PBF - Okna Duszy

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 maja 2017, 20:08

[center]OKNA DUSZY[/center]

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Grupka roześmianych żeglarzy o ogorzałych twarzach i długich rozczochranych włosach przeszła środkiem brudnej ulicy nie zwracając najmniejszej uwagi na klejące im się do sandałów odchody i resztki gnijącej żywności. Pomagały im w tym wydatnie wypite wcześniej dzbany wina, ale mocny alkohol niósł ze sobą również oczywiste niebezpieczeństwa. Kolejna noc nadciągała nad Ostrogar, wpełzała nitkami mroku w labirynt uliczek i zaułków najgorszej dzielnicy miasta. Gdzie wcześniej biegały grupki roześmianych dzieci, a pomarszczeni staruszkowie wygrzewali się w słońcu na drewnianych zydlach, teraz królowała niepokojąca cisza przerywana z rzadka chrapliwym złorzeczeniem, szlochami rozpaczy i bólu, ujadaniem psa, cichym tupotem stawianych ostrożnie kroków. Owinięte płaszczami sylwetki przemykały się na tyłach starych butwiejących czynszówek, wyzierały z ich wnętrza taksując badawczym wzrokiem zapuszczających się do Krocza obcych.

Obcy nawiedzające to niesławne miejsce po zmroku bywali albo niezwykle odważni albo bardzo głupi - wielu z nich stawało się też szybko ciśniętymi w błoto uliczek zwłokami, odnajdywanymi później przez znudzonych miejskich strażników.

Mężczyzna stojący w cieniu drzwi niewielkiej szopy między cuchnącymi wilgocią czynszówkami nie był w tej krainie bezprawia obcym i chociaż dawniej z determinacją pracował na miano niebezpiecznego gracza w świecie Chłopskiego Krocza, teraz biegli w robieniu nożem i garotą uliczni opryszkowie omijali go szerokim krokiem miast jednym ciosem zyskać reputację tego, który zabił Ślepaka.

Nikt nie chciał stawać pomiędzy niewidomym zabójcą, a rozgniewanymi na niego bogami.

Milcarr przechylił leciutko głowę słysząc cichutki dźwięk łapci uderzających o rozmiękłą nawierzchnię uliczki. Cztery... nie, pięć par nóg, poruszających się szybko, ale dyskretnie, zmierzających w ślad za oddalonymi o dwa zaułki marynarzami. Ślepy nożownik uśmiechnął się kącikami ust, bez cienia wesołości, z leciutką nutą rozgoryczenia.

Ktoś miał tego późnego wieczoru przypłacić wyprawę do Krocza utratą sakiewki, jeśli nie życia.

Gdzieś z góry, z nadbudówki sąsiedniego budynku, do uszu Milcarra dobiegł jakiś trzask i łoskot, dźwięk zadawanych gołą dłonią uderzeń, wrzask i płacz dziecka. Kakofonia tych hałasów omal nie przysłoniła mężczyźnie innego odgłosu, ale niezwykły słuch Milcarra nie dał się zwieść.

- To ty, Eco? - przeklęty przez tfamickich druidów zabójca odwrócił głowę w kierunku zbliżających się kroków kogoś, kto nie próbował ukrywać swej obecności przy szopie.

- Ja, ja - odpowiedział zmęczonym tonem miejski strażnik - Nie stój tak na widoku, bo cię ktoś dla zabawy w łeb palnie.

- Masz to? - w głosie Milcarra pojawiła się desperacka nuta, dźwięcząca niezwyczajnym pożądaniem - Udało ci się?

- Przecież powiedziałem, że załatwię - odparł pobrzękujący metalowymi sprzączkami pancerza gwardzista - Wejdźmy do środka, nie powinniśmy o tym rozmawiać na ulicy. Wiesz, że mogę mieć kłopoty.
Moi drodzy, witajcie w nowej przygodzie spod znaku "Sureliady". Przyjąłem, że niewidomy zabójca pasuje jak ulał do Chłopskiego Krocza, podobnie jak balansujący na granicy nędzy szeregowy strażnik miejski. Eco przyszedł na spotkanie z Milcarrem, ponieważ przyniósł mu coś, co niewidomy nożownik bardzo potrzebuje. Niebawem dowiecie się, co to takiego, ale już teraz zdradzę, że to moja propozycja na stworzenie balansu między ułomnością Milcarra, a grywalnością jego postaci!

