PBF - Ścigając samego siebie

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 19 kwietnia 2015, 13:21

W drodze do Primm

Chronieni przed słońcem brezentową plandeką, siedzący na pace ciężarówki żołnierze słuchali uważnie opowieści Barta Simpsona, nie ważąc się heroicznemu najemnikowi przerywać ani zadawać z definicji trywialnych pytań.

- Zmietliśmy ich po prostu z ziemi - oświadczył chudzielec gestykulując żarliwie rękami - Legion miał tam cały pluton... a może to był uran? Nie jestem do końca pewien jak wy to tam nazywacie w tym waszym żargonie. Nie zaprzątam sobie głowy detalami, ja jestem strategiem, nie taktykiem. Wracając do tematu, wyrżnęliśmy do nogi cały uran legionistów i jeszcze na dodatek uwolniliśmy więźniów. Wyobrażacie sobie? Te przydupasy Cezara to prawdziwe zwierzęta, nawet sobie na łby wsadzają czapki z głów psów. Jak bardzo trzeba być popierdolonym, żeby robić takie chore rzeczy?

Oparty plecami o metalową ścianę szoferki John przymknął oczy próbując się na czas podróży zdrzemnąć. Wioząca parę kurierów ciężarówka znajdowała się mniej więcej pośrodku konwoju, przez co Flanagan mógł sobie pozwolić na odrobinę odprężenia. Mężczyzna nie sądził zresztą, by ktokolwiek odważył się uderzyć w trakcie tranzytu na równie silną wojskową kolumnę. Do tak bezsensownego czynu zdolne mogły być wyłącznie zmutowane drapieżniki albo zdziczałe ghule, ale one dla odmiany nie stanowiły dla żołnierzy większego zagrożenia.

- W każdym razie Cezar już wie, że z nami nie powinien lecieć w kulki - ciągnął dalej chudzielec, któremu od chwili wyruszenia z Przyczółka nie zamykały się usta - A Kajdaniarze już całkiem są posrani ze strachu. Wykończyliśmy ich w Goodsprings, załatwiliśmy skurwieli w Primm, a reszta zabunkrowała się w Jean i nosa stamtąd nie wystawia. Mówię wam, jak poprowadzę szturm, od razu wywieszą białą flagę. Znam się na tym, mówię wam... znaczy się, nie na wywieszaniu flagi, co to, to nie. Prędzej bym sobie w łeb strzelił niż z dupy majty zdjął i nimi wymachiwał.
John i Bart jadą do Primm wojskowym konwojem. Na pace macie też sprezentowany przez RNK uszkodzony generator prądu. Jesteście gdzieś na wysokości skrzyżowania z drogą do Nipton, do Primm dotrzecie za półtorej godziny.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 19 kwietnia 2015, 21:34

W drodze do Primm

Chudy z namaszczeniem i niewątpliwą rusznikarską wprawą czyścił broń:

-Te Flanagan, Ty pamiętasz gdzie dokladnie było to mrowisko? To co operdaczyło na zimno tego typa? Może warto by je oznaczyć dla RNK, co by nie było więcej ofiar. - przytomnie stwierdził Simpson (i była to chyba jedyna sensowna rzecz jaką powiedział od dłuższego czasu). Szybko jednak zmienił temat:

- Nie dostałem jeszcze oficjalnie nominacji, ale jestem przekonany, że Strażnik Jackson już wysłał papiery do stolicy i zanim zatłuczemy ostatniego Kajdaniarza, będę już nosił dumnie oficerski mundur. Będę musiał mieć jakiegoś tego... jak mu tam... idiotnika. Wy jesteście spoko chłopaki, jakby który chciał se dorobić do chudziutkiego żołdu, to walcie do mnie jak mur. Jak już będziemy szturmować to zasrane więzienie, to trzymajcie się blisko mnie. Krzywda Wam się przy mnie nie stanie. I jeszcze trochę bohaterstwa liźniecie. Lasencje to lecą na takich bohaterów obwieszonych medalami. Wiecie, tylko nie takich pośmiertnie nadanych medalach, bo kumacie, chyba musiałyby lubić zimno sztywnych ziomków... ha ha ha... czujecie zimno sztywnego typka, którego ujeżdża klientka?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 20 kwietnia 2015, 00:20

