu wobec jego i tego co "dobrzy bogowie" reprezentują i być jednocześnie szczerym.

Surelion westchnął cicho. Wyglądało na to, że to zadanie było bardzo trudne do wykonania.
Akapit pierwszy. Czyli o krok od wymyślenia pierwszej na Orchii telewizji... B)
Spoiler!
s. Rozpocznie dialog od słów:
- Witaj czcigodny Ogidarionie, Opiekunie Śniących. Przyjmij moje podziękowania za to, że przyjmujesz mnie w twej świątyni z pokojem w sercu, oby z naszego spotkania płynęła wiedza i zrozumienie. Dziękuje ci również za mądrość jaką promieniuje twa siedziba.
Ostatnio zmieniony 15 maja 2017, 20:16 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 15 maja 2017, 22:22

Jako, że Keth ma nieco zajęć mam taka propozycje dla Koszala. Deliadowi nie śmiem przeszkadzać w dumaniu nad przygodą, myślę że można by mu było coś odpalić ekstra do potestowania profesji, jak tylko uruchomi kolejną opowieść.


Ostrogar, Chłopskie Krocze; 24 orakt-ran, Karczma Pod Rozobrykanym Hobbitem

Jareh stał waląc pięścią w drzwi mieszkania jakie zajmował w karczmie Saar Sansar - samozwańczy skarbnik kultu Sureliona. Obok niego stał jego łowczy nauczyciel. Był wyraźnie zniecierpliwiony przedłużającą zwłoką w otwarciu drzwi i uregulowaniu należności za szkolenie jakie już przeprowadził Jarehowi. Jak zauważył śnieżny elf, jego mieszanej krwi spiczastouchy nauczyciel cierpiał też na pierwsze objawy niedoboru alkoholu w ciele. Zwrócił na to delikatnie uwagę jaszczurowi jeszcze w karczmie kiedy zgodnie z przekazaniem Sureliona wszyscy uczniowie szukali możliwości rozwoju osobistego w ramach otrzymanej od gnoma kiesy. Reptilion jednak zbył tą uwagę syknięciem:

- Sssspokojenie nie takie sssseccy są najwassniejsse.

Po czym ze spokojem zaczął zbijać cenę za szkolenie u najtańszego łowcy jakiego spotkali. Potem było już prosto. Półelf dostał zaliczkę w wysokości 2szt. zł na poczet szkolenia. Obejmowała ona między innymi koszty przepłynięcia łodzią na drugą stronę jeziora i powrót do Ostrogaru. Tam w leśnych ostępach śnieżny elf pojął w mig kilka nowych rzeczy, które zasadniczo różniły się od zasad przeżycia w jego mroźnych rodzimych stronach. Nie można było powiedzieć, nauka nie poszła tym razem w las i łowca przyswoił umiejętności nader szybko i łatwo. W puszczy jednak zauważył, że wraz z szybko osuszanymi bukłakami wina ulatuje też z jego nauczyciela dobry nastrój. Śnieżny elf podczas pobytu w dziczy był świadkiem kilku takich wybuchów, więc żeby załagodzić jakoś mistrza zrobił to co zwykle. Śmiało obiecał dodatkowe dwie sztuki złota do jak ją nazwał reptilion "i tak wygórowanej sumy trzech złociszy". Czyniąc razem kwotę pięciu złotych, błyszczących katańskich monet do zapłaty zaraz po szkoleniu. Jareh nigdy do końca nie potrafił pojąć dlaczego tak ważne były dla wszystkich te błyszczce talarki wykonane z różnorakich kruszców zwane powszechnie monetami. Nie był głupcem, rozumiał ich wartość oraz cel jednak... Jego plemię od tysiącleci obywało się bez środka płatniczego jakim były monety. Jego plemię miało porostu inne użyteczne cenne przedmioty przekazywane w Dzień Darów. Mimo to Jareh nie zamierzał tracić swego, jak uważał, nader krótkiego życia na tak nieistotne rzeczy. Osiemset lat, właśnie tyle zamierzał przeżyć nie troszcząc się o dobra doczesne. Czyli dokładnie żyć dokładnie tak jak czynił to jego pradziad dożywający do owego sędziwego wieku. Kiedy w dodatku spostrzegł jak wiele radości na twarzach sprawia kiedy oddaje te nie wiele warte w północnych rejonach przedmioty, był to kolejny powód dla którego postanowił je traktować lekką ręką. Monety, niewiele warte same w sobie świecidełka dla tubylców, ot co. Miały dla niego wartość tylko wówczas kiedy można było za nie nabyć coś użytecznego czego akurat potrzebował.

