PBF - Skarb Acheronu - Conan na Fate

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 03 czerwca 2014, 18:10

Tranicos przeliczył strzały, sprawdził czy cięciwa jest nieuszkodzona, a miecze ostre, i szybko podążył za Vankiem i Zorianem.

El Bragh
Reactions:
Posty: 58
Rejestracja: 31 października 2013, 21:54

Post autor: El Bragh » 03 czerwca 2014, 23:49

Chen Shu poprawił szable i upewnił się że bez problemów wysuwają się z pochew.
- Cóż nie będę się wyłamywał z tak zacnej kompanii. Ruszajmy rozprawić się z tą wredną staruchą puki jeszcze nie ostygła nam krew po bitwie. - Po czym ruszył za towarzyszami.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 04 czerwca 2014, 11:23

Dotarliście do jaskini, zasadzki nie było jak na razie, weszliście. Były tam kości ludzkie i zwierzęce, coraz więcej wilgoci, Dotarliście do jaskini, słyszycie w głowach głos Aghli, dołączcie do kąpieli, czekam na was w mej prawdziwej postaci. Dotarliście do miejsca gdzie jest Aghla, obecnie to wielomackowy potwór wodny, coś jak ośmiornica, o wielu mackach, otoczona aura mocy, miniatura bestii z jeziora, to pewnie jego córka.
Chen Shu rzucił szpilami, Zorian strzelił 2 razy z arbalestu. Chen Shy zranił ją za 1 punkt, Zorian raz chybił i zranił za 1, Tranicos chybił. Zakładam, ze Tranicos strzela, jego Aghla będzie atakować magią. A reszta walczy w wodzie około 80 cm głębokiej, warunki są uwzględnione w statystykach. Uwzględniłem przewagę liczebną. Znakami x zaznaczam pola presji jak zawsze.
Aghla w prawdziwej postaci, wodnego stwora o wielu mackach, coś jak ośmiornica, córa władcy jeziora
Atak 7, Obrona 7, Pancerz 3, zadawane rany 4, Presja i rany poniżej.

1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] 7 [ x ] 8 [ x ] 9 [ x ] 10 [ x ]

11 [ x ] 12 [ x ] 13 [ x ] 14 [ x ] 15 [ x ] 16 [ x ] 17 [ x ] 18 [ x ] 19 [ x ] 20 [ x ]

Rany Lekka [ x ] [ x ] [ x ] Średnia [ x ] [ x ] Poważna [ x ] Eliminacja [ x ]
CHEN SHU, 2 szable, zbroja skórzana, Inicjatywa 5, Wysportowanie 6
Atak szable 6 + 3 = 9 (Obrona szable 7 + pancerz 2) = 9
Presja fizyczna 1 [ ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] 7 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ ] Poważna -1 testy [ ]

Zadawana presja w rundzie: 0 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 2 +/- 4dF

DRUSS, Dw topór, zbroja kolcza, 190 cm. Inicjatywa 5, Wysportowanie 3
(Atak 6 + rany 6) = 12 (Obrona 5 + pancerz 2) = 7
Presja fizyczna 1 [ ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ] 7 [ x ] 8 [ x ] 9 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] [ ] Średnia -1 testy [ ] Poważna -1 testy [ ]

Zadawana presja w rundzie: 3 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 4 +/- 4dF

TRANICOS, 2 miecze, zbroja kolcza, 172 cm. Inicjatywa 5, Wysportowanie 4 (5)
(Atak łuk 7 + rany 4) = 11 (Obrona 7 + pancerz 2) = 9
Atak miecze 4 + 3 = 7 (Obrona miecze 5 + pancerz 2) = 7
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ x ] Poważna -1 testy [ ]
Zadawana presja w rundzie: 1 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 2 +/- 4dF

VANKO, 2 sejmitary, zbroja lamelkowa, 193 cm. Inicjatywa 4, Wysportowanie 3
(Atak 7 + rany 4) = 11 (Obrona 7 + pancerz 2) = 9
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ ] [ ] Średnia -1 testy [ ] Poważna -1 testy [ ]

