Czerwone smoki a ogień
Czerwone smoki a ogień
Witam wszystkich.
Mam nieco nietypowe pytanie dotyczące smoków. Weźmy takiego smoka czerwonego, jest odporny na ogień, a nawet może mieć działanie leczące. Może sobie nurkować w lawie i nic się nie dzieje. Nie obawia się także, że jak przygotowuje się do ziania, ktoś mu zrobi psikusa i zapali łatwopalny wyziew, zanim opuści paszczę. Krótko mówiąc "włos mu z głowy nie spadnie". Nawet oczy musi mieć odporne, skoro nie szkodzi mu lawa (nawet nie dotykając lawy okiem, tylko płynąc w niej, oko poddane mogłoby być temperaturze pod tysiąc stopni Celsiusza). Teraz przejdę do sedna, ktoś takiego smoka zabił (nieważne kto, demon czy bard ). Różne jego części można umiejętnie wykorzystać (skórę, krew, zęby itd.). Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś ma na przykład problem z prowiantem i zdecydował się skosztować mięso smoka. Na surowo chyba niewielu miałoby odwagę tego próbować. Rozpalamy więc ognisko i... ciało smoka jest w pełni odporne na ogień! Czy nie da się go upiec? Przecież wszystkie tkanki smoka są w pełni odporne na ogień (także magiczny). Jak rozwiązać ten dylemat? Nie przekonuje mnie podejście, że tkanki żywego smoka są odporne na ogień, a po śmierci można je zwyczajnie przypiekać. Zapraszam do dyskusji.
Mam nieco nietypowe pytanie dotyczące smoków. Weźmy takiego smoka czerwonego, jest odporny na ogień, a nawet może mieć działanie leczące. Może sobie nurkować w lawie i nic się nie dzieje. Nie obawia się także, że jak przygotowuje się do ziania, ktoś mu zrobi psikusa i zapali łatwopalny wyziew, zanim opuści paszczę. Krótko mówiąc "włos mu z głowy nie spadnie". Nawet oczy musi mieć odporne, skoro nie szkodzi mu lawa (nawet nie dotykając lawy okiem, tylko płynąc w niej, oko poddane mogłoby być temperaturze pod tysiąc stopni Celsiusza). Teraz przejdę do sedna, ktoś takiego smoka zabił (nieważne kto, demon czy bard ). Różne jego części można umiejętnie wykorzystać (skórę, krew, zęby itd.). Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś ma na przykład problem z prowiantem i zdecydował się skosztować mięso smoka. Na surowo chyba niewielu miałoby odwagę tego próbować. Rozpalamy więc ognisko i... ciało smoka jest w pełni odporne na ogień! Czy nie da się go upiec? Przecież wszystkie tkanki smoka są w pełni odporne na ogień (także magiczny). Jak rozwiązać ten dylemat? Nie przekonuje mnie podejście, że tkanki żywego smoka są odporne na ogień, a po śmierci można je zwyczajnie przypiekać. Zapraszam do dyskusji.
-
- Site Admin
- Reactions:
- Posty: 473
- Rejestracja: 24 listopada 2008, 23:16
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/bazyl
- Has thanked: 58 times
- Been thanked: 58 times
- Kontakt:
Re: Czerwone smoki a ogień
Może po prostu skóra smoka jest odporna na ogień? Inna sprawa, że jeśli nie można upiec smoka, to można go ugotować, albo uwędzić, albo zamarynować w solance. A może po prostu trzeba dodać jakiś składnik - katalizator, który sprawi, że ciało smoka zacznie być podatne na ogień.
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
Re: Czerwone smoki a ogień
Znowu te same dylematy. Jak wytłumaczyć coś niewytłumaczalnego. Przecież nie da się racjonalnie tłumaczyć magii.Magia to magia. Jak będziecie sprowadać to poziomu anatomii i fizjologii to wejdziecie na manowce. Wejdziedzie w termodynamikę gadów? Stałocielple czy zmienocieplne? Jak temperatura wpływa na szybkość metabolizmu? To droga do nikąd.
Co do spożywania smoczyny to coś o tym było w pierścieniu Nibelungów, a może była to sama kompiel w krwi smoka...
Jednak jeżli chcemy jakoś to sobie wytłumaczyć to trzeba coś nazmyślać. Kilka pomysłów.
Obróba termiczna odpada więc moża zjeść mięso na surowo.
Pomysł drugi, magi pierwotna czyli podobne działa na podobne. Surowe mięso smoka trzeba jeść z jajem salamndry ognistej - smoczy tatar.
