Bitwa 40 dni i nocy krytycznym okiem
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Na początku pragnę zastrzec, że nie jestem żadnym krytykiem literackim i zawarte poniżej przemyślenia bazują wyłącznie na moich własnych odczuciach. Pozwolę sobie rozłożyć tekst autorstwa pana Szyndlera na mniejsze kawałki dzieląc się uwagami na ich temat, ponieważ AS zadeklarował, że otwarty jest na konstruktywną krytykę.
Ogromny pancerny mega jaszczur Antar - płaski niczym salamandra i szeroki na boki, przebierając krótkimi łapami spełzał w dół zbocza górskiego. Jego ciało zamiast łusek pokryte było pancernymi tarczami kostnymi. Jednak mało, kto wiedział, że naturalny kostny pancerz Antara mieścił sie nie zamiast, a na naturalnych kilkunastocentymetrowych łuskach, zaś jego podstawowa warstwa mieściła sie tez pod nimi...
Na nim jechał ambasador. Wykwintny jedwabny czerwony strój na łuskowej zbroi podkreślał złoty odcień ciała reptilliona. Nawet jego naturalna łuska zlewała sie z odcieniem brązu zbroi....
Masakrycznie dużo przymiotników przed słowem antar, do tego słowo mega nie pasuje do literatury fantasy: mega to może być Godzilla, ale nie antar. Słowo pancerny też nie za bardzo współgra z opisem żywej istoty. Informacja na temat budowy organicznej gada nieczytelna ze względu na dziwaczną składnię. Opis ambasadora zbyt szczątkowy, nie pozwala go sobie wyobrazić w detalach.
Pogoda była piękna. Słońce oświetlało ciągnące sie po horyzont zbocza gór, przechodzące łagodnie w krzaczastą nizinę.
Na niebo spłynęły też smoki. W wielu barwach. Wolno szybując spoglądały w dół nie zwracając na siebie uwagi. Ich obecność świadczyła, że wydarzy się coś przedziwnego. Niczym sępy cierpliwie oczekiwały, co stanie sie na drodze hordy orków. A było ich dużo...
"Chyba z 500" - szybko oszacował Katan.
Zbyt mało informacji na temat pola bitwy. Skoro to ma być wycinek historii (starożytnej historii, dodam) Orchii, aż się prosi, żeby tutaj zawrzeć bardziej bogaty opis miejsca starcia i urozmaicić go detalami. Jeśli smoki spłynęły na niebo, to musiały przybyć z wyżej położonego dominium - spływać można jedynie z góry. Niechby już użyć tu zamiennie zdania "W przestworzach pojawiły się też smoki". 500. W tekście literackim staramy się unikać jak ognia liczebników pisanych cyframi - nie 500, tylko pięćset.
"Czemu przepowiednia mówi, ze będzie to Bitwa 40 dni i 40 nocy?" pomyślał. W tym samym momencie jego umysł uruchamiał już pierwszą przemianę zabijając posłańca i jego wierzchowca.
O liczebnikach wspominałem już wcześniej. Uruchamiać można mechaniczny przedmiot, ale nie magię. Uruchomił, włączył, odpalił, aktywował - odradzam używanie tych czasowników w przypadku opisu rzucenia czaru. Opis śmierci ambasadora tragicznie skąpy. Czytając powieść ludzie muszą czuć emocje, czerpać je z każdego zdania - to nie jest przecież podręcznik, tylko (w założeniu) literatura piękna! Jak Katan zabił tego posłańca? Wysadził go w powietrze? Wyssał z niego życie? Odesłał duszę do innego planu? Puścił bąka? Detale, detale, detale... Śmierć wysłannika wywarłaby na czytelniku większe wrażenie, gdyby wcześniej autor bardziej plastycznie by go opisał.
Nim jeszcze martwe ciała opadły na ziemie, zbocza gór jakby eksplodowały. Skały podniosły sie i rozpękły na kawałki. Chwilę później z ich wnętrza, z pyłowej mgły, osypując sterty kamieni wygramalały sie 10 metrowe pancerne antary. Na grzbietach tych jaszczurów prostowały sie szeregi odzianych niczym rycerze reptilionów. Ich tarcze i łuski zaczęły odbijać wschodzące słońce. Refleksy świetlne jednolitą kaskadą pokryły wszystkie zbocza gór od szczytów aż po dno doliny.
