PBF - Klepsydra Wieczności

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 23 lutego 2014, 14:35

28 sgun-ran 9455 KI, Hallador na Karminie

Skąpany w letnim skwarze, rozległy port morski w Halladorze wydawał się dziwnie wyludniony i cichy. Większość mieszkańców miasta udała się na popołudniową drzemkę albo przesiadywała na zacienionych werandach licznych tawern i karczm, racząc się kuflami musującego kuzmuku i wiodąc leniwe dysputy na rozliczne tematy. Stada skrzeczących mew zdążyły się już nasycić stertami rybich odpadków pozostawionych na brzegu przez rybaków i unosiły się teraz na mętnej tafli portowego basenu idąc w ślad bardziej od nich rozumnych istot. Woda chlupotała cicho pomiędzy palami pomostów, skrzypiały liny cumownicze niewielkich kupieckich kog. Niosąca orzeźwienie morska bryza zniknęła bez śladu i powiewające dotąd rachitycznie bandery statków teraz zwiotczały smętnie na masztach.

Chociaż tu i ówdzie słychać było słowa wypowiadane we Wspólnej Mowie, wśród bywalców tawern wydawał się dominować dźwięczny osmandil, wypowiadany na dodatek w karmińskim dialekcie, za którym wielu przejezdnych nie potrafiło nadążyć budząc tym samym uciechę miejscowej gawiedzi.

Wygodnie rozparty w wiklinowym fotelu, młody czarnowłosy mężczyzna o zielonych oczach i wplecionych we fryzurę brązowych drewnianych koralikach trącił w wyrazie znudzenia struny przełożonej przed kolano lutni, wodząc wzrokiem po zakotwiczonych w porcie statkach. Ustawiony na bruku tuż przy jego nodze gliniany dzban po piwie był od dłuższego czasu pusty, ale żadna z posługaczek nie kwapiła się napełnić go ponownie, podzielając rozleniwienie miejscowych bywalców korzystających z uroku popołudniowej drzemki.

- Jeśli się tutaj rychło nie zjawi jakiś statek płynący na północ, chyba wyzionę ducha z nudów - burknął czarnowłosy bard tarmosząc struny lutni w pozbawiony większego składu i ładu sposób - Cóż za prowincjonalna dziura, klnę się na Pana Kielicha. W takim miejscu trudno natrafić na kogoś, kto w pełni potrafiłby docenić mój artystyczny kunszt!

Siedzący w drugim wiklinowym siedzisku półolbrzym, ledwie mieszczący się w trzeszczącym ustawicznie fotelu, unosił na dźwięk słów druha jedną krzaczastą brew nie chcąc się widać wdawać w kolejną jałową dysputę. Zamiast tego przeniósł wzrok ku grupce rozprawiających z większym niż reszta ożywieniem rybaków, odzianych w proste stroje i gestykulujących rękami nad dzielonym wspólnie dzbanem kuzmuku. Rozmawiali w osmandilu, przez co ich dźwięczna i melodyjna mowa bynajmniej niczego zamorskiemu podróżnikowi nie zdradzała, ale sam widok zatroskanych twarzy Karmińczyków sugerował, że coś ich mocno poruszyło.

- A ci czego tacy krzykliwi? - zapytał głębokim i niskim głosem półolbrzym, zerkając ku jednemu z pracujących w tawernie pachołków, władających biegle asserem.

- Rzecz idzie o trytona, zacny panie - odparł młody chłopak odstawiając na bruk uliczki pełne odpadków drewniane wiadro - Ponoć ich znajomkom dorosły tryton zaplątał się przy połowie w sieci, opodal Wyspy Gromów. Skłuli go jakoby harpunami, ale zdołał rozerwać sieć i skoczył z powrotem do morza. Dawnośmy nie mieli w okolicy kłopotów z trytonami, tedy miejscowi rybacy wielce są tym poruszeni, a martwią się niepomiernie. Chcą ofiarę złożyć El-Amarnie, coby Pani Wód trytony odegnała.
Wprowadzenie do sesji, w rolach rozmówców obsadzeni bohaterowie Dobra i Denvera. Kolejnych będę dołączał w miarę otrzymywania kart postaci! Jak już pewnie zauważyliście, w ramach podniesionego poziomu trudności wprowadziłem opcję różnych języków i dialektów; mam nadzieję, że podniesie to znacząco grywalność.

