PBF - Dar Skorpiona

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 03 grudnia 2013, 14:43

..wtedy będę ci służyć do końca mych dni. Bezgranicznie - rzekł twardo Kazuki, kłaniając się w geście szacunku. Kątem oka jednak przyglądał się reszcie drużyny... a szczególnie kuroibanowi.

W tym samym momencie że zdumieniem dostrzegł, że kuroiban gdzieś przepadł. Gotów zerwać się na równe nogi pohamował się jednak, by nie przeszkodzić Ujinie, który roześmiał się gromko, po czym podjął.

A czego się spodziewasz samuraju po powrocie w rodzinne strony? Powitają cię tam jadeitem i ogniem, oraz nieśmiertelną stalą swych katan. Potem łowcy wezmą na baczenie rodzinę Twą i trudno orzec jakimż wykażą się w tym względzie rozsądkiem.

Jako, że ciekaw jestem nurtujących tak skażoną istotę rozterek, przystanę na Twą prośbę, o ile jej wypełnienie nie będzie godzić w me zamierzenia.


Isawa uniósł dłonie ku niebu, z palcówwystrzeliły płomienne iskry sięgające niemalże świetlistej szaty samej Ammaterasu. Nogi jego niczym monumentalne posągi wydawały się w mgnieniu oka skamienieć, jak gdyby wrastały bezpośrednio w trzewia ziemi, dotykając jej rdzenia. Tubalny, jak gdyby powielony po tysiąckroć głosów ton Ujiny rozbrzmiał w Waszych głowach:

Yuzanie! Żaden z Twych towarzyszy nie zdoła dotrzeć do Domu Najwyższego Oświecenia. Kres Twej misji będzie samotny. A ostatnia wędrówka należeć będzie jedynie do Ciebie. Nieuprzejmie bowiem byłoby godzić w tradycje Smoka.

Ziemia usunęła się spod stóp samurajów, świat zawirował, lecz wrażenie to nie było wielu z Was obce. Przypominało jakoby podróż, jaką chyba wieki temu odbyliście uchodząc portalem z Haikyo no Hiruma wprost na ziemie Klanu Żurawia.
Było w tym jednak coś czystego, nieskalanego wyczuwalną w owej dawniej odbytej podróży grozą. Wspomnienia zlały się w jedność z wydarzeniami, które miały dopiero nastąpić. Szumiący wirujący krajobraz kolorów i wszystkich znanych zapachó oszołomił Wasze ciała i umysły natłokiem wibracji. Trudno orzec, czy trwało to wszystko sekundy, czy całe lata.

[center]***[/center]

Prowincja Togashi, Serce Zagadki, Ścieżka Ostatniego Kroku.

Promienie wschodzącego słońca wyłoniły się sponad krawędzi lasu ukazując górzystą panoramę gęsto porośniętych bujną roślinnością obszarów. Szczyty górskie niknęły jednak skryte gdzieś pomiędzy chmurami, potężne, niedostępne, tak odległe.
Shugenja i wytatuowany mnich stali przez chwilę w milczeniu jak gdyby mierząc się z tą potęgą.

Po raz pierwszy ton Ujiny, podobnie jak jego spojrzenie nabrał wyrazu pełnego uczonego mędrca troszczącego się o swego ucznia. Isawa zwrócił się do Ise zumi.

Dziecię Togashiego, Ty w którego żyłach płynie krew prastarego Smoka. Nie mogę rzec ci, gdzie znajdziesz Togashi Kyuden. Mogę jedynie powiedzieć ci, byś był wytrwały, a odnajdziesz właściwą drogę, niecierpliwy zaś nie znajdziesz jej wcale. Idź zatem tak, jakbyś nigdy dotąd i nigdy później nie miał nic innego do zrobienia.

[center]***[/center]

Sekretne Miasto Klanu Feniksa. Świątynia Osano Wo.

Gdy odzyskali już zdolność widzenia rzeczy Ikoma Kai, Hida Naganori, Hiruma Satoru i Hida Kazuki pojęli, że znaleźli się we wnętrzu skąpo zdobionej świątyni, której surowość wykonania przywodziła na myśl wewnętrzną Świątynię Twierdzy Haikyo no Hiruma, w której młody Hiruma Ieyasu przyjął imię Yuzana i zobowiązał się zostać powiernikiem zwoju.

Uprzedzając jakiekolwiek pytania Isawa oznajmił, że sukces Yuzana w tej chwili kryje się w zakamarkach jego serca. Po czym nie reagując na jakiekolwiek pytania, czy słowa polecił czwórce strudzonych wędrowców oczekiwać w tym miejscu, póki po Was nie przyśle.

