Powieść Artura - fluff

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 09 grudnia 2014, 02:22

Zamiast super iber przedmioto/artefaktu byłby może pieczecią lub kluczem do wybudzenia Nieprzeniknionego, lub do komunikacji z nim, czy może ostatecznym regulatorem Równowagi. Oczywiście dałoby się go również wykorzystać w inny sposób, niezgodny z jego celem, co doprowadzałoby do wielu problemów. Jednocześnie Kryształ mógłby działać samodzielnie, tworząc istoty lub sytuację które to potrafiłby równowagę podtrzymać w skali taktycznej jak i strategicznej. Można więc byłoby go podciągnąć do roli głównej siły sprawczej wszechświata.
Avnarze zgadzam się z tobą, kryształów czasu jest tylko 13 a planet , światów , półplanów i planów egzystencji są nieskończenie wielkie liczby, nawet liczba bogów wydaje się nieporównywalnie większa (tysiące, miliony?).Kryształy powstały u zarania dziejów, reprezentują równowagę i mają moc niewyobrażalna dla śmiertelników. Każda istota (w tym bogowie, demony ... ) zrobią wszytko aby je zdobyć. Ich moc unicestwiała całe krainy (światy?) więc dlatego ograniczanie ich do zwykłych przedmiotów magicznych było by mało "klimatyczne". Zdecydowanie bardziej wolę widzieć je jako "coś więcej" właśnie taką pieczęcią której złamanie zmieniło by wszystko.
Ostatnio zmieniony 09 grudnia 2014, 03:09 przez mastug, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 09 grudnia 2014, 09:46

Oczywiscie, bo "Życzenie" na ... um ... życzenie, po przetrwaniu próby istnienia ... to takie minimum. :)

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 09 grudnia 2014, 09:58

W drugim tomie są nowi bogowie czy mógłby ktoś przybliżyć jakie mają charaktery i od czego są? Jestem też cuekawy jak zostali podzieleni Borgon i Aranta którzy wcześniej byli małżeństwem. Niestety nie mogę nabyć II półtomu bo nie ma w wersji elektronicznej.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Petryfikator
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08

Post autor: Petryfikator » 09 grudnia 2014, 14:14

Mam pomysł. Nazwijmy to jakoś. np: Teoria wielkiego wybuchu, albo "Pół teoria że niczego nie będzie!":] Taka nasza mała teoria spiskowa. :P Brzmi dość fajnie

mastug...
Pytam bez złośliwości... czym jest półplan? :/
Ostatnio zmieniony 09 grudnia 2014, 16:11 przez Petryfikator, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
czegoj
Site Admin
Reactions:
Posty: 3837
Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times
Kontakt:

Post autor: czegoj » 09 grudnia 2014, 18:02

A ja znalazłem kolejny przykład na to, że jednak nauka się rozwija i to nie byle jaka bo chemia. Ciekawe dlaczego dalej nie doszli do prochu. W cytacie mowa o formach pustki.
To byty składające się z nicości i żywiołów. One również nie biora jeńców, a po zetknięciu się z nimi rozpadlibyście się na chemiczne pierwiastki.
Mówi o tym sędzia umarłych (kościotrup) i nikt z drużyny nie pyta czym są chemiczne pierwiastki, znaczy się, że to znają.:P

Jeszcze jedna rzecz, która mnie drażni.
W pełni świadomy, że najlżejszą karą będzie śmierć unicestwił wiry, które zbyt blisko znalazły się wokół któregoś z latających pojazdów drużyny...
Macie jakiś pomysł jak to zastąpić. Pojazdy latające to dwa dywany, łóżko z baldachimem z polem siłowym oraz dołączył tron wyrwany ze sterty czaszek (dodam, że w tekście pojawia się to kilka razy). Normalnie masakra... już nie wiem gdzie jestem... chyba pora na przerwę... przeczytałem... wow 10 stron.

