PBF - Drapieżna ekstaza

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 grudnia 2013, 19:03

23 dzień Martusu 602 OR, na ulicach Cherovu

Przełamując paraliż młodzieńcy skoczyli ku najbliższemu zaułkowi niczym spłoszone sarny, ścigani wściekłymi okrzykami gaszących pożar mieszczan i towarzyszących im żołnierzy. Żaden z Kossytów nawet się nie łudził nadzieją na szansę racjonalnego przemówienia do rozumu gawiedzi, gdyby jednak wyzwanie takie im się powiodło, żołdacy Grodina na pewno nie byliby równie racjonalni jak mieszczanie.

Przeklęty po stokroć Tyszka ponownie przysporzył myśliwym niewyobrażalnych kłopotów, oddając morderczy strzał zza krawędzi dachu i ulatniając się niczym kamfora. To jego okrzyk poderwał na nogi podwładnych kapitana, rzucając ich ku ciepłemu jeszcze ciału dowódcy.

Kossyci uciekali na złamanie karku, świadomi wiszącego nad ich głowami widma natychmiastowej egzekucji. W momencie śmierci Grodina stracili najważniejszego być może sojusznika w Cherovie i znaleźli się znienacka w jeszcze groźniejszej sytuacji niż do tej pory.

Nocne ulice miasta były skute dość silnym mrozem, by większość mieszkańców pozostawała w domach bądź karczmach. Myśliwi urwali się szybko nieskładnemu pościgowi, przez dłuższy czas błądząc w labiryncie ceglanych budowli w poszukiwaniu drogi do "Dzika". Nie chcąc zwracać na siebie niepotrzebnie uwagi zwolnili w końcu kroku udając zwyczajnych przechodniów i docierając w końcu ku wielkiej uldze do znajomej karczmy.

W środku panował ścisk i gwar, bo zimno na ulicach skutecznie zachęcało do korzystania z przyjemności karczemnego przybytku. Otrzepując ze śniegu buty i rozpinając swe płaszcze Kossyci jęli rozglądać się bacznie wokół siebie, niemal natychmiast dostrzegając zasiadających przy jednej z dębowych ław osadników ze Stołpianki.

Levanid Makara i Luka Gubin siedzieli na ławie zwróceni twarzami w stronę wejścia, toteż obaj od razu dostrzegli wchodzących krewniaków, jednakże ku kompletnemu zdumieniu myśliwych żaden z Khardów nie uczynił najmniejszego gestu powitania, nie odezwał się nawet jednym słowem. W zamian obaj zaszczycili przybyszów przelotnym i wyzbytym zainteresowania spojrzeniem wracając jak gdyby nigdy nic do rozmowy z resztą siedzących przy stole kompanów.
Dotarliście do "Dzika", co teraz?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 06 grudnia 2013, 22:24

Volkh był zaskoczony, bo jakżeby innaczej, ale skoro Makara i Luka nie zwrócili na nich uwagi, to musieli mieć ku temu dobry powód. Być może bali się kontaktu z Kossytami, aby nie wzięto ich za pomagierów zabójców, a może coś czaiło się w pobliżu i nie chcieli się zdradzać. Przychodziło mu jeszcze do głowy, że ktoś nakładł im do głów nie stworzonych kłamstw o trzech młodzieńcach i teraz nie chcili ich znać. Tak czy owak, Willimow szepnął tylko cicho do kuzynów:

- Ostawmy ich kak byśmy ich nje znali i bierijmy nasze klamoty.
Bierzmy co nasze i wynośmy się stąd jak najszybciej.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 grudnia 2013, 22:40

23 dzień Martusu 602 OR, "Dzik"

Ochłonąwszy błyskawicznie z zaskoczenia, Kossyci przybrali obojętne oblicza i zaczęli przemierzać pozornie spokojnym krokiem zatłoczoną przestrzeń sali jadalnej, starając się stwarzać wrażenie wracających z miasta podróżnych.

Obserwowany przez Nazarka kątek oka Makara obejrzał się w pewnej chwili w stronę myśliwego, chociaż osobie postronnej mogłoby się wydawać, że zerka w stronę hojnie obdarzonej wdziękami posługaczki. Kiedy spojrzenia Ivasha i Levanida skrzyżowały się na ułamek chwili, naczelnik Stołpianki poruszył ledwie dostrzegalnie głową, jakby wskazywał młodzieńcowi jeden ze stołów dostawionych do ściany tuż obok wejścia karczmy.