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 29 maja 2017, 21:49

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

- Ale, żeś se czynszówkę skołował, skwitował szybko Eco rozglądając się po zbutwiałych drewnianych ścianach, gdy tylko wszedł do środka.

- Chyba nie zostaniesz tu długo! Jeszcze się z jakaś zarazą zbratasz. Masz tu jakiś kaganek - ciemno tu jak u Malauka w zadzie.

Odwrócił wzrok patrząc na owinięte oczy Milca.

- Dobra do rzeczy, towar niezałatwiony. Nie pytaj skąd ani od kogo. Tylko wiesz, tak z czystej perfidnej ciekawości się pytam po cholerę Ci to? No i po jakiego grzyba kazałeś mi to przytachać w dębowej skrzyneczce?
Witajcie, dużo nie wiadomych na początek. Póki co nie opisywałem za bardoz mojej postaci. Czekam na ułomka od MG. Chciałem zagrać garbatym - ale nie wiem czy to pasuje do strażnika miejskiego... chyba, że garbaty stanę się w trakcie?

Tak czy siak, czekam na rozwój wydarzeń, cóż takiego mam dla Milca?
Ostatnio zmieniony 30 maja 2017, 20:03 przez dretch, łącznie zmieniany 1 raz.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 maja 2017, 17:53

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Długie zwinne palce Milcarra pochwyciły podaną mu przez towarzysza drewnianą skrzynkę, otworzyły bez trudu lakierowane wieczko dobywając ze środka pojemnika niewielką szklaną buteleczkę.

- Jesteś pewien, że graamicka? - przewiązana czarną opaską głowa zabójcy obróciła się w stronę Eco, a rozbrzmiewająca w głosie Ślepaka powaga skutecznie zniechęciła strażnika do wygłoszenia przygotowanego już w myślach dowcipu.

- Oczywiście - odpowiedział wspierając się ramieniem o ścianę zagraconej szopy - Została z zapasu, który dostaliśmy przy ratowaniu pogorzelców z cechu szkutników z Dalekiego Kotwicowiska. Ma nawet etykietkę z papieru z pieczęcią graamickiej świątyni. A coś pomyślał, hę? Że ci katanicką przyniosę?

- Mogłaby mi wyżreć oczy razem z mózgiem - Milcarr wzdrygnął się mimowolnie, a na jego czole wyrosły wielkie krople lodowatego potu - Tylko raz spróbowałem i omal nie przypłaciłem tego życiem. Podobno ma to coś wspólnego z praworządnym etosem Katana, to wolałem nie próbować ani dagonickiej ani oriakańskiej.

Zabójca podniósł wyżej ściskaną w dłoniach butelkę święconej wody, zerwał z niej lakową zatyczkę i wsadził do środka jeden z palców wskazujących. Zamoczywszy go w przyjemnie ciepłej cieczy, Milcarr wepchnął wilgotny palec pod opaskę, potarł opuszkiem powiekę prawego oka. Skóra zamrowiła go natychmiast, poraziła miniaturowymi igiełkami żaru wbitymi na ułamek chwili w rozgorączkowany umysł.

Milcarr westchnął i potarł namoczonym w płynie palcem drugie oko.

Później zaś zdjął opaskę i spojrzał na gwardzistę czystymi oczami o barwie niebieskawej stali, całkowicie pozbawionymi śladu zaćmy trapiącej na co dzień przeklętego człowieka.

- Na długo ci to wystarczy? - Eco chrząknął niespokojnie widząc tak zdumiewający rezultat kuracji - Nie wiem, czy jeszcze uda mi się coś podwędzić. Sierżant z mojego patrolu krzywo na mnie patrzy, orkowy skurwiel. Jak mnie przyłapie na wynoszeniu zapasów, skończę na stryczku albo w kopalni soli.

- Dwa, trzy dni - Milcarr zakorkował buteleczkę i wsadził do kieszeni spodni - Póki Surelion nie zdejmie ze mnie tej klątwy, muszę robić wszystko, by tylko zdobyć graamicką święconą wodę. Jestem twoim dłużnikiem, Eco.

- Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami w obecności Nauczyciela - mruknął nieco skrępowany strażnik - Przyjdzie okazja, odpłacisz przysługę. Skoro znowu widzisz, może pójdziemy się czegoś napić? Po drodze zabralibyśmy Otlafa z tej karczmy na Wapielniku, Ketras kazał go wyciągnąć stamtąd, bo podobno sprawa już nieważna.

Obaj mężczyźni wychynęli z szopy, ruszyli skrajem uliczki starając się omijać co większe kupy odpadków.

- Jak ci minął dzień? - zagadnął Ślepak, który w międzyczasie zmienił opaskę na głowie na zapasową, wykonaną ze znacznie cieńszego sukna i pozwalającą spoglądać poprzez luźne nitki materiału.

- Bogowie byli łaskawi nie tylko dla ciebie - rozpromienił się natychmiast Eco - Fale wyrzuciły na falochron zwłoki jednej baby, całkiem świeże. Ani chybi dziwka z Placu Karczemnego, w dodatku taka z droższych. Ktoś jej gardło poderżnął i wrzucił do jeziora ostatniej nocy. Trochę tylko przez ryby oskubana, pierwszorzędna okazja, mówię ci. Nie co dzień na takie w służbie trafiamy. Ale mniejsza z gadką o przyjemnościach, gdzie się podziewa Ungo? Nie widziałem go od dwóch dni.
Wtarta w powieki woda święcona będzie działała przez 2k5 godzin od zaaplikowania, w buteleczce jest zapas na 5 aplikacji. Szczegółów ciążącej na Milcarrze klątwy nie wyjawię, ale metodą prób i błędów zdołał on odkryć, że graamicka woda święcona przynosi krótkotrwałe wyzwolenie od piętna. Katanicka była niczym kwas, asteriańska w ogóle nie zadziałała. Testowanie innych pozostawiam inwencji Bartka, może z tego wyjść całkiem ciekawy wątek poboczny.

Bartku, nie gniewaj się o skasowanie wcześniejszego posta, ale musiałbym go mocno edytować, żeby pasował do bieżącej fabularki :|

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 31 maja 2017, 17:57

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Plątanina zaśmieconych ulic prowadzących w kierunku Południowej Dzielnicy jawiła się obcym istnym koszmarem nawigacyjnym, ale Milcarr i Eco bez trudu obierali najkrótszą drogę na Wapielnik, obeznani z labiryntem zaułków Chłopskiego Krocza. Tu i ówdzie odprowadzały ich wzrokiem niepokojące spojrzenia przyczajonych w półmroku postaci, trzymanych na dystans widokiem skórzni gwardzisty oraz czarną opaską Ślepaka - lecz mimo wszystko obaj mężczyźni nie pozwalali uśpić czujności, albowiem w owianej złą sławą dzielnicy nawet straż miejska nie mogła się czuć po zmroku bezpieczna.

Kiedy zatem z mijanego zaułka wytoczyła się znienacka jakaś zawinięta w podarty stary płaszcz postać, obaj surelianie odskoczyli w bok kładąc dłonie na przypasanej do bioder broni. Nieznajomy zrobił kilka kroków w ich stronę, po czym runął niczym kłoda prosto w grząską kałużę ochlapując cuchnącą wodą buty Milcarra.

- Czego się pchasz, chamie niemyty?! - warknął nożownik, który darzył wielkim sentymentem swe stare łykowe łapcie - Kłopotów szukasz?

Leżąca w kałuży postać wydała z siebie przeciągłe bulgotanie, najwyraźniej nie mając dość sił, by wyciągnąć twarz z wody.

- Może jest chory na jakieś zakaźne paskudztwo? - burknął Eco cofając się o krok od nasiąkającego wodą stworzenia - Ale ja bym go obmacał. Słyszałeś opowieść o Berroku i jego ziomku? Podobno znaleźli w swoim rewirze jakiegoś zamorskiego kupca, co go inni złodzieje nożem dziabnęli, a ten im dał namiar na żelazny pierścień rodowy, za który mieli zgarnąć mnóstwo złota, tylko podobno był gdzieś schowany na cmentarzu?

- Dyrdymały z palca wyssane - prychnął Milcarr - Po mojemu to on się zwyczajnie topi, za głęboka ta kałuża. A teraz słyszysz, zasysa muł, dlatego tak dziwnie charczy.

