PBF - Russian harvest story

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 30 marca 2014, 11:14

Motłoch zmienia amunicję na likwidacyjną.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 01 kwietnia 2014, 04:33

- Dobra robota, Motłoch. Przeszukajmy go. Gdzieś musi być nadajnik zakłócający sygnał. No i coś dziwnego dzieje się na pokładzie. Hej, ty, pilocie jakiś tam! Jesteś w stanie sam pilotować maszynę? Musimy zniszczyć nadajnik pozwalający zdalnie z ziemi sterowanie samolotem.

-pobielały na twarzy drugi pilot kiwnął niepewnie głową, choć równie dobrze mogło to być wywołane niestabilnością lotu, przez chwilę patrzył tępo na Jelcynowa po czym jakby go sam Putin gonił pognał w kierunku kabiny pilotów.

Sekundę później Borys ruszył za stewardessą. Zasłonka odzielająca aneks łączący pierwszą i drugą klasę wkurwiająco bujała się tam i z powrotem marnotrawiąc cenne sekundy i doprowadzając do pasji.

- Gdzie są ukryte spadochrony i ile ich jest? - zapytał cicho, szarpiąc się z durną, jasnobrązową szmatą - Lepiej nie kłam, bo skończysz gorzej jak ten tutaj - wskazał palcem zmasakrowane zwłoki, zdając sobie zarazem sprawę, że gada nie widząc swego rozmówcy.

Rozprysk farby rzucony przez jakiegoś chorego neoartystę- malarza. Krwawy ślad spłynął po materiale.

Suchość w ustach. Borys mimowolnie cofnął się o krok. Instynkt podpowiadał mu, by bezwzględnie zachować ciszę. Śmierć po raz kolejny w tym feralnym dniu upominała się o swój haracz. Jej lodowaty uścisk ścisnął mu gardło.

http://www.youtube.com/watch?v=nM__lPTWThU -podkładzik

Ot skurwiel!!! -wściekły ryk Motłocha dobiegający zza pleców zbił Jelcynowa z tropu. Nogi ugięły się niczym odcięte od zasilania. Niedźwiedź stracił równowagę. Poleciał na siedzenia wciąż nie w pełni ogarniając nierealny, rozmazany horror- krótki flash jaki mignął mu przed oczami, rozgrywający się w oddzielonej jedynie kawałkiem dyndającej, czerwonej szmaty klasie drugiej.

[center]***[/center]

Rozpalony do czerwoności Motłoch rzucił się za drugim pilotem, który wypadł z kabiny z założonym spadochronem. Trwało to zbyt krótko, by oddać celny strzał. Pilot dosłownie przemknął ku głównemu wejściu mieszczącemu się tuż za kabiną pilotów.

[center]***[/center]

Protekt zlokalizowany.

Monoostrza cyberniuni schowały się błyskawicznie posłuszne mentalnej komendzie. Tuż za nią gramolił się nieopisany koszmar zmasakrowanych ciał, wyciągniętych rąk, opętanych szałem oczu. Przed nią Jelcynow w spowolnionym, niczym na przewijanym klatka po klatce filmie opadał na fotele klasy pierwszej.

Nagły ciąg powietrza szarpnął wszystkimi. W tym samym momencie Tania wyczuła, że podłoga samolotu przestała wibrować. Jej super słuch wychwycił równocześnie ustanie jeszcze innego, zdecydowanie pożądanego dźwięku..

silniki ucichły.
Ok. W skrócie, żeby zobrazować.
Drugi pilot wysadził (awaryjnie) drzwi główne znajdujące się z przodu pojazdu, tuż za kabiną pilotów i wyskoczył na spadochronie.
Kilka metrów za nim jest Motłoch. Za Motłochem turlają się zwłoki Francuza. Dalej jest Jelcynow, Tania. Zaś za Tanią kilkudziesięciu rozdzierających sobie nawzajem gardła, ogarniętych psychotycznym szałem rodem z filmów o zombie pasażerów.
A silniki właśnie przestały działać. Samolot wciąż się wznosi, lecz za sekundy, może minutę to się zmieni.
Ostatnio zmieniony 01 kwietnia 2014, 04:52 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 01 kwietnia 2014, 21:07

