PBF - Okna Duszy

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 19 czerwca 2017, 10:42

"Kufel Bajarza"; 25 orakt-ran

Błogi spokój przyszedł do umysłu Eco od żałądka. Zimny chłodny napój kusząco drapał gardło i schładzał rozgrzane trzewia. Grube kropelki potu zniknęły z czoła strażnika już po kilku głebokich łykach!

Ortin! Przepraszam Cię ale jak ty wytrzymujesz z nią? Idę sobie do Amarysa, słysze ktoś się awanturuje, już się cieszyłem, że w dyby kogoś zakuje. Wyłaże za róg uicy Świnskiego okgona a tu wylatuje na mnie wielkie jak malauk babsko! Takie duże miała ramiona. Eco zobrazował jej wielkość rozwierając ręce, nim wykrztusiłem słowo pierwsza sylabę słowa straż moja twarz lerzała już w bruku, a na drugą sylabę podniosła mnie za ucho, za ucho mnie podniosła! Gwardzista dotknął się lekko w naderwane ucho - ała! jęknął z bólu. No i jak tak wisiałem na tym uchu to zobaczyłem jeno głebokie zielone pięknę oczy i wysokie twarde jak kamień czoło. Pacneła mnie tu! - palcem wskazał na oczodół który teraz wyglądał jak dorodna brzoskwinia z szparką pośrodku.

Nie wiem jak to zrobiłem, ale po uderzeniu na glebe poczułem w sobie taką siłę, taką niewyobrażalną werwę! Zerwałem się jak zając którego gonią lisy i oto jestem - żywy!

Mówie wam, pierwszy raz ktoś mnie tak sponiewierał a rano służba...

Milcar już wam opowiedział ze szsczegółami zapewne co zaszło z tą elfką i rybakiem, ale ja mam coś jeszcze. Wyciągnął mieszek postawił go na stole i rozsupłał rzemienie. Takich używał, mówie wam szybka śmierć.
Pokazuję mieszek z strzałkami. Zaznaczam, że nie jest to popularna broń, może pozwoli zidentyfikować napastnika. Może ktoś zna się na truciznach? Kto wie, kto wie. Pytam też czy ktoś pomoże mi z uchem ... a jak nie to pije i probóje je przytrzymać w jednym miejscu.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 21 czerwca 2017, 16:31

"Kufel Bajarza"; 25 orakt-ran

Wytrząśnięte z mieszka strzałki spadły na porysowane drewno blatu, jedna z nich wbiła się żelaznym szpicem w stół, druga poturlała w bok. Cztery głowy pochyliły się natychmiast nad narzędziami zbrodni, jęły lustrować mordercze pociski badawczym wzrokiem.

- To gęste czarne na czubku to trucizna? - spytał przejęty Ortin, na wszelki wypadek cofający kufel z piwem jak najdalej od strzałek - Nie zabije nas przypadkiem?

- Jak będziesz ostrożny, nic ci nie zrobi - odpowiedział bez wyraźnego przekonania w głosie Otlaf, który zaraz poweselał i mrugnął do kupca porozumiewawczo - Ale to może być rozwiązanie twego utrapienia z babą. Weź jedną strzałkę i dziabnij ją w zadek jak zaśnie. Jeśli łaska Sureliona będzie z tobą, rano już nie wstanie.

- Bardzo śmieszne, bardzo - odparł z przekąsem Ortin parodiując pozbawiony cienia wesołości chichot - I co nam to mówi, te strzałki? Ja handluję menhirami, taki dziwny oręż wielce mi jest obcy.

- Taka broń to rzadkość - podkreślił Eco - Mało kto potrafi się posługiwać dmuchawką, a już na pewno z taką ogromną wprawą jak ten kurwi syn z zaułka. Ślepak, jak w "Złotej Kuli" przyłapiesz kogoś z dmuchawką, wal w gębę bez zastanowienia, to będzie ten drań, nie ma innej możliwości. Truciznę też by się zdało zbadać, ale tutaj moja wiedza jest mizerna. Musielibyśmy pogadać z paroma alchemika, którzy świadczą usługi miejskiej straży, jutro rano można zanieść do nich te strzałki, znam jednego z drugim.

