PBF - Boskie potyczki

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 11 marca 2015, 06:51

Podziemia Rotgan-kir, poranek, 6 dnia bakis-ranu

- Ja już tutaj byłem - powiedział ożywiając się w mig Gusłek - co prawda szedłem wtedy z zawiązanymi oczami, ale poznaję te zapleśniałe drzwi! To tutaj ukrywają burmistrza. Szybko za mną.

Gusłek wszedł do pomieszczenie w którym stał jedynie mały stolik zastawiony pustymi miskami i dzbanem wody oraz dwa łóżka. Na jednym z nich leżał porąbany i zdekapitowany strażnik. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowały się kolejne drzwi.
Gusłek podszedł do nich powoli, omijając plamy krwi. Otworzył drzwi a w jego nozdrza uderzył zaduch, smród potu i śmierci.

Na łoży z baldachimem coś leżało. Trudno jednak był nazwać to człowiekiem. Wszystkie cztery kończyny istoty zamknięto w w żelaznych dybach. Barthur nieco zdziwiony rozpoznał w nich swoją robotę. Nie tak dawno załatwiając sprawę dla Frakiego pracował u kowala właśnie przy tych sztabach.

Istota na łóżku miała poczerniałe i jakby zasuszone nogi i ręce, zwieńczone długimi szponami. Całe ciało prężyło się i szarpało w konwulsjach, oddychając krótkimi i głośnymi sapnięciami. Słysząc zbliżającego się Gusłka zamarło i zawyło.

Dopiero gdy Nieulękli podeszli do samego łóżka mogli spostrzec głowę tej istoty. Łysą, pożółkła i pomarszczoną, z rozbieganymi oczyma i przerośniętymi zębiskami. Tylko goły tors zdawał się posiadać cechy człowiecze, ale zmiany postępowały z każdej strony zbliżając się do klatki piersiowej i skrytego w nim serca.

- Eliksir
- nakazał Gusłek - trzeba mu czym prędzej podać eliksir.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 11 marca 2015, 07:33

Podajcie mu eliksir, Gotam-Gorze, co oni uczynili temu biednemu człowiekowi, jakimże trzeba być potworem by tak postąpić.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 11 marca 2015, 07:35

Bazookh dołącza i udostępnia eliksir.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 11 marca 2015, 09:10

Teraz pozostaje mi zapytać kto pamięta jaką techniką należy podać eliksir i kto to zrobi?

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 11 marca 2015, 10:09

Jeżeli już ktoś ma pamiętać to pewnie Bazzokh, on najwięcej czytał i przykładał największą wagę do zapisków.

Jednakowoż w samym tekście, super tajnych wskazówek nie znalazłem - chyba, że są inni bardziej bystrzy.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 11 marca 2015, 10:25

Tak to było dość dawno temu. http://www.krysztalyczasu.pl/forum/view ... start=1980 , wpis 1985. Ostatnie wersy receptury wspominają jak Elissa umyśliła podawanie eliksiru. Zacytuję.

[center]Eliksir nanieś na swe skronie.
Twarz przemienionego skrop obficie szczególnie w okolicach warg.
Teraz weź w swe usta łyk i podaj w usta przemienionego.
Teraz zaczerpnij jego oddech. Teraz musisz szybko (fragment uległ zniszczeniu wraz ze stronicą - przypis skryby)[/center]

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 11 marca 2015, 11:28

tyle grania na marne :)
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 11 marca 2015, 18:56

Dalej jestem pod wpływem czaru Niewidzialność?
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 11 marca 2015, 20:01

Tak Dobro, jesteś.