Dźwięki wydawane przez leżącą bezwładnie postać faktycznie zmieniły tonację, sugerując swym nienaturalnie brzmiącym tonem, że sprawy biorą dla nieznajomego bardzo zły obrót.
I co teraz?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 31 maja 2017, 21:22

Ślepak dobrze znał ten dziwny ton. Pamiętał jednego takiego bydlaka, co identycznie bulgotał, ale tamtego razu Milcarr dociskał butem jego łeb do dna kałuży pełnej gnojówki. No i wtedy było zlecenie, może nie wysoce intratne, ale zlecenie. A Ślepak, choć nie jedną duszę wysłał w zaświaty, to nie należał do takich, którzy robili takie rzeczy dla przyjemności, bądź powodowanej pijackim rauszem zabawy.

Zdumiewająco zwinnie jak na kogoś kto uchodził za niewidomego doskoczył do kałuży, sycząc do Eco:

- Daj baczenie, czy go aby kto nie ściga!

Coś podpowiadało zabójcy, że nieznajomy nie topił się tylko dlatego, że spił się na umór cierpkim winem z pobliskiej tawerny (a musiałby niechybnie antałek, lub dwa wypić, co by się spić, bo tawerna owa słynęła z chrzczenia trunków), tylko wskutek odniesionych ran. A skoro był ranion, to pewnie sam sobie krzywdy takiej nie uczynił, co z kolei wiodło Milcarra do wniosku, że ktoś może iść śladem nieznajomego.

Wyciągnął z wody łeb obcego sycząc:

- Żeś ogłupiał zasmarkańcu, żeby się w gnojówce topić?

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 01 czerwca 2017, 11:18

Tak, już tam mknę. Tylko wiesz, na widoku jesteś. Weźże go z drogi, bo będzie na Ciebie i oboje będizemy mieli przesrane.

Eco, dziarskim krokiem skierował się do zaułka. Jak ślimak ocierał się jednym bokiem o stary mur domostwa, co chwilę zaczepiajac o coś elementem zbroi.

- cholera, że to nie mogła być baba. Byłoby więcej zabawy. Czemu na ulicach umieraja chłopy ... zero zabawy, obszczane to zawsze, a tak baba przynajmniej oko zachwyci. A w gorąc wieczór ochłodzi...

Mruczał sbie pod nosem jakby wymawiał jakaś mantre. Szurał kilka kroków aż wreście, kiedy miał ledwie stopę do krawędzi. Ścisnął mocno rękę na rękojeści i wskoczył do zaułka gotów w każdej chwili dziabnąć rękojeścią wroga.
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 01 czerwca 2017, 16:55

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Przetoczony na plecy nieznajomy okazał się człowiekiem czystej krwi, aczkolwiek w pierwszej chwili trudno to było jednoznacznie stwierdzić z powodu oblepionej zakrwawionym błotem twarzy. Kiedy jednak podejrzliwy Milcarr przetarł nieszczęśnikowi rękawem oblicze, stęknął mimowolnie ze zdumienia.

- Borlon, to ty? - zabójca zamrugał oczami niepewny tego, czy w głębokim półmroku wieczoru się aby nie pomylił - Co ci się stało?! Ktoś cię napadł?

Borlon, przeraźliwie szczupły i niski rybak mieszkający ściana w ścianę z Milcarrem i wyświadczający mu od czasu do czasu wzajemne przysługi, zakrztusił się w próbie odpowiedzenia, wypluł z ust błotnistą flegmę. Podtrzymując jego głowę Milcarr ponownie przetarł twarz sąsiada mokrym rękawem płaszcza i zdusił w ustach wulgarne przekleństwo uświadamiając sobie znienacka, skąd płynęła krew nieszczęśnika.

Lewy oczodół mężczyzny ział upiorną czernią, z głębi której sączyła się czerwona ciecz.

- Znasz go? - stojący we wejściu do zaułka strażnik strzelał na wszystkie strony oczami, nie zdejmując ręki z broni i próbując wypatrzeć w wypełniających przejście cieniach ślad zagrożenia.

- Mój znajomek - syknął zabójca - Ktoś wyłupił mu jedno oko.