- Ketras też ma znajomków robiących za czeladników w alchemicznych warsztatach - zaznaczył Otlaf - Tylko, że wszystkim wkoło trzeba płacić, jeno złota wołają, te pasożyty wykształciuchy!

- Ci ze straży mogą zbadać truciznę za darmo jak się do nich dobrze zagada - Eco uniósł tryumfalnie palec i uśmiechnął się przebiegle, co w połączeniu z opuchlizną wokół oka i rozbitym nosem przydało gwardziście wyjątkowo komicznego wyglądu - Mus tylko tak sprawę przedstawić, że to śledztwo z mocy prawa i że muszą się postarać.
Macie następujące opcje działania. Jeśli chcecie zgłębić tajemnicę trucizny, jutro z rana możecie za pośrednictwem Eco spróbować wcisnąć strzałki (lub jedną sztukę zamiast dwóch) któremuś z niskiej rangi alchemików współpracujących ze strażą miejską. Eco może poprosić o nakaz badania wydany przez Fleytuha albo ukryć prywatne dochodzenie przed sierżantem i zmanipulować wybranego za cel alchemika. Możecie też skorzystać z kontaktów Ketrasa, olf na pewno znajdzie jutro kogoś, kto mógłby się pochylić nad trucizną, ale to na pewno będzie kosztowało.

Jeśli o bieżącą noc idzie, chcecie pójść do "Złotej kuli" czy sobie na razie odpuszczacie wizytę? I czy Eco chce jeszcze tej nocy wrócić do strażnicy, gdzie niebawem powinna trafić zabrana z zaułka elfka?

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 21 czerwca 2017, 17:16

"Kufel Bajarza"; 25 orakt-ran

- Cholera! Usiadł tak szybko jak w majestatycznej pozie wyciagał rękę z palcem kierujać go w stronę sufitu.
- Zapomniałem, że tej jełop orczy ma na mnie oko. Wskazał na sowje zdrowe ślepie. I ma do tego przewagę! On ma dwa, a ja póki co jedno... ucichł i żędła mu mina z uwagi na pojawiajacy się falami ból.

Po krótkiej przerwie i szybkim łyku piwa kontynuował - dlatego mogę sprawdzić truciznę ale będzie ciężko. Wiecie będę musiał to zrobić według kodeksu i prawa. Co wiąże się z papierkową robotą, oficialnym śledztwem i czasem. Spoglądał na wszystkich i skończył na Milcy. Wzrószył na koniec ramionami

- No mogę lekko to obejść i przyśpieszyć, ale słuchajcie popytam tylko znajmomych alchemików. Może któryś zrobi coś dla straży i chociaż powie co to jest.

- ale jak Fleituh się dowie, że węsze w sprawie i to bez oficialnej zgody to zorbi się bardzo podejżliwy. Teraz też myśał. że kradne złoto od trupów ... Ledwo co uciekłem przed jego złością, tak czy siak widmo obicia ryja lub karceru było nademną i sie spełniło - za sprawą "Lubej" - choć teraz nie wiem co gorsze. Przypomniał sobie o bolącym uchu i pulsującej od napięcia i opuchlizny skóry wokół oka.

- Chyba że pomożęcie mi ... zniżył głos i machną ręką do współtowarzyszy ... nadstawice uszu. Mówił cicho tak by usłyszał Milcar i jemu głównie patrzył w oczy. ... chyba, że może pomożecie mi z Fleituhem, potrzebuje jeno na tego dziada małego haka, na tyle dokuczliwego bym mógł go spłoszyć w dogodnej chwili.

- Wiecie, coś co będę mogł wykorzystać do skłonienia go do podjęcia pozytywnej dla nas decyzji.

