Powieść Artura - fluff

avnar
Reactions:
Posty: 1137
Rejestracja: 29 kwietnia 2009, 20:39
Has thanked: 2 times
Been thanked: 6 times

Post autor: avnar » 08 grudnia 2014, 12:12

Mastug w innym wątku przedstawił tekst z jakiejś przygodzy z tagów:

nie wiem czy to kiedyś czytaliście ale przytoczę to co bardzo mnie kiedyś zainspirowało w kwestii równowagi na orchii i czemu wszyscy tak dramatycznie walczą o jej utrzymanie (w 100% zgadzam się tu z Oggym):

"fragment jednej przygody z TAG'ow":

Nieprzenikniony zwany też Ojcem Bogów zmęczony kreacją niezliczonych światów, którymi wypełniał Wielką Pustkę, zapadł w sen. A był to sen niezwykły. Przyśnił mu się świat zupełnie inny od pięknych choć martwych światów, które dotychczas stworzył. Bowiem w tym świecie istniały obok siebie Życie i Śmierć. Każdy oddech Życia powodował, że kiełkowało ziarno lub rodziło się zwierzę. A każdy oddech Śmierci obracał wszystko w proch. Przypominało to niekończące się zmagania. W ich trakcie oddech życia stał się częstszy tworząc legiony żywych istot zaludniających morza i lądy. Nowe, coraz to barwniejsze rośliny upiększały doliny i wzgórza barwiąc je nieskończoną gamą kolorów. Niespotykane dotąd zwierzęta poruszały się wśród nich z cudowną gracją i wdziękiem. Barwne ptaki szybowały w podmuchach wiatru wyrażając swą radość śpiewem. Towarzy szyły im roje brzęczących owadów, które z ciekawością zaglądały do środka każdego nawet najmniejszego kwiatka. I nie było w tym świecie miejsca, gdzie nie dotarłoby ożywcze tchnienie Życia. Jednakże jego śladem kroczyła Śmierć. Niestrudzona i niepokonana. Wysługując się palącym słońcem wysuszała żyzne doliny zmieniając je w martwe, choć złote, piaskowe pustynie. Ulewnymi deszczami spłukiwała zbocza gór z żyznej gleby tak długo póki nie stawały się całkiem nagie i jałowe, choć piękne w swej nagiej wyniosłości. Wykorzystując mróz zamieniała rzeki i jeziora w srebrne tafle będące grobem dla ryb i ptaków wodnych. Jednym swym spojrzeniem strącała ptaka w locie lub powalała największe zwierzę. Dotykała wszystkiego co żyje i nie było tam miejsca, gdzie by nie dotarła. I obserwował Nieprzenikniony grę Życia i Śmierci z takim zafascynowaniem, że zapragnął przeniknąć do tego świata. I spostrzegł, że jego wola się staje. Był przecież Bogiem i nic nie było dla niego niemożliwe. Lecz jak miałby istnieć w swoim własnym śnie? Co by się z nim stało gdy sen się skończył? Sprzeczności te zachwiały na moment jego boską mocą przerywając jego własne narodziny we śnie. To co zaczęło się tworzyć rozprysło się nagle jak kropla deszczu. I z tych maleńkich odprysków zrodzili się nasi Bogowie. Dobrzy, źli lub neutralni. Praworządni lub skażeni chaosem w zależności od tego, jakie przymioty Nieprzeniknionego zawierały. A kilka najdrobniejszych kropelek, tak drobnych, że zawierały tylko ślady jego przymiotów, spadło na nasz świat. Te co dotknęły lasów stworzyły ród pięknych elfów. Te poniesione wiatrem na stepy zrodziły ludzi miłujących wolność. Te, które dosięgły gór zapoczątkowały ród dzielnych krasnoludów. Niektóre zaś spadły na zwierzęta dając początek trollom, ogrom i goblinom, które kiedyś nie były tak niegodziwe jak dziś. W podobny sposób powstały i inne rasy i stworzenia, które zamieszkują nasz świat. I choć świat ten się zmienił to pokochał go Nieprzenikniony. Ostatecznie zawierał teraz jego cząstkę. Lecz na obrzeżach każdego snu, nawet snu Boga, czai się coś złego. W tym śnie a więc w naszym świecie są to demony zrodzone ze zła i chaosu gdzieś poza świadomością Nieprzeniknionego. Ich przybycie może zakłócić sen Ojca Bogów, który nie chcąc śnić koszmaru zbudzi się a wtedy cały świat razem z bogami zniknie wraz z jego snem. Aby do tego nie dopuścić Bogowie powołali herosów - mężnych i prawych Paladynów o czystych sercach, czy też Czarnych Rycerzy niezwyciężonych w swym okrucieństwie oraz Druidów, którzy mocą swej neutralności zachowują równowgę między dobrem i złem ...