Świątynia ma otwarty niezabudowany front. Ukazuje się z niego rozległy widok na niewielkie miasteczko poniżej zbudowane z czerwonego minerału, który w poświacie wschodzącego oblicza Ammaterasu jawi się niczym gorejący wulkan, w zasięgu wzroku, nieco niżej malowniczo prezentuje się nieskończoność oceanu, pośród wód nie widać jednak żadnej łodzi, a miasto, choć wydaje się częściowo zatopione pomiędzy odmętami niebieskozielonej oceanicznej toni, nie posiada portu.

Ok, to nie mój błąd.
Yuzan i Isawa Ujina znajdują się obecnie u podnóża góry Najwyższego Oświecenia- na ziemiach Klanu Smoka.
Zarazem akcja toczy się w innym miejscu- Isawa Ujina przebywa wraz z Kazukim, Naganorim, Satoru i Kai w sekretnym mieście Klanu Feniksa, miejscu bardzo niecodziennym.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 04 grudnia 2013, 17:22

- Pięknie tu - zachwycił się Kazuki, patrząc na cudowne widowisko. - Żałuję, że to jeden z ostatnich pięknych widoków, jakie dane mi zobaczyć. Panie Isawa - samuraj ukłonił się zgodnie z etykietą, czekając na znak, że może mówić dalej. - Ktoś z rodziny Yogo, z Klanu Skorpiona dybie na moją rodzinę. Chcąc ich ochronić, muszę dowiedzieć się, kto dokładnie chce skrzywdzić jedyne, co mi na świecie pozostało. Pomóż mi, panie, uzyskać te informacje oraz parę dni wolnego, bym mógł osobiście złożyć tej osobie wizytę, a będę twym dozgonnym sługą - rzekł, uklękając na prawe kolano.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 09 grudnia 2013, 15:15

Sekretne Miasto Klanu Feniksa. Świątynia Osano Wo.

Ujina spojrzał z góry na klęczącego Kazukiego. Zgodnie z etykietą prawe kolano nie dotykało ziemi, w bezruchu utrzymując się kilkanaście centymetrów ponad nią. Feniks dość długo przetrzymywał Hidę w tej dość niewygodnej pozycji, czy to starając się sprawdzić jego wolę, czy też zastanawiając nad propozycją.

Jedyne, co zagraża Twoim bliskim jest to, co więzisz w sobie. -odparł wreszcie Isawa.

Twój i ich los niewiele mnie obchodzi, lecz... -shugenja powoli wciągnął powietrze dotykając dłonią dość świeżych blizn, wytrawne oko Naganoriego z łątwością oceniło ich wiek na rok, może półtora. Kazuki wciąż nie podnosił wzroku oczekując na odpowiedź Isawy.

Tymczasem Hida Naganori zaczął zastanawiać się nad owymi ranami. W Klanie Kraba przeciętny shugenja poradziłby sobie z takimi znamionami w mgnieniu oka, zaś obecny tu Isawa zdawał się przerastać pod każdym względem nie tylko napotykanych jak dotąd czarowników, ale też dorównywał, a być może nawet przerastał mocą bohaterów z prastarych legend. Czyżby owe znamiona były dla niego jakowąś trudnością? Czy też nosił je celowo z jakichś nieznanych sobie powodów? W Klanie najpotężniejszych shugenja Rokuganu stanowić to musiało przedmiot nieśmiałych plotek, lub...

Rozmyślania Naganoriego przerwała dość gwałtowna odpowiedź Isawy.

Wezmę pod opiekę Twoją rodzinę Kazuki, lecz już nigdy nie ujrzysz nikogo z nich, ani nie zechcesz się z nimi spotkać!

Nim Kazuki odpowiedział, Isawa marszcząc brwi zacisnął dłoń w pięść, po czym rozpoczął kolejny monolog:

Ten podły tchórz, którego usiłowałeś przesłuchać.. gdzieś w Twej pamięci zostawił ślad, który doprowadzi nas do kryjówki tych przeklętych Goju. Znajdę ten ślad, taaak... jest tutaj, tak blisko...

Kazuki podniósł wzrok ku Ujinie jak gdyby kierowany zapraszającym do uniesienia głowy gestem jego ręki. Oczy Ujiny zapłonęły żółtawym blaskiem.

Wiem.

Ujina wyprostował się z satysfakcją.

Mój uczeń Tadaka Was poprowadzi. Udacie się wprost ku gniazdu zła. Do siedziby skrytobójców Goju. Tych, którzy uczynili mnie zgorzkniałym... nienawistnym... wdowcem.

Isawa odwrócił się na pięcie po czym odszedł, gdy oddalił się dość daleko dało się słyszeć jego obłąkańczy, ogarnięty jakimś dzikim dziwnym szlaeństwem śmiech.

Jeszcze tego samego dnia Wasz dawny znajomy- Kuni Tadaka- przysłał po Was, byście towarzyszyli mu w ceremonii parzenia herbaty.
namakemono- czy Naganori zgadza się na służbę u Ujiny? Kazuki sam ją zaproponował, zaś Satoru wydaje się wahać.
vampire1308- Co na to Lew? Co z Kai Ikomą? (dla ułatwienia dodam, że dla rodu Ikoma wiedza, zwłąszcza historyczna bywa cenniejsza niż życie)
[center]***[/center]

Prowincja Togashi, Serce Zagadki, Ścieżka Ostatniego Kroku.