Teraz w technicznym, chciałbym jeszcze nadmienić jedną sprawę z Fleituhem. Jestem za dochodzeniem wg prawa. jednakże ciągle kminie jakby tu wyrolować Fleituha - muszę mieć na niego haka! Mam pewien pomysł, który fabularnie przedstawię jeszcze w kuflu bajarza. Może towarzysze mi pomogą :) Generalnie: Opcje są dwie albo po truciźnie dotrzeć do sprawcy, albo po dmuchawce. Pytanie tylko skąd i gdzie taką dostać? Ktoś ma dostęp do biblioteki brata TENRETNI?
A kto to brat Tenretni? czytany wspak interent ;) NPC który np. zarządza biblioteką miejską czy innym takim przybytkiem.
Ostatnio zmieniony 22 czerwca 2017, 16:00 przez dretch, łącznie zmieniany 1 raz.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 czerwca 2017, 18:21

"Kufel Bajarza"; 25 orakt-ran

Pozostali surelianie nie znali osobiście osławionego sierżanta Fleituha i po prawdzie wcale im nie była po myśli taka znajomość, wszelako Eco dostatecznie często narzekał na swego rasistowskiego przełożonego, by imię sierżanta straży było im znane. Milcarr i Otlaf nie robili też sobie z tych narzekań zbytniej troski, bo mając w żyłach sporą domieszkę orkowej krwi lubili się obnosić z cechami odziedziczonymi po rasie panów świata - Eco mógł mieć pretensje wyłącznie do swej matki za to, że zamiast jurnego orkowego ogiera wybrała za ojca swego dziecka człowieka czystej krwi.

Niemniej jednak przynależność do sureliańskiej kongregacji zobowiązywała, zwłaszcza przez wzgląd na to, że sam nauczyciel też obrał za cielesną powłokę formę czystego człowieka. Mieszańcy mogli tego nie rozumieć, ale nie zamierzali kwestionować wyboru odradzającego się Boga Bogów. Być może Surelion zamierzał swą boską esencją udoskonalić zwykłe człowiecze ciało, by chociaż po części dorównać zaletom orkowego gatunku?

Lojalność lojalnością zatem i jeśli Eco zamierzał podłożyć sierżantowi pod nogi opasa, współwyznawcy mogli mu w tym jak najbardziej pomoc w zamian za jakieś osobiste korzyści, choćby i dług wdzięczności.

- Jak myślisz, że napuszczę na niego Lubbę, żeby go namówiła do spolegliwości, to nic z tego - oznajmił przezornie Ortin - Ona im częściej bije, tym bardziej jej się to podoba. Koniec końców to ja zawsze mam najbardziej przesrane.
Zabójstwo w Chłopskim Kroczu ma bardzo niski priorytet śledczy. Wzmianka o nietypowej broni, truciznie oraz niezrozumiałym usunięciu oka ofiary może wzbudzić u Fleituha zainteresowanie i być może sierżant każe zagłębić się w sprawę z czystej ciekawości (może, ale nie musi). Jeśli machnie na sprawę ręką, Eco wciąż może spróbować uzyskać zgodę na zbadanie zabójstwa samemu, bez nadzoru przełożonego. Opcją pozostają oględziny ciała, może zwłoki Wam coś powiedzą? Da się tak pokombinować, żeby Eco wpuścił do kostnicy kogoś z drużyny, jeśli inny BG chciałby dołączyć do oględzin oraz wieńczącego je aktu nekrofilii (jakby ktoś z Was był zainteresowany rozwojem postaci i odpowiednio malowniczo opisał taką scenę, mógłby dostać w nagrodę od MG ułomność: nekrofil, żeby nie było, że utrudniam rozwój bohatera).

Co do Milcarra, Bartek ma urlop, ale jasno zadeklarował, że chce zajrzeć do karczmy, w której elfka poznała zabójcę. W następnych updatach przeniosę jego postać do rzeczonego lokalu, więc pora się określić, kto gdzie idzie (jeśli w ogóle idzie) i jak dzielicie na resztę nocy zadania?