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 12 marca 2015, 09:18

Gusłek podejmie się zaaplikowania eliksiru choremu. Nie mam pojęcia jak brzmi końcówka sposobu podania lekarstwa, więc trzeba improwizować. Czy w pomieszczeniu znajduje się jakiś słoik, flaszka, barani pęcherz? Zaczerpnięty oddech chciałbym szybko wpuścić do przygotowanego, zamykanego naczynia. Nie będę eksperymentował z szybkim chuchaniem w twarz pacjenta czy innymi domysłami. Nie mamy wyjścia, trzeba zaryzykować. Chyba, że ktoś ma inny pomysł.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 12 marca 2015, 09:23

brawo - w tą stronę nie myślałem
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 13 marca 2015, 07:15

Podziemia Rotgan-kir, poranek, 6 dnia bakis-ranu

Nieulękli patrzyli po sobie z nieskrywaną niepewnością. Ich wzrok zgrabnie omijał trzymany przez Bazookha puchar.
W zakłócanej jedynie przez kłapanie zębisk "burmistrza" ciszy rozległ się z początku niepewny, ale ze słowa na słowo bardziej zdecydowany głos.
- Ja to zrobię.
Wszyscy spojrzeli na Gusłka.
- Ja to zrobię. Podam eliksir chociaż nie znam sposobu.

Gusłek ujął za puchar i zakrzątał się po komnacie. Podniósł butelkę po winie, ale ja odrzucił, bo nie miała korka. Sięgnął po dzban, ale ten też mu się nie spodobał. W końcu ściągną z oparcia łóżka zawieszony tam pusty bukłak.

Kapłan stanął nad chorym i nasmarował swoje skronie eliksirem. Jego oczy zapałał błękitnym blaskiem. Zamoczył opuszki palców i obficie skropił twarz przemienieńca. Skóra chorego zafalowała jakby pod nią obudziła się sfora robaków. Oblane eliksirem usta spękały i rozwarły się na pełną szerokość.

Gusłek wykonał znak ochronnych Piana i nabrała płyn w usta. Gusłek w swoim życiu pijał różne świństwa, ale tak żrącej i palącej substancji jeszcze nie miał. Nie zwlekał więc i pochyliwszy się nad potworem wypuścił strużkę eliksiru w jego usta.

Coś zawyła, cała komnata zatrzęsła się w posadach. Zapadł zimny mrok poprzerywany jaskrawymi błyskami, jakby to błyskawice zstąpiły do podziemi. Gusłek czuł jak coś ruchliwego i pełzającego wlewa się mu do ust. Gdy już nie mógł więcej w nich zmieścić oderwał się z trudem. Uczycie było tak obrzydliwe i skrajnie przerażające, że kapłan zwymiotował całą zawartością i wzdrygnął się oszołomiony.

Tymczasem chmura czarnych jak sadz ciem z wzorkiem białej czaszki na grzbiecie runęła rojem na Nieulękłych wdzierając się w ich usta, nosy, uszy lub też bezpośrednio pod skórę. Rozległy się wrzaski, piski i złorzeczenia gdy robactwo pchało się do żywotnych narządów. Już po chwili wszyscy leżeli pokosem wokół łoża na którym spoczywał szpakowaty, sympatycznie wyglądający półork.
Gusłek stracił przytomność i osunął się na ziemię między swoich towarzyszy.
Technicznie:
Test od którego wieeele zależy. Rzut Gusłka na odporność nr 4 (szok) - 97 !!! To się nazywa pech! Chyba zacznę wierzyć w piątek trzynastego.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 13 marca 2015, 07:48

no cóż - zadanie wykonane....
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 13 marca 2015, 07:53

Tymczasem w boskiej sferze egzystencji

Koścista dłoń uderzyła z rozmachem w granitowy stół rozłupując go na dwoje.

- Przegrałeś Czaszkogłowy!
- powiedziała radośnie kobieta w ciąży ubrana w białe szaty - oooo, cały Twój misterny plan spełzł na niczym. A to za sprawą kilki osób z goblinem na czele.
- zakpiła.

- Zmiotę to miasto z powierzchni Orkusa - warknął Morghlith.

- A, a, a - powiedziała kobieta o płomiennych włosach - nie takie są zasady. No już grzecznie wycofaj te umarlaki z dna zatoki, bo mi święte drzewo zaśmierdnie.

- Zasady? Macie czelność mówić o zasadach Boskich Potyczek
- wychrypiał wkurzony Czaszkogłowy - ilu was był przeciw mnie? Ty Arianno, twoja matka Sharmi, Asteriusz i jeszcze ta pijaczyna Pian.