"Oto wielki Mur Północny.
Niemożliwy do przebycia, potężny łańcuch górski. Jego szczyty wznoszące się dumnie i wysoko, z pogardą spoglądają na Rokugan, niczym ponurzy bogowie. Sekrety, któych strzegą należą do Klanu Smoka.
A Smok ich nie wyjawia.

Oto początek i kres wędrówki wielu. Oto zmierzch życia i narodziny Yuzana."

Prosta i wyraźna początkowo droga sprawiła, że wspinający się ise zumi odniósł wrażenie, iż opowieści o zagadkowej naturze serca ziem Smoka są cokolwiek przesadzone. W miarę jednak zagłębiania się w terytorium Togashi'ego natura stawała się coraz mniej przyjazna. Zieleń ustapiła miejsca bieli. Ciepło Słońca zastąpił wiatr i mróz, a Yuzanowi zdało się, że oto dotarł na skraj świata. Gdy po wielu godzinach wędróki spojrzał za siebie wielce zdziwił go fakt, że pozostawione w śniegu ślady jego sięgały ledwie kilku metrów wstecz. Dalej krajobraz zdawał się zmienić. Charakterystyczne, mijane punkty terenu rozmyły się i splotły w mgnieniu oka w zupełnie inny wzór. Yuzan spojrzał zatem w kierunku, w którym uprzednio podążał.
Lecz jego zmysły kompletnie go zawiodły. Znalazł się wszędzie i nigdzie zarazem. W jednej chwili pojął dlaczego mówi się, iż nie da się stworzyć mapy ziem ise zumi a jedynie Wytatuowani znają jej ścieżki.

Ise zumi zwrócił się więc ku duchom, by wsparły go w jego wędrówce.
Lecz nie było tu żadnych ptaków, nie kwitły kwiaty, nie brzęczały muchy, zaś skryte pod śniegiem skały milczały obojętnie i tylko wiatr śpiewał groźnie wśród stromych szczytów.

Yuzan był jedynym dowodem ludzkiej egzystencji na tych ziemiach. Nieprawdopodobnie olbrzymie szczyty były niemozliwe do pokonania. Odrętwiałe ze zmęczenia i zimna, wyczerpane ciało mnicha odmawiało posłuszeństwa.

W tym miejscu czekała nań jedynie samotna, lodowata śmierć.
Spoiler!
Nie ma żadnej umiejętności, którą możnaby choćby testować, by dotrzeć do Zamku Najwyższego Oświecenia.
Nie istnieje też żaden jego opis- kazdy, kto doń dotarł opisuje go na własny sposób i każdy opis jest inny.
Araven, oczekuję od Ciebie fabularnego opisu zmagań Yuzana z nieprzebytą górą, jego chwil załamania i słabości, wreszcie- miejmy nadzieję- jego duchowego uniesienia.
To jedyna opcja, by się udało i sukces określe na podstawie opisu twoich starań.
Zarazem dotarcie do serca ziem Smoka i doręczenie zwoju będzie zakończeniem kolosalnych wysiłków Twoich i drużyny i zakończeniem tego scenariusza.
Jeśli drużyna wyrazi ochotę dalszej gry- zaczniemy kolejny epizod- już nieco mniej wymagający, gdyż ten scenariusz był bardzo ciężki, ale do tego miejsca daliście radę i cieszę się z Waszego sukcesu. Pozostało kilka wątków, które możemy rozwinąć w kontynuacji, o ile będą chętni, a ja nie zostanę powieszony za okrucieństwo.

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 09 grudnia 2013, 17:17

Propozycja służby była skierowana tylko do Kazukiego. Nie widzę powodu, by z własnej woli pchać się w kierat służby u człowieka wątpliwych przekonań i celów. Póki co, nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, choć jak wiemy, włada ponadprzeciętną mocą. Pytanie tylko, w jaki sposób chce ją wykorzystać i czy ja chcę w tym uczestniczy? Jako bezwolny sługa ślepo wykonujący rozkazy - nie koniecznie. Jak mówiłem - jeśli Satoru się zdecyduje, dołączę do towarzyszy by ich strzec. Jeśli Satoru odmówi - Kazuki tą drogą będzie musiał iść sam, jego wola.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 09 grudnia 2013, 17:19

Kazuki uśmiechnął się. Nic go bardziej nie radowało, niż zapewnienie shungeja o bezpieczeństwie jego rodziny i... możliwości dokonania zemsty!
Naznaczony cieniem samuraj wstał i odginając głowę do tyłu, zaśmiał się triumfalnie, wznosząc przy tym ręce. W jego oczach pojawił się niebezpieczny ogień...