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 22 czerwca 2017, 19:44

Chcę uzyskać odpowiedź od towarzyszy czy pomogą mi z hakiem na Fleitucha. Idę z Milcarem do tej karczmy, potowarzyszę mu. Później idę do chaty prześpię się, przed służbą odzieje mundur i ekwipunek i wstawię się klepsydrę przed apelem, zabiorę pęcherze. Jeżeli ktoś będzie chciał wejść na obdukcję to nie będę zadowolony, z wiadomych względów Eco raczej woli zostać z Elfką na osobności.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

maciej
Reactions:
Posty: 1374
Rejestracja: 29 marca 2012, 21:53

Post autor: maciej » 23 czerwca 2017, 09:18

-Mam kilka sposobów na Lubbę-zaczął Ortin.- Podstawa to spierać się z nią domu,chałupy ani sklepu nie rozniesie bo to dobra rodzinne. Na zewnątrz to co innego,tu liczy się szybkość. Poza tym to dobre ćwiczenie po obżarstwie dnia poprzedniego. Inna sprawa że mnie po pysku nie zdzieli bo jak z taką obitą facjatą jak wasza,Eco,miałbym przyjmować klientele. Przeto zawsze obrywa się znajomkom. Skąd ona was wszystkich zna tego nie wiem.Baba ma szósty albo nawet siódmy czy któryś tam zmysł i od razu wie kogo lać. Jest też jeszcze jedna metoda którą stosuję ale to tylko z racji statusu.Zawsze ale to zawsze próbuję ją udobruchać,jeśli wiesz co mam na myśli-tu do zgromadzonych kupiec puścił oko. I na koniec dodał -No kocham ją i tyle.
Taka wstawka w międzyczasie bo nie zdążyłem wcześniej,potem Ortin bierze udział w naradzie
"Mieli do wyboru wojn? lub ha?b?, wybrali ha?b?, a wojn? b?d? mieli tak?e"

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 23 czerwca 2017, 09:31

Otlaf również podąży za grupą. Na razie jeszcze nie ma żadnych planów, chociaż ta rozpalona półolbrzymka robi wrażenie. Jednak to po pierwsze kobieta znajomka, a po drugie to jednak półork wolałby zdecydowanie robić z nią coś innego niż uchylać się przed jej ciosami. Ciekawe czy ona również darzy Ortina, taką miłością jak on ją.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 23 czerwca 2017, 15:17

Plac Karczemny; 25 orakt-ran

Z żalem odmawiając Nanatarowi następnej kolejki, surelianie przepchnęli się poprzez gęstniejący tłumek klientów i opuścili gwarną tawernę podążając ku całkiem blisko położonej "Złotej Kuli"Rzeczony przybytek znajdował się w innej części Placu Karczemnego, ale mężczyźni znali labirynt ulic dzielnicy rozrywki dostatecznie dobrze, by dotrzeć na miejsce w czasie krótszym od tego potrzebnego do oskórowania królika.

Słynąca z bezliku karczm i noclegowni część Ostrogaru jak zwykle pękała w szwach, w obecnym czasie pełna ściągających z całego archipelagu oriakańskich wiernych, dla których święty miesiąc był okresem licznych pielgrzymek ku chwale Mitrylowego Boga. Języki i dialekty mieszały się w tłumie, podobnie jak przeróżne rasy i gatunki. Bogaci i biedni pospołu dzielili ze sobą brukowane kostką ulice, pierwsi szukając źródeł zaspokojenia swych potrzeb, drudzy żebrzący o jałmużnę bądź wypatrujący okazji do szybkiego zarobku. Nadejście zmierzchu w najmniejszym stopniu nie uspokoiło radosnej atmosfery świętowania, co więcej, przydało jej nowej ekscytującej oprawy w postaci kunsztownie uszminkowanych ladacznic, połykaczy ognia, żonglerów i muzykantów zabawiających skoczną muzyką przechodniów.

