PBF - Kroczący w Ciemności

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 28 kwietnia 2017, 08:46

niestety na tym poziomie nie jestem w stanie ani zidentyfikować ani określić przeszłości tego przedmiotu

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 kwietnia 2017, 11:23

Jak słusznie zauważył Mastug, na tym poziomie doświadczenia nikt z Was nie jest w stanie zidentyfikować właściwości artefaktu (również Ketras jako mag POZ 0). Po awansie na POZ 1 zgodnie z zasadami venarowskimi ktoś w grupie musiałby wybrać do wyuczenia umiejętność Identyfikacja i wtedy próbować, ale to już temat na inną historię. Opcją jest poczekanie do świtu, a następnie znalezienie w mieście jakiegoś czarodzieja, który za opłatą zbadałby płytkę (dla Ketrasa nie będzie to stanowiło żadnego problemu, Ostrogar pełen jest niskopoziomowych magów ledwie wiążących koniec z końcem i chętnie świadczących podobne usługi).

Co do pytania Suriela o badanie płytki, runiczne inskrypcje oraz podobizna twarzy mają charakter wyłącznie dekoracyjny, nie są w nie wpisane żadne zaklęcia. Surelion odkrył jedynie, że artefakt jest umagiczniony i zabezpieczony blokadą PM.

Nie macie rzecz jasna chronometrów, ale podpowiem, że do świtu są jakieś cztery, może pięć godzin. Gnomy kręcą się nerwowo po parterze i piwnicy, tak poszkodowani na duchu wydarzeniami w swojej sypialni, żeby chyba już nie zasną - a z pewnego punktu widzenia szkoda, bo gdyby jednak udało ich się uśpić, mielibyście sposobność przetestować na nich artefakt. Z drugiej strony szkoda, że pokazaliście artefakt Saarowi, bo teraz z ekscytacji nie zmruży oka mimo zmęczenia, a tak byście go położyli spać i sprawdzili płytkę na nim samym.

Czas ucieka, a wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Do kogo należy płytka? Dlaczego straszy tylko w wybrane dni? Czy częstotliwość straszenia jest powiązana z bezowocnymi wizytami kapłanów w karczmie? Czy ją zawłaszczyć czy odnieść na miejsce? I tak dalej i tak dalej. Jeśli macie sposobność, ustalcie proszę bardziej precyzyjny plan działania w technicznym, to będę mógł popracować nad większymi fabularkami.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 28 kwietnia 2017, 11:40

Ja jestem za zastawieniem pułapki na tego ktosia co chodził po dachu. Myślę, że to on przyniósł płytkę i po nią wróci. Płytkę można przetestować na elfie. Jego najłatwiej będzie przytrzymać gdyby dopadły go koszmary. No i może zakneblować.... rozgłos karczmie nie służy.
Jeżeli idzie o płytkę warto przeanalizować ją pod kontem podpisu/oznaczenia przez autora.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 kwietnia 2017, 12:41

Nie wiem, czy jest realne zmuszenie Jareha do zaśnięcia w takich okolicznościach. Ja na jego miejscu miałbym do rana oczy jak spodki do filiżanek, ze strachu i zdenerwowania. Czym innym przekonanie go do zaśnięcia podstępem, a czym innym wymuszenie testu na siłę. Już prędzej może się to sprawdzić w przypadku gnomów, jeśli zdołacie ich jakoś zapewnić, że tej nocy na pewno nic się już nie wydarzy i że powinni zdecydowanie odpocząć (zwłaszcza znerwicowany Pimpin). Ale wykorzystanie części dostępnego Wam czasu na próbę działania artefaktu pociąga za sobą ryzyko, że właściciel płytki zjawi się na dachu w międzyczasie i odkryje jej zniknięcie, a tym samym zostanie zaalarmowany. Więc albo jedno albo drugie albo i to i to, ale z zastawioną na górze w międzyczasie pułapką.

Artefakt nie posiada na sobie żadnych znaków szczególnych mogących uchodzić podpis. Inskrypcje wykonane w nieznanym Wam wszystkim języku.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 28 kwietnia 2017, 12:42

Jestem w pracy wiec technicznie. Surelion będzie testował płytkę na sobie. Pojdzie spac. Wynika to z faktu iż traktuje tą okoliczność jak test swojej boskosci, poczatek dtogi do chwalym. Dwa że uważa iz na tym etapie tylko on, bóg może przetrwać ten testswego majestatu bez szwanku. Surelion to bóstwo inne niż wiecznie drzacy bogowie panteonu
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 kwietnia 2017, 15:53

Zakładam, że w przeciwieństwie do zwykłych śmiertelników półbóg potrafi zapaść w sen na życzenie dzięki swym nadnaturalnym zdolnościom panowania nad ciałem.