- Domo arigato, panie, domo arigato*! Myśl, że moja rodzina jest bezpieczna, koi strzępy mej duszy. Zatem - Kazuki znów przyklęknął na prawe kolano, uważając, by nie dotknąć nim ziemi - Z radością udam się do gniazda tego zła i zemszczę się na tych, co ważyli się podnieść swe plugawe ręce dalej od własnego kimona.

*Domo arigato - bardzo dziękuję
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 09 grudnia 2013, 17:56

Wielki północny mur, tak niewielu to dociera.
Ale Yuzana nie rozpierała płytka duma, że jest tu jako jeden z niewielu ludzi.
Walczył z tym miejscem.
Tak góra jak i teren wokół ciągle się zmieniały.

Było ciężko, ale duchy wsparły Yuzana.
Nie zgubił się, chociaż był bliski poddania się.
Ale wbrew sobie parł dalej.

By wypełnić misję lub zginąć.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 12 grudnia 2013, 12:10

Skrajnie zmęczony mnich brnął nieustępliwie w coraz wyższe partie gór, ku niezdobytym szczytom Wielkiego Muru Północy.
W tej chwili najwyższej próby powtarzał sobie motto Klanu Kraba, z któego się wywodził, motto dudniące w jego głowie niczym mantra, zagłuszające lodowaty powiew ryczącego wiatru i bolesny dotyk ziemi:

Nie zawiodę.

Opadł na kolana, lecz mimo wszelkich przeciwności losu parł dalej ku szczytowi, nie znając drogi, aż usta jego wyschły a poranione, pokaleczone ostrym lodem dłonie odmówiły posłuszeństwa.

Nie zawiodę.

Podniósł się na drżące kolana wspierają skał. Spojrzał w dół, skąd wołała ku niemu niezmierzona przepaść. Prosiła, zachęcała kusząco, wreszcie błagała, by rzucił się w jej uspokajające objęcia, by utulił ją niczym kochankę w intymnym splocie..
Cofnął się o krok, wsparł o ostrą ścianę gryzących i drapiących ciało, głodnych jego krwi skał. Powoli, z bólem odwrócił się i począł ponownie wspinać, choć drżące dłonie błagały o wytchnienie i ulgę.
Wdrapał się ledwie metr, czy półtora, po czym runął w dół tracąc chwyt i równowagę, ostatkiem woli złapał się wpijającej się w odmrożone palce krawędzi. Wisiał tak przez chwilę godząc się ze swą porażką, z daremną ofiarą jego i tych, którzy w wędrówce go wsparli.
Czy miał prawo decydować o ich klęsce?
Dłoń raz jeszcze zacisnęła chwyt podciągając natchnione ciało ku górze. Krzyk Yuzana echem poniósł się przez ośnieżone szczyty.

Nie zawiodę!!!

Niczym grom skoczyła nań potężna fala. Sprowokowana hałasem góra przemówiła sprowadzając lawinę. Setki ton śniegu ruszyło niczym tabun białych rumaków wprost ku temu, który rzucił im wyzwanie.

[center]***[/center]

Kuni Tadaka powitał całą czwórkę pełnym szacunku ukłonem, po czym gestem ręki zaprosił ich do wspólnej fascynacji i kontemplacji przygotowanej osobiście herbaty.

Dość długo rozprawiał o filiżance przedstawiającej ośniezone szczyty Wielkiego Muru Północnego, gdzie według legend znajduje się siedziba tajemniczego Daimyo Klanu Smoka. Od przeszło tysiąca lat jego kolejni przywódcy jedynie kilkadziesiąt razy widywani byli na Cesarskim dworze. Równo co pięćdziesiąt lat każdy kolejny spadkobierca sekretów i potęgi tegoż klanu odwiedza samego Cesarza, by oddać mu pokłon. Prócz tych oficjalnych wizyt na palcach jednej ręki można policzyć sytuacje, w których jakowyś z nich opuściłby swą siedzibę.
Filiżanka ukazywała mnicha zmagającego się z górą. Mnicha, który nie znał celu swej wędrówki, ni jej kresu, albowiem malunek na porcelanowym naczyniu nie ukazywał ni zamku, ni świątyni, ani żadnego budynku wzniesionego ludzką ręką.

