PBF - Narodziny legendy

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 04 sierpnia 2013, 12:35

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Strzygąc niespokojnie uszami Barr'teh okręcił się na piętach i przycisnął grzbiet mocniej do chłodnego muru, nie bacząc na wbijające mu się w skórę kawałki nierówno obrobionego budulca. Cieknąca z głębokiej rany krew plamiła mu futro, kleiła je w brunatne kłaki nie tylko na samej kończynie, ale i korpusie. Posykując żałośnie kocur przycisnął zranioną łapę do piersi i ścisnął głębokie rozcięcie palcami drugiej dłoni. Jego pyszczek zaczął się poruszać bezgłośnie w rytmie wyuczonej przed laty mantry, ułatwiającej splecenie zaklęcia mimo przemożnego cierpienia.

Wokół palców zdrowej łapy pojawiła się złotawa poświata, początkowo nikła i słaba, ale z każdym uderzeniem serca przybierająca na mocy. Khajiit miauknął z wyczuwalnym wysiłkiem, bo doświadczenie podpowiadało mu, że inkantacja była krucha, gotowa zerwać się pod wpływem byle impulsu.

Krawędzie rany zaczęły się powoli zrastać, rozrąbana tkanka łączyła się spajana magiczną energią, krwawienie stawało się coraz lżejsze. Kocur przymknął nieznacznie ślepia, koncentrując całą swą uwagę na powolnym procesie leczenia.
Łatwo nie będzie, bo obrażenia przekroczyły 50% ŻYW kotołaka. Kara do testu wynosi zatem -2. Rzucam 4k20: 6, 16, 2, 14. Dwa sukcesy i rozpoczyna się powolny proces leczenia. Ponieważ w teście osiągnąłem tylko dwa sukcesy, zaklęcie działa z połową swej mocy, lecząc 5 pkt. obrażeń co rundę. Jeśli Barr'teh będzie chciał po osiągnięciu odpowiedniego poziomu ŻYW przerwać czarowanie, by wrócić do akcji, poproszę o odpowiednią deklarację, w przeciwnym razie przyjmuję, że ruszy się z muru dopiero po całkowitym wyleczeniu obrażeń (czyli za 14 rund).

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 04 sierpnia 2013, 13:02

Kończmy z tymi góralami. Hastur jest gotów na drugą rundę walki. Atak-blok-atak. Mamy przewagę trzech do dwóch. Zobaczmy kto komu utoczy więcej krwi.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 04 sierpnia 2013, 21:05

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Irileth zerknęła z ukosa na posykującego mimowolnie jaszczura, starającego się trzymać na wodzy swe zaskakujące u zimnokrwistego gada emocje. Na pociągłej twarzy elfki pojawił się cień uśmiechu, a w jej karmazynowych oczach zamigotała jakaś dziwna iskra.

- Skoro nalegasz, nie odmówię ci szczypty radości - powiedziała klepiąc ukrytą w rękawicy dłonią po łuskowatym przedramieniu argonianina - Idź i zabij jeszcze paru.

Wspierając się na wbitym w ziemię mieczu, wojowniczka zaczęła się rozglądać po usłanym ciałami dziedzińcu i otaczających go murach, szacując w myślach szanse obrońców na utrzymanie swojej kryjówki.

W opinii ponownie szarżującego do boju Ahraveena rozbójnicy nie mieli żadnych szans. Zbyt rozzuchwaleni swą bezkarnością i całkowicie zaskoczeni nagłym atakiem, dali się pochwycić żelazną rękawicą za przyrodzenie. Chronieni zbrojami i tarczami hersirowie rąbali ich jak kłody drewna, mimo całonocnego marszu mając w ramionach więcej siły niż wyraźnie utrudzeni nocną pijatyką rabusie. Wrzaski konających niosły się wysoką nutą po całym forcie, tworząc pospołu ze szczękiem i hukiem metalu piekielną kakofonię dźwięków.

Jaszczur zaczął przeskakiwać ponad ciałami zabitych odnotowując w myślach spostrzeżenie, że zaledwie kilka z nich miało na sobie skórznie Białej Grani. Wyparci przez napastników pod wejście do fortu, rozbójnicy próbowali zewrzeć szyki w sposób mający umożliwić im cofnięcie się do środka i zatrzaśnięcie wrót, ale szarpani i dźgani przez hersirów, nie potrafili osłaniać się wzajemnie.