Co do samej płytki, istotne pytanie: chcecie przeprowadzić test trzymając ją w pokoju czy najpierw wyniesiecie ją na dach w miejsce, gdzie natrafił na nią Ungo?

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 29 kwietnia 2017, 08:17

Płytka zostaje na dole. Na poddasze musimy wysłać jakąś czujkę. Może Ungo tam pójdzie bo go szlak trafia gdy ma patrzeć jak Surelion się dobrowolnie naraża.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 01 maja 2017, 18:11

Ostrogar, karczma "Amarys"; 23 orakt-ran

Decyzja Sureliona wstrząsnęła głęboko jego wyznawcami, chociaż żaden nie odważył się protestować przeciwko postanowieniu nauczyciela. Kielich Magii położył się na wybranym wcześniej posłaniu, zamknął oczy i niemal natychmiast zapadł w głęboki spokojny sen.

Tercet akolitów pochylił się nad Surelionem sycąc swe oczy widokiem jego wypogodzonego oblicza, lecz błoga ta chwila nie mogła trwać wiecznie. Opamiętawszy się w końcu Ungo chrząknął znacząco pod adresem towarzyszy, po czym zarzuciwszy młot na ramię wyślizgnął się z pokoju zmierzając na dach. Saar Sansar i Jareh odprowadzili go spojrzeniami, po czym skupili się ponownie na osobie śpiącego półboga.

Czas wydawał się ciągnąć bez końca, więc obaj strażnicy również zaczęli przymykać oczy, co rusz łapiąc się na tym z poczuciem wielkiego zawstydzenia w obliczu własnej słabości. Surelion nadal trwał w stanie głębokiego uśpienia, niemal doskonale nieruchomy i przywodzący na myśl marmurową rzeźbę.

Ukryte pod zamkniętymi powiekami oczy półboga zaczęły się znienacka poruszać, a jego pierś drgnęła w rytmie przyśpieszonego oddechu. Zaalarmowany niepokojącym widokiem Saar Sansar pochylił się pośpiesznie nad Surelionem, ten zaś jął gnieść palcami posłanie, cały czas pozostając w uśpieniu.
...

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 02 maja 2017, 00:03

Ostrogar, karczma "Amarys"; 23 orakt-ran

Leżąc na wznak Surelion wyglądał jak posąg. Wyciszając swój umysł powoli rozpoczął swoją podróż w królestwo snów. Władali nim inni bogowie, którymi jednakże nie gardził. Uważał, iż królestwo snów było bliskie, królestwu marzeń i pomysłowości. Przez to sąsiedztwo sny często bywały prorocze, niosły też nierzadko nowe pomysłowe rozwiązania trudnych nierozwiązanych do tej pory problemów. Surelion nigdy nie się więc nie czuł zagrożony ze strony władców sennych królestw.

- Droga jest moja i tylko moja, wy jesteście jej świadkami i tymi którzy przy mnie zasiądą kiedy czas nadejdzie. Baczcie na glif i to co się będzie działo kiedy mnie nie będzie.

Zamknął powieki a w duchu wyszeptał myśl, mknącą daleko poza granice ludzkiego świata.

Opiekunowie mar sennych, proroctw i omamów. Idę do Was jako brat, przyjaciel i orędownik zmian które przeze mnie nastąpią. Wskażcie mi bracia i siostry bezpieczną drogę bym poznał przyczynę gniewu skrytego w koszmarach. Pokażcie mi prawdę skrytą. Któż używa waszej mocy i władztwo w śnie ku zgubie żywych kieruje? Jeśli to nadużycie na przekór waszej woli, otoczcie mnie ochroną po waszym królestwie jak posłańca i przyjaciela.