- oooooo kurwa! - szepnął Borys, powoli podnosząc się z ziemi. Szok i niedowierzanie to tylko ułamek emocji, które zalewały falami Borysa. - Taniaaaa! Trzymaj tych skurwieli w ryzach! - krzyknął łamiącym się głosem wskazując na tłum pasażerów. - Poszukam spadochronu! Motłoch, zastrzel tego kutasiarza i pomóż mi szukać!
Biegnę do aneksu i tam szukam spadochronów... muszą gdzieś być!
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 02 kwietnia 2014, 15:42

Pan Constitution trzykrotnie przemówił dwunastomilimetrowym basem. Motłoch bujając się w progu z satysfakcją splunął w kilkukilometrową pustkę, gdy pocisk likwidacyjny dosięgnął mundurowego cwela.
Bezwładne ciało wykupiło już swój bilet do piekła. Ten sam bilet, który czekał na Motłocha.

Wnęka na spadochrony była uchylona. Jednak Jelcynow tępo wgapiał się trzymając się rękami kołyszących się drzwiczek szafki.

W środku dumnie prężyły się dwa spadochrony pamiętające chyba II wojnę światową. Tuż za nimi piętrzyły się w pudłach kartony Marlboro, butelki Chivasa i jeszcze innych mniej znanych marek szkockiej whisky, kilka par adidasów, zgrabny astronautyczny miotacz harpunów..

Jelcynow gapił się na to wszystko jak zaahipnotyzowany. Wyciągnął z szafi jeden ze starych spadochronów. Obsługa była narysowana, wręcz idiotoodporna, jak przystało na sprzęt rosyjskiej armii. Niepokojąca, doczepiona kartka z napisem głosiła:

Maksymalny udźwig 120 kg.

[center]***[/center]

Umorusana we krwi i flakach napierającej fali mordu Tania z coraz większym trudem utrzymywała zombie na dystans. Brak nóg stwarzał poważny problem. Za chwilę ta fala przeleje się nad cyberniunią i porwie ją ze sobą. Analizy były zbędne.


Dwa spadochrony o udźwigu 120 kg.
Motłoch sam tyle waży. Jelcynow jakieś 80kg, Tania jakieś 40 kg obecnie, ale po Tani już za chwilę zaczną tuptać zwłoki, po prostu wywrócą się na nią. Trzeba po nią wrócić, jeśli "leci" z resztą. Jest cała umazana w bebechach.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 02 kwietnia 2014, 16:24

Motłoch podbiegł do zastygłego jak kamień szefa. Rzucił okiem na znalezisko, potem na karteczkę i szybko podjął decyzję. Wcisnął Jelcynowowi jedną sztukę, a drugą zaczął sprawnie ubierać na siebie - Zakładaj Szefie, biegusiem. Zaraz dotargam Ci balast - spotykamy się przy drzwiach. Podciągając ostatnie luzy zmienił ponownie amunicję na dum-dum i ruszył po "balast". Korpus borga nadal blokował kłębowisko rąk, nóg i zwłok machając zawzięcie ostrzami. Motłoch z marszu wypalił cztery pozostałe pociski, starając się zrobić jak najwięcej luzu wokól Tani. Potem Bezceremonialnie złapał ją za łapsko i ruszył biegiem do - jak miał nadzieję - czekającego ze spadochronem Szefa.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 02 kwietnia 2014, 18:39

Borys otrząsnął się. Przed sekundą miał w rękach dwa spadochrony, a teraz nagle jeden. Wziął się w garść.

