Marynarka wojenna i cywilna Ochrii/Orchii
-
- Reactions:
- Posty: 401
- Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 05:53
po co komu magowie ? a po to by wykonywać te bełty ..
a po co komu magowie na okręcie ? by bronić się przed takimi bełtami ...
powracając do powierzchni i run i kowala któremu nie poszło..
przygoda samego wspaniałego AS'a i jeszcze sławniejszych 10% - skarb magiczny : " runiczny miecz długi " - ?
a po co komu magowie na okręcie ? by bronić się przed takimi bełtami ...
powracając do powierzchni i run i kowala któremu nie poszło..
przygoda samego wspaniałego AS'a i jeszcze sławniejszych 10% - skarb magiczny : " runiczny miecz długi " - ?
Dura lex sed lex
-
- Reactions:
- Posty: 766
- Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 10 times
Komentarz z mojej strony odnośnie uwag dotyczących artu o szkunerach i kliprach. Sądzę że lepiej poruszyć temat tutaj niż w komentarzach.
Muszę ugotować jeszcze co najmniej jeden art, dotyczący floty wojennej orków, który w moim odczuciu zamknie temat marynistyki. A przynajmniej mojej wizji marynistyki na Ochrii. Wszystkie te arty mają tworzyć spójną całość, bo też koncepcja jako taka jest w miarę "holistyczna". Przynajmniej taką usiłowałem ją stworzyć.
Tak jak słusznie zauważył mordimer00 szkunery i klipry są statkami które pojawiły się w XIX wieku i poniekąd rozumiem wasze obawy odnośnie pchnięcia rozwoju statku tak daleko. Argumenty (bardzo, bardzo zasadne) popierające taki rozwój przedstawił ghasta i oczywiście podpisuje się pod nimi. Jednocześnie popieram to, co napisał 8art - na Archipelagu Centralnym istnieją równocześnie statki z różnych, znanych nam epok historycznych. Jest to w pełni zamierzone i sądzę że możliwe do zaistnienia. Umyślnie zmieniłem historię rozwoju żaglowców, zupełnie pomijając europejskie karawele, galeony i okręty północy takie jak kogi, holki itp. Całość wyprowadziłem od arabskiej koncepcji żeglugi i w oparciu o geografię Archipelagu oraz (zgrubnie) relacje społeczno - gospodarcze pozwoliłem jej ewoluować ku czemuś "doskonalszemu". Jednak:
Zwróćcie uwagę że żaglowce na wewnętrznych morzach Archipelagu to w zdecydowanej większości szebeki (XV wiek a nawet wcześniej) a trzonem floty wojennej pozostają galery (tyle że z wieloma "nowoczesnymi" rozwiązaniami). Na szlakach zewnętrznych więcej jest rozwiniętych jednostek, takich jak szkunery i klipry, jednak dalszy rozwój tych typów został, przez kilka czynników które przedstawiłem, zatrzymany. Najnowszy typ jednostki, czyli orcze żaglowce wojenne mają być swoistym regresem - zachowa po części rozwinięte ożaglowanie typu fregaty jednak konstrukcja kadłuba cofnie się ku galeonom i fluitom, jako że kluczowa stanie się wytrzymałość i pojemność.
Ponieważ art jeszcze dryfuje i nie mam go ostatecznie ułożonego jestem bardzo ciekawy waszych komentarzy. Szczególnie interesuje mnie czy mordimer00 i deliad (i inni którzy myślą podobnie ale nic jeszcze nie napisali) są w stanie zaakceptować taki obraz marynistyki na Ochrii.
Swoją drogą opracowanie taktyki morskiej uwzględniającej magię wydaje mi się głaskaniem jeża. Ale będę musiał to jakoś powymyślać...
Muszę ugotować jeszcze co najmniej jeden art, dotyczący floty wojennej orków, który w moim odczuciu zamknie temat marynistyki. A przynajmniej mojej wizji marynistyki na Ochrii. Wszystkie te arty mają tworzyć spójną całość, bo też koncepcja jako taka jest w miarę "holistyczna". Przynajmniej taką usiłowałem ją stworzyć.