Na zupełny koniec chciałem dodać, że w książce występują żeliwne runiczne miecze. Ciekawe czy ciężkie...
Ostatnio zmieniony 09 grudnia 2014, 18:27 przez czegoj, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 09 grudnia 2014, 18:16

Niestety nie wiem , tzn jedynie mogę się domyślać. Wg mojej interpretacji plan egzystencji to coś takiego jak sfera egzystencji tylko znacznie większe (składająca się z dowolnej liczby światów , planet ) z własnymi prawami fizyki, magii , zasadami dotyczącymi zasad natury itd... Jest to coś co jest niezależne od innych planów , żeby się tam dostać musisz znaleźć "dziurkę od klucza" i otworzyć wejście. Natomiast półplan egzystencji nie może egzystować samodzielnie. Musi być zakotwiczony w jakimś planie / sferze egzystencji. Przejście z planu w którym jest zakotwiczony jest zawsze otwarte (a przynajmniej cyklicznie przez jakiś czas) i zawsze w tym samym miejscu. Półplany egzystencji mogą też łączyć ze sobą inne plany tworząc po między nimi stały tunel. Prawa rządzące w półplanie nie są dowolne - mogą być co najwyżej modyfikacją (silniejszą lub słabszą) praw planu(planów) egzystencji w których jest zakotwiczony.
Ostatnio zmieniony 09 grudnia 2014, 18:50 przez mastug, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 09 grudnia 2014, 18:33

Tak samo i ja dumalem Mastug. Wydaje się to najbardziej logiczne.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 09 grudnia 2014, 18:55

Cieszę się, że jesteśmy w miarę spójni w tej interpretacji Surielu. To trochę tak jak model standardowy w fizyce - dzięki temu, że jest (nie ważne czy bardzo czy mało dokładny) ale pozwala na rozwój fizyki teoretycznej. W naszym przypadku teoretycznej kosmologi orchiańskiej :/cyk

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 grudnia 2014, 20:38

Kolejna porcja fluffu z FB
Szybkie szkolenie z negocjacji. Niestety, obawiam się, że działa tylko w przypadku, gdy jest się grubym kapłanem.

Krok 1: obraź i zlekceważ rozmówcę
" Opowiesz nam o każdej komnacie po kolei, abyśmy szybciej mogli dotrzeć na koniec. Prawda, faleczko?"

Krok 2: daj mu sie wygadać
" Jam jest władca trzeciego poziomu Labiryntu Śmierci, istota równa bogom i to we własnej siedzibie. Nikt mnie nie zastraszy i nigdy się na to nie zgodzę. To nawet wbrew mej naturze..."

Krok 3: zastrasz
" Jeśli chcesz, to sprowadź to swe potwory i użyj swoich mocy. Zaraz się zabawimy. " Po czym przeniósł wzrok na najmłodszego z paladynów i dodał: "Chłopcze, za chwilę ty zaczniesz pogrom."

Krok 4: profit
"Zostanę nawet pełnoprawnym członkiem waszej drużyny. Na wszelki wypadek, żebyście mnie nie zgładzili."

Groźby nie muszą być wykonalne ani mieć jakiegokolwiek pokrycia w dotychczasowych wydarzeniach. Pamiętajcie - wystarczy być grubym kapłanem.

Na cześć Lasata, nowego kolegi w drużynie: hip, hip, hura!

(Chociaż ja bym tam mu nie ufał.)
I druga wstawka!
W kolejnej sali czeka nas koszmar bliski sercu każdego współczesnego człowieka - poczekalnia.

Mówię zupełnie serio. Czterdzieści ław, na każdej siedzi po stu nieumarłych i czekają. Za każdym razem, gdy jakaś grupa wchodzi do komnaty jeden nieumarły może wstać i sobie pójść, a jedna osoba musi zająć jego miejsce. Na kolejne cztery tysiące przechodzących przez tę komnatę drużyn awanturników.

I tak oto pożegnaliśmy się z dzielnym tan Uramisem. Nie będzie już więcej przeszczepów kończyn, biegania w odlewanej zbroi płytowej po ścianach, ani wbijania się w brzuchy trolli i wychodzenia przez rozwalaną czaszkę. Szkoda.

Myślicie, że zobaczymy go za 4000 zmian? Otóż nie. Ławka zmienia bowiem każdego siedzącego w ohydnie złego martwiaka, czego nasz nieumarły paladyn nie mógł przeżyć. Dosłownie. Aby zakończyć swój dzielny żywot przeciął się mieczem ewidentności w pół, przybił przez serce do ławy, rozszarpał wnętrzności ostrymi pazurami i zmiażdżył na fragmenty swą czaszkę, rozsypując strzępy mózgu po okolicy. Pytacie, jakim cudem udało mu się zniszczyć własną czaszkę? Użył zdolności rycerskiej podtrzymanie życia, dzięki czemu przeżył na tyle długo, by się skutecznie zabić.

Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, ma to jakiś sens.

"Odchodząca dusza umierała, mając w pamięci ostatnie słowa pieśni krasnoluda:

Wspomnij kiedy duchu młody, o siwości czyjejś brody."

Edit:
Muszę chyba sobie zrobić odwyk, bo zaczynam przepisywać z błędami. W książce było "ochydnie" a nie "ohydnie". Posypuję głowę popiołem, takim drobnym, który pozostaje po dezintegracji.

Awatar użytkownika
Oggy
Reactions:
Posty: 766
Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
Has thanked: 24 times
Been thanked: 10 times

Post autor: Oggy » 09 grudnia 2014, 21:32

Chemia smiga czegoj, w balladzie tan Abuka, chyba o Poludniowo - Wschodnim podane jest ze sa tam rosliny wypelnione helem. Nie jakims tam gazem lzejszym od powietrza a wlasnie He. To zreszta ma sens, gazy szlachetne swietnie nadaja sie do wypelniania skarbców.
astrolog/alchemik 10/10 POZ

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 grudnia 2014, 07:40

Kolejna porcja fluffu z FB
Kolejna komnata i kolejne sprawozdanie:

1) Ifryty, czyli dżiny ognia, mieszają w najbliższym rogu komnaty, w wulkanie, we "wschodniej modły domostwach o charakterystycznych kopulastych nadbudowach miast dachów".

2) Maridy, dżiny wody, mieszkają w prawym rogu po skosie, w fortecy pośród morskiej kipieli. "Dwie trzecie komnat fortecy znajduje się pod wodą. Jeżeli są niezalane, to przynajmniej jest w nich bardzo wilgotno".

3) Dao, dżiny ziemi, mieszkają w lewym rogu na skos, w warownej górze o okrągłych basztach o kopułach zakończonych wieloma iglicami.

4) Dżiny (i półdżiny) mieszkają w prawym, najbliższym rogu, na latającej wyspie na magcznym obłoku.

5) Mantisa musi pokonać czempionów czterech powyższych nacji, zasiąść na czterech tronach i spełnić życzenia czterech najbiedniejszych mieszkańców czterech królestw dżinów. Inaczej drużyna nie przejdzie.

6) Na szczęście nikt się nie wzbraniał przed pojedynkiem. "Czterech emirów nie czekało długo, odkąd usłyszało, co ma być nagrodą w pojedynku. Drobne życzenie w zamian za posłuszną i namiętną kobitkę na wieczność. I to oswojoną meduzę. A ponieważ sprawy łóżkowe dla tej rasy stały na pierwszym miejscu i to nawet przed wojnami czy bogactwami, to już po chwili każdy z nich zbliżał się na swoim latającym dywanie do łoża przybyszów". Autor nie omieszkuje nadmienić, że emirem ifrytów jest długowłosa kobieta-ifrytka.

7) Potem było trochę półnagich dziewczyn z łukami, strzelania przez czterech czempionów na raz, cofania czasu, Dezintegracji, Kul ognia i Błyskawic, "wierzgających" ofiar (nie wiem czemu w cudzysłowie), eksplodujących strzał, po czym Mantisa wygrała. "Choć serce biło jej jak oszalałe, a w głowie kręciło się, jak w oku cyklonu".

Też mi się trochę kręci w głowie.

PS
"Nadziani jak na rożen, eksplodowali w fali ognia i wiatru."
I druga!
Mantisa przeżyła, poumierały jej tylko węże na głowie. Nie wiem, czy to na stałe, pożyjemy, zobaczymy.

W następnej komnacie tyle się dzieje, że muszę sobie to przemyśleć. Na chwilę przeskoczymy więc do wspomnień tan Irmin (paladynka z zawodu, piratka z zamiłowania, rudowłosa z natury, srebrna smoczyca z urodzenia). Znajdziemy w nich wiele ciekawostek marynistycznych.
Statki basztowce mają wielowarstwowe kadłuby wypełnione lekkim gazem, dzięki czemu są w stanie udźwignąć kamienne zamki wybudowane na pokładach. Zamki mają baszty. Stąd nazwa tego rodzaju statków.

Lodowe elfy pływają w lodowych galeonach, ale to pikuś, nie będziemy się nad tym rozpływać.