Złoto i srebro lało się strumieniami w przybytkach wszelakich uciech, skrzyło się na palcach i szyjach pielgrzymów, brzęczało w nabitych po brzegi trzosach. Oriakanie nie bez powodu uchodzili za jeden z najbardziej majętnych kultów, toteż idący nocnymi ulicami Otlaf ustawicznie oblizywał spierzchnięte z wrażenia usta wodząc łakomymi spojrzeniami za co bogatszymi pielgrzymami.
Znów na ulicach Ostrogaru, tym razem w niebywale zatłoczonej części Placu Karczemnego, gdzie oriakanie świętują zbliżający się koniec orakt-ranu. Tak sobie pomyślałem, że może ktoś z Was chciałby skorzystać z okazji, by dorobić na boku? (Eco jest po służbie, może chyba przymknąć oko, co?). Propozycja w zasadzie pod adresem Otlafa, ale może ktoś inny też się połakomi na cudzą sakiewkę. Taka noc na Placu Karczemnym to prawdziwy raj do zaradnych i obrotnych złodziei!

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 23 czerwca 2017, 15:32

Ciemność widze, widzę ciemność - ;) macie możliwość obserwuje was tylko jedno oko ...
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 23 czerwca 2017, 21:12

Otlaf nie nawykł do takiego tłumu i ścisku. Powiadano, że to okazja czyni złodzieja. Zupełnie nie tak. Złodziej to fach, a nie jakaś okazja do zarobku. Połowę z tego motłochu półork obrobiłby w jedno mrugnięcie powieką, ale nie tak działał prawdziwy mistrz. Cierpliwość, okazja i wyzwanie - tak mawiał mistrz i tak myślał Otlaf. Jak kraść to mithryl i jak siedzieć to za biały mithryl.
Otlaf nie połakomi się na byle trzosik. Jeśli ma coś ukraść to musi widzieć dwie rzeczy wspomniane wcześniej - okazję i wyzwanie. Także Misiu Gry, jeśli chcesz skusić Półorka, żeby już na początku przygody trafił za kraty to postaraj się. Nie przymieram głodem, żeby ryzykować tylko dlatego, że jest jakaś okazja. Niech to będzie okazja nad okazje, a wyzwanie niech będzie warte nagrody.
Nie to nie, ale poczułem się odtrącony jako MG... mam złe przeczucia...
Ostatnio zmieniony 24 czerwca 2017, 12:50 przez czegoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 czerwca 2017, 13:13

"Złota Kula; 25 orakt-ran

"Złota Kula" należała do karczm odwiedzanych przez zamożniejsze mieszczaństwo, toteż czwórka surelian już od progu wzbudziła zrozumiałą podejrzliwość obsługi. Ortin z racji na swe zadbane odzienie najmniej się rzucał personelowi w oczy, natomiast poturbowany Eco od razu przykuł uwagę większości gości.

Dwaj posługacze w jasnych fartuchach z haftem w postaci złotej kuli na piersi czym prędzej zagrodzili przybyszom drogę, lawirując zwinnie pomiędzy zastawionymi jadłem stołami, przy których zasiadało mnóstwo dostatnio odzianych gości.

- Nie ma miejsc - oznajmił fałszywie uprzejmym tonem jeden z posługaczy, krzepki ork o zaplecionych w kitę czarnych włosach - I dzisiaj już nie będzie. Zapraszamy kiedy indziej.

- Jeśli to nie kłopot, pomogę odprowadzić waszego niewidomego druha za próg - zaproponował uczynnie drugi posługacz, również ork, od razu łapiąc noszącego czarną opaskę Milcarra pod ramię - Niechby się potknął o jaką ławę, jeszcze nos rozbije jak nie omieszkając wasz zacny kompan.