Tak jak słusznie zauważył mordimer00 szkunery i klipry są statkami które pojawiły się w XIX wieku i poniekąd rozumiem wasze obawy odnośnie pchnięcia rozwoju statku tak daleko. Argumenty (bardzo, bardzo zasadne) popierające taki rozwój przedstawił ghasta i oczywiście podpisuje się pod nimi. Jednocześnie popieram to, co napisał 8art - na Archipelagu Centralnym istnieją równocześnie statki z różnych, znanych nam epok historycznych. Jest to w pełni zamierzone i sądzę że możliwe do zaistnienia. Umyślnie zmieniłem historię rozwoju żaglowców, zupełnie pomijając europejskie karawele, galeony i okręty północy takie jak kogi, holki itp. Całość wyprowadziłem od arabskiej koncepcji żeglugi i w oparciu o geografię Archipelagu oraz (zgrubnie) relacje społeczno - gospodarcze pozwoliłem jej ewoluować ku czemuś "doskonalszemu". Jednak:
Zwróćcie uwagę że żaglowce na wewnętrznych morzach Archipelagu to w zdecydowanej większości szebeki (XV wiek a nawet wcześniej) a trzonem floty wojennej pozostają galery (tyle że z wieloma "nowoczesnymi" rozwiązaniami). Na szlakach zewnętrznych więcej jest rozwiniętych jednostek, takich jak szkunery i klipry, jednak dalszy rozwój tych typów został, przez kilka czynników które przedstawiłem, zatrzymany. Najnowszy typ jednostki, czyli orcze żaglowce wojenne mają być swoistym regresem - zachowa po części rozwinięte ożaglowanie typu fregaty jednak konstrukcja kadłuba cofnie się ku galeonom i fluitom, jako że kluczowa stanie się wytrzymałość i pojemność.
Ponieważ art jeszcze dryfuje i nie mam go ostatecznie ułożonego jestem bardzo ciekawy waszych komentarzy. Szczególnie interesuje mnie czy mordimer00 i deliad (i inni którzy myślą podobnie ale nic jeszcze nie napisali) są w stanie zaakceptować taki obraz marynistyki na Ochrii.
Swoją drogą opracowanie taktyki morskiej uwzględniającej magię wydaje mi się głaskaniem jeża. Ale będę musiał to jakoś powymyślać...
astrolog/alchemik 10/10 POZ
-
- Site Admin
- Reactions:
- Posty: 3837
- Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 10 times
- Kontakt:
Ja zastanawiam się, czy przewidujesz jakieś modyfikację w kierunku bardziej fantasy (niżej wytłumaczę o co mi chodzi) i czy będziesz próbował kalkulować ceny chociaż przybliżone jednostek pływających. Dodatkowo o czym wspominał Treant przydałaby się mapka z najpopularniejszymi szlakami wodnymi. Jeśli nie zrobisz jej sam to warto zwrócić się do mastuga, on na pewno coś wymyśli.
Jeśli chodzi o modyfikację bardziej fantasy, chodzi mi o wprowadzenie dodatkowych "udogodnień" na statkach pod kątem istot jakie można spotkać np. dobudówki dla gryfów z odpowiedniego drewna, które uwielbiają te istoty, dodatkowe pomieszczenia dla martwiaków z brakiem dostępu do nich itp. Spotkałem coś takiego w opisie świata Alantar i muszę przyznać, że takie pokazanie najpopularniejszych jednostek pływających i możliwości ich modyfikowania, wydaje się już bardzo ciekawe.
Jeśli chodzi o modyfikację bardziej fantasy, chodzi mi o wprowadzenie dodatkowych "udogodnień" na statkach pod kątem istot jakie można spotkać np. dobudówki dla gryfów z odpowiedniego drewna, które uwielbiają te istoty, dodatkowe pomieszczenia dla martwiaków z brakiem dostępu do nich itp. Spotkałem coś takiego w opisie świata Alantar i muszę przyznać, że takie pokazanie najpopularniejszych jednostek pływających i możliwości ich modyfikowania, wydaje się już bardzo ciekawe.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Jeżeli chodzi o rozmaite "fantasy" dodatki to wpadłem na pomysł galery z martwiaczymi wioslarzami - po prostu perpetum mobile!
Zgadzam się z Oggy'm, że Magia w ujęciu marynistycznym to sprawa bardzo kompleksowa, a jej opisanie będzie wymagać spojrzenia spod wielu kątów aby uniknąć potem ośmieszających baboli. Gdy pomyślimy o tym jak można użyć magii na morzu, nasuwają się z początku dwie możliwości: ułatwienie żeglugi oraz batalistyka. Należy jednak pamiętać, że w kwestiach militarnych nie można pominąć użycia magii do ochrony przed skutkami ataków (zarówno tych konwencjonalnych jak i magicznych). Bez magii defensywnej, w przypadku jakiekolwiek symulacji bitwy morskiej z udziałem magii skończyła by się taka totalną rozwałką i zagładą najprawdopodobniej obu wrogich flotylli. Głupi fireball, a raczej jego skutki, kasowałby trafiony statek na dzieńdobry. Założyć zatem trzeba, że jednostki wojenne i ich załogi są w jakiś sposób przygotowane na takie niespodzianki.