Zadawana presja w rundzie: 1 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 2 +/- 4dF

ZORIAN, Karoliński miecz + tarcza, zbroja kolcza, 181 cm. Inicjatywa 4, Wysportowanie 3
(Atak 6 + rany 3) = 9 (Obrona 6 + pancerz 3) = 9
Presja fizyczna 1 [ x ] 2 [ x ] 3 [ x ] 4 [ x ] 5 [ x ] 6 [ x ]
Rany fizyczne Lekka [ x ] [ x ] [ x ] Średnia -1 testy [ x ] Poważna -1 testy [ ]

Zadawana presja w rundzie: 0 +/- 4dF
Otrzymana presja w rundzie: 2 +/- 4dF
I starcie
Chen Shu uderza szablami, chybia, otrzymuje atak macką za 2
Druss uderza toporem, trafia za 3, otrzymuje atak macką za 2
Tranicos strzela z łuku, trafia za 1, atak magią zdaje mu 2 obrażenia
Vanko uderza sejmitarami , i chybia, otrzymuje atak macką za 3
Zorian atakuje karolińskim mieczem, trafia za 2, otrzymuje atak macką za 2

II starcie
Chen Shu uderza szablami, trafia za 1, unika macki
Druss uderza toporem, trafia za 2, otrzymuje atak macką za 4
Tranicos strzela z łuku, trafia za 1, atak magią zdaje mu 2 obrażenia
Vanko uderza sejmitarami , i chybia, otrzymuje atak macką za 3
Zorian atakuje karolińskim mieczem, chybia i potyka się, otrzymuje atak macką za 4

III starcie
Chen Shu uderza szablami, trafia za 1, otrzymuje atak macką za 5
Druss uderza toporem, trafia za 2, otrzymuje atak macką za 5
Tranicos strzela z łuku, trafia za 3, atak magią zdaje mu 2 obrażenia
Vanko uderza sejmitarami , i trafia za 1, i unika macki
Zorian atakuje karolińskim mieczem, chybia, otrzymuje atak macką za 4

IV starcie
Chen Shu uderza szablami, trafia za 3, otrzymuje atak macką za 3
Druss uderza toporem, trafia za 3, otrzymuje atak macką za 7
Tranicos strzela z łuku, chybia, atak magią zdaje mu 3 obrażenia
Vanko uderza sejmitarami , i trafia za 2, otrzymuje atak macką za 1
Zorian atakuje karolińskim mieczem, chybia, otrzymuje atak macką za 1

V starcie
Chen Shu uderza szablami, chybia, otrzymuje atak macką za 3
Druss uderza toporem, trafia za 5, otrzymuje atak macką za 7
Tranicos strzela z łuku, chybia, atak magią zdaje mu 3 obrażenia
Vanko uderza sejmitarami , i trafia za 4, otrzymuje atak macką za 1
Zorian atakuje karolińskim mieczem, trafia za 2, otrzymuje atak macką za 5, rana lekka

VI starcie
Chen Shu uderza szablami, trafia za 2, otrzymuje atak macką za 2
Druss uderza toporem, chybia, otrzymuje atak macką za 2
Tranicos strzela z łuku, trafia za 4, atak magią zdaje mu 2 obrażenia, rana średnia
Vanko uderza sejmitarami , i chybia, otrzymuje atak macką za 3
Zorian atakuje karolińskim mieczem, trafia za 3 i zadaje ranę lekką, otrzymuje atak macką za 2

VII starcie
Chen Shu uderza szablami, trafia za 3 i zadaje ranę lekką, otrzymuje atak macką za 4
Druss uderza toporem, chybia, otrzymuje atak macką za 3
Tranicos strzela z łuku, chybia, atak magią nieskuteczny
Vanko uderza sejmitarami , i trafia zadaje ranę lekką, otrzymuje atak macką za 2
Zorian atakuje karolińskim mieczem, chybia, otrzymuje atak macką za 2 i ranę lekką

VIII starcie
Chen Shu uderza szablami, chybia, otrzymuje atak macką za 3
Druss uderza toporem, chybia, otrzymuje atak macką za 4
Tranicos strzela z łuku, zadaje ranę średnią, atak magią zadaje 1 obrażenie
Vanko uderza sejmitarami , i trafia zadaje ranę średnią, otrzymuje atak macką za 3
Zorian atakuje karolińskim mieczem, chybia, otrzymuje atak macką za 3 i ranę średnią

IX starcie
Chen Shu uderza szablami, zadaje poważną ranę, otrzymuje atak macką za 2 i ranę lekką
Druss uderza toporem, trafia i eliminuje bestię.