Graczom i sobie samemu życzę dużo dobrej zabawy i szczęścia w turlaniu!

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 23 lutego 2014, 23:15

28 sgun-ran 9455 KI, Hallador na Karminie

Siedzący z pełnym dostojności obliczem gnom, stroniący od mocnych trunków i kontemplujący przez większość skwarnego popołudnia panoramę portu, obejrzał się na gromadkę zaniepokojonych rybaków wzrokiem wyzbytym większego zainteresowania. Jego okrągłe czarne oczy tylko na chwilę skupiły się na miejscowych czcicielach El-Amarny, szybko powracając ku kotwiczącym na redzie żaglowcom.

Uwagę Gorbaka, niewielkiego wzrostem adepta sztuk czarodziejskich, przyciągał w szczególności zbudowany z czarnego drewna smukły szkuner o zrolowanych żaglach stojący na kotwicy na samym krańcu portowego akwenu, pozornie opustoszały i budzący samym swym widokiem skojarzenia z przyczajonym morskim drapieżcą. Reszta statków nie dorównywała mu rozmiarami, będąc w przeważającej mierze kupieckimi kogami i szebekami pływającymi pod banderą Osmundu bądź rybackimi łodziami tutejszych mieszkańców.

Hallador wydawał się Gorbakowi miejscem mile spokojnym, ale nieco nudzącym, żyjącym w rytmie prostych codziennych spraw zaprzątających uwagę prostych zwyczajnych Karmińczyków, mieszkańców wyspy położonej na krańcu Królestwa Złotych Twierdz. Czarny szkuner wydawał się nie pasować do pozornej sielanki portowego miasta, wzniesionego z drewna i kamienia na wzgórzach otaczających łagodnie wciętą w ląd zatokę na wschodnim krańcu wyspy, pełnego kilkupiętrowych domostw o rdzawych dachówkach i wyłożonych brukiem uliczkach.

W powietrzu rozległo się przeciągłe buczenie wielkich mosiężnych rogów zawieszonych na wieży katanickiej hadry, jednej z kilku większych świątyń w Halladorze. Niski basowy dźwięk przyzywał czcicieli Katana na popołudniowe nabożeństwo, przypominając im o ciążących na wiernych obowiązkach.
Deliadzie, jeśli chcesz, możesz wymienić znajomość jednego ze swoich języków na osmandil, wówczas będziesz mógł poznać więcej tajemnic ukrytych w dźwiękach prowadzonych wokół rozmów...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 lutego 2014, 21:29

Wprowadzenie do przygody

Piątka pasażerów płynących statkiem zmierzającym na obrzeża Królestwa Osmundu trafia po silnej morskiej burzy do Halladoru, stołecznego miasta wyspy Karmin. Nasi milusińscy zamierzają ruszyć w dalszą drogę, kiedy tylko w porcie pojawi się jakiś dalekomorski statek, jak na złość jednak muszą czekać na okazję do podwózki. Mieszkają w jednej z tawern na nabrzeżu, racząc się trunkami i narzekając na prowincjonalny charakter miasta.

Poniżej mapa Karminu autorstwa Mastuga:

Obrazek

a w poniższym linku opis wyspy pochodzący ze zbiorów Studia MAK:

http://www.krysztalyczasu.pl/articles.p ... cle_id=369

I tak, można już zacząć postować...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 26 lutego 2014, 21:44

28 sgun-ran 9455 KI, Hallador na Karminie

Z wnętrza pogrążonej w leniwej drzemce tawerny wyszedł kolejny półolbrzym, drapiąc się pod pachą i spoglądając na rozpartych w wiklinowych siedziskach towarzyszy z góry. Jego masywne, jakby wyciosane z bloku granitu szczęki poruszały się rytmicznie miażdżąc kawałek wsadzonej w usta nogi koźlęcia, ścierając dużo większymi od ludzkich zębami nawet tkwiącą wciąż w pieczeni kość.