Pozwoliłem sobie go tu wstawić bo sądzę że ma duże znaczenie, choć trochę odbiega od tematu fluffu.


Naprawdę niezłe mastug. Nigdy tego nie czytałem, przynajmniej nie pamiętam. Zaczynam wierzyć że rzeczywiście Szyndler stworzył KCety z kimś jeszcze albo będąc młodszym dużo lepiej pisał. Ten tekst mógłby być podstawą całej kosmogonii a utrzymywanie Równowagi byłoby odgórnym priorytetem wszystkich. Oczywiście ci najmniejsi nie musieliby o tym wiedzieć i swymi pragnieniami czy działaniami naruszaliby tę sytuację. Mogliby też istnieć bogowie którzy z premedytacją chcieliby przebudzenia, po to aby świat zniszczyć. Oraz biorąc pod uwagę skalę wszechświata a nie pojedynczej planety, równowaga w jednym miejscu mogłaby by być bez problemu naruszana, bo gdzieś indziej dałoby się ją skorygować. Właściwie demony zła, chaosu mógłby być właśnie takim mechanizmem automatycznym. Czyli jest w danym miejscu za dobrze, to pojawiają się demony i korygują. Mógłby to być mechanizm dość zawodny i powolny. Więc nawet gdy równowaga została przywrócona, to one przybywają z opóźnieniem i przeginają w drugą stronę, bo zmiana rozkazów do nich jeszcze nie dotarła. Sądzę że wtedy i Kryształ czasu nabrałby innego znaczenia. Zamiast super iber przedmioto/artefaktu byłby może pieczecią lub kluczem do wybudzenia Nieprzeniknionego, lub do komunikacji z nim, czy może ostatecznym regulatorem Równowagi. Oczywiście dałoby się go również wykorzystać w inny sposób, niezgodny z jego celem, co doprowadzałoby do wielu problemów. Jednocześnie Kryształ mógłby działać samodzielnie, tworząc istoty lub sytuację które to potrafiłby równowagę podtrzymać w skali taktycznej jak i strategicznej. Można więc byłoby go podciągnąć do roli głównej siły sprawczej wszechświata.

Petryfikator
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08

Post autor: Petryfikator » 08 grudnia 2014, 12:17

Kurde serio niezłe... plus otwiera to furtkę do tego by świat Orchii nie raz tracił równowagę by potem ją odzyskać. Takie resety podobne do tych co w Panu Lodowego Ogrodu, Grzędowicza.

+ Kolejny raz przeraża mnie skala różnic w logice i jakości, tego co było kiedyś, a jest teraz...

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 08 grudnia 2014, 12:54

A jeśli... Saga o Katanie to wyssane z palca bujdy? W końcu ponoć to zwycięzcy tworzą historię...
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Petryfikator
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08

Post autor: Petryfikator » 08 grudnia 2014, 13:51

Zwycięzcy czyli kto?
Przecież to są bujdy, to chyba widzimy:P

Never
Reactions:
Posty: 333
Rejestracja: 09 stycznia 2010, 00:07

Post autor: Never » 08 grudnia 2014, 16:26

Ciekawe wnioski, być może Katan ma nie tylko założyć własne imperium i zniszczyć złe królestwa.