Znaczące spojrzenie mężczyzny pobiegło ku opuchniętej twarzy Eco, a w jego oczach zamigotały złośliwe iskierki. Strażnik pociemniał po gębie słysząc słowa posługaczy, omiótł wzrokiem obszerną salę, w której pomimo sporego tłoku wciąż można było wypatrzeć parę wolnych miejsc. Jasnym dla wszystkich surelian stało się natychmiast, że z racji swego wątpliwego statusu nie byli w "Kuli" mile widzianymi gośćmi.
Jak powyżej. I co teraz?

maciej
Reactions:
Posty: 1374
Rejestracja: 29 marca 2012, 21:53

Post autor: maciej » 25 czerwca 2017, 08:06

-Ów niewidomy radzi sobie lepiej niż wy po ciemku,poza tym nawet on zauważył by te parę wolnych stolików-powiedział Ortin.Wysunął się nieco przed towarzyszy i kontynuował. - Moi zacni kompani to moi zaufani pracownicy mego sklepu,mimo że aparycji im nie starcza,ale nie wymagam tego od nich gdyż za ladą stawać nie muszą. Jegomość z rozbitą facjatą właśnie obronił zasobność mojej sakiewki kiedy w drodze do tegoż przybytku uciech kulinarnych ktoś wpadł na genialny w swym własnym pomyślunku zamysł by mnie jej pozbawić. Natomiast on-pokazał na Milcarra-to moje druga para uszu.Bogowie poskąpili mu daru widzenia za to obdarzyli go znakomitym słuchem. Nie martwcie się panowie. My uczciwi obywatele i mamy czym płacić,chciałem tylko zjeść w porządnym lokalu i uraczyć moich ludzi godnym posiłkiem za ich zasługi.
Jaka może być zwyczajowa w tej okolicy łapówka?
"Mieli do wyboru wojn? lub ha?b?, wybrali ha?b?, a wojn? b?d? mieli tak?e"

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 czerwca 2017, 17:14

"Złota Kula"; 25 orakt-ran

Obnoszący się dotąd z zadartymi nosami orkowie stracili nieco ze swej pewności. Wymieniwszy spojrzenia chrząknęli niepewnie, jeden z nich zerknął w stronę wyłożonego polerowanym kamieniem barowego kontuaru, za którym uwijali się inni posługacze. Drugi założył ręce za plecy i skłonił się lekko na modłę przyniesioną do Ostrogaru przez pielgrzymujących z Orkusa-Tana uruk-hai.

- Proszę o wybaczenie, nie mieliśmy niczego złego na myśli - oznajmił spolegliwym tonem - Tyle się ostatnio nicponiów po ulicach włóczy, naciągaczy, darmozjadów, a nawet pianickich kapłanów! Jak taki do karczmy wlezie, szkód narobi niczym kuna w kurniku.

- Jak tedy macie czym zapłacić za swych przybocznych, z całego serca zapraszamy - wtrącił drugi z orków - Choćby tam do rogu, gdzie świeczniki ledwie co zapalone. Stolik w sam raz na czterech. Co podać do picia? Mamy Kasztelana niepasteryzowanego, pierwszorzędne piwo z Osmundu, ale polecam też Praopasa, gatunek pradawny, receptura pamięta ponoć początki krasnoludzkiego gatunku. Pięćdziesiąt srebrników od gliniaczka.

Ortin stęknął w duchu słysząc wygórowane ceny, ale zdołał resztkami sił zachować kamienne oblicze i nawet pozwolił się ująć pod ramię uczynnemu posługaczowi, który powiódł go do wskazanego wcześniej stolika. Ork strzelił głośno palcami zwracając na siebie uwagę wydekoltowanej dziewczyny o kruczoczarnej grzywie, jednej z kilkunastu służących obsługujących klientów "Kuli". Odstawiwszy na kontuar pustą tacę urodziwa elfka podeszła do stolika, za którym zajmowali miejsca nieco zmieszani klasą lokalu surelianie. Jej jasna tunika z haftem w postaci herbu karczmy opinała doskonale ukształtowane ciało o miodowej skórze, odsłaniając w wąskich rozcięciach po bokach długie zgrabne nogi.