Koniec walki.
Ostatnio zmieniony 04 czerwca 2014, 12:26 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 04 czerwca 2014, 11:26

Stojąc w zakrwawionej wodzie w przeklętej jaskini, macie ciało Aghli już w ludzkiej postaci.
Bogowie wojny wam sprzyjali, ale odnieśliście kolejne rany, a czeka was jeszcze Sethmes z obstawą.
Co robicie, wiecie, ze po śmierci Aghli otworzyło się przejście w osadzie buntowników, jakiego nie mogliście otworzyć wcześniej.
Niedaleko trwa uczta w stolicy. Co robicie?

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 04 czerwca 2014, 12:13

Do stu furii!! -Vanko wściekał się siekąc sejmitarami na prawo i lewo. Pruł jednak jedynie wodę, która znacznie osłabiała jego ciosy. Spod wody natomiast co chwilę wystrzeliwała oślizgła, ośmiornicowata macka robiąc z nim co chce, podtapiając, wywracając i harcując z nim, jak wyposzczony człowiek północy z kitajską dziwką.

Yeaaa..!! -przydusił nogą mackę napierając nań całym impetem, udało mu się na moment przybić ją do podłoża, lecz tryumf na krótką chwilę zagościł na jego obliczu gdy soczysty, mokry strzał długiego i cuchnącego, mackowatego bata odbił czerwony ślad na jego gębie posyłając go ponownie pod wodę.

Wściekł się jeszcze bardziej i w przypływie szału ugryzł bestię przyciskając jedną z macek kolanem, skrzyżował sejmitary niczym olbrzymie nożyce i złapał w nie którąś z macek.

Cholerstwo było jednak wszędzie i tym razem również zbyt długo nie cieszył się przewagą. Macka owinęła jego szyję ciągnąc go pod wodę. Czerwieniejąc na twarzy walczył z duszącym oplotem, gdy nagle uchwyt rozluźnił się. Vanko szarpnął się ponad wodę kaszląc dostrzegłszy dumnego Cymeryjczyka z opuszczonym, okrwawionym toporem.

Za..! Khy... khy.. Zabie... khy! khy! Szlag... -Vanko wciąż krztusił się napiwszy się śmierdzącej wody, przełamał się jednak i z ołzawionymi tym wysiłkiem oczyma wykrztusił wreszcie:

Zabierzmy jej łeb i rzućmy Gomie jako podarunek! Może ruszy swój królewski tyłek i wesprze nas przeciw stygijskim wężom!

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 04 czerwca 2014, 20:55

- Już... już po wszystkim... - Zorian poklepał po ramieniu Vanko, który młócił wodę razami. - Chodźmy stąd. Nic tu po nas - dodał wyciszonym głosem, jakby bez życia. Walka wycieńczyła go, a rany jakie otrzymał wysysały z niego resztki energii, jaką jeszcze posiadał.

- Wracajmy do Gomy i rzućmy mu głowe tej pizdy. A potem odpocznijmy... - dodał, obwiązując rany bandażami i powolnym krokiem zmierzając do wyjścia z jaskini.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 04 czerwca 2014, 21:08

Wróciliście do Gomy z głową czarownicy, jesteście bohaterami.
Jak was mogę nagrodzić ?, pytam jako król, rzekł Goma.

Leczenie, jak chcecie dostać szybkie leczenie magią, musicie zapłacić Punktami Losu.
Wyleczenie rany lekkiej to 1 punkt losu, a rany średniej to 2 Punkty losu.
Normalnie rana lekka znika po 24 godzinach, a średnia po tygodniu.