Pomysł trzeci - magi pierwotne - przeciwieństwa. Aby zjeść mięso skoka "ognistego" trzeba pierw je zamrozić, wtedy traci swoją odporność na ogień i można je spokojnie trawić.
Pomysł trzeci- alchemia w ataku - mięso smoka musi dojrzewać wraz z zawartością żołądka trolla, który trawi wszystko.
Pomysł czwarty - obróbka inna niż termiczna - solanka, peklowanie, dojrzewanie.
Jakoś chwilowo nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Co do spożywania smoczyny to coś o tym było w pierścieniu Nibelungów, a może była to sama kompiel w krwi smoka...
Jednak jeżli chcemy jakoś to sobie wytłumaczyć to trzeba coś nazmyślać. Kilka pomysłów.
Obróba termiczna odpada więc moża zjeść mięso na surowo.
Pomysł drugi, magi pierwotna czyli podobne działa na podobne. Surowe mięso smoka trzeba jeść z jajem salamndry ognistej - smoczy tatar.
Pomysł trzeci - magi pierwotne - przeciwieństwa. Aby zjeść mięso skoka "ognistego" trzeba pierw je zamrozić, wtedy traci swoją odporność na ogień i można je spokojnie trawić.
Pomysł trzeci- alchemia w ataku - mięso smoka musi dojrzewać wraz z zawartością żołądka trolla, który trawi wszystko.
Pomysł czwarty - obróbka inna niż termiczna - solanka, peklowanie, dojrzewanie.
Jakoś chwilowo nic innego nie przychodzi mi do głowy.
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Re: Czerwone smoki a ogień
Mysle, ze smoki jako istoty z natury magiczne, po prostu sa odporne na niektore czynniki. Ale czy ich mieso, po zabiciu tez jest? Skalnialbym sie osobiscie ku temu, ze nie jest i mozna je upichcic podobnie jak kurczaka. Dlaczego mogloby sie tak dziac?
Bo smok jest martwy i magia (lub jej wiekszosc) gada chroniaca poszla w cholere. W koncu zbroja smocza skora nie daje 100% odpornosci na ogien, tylko zdaje sie dawala jakis bonus do stosownej odpornosci (nie pamietam, prosze mnie poprawic). W takim przypadku moze po prostu smocze "udko" pieklo by sie nieco dluzej niz np odpowiedni ekwiwalent.
Nie znajdzie sie tu zadne logiczne wyjasnienie, bo trudno o takowe w swiecie gdzie panuja inne prawidla niz w realu.
Bo smok jest martwy i magia (lub jej wiekszosc) gada chroniaca poszla w cholere. W koncu zbroja smocza skora nie daje 100% odpornosci na ogien, tylko zdaje sie dawala jakis bonus do stosownej odpornosci (nie pamietam, prosze mnie poprawic). W takim przypadku moze po prostu smocze "udko" pieklo by sie nieco dluzej niz np odpowiedni ekwiwalent.
Nie znajdzie sie tu zadne logiczne wyjasnienie, bo trudno o takowe w swiecie gdzie panuja inne prawidla niz w realu.
-
- Reactions:
- Posty: 641
- Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 155 times
- Been thanked: 116 times
Re: Czerwone smoki a ogień
Mi się podoba rozkminianie takich zdawałoby się nonsensownych zagadnień. Szczerze to nie zwróciłem uwagi na tą szczególną cechę czerwonych smoków, po prostu nigdy nie dopuściłem swoich graczy do tak heroicznych poziomów, by mogli mierzyć się ze smokiem. Ciekawe jak narodziło się pytanie.
Ale od początku:
1. Jak napisali przedmówcy smok odporny na ogień jest, nie na wysoką temperaturę, więc gotowanie wchodzi w grę.
2. Jest istotą magiczną i to owa magia nadaje mu tą niezwykłą cechę
3. Pomysły Deliada świetne, tylko trzeba trzymać konsekwencję, wobec tego pamiętać o szczególnych właściwościach trollowego żołądka, by nam więcej paradoksów nie wyrosło.
4. Jeden z naszych kolegów miał kiedyś pomysł na klasę postaci zajmującą się łapaniem i zjadaniem części różnych potworów, ale skończyło się na cyferkach i kilku umiejętnościach, zabrakło zaś właśnie odrobiny tego puchu, który tworzy się przy takich dyskusjach.
5. Osobiście jestem zdania, że mięso czerwonego smoka jest taką rzadkością i rarytasem, że są specjalne przepisy opisujące jak powinno być przyrządzane, a każdy kto dopuści się odstępstwa od reguły naraża się na gniew boży, z szansą zauważenia 10%, kara jak w przypadku półboga.