[center]Obrazek[/center]

Półbóg schodził w dół i w dół, swej jaźni zastanawiając się kogo spotka na końcu tej drogi. Czy może swe dwie bliźniacze siostry, o zrośniętych czaszkach, których szaleństwo i zło nie raz już wdzierało się poprzez sny w dusze istot żywych by pozostać już tam na zawsze. A może, był to glif jakiegoś półboga, który mienił się nowym władcą i tak dosyć ciasnego królestwa mar i fantazji sennych.
Ostatnio zmieniony 02 maja 2017, 00:55 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 maja 2017, 13:41

Ostrogar, karczma "Amarys"; 23 orakt-ran

Usadowiony u podstawy komina Ungo oddawał się pozornie kontemplacji rozgwieżdżonego nieboskłonu, ale w jego umyśle niepokój walczył zaciekle o lepsze z wiarą w moce Sureliona. Bóstwo obleczone w cielesną powłokę musiało znosić wiele utrapień właściwych pospolitym śmiertelnikom, ograniczało je wiele śmiertelniczych słabości. Pomysł pogrążenia się we śnie z magicznym przedmiotem na wyciągnięcie ręki zdawał się krasnoludowi prawdziwie szalony, chociaż w obliczu majestatu Sureliona trupiarz nie poważył się nawet zająknąć.

Pozostawało jedynie zaakceptować decyzję nauczyciela i strzec w międzyczasie jego bezpieczeństwa.

Ungo już wcześniej wypatrzył najłatwiejsze podejścia do dachu karczmy, toteż zajął takie miejsce przy kominie, by nikt nie zdołał go zauważyć przedwcześnie od strony kamienicy na tyłach. Jak się całkiem prędko okazało, trzeźwy umysł i tym razem krasnoluda nie zawiódł.

Jakiś cień pojawił się na szczycie dachu kamienicy, zarysował się na chwilę wyraźnym konturem na tle gwieździstego nieba. Ungo zesztywniał natychmiast, wstrzymał oddech, zacisnął palce na stylisku młota. Cień tkwił przez moment w bezruchu, przywierając do gontów wszystkimi czterema kończynami. Potem ześlizgnął się z niebywałą zwinnością w dół dachu i przeskoczył na karczmę.

Nadludzka zdolność krasnoludzkiego gatunku do widzenia w ciemnościach miała swoje ograniczenia, toteż Ungo rozpoznał szczegóły wyglądu intruza dopiero wtedy, gdy ten oparł się stopami o rynnę posiadłości Dargarasa. Rozpoznał i doznał na ów widok zrozumiałego wstrząsu, bo zdrowy rozum podpowiedział mu, że istota o takiej zwinności ruchów musiała być elfem albo stworzeniem o sporej domieszce elfiej krwi.

Tymczasem na krawędzi dachu czaił się okryty skórzanym kaftanem krasnolud - barczysty niski osobnik o zaplecionej misternie długiej brodzie, o zrastających się ponad krzywym nosem krzaczastych brwiach i wystających spod skórzanego czepca mięsistych uszach.

Nieznajomy brodacz ponownie znieruchomiał wpatrując się badawczo w podstawę komina, a dokładniej rzecz biorąc - w miejsce, gdzie Ungo znalazł wcześniej magiczną płytkę. Trupiarz nawet nie drgnął wiedząc, że najmniejsze poruszenie zdradzi jego obecność za kominem, ale zarazem coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że zasadzka okaże się porażką.

Mowa ciała krasnoluda jawnie zdradzała fakt, że ten odkrył już nieobecność mrocznego artefaktu.
...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 maja 2017, 15:50

Ostrogar, karczma "Amarys"; 23 orakt-ran

Biały smok uderzył znienacka, zmaterializował się w rozbłysku złocistej poświaty porażając swym niewiarygodnym pięknem i dostojeństwem wszystkie zmysły zawieszonego w pustce Sureliona. Ledwie chwilę wcześniej Kielich Magii lewitował w nieskończonej przestrzeni o barwie atramentu, pełnej nieprzeliczalnych jasnych drobin symbolizujących płomyki śmiertelnych istnień. Unosił się w niej niczym płód w łonie matki, opatulony życiodajnym ciepłem zrodzonym z żaru gorliwej wiary rozumnych istot, przesycony eteryczną mocą bijącą z bogobojnych umysłów.

Budzące ekstatyczną rozkosz i wrażenie nieskończonej potęgi ciepło przeistoczyło się w piekielny skwar emanujący od pokrytej białą łuską cudownej istoty o oczach koloru ciekłego złota. Smok owinął się wokół Sureliona, otoczył go swymi majestatycznymi skrzydłami, a potem zionął czystą mocą. Ekstaza w jednej chwili opuściła zmysły Kielicha Magii, zastąpiona niewyobrażalną wręcz agonią. Pochwycony w uścisku białego smoka, Surelion krzyknął porażony niewysłowionym cierpieniem. Jego umysł zdawał się topnieć w strumieniu boskiego żaru, rozpływać się w nicość niebytu, tracić zdolność rozumowania.