Każdy ma 4 punkty losu. Decydujcie, co robicie.
Mamy wieczór w zasadzie. Kilka godzin po bitwie, i kilkadziesiąt minut po waszej walce z Aghlą.
Ostatnio zmieniony 04 czerwca 2014, 21:25 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 04 czerwca 2014, 23:45

Leczę się całkowicie.
- Królu, o tym co będzie, pomówimy później. Mówmy o tym, co teraz. Sethmes jest gdzieś w okolicy, czatując na spuściznę Acheronu, i prawdopodobnie trzymając naszych pracodawców. Pomóż nam go pokonać.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 05 czerwca 2014, 07:32

Z tego co mi doniesiono, Sethmes ruszył do naszej byłej siedziby w czasie bitwy, miał 12 bumbana około 10 stygijczyków, akwilończycy szli w pełnym uzbrojeniu i dobrowolnie, była z nimi pani Malia i ów szaleniec Marandos, oraz ten rudowłosy kapitan Wulfrede i kilku marynarzy. Byli nastawieni przyjaźnie do siebie, nikt nikogo nie więził. Dam wam 30 ludzi gwardii, popłyniecie jeziorem w dzień potwór śpi. Po bitwie ciężko o szamanów mających siły by leczyć, ale poproszę wielkiego szamana to was uleczy.
Goma za wasze usługi dla niego nakaże wielkiemu szamanowi was uleczyć, on zaś leczy tylko króla i jego rodzinę, ma jeszcze moc, więc nie musicie jednak wydawać Punktów Losu na leczenie, ew. proście Gomę o co tam uważacie poza 30 wojownikami jego gwardii. W czasie walk zniszczono wiele łodzi, więc więcej jak 30 wojowników nie dacie rady zabrać. Możecie płynąć w nocy, ale to wielkie ryzyko potwór z jeziora atakuje w nocy zwłaszcza. Lepiej poczekać kilka godzin do rana i popłynąć za dnia. Wasza decyzja.
Ostatnio zmieniony 05 czerwca 2014, 10:48 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 05 czerwca 2014, 10:01

Zaczekajmy do rana, wyzdrowiejmy. Zamiast ich teraz gonić, zaczekajmy, aż będą wracać ze skarbem i sami się o niego pobiją...
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 05 czerwca 2014, 10:03

Popłyniemy za dnia. Nie zdążą ograbić skarbca w kilka godzin.

Królu! Jeśli jednak nie zdołamy stawić im czoła zasil nasze szeregi, byśmy zdołali dogonić i pokonać Sethmesa. Ludy z dalekiego kraju, skąd pochodzi Stygijczyk są wielce łase na wszelkie bogactwa. zważ, że już sama plotka o nim głoszona przez szaleńca Marandosa, który skrywał się w twierdzy opozycjonistów ściągnęła kolejną misję. Jeśli ujdzie on ze złotem z twego kraju, niechybnie wkrótce pojawi się tu więcej takich jak on, którzy nękać będą Twoje ziemie, a nie znalazłwszy złota odwet wezmą na Tobie i Twym ludzie. Sprowadzi to na Ciebie liczne nieszczęścia.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 05 czerwca 2014, 10:57

Wiem o tym, o przebiegły Vanko, a ponieważ Aghla została zabita, wielki szaman ruszy z Wami, postara się zneutralizować Sethmesa. Szaman zabierze 2 swoich uczniów.
Zorianie, może się okazać, że Sethmes np. magicznie przeniesie się z najcenniejszą częścią skarbu, ponoć Acherończycy znali tego typu magię.
Wasza wola co uczynicie, ale czekając możecie go wypuścić, wolałbym abyście uderzyli za dnia na łodziach. 30 mojej gwardii, Wielki Szaman Ngore, 2 jego uczniowie i ew. kilku waszych ludzi.
Jak powiedziałem, wolałbym byście to załatwili szybko, bo jak szamn się stąd wymknie, będę tu poważne problemy. Stygia może zorganizować nawet wyprawę wojenną.
Co zamierzacie uczynić?

