PBF - Narodziny legendy

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 września 2013, 21:34

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Wyznaczony przez Irileth do roli przewodnika płowowłosy hersir o imieniu Wurg szybko dobrał sobie jeszcze pięciu kamratów, zerkając z ukosa na rozprawiających półgłosem cudzoziemskich najmitów. Odwzajemniający owe spojrzenie Hastur domyślał się skrycie, że Wurg zapewne zazdrościł obcym zażyłości w relacjach z zausznikami jarla. W zasadzie wcale to Redgarda nie dziwiło, bo nie sposób było nie zauważyć, że cesarscy najemnicy bardzo szybko zdobyli sporą pozycję w Białej Grani, wkupując się umiejętnie nie tylko w łaski Balgruufa, ale też innych znaczących w grodzie osobistości.

Starając się nie zwracać uwagi na zmęczenie, Hastur dociągnął paski swej zbroi i poruszył na próbę trzymanym w pochwie mieczem obnażając do połowy klingę. Neviers zarzucił na ramię skórzany plecak i spojrzał wyczekująco na Wurga.

- Jesteście gotowi do drogi? - odpowiedział pytaniem hersir, noszący na szyi ryngraf dziesiętnika.

- Wyglądamy na takich, którzy chcą się położyć spać? - uśmiechnął się na wskroś fałszywie Breton.

- Bardzo śmieszne - prychnął Wurg opierając o ramię drzewce swej krótkiej włóczni - Skoro tak, trza nam w drogę.

Stara warownia tętniła życiem, wibrowała głosami obsadzających blanki żołnierzy w barwach Białej Grani, łopotała na wietrze kolejnymi zawieszonymi na basztach chorągwiami. Zbici w gromadkę więźniowie siedzieli ze smętnymi minami pośrodku dziedzińca, skrępowani w kostkach i nadgarstkach rzemieniami i czekający na odprowadzenie do grodu, najpewniej wprost pod katowski pieniek.

Hersirowie wynosili na zewnątrz warowni jakieś pudła i skrzynie, wytaczali opasane żelaznymi obręczami beczki z soloną rybą i kiszoną kapustą. Naradzająca się ze Skarsim w cieniu jednej z wież Irileth uniosła w geście pożegnania rękę, pozdrawiając wchodzących w czeluść kamiennej bramy hersirów.

Neviers odpowiedział jej takim samym gestem, a potem wbił wzrok w plecy idącego przodem Wurga, pogwizdując wesoło pod nosem.
Czas ruszać w drogę. Patrol mający spacyfikować łowców mamutów składa się z Neviersa, Barr'teha, Hastura, Ahraveena oraz sześciu norskich rębajłów, w sumie dziesiątka chłopa!

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 18 września 2013, 09:00

Czy można w tych stronach skosztować surstromming? Teoretycznie powinno to być możliwe :)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 18 września 2013, 10:50

Ahraveen rzucił okiem na resztę najemników oceniając ich rany, potem ruszył za Wurgiem i hersirami, widzieliście mamuta kiedyssss?

- Spytał argonianin, swych towarzyszy.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 września 2013, 21:31

W drodze na Wysokie Wrzosowiska, 14 dzień Ostatnich Siewów

Wurg powiódł grupkę hersirów w kierunku Białej Rzeki i biegnącego wzdłuż niej gościńca, szybko zostawiając za sobą porośnięte mchem blanki zdobytej warowni. Wszyscy Nordowie poruszali się w sposób sugerujący doskonałą znajomość okolicy, co Ahraveena wcale nie dziwiło - wszak wywodzili się z tych stron i zapewne mieli okazję je przemierzać jeszcze w czasach przed wstąpieniem na jarlową służbę.

Jaszczur przyjrzał się podejrzliwie pogodnemu niebu, pomny tego, że na górzystej północy aura bywała nader kapryśna i zmienna. Nic co prawda nie wieściło deszczu, ale argonianin co jakiś czas zerkał w górę upewniając się, że ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie. Przyśpieszywszy kroku i zrównawszy się z Wurgiem oblizał w pojednawczym geście jęzorem paszczękę, dając dowód życzliwych zamiarów.