Biały smok nie przestawał zionąć, jego złociste ślepia płonęły nieziemskim blaskiem. Rozpadająca się w strzępy świadomość Sureliona nie przestawała krzyczeć, dezintegrowana krok po kroku w sposób tak bolesny, że żaden śmiertelnik nie byłby sobie tej agonii w stanie wyobrazić.

I kiedy balansująca na krawędzi unicestwienia jaźń półboga zaczęła się ostatecznie rozpadać, biały smok nagle wypuścił ofiarę z uścisku. Wrażenie porażającej wszystkie zmysły agonii zniknęło na ułamek chwili, by powrócić ze zdwojoną siłą, tym razem jednak piekielny żar spopielający synapsy Sureliona zastąpiony został przeraźliwym chłodem. Blask promieniujący od białego smoka stracił na mocy, przybrał barwę chorobliwej szarości, a sam niebiański gad zaczął się zwijać w konwulsjach porażony falą kosmicznego zimna zdolnego wpływać nawet na najpotężniejszych bogów. Jakiś niewyobrażalnie złowieszczy cień zmaterializował się wokół smoka i jego ofiary, zaczął przyjmować straszliwą formę odrażającego wynaturzenia.

Umysł Sureliona zakrzyknął ostatni raz, rozpaczliwą nutą nieludzkiego skowytu, wysokim tonem poprzedzającym ostateczne unicestwienie... a potem rozpadł się ostatecznie na podobieństwo rozbitego kryształu stworzonego ze zmrożonej uprzednio wody.


Surelion usiadł raptownie na łożku, wciąż szarpiąc rozcapierzonymi palcami za posłanie. Jego twarz ociekała kroplami lodowatego potu, a szeroko otwarte oczy omiotły wnętrze rozświetlonego świecami i olejnymi lampkami pokoju.

Odpowiedziało mu dzikie spojrzenie tkwiącego w progu pomieszczenia reptilliona. Zawładnięty przemożnym lękiem, rozumny jaszczur zatracił się w zwierzęcym przerażeniu i przywierając wszystkimi łapami do podłogi szczerzył instynktownie swe kiełki zadzierając jednocześnie wysoko w górę ogon. W ciemności wypełniającej drewnianą szafę w rogu pokoju błyszczały okrągłe niczym mitrylowe monety oczy Jareha, wciśniętego pod najniższą półkę i nie ważącego się wystawić na zewnątrz szafy nawet czubka nosa.

Obaj akolici nie odrywali przerażonego wzroku od swego wstrząśniętego nauczyciela, nigdy wcześniej nie mieli bowiem sposobności ujrzeć go w podobnym stanie.

Surelion zamrugał kilkakrotnie, przełknął ślinę próbując zwilżyć wyschnięte gardło, oblizał spierzchnięte wargi.

A potem wymówił ledwie słyszalnie jedno słowo, natrętnie cisnące mu się na usta, zaczepione sprawiającymi ogromny ból cierniami o roztrzęsiony koszmarem umysł.

- Shafugal...
:o:o:o

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 02 maja 2017, 18:30

Ungo zmrużył oczy starając się wyostrzyć swój lekko zmodyfikowany i wytrenowany wzrok trupiarza. Na dach wlazł krasnolud, jak kot? W swoim życiu widział wielu współplemieńców, nawet takich którzy mienili się kuglarzami i linoskoczkami, lecz ten tu wydawał się zbyt zwinny. Nienaturalni gibki. Czyżby opił się jakichś ziółek? Mógł być śmiertelnie groźnym przeciwnikiem. Trudno powiedzieć jak bardzo poważnie traktuje swoją pracę.

Trudna decyzja. Zaatakować bronią bez ostrzeżenia swojego współplemieńca, jakoś się nie godzi. Puścić? Też nie jest dobre rozwiązanie. Trzeba go złapać i przesłuchać. Raz kozie śmierć.

Trzymając w ręku młot krasnolud szybkim ruchem wyskoczył zza komina i zaatakował pięścią, lewym hakiem, celując w podbródek przeciwnika.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 04 maja 2017, 21:43

Silne wzburzenie opadało. Trudno było orzec czy był to strach czy boski gniew, czy tez mieszanka tych uczuć. Surelion oddychał coraz wolniej uspokajając swój umysł. Siadł na łożu przyjmując pozycję lotosu, choć szybko chodzące gałki oczne skryte z półprzymkniętymi powiekami mówiły, że medytował. Chwilę mu zajęło nim odzyskał względny spokój.