Reasumując albo płyniecie, albo ryzykujecie i czekacie w zasadzce.
4 najemników Drussa i Zoriana, i Mea oraz ochroniarz Vanko mogą z wami płynąć, reszta poraniona po bitwie, albo zabita.
Wielki Szaman Ngore i jego uczniowie uleczą was, będziecie w pełni sił, rytuał potrwa kilka godzin, tańce i okadzanie was, o dziwo działa i zostaniecie uleczeni do rana.
Ostatnio zmieniony 05 czerwca 2014, 11:28 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 06 czerwca 2014, 12:02

SKARB ACHERONU
Mała fabularna retrospekcja i pchnięcie akcji naprzód.
- A niech to Crom! - zaklął Druss. Sprawdził wnętrze całej wieży i nie znalazł swoich towarzyszy. - Gdzie oni są?
Na zewnątrz Goma nadal przyjmował hołdy swoich poddanych. Cymmerianin, klnąc niecierpliwie, wybiegł na taras wychodzący na jezioro. Daleko na powierzchni wody zobaczył niewielki obiekt. Bystre oczy powiedziały mu, że to rybacka łódka. Kierowała się prosto ku warowni po drugiej stronie jeziora. Cymmerianin rozejrzał się i stwierdził, że Stygijczyk nie pomyślał o zniszczeniu innych łodzi.
Wrócił spiesznie do wieży, gdzie panowało wielkie zamieszanie. Przyszedł Goma, a z nim wiwatujący tłum. Kobiety przyniosły czyste szaty i dzbany wody. Gdy król rozmawiał z naczelnikami, zmywały z niego pot i krew. Goma podniósł głowę i uśmiechnął się szeroko do waszej grupy.
- Czyż nie była to świetna walka, przyjaciele?
- Oczywiście.
- Powiedziano mi, jak zabiłeś kata Cymeryjczyku, bo ja sam nie miałem czasu się temu przyglądać. Był to tchórzliwy podstęp ze strony Naba. Spodziewałem się czegoś takiego, dlatego chciałem, żebyś strzegł moich tyłów. Jestem ci wdzięczny. Powiedz, czego chcesz w nagrodę.
- Nie czas na to. Stygijczyk uciekł stąd podziemiami, zmierzając ku warowni i skarbowi. Zabrał z sobą naszych towarzyszy i pracodawców.

Goma wzruszył ramionami.
- Niebawem poślę ludzi, żeby ich otoczyli. Teraz odpocznijmy i napawajmy się zwycięstwem.
- Nie, dopóki ta sprawa nie zostanie zakończona - powiedział Druss. Zabiliśmy Aghlę, ale Sethmes może być groźny.

Goma ściągnął brwi.
- Aghla! Pragnąłem jej śmierci równie mocno, jak i zgonu Naba! Tak, musimy coś zrobić z tym kapłanem.
- Kto teraz strzeże warowni, zapytał Goma swych ludzi?
- Wszyscy wojownicy, od czternastoletnich chłopców, są tutaj. Zostawiliśmy tylko kobiety, dzieci oraz starców, i większość z nich zapewne jest teraz w drodze do miasta. Przypuszczam, że warownia jest wyludniona. A ja muszę się zająć pewnymi sprawami na miejscu.
- Zatem daj nam silnych wioślarzy, a popędzę za Stygijczykami.
- Doskonale. - Goma wydał rozkaz i z tłumu wysunęło się kilkudziesięciu ludzi.

Vanko wybrał około 30 ludzi ludzi, potem zwrócił się do Khefiego.
- Pójdziesz ze mną. Być może będę potrzebował twoich umiejętności.
- Na jezioro? - zapytał niespokojnie niewolnik.
- Tak. Ten potwór pojawia się tylko w nocy, prawda? Gdyby było inaczej, jak ludzie mogliby wypływać na połowy? - Za pośrednictwem Khefiego wydał rozkazy sześciu młodym wojownikom.

