Blaszak pisze: ↑09 lipca 2020, 07:42
W MiM-ach w tabeli broni jest, że uszkodzenia to wartość zadanych obrażeń pomnożona przez współczynnik uszkodzeń.
Nie "zadanych", a "zadawanych". Subtelna różnica, która zmienia czynność dokonaną w niedokonaną.
Generalnie w sprawach wydań KC, to najpełniejszą wersją jest wersja dyskietkowa (tzw. tagowa), która była tworzona przez... w sumie nie wiem, mówi się że Szyndlera, a tymczasem w plikach są podpisy także innych osób - i jak dobrze pamiętam opisy broni i zbroi były podpisane własnie innym nazwiskiem. Potem te dyskietki trafiły do MiM-a, gdzie redaktorzy we współpracy z Arturem przerabiali wersję dyskietkową na zasady strawne dla czytelnika i pozbawione błędów. Nie wiem jak wyglądała ta współpraca, nie zdziwię się jeśli Artur dał dyskietki, redaktorzy przerobili, autor rzucił okiem i zatwierdził (albo i nie rzucał okiem). Naturalne jest więc że wersja MiM-owa jest mniej szczegółowa. Co do podręcznika, to wszyscy się zgodzą jak było - powstawał bez Artura, na szybko i pewnie tworzony był przez częściowo losową redakcję - chcieli oni upraszczać, uwspółcześnić system, a stworzyli wewnętrznie niespójnego potworka, który z KC ma tyle wspólnego co czkawka z tańcem.
Kiedyś w dzikich latach 90, graliśmy z kolegami na zasadach nieco zmodyfikowanych. Nie było obrony ze zbroi, za to obrona z broni była zwiększona. Tłumaczyliśmy to tak, że normalne jest zbijanie broni własnym orężem, czy też zasłanianie się nim, ale zbroja nie ułatwia uskakiwania przed ciosem. Poruszyłem ten temat przy moim pierwszym spotkaniu z Arturem Szyndlerem, który opisał mi obronę ze zbroi na przykładzie jakiejś jaszczurki, którą próbuje się podnieść rycerska rękawicą. Nie potrafię dokładnie przytoczyć tego przykładu, bo było to koło 15-20 lat temu, generalnie wychodziło z niej, że jaszczurka próbując się bronić stara się rozerwać pazurami rękawicę, ale jej budowa, wyprofilowanie itp. jej to uniemożliwiają. To jest ta obrona (nie mylić z wyparowaniami, bo jaszczurka nie może dostać się do chwytającej jej broni, nie jest więc w stanie jej trafić). W tej sytuacji chyba każdy się zgodzi, że rękawica w jakimś stopniu przyjmuje uszkodzenia.
Jakiś czas później natknąłem się na jeszcze jedną opowieść, tym razem historyczną, jakoby znienawidzony przez lud francuski król udał się w zbroi płytowej na polowanie, gdzie został otoczony przez żądny krwi lud i zrzucony z konia. Wieśniacy przez pół godziny czy tam ileś bili go widłami, cepami i innymi grabiami zanim nadeszła pomoc i rozpędziła motłoch. Królowi nic się nie stało, gdyż zbroja obroniła go przed ciosami. Historia milczy jak wyglądała po tym zbroja.
Nie chcę tutaj agitować na słuszność czy niesłuszność uszkodzeń od nietrafionych ciosów, po prostu przedstawiam to jako dodatkowe argumenty, które mogą rzucić nowe światło na całą sprawę. Moje zdanie zresztą już znacie. I dodam, że oczywiście wróciliśmy później do obrony ze zbroi podczas gry