- Lutter, zagraj coś tym nieborakom, to może zarobisz na jakieś dobre wino - oznajmił wielkolud przeciągając się z trzaskiem kości i prężąc swe godne szacunku muskuły - Tutejsze piwo do niczego się nie nadaje.

Czarnowłosy bard prychnął pod nosem trącając bez większego składu i ładu struny lutni, nie przejawiając większej chęci do umilenia rybakom popołudnia.

- Gdyby golili gładko nogi i mieli przynajmniej małe cycki, mógłbym się zastanowić - wydął usta - Dla dobrego cycka mógłbym grać cały wieczór, Pan Kielicha mi świadkiem!

Rozparty w swym fotelu Dino Berghar zarechotał donośnie, przez wzgląd na ogrom sylwetki omal nie doprowadzając do załamania przeciążonego mebla. Śmiech półolbrzyma z miejsca zwrócił uwagę rozprawiających w pobliżu rybaków, zupełnie niepodobny do śmiechu ludzkiego i przywodzący na myśl dźwięk dudnienia uderzanych w równym rytmie bębnów.
Nie wiem, czy nie wystartowałem z zabawą zbyt wcześnie, bo jakoś dziwnie cicho w topiku...

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 27 lutego 2014, 07:13

wyszedłem z założenia ,że czekamy na komplet....
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 27 lutego 2014, 09:43

Gorbak podrapał się po swojej opalonej na heban łysej głowie. Na jego palcach pozostały krople potu, które z roztargnieniem strzepnął na podłogę.

O ile bardziej wolał chłodne, pachnące pracom i znojem lochy. Tam mógł rozwijać swoje zainteresowania, bez kosych spojrzeń wścibskich ludzi.

Gnom rozejrzał się po otoczeniu i nie widząc nikogo wyglądającego na szpicla wyciągnął z torby pergamin i małe podłużne rurowate urządzenie zaopatrzone w ostro zakończony świdrowaty trzpień i pokrętło. Urządzenie nad którym pracował od pewnego czasu było już niemal skończone. Zasada działania była dość prosta. W otwór należało włożyć palec i zacisnąć go porządnie drewnianymi imadełkami oraz założyć haczykowatą blokadę. Gdy palec tkwił nieruchomo w pułapce, pokręcając wysuwało się trzpień, który docierał do palca i zaczynał go penetrować... Tylko dlaczego się blokuje?

Gnom zadumał się i spojrzał po raz tysięczny na pergamin, gdzie widniał szkic urządzenia. Gdzieś musiał być błąd. Tak samo był gdy obmyślał innowację pojenia przesłuchiwanego wodą. Gorbak długo szukał substancji, którą można było zastąpić wodę, aby zmusić do rozmowy niepokornych więźniów. Pomyje, odchody, soki roślinne i wydzieliny zwierzęce - próbował wszystkiego ale to nie było to. Wtedy właśnie siedząc w swojej pracowni i pracując nad odlewanym ze złota medalionem Katana dotarło do niego co można tłoczyć w trzewia więźniów. Płynny metal. Jednak złoto było, zbyt drogie, a żelazo zbyt gorące. Gdy zastanawiał się nad tym problemem gorączkowo chodząc po swojej pracowni po raz pierwszy usłyszał swój wewnętrzny głos. Głos jego lepszego Ja. Ołów lub cyna. To była odpowiedź. Wtedy zrozumiał kim jest i jaki jest jego cel. Głos kazał mu żyć jak pielgrzym, bowiem nie wszyscy zrozumieją jego wielkość i będą chcieli go zniszczyć.