OFF TOP: Własnie magii defensywnej, chroniącej przed inną magią brakuje mi w KC tak w ogóle. Czary są maksymalnie ofensywne, a te defensywne raczej chronią przed czynnikami fizycznymi a nie magicznymi. Pojedynek magów to totalna sieczka i liczenie komu pierwszemu zabraknie ŻYW lub PM. Mało strategii: co najwyżej, że rzucę taki czar, bo szybciej. Brakuje mi kalkulacji w stylu on rzuca fireballa, muszę się osłonić rzucając Osłonę przed Fireballami a potem wyprowadzić szybką kontrę, bla bla bla.
Z drugiej strony można też założyć, że magia na morzu nie ma większego znaczenia. Dlaczego? Woda, woda i jeszcze raz woda wokół. Czynnik na wskroś niszczący magię, a na morzu czyniący skuteczne użycie czarów nad wyraz trudne. Rozwiązanie proste i alternatywa jeśli ktoś nie chce komplikować sobie zanadto życie.
A na koniec coś z przymrużeniem oka:
Pegazowiec - czyli statek z płaskim dużym pokładem, przystosowanym do lądowania i startowania pegazów;)
Zgadzam się z Oggy'm, że Magia w ujęciu marynistycznym to sprawa bardzo kompleksowa, a jej opisanie będzie wymagać spojrzenia spod wielu kątów aby uniknąć potem ośmieszających baboli. Gdy pomyślimy o tym jak można użyć magii na morzu, nasuwają się z początku dwie możliwości: ułatwienie żeglugi oraz batalistyka. Należy jednak pamiętać, że w kwestiach militarnych nie można pominąć użycia magii do ochrony przed skutkami ataków (zarówno tych konwencjonalnych jak i magicznych). Bez magii defensywnej, w przypadku jakiekolwiek symulacji bitwy morskiej z udziałem magii skończyła by się taka totalną rozwałką i zagładą najprawdopodobniej obu wrogich flotylli. Głupi fireball, a raczej jego skutki, kasowałby trafiony statek na dzieńdobry. Założyć zatem trzeba, że jednostki wojenne i ich załogi są w jakiś sposób przygotowane na takie niespodzianki.
OFF TOP: Własnie magii defensywnej, chroniącej przed inną magią brakuje mi w KC tak w ogóle. Czary są maksymalnie ofensywne, a te defensywne raczej chronią przed czynnikami fizycznymi a nie magicznymi. Pojedynek magów to totalna sieczka i liczenie komu pierwszemu zabraknie ŻYW lub PM. Mało strategii: co najwyżej, że rzucę taki czar, bo szybciej. Brakuje mi kalkulacji w stylu on rzuca fireballa, muszę się osłonić rzucając Osłonę przed Fireballami a potem wyprowadzić szybką kontrę, bla bla bla.
Z drugiej strony można też założyć, że magia na morzu nie ma większego znaczenia. Dlaczego? Woda, woda i jeszcze raz woda wokół. Czynnik na wskroś niszczący magię, a na morzu czyniący skuteczne użycie czarów nad wyraz trudne. Rozwiązanie proste i alternatywa jeśli ktoś nie chce komplikować sobie zanadto życie.
A na koniec coś z przymrużeniem oka:
Pegazowiec - czyli statek z płaskim dużym pokładem, przystosowanym do lądowania i startowania pegazów;)
Myślałem kiedyś o skutkach konfrontacji statku z alchemiczną Eksplozją, która może być użyta ze wzmożoną siłą przeciwko materii nieożywionej i doszedłem do wniosku, że byłby to ostatni rejs tej jednostki. Astrologiczny Cios Niebios w swoim opisie zawiera informację o zastosowaniach przeciwko wrogiej flocie.
Myślę, że w celach defensywnych powinna być stosowana Antymagia, która wprawdzie nie zabezpieczy przed wszystkimi czarami, ale wydłuży czas na obronę. Kluczowym kryterium jest zasięg czarów - on będzie zmuszał do zmniejszenia dystansu pomiędzy wrogimi okrętami na tyle, że skuteczna stanie się broń strzelecka, szczególnie przeznaczona do zapalania celu. Wydaje mi się także, że czarodzieje po przeciwnych stronach barykady będą się w jakiś sposób nawzajem szachować, np. powodować, że oponent będzie musiał się skupić na obronie, co zabierze mu czas, który mógłby poświęcić na atak.
