PBF - Oddech ciemności

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 lipca 2014, 00:20

27 Katesh 608 OR, port w Clockers Cove

Leto Bancroft przystanął na kamiennym nabrzeżu przyglądając się wpływającemu do portu parostatkowi o rzygających czarnym dymem kominach. Do uszu Księcia dobiegał rytmiczny terkot stalowych przekładni wprawianych w ruch mocą wodnej pary. Łopocząca wysoko na maszcie bandera Ligi Mercuriańskiej z miejsca przypomniała Grzmocicielowi osobę Hektora Wrighta, zamordowanego w Langmere windykatora tej potężnej kupieckiej kompanii.

Od powrotu zbiegłych ze strasznej niewoli najmitów do miasta minęły blisko dwa tygodnie i nic nie wskazywało na to, by podejrzenia żywione przez urzędników Ligi miały ściągnąć na głowy rzekomych zabójców Wrighta jakieś kłopoty. Pozostawieni samym sobie, Grzmociciele leczyli doznane na mokradłach rany, wydając jednocześnie otrzymane od armii rekompensaty i rozglądając się ospale za nowym źródłem łatwego zarobku. Doglądany przez opłacanego z własnej kieski medyka, przychodzącego co drugi dzień do siedziby Grzmocicieli na Małym Ostrowie, Rogan Vain powracał powoli do zdrowia uwolniwszy się w końcu od ryzyka nawrotu gangreny i śmierci w męczarniach. Jako tako zdrowiał też nieszczęsny Nathaniel Stryker, cierpiący potwornie nie tyle z powodu utraconego bezpowrotnie oka, co wskutek złamanego serca - albowiem Fiona Stewart, dziewczę równie urocze, co płoche i niestałe w uczuciach - przestała odpisywać na liściki swego adoratora zaraz po tym jak ujrzała jego oszpeconą ciosem troga twarz.

Sam Leto nie mógł się uskarżać na kłopoty w miłości, chociaż nad jego głową wisiały innego rodzaju chmury. Piękna Juliana Montfort uparcie twierdziła, że spodziewa się potomstwa, wywierając na Księciu coraz silniejsze naciski zmierzające do aranżacji małżeństwa. Sam ożenek nie przerażał Księcia tak bardzo jak perspektywa wcześniejszych oficjalnych oświadczyn, powiązana z koniecznością proszenia o rękę srogiego i niebywale wymagającego pod każdym względem ojca Juliany. Arthur Montfort konsekwentnie dotąd ignorował potencjalnego zięcia, przez wzgląd na jego oczywiste ubóstwo, a przez to brak perspektyw na przyszłość nie zamierzając nawet słyszeć o takim mężu dla swej ukochanej córki.

Ciąża Juliany wiele rzecz jasna zmieniała, ale Książę nie łudził się, by perspektywa zostania dziadkiem miała w jakikolwiek sposób złagodzić srogi osąd głowy rodu.

Jakieś zamieszanie w głębi nabrzeża oderwało wzrok Bancrofta od parowca, przykuło jego uwagę do gromadki pokrzykujących głośno rybaków wyciągających coś ze swej łodzi. Książę nie słyszał, co takiego wołali ludzie, ale skupiało się wokół nich coraz więcej przechodniów, więc zapewne nie chodziło tu o nieświeżą rybę.

Idąc nieśpieszne w tamtym kierunku, Leto zmacał dłonią przypasaną do boku kieskę, z zadowoleniem szacując w myślach jej wagę. Wypuszczony po kilku dniach z aresztu i mocno przyciskany przez rozzłoszczonego Jonasa Belkera, Kent Forsythe wypłacił swoim najemnikom zaległe wynagrodzenie wraz z premią, obiecując swe rekomendacje w przyszłości, a może i nowe zlecenia.
Oto prolog nowej przygody w świecie Iron Kingdoms. Im szybciej uwiniemy się z wydaniem pedeków i inwestycjami w ekwipunek, zdrowie i ubrania, tym szybciej rozpocznie się nowa sesja! Zapraszam do finalizowania formalności w topiku "Czarnego złota", tutaj jeszcze nie piszemy.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 25 lipca 2014, 23:34

27 Katesh 608 OR, port w Clockers Cove

Leto dotarł do gromady skupionych wokół rybaków mieszczan i żeglarzy. Niewielki tłumek na nabrzeżu sprawiał wrażenie wyjątkowo poruszonego, toteż ciekawski z natury młodzieniec postanowił przyjrzeć się sprawom z bliska.