Na tarasie rozległo się głośniejsze niż dotychczas brzęknięcie strun. Wyrwany ze wspomnień gnom szybko zawiną urządzenie w rulon pergaminu i wsunął do torby.

Rozejrzał się po karczmie, klnąc na swoją nieuwagę. Na szczęście nie działo się nic złego.
Rybacy rozmawiali o czymś z ożywieniem. Ciekawe o czym? Gnom nastawił ucha.

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 27 lutego 2014, 10:52

Kevfalcon Lutter potrząsnął głową. Marynarze nie byli jego najlepszą klientelą, ale przy obecnym bezruchu i wszędobylskiej nudzie bard uznał, że lepsza taka widownia, niż do szczurów. Lutter chwycił pewniej lutnie, założył swój ulubiony kapelusz z gęsim piórem i wskoczył na pobliskie skrzynie.

- Ahoooj, szczury lądowe! - krzyknął, po czym rozpoczął grę na instrumencie. Palce tańczyły na strunach niczym królowa balu podczas pierwszego tańca, zaś głos rozlegał się po całej okolicy.
Kiedy rum zaszumi w głowie,
Cały świat nabiera treści,
Wtedy chętniej słucha człowiek
Morskich opowieści.

Kto chce, ten niechaj słucha,
Kto nie chce, niech nie słucha,
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.

Hej, ha! Kolejkę nalej!
Hej, ha! Kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.

Łajba to jest morski statek,
Sztorm to wiatr co dmucha z gestem,
Cierpi kraj na niedostatek
Morskich opowieści.

Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem,
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mleczne!

- Heeej! - krzyknął na zakończenie, ukłaniając się i pokazując, że suszy w gardle, oj suszy...
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 lutego 2014, 22:07

28 sgun-ran 9455 KI, Hallador na Karminie

Dźwięczna melodia poniosła się wzdłuż kamiennego nabrzeża, zwracając na Luttera uwagę zgromadzonych wokół Karmińczyków. Młody bard nie szczędził gardła wyśpiewując wersy skocznej piosenki, ale miejscowi bynajmniej nie runęli w rezultacie występu na kolana. Wręcz przeciwnie, zaczęli sprawiać wrażenie niebywale czymś rozbawionych, wytykając zamorskiego artystę palcami i chichocząc w sposób sugerujący nie tyle uwielbienie dla talentu, co jawne z niego drwiny.

Jakiś Osmundczyk noszący odzienie majętnego kupca wychylił się ze swego miejsca na ocienionej ławie w rogu tarasu tawerny i cisnął pod nogi stojącego na beczce barda miedzianą monetę, wywołując tym gestem kolejną falę wesołości.

Lutter poczerwieniał na widok tak nieobyczajnego potraktowania swego występu, przerwał grę łapiąc za lutnię w sposób przystający bardziej dobywającemu miecza rycerzowi niż artyście.

- Znacie się na dobrej pieśni jak... jak nie wiem co! - wypalił zdenerwowany młodzieniec, piorunując wściekłym wzrokiem roześmianą gawiedź.
Przetestowałem efekty artystycznego występu Luttera. Jego umiejętność gry na lutni wynosi 54, natomiast śpiewu 56. Rzut 2k100 przyniósł wyniki 79 i 57. Cóż, początkujący bard musi się liczyć z brakiem przychylności widowni...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 lutego 2014, 22:28

28 sgun-ran 9455 KI, Hallador na Karminie

Dino Berghar pokiwał głową na widok fiaska występu Luttera, sam również się roześmiał rozbawiony grymasem złości i rozczarowania wymalowanym na twarzy młodego barda. Półolbrzym domyślał się, że przeważająca większość przypadkowych słuchaczy nie znała Wspólnej Mowy bądź też znała ją na tyle pobieżnie, by nie zrozumieć słów piosenki.

Kupiec zabawiający resztę gawiedzi demonstracyjnym rzucaniem miedziaków w zasadzie zasłużył na małe lanie, ale rozleniwiony popołudniowym skwarem wielkolud nie do końca gotów był przerwać odpoczynek na rzecz bijatyki, w trakcie której mógł się przecież niepotrzebnie spocić.

