Nieprzydatne wierzchowce

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 27 kwietnia 2011, 13:38

Wpis trochę na przekór. )
Jazda w KC i ogólnie wszelkie istoty które można dosiadać są - moim zdaniem - dosyć skromnie zaznaczone. Jednak nie dziwię się temu.
W przygodach spotyka się czasem dziwnych atakujących z wierzchowca, ale służą oni zwykle za mięso armatnie. Poza tym większość istot-tragarzy jest całkowicie niepotrzebnych graczom, a właściwie nieprzydatnych. Zwierzaków niezwykłych nawet nie opłaca się posiadać ze względu na problemy jakie z nimi są do głównych należy czyszczenie, karmienie, czyli ogólnie opieka nad takowym.
Dodatkowo ze względu na istnienie wielu mocnych czarów drogi wierzchowiec ma niezerowe szanse zginąć jako pierwszy w czasie potyczki, w efekcie czego będziemy się za wszelką cenę starali zachować przy życiu swoją inwestycję (często drogą) niż pomóc reszcie drużyny.
Jeśli MG nie należy do tych którzy zalewają was morzem gotówki w każdej przygodzie - pojawia się problem sensu nabywania drogiej istoty zamiast zwykłego osła, który nosi za tobą sprzęt, a którego strata nie będzie zbyt bolesna. Rozpędzonego, szarżującego konia, mając jaja wielkości orzechów kokosowych, zabić można po prostu wystawiając miecz wskroś jego drogi, a ten obetnie lub bardzo mocno pokaleczy nogi zwierzęcia.
Pojawia się oczywiście kłopot rycerstwa (i graczy rycerzy) gdzie możliwość walki z mounta wpisana jest w rys profesji oraz umożliwia posiadanie przewag nad zwykłym pieszym.
Ja jednak mogę policzyć na palcach jednej ręki ile to razy koń (wierzchowiec) przydał się w walce z czymkolwiek podczas przygód w których brałem udział. Dlaczego? Prosta odpowiedź - większość przygód dzieje się pieszo w terenie, który wierzchowcom jest niedostępny (np. góry, las, miasto, budynki) i jego przydatność jest wtedy bliska zeru. Głównie posiadało się takowego żeby dojechać z punktu a do punktu b. Więc po co wydawać jakieś bajońskie sumy żeby sobie przejechać kawałek trasy, a później odstawić takiego do 'stajni' bo i tak nigdzie się nim nie ruszysz.

Zgrubsza w KC mamy istoty 'zwyczajne'
konie, wielbłądy - cóż dodać można więcej, dzielą się na te na których walczyć można i na pozostałe, raczej tani środek na transport swoich dóbr.

małe zwierzęta (np osły) - na tym raczej walczyć się nie da, ale jako tragarze - nadają się idalanie

słonie - fajne zwierze, ale ze względu na koszt utrzymania całkowicie nieprzydatne, fajne co najwyżej do wożenia się na pokaz i statecznego pokonywania odległości

istoty fantastyczne
gryfy - dosyć często spotyka się je w przygodach ASa jako wrogów, dodatkowo wspartych jeźdźcem. czy gryf będzie w stanie latać z gościem na grzbiecie nie będę się rozwodził :), no i po mieście raczej z takim też nie pochodzisz, zapewnia co najwyżej szybki transport lekkozbrojnego, atak prowadzony wręcz na takim wierzchowcu uważam za domenę świrów i samobójców, poza jeźdźcem nie zabierze wiele więcej

antary - wielkie jaszczury są świetnym środkiem transportu, dużo też jedzą i potrzebują (tak podejrzewam) dobrej opieki, jako gady nie spotka się ich na terenach zimnych więc mają ograniczone użycie w walce w warunkach chłodnyc, przydatność w przygodzie takowego jest bliska zeru ze względu na rozmiary i wzbudzany respekt oraz prawdopodobne 'embargo' orków na takie wsparcie

wierzchowce palladyna/czernego rycerza - zajebiaszcze istoty, z których MG rzadko pozwoli skorzystać w pełni. Zresztą na co się przyda taki potwór jeśli nie wejdzie z tobą do podziemi lub karczmy. Przydatność w granicy raz na kilka przygód, czyli nieistotna

pegazy - fajna sprawa, jeździ, lata, ma skrzydła które są delikatne i łatwo je połamać, podobnie jak przy gryfie, jeździec (zresztą nie wiem w jaki sposób zainstalować na pegazie siodło, rysunek musiała niestety to uniemożliwia), walka jest niebezpieczna głównie dla jeźdźca gdyż ten musi uważać żeby w czasie lotu nie obrąbać/przebić/złamać skrzydeł zwierzęcia