Jak się owo mięso przyrządza: Otóż wpierw powinno kruszeć w przewiewnym pomieszczeniu, które winno się odkażać paląc wonne zioła, lub alchemicznymi obłoczkami, czas onego kruszenia zależy od dojrzałości smoka i miejsca pochodzenia mięsa, bo z szynki przy dupie szybciej niż z grzbietu skruszeje, mistrz Yagoda pisał w swych annałach o tygodniach, a najlepsze okazy dojrzewać mogą całe dekady.
Podawane jest najczęściej nasączone octem, z sałatką z rzepy, agawy, rukoli i dojrzewającego koziego sera (pochodzącego od kóz opasów, występujących dziko w królestwie Tabadanu), samo zaś mięso nastrzykuje się spirytusem, ma się rozumieć krasnoludzkim i podpala. Tak podaje, ale jeść wolno dopiero po wypaleniu się spirytusu. Na archipelagach południowych zamiast octu stosuje się limonki olbrzymie zwane "Kwasiorami".
I niech kto napisze, że te dyskusje do niczego nie prowadzą.
Pytanie na koniec do Aldrina: Dlaczego odporność na ogień posiadana przez czerwone smoki miałaby uchronić je przed wybuchem gazów? Myślałem, że są odporne na ogień, nie na wybuchy. Są to zupełnie odmienne zjawiska fizyczne. Ogień- żywioł/wysoka temperatura i te inne. Wybuch zaś to fala uderzeniowa.
Cieszę się, że coś się ruszyło.
Ale od początku:
1. Jak napisali przedmówcy smok odporny na ogień jest, nie na wysoką temperaturę, więc gotowanie wchodzi w grę.
2. Jest istotą magiczną i to owa magia nadaje mu tą niezwykłą cechę
3. Pomysły Deliada świetne, tylko trzeba trzymać konsekwencję, wobec tego pamiętać o szczególnych właściwościach trollowego żołądka, by nam więcej paradoksów nie wyrosło.
4. Jeden z naszych kolegów miał kiedyś pomysł na klasę postaci zajmującą się łapaniem i zjadaniem części różnych potworów, ale skończyło się na cyferkach i kilku umiejętnościach, zabrakło zaś właśnie odrobiny tego puchu, który tworzy się przy takich dyskusjach.
5. Osobiście jestem zdania, że mięso czerwonego smoka jest taką rzadkością i rarytasem, że są specjalne przepisy opisujące jak powinno być przyrządzane, a każdy kto dopuści się odstępstwa od reguły naraża się na gniew boży, z szansą zauważenia 10%, kara jak w przypadku półboga.
Jak się owo mięso przyrządza: Otóż wpierw powinno kruszeć w przewiewnym pomieszczeniu, które winno się odkażać paląc wonne zioła, lub alchemicznymi obłoczkami, czas onego kruszenia zależy od dojrzałości smoka i miejsca pochodzenia mięsa, bo z szynki przy dupie szybciej niż z grzbietu skruszeje, mistrz Yagoda pisał w swych annałach o tygodniach, a najlepsze okazy dojrzewać mogą całe dekady.
Podawane jest najczęściej nasączone octem, z sałatką z rzepy, agawy, rukoli i dojrzewającego koziego sera (pochodzącego od kóz opasów, występujących dziko w królestwie Tabadanu), samo zaś mięso nastrzykuje się spirytusem, ma się rozumieć krasnoludzkim i podpala. Tak podaje, ale jeść wolno dopiero po wypaleniu się spirytusu. Na archipelagach południowych zamiast octu stosuje się limonki olbrzymie zwane "Kwasiorami".
I niech kto napisze, że te dyskusje do niczego nie prowadzą.
Pytanie na koniec do Aldrina: Dlaczego odporność na ogień posiadana przez czerwone smoki miałaby uchronić je przed wybuchem gazów? Myślałem, że są odporne na ogień, nie na wybuchy. Są to zupełnie odmienne zjawiska fizyczne. Ogień- żywioł/wysoka temperatura i te inne. Wybuch zaś to fala uderzeniowa.
Cieszę się, że coś się ruszyło.
Re: Czerwone smoki a ogień
Narodziło się na skutek czytania o smokach, nie zamierzam dać graczom czerwonego smoka...Ciekawe jak narodziło się pytanie.