- Dobrych łowów, przyjaciele - powiedział nowy król. - Przywieźcie mi głowę Sethmesa, a wasza nagroda będzie jeszcze większa.
Chen Shu i inni z was wybiegli i pospieszyli długimi schodami nad jezioro. Przy pomoście stało dziesięć smukłych rybackich łodzi. Zorian wskazał tę, która wyglądała na najmocniejszą i największą jednocześnie. Wojownicy zepchnęli ją na wodę, potem wskoczyli do środka i chwycili za wiosła. Druss i Khefi zajęli miejsca na rufie. Pomknęli ku środkowi jeziora.

Mimo pewności, z jaką wcześniej przemawiał do tłumacza, Cymmerianin z niepokojem wypływał na jezioro. W dzień czy w nocy, było to złe miejsce i gdzieś w toni czyhał potwór. Tylko konieczność pośpiechu zmusiła go do wypuszczenia się na terytorium potwora w kruchej rybackiej łódce. Chcąc opłukać miecz, zamierzał zanurzyć go w wodę. Powstrzymał się w ostatniej chwili. Z tego, co wiedział, smak krwi mógł zwabić potwora.
Pojawienie się mgły o tej porze dnia zwiększyło obawy Cymmerianina. Na powierzchnię zaczęły wypływać różne stworzenia. Wodę przed dziobem przecięły splątane macki.

- To nie w porządku - rzekł Khefi, wybałuszając oczy na wypływające ze wszystkich stron stworzenia. - O tej porze jezioro powinno być spokojne. - Wojownicy wyraźnie byli poruszeni. Nie brakowało im odwagi, ale tutaj, na koszmarnym jeziorze, strach nie przynosił wstydu.

- Szybciej wiosłować! - rozkazał Tranicos. - Im szybciej dotrzemy do brzegu, tym szybciej będziemy bezpieczni!
Kolor wody stał się intensywniejszy, ale brzeg na szczęście był już niedaleko. Wioślarze pracowali jak szaleni, zostawiając za rufą łodzi spieniony kilwater.
Wojownicy wrzasnęli, gdy w pobliżu łodzi, nieomal ją wywracając, wynurzył się stwór podobny do ośmiornicy. Od tułowia oderwała się tłusta macka, śmignęła w powietrzu i porwała jednego z wioślarzy. W cielsku otworzył się papuzi dziób. Gdy zamknął się na wrzeszczącym człowieku, wojownicy cisnęli włócznie. Dziób rozwarł się, a potwór z sykiem, rzygając cuchnącą posoką, zniknął pod powierzchnią.

Khefi złapał wiosło pechowego krajowca i zaczął wywijać nim co prawda z niewielką wprawą, ale za to wielką energią. Wokół nich pojawiały się inne koszmarne dziwolągi. Podobny do rekina stwór wybił się w powietrze i przeskakując nad łodzią, pochwycił następną ofiarę. Zniknął po drugiej stronie, zaciskając zębate szczęki na ciele szamocącego się wioślarza.

Dziób zazgrzytał o piasek i Cymmerianin jednym skokiem pokonał odległość dzielącą go od suchego gruntu. Pozostali spiesznie poszli w jego ślady, niemal pochlipując z przerażenia. Odrażające stworzenia kłębiły się przy brzegu i wyskakiwały za wami z wody, ale nie były już groźne. Wojownicy dźgali je włóczniami, dając upust zrodzonej ze strachu wściekłości.

Parę minut później przybyli wojownicy z tłumaczem. Młodzi ludzie wyglądali normalnie, ale Khefi, przywykły do wygodnego, chociaż ryzykownego życia na dworze, sapał jak kowalskie miechy.

Wojownicy powiedzieli coś do Khefiego.
- Chcą wiedzieć, czy tym razem będą walczyć z ludźmi.
- Tak, będą zabijać ludzi - zapewnił ich Chen Shu. Wojownicy powitali te słowa uśmiechem. Z dala od przeklętego jeziora, wróciła im odwaga. Nie bali się niczego, co chodziło po suchym lądzie.