Jakże więc jego podróż mogłaby odnieść sukces?
Wspinaczka Yuzana trwa.
W tym czasie Naganori, Kazuki, Kai i Satoru delektują się herbatą w domu Kuni Tadaki (choć Tadaka należy do Klanu Kraba, posiada z pewnych względów pewne dobra w Klanie Feniksa),

Namakemono, dobro, vampire1308- oczekuję od Was odpowiedzi na pytanie Tadaki.
Yuzan przechodzi największą w swym życiu próbę, lecz Wasze odpowiedzi mogą natchnąć jego ducha.
Technicznie:
Każda z Waszych przemyślanych odpowiedzi będzie stanowiła wsparcie w postaci modyfikatora dla postaci Aravena, każda z odpowiedzi oznaczać będzie także indywidualną nagrodę w niedalekiej przyszłości.
Ostatnio zmieniony 13 grudnia 2013, 04:08 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 13 grudnia 2013, 11:56

- Panie Tadaka... - Kazuki uśmiechnął, opuszczając wzrok. - Nie doceniasz, panie, hartu ducha naszego towarzysza. Ha, wręcz powiedziałbym, że każdy próbuje zaniżyć i ośmieszyć Yuzana. Prawda jednak jest taka, że nasz mnich posiada w sobie siłę, która powinna obrócić w pył całą tą górę. Pytanie tylko, czy Yuzan zdaje sobie z niej sprawę...

Samuraj przeniósł rozradowany wzrok na filiżankę.

- Sukces jest względny. Dobro i zło są względne. Siła wychodzi nie z umysłu, ale z nie-umysłu. Yuzan, bądź obserwatorem, wyjdź poza mury swego umysłu a sukces będzie w zasięgu twoich rąk. Ja - Kazuki wstał, patrząc z góry na Kuni Tadakę - wierzę w Yuzana. Wierzę w jego siłę. Gdy zwój trafi na swoje miejsce, ciemność pogrążająca Rokugan wróci do swych cuchnących czeluści a ja dopełnię mych obietnicccccccc - ostatnią literkę Kazuki przeciągnął, dostając skurczu szyi. Z dłoni otworzyły się czerwone, gadzie ślepia, a zaraz po nich rozwarła się nienaturalnie wielka gadzia paszcza, ukryta w fałdach skóry dłoni. Trwało to kilka sekund, by w końcu Hida Kazuki odzyskawszy władze nad swoim nowym "towarzyszem" uspokoił się i usiadł, wciąż uśmiechając się radośnie.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 13 grudnia 2013, 18:00

- Bo widzisz, czcigodny Tadaka Kuni, choć misja jest niezmiernie ważna, to nie chodzi tu wcale o osiągnięcie celu samego w sobie. Wiesz zapewne, że paradoksalnie doskonałością jest doskonałości nie osiągnąć. Doskonałością jest samo już do niej dążenie. Osiągnięta doskonałość pozbawia celu, jest zatem pustką. A więc czym bliżej celu, tym od niego dalej. Człowiek uczy się przez całe życie i to już samo w sobie stanowi doskonałość jego dążeń. Umiera wciąż mogąc jeszcze wiele się nauczyć i choćby żył i tysiąc lat, nie nauczy się wszystkiego. Bo gdyby jednak nauczył się wszystkiego, stałby się pusty bardziej niż był na początku. Ergo - Yuzan już wykonał zadanie, już jest godzien naszego podziwu i naszej dumy. Cokolwiek teraz się stanie, nie zmieni to oceny jego czynu i jego samego w naszych oczach. Tym bardziej winniśmy szacunek wobec jego poświęcenia.

vampire1308
Reactions:
Posty: 435
Rejestracja: 30 listopada 2008, 21:34

Post autor: vampire1308 » 14 grudnia 2013, 01:32

Cóż mam rzec służba u Ciebie byłaby honorem ,ale... Ale musze wyciągnąć mojego wuja z towarzystwa, którym niechętnie go obdarzono. Cóż nie wiem panie co powiedzieć...Daj mi panie chwilę na pomyślenie....

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 17 grudnia 2013, 18:12

Gizei Toshi. Sekretne Miasto Klanu Feniksa. Dom Kuni Tadaki.

Tadaka uśmiechnął się, przez chwilę zdawało się że zechce rzec coś jeszcze w poruszonej kwestii, lecz zamiast tego uczony shugenja uniósł nieco wyżej czarkę by raz jeszcze przyjrzeć się jej zdobieniom.

Kazuki ochłonął nieco smakując wybornej mieszaniny smaków i zapachów. Być może nadmiar owych doznań zmysłowych wpłynął na jego nieco nadpobudliwą reakcję, lecz wewnętrzny niepokój, skrywany gdzieś głęboko szyderczy głos mrocznego boga szeptał wprost do jego serca słowa pokusy, prowokował i kusił, pchał ku samozagładzie, ku niepohamowanej żądzy zniszczenia. Krab pochylił glowę na znak pokory, zasmucony nieco własną słabością.

Naganori tymczasem przyglądał się czarce. Mógłby przysiąc na swój honor, że chwilę temu przedstawiany nań wizerunek jawił się całkowicie odmiennie..