Petryfikator
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08

Post autor: Petryfikator » 08 grudnia 2014, 16:36

Hmmmm czemu złe? Zniszczyć wszystko by postawić na nogi, też brzmi dość realnie.

Never
Reactions:
Posty: 333
Rejestracja: 09 stycznia 2010, 00:07

Post autor: Never » 08 grudnia 2014, 17:29

W sumie tak, dla dobrych ma również niewiele ilości. I za Kartana będzie regres?

Zgniecie zaawansowane cywilizacje, a potem będzie regres. Koniec różnorodności, koniec magii, koniec niezbadanego i niezwykłego, a czasem szaleńczego świata.

Niezłe, nawet Hulk albo Conan by się ucieszyli.

Petryfikator
Reactions:
Posty: 55
Rejestracja: 03 listopada 2014, 10:08

Post autor: Petryfikator » 08 grudnia 2014, 18:02

Ma to o tyle sens, że to byh była na metoda by zatrzymać chaos... jednak zawsze magia się odradza i powstaje cykl... od braku magii i technologii, do przesadnie przesyconego magią świata. Rzeczywistość nie wytrzymuje, następuje reset... jednak magia zawsze się budzi.

Awatar użytkownika
Rikandur
Reactions:
Posty: 392
Rejestracja: 06 lipca 2013, 21:40
Has thanked: 36 times
Been thanked: 3 times

Post autor: Rikandur » 08 grudnia 2014, 18:47

Albo to może być druidzkie peplanie, choć sam tekst całkiem ciekawie wyjaśnia niektóre detale dotyczące DLACZEGO ta cała Równowaga taka istotna. Z tego co przeczytałem w historii KC jaka była wzmiankowana w MiM-ie, bo wydania podręcznikowego nie polubiłem i tej historii z Balamorem nie uznaję inaczej niż jako pro-reptiliońską propagandę, w każdym bądź razie te hordy orków z Imperiów Katanów mimo wszystko służą obronie cywilizacji, nie ważne jak kręcimy noskami na jej prymitywizm techniczny, bo w Archipelagu Pajęczym te Imperium Orków upadło albo się nie przyjęło ... i Sharani przejęli władzę w większości tamtejszych wysp. Szczerze mówiąc ork mi bliższy niż coś taki robal co patrzy na mnie jak tylko na chodzący obiadek. A i ponoć na archipelagu Pajęczym nie ma cywilizacji jak orki czy my byśmy zauważyli. Sharani plenią się i od czasu do czasu, prawdopodobnie raz na kilkadziesiąt do kilkuset lat, robią wielkie najazdy na okoliczne archipelagi.

A wtedy nawet reptilioni się przekonują do orczych legionów, bo nie wszyscy przyjaźnią się ze smokami lub innymi bardzo potężnymi istotami co mogą odeprzeć najazd Sharanów. Lub wykrwawić hordę na tyle by potem lokalne armie mogły sobie poradzić. Całość się logicznie zazębia, brak postępu do jakiego przywykliśmy -> bo bogowie to raz, bo odkrywcze jednostki z żyłką inspiracji i rebelianckim podejściem zostają awanturnikami i giną w labiryntach śmierci lub zostają szlachcicam i mają inne problemy niż mędrkowanie nad nowinkami technicznymi. Bo glidie zazdrośnie strzegą sekretów fachu, nawet jak brak im geniuszy co by mogli te techniki uskutecznić ... to wytępią/przejmą innowatorów co "kradną" ich sztuki. Bo, dla szlaciców i bogaczy których na to stać, magia jest do kupienia. Bo, ostatecznie ... magowie mogą krzywo patrzeć na "nieortodoksyjną" magię i tępić szaleńców szkalujących dobre imię profesji. Niech się czarnoksiężnicy w takim badziewiu babrają !