Chodzi w tym wypadku o to, że tylko czerwony smok jest odporny na wybuch (zapłon) przygotowanych do zionięcia gazów, przed ich wypuszczeniem z paszczy (ale po jej otwarciu). Inne wybuchy działają normalnie.Pytanie na koniec do Aldrina: Dlaczego odporność na ogień posiadana przez czerwone smoki miałaby uchronić je przed wybuchem gazów? Myślałem, że są odporne na ogień, nie na wybuchy. Są to zupełnie odmienne zjawiska fizyczne. Ogień- żywioł/wysoka temperatura i te inne. Wybuch zaś to fala uderzeniowa.
To, że czerwony smok może kąpać się w lawie, jednoznacznie wskazuje odporność na wysoką temperaturę.smok odporny na ogień jest, nie na wysoką temperaturę, więc gotowanie wchodzi w grę
-
- Reactions:
- Posty: 641
- Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 11:38
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 155 times
- Been thanked: 116 times
Re: Czerwone smoki a ogień
No to nici z gotowania. No może jakby alchemik zadziałał zwiększonym ciśnieniem.
Co do wybuchu, że go nie rani to naciągane, ale jeśli jakiś tam twórca tak napisał to można uszanować. To zresztą frajerstwo zabijać tak wielkie gady, prawdziwy wojownik wgryza się smokowi w wary, żeby mu spuchły, a potem okłada do skutku mieczem, aż zbije na kotlet, którego nie ma jak przyrządzić. Zabawne, że postawione pytanie doprowadziło do kolejnego spostrzeżenia.
Co mam na myśli: 8art napisał, że może po śmierci smok przestaje być magiczny, powiedzmy stopniowo, bo przecież skóry smocze jako zbroje można umagiczniać (a nie można tego zrobić z przedmiotem magicznym), zaś w składnikach na mikstury alchemiczne znajdują się różne części smoczych podrobów i tkanek. Nie jestem pewien czy nie ma tam nawet tkanki mięśniowej, czyli właśnie kotleta ze smoka. Wiedząc, że składniki na eliksiry ulegają zepsuciu po pewnym czasie, można przyjąć, że i wiążąca je magia się rozpada.
Czyli jak widać najlepiej sporządzać ze smoków długo dojrzewające wędlinki, lub wędzić na alchemicznym ogniu w zwiększonym ciśnieniu.
Co do wybuchu, że go nie rani to naciągane, ale jeśli jakiś tam twórca tak napisał to można uszanować. To zresztą frajerstwo zabijać tak wielkie gady, prawdziwy wojownik wgryza się smokowi w wary, żeby mu spuchły, a potem okłada do skutku mieczem, aż zbije na kotlet, którego nie ma jak przyrządzić. Zabawne, że postawione pytanie doprowadziło do kolejnego spostrzeżenia.
Co mam na myśli: 8art napisał, że może po śmierci smok przestaje być magiczny, powiedzmy stopniowo, bo przecież skóry smocze jako zbroje można umagiczniać (a nie można tego zrobić z przedmiotem magicznym), zaś w składnikach na mikstury alchemiczne znajdują się różne części smoczych podrobów i tkanek. Nie jestem pewien czy nie ma tam nawet tkanki mięśniowej, czyli właśnie kotleta ze smoka. Wiedząc, że składniki na eliksiry ulegają zepsuciu po pewnym czasie, można przyjąć, że i wiążąca je magia się rozpada.
Czyli jak widać najlepiej sporządzać ze smoków długo dojrzewające wędlinki, lub wędzić na alchemicznym ogniu w zwiększonym ciśnieniu.
-
- Reactions:
- Posty: 165
- Rejestracja: 14 czerwca 2020, 07:53
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Shoikan
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 7 times
Re: Czerwone smoki a ogień
Dodam coś od siebie.
Smok jest odporny a ogień, a nawet na lawę, to fakt, ale wcale nie oznacza, że jest odporny na wybuch gazów.
Rozłożę powyższe zdanie na czynniki i uzasadnię zaczynając od końca.
1. Smok czerwony nie jest odporny na wybuch gazów! Sam ogień nic mu nie zrobi, ale ciśnienie związane ze spalaniem detonacyjnym rozerwie mu łeb i basta. Jak jednak zdetonować gada? Magicznym pociskiem? Kulą ognia? W mojej ocenie sprawa jest trudna, szczególnie jeśli drużyna mierząca się z gadem nic o smokach nie wie. A teraz przykład:
Urugosshask czerwony smok na 204 SZ i zieje ogniem (stosuje chuchnięcie w stosunku do drużyny op. 3). Oznacza to, że jego chuchnięcie nastąpi w 174 momencie rundy. Jeśli, żaden bohater tyle szybkości nie ma, to nawet nie ma szans na zareagowanie, nawet jeśli bohater będzie szybszy (powiedzmy 200 SZ), to musiałby się zorientować w planie smoka (chuchnięcie) czyli (o ile nie zna się na smokach) wykonać rzut na intuicję, żeby przejrzeć plan smoka, a następnie rzucić zaklęcie (na moje oko) 1sg przed chuchnięciem smoka, czyli między 169 a 179 momentem rundy. POWOWDZENIA!