Ivash nie miał pewności, że dobrze zinterpretował ów gest, nie wiedział nawet, czy po prostu coś mu się nie przywidziało, ale mimo wszystko nie zdołał się uwolnić od chłodnego dreszczu na plecach.
Po zabraniu rzeczy wychodzicie z powrotem głównym wejściem czy spróbujecie smyrgnąć ponownie przez schowek? A może z pięterka oknem i dachami?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 06 grudnia 2013, 22:47

Jeśli Volkh dostrzegł ten gest, to ukradkiem zerknie na wskazany stolik.Coś mi się zdaje, że czeka tu na nas komitet powitalny...

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 07 grudnia 2013, 07:21

Gdy kossyci dotarli do pokoju i z szybkością błyskawicy zaczęli zbierać swoje rzeczy Ivash zasunął drzwi łóżkiem i i rzekł.
- Ktoś na nas czekał. Na dole. Makara dał mi znać. Musimy wiać oknem.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 07 grudnia 2013, 09:34

Tak trzeba zrobić zaczepmy jakąś linę i schodzimy.
Chyba, że jest nie zbyt wysoko i można skoczyć?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 grudnia 2013, 19:08

23 dzień Martusu 602 OR, "Dzik"

Rozłożone na podłodze i łóżkach sakwy i torby młodych myśliwych zostały poderwane w locie przez silne męskie dłonie, wylądowały na plecach Kossytów. Chociaż lęk dodawał całej trójce skrzydeł, wszyscy starannie pozbierali rozrzucone tu i ówdzie osobiste rzeczy nie chcąc pozostawiać czegokolwiek na pastwę pościgu.

W sali jadalnej ewidentnie ktoś na nich czekał, nie sposób było zinterpretować w inny sposób dziwacznego zachowania Makary. Żaden z myśliwych nie zamierzał ryzykować kolejnej konfrontacji, toteż młodzieńcy wybrali w zamian pozornie bezpieczniejszą drogę ucieczki: po oblodzonym i piekielnie przez to śliskim parapecie okna.

Karakov otworzył okno silnym szarpnięciem ręki, wyglądając na zewnątrz w poszukiwaniu śladu wystawionych przez nieprzyjaciela czujek. Nie dostrzegając niczego niepokojącego Ivan przywiązał koniec noszonej przy plecaku liny do metalowego uchwytu na pobliskiej ścianie, gotowiąc się do zejścia na zewnątrz.

Wiodące na piętro karczmy drewniane schody zatrzeszczały znienacka pod ciężarem kilku par stóp, ostrzegając wyczulone na takie dźwięki uszy młodzieńców przed niespodziewaną wizytą.
Lina już przywiązana. Ktoś wchodzi na piętro. Macie nabity pistolet (Ivash) oraz flintę (Volkh). Jakieś specjalne deklaracje?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 09 grudnia 2013, 20:36

Volkh miał nadzieję, że schodami szedł Makara, ale nie mógł ryzykować, cicho jak kot doskoczył do ściany, tak aby skryły go otwierające się drzwi i przygotował strzelbę aby przyłozyć ją wchodzącemu do pokoju nieznajomemu.
Chowam się za drzwiami i szykuję do zasadzki. Mam nadzieję, że to "tylko" nasi przyjaciele ze Stołpianki.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 grudnia 2013, 23:23

Skoro tak sięgam po topór i też się chowam za szafę np. by mnie nie zauważyli jak wejdą.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 11 grudnia 2013, 19:57

23 dzień Martusu 602 OR, "Dzik"

Nadciągający korytarzem piętra przybysze nawet nie próbowali ukrywać swej obecności, co w opinii Kossytów mówiło wiele o ich przekonaniu o własnej wyższości. Pierwszy z mężczyzn, rosły Skir o gładko wygolonej czaszce, wpadł do niewielkiego pokoiku wbijając spojrzenie w stojącego przy otwartym na oścież okienku Nazarka.

- Gdzie... - zaczął próbując wycelować w Ivasha z ciężkiego samopału, w tej samej jednak chwili zza lekko uchylonych drzwi wysunęła się lufa myśliwskiego karabinu. Przytknięta do skóry broń nieco intruza zakłopotała, bo jego samopał zamarł w miejscu w połowie drogi ku piersiom Ivasha.

- Czego, kurwa? - wykrztusił drugi przybysz, zakutany w owczy kożuch drab o twarzy przeciętej kilkoma paskudnymi szramami i skołtunionych jasnych włosach. Ten dla odmiany dzierżył w prawicy żelazny nadziak, który nie mógł się żadnemu z myśliwych spodobać.