Z opinią 8art'a dotyczącą pojednków czarodziejskich nie mogę się do końca zgodzić, gdyż najważniejszą rzeczą w nich będzie właśnie uniemożliwianie wrogowi rzucenia groźnego czaru, poprzez jego dekoncentrację słabszymi, lecz szybkimi i niekoniecznie zadającymi rany zaklęciami. Mamy także czary ochronne, które potrafią znacząco zmienić przebieg takiej konfrontacji.
Myślę, że w celach defensywnych powinna być stosowana Antymagia, która wprawdzie nie zabezpieczy przed wszystkimi czarami, ale wydłuży czas na obronę. Kluczowym kryterium jest zasięg czarów - on będzie zmuszał do zmniejszenia dystansu pomiędzy wrogimi okrętami na tyle, że skuteczna stanie się broń strzelecka, szczególnie przeznaczona do zapalania celu. Wydaje mi się także, że czarodzieje po przeciwnych stronach barykady będą się w jakiś sposób nawzajem szachować, np. powodować, że oponent będzie musiał się skupić na obronie, co zabierze mu czas, który mógłby poświęcić na atak.
Z opinią 8art'a dotyczącą pojednków czarodziejskich nie mogę się do końca zgodzić, gdyż najważniejszą rzeczą w nich będzie właśnie uniemożliwianie wrogowi rzucenia groźnego czaru, poprzez jego dekoncentrację słabszymi, lecz szybkimi i niekoniecznie zadającymi rany zaklęciami. Mamy także czary ochronne, które potrafią znacząco zmienić przebieg takiej konfrontacji.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
-
- Site Admin
- Reactions:
- Posty: 3837
- Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 10 times
- Kontakt:
Według mnie magii należy zaprzęgać jak najmniej. Po konsultacjach z A.S. marynistyka magiczna będzie wokół Archipelagu Wschodniego, gdzie podniebne statki dżinów będą robiły furorę. Swoją drogą chyba należy pochwalić Oggiego, bo A.S. zaciekawił się Jego opisami i chyba nawet Jemu spodobały się. Mam nadzieję, że jeśli będzie potrzebował kogoś do rozgryzienia marynistyki Orchijskiej nie zapomni o Oggim.
-
- Reactions:
- Posty: 766
- Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 10 times
Tak więc:
Co do samej magii to strasznie złożona sprawa. Antymagia nie byłaby zła, ale mam wrażenie, że nie jest zbyt powszechna. Nawet u demonów jest rzędu kilku - kilkunastu procent. Jak teraz zapewnić całemu statkowi antymagię?
Oczywiście temat trzeba rozgryźć bo magia po prostu musi być obecna, jakoś nie mogę znaleźć racjonalnego powodu dla którego potencjalnie tak potężne narzędzie nie byłoby stosowane na morzach. Oczywiście nie w tak ekstremalnej formie jak latający statek.
Co do martwiaków - liczyłem że da się to ominąć, ale faktycznie flota wojenna Orkusa Swiętego i ew. lokalnych martwiaczych armii wymaga oddzielnego artu.
Tak, wymaga to trochę grzebania w tekstach źródłowych ale faktycznie byłoby bardzo przydatne.czy będziesz próbował kalkulować ceny chociaż przybliżone jednostek pływających
Taka mapka już istnieje, Treant ją widział, ale jej jakość nie pozwala na publikację na stronie. Nie bardzo mam możliwość popracowania nad nia. Jeżeli nasz portalowy Czarodziej Od Map byłby zainteresowany taką pracą to byłoby wspaniale (spytam go na priv).przydałaby się mapka z najpopularniejszymi szlakami wodnymi
To na pewno się pojawi. Kontrola powietrza jest kluczowa dla panowania na morzu, dlatego istoty latające na pewno będą obecne, łącznie ze wszystkimi konsekwencjami dla strategii, konstrukcji jednostek, taktyki itp.(...)dobudówki dla gryfów(...)
Co do samej magii to strasznie złożona sprawa. Antymagia nie byłaby zła, ale mam wrażenie, że nie jest zbyt powszechna. Nawet u demonów jest rzędu kilku - kilkunastu procent. Jak teraz zapewnić całemu statkowi antymagię?
Oczywiście temat trzeba rozgryźć bo magia po prostu musi być obecna, jakoś nie mogę znaleźć racjonalnego powodu dla którego potencjalnie tak potężne narzędzie nie byłoby stosowane na morzach. Oczywiście nie w tak ekstremalnej formie jak latający statek.