- Rozstąpicie się! Zróbcie przejście! - Książę podniósł głos rozpychając się bez zbędnych uprzejmości łokciami i eksponując w wiele mówiący sposób olstro, w którym tkwił jego nabity rewolwer.

Część przechodniów obejrzała się w stronę buńczucznego natręta, lecz nawet ogorzali od słońca marynarze, na co dzień nie stroniący od okazji do bitki, tym razem ograniczyli się jedynie do nieprzychylnych pomruków.

- Coście tam złapali, dobrzy ludzie? Rekina? - zapytał Leto docierając do rybaków. Czterej mężczyźni w wysłużonych prostych strojach, podobni jak kropla wody do setek innych rybaków wypływających co dnia przed świtem na wody wokół Clockers Cove, odpowiedzieli młodzieńcowi przejętymi spojrzeniami, jeden z nich zaś nakreślił na piersi symbol świętego Doletha.

- Żeby tam rekin, panie - żachnął się ów człowiek odstępując o krok od zawiniętego w sieć kształtu. Bancroft spojrzał na zdobycz rybaków i wciągnął przez zaciśnięte zęby oddech, starając się nie okazać wrażenia, jakie wywarł na nim zaplątany w sieci człowiek.

Chociaż rozsądek podpowiadał, że nieszczęśnik ów utonął w morzu, kucający przy zwłokach Książę dostrzegł od razu charakterystyczne rany na twarzy i nagich piersiach utopca, znaczące również jego ramiona. Ujmując niechętnie w palce wystającą spomiędzy oczek sieci dłoń nieboszczyka Grzmociciel obejrzał uważnie kończynę martwego człowieka, szczególnie długo spoglądając na obcięte ostrym przedmiotem palce biedaka.

- Ryby go tak nie obszczypały - oznajmił inny z rybaków, wygłaszając prawdę dla Księcia oczywistą, ale wyraźnie szokującą sporą część widowni, czego dowodem były teatralne jęki niektórych mieszczek - Wołajcie tu jakiego konstabla!
Namakemono podniósł sobie Zastraszanie do 2, toteż nie mogłem się powstrzymać przed sprawdzeniem tej umiejki w praktyce. Test oprę na współczynniku Siła. Algorytm 2k6 + Siła 4 + Zastraszanie 2. Na 2k6 wyniki 6 i 5, suma testu 17 przeciwko PT 13. Pełne powodzenie!

Bancroft gra teraz rolę tymczasowego śledczego z przypadku, więc jeśli Namakemono chce zbadać ten zasadniczo pospolity w Clockers Cove - nie bez powodu zwanym Małymi Pięcioma Palcami - przypadek zgonu, to najlepszy moment na zadawanie pytań!

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 27 lipca 2014, 21:47

Leto chętnie wszedł w rolę śledczego, szczególnie, że ludzie na tej sztuczce się nie poznali. Dlatego też z surową miną zwrócił się do gapiów:

- Dajcież trochę światła ludziska i rozstąpcie się nieco, chciałbym coś tu dojrzeć. Potem se topielca dotkniecie i obwąchacie, teraz dajcie mi się przyjrzeć.

Książę szybko obejrzał zwłoki, przyjrzał się ranom i poszukał innych szczegółów mogących później pomóc w identyfikacji denata: ubranie, buty, ewentualne wyposażenie czy ozdoby.

- Gdzieście go wyłowili? I kiedy to było?
Na razie nie za bardzo wiem o co pytać. Rozumiem, że choćby ze słyszenia znane nam są Małe Pięć Palców? Z pytaniami trzeba będzie się uwinąć szybko, żeby zniknąć nim pojawi się konstabl.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 lipca 2014, 22:22

27 Katesh 608 OR, port w Clockers Cove

Wyłowiony z morza człowiek był przed śmiercią brutalnie torturowany, o czym świadczyły nie tylko zadane nożem głębokie rany na rękach i nogach czy obcięte palce, ale i ślady po poparzeniach gorącym żelazem.

- Zaplątał się w sieci za falochronem, panie - odrzekł najstarszy z rybaków, pomarszczony jak śliwka Caspianin o pozlepianych słoną wodą w kosmyki włosach - Na Czernej Stromiźnie, gdzie mocny prąd od portu ciągnie. My tam flądry łowili, a człek się trafił.