Teraz jednak reptiliona nie było w jego pokoju, twarz jego nauczyciela stawała się coraz bardziej czerwona od złości. Jareh walnął jeszcze parę razy w drzwi szybko główkując. Wszyscy rozeszli się w poszukiwaniu własnego rozwoju, nawet tajemna kryjówka była opustoszała. Mistrz także podobno gdzieś wyruszył i wyglądało na to, że... że tym razem zwyczajnie nie będzie od kogo pożyczyć.
Koszal podnosisz rękawicę czy ma przyjść jaszczur i zapłacić?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 maja 2017, 22:33

Ostrogar, Wyniosła Piramida; 23 orakt-ran

Ujęty pod ramię przez piękną kapłankę, Surelion zjeżył się w duchu na myśl o dotyku innowierczyni, ale pomny miejsca, w którym się znajdował, zachował rozsądne milczenie. Zaprowadzony do jednej z pustych modlitewnych wnęk, usiadł na obitym suknem krześle wpatrując się w pokryte całkowicie mgłą zwierciadło.

- Czy to... - zapytał niepewnie i zaraz umilkł, albowiem mgła rozmyła się w magiczny sposób odsłaniając przed oczami gościa odbicie alkowy i znajdującego się za nią korytarza.

Surelion wciągnął powietrze w płuca, a towarzyszący tej czynności dźwięk niepokojąco przypominał wizg.

Jego odbicie wciągnęło powietrze w tym samym momencie, odtwarzając ruchy półboga z perfekcyjną dokładnością, samo jednak nie mogło uchodzić za perfekcyjną kopię Sureliona.

Na krześle po drugiej stronie lustra zasiadał sprawiający dostojne wrażenie półolbrzym, odziany w szyte na miarę szaty i noszący na głowie pozłacaną koronę. Dużo od Sureliona wyższy, spoglądał na niego z góry wzrokiem pełnym mądrości i roztropności, jakże nielicujących z powszechnym wyobrażeniem o tej rasie.

Co więcej, niezwykłe odbicie miało całkowicie zdrowe i sprawne ręce, obie.

- Obraz niewypełnionego przeznaczenia - szepnęła stojąca za plecami Sureliona kapłanka, która bezbłędnie odczytała skonfundowaną mowę ciała gościa - A oto mój bóg, niechaj będzie czczony we wszystkich światach znanych i nieznanych, na każdym planie materialnym i eterycznym.

U boku zasiadającego na krześle półolbrzyma pojawiła się postać niezwykle pięknego elfa, promieniującego aurą dostojeństwa, majestatu i potęgi.

- Bądź pozdrowiony w mej dziedzinie, Surelionie Kielichu Magii, pomniejszy bracie - powiedział Ogidarion, a głos jego wydał się gościowi prawdziwie niebiańską muzyką. Towarzysząca Surelionowi kapłanka załkała pod wpływem przemożnego wzruszenia, osunęła się na kolana nie śmiąc spoglądać zbyt długo w oblicze swego niebiańskiego protektora.

- Witaj, czcigodny Ogidarionie, Opiekunie Śniących. Przyjmij moje podziękowania za to, że przyjmujesz mnie w twej świątyni z pokojem w sercu, oby z naszego spotkania płynęła wiedza i zrozumienie. Dziękuje ci również za mądrość jaką promieniuje twa siedziba - wyrecytował przygotowane wcześniej pozdrowienie Surelion.
...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 maja 2017, 17:39

Ostrogar, Wyniosła Piramida; 23 orakt-ran

Ogidarion przeszył potencjalnego sojusznika i rywala zarazem swym dostojnym wzrokiem, skinął głową na powitanie w geście tak oszczędnym, że Surelion zastanawiał się przez chwilę, czy gospodarz w ogóle mu się ukłonił. Porażona majestatem boga kapłanka wycofała się z alkowy pozostawiając gościa sam na sam z Opiekunem Śniących.

- Nim przejdziesz do opowieści o trywialnych przyziemnych powodach swej wizyty, zechciej proszę wysłuchać mej propozycji - oznajmił płynący ze zwierciadła głos - Uznaj mą zwierzchność i naturalne prawo pierwszeństwa w drodze do pełnej boskości, a dostąpisz rozlicznych łask i zaszczytów. Choć nieporadny jesteś niczym szczenię gnolla, wyczuwam w tobie potencjał, który można odpowiednio ukierunkować ku dobru wszechświata.

Siedzący w krześle półolbrzym otworzył mimowolnie usta i rozszerzył oczy naśladując mimikę oryginału.

- Jeśli przysięgniesz służyć mej sprawie i szerzyć mą wiarę, usynowię cię na podobieństwo Asteriusza, który uczynił swoim dziedzicem Gorlama... oczywiście bez tak daleko idących ustępstw i prawa do założenia własnego kultu, tu stary Asteriusz okazał zdecydowanie zbyt wielką łaskawość... Kiedy natchnę cię cząstką swego własnego jestestwa, uczynię cię swoim awatarem i przedłużeniem własnej woli. Niewielu jest półbogów, którzy mogą się pochwalić tak wielkim aktem łaski z mej strony. Widzę na twej twarzy słuszne onieśmielenie, pomniejszy bracie. Nie lękaj się okazać wzruszenia, takie uczucia są wszak pospolite wśród tych, którzy dopiero zaczynają wędrówkę ku boskości.
Zaiste poruszająca swą hojnością propozycja!