[center]***[/center]

[center]PUSTKA[/center]

Sunął ku gwiazdom, ku lśniącym słońcom rozmieszczonym na nieskończonym aksamicie. Nie czuł chłodu ni zimna, które pochłonęły jego ciało. Świetlisty smok niósł go na swym grzbiecie ku niezliczonej ilości światów, niezrozumiałych bytów i złożonych wzorców utkanych z nici łączącej czas i przestrzeń, ciało i ducha, krew i kości, bohaterskie czyny i pieśni. Był każdą z tych rzeczy i żadną zarazem. Dotykał jej i był odczuciem własnego dotyku. Stał się pustką.

Prastary smok runął w dół, ku jednemu z niezliczonej liczby światów. Osiadł na szczycie góry, wraz ze swym jeźdźcem. Niewypowiedziane słowa rozbrzmiały w duszy Yuzana napełniając ją mocą i siłą swej ze wszech miar boskiej istoty.

Oto dotarłeś aż tutaj przynosząc mi zgubę Fu Lenga. Mój szacunek nigdy nie opuści Twego rodzaju.

Wiedz jednak, że nie jesteś gotów żyć wraz ze mną w tym miejscu, bowiem umysł Twój nie jest gotowy, by zrozumieć pustkę.

Wezmę zwój, który przyniosłeś dla mnie. Wezmę śmierć i zniszczenie, które sprowadzi i ukryję je pod swoim sercem.

Ty zaś będziesz od tej pory moimi sowimi oczami, moim wilczym węchem i tygrysim słuchem. Będziesz wiecznym pielgrzymem, który nigdzie nie zagrzeje miejsca. Poznawaj Rokugan i doznawaj Rokuganu przynosząc mi o nim wieści.

Krew z krwi.

Bądź siłą mą i mą największą słabością.


[center]***[/center]

Gizei Toshi. Sekretne Miasto Klanu Feniksa. Dom Kuni Tadaki.

Zaiste progi mego domu życzliwe są nader niezwykłym gościom.

-Tadaka odstawił opróznioną już czarkę na niewielki, bambusowy stoliczek o kilkucentymetrowych nóżkach.

Z przykrością jednak muszę Wam oznajmić, że Wasze rodzinne strony i Klan nie będą Wam aż tak życzliwy. Kazuki... i Ty Naganori... brzemię cienia jakie ze sobą niesiecie jest nader potężne. Rodzina niechybnie wyda Was w ręce Łowców Kuni, tym bardziej że...
wciąż gościcie w swych rodzinnych domach nieprawdaż? Podobnie jak Satoru.
Moglibyście także poczekać, by wrócić do swych domostw w stosownym momencie, tuż po upadku Haikyo no Hiruma. Lecz wówczas okrzykną Was tchórzami, bądź zdrajcami, wszak winniście zginąć w jej murach.

Jest też znikomy cień, ledwie poświata szansy, że Wam uwierzą, gdy oznajmicie prawdę, lecz tajemnica, którą poznaliście zmusi Waszych przełożonych, by zatkać Wam usta.

W najlepszych razie zasilicie szeregi Legionu Psa. Tych najbardziej dotkniętych skazą, których wysyła się na pewną śmierć w bitwie.


Mój sędziwy już nauczyciel, który zaoferował Wam służbę mimo iż jest człowiekiem oświeconym ma swe słabości. Ponieważ najważniejszą sprawą dla Feniksa jest dociekanie prawdy nie będzie miał mi za złe tego, co chcę Wam powiedzieć.

Przed niespełna rokiem skrytobójcy z Klanu Feniksa dokonali nań zamachu. Tego wieczoru zginęła żona Pana Isawy, a on sam doznał rany, która mimo całej jego potęgi okazuje się niemożliwą do wyleczenia. Ta rana zagnieździła się głęboko w jego duszy wpijając się w samo serce i czerpiąc trującą moc z jego słabości, jaką była miłość do żony. Pan Isawa przez wiele dni medytował, aż zrozumiał, że cios jaki mu zadano i fakt, że nie potrafi przewyciężyć złego czaru świadczą o tym, że ród ninja, który za tym stoi niechybnie podąża ścieżkami cienia.
Pośród tych, którzy przysięgli strzec sekretów Rokuganu, w Klanie Skorpiona odnalazł cień Fu Lenga. Jednakże niezwykle ciężko orzec w jakim stopniu sam Klan został splugawiony, dlatego Pan Isawa toczy potajemną, samotną walkę z ukrytym przeciwnikiem.

Przeciwnikiem, którego dzięki krótkiemu wspomnieniu człowieka, którego przesłuchiwał Kazuki udało się nam zlokalizować.


Zaiste, Pan Isawa proponując Wam służbę u siebie Waszymi rękoma pragnie dokonać osobistej zemsty, lecz wróg z którym się mierzy jest zarazem wrogiem Szmaragdowego Cesarstwa. Stąd ze swej strony proponuję Wam przystać na jego propozycję.