Przyśpieszając kroku Ahraveen wybił się na ugiętych kolanach i wskoczył na kamienne podwyższenie przed wrotami, natychmiast zagłębiając się w ścisk wymachujących orężem wojowników.
Pod wrotami spory ścisk, ale może uda się jeszcze kogoś chwacko zarąbać!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 05 sierpnia 2013, 22:00

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Jeden z flankujących Hastura łuczników zawinął w powietrzu toporem, skoczył obok Redgarda w zamiarze przecięcia drogi nadbiegającemu murem strażnikowi - ostatniemu z trzech rabusiów trzymających straż nad bramą. Drugi w mgnieniu chwili stanął u boku ciemnoskórego wojownika, zawarczał niskim głosem.

Napierający na Hastura topornik ciął ostrzem z ukosa, mierząc podstępnie w kolano obrońcy. Cofając się zwinnie o krok Redgard pchnął mieczem w brzuch rzezimieszka, mierząc tuż obok tarczy. Klinga sięgnęła celu samym szpicem, utkwiła na ułamek chwili w przesłoniętym jedynie lnianą koszulą torsie rysując dwa ludzkie żebra.

Wydając z siebie głuche stęknięcie rozbójnik chlasnął ostrzem w wysuniętą lewą rękę Hastura, nie dość szybko cofniętą. Ostra stal rozdarła karwasz redgardzkiego hersira, przecięła mięśnie mężczyzny. Krew zaczęła tryskać z głębokiej rany, kapać z barwionych na karmazynowo palców.

- Nie dzień to na objęcia Arkaya! - krzyknął Hastur wkładając w następne pchnięcie całą siłę mięśni.
Dwa ataki i blok. Bd 15, w sumie premia +3 za umiejętność walki wręcz i doskonałą pozycję obronną, kara -2 za walkę ze świadomym przeciwnikiem. Rzucam 4k20 uzyskując odpowiednio cztery, cztery i trzy sukcesy.

Teraz jednak niespodzianka! Pierwszy z rabusiów ma wyższą Inicjatywę od Hastura i uderzy pierwszy! Dwa ataki i blok, Bd 15, premia +1 do ataku, kara -2 za walkę ze świadomym przeciwnikiem. Rzucam 4k20 uzyskując trzy, trzy i dwa sukcesy. Pierwszy cios zostaje skontrowany blokiem Hastura, uderzenie Redgarda wchodzi za dwa sukcesy. Daje to 56 ran brutto w tors, chroniony jedynie tarczą z OCH 16. Wchodzi 40 ran. Rzezimieszek odpowiada drugiem uderzeniem, za trzy sukcesy warte 66 brutto. Trafia w lewą rękę, chronioną karwaszami o OCH 7. Hastur zalicza 59 ran i odpłaca własnym pchnięciem, w lewy bark za cztery sukcesy. To 112 ran brutto, więc nawet się nie bawię w sprawdzanie wyparowań.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 05 sierpnia 2013, 23:12

Kotołak stał przy murze tkając wciąż nici leczącego zaklęcia. Szło to bardzo powoli, a gwar bitwy, urazowy szok nie pomagały w skupieniu się nad magią. Czuł jednak jak tajmnicza moc wiąże porozrywane włókna mięśni, poszarpane naczynia krwionośne i rozciętą skórę.

Niebezpieczeństwo wciąż wisiało nad skupionym khajitem. Był zbyt łatwym celem i instynkt podpowiadał zwierzęciu, że lepiej skoczyć znów w wir walki niż stać na blankach lśniąć z łapy magiczną poświatą.
Leczę się do stanu "stabilnego", powiedzmy przez kilka rund i wracam do walki. Tym razem jednak zmieniam taktykę. Kotołak jest drapieżnikiem i w dodatku skrytobójcą, więc zapoluję na słabe osobniki. Wyszukuje rannych, wystraszonych i tych, którzy się napatoczą, gdy mam przewagę sytuacyjną. Zabijam z zaskoczenia, atakami z tyłu, ukrycia itp.