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 16 maja 2017, 22:50

Ostrogar, Złota Dzielnica; 23 orakt-ran, Wzniosła Piramida Ogidariona

Surelion przez chwilę spoglądał w obraz boskiej sylwetki elfa bez słowa.

[center]Obrazek[/center]

- Faktycznie nader hojna twa propozycja zważywszy na wszystko. Jednak... - Surelion na chwilę się zamyślił dobierając kolejne słowa w formę uroczystą i wzniosłą, jego oczy rozbłysły pasją. Podobnie jego sylwetka, nagle stężała przyjmując wyprostowaną pozę. - Jestem bogiem zmian i rozwoju, wiedzy tajemnej. Nie mógłbym być tym kim jestem, jeśli bym odrzucił twoją zacną ofertę błyskawicznego rozwoju. Gdybym to zrobił zaprzeczyłbym samemu sobie. Przyjmuję ją więc zatem z chęcią i szczerze dziękuję, że będę mógł się tak gwałtownie i szybko w jednej chwili się rozwinąć do twego poziomu.

Opadł nieco przechodząc do bardziej swobodnej wypowiedzi jednak oczy nie traciły blasku wynikającej z chorobliwej woli nieustannego doskonalenia się.

- Jeśli chodzi o twoje naturalne prawo pierwszeństwa w drodze do panteonu, uznaje je w całości. Panteon nigdy mnie nie interesował ponieważ bogowie tam zasiadający są bardziej zainteresowani utrzymaniem swego statusu niż rozwojem i progresem. Jednak chętnie bym stanął tam jeden raz, by zobaczyć i ogarnąć swym umysłem wszystkie skryte tam prawdy i wiedzę. Nie mogę się już bracie doczekać kiedy staniemy się jednością i stając na panteonie u twego boku zobaczę miny tych których imiona przed chwilą wymieniłeś. - Surelion uśmiechnął się z nieukrywaną satysfakcją wyobrażając sobie ową scenę. - Łaskawszym okiem spojrzeli by bowiem bogowie na ciebie starszy bracie gdybyś zamiast mnie, jako twego awatra chciał wprowadzić garść ladacznic wprost z chłopskiego krocza. Wprawdzie na co dzień przy wszystkich przeklinają one bogom ale żadna z nich na tyle poważnie nie została pokarana klątwą boską za swe czyny. Ja natomiast...- odsłonił rękaw pokazując kikut efekt klątwy boskiej jaką obłożyli go bogowie. - ...ja natomiast zrobiłem rzeczy daleko bardziej bluźniercze za które została mi już wymierzona kara. Jeśli chcesz tedy mnie usynowić to wówczas świadomie obdarzysz blaskiem coś co bogowie panteonu odtrącili z obrzydzeniem od siebie. A kiedy już wstąpimy na panteon razem to będzie tak jakby na wieczerzę samych królów ktoś zaprosił trędowatego. Ach, jakże to wspaniała potwarz dla nich będzie. Najpierw wypadałoby zatem zrzucić kajdany jakie na mnie nałożyli i naprawić to co mi uczynili, na przekór ich woli. Uczyń to proszę starszy bracie a będę cały twój*. I obiecuję, że nie dam się już pozabijać wraz ze wszystkimi wyznawcami, tym razem już nie.

Surelion wzburzył się na wspomnienia sprzed eonów jakie echem brzęczały mu w głowie.

- O jedną rzecz tylko cię bracie starszy proszę, byś pozwolił mi, będąc we mnie zachować jedną najcenniejszą rzecz jaką posiadam. Nie martw się nie chodzi o rzecz złą, lecz o cechę która posiadają bogowie. Chodzi o możliwość rozwoju i zmieniania wszystkiego, włącznie z tobą czcigodny Ogidarionie. Rozwój bowiem który jest mą esencją nie może być powstrzymywany, musi się poruszać i zmieniać. Trwałem tysiąclecia w ukryciu i żaden z bogów nie zdołał mnie zniszczyć, albowiem rozwoju nie da się pokonać, jest on wieczny. Zatem, kiedy zaczynamy nasze wspólne jestestwo starszy bracie?

* "...Półbóg z minimum 10 POZ jest w stanie tym czarem zneutralizować przekleństwo, 20-to poziomowy Klątwę, a 30-to poziomowy nawet Klątwę Boską. Czar ten nie niweluje skutków wcześniejszych szkód wywołanych przez te grzechy, klątwy, itp.

Uwaga: Przy rzucaniu tego czaru czyniący to ma szansę być zauważony przez niechętnych (!) mu BOGÓW (w wysokości 1% na POZ Półboga), co rozpatruje się jak KARĘ BOSKĄ."

Krótko mówiąc jest za krótki by zdjąć moją klątwę. Zatem jeśli staniemy się jednością w jakiś sposób zanieczyści sam siebie.
Ma też opcję drugą, wziąć do swej paczki szurniętego. Który może sprowadzić na niego wymazanie przez bogów, jeśli coś mu nie wyjdzie. Drugi półbóg w kulcie to dodatkowe ryzyko wymazania lub pozabijania wszystkich przez bogów.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

ODPOWIEDZ