- Nie dziwota, taka dzielnica - wzruszył ramionami Eco - Ma szczęście, że nikt go nie zarżnął.

- Ślepak, to ty? - okaleczony rybak wydusił z siebie ledwie zrozumiałe pytanie - Gothmedowi niech będą dzięki... już myślałem, że mnie dobije parszywiec... pomóż, bracie...
Uliczka jest pusta, wokół coraz ciemniej. Ofiara to dobry znajomy Milcarra, wyjątkowo jak na Krocze uczciwy rybak mieszkający z rodziną w sąsiedniej czynszówce. Powierzchowne oględziny ujawniły brak lewego oka, świeżo usuniętego z oczodołu.

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 01 czerwca 2017, 22:06

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Milca, czysto tutaj. Nikt nie biegnie, nikt się nie rusza. Ktoś tylko w gdzieś tam dalej rzyga - nic nowego. Zniesmaczony brakiem rżnięcia Eco odwrócił się w stronę swojego towarzysza.

- No i parszywa gnida chyba zrezygnowała z pościgu. Masz szczęście rybaku. Prawie jak wygrana w karty z Szmuglerem w karczmie Kufla Bajarza.

Po kilku krokach rysowanych w kałużach fekalii, Eco stał nad Ślepakiem i leżącym na jego ramieniu znajomkiem.

- Kto Ci wydziobał oko? Wypowiadając to gwardzista patrzył z rozkoszą na głęboką czarną dziurę pustego oczodołu, a jego mroczna strona wypełniała się i sztywniała nieskrywanym pożądaniem.

Zdusił je w sobie i odpalił skręta, płomyk pochłaniający bibułkę oświetlił jego głębokie ciemne oczy, spoglądające nerwowo na jedna i drugą stronę tejże ulicy. Zawsze kuźwa, facet nie baba, zawsze ...
Skoro jest pusto to posłucham co ma rybak do powiedzenia. Jak trzeba zaproponuje żeby zdał relacje kto go napadł na posterunku, a jak nie to zaproponuje,żeby go zabrać do jakiegoś znachora? Któż to może być hm.. niech pomyślę ....
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 02 czerwca 2017, 16:46

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

- On tam musi być! - wychrypiał zduszonym głosem rybak - Dopadł mnie przed chwilą, ledwie mu się wyrwałem! To szaleniec, pomiot Hasar-gruna!

- Uspokój się, Borlon - Milcarr wzmocnił uścisk na ramieniu i karku znajomka starając się zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa - Nikt za tobą nie wybiegł. Wiesz, kto to był?

- Mastug jeden wie - ofiara napaści jęknęła głucho próbując jednocześnie pomacać pusty oczodół - Nie zdążyłem mu się przyjrzeć... szedł z przeciwnej strony przez zaułek. Przycisnąłem się do ściany, żeby mnie wyminął, bo wracałem od starego Zadara... zapłacił mi zaległą należność za muszle... pięć złotych, Ślepak, a nie mam sakiewki... skurwysyn musiał mnie okraść... skoczył od tyłu jak już minął, przydusił... a potem...

- Mów powoli - Milcarr poczuł zimną złość na wieść o zrabowanych biedakowi pieniądzach. Pięć sztuk złota dla żyjącej w nędzy rodziny było kwotą decydującą o tygodniu sytym bądź o głodzie - I nie wsadzaj paluchów do rany, oka już nie masz, macanie nic ci nie da.

Borlon zaszlochał pod wpływem przemożnego wstrząsu, wyprężył się niepomny słów zabójcy chcąc podnieść się z nóg, bez powodzenia rzecz jasna.

- Przyłożył mi coś do twarzy, jakby tubę... i wyrwał oko, w jednej chwili...

Milcarr poderwał raptownie głowę, bo z ciemnego zaułka dobiegł go znienacka głośny trzask pękającego drewna, który ewidentnie zaświadczał o czyjejś obecności w mroku letniego wieczoru.

- Eco, tam ktoś jest! - syknął ostrzegawczo nożownik.
Dretch nieco się pośpieszył z wyciąganiem wniosków o pustym zaułku, sam zaś nie zdążyłem odpowiednio tego podkreślić we wpisach. Otóż Eco nie sprawdził całego zaułka, pusta przestrzeń rozszerza się i zwęża w głębi przejścia wskutej nierównych ścian budynków. Jest tam dość ciemno, by ktoś zdołał się przed strażnikiem ukryć - zwłaszcza, że obaj BG nie mają infrawizji!