- Dobra Motłoch, przyprowadź Tanie do wyjścia! - krzyknął szef, wkładajac już na siebie spadochron. Oderwał jeszcze karteczkę z instrukcją i przeczytał ją dokładnie.
Tania, odczep jeszcze rękę.... Motłoch niech skacze pierwszy, ja zaraz za nim.
Spoiler!
Jak będziemy wyskakiwać, odczepie od siebie Tanie. Nie mam zamiaru ryzykować. No i liczę, że po wylądowaniu uda mi się znaleźć moduł odpowiedzialny za pamięć...
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 02 kwietnia 2014, 19:25

Wystrzelone z bliskiej odległości pociski rozrywały na strzępy plątaninę ciał. Motłoch nie trudził się przycelowywaniem. Amunicja dum dum tego kalibru nie mogła zaszkodzić Tani. Wyszarpnął borga spod stosu ciał nadto wysoko przeceniając jego wagę. Na moment stracił równowagę.
Kurwa mać! -zaklął z niedowierzaniem, zbierając się na nogi. Pozbawione klatek piersiowych zwłoki zdawały wciąż się poruszać. Wypalił ponownie i pobiegł unosząc przypominającego zabawkę dziecka- psychopaty borga.

Jelcynow już czekał.
Motłoch bez zmęczenia moze nosić cięzary do 120 kg.

Teraz szybkie deklaracje. Kto skacze pierwszy- wiem, że Jelcynow zdecydował że skacze ostatni, ale Tania i Motłoch mogą chcieć mu to wybić z głowy, lub po prostu zrobić po swojemu.
Druga sprawa ktoś coś jeszcze bierze- Marlborki, whisky, harpunnicę, apteczkę?
Przypominam, że obecnie jedynym uzbrojeniem jest gnat Motłocha i garść naboi, oraz szpony Tani.

To już ostatnie posty tego pbf'a. Czekam na deklaracje, wszystko dzieje się teraz cholernie szybko, ale od tego co wpiszecie zależy mój ostatni wpis. Poproszę bardzo konkretnie.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 02 kwietnia 2014, 20:03

Motłoch "podał" Tanię Jelcynowowi - liczył, że jakoś stworzą pakunek, który nie zerwie linek spadochronu. Podświadomym głosem intuicji, pobiegł po harpunnicę, zabrał do niej amunicję, minął barujących się Tanię i Szefa, i modląc się do zapomnianych bogów, runął za drzwi samolotu.
EDYTA - rozumiem, że skoro ważę tyle co maksymalna wyporność spadochronu, tandem z Tanią nie wchodzi w grę.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 02 kwietnia 2014, 20:12

Biorę butelkę whiskey (najlepszą jaką znajdę na szybko), wyskakuję za Motłochem i każe Tanii ustawić się przy wejściu, żebym mógł ją chwycić przy wyskoku. Skaczę po odliczeniu do 6 po Motłochu (żebyśmy na siebie nie wpadli).
Spoiler!
Jak Tania się ustawi przy wejściu to ją wykopie, żeby spadła bez spadochronu, krzycząc przy tym "Koko dżambo i do przodu, szmato".
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 02 kwietnia 2014, 20:22

Tania, z jakiegoś powodu nie wydająca żadnego dźwięku, tylko wskazała dramatycznym gestem na apteczkę i paczkę alkoholi ! Po czym otrzepała się jak pies, starając się nie bryzgać na Motłocha czy Jelcynowa. Chycnęła jak małpa i z morderczym wyrazem twarzyczki wcisnęła Jelcynowa w plecak ze spadochronem, zaciskając paski na tyle mocno by mu dech zaparło. Kolejny ruch to było wyciągnięcie "Jajeczek" i różowej koperty zza dekoltu, starannie otartą o fotel rączką, oraz wciśnięcie ich do kieszeni Jelcynowa. Siedząc obok niego zaczęła go bezceremonialnie popychać w stronę ewakuacji ... chyba uważa ruszającą się w tyle masakrę za poważne zagrożenie.
Dobro, mam za solidną konstrukcję by tak sobie łapę urwać jak kurczakowi. Chyba. Bo jak się da to twój priorytetowy prikaz i urywam łapę. Inaczej, zakładam Jelcynowowi, na siłę jak trzeba, spadochron. Starając się nie dotykać mu ciała ubabranymi fragmentami, łapię go za giry i łapki na kostkach przez portki zaciskam. Jak zdechnę to nie będę móc go chronić, więc moje istnienie jest prawie równie ważne co Protekta. :P