Co się zaś tyczy Ciebie, Panie Ikoma


-tu Kuni zwrócił się ku Lwu, który dłuższą już chwilę nie zdoławszy się opanować z racji poważnych kwestii, jakie właśnie poruszono siedział z szeroko otwartymi ustami przesadnie wytrzeszczywszy oczy-

Wuj Twój ma się dobrze, choć dla bezpieczeństwa jego osoby ośmieliłem się donieść mu poufnie o Twej śmierci z rąk piratów. Zadbałem jednak, by owa poufna wiadomość trafiła i w ręce rodu Yogo, którego gościny zażywał. Nie spotka go jednak krzywda, gdyż zbyt wiele zasług przyniósł swemu Klanowi i zemsta Lwa byłaby tyleż prosta, co sroga dla kuroibanów. Chętnie przyjmę cię na ucznia, gdyż przyznaję, że osobiście iintryguje mnie Twa tak zaskakująco dociekliwa, jak na Lwa natura.
Moi drodzy! Oto, być może zaskakujący dla niektórych koniec tego scenariusza. To był trudny kawałek ryżowego placka. W rokuganie zaś nie wszystko dobrze sie kończy, a samo szczęście ma wiele odbić i perspektyw.

Możliwe rozwinięcia i wątki są ukryte w tym poście.
Samej metody ocalenia rodziny Satoru nie podałem, będzie ona do wglądu tylko dla jego postaci.

PDeki, podnoszenie cech oraz specjalne nagrody- wkrótce roześlę na pw.

Cóż jeszcze? Dziękuję, że wytrzymaliście, że przymknęliście oko na moje wpadki, że nie dostałem pw z pogróżkami..

To był mój pierwszy PBF wogóle, cieszę się, że udało mi się zgromadzić w nim tak znakomite grono graczy. A teraz czekam na druzgoczące opinie, które pozwolą mi wyciągnąć lekcję i podnieść poziom prowadzenia w takiej formie.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 17 grudnia 2013, 18:35

Grało się ciekawie. Ale słabo znam realia Rokuganu. Mechanikę, też zacząłem rozumieć na końcu. Scenariusz był ciężki. W PBF-ie trudno oddać skomplikowane niuanse, ale wiele razy Ci się udało. Było fajnie, ale momentami ciężko mi się grało, zwłaszcza po zmianie w mnicha.

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 17 grudnia 2013, 18:54

Ha, najpierw kasa, potem towar (znaczy najpierw daj PDki, wtedy rzucę Ci w twarz moją opinię). Nie jestem taki głupi, żeby narażać się na karne obcięcie części nagrody (PDków).

To taki żarcik oczywiście. Twoje wpadki były na tyle niewielkie, że nawet nie wiem o czym mówisz. Jak na pierwszy PBF poradziłeś sobie doskonale. Scenariusz nie był łatwy, ale ciekawy, prowadziłeś z dbałością o szczegóły, wszystko było na miejscu. Nie udało mi się wykorzystać wszystkich umiejek, ale jak już się działo, to się działo, katana tańczyła w powietrzu, głowy spadały, krew tryskała kaskadami. A ponadto była też garść wiedzy czysto japonistycznej, i dzięki Tobie poznałem dźwięk shiakuhachi a to powoduje, że dostajesz ode mnie dodatkowe punkty.

Inna sprawa, że chyba nie do końca odpowiada mi ten system. Nie wiedząc o nim wcześniej miałem specyficzne oczekiwania jako człowiek o dość silnym skrzywieniu japonistycznym. Poza tym z powodu ograniczonej ilości czasu jaki mogę poświęcić naszemu forum, zdecydowanie przedkładam akcję nad intrygi (po prostu gubię się w nich, gdyż często czytam na szybko i piszę na szybko więc wiele detali potrafi mi z czasem ulecieć). Wolę zarzynać wrogów, działać, niż knuć, spiskować i zastanawiać się co ktoś powiedział 5 stron wcześniej, jaki to ma wpływ na aktualną sytuację i co powinienem teraz z tym zrobić. Ale powtarzam, to zarzut wyłącznie do systemu, nie do prowadzącego. Szkoda, że nie wszyscy wytrzymali do końca, niech się wstydzą!

Dzięki za wspólną grę, to zdecydowanie nie była strata czasu.

Na koniec mam prośbę: nagrody niech sobie powędrują na PW, ale skoro prosisz nas o komentarz, to ja też poproszę o słowo od Ciebie. Jeśli możesz, napisz pokrótce kto jaką miał do odegrania rolę i jak się z tego wywiązał, co Ci się w graczach podobało a co wkurzało, takie krótkie podsumowanie w dwóch słowach. Da radę?

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 17 grudnia 2013, 19:31

Oj zaiste, ciężki to był kawałek ryżowego placka. Scenariusz - jak dla mnie - był trudny, wystarczyła chwila nieuwagi by zgubić wątek. Nadto, podobała mi się forma i nastawienie na odgrywanie roli - nie przestrzeganie tradycji i zwyczajów = karanie graczy nieźle buduje klimat i pozwala graczom ostrożniej dobierać akcje, dzięki czemu bardziej przywiązują się do odgrywanych postaci.