- Tutaj, tutaj siedzą - zza progu szeroko otwartego wejścia do tawerny dobiegł podniesiony głos, w którym Berghar rozpoznał z miejsca właściciela przybytku, od kilku spoglądającego na swych zamorskich gości nieco krzywym okiem. Dino nie wiedział, czym on sam i jego towarzysze zasłużyli sobie na pewną oschłość gospodarza, nie postrzegając kilku wszczętych w międzyczasie burd i kilku potłuczonych przypadkiem naczyń za uzasadniający taką nieżyczliwość powód.

Gospodarz przemawiał w asserze, co szczerze półolbrzyma zaintrygowało, bo z miejsca pozwalało odrzucić podejrzenie, że zdecydował się on sprowadzić do tawerny straż miejską gotową przekonać uciążliwych gości do wyprowadzki.

Już prędzej sprowadził w swe progi innych cudzoziemskich podróżników, ale mimo rosnącej ciekawości półolbrzym wciąż był zbyt rozleniwiony, by chociaż spróbować podnieść się z wiklinowego siedziska.
Gospodarz sprowadził kogoś do tawerny i zmierza prosto na taras, na którym zasiadacie, wychodzący na kamienne nabrzeże portu. Mam karty Deliada, Denvera i Dobra, ale brakuje mi jeszcze Treant...

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 28 lutego 2014, 07:18

Zróbmy tak, grajku - rzekł półolbrzym, zerkając w stronę nadchodzących - ja Cie poczęstuję dobrym winem, a Ty dasz słowo, że będziesz płukał gardło zamiast grać, a nade wszystko śpiewać, dobrze? - dodał unosząc szyderczo kącik ust.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 lutego 2014, 09:23

28 sgun-ran 9455 KI, Hallador na Karminie

Uśmiechający się kpiarsko Berghar wciągnął znienacka w nozdrza jakiś dziwny zapach, nie do końca nieprzyjemny, ale nieco niepokojący, mający w sobie nutę piżma. Drwiący z barda Osmundczycy umilkli jak jeden mąż, spoglądając bacznie w stronę półolbrzyma.

A raczej kogoś, kto stał za oparciem jego wiklinowego fotela. Dino westchnął i obrócił głowę z trzaskiem zmuszonych do ogromnego wysiłku szyjnych kręgów, podążając za spojrzeniem wciąż żującego swój kawałek mięsa Ragaxa.

- Oto oni, a prawdziwie zarzekali się, że szukają jakiejś pracy, czcigodny - oznajmił właściciel tawerny wskazując dłonią na parę półolbrzymów, łysego gnoma i stojącego wciąż na beczce barda - Zaprawione w boju to rębajły, każdy od razu pozna jak jeno na ich oblicza wejrzy, a gdybyście tylko widzieli pałkę tego tu el Ragaxa... znaczy się, nie pałkę, jeno tę laskę, którą ktoś mu tak pięknie zrobił...

Otoczony dwoma przybocznymi w nienagannie wypolerowanych napierśnikach, odziany w drogie szaty reptillion skupił spojrzenie swych przesłoniętych półprzeźroczystą błoną żółtawych ślepi na wskazanych mu postaciach, otwierając leciutko paszczękę i badając przestrzeń przed sobą wysuniętym odrobinę jęzorem. Jego gładkoskórą czaszkę zdobił diadem z czarnego metalu i złota ozdobiony symbolem skierowanego ku dołowi kła, ale awanturnicy nie omieszkali natychmiast otaksować wzrokiem również wysadzanej klejnotami pochwy na toporomiecz i grubego złotego łańcucha na szyi.

Dwaj towarzyszący bogatemu obcemu strażnicy również byli rozumnymi jaszczurami, noszącymi starannie wyrobione pancerze i uzbrojonymi w przypasane do boków toporomiecze. Opasające ich ramiona i ogony obręcze odlane były z czystego złota, swym widokiem wprawiając bijące szaleńczo serca zamorskich podróżników w jeszcze bardziej szalony rytm.