- Zapomnijcie imię, które przed chwilą wam ujawniłem. Żaden śmiertelny nie powinien go wypowiadać. To chodząca ciemność i zagłada świata. - chwilę nic nie mówił. - Tak jak myślałem moi bracia i siostry, królowie snów zsyłają koszmary o proroczych wizjach, najgorszych i jedynie teoretycznie możliwych do zajścia zdarzeniach, którym nadal da się zaradzić. Znając treść snów. - Otworzył szeroko oczy spoglądają wprost w twarz reptiliona. - Ta wiedza, wiedza prawdziwego imienia Cienia, jest dostępna jedynie dla nielicznych, pobłogosławionych ręką boga. Teraz i wy ją znacie,bom jam jest Bramą i Kluczem. Przede otwierają się prawdy i moce skryte. Teraz jest to i waszym udziałem.

Ponownie przymknął oczy czyszcząc ciało z niechcianych emocji, uspokajając umysł.

- Teraz zostawicie mnie samego, muszę pomedytować nad uzyskaną wizją. Gdzie jest wasz brat Ungo?
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 maja 2017, 20:15

Ostrogar, karczma "Amarys"; 23 orakt-ran

Ungo wysadził zza komina dając ogromne baczenie na to, by wskutek szybkości ruchów nie napytać sobie biedy na stromym i zdradliwym poszyciu dachu. Nieznajomy krasnolud w skórzanym kaftanie dostrzegł natychmiast intruza, targnął się w bok w tej samej chwili, w której trupiarz runął po ukosie dachu w jego stronę.

Z dołu, z pierwszego piętra karczmy, dobiegł znienacka przeraźliwy krzyk, który zmroził Ungowi krew w żyłach. Wysokie akordy tego krzyku były niczym szpile rozpalonego metalu wbijane wprost w mózg krasnoluda, bo Ungo natychmiast rozpoznał w nich głos swego nauczyciela.

Surelion cierpiał, a towarzyszące tym cierpieniom dźwięki rozdzierały na strzępy duszę Unga.

Lecz jednocześnie, pomimo świadomości bólu zadawanego Kielichowi Magii, trupiarz nawet na mgnienie oka nie zwolnił kroku, sadząc wielkimi susami ku nieznajomemu.

Ten zaś ponownie dał dowód swych nadnaturalnych zdolności, nie czekając bowiem na zderzenie z pięścią napastnika pokonał zaskakującym sprintem dach karczmy i skoczył na wyrastającą ponad szczyt "Amarysa" ścianę warsztatu grotnika.

I przywarł do niej niczym groteskowa mucha, przyciśnięty do pobielonej wapnem pionowej struktury ponad głową zdumionego Unga.

- Służysz Oku Wieczności? - z ust brodacza popłynęły pierwsze słowa, bynajmniej nie kipiące wściekłością, już raczej zimną determinacją - Nigdy nas nie zdołacie zatrzymać. Zaniechajcie próżnych prób, nim obróci się przeciwko wam gniew Kroczącego w Ciemności!
W teście przeciwko zaskoczeniu brodacza wypadło 23, nie udało się go zaskoczyć. Musi też mieć nadzwyczajne SZ i ZR oraz wspomaganie magią, bo uciekł bez trudu przed Ungiem i wisi teraz nad jego głową na ścianie wyższego sąsiedniego budynku niczym pająk (nie muszę chyba dodać, że trupiarz nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widział w wykonaniu ziomka). Można w niego ewentualnie próbować czymś rzucić, jeśli Ungo chciałby się dalej awanturować!

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 09 maja 2017, 06:27

Szybki jak ork podczas chędożenia - pomyślał Ungo widząc co potrafi jego pobratymca. Tamten krasnolud skrywał wiele tajemnic. Zbyt wiele jak na gust Unga.
W dłoni miło ciążył młot. Z takiej odległości potrafił trafić nawet w muchę, ale pozostałby bez broni, która mogłaby wylecieć poza krawędź dachu.

Skoro tamten jest tak skory do rozmowy to można pociągnąć go za język.

- Ten któremu służę ma wiele imion, ale wśród nich nie ma Oka Wieczności. Teraz ta karczma jest pod naszą ochroną. Ten Kroczący w Ciemności niech uważa bo po cmicy łatwo się potknąć i wyrżnąć na ryj - zagaił rozmową po krasnoludzku Ungo.

ODPOWIEDZ