Nordowie zaiste musieli być tak nieokrzesanymi prostakami jak głosiła wieść na południu, gdyż na widok poruszającego jęzorem w gadzi sposób jaszczura zaszemrali między sobą niespokojnie i odsunęli się od niego na kilka kroków.

- Widzieliście mamuta kiedyśśś? - zapytał niezrażony takim traktowaniem Ahraveen, przesłaniając swe żółtawe ślepia półprzeźroczystą błonką w bezwiednym odruchu mającym zapewnić oczom dostateczną wilgotność.

- Bo to jeden raz? - prychnął w odpowiedzi dziesiętnik, wzruszając przy tym ramionami - Żyją na tutejszej wyżynie i w okolicznych kotlinach. Dobre mają mięso, tylko trzeba się porządnie natrudzić, żeby mieć co upiec.

- Groźne ssą na łowach? - drążył temat jaszczur, wodząc ślepiami po odzyskujących nieco rezon hersirach - Ganiają myśśliwego?

- Dość zapalczywe, a nadto wielkie - skinął głową Wurg - Bez trudu dogonią uciekającego człowieka, ale rozumem mu nie dorównają, tedy podstępem trza je brać, w pułapki zapędzać, wilcze doły. Ale prócz mamutów co inszego jeszcze grozi myśliwemu, który się na nie wybiera.

- Co takiego? - zapytał coraz bardziej zaciekawiony Ahraveen.

- Olbrzymy, a cóż inszego? - wtrącił inny z hersirów - Ich pasterze. Z tymi prawdziwie lepiej nie zadzierać, jeśli się nie chce rychło z Arkayem spotkać.
Podróż szybciej mija przy interesującej konwersacji...

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 20 września 2013, 17:50

Elf łatwo wyprzedził hersirów i zaczął wbiegać po schodach. Już moment przed wyjściem na szczyt zaczął wypowiadać słowa zaklęcia, tak by w momencie wyjścia na górę ukończyć czar i potraktować niemiłą niespodzianką najbliższego wroga.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 20 września 2013, 19:48

Kotolak szedl obok Nieversa i choc nie wygladalo aby w jakikolwiek sposob interesowala go konwersacja o mamutach i ich pasterzach, to uszami chlonal kazde slowo. W koncu ni stad ni z owad khajit odezwal sie:

- Barr'teh nie widział mamuciaka ale dobrze czuł woń wielkiego zwierza. Mamuciaki takie szybkie, że człowieków łapią? Khajit sprytniejszy niż człowieki i mamuciak nawet nie zooczyłyby mądrego Barr'teha.
chciałem jeszcze tylko zadeklarować, że na spokojnie leczę się z reszty ran, jakie odniosłem.
Ostatnio zmieniony 22 września 2013, 23:10 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 września 2013, 17:13

W drodze na Wysokie Wrzosowiska, 14 dzień Ostatnich Siewów

Wurg prychnął sardonicznie słysząc komentarz kotołaka, ale wstrzymał się przed dalszymi uszczypliwościami, najpewniej żywiąc zrozumiały respekt wobec wysuwanych na życzenie pazurów khajiita. Kotołaki nie uchodziły na północy za stworzenia pospolite i kocur co chwila czuł na sobie ciekawskie spojrzenia hersirów, ale znosił tę ciekawość z wielką godnością, heroicznie walcząc z chęcią wylizania futra pod ogonem na oczach towarzyszy podróży.

Porośnięta wysoką trawą i najeżona spiętrzonymi skałami wyżyna ciągnęła się ku otaczającym Białą Grań górom, ciesząc oczy barwami ciepłej jesieni. Płoszone przez wędrowców przepiórki, zające i myszy pierzchały w popłochu, zatrwożone niesioną wiatrem piżmową wonią khajiita.

- Nie wydaje mi się, żebyś zdołał uciec przed mamutem - oznajmił Wurg zezując na kocura z ukosa - Te zwierzęta są naprawdę żwawe... i Nils, co jest?!

Jeden z hersirów Wurga wysunął się w międzyczasie na szpicę wyprawy przepatrując drogę i szukając śladu zagrożenia. Widząc jego uniesioną znienacka rękę Wurg przerwał rozmowę i ścisnął mocniej dzierżoną w dłoni włócznię.