Primm, tego samego dnia

Przybyła do miasteczka kompania republikańskiej piechoty omal nie rozsadziła Primm swą liczebnością. Podekscytowani wizją rychłej rozprawy z Kajdaniarzami żołnierze byli wszędzie: na ulicach miasteczka, na dachach budynków, w kasynie i hotelu, na konstrukcji zdewastowanego roller-castera, na checkpointach wystawionych pośrodku dojazdowych dróg. Rdzenni mieszkańcy Primm poczuli się w pewnej chwili wręcz przytłoczeni demonstracją siły RNK, wycofując się w zacisze swoich domostw bądź obserwując niecodzienne poruszenie z chodników.

Silniki samochodów warczały donośnie, z rur wydechowych buchały kłęby dymu, a przestrzeliwana próbnie broń wypełniała przestrzeń miasteczka suchym trzaskiem sporadycznej kanonady. W dźwięki te wplatał się gwar rozmów, prowadzonych najczęściej pomiędzy żołnierzami i świeżo upieczonymi przesiedleńcami z Przyczółka, którzy mieli za sobą pierwszą noc spędzoną w murach Primm.

W kasynie - pełniącym nieoficjalnie rolę siedziby lokalnych władz - Duncan Moore i Nash Johnson zgromadzili blisko czterdziestu uzbrojonych ochotników zdecydowanych wspomóc w walce Kalifornijczyków. Zrozumiałe zdenerwowanie bojówkarzy przeszło w pewnej chwili w głośne owacje, bo przygotowujący się poważnie do operacji Hayes polecił swemu kwatermistrzowi wydanie ochotnikom zapasowej wojskowej broni.

Wydawane naprędce M16 trafiały w żądne nowoczesnego sprzętu ręce ludzi z Primm, ładowane z wielką wprawą i odbezpieczane pośród metalicznych trzasków.

- Skurwiele nie mają szans - oznajmił siedzący po turecku na podłodze Chris Butler - Z takim uzbrojeniem zmieciemy ich w jednym uderzeniu.

- Nie bądź taki pewien - odburknął Duncan Moore - Ostrożność zawsze popłaca. Cicho, Hayes idzie.

Porucznik przeszedł przez próg głównego pomieszczenia kasyna wymieniając uściski dłoni z osadnikami i rozglądając się uważnie po sali. Natrafiwszy wzrokiem na członków rady miejskiej oraz stojących obok nich najemników oficer ruszył w tamtą stronę.

- Panie Moore, panie Johnson, widzę, że jesteście w pełni gotowi do misji - oznajmił porucznik zdejmując z głowy swój oliwkowy beret i przypinając go do metalowego ochraniacza na barku - Możemy zamienić słówko na osobności? Wy też, jeśli można prosić.
Ostatnie słowa skierowane zostały do Barta, Johna, Sue i Jima. Rozmowa potoczy się na zapleczu kasyna - tam, gdzie wcześniej zjedliście posiłek z Kirem!

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 20 kwietnia 2015, 14:24

Chudy coś ci się stało, bo zaczynasz gadać z sensem, znaczy przynajmniej o tym mrowisku. serio to dobry pomysł. z grubsza pamiętam. Co do nominacji to o ile zostaniesz oficerem to nei wiem czy będziesz chciał ze mną gadać, prostym najemnikiem, co nie pamięta kim był.

[Do Hayesa, nieco później.]

Pewnie panie poruczniku, wszak jesteśmy sprzymierzeńcami, a pomówimy o akcji przeciwko Kajdaniarzom?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 26 kwietnia 2015, 17:11

Primm, kasyno "Vicky i Vance"

Zaproszeni do osobnej rozmowy ludzie przeszli do sąsiedniego pomieszczenia, na zaplecze kasyna. Wszyscy rozsiedli się pośpiesznie na dostawionych przez Nasha i Duncana krzesełkach, wbijając w porucznika pytający wzrok.

- Uderzamy całą siłą - oznajmił Hayes - Krew może się polać również po naszej stronie, ale jeśli dobrze skoordynujemy działania, możemy zmniejszyć potencjalne straty. Moi ludzie uderzą na więzienie od strony Primm, przez wzgórza. Zdobyte informacje pozwalają założyć, że Kajdaniarze zaminowali górniczym dynamitem główną drogę dojazdową, więc zamierzam ją ominąć. Ładunkami wybuchowymi wysadzimy bramę i ogrodzenie, żeby nie zakorkować się w zbyt ciasnej przestrzeni.