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 06 sierpnia 2013, 08:04

Na leczenie obrażeń będzie czas później. Najwyżej chwilowo trudniej będzie operować tarczą. Rozumiem, że brama stoi otworem.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 sierpnia 2013, 20:34

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Potyczka na pomoście dobiegła końca szybciej niż Hastur podejrzewał. Pilnujący boku Redgarda wojownik jarla odbił wymierzoną w siebie głowicę topora własną bronią, a potem kopnął z wysokości pomostu prosto w gardło rzezimieszka, miażdżąc mu tym ciosem tchawicę. Charcząc i rzężąc potwornie, obdarty i zaniedbany góral stracił równowagę, spadł ze schodków na kilka ustawionych obok siebie snopków słomy, odbił się od nich uderzając głową w podstawę drewnianego ogrodzenia i litościwie tracąc świadomość. Ostatni z czwórki rozbójników odzyskał z miejsca rozsądek, obrzucił strzegących wejścia na pomost intruzów stekiem ordynarnych wyzwisk i zaczął się pośpiesznie wycofywać śladem swoich rejterujących ku wejściu do fortu druhów.

Bogowie również dla niego nie byli dość łaskawi - cięty mieczem przez nadbiegającego z boku hersira, zalał się krwią i runął na ziemię gubiąc topór i tarczę. Przez chwilę próbował się co prawda bronić, okręcając się na bok i dobywając noszonego za pasem noża, ale żołdak Białej Grani nie dał mu najmniejszej szansy, wrażając długie ostrze miecza między żebra rabusia na wysokości jego mostka.

Drugi z łuczników poradził sobie równie chwacko z nadbiegającym od strony bramy pogromcą Barr'teha, rozbrajając go cięciem w dzierżącą topór dłoń i pozbawiając go niemal wszystkich palców. Zanosząc się przeraźliwym wizgiem, strażnik odrzucił czym prędzej tarczą i uniósł zakrwawione ręce w górę na znak poddania.

- Kładź się! - ryknął Nord - Ani nie drgnij albo łeb stracisz!

Przyciskając zranioną rękę do piersi Hastur podniósł wyżej swe ubrudzone szkarłatną posoką ostrze i obrzucił bystrym spojrzeniem dziedziniec. Garstka pozostających ciągle przy życiu rabusiów przedostała się właśnie za próg wrót, ale nie zdołała ich zatrzasnąć, pchana do środka naporem hersirów. We wnętrzu niewielkiej warowni rozgorzała jeszcze bardziej zawzięta walka, spotęgowana ciasnotą grubych fortowych murów.

Stojący na skraju pobliskiej baszty Breton pomachał w stronę Hastura swym łukiem, unosząc broń w górę w geście zasłużonego tryumfu.

Zaciekła i krwawa, ale nader krótka - bitwa o Szarą Przystań wydawała się dobiegać końca.
Punkt ciężkości walk przesunął się na wnętrze zabudowań fortu - czy Hastur chce opuścić ogrodzenie i w towarzystwie gromady hersirów wdać się w dalszy bój pod dachem warowni czy też woli pozostać na pomoście ponad usłanym ciałami dziedzińcem? Ewentualnie dołączyć do Irileth bądź wspiąć się na basztę do Neviersa?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 sierpnia 2013, 20:49

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Kiedy paskudna rana zasklepiła się na tyle, by kotołak nie musiał się już obawiać śmierci z wykrwawienia, kocur przerwał z głuchym pomrukiem zaklęcie, poruszył gwałtownie ruchliwymi palcami wysuwając z nich długie pazury. Nastroszone futro khajiita i jego naprężony niczym dębowa pałka ogon dowodziły jednoznacznie wściekłego nastroju Barr'teha.

Kotołak zeskoczył zwinnie z omszałego muru, wylądował z cichym łupnięciem na płytach dziedzińca prostując się natychmiast i skacząc w kierunku najbliższego leżącego opodal rozbójnika. Poraniony dotkliwie góral podrygiwał konwulsyjnie, grzebał rozcapierzonymi palcami w mokrej od krwi ziemi. Wydając z siebie przeciągłe miauknięcie khajiit pochylił się nad nieszczęśnikiem i wbił mu swe pazury w podstawę karku, przerywając kręgosłup człowieka pośród suchego trzasku pękających kręgów.