Zwiadowca cofnął się ostrożnie od bryły wapiennych skał przebijającej się ponad grubą darń wrzosowiska, cmoknął znacząco.

- Mamuty, dwa - oznajmił ściszonym szeptem, kiedy Wurg zrównał z nim krok - Nie zwietrzyły nas i nie mają młodych. Będzie je trzeba obejść.

- Chcieliście zobaczyć mamuta, tedy bogowie zesłali wam sposobność - roześmiał się półgłosem Wurg - Patrzajcie zza tych głazów, jeno nie dajcie się spostrzec, bo one i bez powodu w gniew potrafią wpaść.


[center]Obrazek[/center]
Pozwoliłem sobie na małą wizualizację, abyście wiedzieli, z czym macie do czynienia, bo mamuty są naprawdę niebezpieczną zwierzyną łowną. Na szczęście zauważonej przez Was parze nie towarzyszy żaden przerośnięty pasterz, ale nigdy nie wiadomo, czy się nie zjawi w międzyczasie...

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 września 2013, 20:26

- Mamuciaki nie wyczuły śmierdzących ludziów i brudnego khajita, bo idą z wichrem. Barr'teh już dawno czuł piżmo mamuciaków - wymamrotał spokojnie kotołak, tak jakby oznajmił najbardziej oczywistą z prawd.

Strzygąc uszami podszedł do głazu. Źrenice kotołaka jęły się szybko zwiękaszać i pomniejszać wyostrzając wzrok, tak by dostrzec jak najwięcej szczegółów wielkich zwierzaków, jakich kocie oczy dotąd niewidziały. Khajit instynktownie przysiadł na czterech łapach i nie spuszczając wzroku z mamutów zaczął niemrawo poruszać koncówką ogona:

- Barr'teh przegoniłby mamuciaki... -stwierdził bardzo cicho, bardziej do siebie niż do otaczających go ludzi.
Mam mały plan. Kot jak to kot chadza własnymi drogami, a wrodzona ciekawość nie pozawala mi przejść obojętnie obok takich zwierzaków :) Jesli kotołakowi wydaje się, że na czterech łapach naprawdę jest szybszy niż mamuty, to niepostrzeżenie oddale się od oddziału i pościgam się z nimi. Oczywiście tak, żeby nie ściągnąć niebezpieczenstwa na ludzi.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 27 września 2013, 21:52

Argonianin z ciekawością spozierał na ogromne mamuty.
Bartehu co zamierzas uczynić, chcess je gonić?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 28 września 2013, 20:24

- Nnnnie... - miauknął khajit w sposób jakby jaszczur przyłapał go na czymś zakazanym: - Barr'teh tylko patrzy na mamuciaki, tylko patrzy...
Oczywiście oddalenie sie od grupy nadal jest obowiązujące. No chyba że kotołak widzi że nie ma szans na wyscigach.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 03 października 2013, 23:02

Strażnica nad Białą Rzeką, 14 dzień Ostatnich Siewów

Szybko wyszło na jaw, że górnej części strażnicy pilnowało jeszcze pięciu rzezimieszków, wyrwanych chwilę wcześniej ze snu i szczerze wstrząśniętych ostatnimi wydarzeniami. Nie mając żadnej drogi ucieczki bronili się zaciekle przez dłuższą chwilę, ale rozgrzani bojem hersirowie nie zamierzali dać im żadnej szansy na przewlekły opór. Zamieniwszy swe niezbyt podręczne w ciasnej przestrzeni skalnych korytarzy topory na porwane z mijanych stojaków włócznie, wojownicy Ulfa zaczęli dźgać broniących im przystępu na szczyt strażnicy bandytów z budzącą szacunek wprawą.

Rażeni żelaznymi grotami hersirów, zdesperowani grasanci upadali jeden po drugim brocząc krwią i upuszczając na kamienne podłoże przejścia własną broń. Ostatni z nich poszedł w końcu po rozum do głowy i cisnął miecz pod nogi Ulfa unosząc w górę obie swe ręce.

- Pomiłujcie, nie zarzynajcie! - wrzasnął brodaty opryszek wycofując się pod naporem żądnych krwi hersirów na odsłoniętą skalną półkę stanowiącą punkt widokowy strażnicy.