- Ssnacie wsspólną mowę? - zapytał jeden z przybocznych, wysuwając się o krok przed swego pryncypała i darząc awanturników spojrzeniem, w którym nie sposób było dopatrzeć się żadnego ludzkiego wyrazu.
Trzy reptilliony, bardzo dostatnio odziane. Przewodzi im ten w diademie na głowie, ale od gadania jest najwyraźniej strażnik. Dziwny symbol na diademie coś Wam mówi (będą ukryte testy i PW z ewentualną klaryfikacją). Na tę chwilę wydaje się, że ewidentnie zamorscy goście szukają kogoś do najęcia...

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 lutego 2014, 09:25

Poniżej garść plotek, które znający osmandil Gorbak podchwycił wysiadując na ocienionym tarasie tawerny
* Jacyś rybacy twierdzą, że podczas połowu zaplątał im się w sieci dorosły tryton, wyłowiony z morza opodal Wyspy Gromów. Skłuty harpunami, zdołał rozerwać sieć i skoczywszy do morza zniknął bez śladu. Chcąc uspokoić zdenerwowanych tym spotkaniem rybaków, namiestnik Gwidor Tressar od kilku dni wysyła w pobliże Wyspy Gromów dwie obsadzone pełnymi załogami galery pilnujące bezpieczeństwa rybaków;

* Na wodach otaczających Karmin zaczynają sie pojawiać coraz częściej szybkie szkunery pod imperialnymi banderami, płynące w stronę wysp Ciągu Arianów. Niektóre z nich zatrzymano do rutynowej kontroli przez osmundzkie karawele, a wchodzący na pokłady królewscy taksatorzy odkryli jakoby, że były to statki niewolnicze, co wzbudziło zrozumiały niepokój mieszkańców Halladoru i okolic.

* Wiadomo już, kto obejmie schedę po zmarłym tydzień temu w podeszłym wieku arcykapłanie halladorskiej świątyni Dagonina, tanie Ilidrielu Srebrzystym. Tradycyjnie już nowym zwierzchnikiem dagonickiego kultu na Karminie zostanie kolejny przysłany z Grua-garu elf, ku niezadowoleniu niektórych wiernych uważających, że najwyższy już czas, aby zaszczyt ten zaczął piastować człowiek, na dodatek pochodzący właśnie z Karminu;

* Pływający pod czarnymi żaglami szkuner zakotwiczony w głębi basenu przybył blisko miesiąc temu gdzieś z położonych na północy Orkusów i od tego czasu stoi na kotwicy bez jakichkolwiek śladów przygotowań do dalszej podróży. Chociaż na pokładzie kręci się kilka osób, żadna z nich nie schodziła dotąd na brzeg, na statek nie wpuszcza się też sprzedawców prowiantu i portowych stręczycieli. Przeważająca większość załogi opuściła szkuner dzień po rzuceniu kotwicy i jeszcze tego samego dnia udała się gdzieś poza Hallador, w dzikie ostępy górskich lasów Karminu;

Dobro
Reactions:
Posty: 2848
Rejestracja: 10 listopada 2012, 22:13

Post autor: Dobro » 28 lutego 2014, 10:22

- Fiu, fiu! - zagwizdał Kevfalcon, zeskakując ze skrzyni i przydeptując rzucone mu, liche miedziaki. Gadające jaszczury! To ci jaja!, pomyślał, podchodząc bliżej do trzech jaszczuroludzi i obdażając półolbrzyma piorunującym spojrzeniem wyrażającym mniej więcej: "jeszcze się zemszczę, głuchy ignorancie poezji śpiewanej!".