Posuwając się od ciała do ciała, kocur metodycznie dobijał wciąż jeszcze dających znak życia rozbójników, łamiąc im karki i dźgając pazurami, walcząc w duchu ze zwierzęcą chęcią zgotowania tego samego losu ciężko rannym hersirom. W rozpalonych bitewną gorączką ślepiach kotołaka każdy krwawiący człowiek jawił się gotową do swawolenia ofiarą, tylko czekającą na ostatni dotyk pazurów.
Zgodnie z deklaracją kotołak zajął się dobijaniem rannych rabusiów - robota względnie łatwa i przynosząca khajiitowi sporo frajdy.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 06 sierpnia 2013, 21:45

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Obdarzony przez Irileth stosownym pozwoleniem, rozumny jaszczur rzucił się czym prędzej w stronę murowanego podwyższenia warowni, gnając śladem rozpalonych bojem hersirów. Pierwsi z nich już zdążyli wpaść do wnętrza budowli, wiedzeni do szturmu przez wrzeszczącego coś gromko Skarsiego. Coraz bardziej zdesperowani bandyci wciąż próbowali się bronić, ale odepchnięci od zamykanych nieporadnie wrót, zaczęli pojmować swą desperacką fortunę. Niektórzy rzucili już broń, ale hersirowie w ferworze bitewnej gorączki nie przejmowali się zbytnio braniem jeńców, robiąc bez opamiętania i tych dzierżących oręż i tych unoszących w błagalnych gestach ręce w górę.

Ahraveen przeskoczył przez kilka rozciągniętych w wejściu ciał, złapał zwinnie równowagę poślizgnąwszy się znienacka na kałuży krwi, wydał z siebie zduszony pomruk.

Drogę do wnętrza budowli i zaraz najbliższego przeciwnika zagradzało mu blisko dwudziestu stłoczonych ciasno hersirów, napierających na obrońców ramię w ramię i najwyraźniej nie zamierzających dać się komukolwiek wyprzedzić.
W tej ciasnocie i przy takiej liczebności kombatantów naprawdę trudno będzie sobie wyłuskać jakiegoś przeciwnika... tak czy owak, Ahraveen już jest wewnątrz fortu!

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 07 sierpnia 2013, 08:23

Hastur miałby z założonymi rękami przyglądać się jak inni walczą? Raczej nie. Do warowni! Chyba, że ciężko będzie się tam dostać, wtedy warto byłoby dołączyć do Neviersa i opatrzyć ranę.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 07 sierpnia 2013, 10:29

Ahraveen, nie zamierza przeciskać się między hersirami, to poniżej jego gadziej godności, wypatruję mych towarzyszy. Zachowuję czujność ale do walki się już nie pcham, niech się hersirowie wykażą.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 07 sierpnia 2013, 11:11

Watek techniczny

No moze niekoniecznie chodzilo mi o dobijanie charkoczacych w przedsmiertnych konwulsjach bandziorow, ktorzy juz nawet muchy nie ukrzywdza :D tylko o wyszukiwanie slabszych osobnikow, rannych (ale jeszcze dajacych normalne oznaki zycia poza charkotem i drgawkami;) ), takich ktorzy wieja i moge ich zaskoczyc z nienacka itp.

Ale niech tam bedzie, Barrteh zostanie rzeznikiem umierajacych:D

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 sierpnia 2013, 19:15

Strażnica nad Białą Rzeką, 14 dzień Ostatnich Siewów

Ciemnoniebieska poświata otaczająca palce prawej dłoni czarownika w ułamku chwili przeistoczyła się w smugę trzeszczących donośnie elektrycznych wyładowań, nie będących niczym innym jak miniaturową wersją błyskawicy. Od upuszczającego miecz Llorvasa dzieliło go zaledwie kilka metrów, toteż wiązka magicznej energii uderzyła dunmera prosto w środek torsu, chroniony nabitą metalowymi płytkami hersirską skórznię. Targająca wszystkimi członkami moc zaklęcia wniknęła w ciało elfa, rozpaliła jego zmysły spazmem przeraźliwego bólu.

Oszołomiony i cierpiący niewysłowione męki, porażony magiczną błyskawicą dunmer zwalił się na kolana krzycząc niezrozumiale i przyciskając dłonie do swej piersi.

- Nie! - wyrzucił z siebie Sivariael uwalniając własne zaklęcie, mierząc nim w czarownika, ale śledząc jednocześnie pełnym niepokoju wzrokiem zbliżającą się szybko redgardzką wojowniczkę, zamierzającą wyprzedzić swego biegłego w czarodziejskich arkanach towarzysza i doskoczyć do wiodących szarżę elfów.
Cel maga-rozbójnika został określony losowo. Użyte zaklęcie to Błyskawica, czar drugiego kręgu zadający bazowo 25 obrażeń kosztem 45 punktów many. Czarownik ma Moc 14, premia do Zniszczenia +2, kara do testu -5 (drugi krąg magii, walka), próg testu zatem 11. Rzucam 4k20 uzyskując 15, 15, 8, 11. Dwa sukcesy to podstawowe efekty zaklęcia, czyli 25 obrażeń. Llorvasa ratuje fakt, że wymienił zdobyczny żelazny pancerz na hersirską skórznię, bo to uchroniło go przed dodatkowymi 2k20 ranami z tytułu okrycia z metalu.