- Na kolana i nawet nie drgnij! - ryknął Ulf celując drzewcem włóczni w gardło osiłka. Jego towarzysze dobili bez zbędnych słów zakrwawionych kompanów grasanta, zadając krótkie oszczędne pchnięcia w szyje tym z nich, którzy dawali jeszcze jakieś oznaki życia.

- Mogliście oszczędzić tę redgardzką dziewkę - zaśmiał się jeden z hersirów - Przynajmniej do czasu powieszenia. Słyszałem, że istne z nich kocice w łożnicach.

- Pilnuj lepiej tego, co się poddał - warknął Ulf oglądając się ponad ramieniem na depczącego mu po piętach Sivariaela oraz wlokącego się z grymasem boleści Llorvasa - A wy spocznijcie sobie, elfi czarownicy, cobyśmy was nie musieli nieść na plecach do Grani!

[center]Obrazek[/center]
Bandycka obsada strażnicy wybita z jednym wyjątkiem, wziętym żywcem! Na obrazku widok na półkę widokową stanowiącą najwyższy punkt starej górskiej warowni. Nasi bohaterowie mogą teraz odpocząć w dystyngowany sposób bądź też wziąć się entuzjastycznie za grabienie łupów!

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 04 października 2013, 11:07

Rozglądam się wśród łupów, może się trafi coś godnego uwagi.

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 04 października 2013, 16:41

Elf usiadł, założył nogi i wziął w rękę kufel piwa stojący na stole herszta. Wypił trochę i skomentował:
- No co jak co, ale macie tu dwie doskonałe rzeczy: piwo i wojowników.
Wziął kolejny łyk i rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś wartego zabrania.
Czy widzę jakieś klejnoty, pieniądze, zwoje, magiczne przedmioty itp?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 07 października 2013, 19:06

Strażnica nad Białą Rzeką, 14 dzień Ostatnich Siewów

Trupy zabitych w strażnicy rzezimieszków zostały wywleczone na zewnątrz i ciśnięte na jedną pryzmę, po wcześniejszym odarciu ich z wszelkich wartościowych przedmiotów. Llorvas zauważył już wcześniej, że większość hersirów nader wybiórczo podchodziła do obowiązujących w drużynie jarla reguł dzielenia łupów, gromadząc co prawda na boku zdobyczną broń i zbroje, ale zaraz w mig dzieląc się między sobą zawartością sakiewek i biżuterią zabitych.

Sam dunmer nie poświęcił łupom większej uwagi, wdrapując się w zamian na sam szczyt strażnicy i wychodząc na chłostaną przenikliwym zimnym wiatrem skalną półkę. Ulf i dwaj towarzyszący mu wojownicy przesłuchiwali rzuconego na kolana rzezimieszka, klnącego się na wszystkie świętości, że jest sam, że nie miał złych zamiarów i do bandy górskich rabusiów trafił wyłącznie przez przypadek bądź też spisek złych bogów.

- Zamilcz i nie obrażaj tym stekiem bredni mego rozumu - rozsierdził się Ulf wymierzając więźniowi siarczysty policzek - Rzeknij w zamian, ilu z was jest teraz gdzieś na gościńcu i kiedy wrócą.

- Kiedy to my wszyscy razem wzięci, panie! - krzyknął brodaty jeniec zezując jednocześnie na przyglądającego mu się ze złą miną Llorvasa - Było nas wcześniej pięciu więcej, ale poszli z nami w zwadę i musieli się wynieść w dół rzeki. Na Marę przysięgam, że to najprawdziwsza prawda!

- Niechaj ci będzie - zgodził się niepokojąco pojednawczym tonem Ulf - To gadaj teraz, iluś kupców tą rzeką spławił z poderżniętymi gardłami, co? Z której jesteś sadyby? Spod Pękniny? A może z Helgen?

- Z Helgen, panie - przytaknął zdenerwowany do granic możliwości więzień - Pokorny sługa jarla Falkretu, na złą zwiedziony drogę. Pomiłujcie panie, a nigdy więcej na rozbój nie pójdę, zaprawdę!