- Jest ich trzech, a wszyscy szpetni z gęby! - zakrzyknął Nazarko, który z racji pozycji pod oknem widział doskonale wszystkich stłoczonych w progu obcych.

- My nie... - zaczął ponownie Skir, wtedy jednak przerwał mu wyskakujący zza szafy Ivan, podtykając pod gardło intruza ostrze topora.
Trzech obcych, mało przyjaznych z wyglądu, ale chwilowo nieco zaszachowanych. Jak chcecie to rozegrać?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 11 grudnia 2013, 23:08

- Ino dychnjesz, a budjesz swaju hołowu zbjerat po całej komnacie - syknął Volkh, odsuwając się tak aby nie móc zostać przez nikogo zaatakowany i tak aby stać za swoim celem: - No malcziki, wyskakiwać ze wszetkich zabawek i żadnych gwałtownych ruchów.
Volkh nie ma zamiaru ich zabijać, bo przecie nie jest pokroju Szetki. Mam nadzieje, że mamy wystarczająco liny. Powiązałbym jak barany, potem dokładnie przeszukał i zostawił w spokoju, jeszcze kłócąc się cicho przy nich, gdzie mamy zamiar się udać (oczywiście łgając o rzeczywistym kierunku ucieczki).

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 12 grudnia 2013, 10:46

Słyszeliście, broń na ziemie i żadnych gwałtownych ruchów.
Jak nie usłuchacie ubijemy was.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 12 grudnia 2013, 12:22

Ivash wyszczerzył kły ze wściekłości.
- Nosił wilk razy kilka...! kurwie syny. Pętajta ich bratkowie.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 23 grudnia 2013, 10:03

23 dzień Martusu 602 OR, "Dzik"

Przebywający na parterze karczmy ludzie najwyraźniej niczego nie spostrzegli, bo związanie intruzów przebiegło bez większych kłopotów. Trzymani pod lufami i wprawnie zakneblowani, trzej mężczyźni zdążyli rzucić ledwie jedną groźbą ze strony Tyszki, nim krewniacy nie wepchnęli ich na swe łóżka.

Ku nieopisanej radości myśliwych napastnicy mieli przy sobie pistolety, nabite, gotowe do użycia i natychmiast rzecz jasna zarekwirowane przez trójkę Kossytów. Wsadziwszy broń za pasy swych spodni młodzieńcy przeszukali śpiesznie wściekle pomrukujących więźniów, dając jednocześnie baczenie na korytarz pięterka.

- Kieski do niczego wam nie będą potrzebne - oznajmił z mściwym uśmieszkiem Ivash, podrzucając na dłoni oderżnięte szybko od pasków mieszki - Ale jeśli dobrze Tyszkę ugłaskacie, pewnikiem wam dutki zwróci. To człek wielce wyrozumiały, a miłosierny.

- Nie miel ozorem, jeno dawaj do okna! - sarknął Karakov, który w międzyczasie ponownie wystawił głowę za drzwi pokoju nasłuchując kroków następnych intruzów - A wy, kurwie syny, nigdy więcej nie próbujcie włazić nam w drogę!

- Dzisiaj żeście życiem podarowani, ale nie zawsze tak będzie - dodał Volkh zarzucając myśliwski karabin na ramię - Lepiej wam będzie rozstać się z Tyszką i to nader żwawo.

Pozbierawszy w mig wszystkie swe tobołki i sakwy młodzieńcy opuścili poddasze "Dzika" przez ciasne i niewygodne okienko, opuszczając się za pomocą liny na ciemną zaśnieżoną uliczkę i pozostawiając za sobą trójkę nieopisanie wręcz wściekłych zbirów.
Opuściliście karczmę chyłkiem i bez kłopotu. Co teraz? Szukacie innej kryjówki na noc, a brzasku spróbujecie przejść przez bramę czy też od razu podejmiecie próbę sforsowania murów zamkniętego o tej porze Cherovu?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 29 grudnia 2013, 12:37

Panowie, koniec przygody już bliski, ale musiałbym znać odpowiedź na pytanie z poprzedniego postu, by dalej posunąć fabułę:

"Szukacie innej kryjówki na noc, a o brzasku spróbujecie przejść przez bramę czy też od razu podejmiecie próbę sforsowania murów zamkniętego o tej porze Cherovu?"

ODPOWIEDZ