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 02 czerwca 2017, 18:50

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

- A to żyrafa jebana, się jak w jarzębinie ukryła! Gwardzista jak na komendę skoczył w kierunku wskazanego miejsca przez Ślepaka. Oczy czujnie rozglądały się za ruchem a nogi gotowe są runąć w morderczym pospiechu za ofiarą.

Eco lubił swoją pracę, ta władza którą dzierżył i która mógł wykorzystywać napełniała jego ciało niesamowitym spełnieniem. Teraz chciał posmakować tego narkotyku, tej wielkiej siły. Wymierzyć stosowną karę zgodną z prawem nadanym przez Namiestnika. Myśli napełniły się dźwiękami świstów bata, oraz chlupotu krwi z rozciętych ran. Żwir pod jego butami zgrzytnął pod naporem ciężkich skórzanych butów i kilka uderzeń serca barczysty mężczyzna w ciężkiej zbroi strażnika miejskiego mknął w głąb ciemnego zaułka. Ściskał mocno pochwę tuż poniżej rękojeści miecza gotów w jednej chwili obnażyć długi, sztywny metalowy język.

Obnaż się! Z rozkazu namiestnika pokaż swe oblicze! - Warknął srogo utrzymując stosowny ton i dykcję, łopocząc w ciężkiej zbroi ciemnym zaułkiem.
Mknę, gotów rżnąć przed i po! Czujnie rzucam oczami na lewo i prawo szukając miejsca skąd dobieg dźwięk
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 02 czerwca 2017, 21:05

Ręka zabójcy instynktownie sięgnęła pod fałdę materiału, gdzie w skózanej pochwie spoczywał przylegający do ciała kindżał. Zwinnie wymacał dobrze znany kształt rekojeści.

- Spokojnie Borlon. Oko już pewno bezpowrotnie stracone, ale złot jeszcze może idzie odzyskać.

Milcarr uśmiechnął się wrednie. Nie lubił gdy kto szpecił jego znajomków i myśl, że może nadarzyć się okazja, aby odpłacić pięknym za nadobne wznieciła sadystyczną żądzę mordu.
Wery sory, ale szanujące się półorki (a do takich zalicza się Milcarr: http://www.krysztalyczasu.pl/forum/view ... owstart=40 - post56) mają Infrawizję.
Ostatnio zmieniony 02 czerwca 2017, 21:25 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 czerwca 2017, 10:26

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Przeraźliwie szczupła, niska i zawinięta w ciemny płaszcz postać próbowała zerwać się z błotnistej ziemi, ale najwyraźniej coś było nie tak z jedną jej stopą, bo wydawszy z siebie bolesny jęk upadła na bok tuż przed szarżującym poprzez zaułek Eco. Wyciągnięty do połowy z pochwy miecz zazgrzytał metalicznie, złowróżbną ostrzegawczą nutą.

- W imieniu rady miejskiej, zaprzestań prób ucieczki! - krzyknął mężczyzna zatrzymując się w rozkroku przed leżącą w błocie postacią, której kształt ledwie był rozpoznawalny w głębokim mroku ciasnej przestrzeni między budynkami - Wstawaj i gadaj, co masz wspólnego z napaścią na jednego takiego!

Podpierając się rękami szczupła bezimienna istota usiadła na ziemi, podciągnęła do siebie dziwnie wykrzywioną w kostce nogę. Spod kaptura popłynął znowu zduszony jęk, tym razem lepiej słyszalny. Eco poczuł na ów dźwięk nagłe drżenie serca, w mroczny niepokojący umysł mężczyzny wbiły się igiełki nieoczekiwanej ekscytacji.

Siedząca w błocie ze zwiniętą nogą osoba była bez wątpienia kobietą!
Okrzyki Eco są doskonale słyszalne na ulicy, toteż Milcarr natychmiast się zorientował, że jego towarzysz kogoś jednak w zaułku znalazł!