Gdy będziemy blisko ziemi, tyle by mi za bardzo upadek nie zaszkodził, to puszczam się i obijam sobie dupę o ... mam nadzieję mięciutki puch. Lub jezioro.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 02 kwietnia 2014, 20:45

Runął w objęcia otchłani zostawiając za sobą szybko znikającego żelaznego giganta przestworzy. Lecąc głową w dół spojrzał za siebie.
Coś wypadło z samolotu rysującego na niebie rozmytą smugę upuszczanego paliwa. Usłyszał jakiś krzyk, lecz nie zdołał rozpoznać słów.

[center]***[/center]

BŁĄD FUNKCJI. OPERACJA NIEDOZWOLONA.

Koko dżambo i do przodu, szmato!

-siarczysty kopniak posłał okrwawioną puszkę w przestrzeń. Jelcynow uśmiechnął się podle po czym skoczył w pustkę.

Kilkanaście sekund później dostrzegł rozpostartą czaszę spadochronu Motłocha. Nerwowo, nieco pospiesznie pociągnął za swoją linkę.

Poleciały na wszystkie strony. Unoszone wiatrem niczym zielony deszcz motyli zasnuły niebo. Setki, może tysiące eurobaksów o niskich nominałach..

starannie upchanych zamiast czaszy spadochronu.

Dzwonił telefon. Spadając w pustkę Jelcynow wyciągnął komórkę. Balbina.

[center]***[/center]

Szarpnięcie. Spokój. Ciekawe, jak szef sobie radzi? Motłoch zerknął na zieloną mżawkę wyżej, kilkanaście metrów dalej, na godzinie drugiej dostrzegając ogłupiałą minę bosa.

Nie było z nim Tani.
Tania jak kociołek gruzu pędzi na spotkanie z gruntem. System uniemożliwił aktywną obronę przed bosem. Spadochron Jelcynowa dla obecnego użytkownika nie okazał się najszczęśliwszy.
Cała nadzieja w Motłochu.
Zatem rób Pan coś, żebym nie musiał wrzucać takiego zakończenia- http://www.youtube.com/watch?v=QbXIJK1V3AU.
Ostatnio zmieniony 02 kwietnia 2014, 20:59 przez koszal, łącznie zmieniany 1 raz.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 02 kwietnia 2014, 21:22

nosz kurwa, Koszal - to nie tak miało być....
a skoro to Motłoch ma myśleć - ile do ziemi i czy jest cto standardowy spadochron z zapasem?
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 02 kwietnia 2014, 21:46

Ile do ziemi? Coraz bliżej do ziemi., nie masz jak tego ocenić. Wszystko w dole jest bardzo malutkie. Masz sekundy na podjęcie decyzji. Twój spadochron jest otwarty, Jelcynow zaraz Cię minie, bo leci na dół jak kamień. Linka zapasu jest, ale czy sam zapas jest to się dowiesz, jak go otworzysz. Tania też spada, jest nieco niżej od Jelcynowa. Już cię mija.
Jak nie mózgu to rąk użyj. Dalej! Dalej! Ziemia coraz bliżej.

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 02 kwietnia 2014, 23:44

Jak się da to się Motłocha chwytam. Mam priorytety ! :P
A jeśli zdążę zobaczyć że Jelcynow jest wydymany przez plecak Euro ... to kurwa będę musiał go ratować. I nawet spróbuję. Nie za energicznie. Niezły tekst Dobro. :)

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 03 kwietnia 2014, 10:42

Jeśli da się sterować czaszą, to próbuję uratować Tanię, jeśli nie, to spróbuję z harpunem...a jeśli i to nie, to pozostaje mi odrzucić czaszę i liczyć, że zapas jednak jest i otworzy się , jak MOŻE, uda mi się złapać tego cholernego borga....
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

ODPOWIEDZ