- Wspominał pan, że my mamy zaatakować od strony Sloan - powiedział siedzący z przełożoną przez kolano bronią Jim Doe - To nadal aktualne?

- Tak, chcę wziąć Kajdaniarzy w kleszcze - przytaknął ruchem głowy oficer - Podrzucę was do Goodsprings samochodami, stamtąd będziecie musieli przeskoczyć na piechotę do Sloan. Wasza radiostacja działa?

- Pewnie - Bart uśmiechnął się szeroko - Dbam o nią jak o własnego małego, poruczniku!

- Przerażające perspektywy... - Sue zaczęła mówić, ale pamiętna powagi spotkania, ugryzła się niemal natychmiast w język.

- Zabierzecie ją ze sobą. Będziemy przez cały czas w kontakcie. Macie jakieś pytania?
Jakieś pytania?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 26 kwietnia 2015, 22:04

Dla zabicia czasu w oczekiwaniu na Wasze posty pozwoliłem sobie wkleić do topiku kilka obrazków związanych ze światem sesji - dla podkreślenia atmosfery Mojave i Nowego Vegas.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


A na koniec mega-perełka, Sue we własnej osobie!

Obrazek

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 27 kwietnia 2015, 15:25

Poruczniku czy macie dla nas konkretne zadania, czy też mamy dowolność w tym do kogo się przyłączymy w czasie ataku na więzienie?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 kwietnia 2015, 15:44

Primm, kasyno "Vicky i Vance"

Hayes postukał palcem w pomiętą foliowaną mapę, dociskając jego czubek do zaznaczonego wcześniej flamastrem punktu.

- Jak mówiłem, dołączycie do naszych ludzi w Sloan i uderzycie na Jean z tamtej strony. Czy ktoś ma jakieś dodatkowe pytania?

- Dostaniemy zapasową amunicję? - odezwał się ściskający w ręce M16 Moore - I granaty?

- Tak, kwatermistrz już otrzymał odpowiednie zezwolenia - skinął głową porucznik - Ale upewnijcie się, że wasi ludzie potrafią się nimi posługiwać. Nie chciałbym, żebyście się przypadkiem powysadzali w powietrze.

- Jak z podziałem łupów na miejscu? - wtrącił Johnson - Dzielimy pół na pół?

- Trzy czwarte na jedną czwartą - porucznik uśmiechnął się kącikami ust, w niezbyt wesoły sposób - Zwróciliście chyba uwagę na liczebność naszego kontyngentu. Ale możecie zatrzymać broń i amunicję, która nie pasuje do naszego standardowego wyposażenia. Lekarstwa i żywność dzielimy w układzie trzy czwarte na ćwierć. Byłbym zapomniał, nie zabijajcie tych więźniów, którzy zechcą się poddać.

- Po waszym ataku na hotel mógłbym przysiąc, że branie jeńców was nie interesuje - Duncan Moore wypowiedział swe zdanie pozornie obojętnym tonem, ale wszyscy z miejsca przypomnieli sobie, że nocny szturm na "Bison Steve" zakończył się faktycznie śmiercią wszystkich zbiegów.

- Dostaliśmy precyzyjne rozkazy - odparł Hayes - Kto się podda, ma zostać zamknięty w Jean. Żadnego zabijania nieuzbrojonych więźniów, jasne?

Simpson poruszył się nerwowo mając przed oczami wspomnienie Kajdaniarzy zastrzelonych w Nipton przez republikańskich żołnierzy, ale na wszelki wypadek nie wypowiedział ani słowa.

- Kiedy ruszamy? - głos zabrał ponownie Moore.

- Do godziny wyjedziecie z Primm, moi kierowcy podrzucą was do Goodsprings. Zaatakujemy więzienie tuż przed zmierzchem, taka pora powinna ich zaskoczyć, nikt nie wybiera na szturm wieczornych godzin. To wszystko? W takim razie dziękuję, zwołajcie swoich ludzi do ciężarówek, proszę. John, Bart, Sue, zaczekajcie chwilkę, mam coś dla was.