Teraz pora rozliczyć drugorzędny efekt czaru, mianowicie ogłuszenie. Wykonuję test Odporności na ból. Char 11, bez dodatkowych modyfikatorów. Rzucam 4k20 uzyskując wyniki 13, 12, 5, 16. Trzy porażki, stąd właśnie taka, a nie inna wstawka fabularna.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 17 sierpnia 2013, 18:36

Fort Szarej Przystani, 14 dzień Ostatnich Siewów

Słońce pięło się coraz wyżej na upstrzony białymi obłokami nieboskłon, sięgając swymi promieniami każdego zakątka starego fortu. Szczęk metalu i dzikie wrzaski cichły, stawały się coraz rzadsze. Przyciśnięci do drzwi i ścian kwater rozbójnicy walczyli, dopóki śmierć nie zajrzała w oczy ostatnim z nich. Kiedy ryczący niczym niedźwiedź Skarsi rozpłatał potężnym ciosem rabusia w rogatym hełmie, z garstki pozostałych bandytów uszła w końcu zawzięta desperacja, zastąpiona rozpaczliwą chęcią zachowania życia.

Ciskając pod nogi topory i miecze górale zaczęli wołać donośnie o łaskę, unosząc w górę ręce i powołując się na miana miłosiernych bóstw. Rozgrzani zwycięstwem hersirowie zarąbali jeszcze dwóch czy trzech z nich, po czym przyjęli do wiadomości powtarzane raz po raz wrzaski Skarsiego i zaczęli brać resztę opryszków w łyki. Bici pięściami i kopani, rabusie byli kolejno wywlekani na zakrwawiony i zryty obcasami dziedziniec, gdzie przeszukiwano ich starannie i porządnie krępowano rzemieniami.

Irileth obeszła szybkim krokiem blanki fortu, oglądając czujnym okiem przedpole warowni i widzianą w oddali nadrzeczną drogę łączącą Białą Grań z Siołem Rorika. Towarzyszący jej Ahraveen pomrukiwał coś co chwila pod nosem, ale zaprzestał oblizywania zakrwawionego topora po pierwszym napomnieniu dunmerki, uświadamiając sobie z jej pomocą jak źle taka praktyka mogła być postrzegana przez Nordów.

Chwiejący się nieco na łapach Barr'teh podszedł do siedzącego na drewnianych schodkach pomostu Hastura, próbując rozczesać czubkami pazurów poklejone krwią w kłaki futro na zranionej łapie.

- Barr'teh bardzo zmęczony - oznajmił smętnym tonem kocur, tracąc w końcu półzwierzęcą energię wyzwoloną widokiem konających ofiar - Bardzo zmęczony, chciałby spać.

- To się wyciągnij gdzieś na słońcu i śpij - odparł równie znużony Hastur, przecierając palcami piekące oczy. Redgard zaczął sobie uświadamiać ogrom zmęczenia wprawiającego w odrętwienie jego ciało; zmęczenia będącego pochodną całonocnego marszu i zaciekłej walki o warownię.

Khajiit miauknął cicho, zaczął lizać szorstkim jęzorem brudną sierść na przedramieniu. Jego ogon oklapnął, podobnie jak nastroszone dotąd groźnie uszy.
Bitwa o Szarą Przystań dobiegła końca, ale podsumuję ją jeszcze kilkoma fabularkami...

Awatar użytkownika
mordimer00
Reactions:
Posty: 2226
Rejestracja: 07 stycznia 2011, 09:44

Post autor: mordimer00 » 19 sierpnia 2013, 10:29

MG jestem ogłuszony czy mogę coś zrobić?
Jeśli jestem w stanie rzucić czar to podpalam maga a potem tą wojowniczkę. A jak nie to leże ogłuszony może w odpowiednim momencie się ocknę.
"Stara?em si? tak ?y?, abym w godzinie ?mierci móg? si? raczej cieszy? ni? l?ka?..."

ODPOWIEDZ