Książę pokiwał głową, czując jednocześnie zimny dreszcz na plecach. Clockers Cove nie bez powodu uchodziło za mniejszą kopię znanego w całym bez mała świecie portowego miasta Pięciu Palców w Ordzie. Przestępcze grupy ustawicznie walczyły tu o wpływy i terytoria, a z portowych basenów ciągle wyławiano jakieś zwłoki, ale widok wyciągniętego z toni człowieka wywołał u Księcia przemożne złe przeczucie.

- Pewnikiem ktoś go w porcie zarżnął i do wody wrzucił, a trup na otwarte morze popłynął - dodał inny z rybaków, spluwając siarczyście pod nogi - Zawołał ktoś już konstabla?

- Jeden tutaj już poleciał - odpowiedział zażywny mieszczanin w cylindrze i z wsadzoną pod pachę laseczką, spoglądający na nieboszczyka z pewnym zniesmaczeniem - Wszelako nie wierzę, by stróże prawa cokolwiek tu zdziałali. Życia mu przecie nie przywrócą, a tych, co to uczynili i tak nie znajdą.

Leto podniósł się z kucek podzielając w pełni zdanie jegomościa w cylindrze. Po części skorumpowani, po części nie do końca zainteresowani większością swych obowiązków konstable służący magistratowi w Clockers Cove słynęli z wyjątkowo niskiej wykrywalności sprawców popełnianych w mieście występków.

Książę miał jednak przeczucie, że ta sprawa wymagała wnikliwego wyjaśnienia, w interesie pewnych powiązanych z owym brutalnym zabójstwem osób.

- Cofnąć się! Rozejść! - poprzez tłumek gapiów zaczęli się przepychać umundurowani stróżowie prawa, dla dodania sobie autorytetu dmuchający też co chwila w metalowe gwizdki - Uczyńcie przejście!

Bancroft cofnął się czym prędzej od zwłok, wtopił się pomiędzy resztę mieszczan nie chcąc skupiać na sobie niepotrzebnie uwagi.

Zamglone oczy Jonasa Belkera odprowadziły go niemym spojrzeniem, matowe i przerażająco puste w nabrzmiałej okaleczonej twarzy.
Książę chce obserwować dalsze poczynania stróżów prawa czy może się dyskretnie ulatnia?

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 27 lipca 2014, 22:36

Dyskretnie się ulatnia. Czas wracać do Grzmocicieli.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 lipca 2014, 22:48

[offtopic]coś mnie kłuje w pustym oczodole, że nasz szacpwny paser zszedł z tego świata i jest to dziwnie powiązane z Grzmocicielami. Może Fenwick miał tu jakiś thamaryckich koleżków:/[/offtopic]

[offtopic]Araven:
Dobrze, że upłynnił perły nim zginął, szkoda go. Użyteczny był z niego osobnik.[/offtopic]

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 lipca 2014, 23:11

27 Katesh 608 OR, Mały Ostrów

Bancroft pokonał szybkim krokiem gwarne o tej porze uliczki Małego Ostrowu, pozdrawiając uprzejmie mijanych mieszkańców w trosce o dobre z nimi stosunki, jego myśli krążył jednak ustawicznie wokół nieoczekiwanego morderstwa Belkera. Będący znajomkiem Fogga paser ledwie co rozliczył się z Grzmocicielami ze sprzedaży powierzonych mu pereł i nawet przebąkiwał coś o nowej robocie, toteż zimny dreszcz nie odstępował Księcia nawet na chwilę.

Ludzie pokroju Jonasa Belkera miewali wrogów, zwłaszcza w kręgach pośredników rywalizujących ze sobą zawzięcie o rynki zbytu i dostęp do kontrabandy. Mężczyzna mógł paść ofiarą jednego z niezliczonych miejskich gangów, pozbawiając Grzmocicieli swym zgonem łatwego dostępu do specyficznego rodzaju nielegalnych usług.

Leto wszedł do wnętrza świeżo odremontowanego domostwa na Ostowie krokiem człowieka zdecydowanego czym prędzej podzielić się złymi wieściami z resztą druhów, jednakże widok dwóch siedzących przy stole obcych mężczyzn sprawił, że młodzieniec błyskawicznie ugryzł się w język.

Jeden z nieznanych Bancroftowi ludzi nosił ciemnoniebieski mundur cygnarskiej armii z dystynkcjami kapitana, drugi ubierał się po cywilnemu.

Zasiadający wraz z parą gości przy stole Grzmociciele obejrzeli się w stronę Księcia, kiwając mu na powitanie głowami.