Moore rzucił w stronę najemników przeciągłe spojrzenie, ale w końcu wyszedł bez słowa, poprzedzany przez Nasha, Jima i pastora Gottschalka.
Hayes ma dla Was osobną odprawę - czujecie dreszczyk emocji? ;)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 kwietnia 2015, 16:59

Primm, kasyno "Vicky i Vance"

Republikański oficer odczekał, aż mieszkańcy Primm opuszczą pomieszczenie, po czym przywołał najemników bliżej swego stolika. Sięgnąwszy dłonią do kieszeni munduru wyciągnął z niej złożoną w kostkę kartkę papieru i rozprostował w palcach ukazując wszystkim nakreślony przez Sue symbol, który dziewczyna zauważyła na naramienniku intruza w pobliżu Jean.

- Znacie ten znak? - spytał bez ogródek Hayes, przenosząc spojrzenie z kartki na oblicza rozmówców. John i Bart potrząsnęli jednocześnie głowami, mając w nich kompletną pustkę zrodzoną z coraz bardziej dokuczliwej amnezji. Sue powtórzyła ten gest chwilę później, za nic w świecie nie potrafiąc przypomnieć sobie podobnego symbolu.

- Mamy szukać tego gościa, tak? - zapytała retorycznie - Może być trudno zważywszy na jego osprzęt...

- Chciałbym, żebyście szukali wszystkiego, co może się z tym znakiem kojarzyć - w głosie Hayesa pojawiła się skrywana wcześniej przed miejscowymi troska, głęboka i budząca odruchowe zmartwienie w najemnikach - Twoje odkrycie bardzo zainteresowało wyższe szarże. Jeśli ten człowiek jest w okolicy... on albo jego towarzysze, chcemy jak najszybciej się o tym dowiedzieć. Przekazanie takiej informacji ma najwyższy priorytet, wyższy nawet od powodzenia ataku na Jean.

- Ja chromolę, to jakiś pierdolony supermutant? - chrząknął znacząco Bart - Znaczy się, naprawdę jest ważniejszy od całej tej zgrai Kajdaniarzy?

- To informacja zastrzeżona - odrzekł niechętnie Kalifornijczyk - Dlatego chciałem, żebyście zabrali radionadajnik. Jeśli zauważycie coś niepokojącego, musicie natychmiast poinformować o tym Przyczółek. Dostaniecie jednorazowy wykaz kodów szyfrujących, żeby nie nadawać na niechronionym paśmie.
Dla przypomnienia, poniżej tajemniczy znak, który tak zaniepokoił Hayesa i jego przełożonych!
[center]Obrazek[/center]

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 27 kwietnia 2015, 21:16

Nie ma sprawy. Będziemy uważać na wszelkie oznaki... no w każdym razie dziwne oznaki ;) Rozumiem, że dostaniemy z powrotem M16 i amunicję ? Wszelako Sue będzie wolała strzelać z daleka z użyciem snajperki. Dodatkowe ammo mile widziane. I jakiś noktowizor jeśli nie mam (w poprzedniej przygodzie miałam, ale...czasy się zmieniają :P
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 28 kwietnia 2015, 11:50

Czyli to nie znak Legionu a coś całkiem innego ?, rozumiem tajemnice wojskowe i inne takie, ale może jakieś sugestie, coś na pewno wiecie, skoro wyższe szarże się tak zainteresowały, podzielcie się z nami to ułatwi naszą misję, skoro wam tak na niej zależy poruczniku.

Awatar użytkownika
Kargan
Reactions:
Posty: 1420
Rejestracja: 22 listopada 2012, 13:44
Has thanked: 8 times
Been thanked: 7 times

Post autor: Kargan » 28 kwietnia 2015, 15:37

Wracając do tego jak wygląda Sue... jej wygląd nie ma nic wspólnego z tym dzieckiem z obrazu Ketha :P
]|[ Innocence Proves Nothing ]|[

Medea Trix: WS 28, BS 44, S 32, T 29, AG 41, INT 29, PER 40, WP 32, FEL 33 (12 wounds, 2 fate points)
Erias Kantar (Black Templar Marine): WS 53, BS 37, S 40, T 42, AG 51, INT 45, PER 45, WP 46, FEL 40 (23 wounds,4 fate points)