Potrzebny bardziej plastyczny opis całego zajścia. Skały rozpękły na kawałki, a potem z ich wnętrza wygramoliły się antary? Z wnętrza tych kawałków? Druidyczna magia? Tarcze i łuski odbijały wschodzące słońce kilkanaście uderzeń serca po opadnięciu grubej chmury pyłu wywołanego wybuchem? Jakim cudem reptillioni zdążyli tak szybko wypucować swoje zbroje, hę? Ja bym raczej opisał szeregi pokrytych pylistym osadem wojowników i pokasłujące antary.
cdn
Ogromny pancerny mega jaszczur Antar - płaski niczym salamandra i szeroki na boki, przebierając krótkimi łapami spełzał w dół zbocza górskiego. Jego ciało zamiast łusek pokryte było pancernymi tarczami kostnymi. Jednak mało, kto wiedział, że naturalny kostny pancerz Antara mieścił sie nie zamiast, a na naturalnych kilkunastocentymetrowych łuskach, zaś jego podstawowa warstwa mieściła sie tez pod nimi...
Na nim jechał ambasador. Wykwintny jedwabny czerwony strój na łuskowej zbroi podkreślał złoty odcień ciała reptilliona. Nawet jego naturalna łuska zlewała sie z odcieniem brązu zbroi....
Masakrycznie dużo przymiotników przed słowem antar, do tego słowo mega nie pasuje do literatury fantasy: mega to może być Godzilla, ale nie antar. Słowo pancerny też nie za bardzo współgra z opisem żywej istoty. Informacja na temat budowy organicznej gada nieczytelna ze względu na dziwaczną składnię. Opis ambasadora zbyt szczątkowy, nie pozwala go sobie wyobrazić w detalach.
Pogoda była piękna. Słońce oświetlało ciągnące sie po horyzont zbocza gór, przechodzące łagodnie w krzaczastą nizinę.
Na niebo spłynęły też smoki. W wielu barwach. Wolno szybując spoglądały w dół nie zwracając na siebie uwagi. Ich obecność świadczyła, że wydarzy się coś przedziwnego. Niczym sępy cierpliwie oczekiwały, co stanie sie na drodze hordy orków. A było ich dużo...
"Chyba z 500" - szybko oszacował Katan.
Zbyt mało informacji na temat pola bitwy. Skoro to ma być wycinek historii (starożytnej historii, dodam) Orchii, aż się prosi, żeby tutaj zawrzeć bardziej bogaty opis miejsca starcia i urozmaicić go detalami. Jeśli smoki spłynęły na niebo, to musiały przybyć z wyżej położonego dominium - spływać można jedynie z góry. Niechby już użyć tu zamiennie zdania "W przestworzach pojawiły się też smoki". 500. W tekście literackim staramy się unikać jak ognia liczebników pisanych cyframi - nie 500, tylko pięćset.
"Czemu przepowiednia mówi, ze będzie to Bitwa 40 dni i 40 nocy?" pomyślał. W tym samym momencie jego umysł uruchamiał już pierwszą przemianę zabijając posłańca i jego wierzchowca.
O liczebnikach wspominałem już wcześniej. Uruchamiać można mechaniczny przedmiot, ale nie magię. Uruchomił, włączył, odpalił, aktywował - odradzam używanie tych czasowników w przypadku opisu rzucenia czaru. Opis śmierci ambasadora tragicznie skąpy. Czytając powieść ludzie muszą czuć emocje, czerpać je z każdego zdania - to nie jest przecież podręcznik, tylko (w założeniu) literatura piękna! Jak Katan zabił tego posłańca? Wysadził go w powietrze? Wyssał z niego życie? Odesłał duszę do innego planu? Puścił bąka? Detale, detale, detale... Śmierć wysłannika wywarłaby na czytelniku większe wrażenie, gdyby wcześniej autor bardziej plastycznie by go opisał.
Nim jeszcze martwe ciała opadły na ziemie, zbocza gór jakby eksplodowały. Skały podniosły sie i rozpękły na kawałki. Chwilę później z ich wnętrza, z pyłowej mgły, osypując sterty kamieni wygramalały sie 10 metrowe pancerne antary. Na grzbietach tych jaszczurów prostowały sie szeregi odzianych niczym rycerze reptilionów. Ich tarcze i łuski zaczęły odbijać wschodzące słońce. Refleksy świetlne jednolitą kaskadą pokryły wszystkie zbocza gór od szczytów aż po dno doliny.
