: 14 listopada 2010, 20:30
Nie, powód? Bo łamiesz zasady KC, których tak zaciekle bronisz.Pozwolisz, że jednak w mojej wersji nie będzie wampirycznych chomików?
Forum poświęcone nie tylko Kryształom Czasu RPG
https://krysztalyczasu.pl/forum/
Nie, powód? Bo łamiesz zasady KC, których tak zaciekle bronisz.Pozwolisz, że jednak w mojej wersji nie będzie wampirycznych chomików?
Ja się z Tobą zgadzam, że mogą Jeżeli martwiak może zachować umiejętności np. kowala, albo skryby, to dlaczego by nie tłumacza? Poza tym, jak wyobrażasz sobie klasycznego bohatera horrorów - wampira, który nie potrafi rozmawiać z potencjalnymi ofiarami / "trzodą" / sługami?leobardis napisał/a:
Co myślicie o martwiakach z pamięcią i świadomością ,mogą mówić w językach znanych za życia czy nie ?
Mówi się, że martwiaki rozmawiają tylko w dawnej mowie (ostatnio ten temat poruszyliśmy na sesji , którą prowadził Venar).
Moim zdaniem jeśli martwiaki mają pamięć i świadomość to mogą , mało tego są martwiaki używające magii/czarów a tu nie znam opisu rzucania czarów w dawnej mowie.
Ktoś ma swoje zdanie w tej kwestii?
To była walka czy mizianie?Strykk napisał/a:
Najpierw do Hauerine - tak próbowałem walczyc dluzej niż 5 minut.
Marny przykład, bo to nie była realna walka, a sami "rycerze" na pewno nie byli równie sprawni po pół godzinie, co zaraz po wyjściu z cienia. Realna walka, "na pełnym gazie" jest niemal tak wyczerpująca jak pełny sprint (po tych nędznych 100 m i 10 s profesjonalni zawodnicy padają na ziemie). Inna rzecz, ze w bitwie człowiek nie walczy przez cały czas na full. Wojowniczy przemieszczają się, a same starcia trwają stosunkowo niedługo. Jest czas na złapanie oddechu...a jak nie ma to jest klęska.Strykk napisał/a:Do godziny czasu daje rade, a są wieksi twardziele odemnie (jak nie wierzysz patrz Grunwald 2010 impreza trwała ponad godzine w temperaturze 32 stopnie i dawali rade).
Ponownie marny przykład. To bardzo słaba przygoda, której opis urąga Kryształom Czasu. Zdolności profesyjne nie działają prawidłowo "bo nie", tymczasem zdolności martwiacze działają inaczej niż w opisie martwiaków "bo tak". Taka przygoda w numerze w którym debiutują martwiaki to zbrodnia na systemie. Zresztą nie pierwsza i nie ostatnia w wykonaniu bandy Artmara.Strykk napisał/a:Teraz do leobardis 10 nr magi i miecza w przygodzie wystepuje wampir gadający we wspólnym.
Ciekawe, w którym miejscu je łamię. Moja interpretacja na pewno nie jest sprzeczna z żadnym opublikowanym materiałem nt. KC Szyndlera.venar napisał/a:
Nie, powód? Bo łamiesz zasady KC, których tak zaciekle bronisz.
To jest chyba prawie dokładny cytat z A.S. powtórzony na forum przez Venara. Leo i Venar poprawcie mnie jeśli coś zmieniam, ale zdaje się, że powiedział to sam Artur i to publicznie.I jeszcze jedno, martwiaki można tworzyć z każdej istoty poza roślinami i grzybami
Wedle zasad dotyczących zmęczenia sprint jest znacznie bardziej wyczerpujący niż walka. Częściowo dlatego, że nie ma żadnego powiązania pomiędzy choćby ilością wyprowadzanych ataków i tempem utraty sił.Hauerine napisał/a:
Realna walka, "na pełnym gazie" jest niemal tak wyczerpująca jak pełny sprint (po tych nędznych 100 m i 10 s profesjonalni zawodnicy padają na ziemie).
I słusznie. Sprinter pada na twarz po około 10 s. W pełno-kontaktowej walce podobne zmęczenie następuje po kilku minutach (w zależności od formy w jakiej jest fajter).Treant napisał/a:
Wedle zasad dotyczących zmęczenia sprint jest znacznie bardziej wyczerpujący niż walka. Częściowo dlatego, że nie ma żadnego powiązania pomiędzy choćby ilością wyprowadzanych ataków i tempem utraty sił.
Możliwe jednak, że masz dodatkową, tajemna wiedzę z rozmów z Arturem. W takim razie racz się podzielić
To pokazuje, ze czytasz tylko to co, chcesz czytać. Odsyłam do postu nr 73 skoro go pominąłeś.W każdym razie ja tego nie słyszałem, a w opisie martwiaków takiego zdania nie ma. Nie rozumiem zatem skąd zarzut o "łamanie praw KC" Smile Nie podsłuchiwałem waszych rozmów
Jak moher widzi wolne miejsce, to ma SZx4 Sam widziałem mieszkając 2 lata na studiach niedaleko cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu.niczym moherowe berety w autobusie na przystanku