jednorożce - patrz koń, tyle że o większej żywotności,

ogromne skorpiony - pomysł chodzący za mną dla przygód umieszczonych na arch wschodnim. przydatność taka sobie (kto zaatakuje coś takiego? chyba że inny jeździec skorpiona lub antara) dla BG poza możliwością szybkiego przemieszczania się zerowa przydatność, daje etż fajny klimat na sesji ale to chyba tylko tyle

smoki - hmm to już hardcore mode on dopuszczenie takiego wierzchowca to jest wyzwanie dla MG żeby w razie czego dostosował przeciwników do takiego potwora. Przyjąć można spokojnie że jeśli masz smoka za wierzchowca - twój ew. przeciwnik też coś takiego będzie miał więc w pierwszym ataku zginiesz ty (od mounta przeciwnika) , twój wróg (od mounta Twojego) a wierzchowce zabiją się później, jednak dla ciebie nie będzie to miało jakiegoś istotnego znaczenia gdyż zostaniesz w międzyczasie pożarty,zmiażdżony lub spalony, poza tym utrzymanie takiego jest, lekko mówiąc, druzgocące finansowo

golemy - hmm no super, tyle że poruszają się zawsze powoli, możesz niby 'niskim' golemem wejść do podziemi czy domu ale na takie wsparcie może się nie zgodzić żaden MG, poza tym golem jest ciężki więc przydatność wewnątrz ruin i słabych konstrukcyjnie budynków jest znikome, no i koszt takiego jest gigantyczny

istoty wodne (ogólnie 'fantasy' transport w wodzie) - fajna rzecz ale tylko w morskich przygodach. Ile takich rozegraliście? eee z 3-4? .... ;) sami rozumiecie - taka fajna orka-transportowiec jest do kitu poza wodą, chyba że w zupie

Takie jest moje zdanie na temat. Macie jakieś uwagi czy np. dopuścili wasi MG do gry dziwaczne wierzchowce i te były choć trochę przydatne w przygodach?

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 27 kwietnia 2011, 14:45

Odnośnie zastosowania (liczę, że pozwolisz wtrącić 3 miedziaki):

Siodło na pegaza widzi mi się niczym puszorek na psa/kota. Inny montaz - zadanie to samo.

Teraz pegaz/gryf i walka. Widziałbym takich jeźdżców głownie jako kopijników/ włóczników. szarża powinna być możliwa - potem szybka ucieczka (nawrót) i poprawka. Dodatkowo, jeśli takie fantastyczne stwory mogłyby utrzymać się w miejscu - ciągle w locie, to czemu hand-to-hand miałby być wykluczony. Ewentualnie po szarży lądowanie i przy złożonych skrzydłach walka "normalną" bronią, czyli nie-drzewcową spokojnie powinna się udać.

EDIT - a słonie jako jednostka bojowa, jak wiemy potrafi być skuteczna, zależy co się bardziej opłaca utrzymywać i w jakich warunkach.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 27 kwietnia 2011, 16:24

Co do walki z takiego gryfa / pregaza to racja, jakiś 'nalot' i ucieczka.

Jednak jeśli przeciwnik ma także jakąś włócznie taki lot i atak jest niezwykle niebezpieczny dla jeźdźca. Wystarczy te zwierze zahaczyć bronią i niemal pewne jest że otrzyma poważne obrażenia (x2 za szarże).
Dalej jest to wierzchowiec dla samobójców lub takich wspieranych runem / wyzwalaczem z czarem lewitacji w razie starty wierzchowca.

Także nie wyobrażam sobie jak z takiego czegoś można strzelać :).

Tak czy smak użyteczność w przygodach dla BG bliska zeru.
Słoń bojowy fajna rzecz - ale do miasta nie wjedziesz żeby poszaleć.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 27 kwietnia 2011, 18:22

Przydatność wierchowców w działaniach wojennych jest zdecydowanie ogromna, choć innaczej to sobie wyobrażam. Osobiscie uważam, że latająca jazda raczej nie szarżuje frontalnie na wroga z kilku powodów: 1. zarówno jeźdzcy jak i wierzchowce raczej nie mogą mieć ciężkich zbroi. 2. Szansa na śmierć pegaza, gryfa itp w takim starciu jest zbyt duża - a jak już wcześniej zauważył Mastug takie bestie kosztują, a co dopiero wytrenowane na bojowe wierzchowce!