- Dosiądź się do nas - powiedział Bannister, pokazując przyjacielowi wolne krzesło - Kapitanie Watkins, to Leto Bancroft, nasz druh i towarzysz. Leto, to kapitan Watkins z komendantury, to zaś pan Yaros Thane, jego znajomek. Sprowadza ich tutaj sprawa dużej wagi.
Dwaj goście przyszli z zaskoczenia i tuż przed Księciem; w osobnym poście przedstawię cel ich wizyty.
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2014, 12:41 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 28 lipca 2014, 00:20

Stryker dość szybko otrząsnął się z zerwanych przez Pannę Stewart zaręczyn i po dwóch dniach okrutnego pijaństwaw końcu wstał, ogolił się i rzucił się w wir "pracy". Choć rany jeszcze długo doskwierać, to niezrażony bólem i wciąż jeszcze osłabiony Nathaniel zdecydował się wyjść w miasto. Zaczął od zakupów. Nowa broń przypzdobiła pas Trzeciego.

Potem pokręcił się trochę tu i ówdzie odświeżając znajomości i przebąkując nieśmiałoo usługach jakie mogą świadczyć Grzmociciele. Młodzieniec ze zdziwieniem zauważył, że opaska na oku w dziwny sposób zjednuje mu rozmówców i nadaje mężczyźnie iście łobuzerskiego, ale i profesjonalnego sznytu.

Zadowolony i czując się całkiem wolny od narzeczeńskich zoobowoązań Stryker mógł poświęcić się Grzmocicielom. W kilka dni zoorganizował miejscową ekipę, która po kosztach dokonała niezbędnych robót remontowych w siedzibie gangu. Nawiązał kilka kontaktów, mając nadzieje, że przyniosą w niedługim czasie kilka mniejszych lub większych zleceń. Na armijne zlecenia, nie robił sobie większych nadzieji, bo oficerowie przebąkiwali coś miejasno o "kilku" miesiącach, które mogły zamienić się pewno w lata, a z czegoś trzeba było żyć i gruntować pozycję Grzmocicieli w krajobrazie Clockers Cove.

Jakież było zatem jego zdziwienie, gdy do drzwi świeżo odmalowanego domostwa zapukał jegomość w granatowym mundurze kapitana cygnarskiej armii w towarzystwie cywila. Trzeci, jak zresztą nigdy, nie stracił pewności siebie. Zaprosił gości do środka i czym prędzej ugościł co tylko było pod ręką. A wiele nie było, trzeba przyznać. Nathaniel wygrzebał kilka ciastek jakie uchowały się od ranka przed wiecznie głodnymi paszczami Grzmocicieli i zaparzył herbaty. Oczywiście nie omieszkał poczęstować kilkoma rzekomo llaelskimi cygarami, które nie wiele miały jednak wspólnego owianymi świetną opinią llaelskimi towarami.

- Przyznam szczerze, kapitanie, żeśmy się spodziewali wizyty z Komendantury, ale nie tak szybko. Widać nas ojczyzna ukochana potrzebować musi - zagaił rozmowe.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 lipca 2014, 13:26

27 Katesh 608 OR, Mały Ostrów

Kapitan Watkins zaciągnął się wręczonym przez Strykera cygarem, najmniejszym grymasem nie przejawiając ewentualnego rozczarowania kiepskiej jakości używką.

- Jak już wcześniej wspomniałem, nasza wizyta nie ma nic wspólnego z protokołem wojskowym, a stała się możliwa dzięki prywatnej rekomendacji pułkownika Altwooda - oznajmił oficer oglądając się w stronę siadającego na wolnym krześle Bancrofta - Pan Thane reprezentuje interesy przedstawicielstwa Loży Złotego Tygla we Fharinie. Przybył do naszego miasta w związku ze sponsorowaną przez Lożę ekspedycją górniczą w środkowym Wyrmwallu i zwrócił się o pomoc do władz, ale spotkał się z odmową. Obecna sytuacja na froncie drastycznie ogranicza możliwości Korony w kwestii wspierania organizacji cywilnych, nawet tak szanowanych jak Loża.

Przysłuchujący się wywodowi oficera Grzmociciele przenieśli spojrzenia na towarzyszącego mu mężczyznę, pojmując w jednej chwili, że najpewniej to on miał być dla nich nowym zleceniodawcą - o ile szło w tej sprawie faktycznie o jakieś zlecenie.