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 kwietnia 2015, 18:57

Dobra, niech będzie z Sue, nawet lepiej mi taki układ pasuje - w takim razie ta dziewoja z mojego obrazka to SUNNY z Goodsprings! Co Ty na to, Bart? ;)
[offtopic]EDIT 8art: Co ja na to? ak tu się dziwić, że Chudzielec jest taki rozerotyzowany...[/offtopic]
Ostatnio zmieniony 01 maja 2015, 14:16 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 kwietnia 2015, 20:14

Primm, kasyno "Vicky i Vance"

Hayes umilkł na chwilę, a wyraz jego poważnej twarzy jasno dawał do zrozumienia, że oficer bije się zaciekle z myślami.

- Dobra, niech będzie - odezwał się w końcu zerkając jednocześnie na przymknięte drzwi wiodące do sali gier - Ale obowiązuje was ścisła tajemnica i nie myślcie sobie, że jej nie będę egzekwował. Czy to jasne?

- Oczywiście - odpowiedział natychmiast chudzielec, czując na plecach dreszcz ekscytacji na samą myśl o dopuszczeniu do tajnych przez poufne informacji wojskowych - Będziemy milczeli jak trupy, słowo skauta! Możemy nawet coś podpisać jak trzeba, co nie?

- To nie Legion - stwierdził starający się ignorować Barta Hayes - Ten symbol reprezentuje Bractwo Stali.

Sue westchnęła cicho słysząc tę nazwę, bo chociaż emblemat nic jej nie mówił, to termin już tak.

- Kiedy w 2275 Republika podpisała układ z Nowym Vegas, Bractwo Stali już tutaj było. Zajęli elektrownię słoneczną Helios na południe od Vegas i solidnie się tam ufortyfikowali. Prąd produkowany przez Heliosa miał dla nas strategiczne znaczenie, bo zasilał urządzenia sterujące Zaporą Hoovera. Od potyczki do potyczki, zrobiło się krwawo. W 2276 przeprowadziliśmy operację "Sunburst" i wyparliśmy ich stamtąd pomimo ciężkich strat. Prawie tysiąc zabitych, trzy razy tyle rannych.

- Słyszałam o tej bitwie w Bonyard - skinęła głową Sue - Ale o stratach nikt nie wspominał, tylko o pogromie Bractwa.

- Przejęliśmy Heliosa, kontrolujemy go po dziś dzień - ciągnął dalej Hayes - Bractwo po prostu zniknęło, jakby ich nigdy na Mojave nie było... do teraz. Od kilku miesięcy udaje nam się namierzać kodowane transmisje radiowe. Wiedzieliśmy, że to nie Legion, ale nie sądziliśmy, że Bractwo wróciło do Nevady. Ten człowiek w pancerzu wspomaganym to pierwszy namacalny dowód ich obecności na Mojave. Sztab korpusu ekspedycyjnego bardzo się tym odkryciem zmartwił.

- Stary nieprzyjaciel pojawia się po pięciu latach? W chwili, kiedy Legion napiera? - spytał retorycznie John, który uważnie przysłuchiwał się objaśnieniom porucznika - Możecie mieć przesrane.

- Dlatego właśnie musicie mieć oczy szeroko otwarte. A usta zamknięte. Rozumiemy się?
Wszystko jasne?

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 01 maja 2015, 14:29

Primm, kasyno "Vicky i Vance"

Chudzielec wytężał pamięć której nie miał. Gdzieś coś kołatało o Bractwie Stali, ale Simpson nic nie mógł sobie przypomnieć. Trzymał jednak fason i ze swoją pewnością siebie oświadczył:

- spokojnie pułkowniku Hayes. Jak trafimy na gościa, to weźmiemy go żywcem. Spoko majonez. Proszę tylko o dodatkowy przydział granatów. Zrobię w Jean kopalnie hamburgerów. A teraz jesli można - tajmniczo dodał Bart: - Muszę się przygotować na wizytę w Goodsprings...
Czasu mało, ale muszę kupić jakieś wyglądające na oficerskie ciuchy i jakiś stosowny prezent dla Sue. Wizyta u golibrody i zmiana bielizny jak najbardziej na miejscu...

ODPOWIEDZ