Cymmerianin poprowadził ich w kierunku wieży, którą spowijała złowróżbna cisza. Wejście było otwarte, niestrzeżone. Druss zbliżył się ostrożnie, z mieczem w dłoni. Komora była ciemna i groźna. Nie dochodził go żaden dźwięk, ale to nie musiało nic oznaczać. Parę ostatnich stóp pokonał biegiem, skoczył do komory, przekoziołkował i poderwał się z bronią w pogotowiu. Wnętrze było puste.
- Tu jest bezpiecznie - zawołał. - Chodźcie.
Jego towarzysze weszli do środka i rozejrzeli się z zaciekawieniem.
Komora wyglądała dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy Druss widział ją po raz ostatni, z dwoma wyjątkami: brakowało Marandosa, a wielka płyta, którą szaleniec gładził z taką miłością, teraz była podniesiona i stała wsparta na jednym końcu. Pod nią widniał otwór ze schodami, które wiodły do podziemi pod warownią. Co poruszyło wielką płytę, siła ludzi czy magia Sethmesa, czy niedawna śmierć Aghli?

- Musimy tam zejść - oznajmił Druss. Wojownicy z powątpiewaniem popatrywali na mroczne schody. Jeszcze raz mieli się znaleźć na nieznanym terytorium. - Przynieś pochodnie - rozkazał Khefiemu.
Niewolnik, zadowolony, że ma coś do zrobienia, wybiegł na zewnątrz, gdzie przed opuszczonymi chatami nadal dymiły ogniska. Niedługo później wrócił z naręczem głowni i zapaloną pochodnią w dłoni.
Druss schował miecz do pochwy i wziął pochodnię. Wojownicy poszli za jego przykładem. Oświetlając sobie drogę, Cymmerianin zaczął schodzić po schodach.

Natychmiast zauważył, że to przejście różni się od reszty twierdzy. Zostało wycięte w litej skale, starannie wygładzonej i przyozdobionej egzotycznymi motywami. Malowidła przypominały prace stygijskie, a jednak znacznie się od nich różniły. Domyślacie się, że to sztuka pythońska, poprzedniczka stygijskiej. Wojownicy, pokrzykując ze zdumienia, wskazywali sobie dziwne, kolorowe postacie, które zapełniały każdą dostępną powierzchnię. Bogowie, królowie, mitologiczne stwory, nieznane legendy i rytuały zapomnianej religii. Niektóre stworzenia miały ludzkie ciała i zwierzęce głowy, inne odwrotnie. Widniały tam sceny z uczt i bitew, ale w większości były całkowicie niezrozumiałe, a niekiedy - odrażające.

Schody okazały się dłuższe, niż każdy z was przypuszczał, i nie obniżały się prosto, ale skręcały w niespodziewanych miejscach, urywały się na pozornie bezcelowych podestach, by parę kroków dalej znów opadać w dół. Natłok malowideł przytłaczał i męczył oczy.
Jeden z wojowników zawołał coś nagląco.

- Popatrzcie na pochodnie! - przetłumaczył Khefi. Płomienie chwiały się w podmuchu, który mógł pochodzić tylko z dołu. - Ktoś będzie bardzo rozczarowany, jeśli to tylko droga ucieczki - powiedział ze śmiechem. - Ale dobrze służy tej zgrai.
Dobiegły ich dziwne odgłosy. Były to skrzeczenia i piski, zniekształcone przez odległość i echo. Ponad nie wybijało się rytmiczne dudnienie, tak niskie, że można je było nie tyle usłyszeć, ile wyczuć - głęboki dźwięk, jakby słuchali bicia serca świata.

Przed sobą zobaczyliście dziwną poświatę, która jarzyła się jednostajnym, żółtym blaskiem o delikatnym, zielonkawym odcieniu. Blask emanował chłodem obcym znanemu światu. Wydobywał się z portalu, kończącym schody. Druss rzucił pochodnię i wyciągnął miecz.

Komnata, do której weszliście, była tak wielka, że Cymmerianin nie był w stanie stwierdzić, czy jest dziełem człowieka, czy przyrody. Gładki mur za ich plecami zdobiły kolosalne pythońskie malowidła. Ściany tonęły w mroku. W miejscu, które wyglądało na środek komnaty, połyskiwał wielki, nieregularny kopiec. Wokół niego uwijały się liczne postacie.