- Pan Thane zamierza odwiedzić górniczy obóz przy ujściach Murkhamu, testujący pewne nowatorskie wiertła i inne im podobne wynalazki opatentowane przez Lożę - objaśniał dalej Watkins - Ponieważ jest to rzadko uczęszczany region, pan Thane poprosił armię o ochronę, musieliśmy jednak z ogromną przykrością odmówić. Pułkownik Altwood zasugerował wówczas, że pan Thane mógłby się skontaktować z panami, albowiem wasza reputacja budzi wielkie uznanie pułkownika.

Grzmociciele pokiwali mimowolnie głowami, czując narastające szybko uczucie ekscytacji.
Wygląda na to, że szykuje się ponownie wyprawa poza mury miasta, tym razem nie na mokradła, tylko z pewnością bezpieczniejsze i bardziej suche góry! ;)

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 28 lipca 2014, 13:38

- Miło nam słyszeć takie słowa. - Stryker nie spodziewał się, że armia darzy aż takim uznaniem kilku oberwańców z bagien: - I rozumiem, że mielibyśmy zadbać o bezpieczeństwo ekspedycji. Kiedy Loża ma zamiar wysłać swoich ludzi w góry?

Wątek techniczny

Zapomniałeś dodać o ciemnym górskim oddechu.

Aż mi się podejrzane wydaje, że przyszli z taką ofertą do nas
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2014, 13:43 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 28 lipca 2014, 13:40

I jak duża to będzie ekspedycja poza nami? Jakie pan proponuje wynagrodzenie?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 28 lipca 2014, 13:50

Dla rozwiania zrozumiałej podejrzliwości śpieszę napomknąć, że kapitan Watkins jest jednym ze śledczych odpowiedzialnych za Wasze przesłuchania sprzed dwóch tygodni, osobiście maglował wówczas Strykera.

yaro
Reactions:
Posty: 61
Rejestracja: 26 lipca 2014, 00:04

Post autor: yaro » 28 lipca 2014, 14:11

27 Katesh 608 OR, Mały Ostrów

- Witajcie, szanowni panowie, wiele dobrego słyszałem o waszej kompanii - powiedział Yaros, głosem cichym a jednocześnie dobitnym i władczym, trochę nie pasującym do jego wyglądu - wysokiej, ale i szczupłej sylwetki.

Włosy miał płowe jak i nierzucającą się w oczy twarz, na pewno trudną do wyłowienia z tłumu, jednak gdy się bliżej mu przyjrzeć to można było zobaczyć białą szramę na policzku oraz przy samym kołnierzu jakąś inną bliznę - jakby ślad poparzenia?

Jedyne co wyróżniało gościa spośród tłumu innych mieszczan to spojrzenie - szaro-błękitne oczy o bystrym wyrazie, przeszywające i sprawiające wrażenie, że Yaros doskonale znał każdego rozmówcę i wiele wiedział o jego sekretach.

- Kapitan Watkins zachwalał was twierdząc, iż jesteście ludźmi własnie takimi jakich potrzeba
mi do pomocy. Zadanie jest proste. Potrzebuję odebrać pewną przesyłkę z obozowiska górników w miejscu zwanym Turnia Sandholma. Potrzeba mi waszej pomocy aby dostać się do owego miejsca jak i bezpiecznie wrócić. Nie zamierzam zbierać większej wyprawy, sprawa błaha, a i mi spieszno do bardziej fascynujących zadań.

Thane pozwolił, by jego słowa zapadły Grzmocicielom w pamięć, nim przeszedł do kwestii wynagrodzenia.

- Oferuję za pomoc sto dwadzieścia koron. Co wy na to?
Kilka słów o wyglądzie Yarosa. 1,8 metra wzrostu, szczupła sylwetka, jasne włosy, wnikliwe baczne spojrzenie. Na rzecz powiązań z Lożą Złotego Tygla może świadczyć ślad po poparzeniu - tych akurat znaków szczególnych najwięcej mają chyba alchemicy!
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2014, 14:20 przez yaro, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 28 lipca 2014, 14:15

[offtopic]a juz mialem cisnac do komendantury na male pitu pitu podpytac o kapitana:D[/offtopic]

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 28 lipca 2014, 14:31

- 150 koron i pełne utrzymanie w czasie podróży brzmi lepiej panie Yaros.
Miejsca odludne, bywają niebezpieczne.
I obejdzie się bez zaliczki jak dla mnie, skoro armia za was ręczy.

- Uczciwy pracodawca to wielki skarb, coś o tym wiem.

ODPOWIEDZ