Potrzebny bardziej plastyczny opis całego zajścia. Skały rozpękły na kawałki, a potem z ich wnętrza wygramoliły się antary? Z wnętrza tych kawałków? Druidyczna magia? Tarcze i łuski odbijały wschodzące słońce kilkanaście uderzeń serca po opadnięciu grubej chmury pyłu wywołanego wybuchem? Jakim cudem reptillioni zdążyli tak szybko wypucować swoje zbroje, hę? Ja bym raczej opisał szeregi pokrytych pylistym osadem wojowników i pokasłujące antary.
cdn
Ostatnio zmieniony 27 czerwca 2010, 10:15 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.
Co tu duzo pisać? Ja sie już wyraził pod samym opowiadaniem.
Tu moge dodac jeszcze jedno, AS megadużo gra w bitweniaki i karcianki. Takim ludziom na wyobraźnie ilość "junitów" i wysokośc współczynników działa na wyobraźnię lepiej niz najlepsze literackie opisy, w których zwyczajnie brakuje im danych.
Skutki jakie są, każdy widzi
Tu moge dodac jeszcze jedno, AS megadużo gra w bitweniaki i karcianki. Takim ludziom na wyobraźnie ilość "junitów" i wysokośc współczynników działa na wyobraźnię lepiej niz najlepsze literackie opisy, w których zwyczajnie brakuje im danych.
Skutki jakie są, każdy widzi
chwilka moment, to są czyste karty, brutalnie nie obrobione słowa, które nie zostały poprawione i wam wysłane na szybciocha. Nie spodziewajcie się cudów, jak dostaliście głęboką wersję Beta, hmm a może Delta?
Główny tego cel to było wam przekazanie, czego możecie się spodziewać, a nie przesłanie już gotowej do druku książki:).
Główny tego cel to było wam przekazanie, czego możecie się spodziewać, a nie przesłanie już gotowej do druku książki:).
-
- Reactions:
- Posty: 641
- Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 155 times
- Been thanked: 116 times
czyste karty? Lepiej by pozostały czyste, wiele się nie spodziewałem, ale teraz utwierdziłem się w przekonaniu że nie chcę słyszeć o 90% z szuflady. Koleżanki, koledzy wypełnimy tę lukę dużo lepiej, czy to dzieląc się nowymi pomysłami i historiami na tym portalu, czy zdradzając jedynie naszym graczom na sesjach. Jeśli idzie o opis przemian polecam pojedynek na czasoportacje w dziele Rogera Zelaznego "Stwory Światła i Ciemności". Przebudzeńca i Stalowego Generała można by potraktować jako objawienie idei-półbogów.
Z całym szacunkiem dziękuję również za warsztat pana Kresa, zbyt on matematyczny, coś jak "betovenowska" muzyka, a ja wolę niepokornego Mozarta.
ta...los pana podziemi nie do pozazdroszczenia, szczególnie brudokreacja.
BENE!
Z całym szacunkiem dziękuję również za warsztat pana Kresa, zbyt on matematyczny, coś jak "betovenowska" muzyka, a ja wolę niepokornego Mozarta.
ta...los pana podziemi nie do pozazdroszczenia, szczególnie brudokreacja.
BENE!
Wprawdzie marny ze mnie pisarz, ale czytam niemało i mam poważne obawy co do tego, czy zaprezentowany fragment da się poprawić w inny sposób, niż pisząc go od nowa. Warta poważnego rozważenia jest również wysunięta już propozycja zaangażowania do współpracy kogoś, kto ma już pewne doświadczenie w tworzeniu choćby opowiadań.Never napisał/a:
Nie spodziewajcie się cudów, jak dostaliście głęboką wersję Beta, hmm a może Delta?
Wychodzę także z założenia, że ten tekst ma być formą promocji KC wśród czytelników fantastyki, bo miłośnikom systemu wystarczą najzwyklejsze, pozbawione ładunku emocjonalnego relacje, dzięki którym wzbogacą swoją wiedzę na temat historii Orchii.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35