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 04 czerwca 2017, 00:33

- Siedź spokojnie Borlon. Zdaje się, że Eco złapał już ptaszka... i przestań pchać te paluchy z gnojówą w to oko, bo cie jeszcze jaka zaraza weźmie. Sprawdzimy co tam. - warknął półork pomagając wstać rannemu i ruszając za strażnikiem.
Pomogę Borlonowi i pójdziemy zemścić się na "naocznym" złodzieju. Milcarr nie zostawi Borlona samego w zaułku, bo jeszcze sie okaże, że lasencja nie działała sama i ktoś ukatrupi rybaka, no chyba, że głosy dochodzą dosłownie zza kilka metrów

Awatar użytkownika
dretch
Reactions:
Posty: 660
Rejestracja: 07 czerwca 2010, 13:24
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: dretch » 04 czerwca 2017, 11:47

Coś za jedna franca? Gadaj coś widziała. Miecz szczeknal wzywając się do pochwy. Eco stanął w rozkroku na skulona postacią i oparł obie ręce na wysuniętych do przodu biodrach.

Teraz już nie uciekniesz, a prawo stanowi jedno. Za napad na ulicy idzie się do lochów, albo wychlostac każą. Wiesz co robią z takimi jak ty w lochu? Uśmiech obnazyl żółte żeby gawardzisty wraz z jednym wykonanym ze srebra.
im nom nom, jeszcze dycha:) jeszcze to dobre słowo. Narazie staje jak najbliżej. W toku rozmowy ciegne i złapie za lachmany ta postać i potermosze jak trzeba będzie wydobyć informacje. Przepraszam pisze z telefonu. Poprawię post jak siade do kompa
Rudzielec z Koronapan o imieniu Gerard (Anabaptysta, Borka)
http://www.degenesis.com/character-en/i ... a6aa74c071

**
ECO - Stra?nik miejski Ostrogaru
http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=353

--
Je?eli pad?e?, szybko wsta?, bo jeszcze Ci dokopi?.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 05 czerwca 2017, 20:19

Ostrogar, Chłopskie Krocze; 25 orakt-ran

Ciągnący za sobą Borlona Milcarr dotarł do gwardzisty w chwili, gdy ten zdarł z głowy siedzącej na ziemi postaci obszerny kaptur z miękkiego sukna. Widząc odsłonięte oblicze nieznajomej nożownik westchnął mimowolnie doświadczając zdumiewającego wrażenia, że doskonale zna te rysy twarzy, te układające się w morze loków czarne włosy i wystające spomiędzy nich ostro zarysowane uszy, te pięknie wykreślone oczy i usta. Potrzebował chwili równej kilku uderzeniom galopującego serca, by pojąć, że jednak się pomylił.

- Ile razy mam pytać? - Eco podniósł ukrytą w rękawicy dłoń grożąc nią siedzącej na ziemi kobiecie. Elfka odchyliła lękliwie głowę, zasłoniła się przedramionami.

- Nikogo nie napadłam - wyrzuciła z siebie melodyjnym głosem przypominającym śpiew rajskiego ptaka - On mnie ścigał, okłamał mnie! Domyśliłam się, kiedy zauważyłam tę... rzecz! Próbowałam uciec, ale nie ustępował... widział w ciemnościach, chociaż nie powinien! Byłam od niego szybsza, zdążyłam skręcić w ten zaułek i wspiąć się po ścianie pod zadaszenie!

- O kim mówisz? - sarknął podejrzliwie Milcarr, a wiszący na jego ramieniu Borlon zajęczał boleśnie przypominając wszystkim o swej świeżej ranie.

- Obiecał złoto za kosmyki włosów, na perukę dla możnych mieszczek - odpowiedziała nieco nieskładnie piękna elfka o zeszpeconej grymasem przerażenia twarzy - Chciał pokazać, gdzie ma pracownię, żebym tam jutro przyszła. Niechaj mnie słodki Bori ma w opiece! Gdyby nie ten nieszczęsny człowiek, który nadszedł z drugiej strony... tamten musiał go ze mną pomylić! Podobna postura, podobne odzienie!
Dostaliśmy od Deliada dodatkowy tydzień na zakończenie mini-przygody, więc musimy ruszyć z kopyta. Postaram się postować dwa razy dziennie, do południa z pracy i wieczorami z domu!

ODPOWIEDZ