- Trzeba było mierzyć siły na zamiary - odparła polubownie Arianna.

- Przecież to jeszcze nie koniec. Dobrze o tym wiecie. Pierwszą partię wygraliście, ale ponieśliście spore straty. Ty Sharami masz splugawione miejsce kultu...

- Gnom już odpokutował - ucięła Pani Ognia i Powietrza.

... Ty Pianie stracisz tego kapłana. On jest słaby. Nie przeżyje z myślą, że wykończył swoich towarzyszy... - kontynuował Czaszkogłowy.

Stojący oparty o kolumnę człowiek z pucharem w dłonie tylko wzruszył ramionami.

- Ach tak - zrozumiał Morghlith - od razu skazałeś go na straty podsyłając mu pomysł na eliksir Elissy? A to niby ja jestem zły.

- Cel uświęca środka. A póty życia, póty nadziei
- odparł filozoficznie Pian.

- Poza tym ja zyskałem kilka figur w mieście - czaszka uśmiechnęła się - waszym Nieulękłym udało się uwolnić mumię starożytnego reptiliona, która zmanipulowała kapłana Katana. Jakiż on łasy na władzę i potęgę. Asteriusz nawet nie zaszczycił nas swoją obecnością, ale cóż mu się dziwić skoro jego Nieulękli zrobili tyle błędów. Mumia to tylko jedna rzecz. Po drugie wcale nie zabili mojego sługi wampirca. Amatorzy. I jeszcze jedno podczas wskrzeszenia setnika z rotgankirskiego garnizony zawarłem z nim pewien pakt. Więc sami widzicie, że będzie druga runda. I jeszcze wisienka na torcie! Chyba nie myślicie, że moja klątwa pozabijała tych waszych Nieulękłych. Nie, nie. Ja ich tylko po równi obdarowałem moją klątwą. Będą stopniowo się przemieniać i przechodzić na moją stronę. W szczególności ten tam Barthur, cóż to za smakowity ewenement. Wilkołak i przyszły martwiak. Nie mogę się zdecydować czy zrobić z niego strzygę, wampira czy może czarnotrupa - oczy czaszki zaświeciły czerwienią.

- Ty draniu - krzyknął Pian.

- Tak, tak mój mały przyjacielu. Zadbam o to, żeby cierpieli. Cierpieli po kres swych dni i jeszcze długo później. Bardzo długo.
Ostatnio zmieniony 13 marca 2015, 07:58 przez deliad, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 13 marca 2015, 07:53

Barthur rozwarł sklejone ropą powieki. Leżał w znajomej sobie izbie w Rezolutnym Goblinie. Goblin czuł się jakby go przejechał rydwan.
Ledwo co dniało. W świetle jutrzenki spostrzegł pozostałe łoża na których spoczywał Bazookh, Balin, Drayaharus, Huskun i Gusłek. Przy ich łożach kimał na krześle Orofar i Hirmin Arus. Orofar pozawijany był liczne przesiąknięte krwią bandaże, a Hirmin wyglądał jak świeże zombie. Barthur czuł zaduch. Miał problemy z nabraniem powietrza. Czuł się jakby brakowało w nim miejsca by nabrać tchu. Zwlókł się z łóżka i wyszedł cicho na taras.

Gdy przyglądał się miastu skąpanym w pierwszych promieniach słońca poczuł pieczenie pod powiekami. Słup wody zniknął, a po zatoce mknęły statki. Do fontany na targu zmierzały roześmiane kobiety z dzbanami. Miasto znowu żyło. I to była ich zasługa.
Barthur spostrzegł jak dołączyli do niego pozostali Nieulękli i nieobracający się powiedział.
- Udało nam się. Naprawdę nam się udało.

- Tak Barthurze - odparł zadumanym głosem Huskun, po czym dodał rzeczowo - a teraz trzeba odebrać należności!
Ostatnio zmieniony 13 marca 2015, 08:00 przez deliad, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