- Znamy mowę wspólną, a jakże! - powiedział radośnie i skłonił się w pas, ściągając na chwilę kapelusz z głowy, niemal zamiatając nim brudny chodnik. - Kevfalcon Lutter, najlepszy trubadur, bajarz i nieustraszony wojownik. Z kim zacz mamy przyjemność? - zapytał, wracając do pionu i poprawiając sobie lutnie, która gdzieś w międzyczasie ześlizgnęła się z ramienia i uderzyła lekko o podłoże, wydając z siebie zduszony dźwięk.
Prowadz? sesje: ?mier? i ?ycie kami Ryby (L5K) - zawieszona
Mistyczny Lotos (Conan na zasadach Fate)
Moje postacie:
Ahmed Assad Omar - audytor finansowy (PBF Wybawiciel)
Olaf Vilbergson - m?ody zwiadowca (PBF Cienie na ?niegu)
Mikulas Tichy - m?ody medyk z Pragi (PBF - Memento Mori)

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 28 lutego 2014, 10:41

Gnom otaksował szeroko rozwartymi oczami trójkę reptilionów i zeskoczył z ławy zginając się w szerokim pokłonie przed tak majętną i znaczną postacią.

- Wielmożny Panie, dzięki Ci za zaszczyt zainteresowania się naszymi osobami. Obyśmy sprostali waszym życzeniom - mówił pokornie chyląc głowę Gorbak i posyłając słuchaczowi jedynie ukradkowe spojrzenia. Całą swoją mowę wygłosił w rodzimym języku jaszczuroludzi i zaledwie kilka razy zająknął się przy trudniejszych sycząco-szeleszczących słowach.

- Biegle władamy językiem wspólnym, a ja ponadto znam mowę gnomów, elfów, krasnoludów, orków oraz tak popularny w owych stronach Osmandil. Wielki uczynisz mi Panie zaszczyt rozporządzając moimi umiejętnościami wedle swoich potrzeb.

Ten znak kła umieszczony na amulecie reptiliona kojarzył się gnomowi z kultem Reptiliona Wielkiego. Ów bóg był jednym z idoli Gorbaka. Uwielbiał historię Lahagana Białego, który urodził się jako człowiek z krwi i kości, a za swe mężne życie został włączony w panteon bogów Orchii.
Widać jednak kapłan założył diadem do góry nogami, bo kieł powinien być skierowany ku górze, a nie dołowi. Skierowanie go ku dołowi nieprzyjemnie kojarzyło się i innym bóstwem, którego same wspomnienie imienia wywoływało na karku gnoma zimny dreszcz...

- Poczciwy i dobroduszny karczmarz prawdę rzekł, dbając o dobro gości jego przybytku, niemal jak o własną rodzinę - mówił dalej gnom posyłając służalczy uśmiech w stronę karczmarza -, że szukamy pracy. Wizyta nasza na owej wyspie, mimo, że wspaniała, zaczyna się przeciągać, a wiadomo przecież, że za coś trzeba żyć, a gdzie praca tam i płaca. W najskrytszych marzeniach nawet nie podejrzewałem, że będzie chciała skorzystać z naszych usług tak szanowana i poważana osobistość. Ale, gdzie moje maniery. Ja nazywam się Gorbak i param się magią.

Gnom obrócił się w stronę swoich towarzyszy nudnej karmińskiej niewoli. W zasadzie to prawie ich nie znał, ale na to przecież przyjdzie czas.

- Przedstawcie się dobrzy ludzie... i półludzie z łaski swojej, to znacznie ułatwi nam konwersację - dodał w języku wspólnym gnom.

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 28 lutego 2014, 11:37

Sam jesteś półludzia, gnomie - parsknął wstając półolbrzym. Przez chwile mocował się ze swoim fotelem, który ostatecznie z trzaskiem sie poddał.
Jestem El Dino Berghar , handlarz dóbr wszelakich. Też. Ale jak trzeba dać komuś w mordę, to nie odmówię. Zachichotał rubasznie głosem przypominającym tarcie żaren, po czym usiadł ponownie w wymęczonym fotelu.
A przy okazji, korzystając z lepszej pozycji oceniam wartość poszczególnych dóbr nałożonych na owego bogacza. Może coś zgubi?
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

ODPOWIEDZ