2. Smok jest odporny na ogień a nawet lawę. Użyję przenośni, ja Shoikan jestem odporny na wodę i błoto, ale w bagnie się utopię!
Czerwony smok może sobie być odporny na ogień i lawę, ale oddychać musi i jak będzie stał w ogniu to się po prostu udusi, a w lawie to on raczej pływać nie umie, a gdy ta go oblepi to raczej nie wylezie.
3. Gotowanie smoka czerwonego - To że skóra smoka jest odporna na ogień nie oznacza, że jego wnętrzności też. Mogę sobie kroplę cyjanku na skórze ułożyć (o ile si nie zranię) ale już nie próbowałbym sobie jej wstrzyknąć.
4. Problem smoków - MG o ile nie zjadł już wszystkich rozumów powinien smoki pokazywać, ale najlepiej z dala od graczy i roztropnie. Po pierwsze gadzisko ma zapewne sporo stronników, po drugie o ile Twoi gracze nie potrafią latać, to ja nie rozumiem po co smok w ogóle miałby dawać im szansę pojedynku na ziemi. Przecież smoki są inteligentne! I to bardzo. Ja osobiście grając tysiące już godzin w różnych światach (i pomijając gry komputerowe) ubiłem jednego smoka (w sensie moja postać) i wokół tego ubicia kręciło się kilka lat przygód związanych ze smoczą klątwą, ukrywaniem się przed sługami innych smoków i walką o przetrwanie.
Smok jest odporny a ogień, a nawet na lawę, to fakt, ale wcale nie oznacza, że jest odporny na wybuch gazów.
Rozłożę powyższe zdanie na czynniki i uzasadnię zaczynając od końca.
1. Smok czerwony nie jest odporny na wybuch gazów! Sam ogień nic mu nie zrobi, ale ciśnienie związane ze spalaniem detonacyjnym rozerwie mu łeb i basta. Jak jednak zdetonować gada? Magicznym pociskiem? Kulą ognia? W mojej ocenie sprawa jest trudna, szczególnie jeśli drużyna mierząca się z gadem nic o smokach nie wie. A teraz przykład:
Urugosshask czerwony smok na 204 SZ i zieje ogniem (stosuje chuchnięcie w stosunku do drużyny op. 3). Oznacza to, że jego chuchnięcie nastąpi w 174 momencie rundy. Jeśli, żaden bohater tyle szybkości nie ma, to nawet nie ma szans na zareagowanie, nawet jeśli bohater będzie szybszy (powiedzmy 200 SZ), to musiałby się zorientować w planie smoka (chuchnięcie) czyli (o ile nie zna się na smokach) wykonać rzut na intuicję, żeby przejrzeć plan smoka, a następnie rzucić zaklęcie (na moje oko) 1sg przed chuchnięciem smoka, czyli między 169 a 179 momentem rundy. POWOWDZENIA!
2. Smok jest odporny na ogień a nawet lawę. Użyję przenośni, ja Shoikan jestem odporny na wodę i błoto, ale w bagnie się utopię!
Czerwony smok może sobie być odporny na ogień i lawę, ale oddychać musi i jak będzie stał w ogniu to się po prostu udusi, a w lawie to on raczej pływać nie umie, a gdy ta go oblepi to raczej nie wylezie.
3. Gotowanie smoka czerwonego - To że skóra smoka jest odporna na ogień nie oznacza, że jego wnętrzności też. Mogę sobie kroplę cyjanku na skórze ułożyć (o ile si nie zranię) ale już nie próbowałbym sobie jej wstrzyknąć.
4. Problem smoków - MG o ile nie zjadł już wszystkich rozumów powinien smoki pokazywać, ale najlepiej z dala od graczy i roztropnie. Po pierwsze gadzisko ma zapewne sporo stronników, po drugie o ile Twoi gracze nie potrafią latać, to ja nie rozumiem po co smok w ogóle miałby dawać im szansę pojedynku na ziemi. Przecież smoki są inteligentne! I to bardzo. Ja osobiście grając tysiące już godzin w różnych światach (i pomijając gry komputerowe) ubiłem jednego smoka (w sensie moja postać) i wokół tego ubicia kręciło się kilka lat przygód związanych ze smoczą klątwą, ukrywaniem się przed sługami innych smoków i walką o przetrwanie.