Co do martwiaków - liczyłem że da się to ominąć, ale faktycznie flota wojenna Orkusa Swiętego i ew. lokalnych martwiaczych armii wymaga oddzielnego artu.
astrolog/alchemik 10/10 POZ
Już same półdemony operują AMG od ok. 20 pkt wzwyż, ale ekstrakty z ich fizycznych powłok wystarczą tylko do robienia mikstur. Przy astronomicznych cenach okrętów, skłaniałbym się ku wykorzystaniu do ich budowy np. białego mitrylu, choć to zaledwie 10% odporności na czary.Oggy napisał(a):
Antymagia nie byłaby zła, ale mam wrażenie, że nie jest zbyt powszechna. Nawet u demonów jest rzędu kilku - kilkunastu procent. Jak teraz zapewnić całemu statkowi antymagię?
Natomiast nie wykluczałbym wykorzystania łuków z podpalonymi strzałami do atakowania żagli i pokładu wrogiego okrętu. Przy zasięgu nawet ponad 150 metrów
broń taka może rywalizować z magią służącą w podobnych celach.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
Zastosowanie białego mitrylu byłoby dość kłopotliwe, chyba że technologia polegała by na tym że, na cały okręt zużyto by kilka gram tego metalu i byłby on niewidoczny, bo całej burty z tego metalu nie wyobrażam sobie ( o ile pamiętam rzut na sugestie, jak nie wyjdzie to bardzo chce mieć ten mitryl, maskowanie tego np. smołą też w dłuższym czasie na niewiele by dało ).
Eksplozja to dobry czar na okręty ( chyba już na ten temat pisałem w tym temacie ), ale może konstruktorzy wymyślili coś na te czary np. coś na wzór pancerzy reaktywnych w czołgach lub sieciach przeciw torpedowych na okrętach. Rozwiązania te ograniczają manewrowość szybkość okrętu ale zwiększają masę i wytrzymałość.
Co do martwiaków pewną obroną przed nimi byłoby poświęcenie okrętu ( wersja czaru poświęconej ziemi ), ale jako galernicy są najlepsi nie ma lepszych galerników. Problem tylko z dowodzeniem nimi bo co gdy czarnoksiężnik postanowi zostać piratem i przejmie władzę nad okrętem (ami), lub taki czarnoksiężnik dostanie bełtem w oko i galernicy wyjdą z pod kontroli ?
Eksplozja to dobry czar na okręty ( chyba już na ten temat pisałem w tym temacie ), ale może konstruktorzy wymyślili coś na te czary np. coś na wzór pancerzy reaktywnych w czołgach lub sieciach przeciw torpedowych na okrętach. Rozwiązania te ograniczają manewrowość szybkość okrętu ale zwiększają masę i wytrzymałość.
Co do martwiaków pewną obroną przed nimi byłoby poświęcenie okrętu ( wersja czaru poświęconej ziemi ), ale jako galernicy są najlepsi nie ma lepszych galerników. Problem tylko z dowodzeniem nimi bo co gdy czarnoksiężnik postanowi zostać piratem i przejmie władzę nad okrętem (ami), lub taki czarnoksiężnik dostanie bełtem w oko i galernicy wyjdą z pod kontroli ?
-
- Reactions:
- Posty: 766
- Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 10 times
Można na burtach na czas bitew ( patrolu bojowego, w portach ) rozwijać za pomocą stelaży drobną siatkę tylko ( o zgrozo ) musiały by być min 3m od burty ( 12 poz alhemika ) Siatka nie musiała by być masywna ani bardzo wytrzymała, bo jej zadanie polegało by tylko na przejęciu uderzenia eksplozji ( epicentrum). Najlepszym materiałem byłaby nić jakiegoś pajęczaka ( wytrzymała niemal przezroczysta), która po pewnej obróbce służyłaby do tworzenia sieci .
Wzmacnianie pancerza przy średnim uderzeniu eksplozji 300 uszkodzeń musiało by być dość potężne ( może jakiś gatunek drewna plus umagicznienie sprawi że taka deska wytrzyma taki strzał ) ale to już zwiększa koszty.
Modułowe tworzenie kadłubów statku z możliwością odcięcia uszkodzonej części od reszty uważam za mało prawdopodobne w tym świecie.
Wzmacnianie pancerza przy średnim uderzeniu eksplozji 300 uszkodzeń musiało by być dość potężne ( może jakiś gatunek drewna plus umagicznienie sprawi że taka deska wytrzyma taki strzał ) ale to już zwiększa koszty.
Modułowe tworzenie kadłubów statku z możliwością odcięcia uszkodzonej części od reszty uważam za mało prawdopodobne w tym świecie.