Otlaf zapomniał w jednej chwili o żywiołowej niczym sama Sharami żonie Ortina, skupił całą swą uwagę na kelnerce, zwłaszcza zaś na jej ściśniętych kaftanikiem pełnych piersiach wystających ponad krawędź stroju. Rasizm rasizmem, przeświadczenie o wyższości gatunku wybranego przez Katana nad innymi to jedno, a powszechnie znana orkowa męskość i chuć to drugie. Ostrogar pełen był przepięknych dziewcząt elfiej krwi z ubogich domów szukających swego szczęścia w murach miasta panów świata, gotowych na niejedno poświęcenie dla poprawy majętności - co bardzo Otlafowi odpowiadało.

- Jestem Soraya - oznajmiła dźwięcznym głosem dziewczyna - Mam zaszczyt przyjąć panów zamówienie.
"Złota Kula" to faktycznie lokal wyższej klasy niż "Kufel Bajarza", ale już same dekolty kelnerek mogą tu zauroczyć. Poproszę PILNIE o informację, kto ile złota ma przy sobie, albowiem poziom majętności BG będzie bardzo istotny dla dalszej fabuły!

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 28 czerwca 2017, 09:18

Otlaf (według moich wyliczeń) ma dwie sztuki złota, ale niestety trafiłeś fabularnie na pewną słabość półorka - otóż kobiety. Otlaf rozdziawia gębę na widok takiej kelnerki, chwilę się w sobie zbiera, po czym wyjmuje złocisza z sakiewki i prosi o piwo, nie odrywając od niej wzroku. Kiedy kobieta już zamierza odejść rzuca odważniejszy komentarz w stylu, "ależ je ścisnęła aż jej sutki prawie na wierzch wyskoczyły. Co ja bym dał, żeby tera chociaż przez moment być jej bielizną?" - Oczywiście, jeśli kobieta to usłyszy, nie płoszy się jakoś bardzo. Mniemam, że półork w jego wieku (17 lat) ma już za sobą pierwszy raz. Jednak mimo wszystko męskie hormony to jednak w nim buzują.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 czerwca 2017, 16:56

"Złota Kula"; 25 orakt-ran

Odchodząca w stronę baru Soraya wydawała się płynąć w powietrzu, tak lekko stawiała kroki, a taniec jej zakreślających delikatne łuki bioder sprawił, że Otlaf zapomniał na krótką chwilę o całej reszcie świata - tym większym dla niego rozczarowaniem okazał się fakt, że elfka nawet nie zerknęła w jego stronę, chociaż na pewno usłyszała przeznaczony dla siebie komplement. Mieszaniec pokiwał smętnie głową nie odrywając spojrzenia od opiętych cienkim suknem pośladków Sorayi, przeklął w duchu zadarte wysoko noski ostrouchych ślicznotek. Ta widocznie zarabiała zbyt wiele, by czuć zainteresowanie sakiewką łasego na jej względy gościa.

- Jak mamy udawać majętnego kupca i jego pachołków, to dawajcie monety pod stolikiem, żebym miał czym zapłacić - syknął ledwie słyszalnie Ortin - I nie liczcie na to, że za was wyłożę, bo mam przy sobie ledwie jakieś grosze. Lubba jest straszniście skąpa, daje mi jakieś skrawki z utargu.
Postanowiłem przetestować zaczepkę Otlafa w oparciu o jego współczynniki: PR 72, CH 18. Rzuty 95 i 59. Prezencja półorka okazała się dla Sorayi zbyt niska, a jego maniery szokująco grubiańskie, ale dziewczyna jest zbyt dobrze wyuczona fachu, by okazać swą dezaprobatę dla zalotnika w otwarty sposób.

A teraz do rzeczy, bo sesja coś stoi w miejscu. Jesteście w karczmie, w której zamordowana elfka rzekomo poznała wyrabiacza peruk. Co zamierzacie z tą wiedzą zrobić?

ODPOWIEDZ