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 grudnia 2014, 20:14

Niezmiernie spodobała mi się twórcza wymiana poglądów zainspirowana fragmentami streszczenia z FB. Nie wejdę obecnie w szczegóły tyczące się kwestii globalnej równowagi, wspomnę tylko o tym, że goriasze z powieści nijak mają się do goriasza ze scenariusza "Piramida natchnienia" autorstwa Artura sprzed dwóch dekad. Tam ów demon (czy może półdemon) miał człekokształtną postać, nie stanowił imitacji wzgórza - być może w Labiryncie występują większe od zwykłych megagoriasze.
A teraz dawka nowego fluffu z FB!
Dziś słynna i brzemienna w skutki scena kuszenia Katana.

Najpierw jednak parę słów o Falującym. Wszystkie jego trzynaście złych osobowości nazywa się Tsala Cośtam. Wszystkie jego trzynaście dobrych osobowości nazywa się Atlas Cośtam. Jego neutralna osobowość nazywa się Lasat. Bez cośtam, bo jest tylko jeden.

Lasat "był dużym orkiem, o skórze szarej jak popiół zamiast oliwkowej. Siedział na czarnym żelaznym tronie, od którego odbijał się blask jego białych szat". Samo w sobie jest to nie lada wyczynem, bo Lasat jest też środkowym korpusem bytu składającego się z 27 korpusów ustawionych półkolem w rzędzie i współdzielących bulwiaste lub inne bezkształtne ciało. Ale Lasat to kozak i jeśli chce siedzieć samotnie na tronie wyglądając jak ork, to kto bogatemu zabroni?

Lasat porwał Katana z dywana, ucinając mu przy okazji rękę, i zaczął kusić: będziesz kiedyś złym bogiem, to zachowuj się jak zły i pozabijaj tych dobrych. W imię równowagi. Albo bęcki, fale inwazji, zachwiania równowagi i wiry nicości.

Pomogę ci, "tylko pokaż im wszystkim, że jeszcze jesteś taki sam jak kiedyś". W tym konkretnym przypadku "kiedyś" oznacza w przyszłości przez następne dziewięć tysięcy lat. Gramatyka języka polskiego jednak nie dorasta do realiów podróży w czasie.

"Orki nie maja honoru. Brzydzą się nim. Wykorzystaj to, czym różnicie się od innych ras i je podbij. Ty zyskasz pewną wszechmoc, nieśmiertelność i władzę. O nieskończonej sławie już nie powiem."

A jak nie, to wir nicości już czeka.

Katan głupi nie jest (bo wchłonął wiedzę, którą przez kilkaset lat gromadził św.pamięci arcydruid) i się zgodził.

Wrócił na dywan "beznamiętnie podniósł w połowie kościany kikut prawej dłoni", rozejrzał się, zobaczył że wszyscy są w opałach, bo z dołu wulkan, z góry podejrzane cieniste obłoki i nikt nie zwraca na niego uwagi. "Smutny, że nikt go o nic nie pyta, pogrążył się w swoich przemyśleniach".

PS
Nagroda dla najbardziej nieogarniętych bogów idzie do Asteriusza i Gorlama, którzy w tym czasie po raz fafnasty przebudowują seledynową wieżę elfów. Czuję, że ich misja poszukiwania Zabójcy Bogów skończy się oszałamiającym sukcesem.

PPS
Ja się tylko zastanawiam, jakim cudem Katan został bogiem po raz pierwszy, bez przybyłego z przyszłości wsparcia, poświęcających się arcydruidów, wyszkolonych przez Gorlama orczych gwardzistów, grubego kapłana rzucającego cztery wspierające czary na raz i kuszącego Lasata. Bo z takim wsparciem jakie Katan ma teraz, to nawet mój stołek dałby radę zostać złym bogiem.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 grudnia 2014, 20:21

Następna porcja fluffu z FB
Jeżeli kiedyś zobaczycie jak "po gęstej, acz kipiącej lawie, poruszają się niezbyt duże bałwianiaste kreatury" to mogą to być żywiołaki magmy (czyli hybryda żywiołaków ognia z żywiołem ziemi) lub "stworzyciele światów" (kursywą) w swojej najmłodszej, larwalnej formie.