Co do niedociagnięć i luk fabularnych - nie były one tak rzucające się w oczy, by się tego czepiać. Za to nie raz był płacz i zgrzytanie zębów, gdy akcja Kazukiego (która dla mnie okazywała się strzałem w 10tkę) kończyła się... uciętymi paluchami albo inną, bardzo dotkliwą raną u postaci.

To był dla mnie jasny komunikat: Dobro, albo rozsądnie prowadzisz postać, albo przy pierwszej walce pożegnaj się z Kazukim.

Ogólnie: jest moje 8 gwiazdek na 10 :)

Dziękuję Mistrzowi i współgraczom za wspólną zabawę!
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 18 grudnia 2013, 13:42

Namakemono, w związku z Twoją prośbą.

Scenariusz zakładał pewne role, ale kto konkretnie się jakiej podejmie-to było już wynikiem splotu okoliczności, czy deklaracji.

- była więc do obsadzenia fucha powiernika zwoju, lecz nie zakładałem, kto się jej podejmie, Araven podjął się tego zadania i dlatego został ise zumi.
Wbrew wątpliwościom niepewny w swej roli i tego, co powinien czynić jako ise zumi, a co nie Yuzan prowadzony przez Aravena świetnie wywiązywał się ze swego zadania. Obarczyłem go jako gracza głównym ciężarem udźwignięcia tej sesji.
Podejrzewam, że żadna z pozostałych postaci nie zdołałaby doprowadzić kompletnej drużyny do obecnego obrazu końca.
Ostatnie kroki Yuzana musiały być boweim samotne. Nikt prócz niego nie zdołałby dotrzeć do siedziby Togashiego.

- była fucha strażnika- spadkobiercy rodowego Die Tsuchi Pana Hirumy Yataro- i tutaj moja wpadka, która jakoś przeszła bez echa. Die Tsuchi jest rodzajem młota bojowego, któe omyłkowo traktowałem póxniej jako tetsubo (czyli okutą żelazem pałkę). Rola ta przypadła postaci macieja, lecz niespecjalnie mu przypadła do gustu podobnie jak styl scenariusza, szkoda, że nie dogadałem się z nim w tej kwestii na tyle szybko, by dać tę rolę komuś innemu. Tym samym ostatnie słowa Krabiego Generała przekazane Hidzie Ieyasu przepadły wraz ze śmiercią postaci macieja. Jeśli miałbym wskazać, że coś mi się nie podobało- to właśnie to, ale jest to bardziej mój błąd.

Powierzenie mu tego powiernictwa wiązało za sobą jeszcze inne, dodatkowe dla Was szanse na przyszłość, nie chcę ich ujawniać z uwagi na możliwość kontynuacji.
Wreszcie zaznaczyć muszę, że i w tym wypadku wybór zadania do wypełnienia wiązał się niejako z przypadkiem- miało tu znaczenie to, kto gdzie się znalazł w toku bitwy o Haikyo no Hiruma.

-Skażenie postaci Kazukiego i Naganoriego poprzez drzemiący w nich cień miało związek z samą aktywnością portalu, który Was przeniósł wgłab ziem Klanu Żurawia, tego faktu Wasze postaci dowiedzą się od Kuni Tadaki. Znaczenie miała tu kolejność przekraczanie wrót, a także czas upływający od momentu jego aktywacji, do momentu przekroczenia go. Znaczenie miały też działania podjęte tuż przed przeskokiem.

No i tutaj dochodzimy do momentu, który sprawił, że postać Naganoriego mogła się nieco nudzić, a ja niespecjalnie wiedziałem, jak się z tego wywiązać. Kluczową postacią dla pewnego zwrotu akcji był tutaj jednak Satoru, a że mordimer wycofał się z powodów niezależnych, nie chciałem podejmować pewnej istotnej decyzji za niego- decyzja, która bezpośrednio wpłynęłaby na rozwinięcie roli Naganoriego i finał scenariusza- niekoniecznie oznaczał on służbę u Isawy.

Kai Ikoma- szczerze liczyłem na większe zaangażowanie vampire'a, od której mogło zależeć inne jeszcze zakończenie, ale jakoś nie wypaliło. Wątek pozostał jednak otwarty na ewentualną kontynuację.

To czym mnie zaskoczyliście- upartym dążeniem do celu. Kusiłem, szantażowałem, okłamywałem, męczyłem i siałem zwątpienie w słuszność celu, a jednak parliście naprzód płacąc wysokie koszta swoich decyzji. Cieszę się, że byliście wierni założeniom postaci i tym niewinnym pytaniom, jakie zadałem Wam podczas kreacji bohaterów.

PDki i nagrody kontynuujmy w temacie technicznym, gdzie awansujemy postaci. Nie będę się musiał powtarzać w wielu PW.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2013, 14:26 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