Gnomy są mistrzami iluzji, więc zdarza im się pływać na iluzyjnych okrętach. Taki iluzyjny okręt "poza załogą nie ma nic rzeczywistego..."
.
Mastugi są ognistymi diabłami i boją się wody. Powinny więc jej unikać. Czasami jednak zew otwartego oceanu jest zbyt silny. Wtedy to mastugi wsiadają na pokłady inwazyjnych kotłowców. Okręty te zbudowane są "bardzo innowacyjne, bo z wielu żeliwnych, ogromnych kotłów, wyglądających jak długie, odwrócone dzwony". Trzy równoległe rzędy po jedenaście kotłów tworzą kadłub. Na kadłubie nadbudówka z dwóch rzędów kotłów, a na niej kolejna nadbudówka, też z kotłów. "W sumie sześćdziesiąt sześć przeklętych części z piekła rodem". W kotłach ogień piekielny i potępione dusze. Na szerokich obramowaniach kotłów stoją opancerzone mastugi.

Kotłowców najlepiej pozbywać się lądując na nich basztowcami.

Państwo Czworga wystawia zwykle po cztery zwiadowcze quadramarany. Martwiaki pływają cmentarnikami i kryptowcami.

Nucąc "bo nie zna życia, kto nie służył w marynarce" żegnam się uprzejmie.

PS
W następnym odcinku, między innymi, "promienie dezintegracji, które niczym stado raptorów przemkną wielokroć wokół komnaty".

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 10 grudnia 2014, 20:52

Streszczenie dostarcza nam mnóstwa informacji o świecie Orchii 10 tysiącleci temu, ale dyskusja umarła po przeanalizowaniu kwestii równowagi wszechświata. Oggy, Mastugu, a co z resztą? Jakie z zaprezentowanych powyżej i poniżej pomysłów przypadły Wam do gustu? Kto jeszcze spróbuje ocenić jakiś ciekawy koncept?

Mnie osobiście zdziwił fakt połączenia ze sobą profesji paladyna i pirata (sic) - chyba, że to pirat łupiący wyłącznie łotrów spod czarnej bandery i rozdający łupy bogatym bezbronnym kupcom.
Kolejna wstawka z FB!
"Jajowaty kształt wnętrza komnaty budził niepokój" i słusznie, w końcu mieli do czynienia z esencjami nicości i porządku, a "twory ich wymieszania fachowo nazywa się formami losu i przeznaczenia. To dźwięk, a szczególnie... muzyka"

Hmm... może jeszcze raz.

"Ściany, podłogę i sufit pokrywała warstwa grubego, zbitego osadowego materiału, najprawdopodobniej wapienia, piaskowca albo popiołu. Z niego wszędzie wyrastały pąkle, z których środków wystawały półmetrowe, półprzezroczyste, intensywnie zielone kryształy". Okazało się, że "ziarnistość, a w zasadzie miałkość pyłu jest identyczna jak tego, który powstaje po dezintegracji..."

Hmm... nie wiem, czy jasno tłumaczę. Chodzi o to, że "są trzy odmiany form losu i przeznaczenia. Muzykę już znacie. Drugi to dezintegracja, a w zasadzie jej promienie. A trzeci to prawdziwe wiry nicości".

No. I gdy "ktoś głębiej wejdzie do komnaty, powstanie dźwięk. On uruchomi promienie dezintegracji, które niczym stado raptorów przemkną po wielokroć wokół komnaty". I tylko wtedy powstanie na środku komnaty prawdziwy wir nicości.

No. I jest tylko jeden sposób, żeby przedostać się do kolejnej komnaty - dżiny wszystkich żywiołów muszą stworzyć lustra, ifryty grać muzykę, a tan Irmin i tan Vercyn muszą zmienić się w smoki i odbyć na środku komnaty gody, które zakończą się zajściem w ciążę i śmiercią.

Jasne? Jasne.

Rudowłosa piękność pod postacią smoczycy ze smutkiem jeszcze krzyknęła:

"A mój przydomek Żelazna Dziewica... mam go stracić!?!

Gnom lekko ziewnął, za to grubas ledwo wstrzymał się od śmiechu.

Nikt jednak już nie zwracał uwagi na smoczycę. Przeważająca większość była paladynami. Jak sami mówili o sobie, słowo "poświęcenie" było ich drugim imieniem"

Utwierdzam się w przekonaniu, że paladyni to dupki a gruby kapłan to niewdzięczny buc.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 10 grudnia 2014, 21:05

Dla pewności spytam, te wszystkie cytaty i wycinki z Fb, jakie Keth podajesz to są oryginalne fragmenty z SoK, nie zaś wymysły ludzi piszących na FB tak ?