Jeśli widzicie je z góry, przelatując nad wulkanem, podczas gdy nad głowami kotłują się cieniste chmury, możecie czuć się zaniepokojeni. Podnosząca się magma może być granicą "Labiryntu Ognia" a obniżające się chmury granicą "Labiryntu Cieni". Jeśli wszystko to dzieje się w Labiryncie Śmierci, jedynym ratunkiem może się okazać przeszuflowanie przez znajomego dżina w stronę drzwi wyjściowych.

Nie przejmujcie się, jeśli dżin przybierze formę trąby powietrznej, przeszuflowanie nie będzie tak krępujące jak zazwyczaj.

Minęliśmy już trzynaście komnat obsługiwanych przez złych Tsalów i jedną obsługiwaną przez neutralnego Lasata. Przed nami jeszcze trzynaście obsługiwanych przez dobrych Atlasów.

Ze strony 300 "Kryształów Czasu: Sagi o Katanie, tomu I z XIII Labirynt Śmierci, części drugiej" pozdrawiam serdecznie.

* * *

Zaczynam się zastanawiać, w jaki konkretnie sposób objawia się dobroć trzynastu dobrych osobowości Falującego. W przygotowanej przez dobrego Atlas Ormana czekają bowiem...

Kanibale Życia! Półżywe-półmatrwiacze bezmózgie czerwie, które żywią się po części własnymi gnijącymi ochłapami a po części żywą materią! Łatwo przed nimi uciec, chyba że mają na sobie czary Przyspieszenia i Chodzenia po powietrzu. Te mają! Ale to jeszcze nic, bo straszniejsze od kanibali życia są...

Nekrościany! "Wysokie na wiele pięter i niewiadomo jak daleko ciągnące się, niczym w plastrze miodu lub w mrowisku". Te zbiorowe mogiły "sprasowane i postawione w pionie jako ściany, tworzyły szczątki z najprzeróżniejszych etapów rozkładu". "Równolegle ustawione względem siebie nekrościany wewnątrz komnaty tworzyły półtorametrowe przejścia, które niczym korytarze ciągnęły się jakby w nieskończoność." Przypominały "makabryczne, rozprostowane karty pergaminu, które co jakiś czas pod kątem prostym wielokrotnie się załamywały". Miliony szczątków, prochów lub trucheł na ścianę! Jedno gęsto zamieszkane imperium zgładzone!

"Labirynt w labiryncie" sapnął Saw. " Ale kto tworzy coś takiego i to z kości..."

Znamy odpowiedź.

* * *

No to się wydało co za ziółko z naszego tana Abuka. Wiemy już dlaczego za jego ballady Bezimienni oddali swój labirynt, wiemy czemu wynaturzone drzewa tańczyły w rytm jego muzyki, wiemy czemu jego granie zawracało strumienie czasu (Dosłownie. Strumienie czasu są błękitne jak woda, przezroczyste jak powietrze, szerokie na kilkanaście metrów i można po nich pływać łożem w polu siłowym, używając półtalerza jako steru).

Otóż nasz tan Abuk jest rakszasą. I to nie byle jaką, tylko książęcą rakszasą. Książęca rakszasa w formie bojowej jest kilkunastometrowej wysokości dwunożnym tygrysem z dziesięcioma łapami. Kiedy nabije sobie na pazury kanibali życia (które są antymagiczne) to niewiele może taką rakszasę powstrzymać.

Rakszasy "to rasa szalona jeżeli chodzi o wszelką sztukę, w tym rozumienie piękna i muzyki". Rakszasy zwykle się kontrolują, ale ta kontrola pryska "gdy rakszasa wyczuje, że sztuka jest zagrożona lub że... nie została należycie doceniona. Zniszczenie całej krainy dla jednej melodii to dla nich norma."