- To się rozumie samo przez się - burknął Ulf podchodząc do krawędzi skalnej półki i spoglądając w dół stromego skalnego urwiska na wywlekających na zewnątrz strażnicy trupy hersirów - Chodź no tutaj.

Pociągnięty za ramiona przez swych strażników, postękujący ze strachu oprych znalazł się tuż przy krawędzi strzelistej półki.

- Widzisz Białą Grań? - zapytał retorycznie Ulf, wskazując dłonią na widoczną w oddali Smoczą Przystań - W zasięgu wzroku miałeś dwór jarla Balgruufa, a mimo to kradłeś, mordowałeś i gwałciłeś na jego ziemiach, zarówno białogłowy jak i zapewne trzodę. Za taką zuchwałość winieneś położyć łebę na katowskim pniaku, ale kat jarla pewnikiem nie będzie miał dla ciebie czasu, szkoda mu ów czas zabierać.

- Święte słowa, panie - pokiwał skwapliwie głową więzień, pozwalając sobie na ledwie zauważalny wyraz ulgi na brodatej twarzy. Ulf machnął w odpowiedzi ręką i dwaj pilnujący więźnia strażnicy natychmiast ten gest zrozumieli. Pchnięty do przodu, góral przeleciał nad krawędzią półki i runął w dół z dzikim wrzaskiem, młócąc powietrze rękami i nogami.

Grzmotnąwszy o skalisty grunt z donośnym trzaskiem pękających kości, znieruchomiał w jednej chwili w rozlewającej się coraz szerzej kałuży krwi.

- Zakurwiście się bawicie! - wrzasnął z dołu jeden z hersirów - Mógł nam na łebę zlecieć! Zakrzyknijcie jak będziecie kogo inszego zrzucać!

Nie okazując najmniejszego śladu poruszenia egzekucją więźnia, Llorvas przysunął się do krawędzi półki spoglądając w zadumie na odległą panoramę Białej Grani.


[center]Obrazek[/center]
Sivariael myszkuje w tym samym czasie wewnątrz strażnicy...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 01 listopada 2013, 20:03

W drodze na Wysokie Wrzosowiska, 14 dzień Ostatnich Siewów

Starając się nie czynić zbędnych hałasów hersirowie zaczęli obchodzić trawiasty obszar zajęty przez gigantyczne zwierzęta. Poruszający w niemym podnieceniu skrzelami Ahraveen wychylił w jednej chwili głowę ponad wapienną bryłę przebijającą powierzchnię gruntu i westchnął bezwiednie dostrzegając masywne groźne kształty rwące zwinnymi trąbami kępy więdnących szybko roślin.

- Lepiej, by cię nie zoczyły - szepnął ostrzegawczo Wurg, kładąc dłoń na ramieniu jaszczura - Nigdy nie wiadomo jak się zachowają. Czasami pozwalają podejść do siebie na kilkanaście kroków, nim się wściekną, kiedy indziej szarżują z pół mili, a wierzaj mi, potrafią biegać bardzo szybko.

Argonianin pochylił się szybko, zniknął przezornie za górną krawędzią wzniesienia. Wojownicy jarla musieli się całkiem nieźle orientować w tutejszej okolicy, bo poruszali się w zdecydowany sposób sugerujący znajomość terenu.

- Jak wiele nam pozostało do tego obozowiska? - spytał równie ściszonym głosem Hastur, odwracając głowę w stronę skradającego się tuż obok Norda o imieniu Sigvard.

- Jeśli nic więcej nam nie przeszkodzi, będziemy tam w pół godziny, nie dalej zaś jak za godzinę - odpowiedział mężczyzna zerknąwszy wpierw na wszystkie strony - A ten wasz zwierzak gdzie? Wurg, gdzie kocur?

Redgard obejrzał się śpiesznie ponad ramieniem szukając wzrokiem Barr'teha, po czym zdusił w ustach przekleństwo.

- Na miłosierne serce Mary - wysyczał unosząc się nieco wyżej na nogach - Znów mu się na krotochwile zebrało, futrzakowi jednemu...
Khajiit wymknął się korzystając z krótkiej nieuwagi obchodzących mamuty towarzyszy...

ODPOWIEDZ