- Przygotujcie się do walki - rzekł Druss - ale nie atakujcie kobiety, małego człowieczka, dwóch wielkich mężczyzn o żółtej brodzie i o rudej brodzie. - Khefi przełożył rozkazy, ale Druss miał wątpliwości. Wiedział, że ci ludzie tracą nad sobą panowanie, gdy zaczyna lać się krew. Jeżeli wojownicy zbytnio się rozochocą, jego towarzysze sami będą musieli o siebie zadbać.

Zaczęliście skradać się w kierunku stosu. Druss zobaczył, że źródłem dziwnego światła są spiętrzone bezładnie klejnoty i złoto. Szlachetne kruszce i drogocenne kamienie posłużyły do wykonania nie ozdób, lecz dziwnych instrumentów niewiadomego przeznaczenia.

Gdy się zbliżyliście, odwróciła się najwyższa z postaci.
- Witajcie, najemnicy. Moja dobra znajoma, Aghla, uprzedziła mnie o waszym rychłym przybyciu.
- Na twoje nieszczęście. - Druss zobaczył, że tuż za skarbem podłoże komnaty opada i znika pod wodą. Chlupot leniwych fal nie był w stanie zagłuszyć głębokiego dudnienia, które wydobywało się właśnie z tego tajemniczego podziemnego jeziora.
- Druss! Naprawdę żyjesz? - Był to Springald, który wyglądał na wyczerpanego, ale zarazem podnieconego. Przy nim stał Ulfilo, z wiecznym wyrazem urażonej godności. Niedaleko kręcił się Wulfrede, pełen chytrego rozbawienia. Wszyscy trzej mieli broń.


- Jak to się stało, że jesteście tu z tym kłamcą? - zapytał Druss, wskazując na kapłana.
- Kiedy wypuścił nas z lochu i dał nam wybór, że albo pójdziemy za nim, albo zostaniemy rzuceni na pożarcie potworowi z jeziora - odpowiedział Aquilończyk - postanowiliśmy na razie odłożyć na bok nasze urazy.
- Gdzie jest Malia?
- Mówisz o Białej Królowej - poprawił Sethmes. Druss teraz zobaczył, że za kapłanem stoją dwaj stygijscy oficerowie. - Nie wolno ci mówić o niej jak o zwyczajnej kobiecie. Jest teraz poza twoim zasięgiem.
Czyli: ostatecznie z 30 wojownikami Gwardi, szamanem Ngore i 2 jego uczniami, oraz z tłumaczem Khefim, popłynęliście ku niedawnej warowni buntowników. Spotakliście Sethmesa, waszych byłych pracodawcó, Wulfrede, i ich obstawę, bumbana, marynarzy i stygijskich najemników. Czas na negocjacje, czy co tam uważacie.
Czekam na jakieś deklaracje, widzę, że ostatnio cienko z czasem u wszystkich. Może w przyszłym tygodniu uda nam się zakończyć.
Ostatnio zmieniony 06 czerwca 2014, 12:16 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Procjon
Reactions:
Posty: 1090
Rejestracja: 22 lutego 2012, 14:38

Post autor: Procjon » 06 czerwca 2014, 15:50

Ja wracam dopiero w poniedziałek.
Tranicos, po części zachwycony pięknem tego miejsca, a po części wściekły, że nic nie wie, spytał:
- Sethmes. O co tu chodzi. Skończmy te gierki, proszę.

koszal
Reactions:
Posty: 2787
Rejestracja: 15 marca 2012, 13:35
Been thanked: 1 time

Post autor: koszal » 09 czerwca 2014, 10:42

Jedynym prawowitym królem jest tu Goma, a nie zauważyłem, byś wspomógł go w walce o tron Stygijczyku.

Do króla należy zaś wszystko, co jest w jego królestwie. Zakradłeś się tu jak zwykły złodziej tchórzliwy psie!


-dobywszy sejmitara Vanko wskazał obnażonym ostrzem na Sethmesa. Był tak blisko skarbu, nikt nie mógł pozbawić go fortuny, choćby władał całą potęgą piekieł!

ODPOWIEDZ