No i tan Abuk stracił kontrolę, zmasakrował sporą część drużyny, po czym rzucił się na Falującego i jego kohorty. Następnie spuścił Falującemu olbrzymie bęcki.

"Lasat pozostał ostatnią częścią i osobowością Falującego, która przetrwała. Jego od pasa w górę orkowa, a od pasa w dół polipowata część unosiła się wyprężona przed Drzewkiem Równowagi. Dolna część polipa wyrastała z jednego owalnego fragmentu. Pozostałe postacie Falującego także z niego wyrastały, ale nie miały swoich humanoidalnych części. To, co pozostało ma końcach ich polipów, przypominało szczątki z reguły ludzkich korpusów. Każdy wyglądał, jakby został odgryziony przez straszliwe zębiska"

Wyglądał tak, ponieważ został odgryziony przez straszliwe zębiska.

* * *

Krytycy powinni więc ważyć słowa, bo zawsze może się zdarzyć, że w odpowiedzi na ich krytykę pojawi się kilkunastometrowy dwunożny tygrys z dziesięcioma łapami i zabije ich, ich rodzinę, ich znajomych, ich miasto i ich kraj. A jeśli krytykowali cały album, to i cały kontynent.

Co napisawszy pragnę z całym zdecydowaniem nadmienić, że omawianemu właśnie dziełu oddaję należną mu cześć i szacunek.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 08 grudnia 2014, 20:40

Uczynni użytkownicy FB pokusili się o zilustrowanie rakszasy w oparciu o jej opis z Sagi o Katanie. Efekty pracy poniżej:

[center]Obrazek[/center]

Treant
Reactions:
Posty: 1867
Rejestracja: 05 stycznia 2009, 10:15

Post autor: Treant » 08 grudnia 2014, 21:24

Petryfikator napisał(a):
Zwycięzcy czyli kto?
Ta cała ssssmrodliwa orcza kataneria!!!
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35

Awatar użytkownika
Suriel
Reactions:
Posty: 3733
Rejestracja: 19 września 2010, 22:20
Lokalizacja: Wawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 150 times

Post autor: Suriel » 08 grudnia 2014, 22:12

Jak tak patrzę na opis świata sprzed Katana to mam nadzieję że orcze buciory rozdeptały to wszystko na drobny pył i zaczynam marzyć o tym orczym Reich-u. Ave Katan!

Swoją drogą ciekawe czyja byłaby następna era.

Avnar cytowany przez ciebie fragment mocno odbiega stylem od SoK. Co prawda ja nie mam wprawnego oka w tej materii ale może ktoś bardziej wprawny w literaturze coś powie.
Ostatnio zmieniony 08 grudnia 2014, 22:19 przez Suriel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein

Awatar użytkownika
mastug
Reactions:
Posty: 1697
Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
Has thanked: 14 times
Been thanked: 12 times

Post autor: mastug » 09 grudnia 2014, 00:42

cenne znalezisko - nie znana mi wcześniej cecha orków:
"Orki nie maja honoru. Brzydzą się nim."

Dwie istoty do bestiariusza:

Żywiołaki magmy (czyli hybryda żywiołaków ognia z żywiołem ziemi) - niezbyt duże bałwianiaste kreatury

Kanibale Życia - półżywe-półmatrwiacze bezmózgie czerwie, które żywią się po części własnymi gnijącymi ochłapami a po części żywą materią.


Dwa typy magicznych labiryntów które z pewnością są klasyką na orchii (podobnie jak labirynt śmierci): "Labirynty Ognia" i "Labirynty Cieni"

To chciałbtm wiedzieć w jakim kontekscie się pojawiło (może ktoś wie na jakiej stronie?):
"Strumienie czasu są błękitne jak woda, przezroczyste jak powietrze, szerokie na kilkanaście metrów " - fajne , klimatyczne, magiczne ale chciałbym wiedzieć więcej.

ODPOWIEDZ