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 11 grudnia 2014, 01:29

Kolejne interesujące konkrety:

1) Ifryty, czyli dżiny ognia mieszają w wulkanch cecha ich budowli: we "wschodniej modły domostwach o charakterystycznych kopulastych nadbudowach miast dachów".

2) Maridy, dżiny wody, mieszkają w fortecach pośród morskiej kipieli. "Dwie trzecie komnat fortecy znajduje się pod wodą. Jeżeli są niezalane, to przynajmniej jest w nich bardzo wilgotno".

3) Dao, dżiny ziemi, mieszkają w warownej górze o okrągłych basztach o kopułach zakończonych wieloma iglicami.

4) Dżiny (i półdżiny) mieszkają w na latających wyspach (utrzymywanych mocą iluzji to wiemy z jednego ze spotkań z Asem) na magcznym obłoku.

5) Lodowe elfy (nowa rasa) i pływają w lodowych galeonach (nowy typ statku)

6) Gnomy są mistrzami iluzji - ale to już wiedziałem - a jak wiadomo mistrzowie iluzji mogą tworzyć rzeczywiste iluzje takie jak statki, wierze, zamki normalna rzecz

7) Mastugi są ognistymi diabłami .. resztę pominę milczeniem gdyż akurat ten typ statków nie przypadł mnie do gustu (jeszcze ta nieszczęsna bieługa)

8) Martwiaki pływają cmentarnikami i kryptowcami - trochę boję się zapytać co kryje się pod tymi nazwami , ale same nazwy bardzo klimatyczne i od razu przychodzi na myśl kapitan Sparrow i "Latający Holender" (ale załoga z Czarnej Perły)

9) Trzy odmiany form losu i przeznaczenia - muzyka, dezintegracja, wiry nicości - coś co wymaga szerszego opisania przez As'a (wrzucę na forum paladynatu) gdyż brzmi dosyć ciekawie a ja zupełnie nie wiem o co chodzi.

10) Po dezinteracji pozostaje drobny(miałki) pył

Awatar użytkownika
wasut
Reactions:
Posty: 743
Rejestracja: 25 stycznia 2009, 18:16
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 2 times
Been thanked: 2 times

Post autor: wasut » 11 grudnia 2014, 08:55

Wyciskanie szmaty SoK żeby wydobyć te kilka kropelek zdawkowych informacji... Lektura MiMów przyzwyczaiła mnie do szarpanej bądź co bądź ale jednak konkretnej dawki spójnej informacji. To co tutaj usilnie prezentujecie jako "konkrety" przywodzi na myśl narkomanów na głodzie...

Edyta:
Ale żeby nie było, że tylko ględzę i marudzę też coś wyciągnę, za pośrednictwem pewnej fb strony. Oto opis specjalnego stroju zsyłanego przez Asteriusza na wybranki:
Po kilkunastu sekundach zniknął, a na ciele pojawił się niesamowity kombinezon. Dolna część krótkich spodenek kończyła się w połowie zgrabnych ud. Od zewnętrznych i wewnętrznych stron widniały wycięte otwory w kształcie wydłużonych pięcioramiennych gwiazdek.
Powyżej talii strój też był oryginalny. Z przodu kombinezon miał identyczne, choć większe wycięcie na pępku. Dolny promień sięgał prawie krocza, odsłaniając górną część bezwłosego łona. Na wysokości ramion fragmenty tkaniny nawarstwiały się, tworząc pikowaną formę w kształcie wydłużonej, pięcioramiennej gwiazdy. Wokół niedużych, sterczących piersi materiał był jednak inaczej uformowany. Opinał je ciasno i unieruchamiał, niczym zbroja. I choć zasłaniał sutki całkowicie, to odciśnięte ich otoczki świadczyły, że jest to niebywale cienka i dopasowana magicznie tkanina.
Tył stroju także zachwycał. Wycięcie, identyczne jak na pępku, odsłaniało środek pleców, a zwężając się sięgało aż do środka szpary między kształtnymi pośladkami.
Dopisać parametry usztywnienia sutków i głębokości odsłonięcia "szpary" i mamy fluff content do używania na sesjach!

Obrazek
Ostatnio zmieniony 11 grudnia 2014, 09:23 przez wasut, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