Reasumując, uznaję, że szarża z grzbietu pegaza, gryfa itp na najeżone pikami oddziały lądowe to taktyka obleśnie bogatych samobójców-kamikadze. Straty mogą zadać całkiem poważne:) Taki kilkuset kilogramowy gryf z jeźdzcem (wyekwipowani za bagatela pewnie kilkanaście tysięcy sztuk złota), którzy spadli z okrzykiem wojennym na przeciwnika mają szanse swoją masą zabić kilku-kilkunastu chłopków z pospolitego ruszenia:)

W moim mniemaniu latająca jazda raczej pełni zadania manewrowo- zwiadowczo-dywersyjne. O przydatności w zadaniach zwiadowczych nie trzeba przekonywać.
W bitwach takie oddziały chyba raczej lądują na tyłach wroga, spieszają się lub lądowo atakują z grzbietów wierzchowców osłabione, lub wcześniej wybrane odcinki pola bitwy, tak by wprowadzić maximum zamieszania w przy minimalnych stratach własnych - np słabo chroniony sztab dowódczy przeciwnika czy opusztoszały obóz wroga, gdzie jeno czeladź z wrzaskiem ucieka;)

Można też sobie delikwenta na pegazie wyobrazić jako snajpera a także jako oczy dowódcy: Lata sobie elfina nad polem bitwy, wysoko poza zasięgiem strzał i szuka sobie ważnych celów - dowódców, gońców, chorążych itp. Potem szybko nieco obniża lot ( zatrzymuje się lub być może lekko pikuje, żeby ułatwić strzał) i CYK! Długa strzała przeszywa szyję generała, przeważając losy bitwy. Oczywiście wciąż może taki osobnik może raportować do swoich przełożonych: "uwaga lewa flanka szykuje się do ataku - 200 piechurów i 50 konnych. Za wzgórzem, czego nie widzicie mają dodatkowy odwód 100 piechurów".

Tak sobie to wyobrażam: strzelanie z wierzchowca jest chyba jak najbardziej możliwe - skoro np tacy tatarzy szyli z łuków w galopie to i z pegaza musi to być możliwe.

Co do konnej, antarzej, wargowej czy jakiejkolwiek innej :tradycyjnej" kawalerii ma onna niezmiernie szerokie zastosowania w zależności od specyfiki działań. O ile ciężko sobie wyobrazić zwiadowcze oddziały antaró o tyle goblińscy jeźdzcy na wargach czy lekka kawaleria Osmundu będzie znakomita. Większość lekkich oddziałów w bitwie pewnie bedzie pełnić zadania flankujące i pomocnicze np związanie walką żeby przygotować rycerstwo do szarży czy daleki zwiad na tyły.

Ciężka kawaleria natomiast zdecydowanie ma przełąmać/zniszczyć szyk wroga. Taka szarża dodatkowo wsparta magią ma zapewne kluczowe znaczenie na polach bitew Orchii. Kilka fireballi puszczonych w szeregi przeciwnika tuż przed uderzeniem rycerstwa może mieć ogromne skutki, poprzez chwilowy chaos w kluczowym momencie natarcia. Podobnie rycerstwo może być chronione jakimiś czarami obszarowymi, czy czarami defensywnymi. Zakładam, że bogate rycerstwo stać na takie ekstrawagancje.

Jeżeli zaś chodzi o użycie wierzchowców dla BG, to całkowicie się zgadzam z Ghastą. Zerowe:D W mieście, w karczemnej bójce, w dungeon crawlu pegazem czy nawet koniem bojowym nie poszarżujesz. Sprawdzają sie jedynie w podróżach i i do targania zagrabionego majątku;P

Ja jednak większość moich postaci wyposażałem w dobrego konia, co by sandałów nie zdzierać na szlakach Orchii:)
Ostatnio zmieniony 27 kwietnia 2011, 20:56 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 27 kwietnia 2011, 19:15

BART - powtarzaj jak mantra- GHASTA GHASTA GHASTA ;p nie mastug ;p

BTw zapomniałem właśnie o wargach i są to jedyne wierzchowce które mogę uznać za przydatne - ze względu na wielkość, siłę i odporność, jest to jedna z niewielu bestii która do domu, ruin, jaskini wślizgnie się bez kłopotu, nie licząc tego że jest niezła w walce wręcz i nie narusza równowagi gry

wpadła mi jeszcze jazda na niedźwiedziach - przydatność trochę lepsza niż jeżdzaąca konina

Denver
Reactions:
Posty: 1660
Rejestracja: 14 stycznia 2010, 11:26

Post autor: Denver » 27 kwietnia 2011, 20:18

Ghasta co do włoczników - to trochę tak samo, jakbyś twierdził że normalna kawaleri nie ma racji bytu, bo przeciwnik może mieć włocznie czy coś w ten deseń. Bez sensu argument zupełnie.
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy

Run Habas Ne
Reactions:
Posty: 401
Rejestracja: 04 sierpnia 2009, 05:53

Post autor: Run Habas Ne » 27 kwietnia 2011, 21:34

ghasta napisał(a):
Poza tym większość istot-tragarzy jest całkowicie niepotrzebnych graczom, a właściwie nieprzydatnych.
może MG nie wygenerował odpowiedniej sytuacji by taka istota-tragarz musiała być użyta
współczuję więc w takim momencie skoro z takim stażem grania jeszcze się to nie przytrafiło aby drużyna musiała kombinować "co tu żywego kupić by wszystko przenieść"
ghasta napisał(a):
Zwierzaków niezwykłych nawet nie opłaca się posiadać ze względu na problemy jakie z nimi są do głównych należy czyszczenie, karmienie, czyli ogólnie opieka nad takowym.
faktycznie .. więc może i chowańców się pozbędziemy ? w końcu poza odrobiną większej inteligencji dalej trzeba się nimi opiekować jak zwykłymi zwierzakami .. grr
ghasta napisał(a):
Dodatkowo ze względu na istnienie wielu mocnych czarów drogi wierzchowiec ma niezerowe szanse zginąć jako pierwszy w czasie potyczki, w efekcie czego będziemy się za wszelką cenę starali zachować przy życiu swoją inwestycję (często drogą) niż pomóc reszcie drużyny.
no chyba że będzie się chciało najpierw wyposażyć ów istotę-tragarza w przedmioty z AM
albo jest się rozsądnym i ratuje graczy albo szarżuje (!)
ghasta napisał(a):
Rozpędzonego, szarżującego konia, mając jaja wielkości orzechów kokosowych, zabić można po prostu wystawiając miecz wskroś jego drogi, a ten obetnie lub bardzo mocno pokaleczy nogi zwierzęcia.
chciałeś jeszcze dopisać " i mózg wielkości orzeszka"
bo czy zwierz bojowy nie jest tresowany do tego by sobie z tym radzić ?
ghasta napisał(a):
Pojawia się oczywiście kłopot rycerstwa (i graczy rycerzy) gdzie możliwość walki z mounta wpisana jest w rys profesji oraz umożliwia posiadanie przewag nad zwykłym pieszym.
nie koniecznie ..
ale z drugiej strony nie chciałbym oglądać turnieju rycerskiego, gdy zawodnicy chcą łamać kopię .. szarżując na osłach .. bo taniej wychodzi >.<
ghasta napisał(a):
Ja jednak mogę policzyć na palcach jednej ręki ile to razy koń (wierzchowiec) przydał się w walce z czymkolwiek podczas przygód w których brałem udział. Dlaczego?
bo rachunki ci nie wychodzą :P ?
a opis katańskiej elitarnej jazdy pegazów ? też są bezużyteczni ?
ghasta napisał(a):
Zgrubsza w KC mamy istoty 'zwyczajne'
konie, wielbłądy - cóż dodać można więcej, dzielą się na te na których walczyć można i na pozostałe, raczej tani środek na transport swoich dóbr.
no .. statów wielbłąda jeszcze nie widziałem O.o
ghasta napisał(a):
słonie - fajne zwierze, ale ze względu na koszt utrzymania całkowicie nieprzydatne, fajne co najwyżej do wożenia się na pokaz i statecznego pokonywania odległości
jw
ghasta napisał(a):
istoty fantastyczne
gryfy - dosyć często spotyka się je w przygodach ASa jako wrogów, dodatkowo wspartych jeźdźcem. czy gryf będzie w stanie latać z gościem na grzbiecie nie będę się rozwodził :), no i po mieście raczej z takim też nie pochodzisz, zapewnia co najwyżej szybki transport lekkozbrojnego, atak prowadzony wręcz na takim wierzchowcu uważam za domenę świrów i samobójców, poza jeźdźcem nie zabierze wiele więcej
kłania się opis gryfa
udźwig jego zezwala na transport małych ładunków, lub niskich osób, max gnomów, niziołków
walka ? a rzucanie, strzelanie i magia ?
ghasta napisał(a):
wierzchowce palladyna/czernego rycerza - zajebiaszcze istoty, z których MG rzadko pozwoli skorzystać w pełni. Zresztą na co się przyda taki potwór jeśli nie wejdzie z tobą do podziemi lub karczmy. Przydatność w granicy raz na kilka przygód, czyli nieistotna
ręce mi opadają >.<
ghasta napisał(a):
jednorożce - patrz koń, tyle że o większej żywotności,
druidzi nie wybaczą ci tej zniewagi tak łatwo
ghasta napisał(a):
ogromne skorpiony - pomysł chodzący za mną dla przygód umieszczonych na arch wschodnim. przydatność taka sobie (kto zaatakuje coś takiego? chyba że inny jeździec skorpiona lub antara) dla BG poza możliwością szybkiego przemieszczania się zerowa przydatność, daje etż fajny klimat na sesji ale to chyba tylko tyle
polemizując można by przyjąć rozmiary nowego topiku
ghasta napisał(a):
golemy - hmm no super, tyle że poruszają się zawsze powoli, możesz niby 'niskim' golemem wejść do podziemi czy domu ale na takie wsparcie może się nie zgodzić żaden MG, poza tym golem jest ciężki więc przydatność wewnątrz ruin i słabych konstrukcyjnie budynków jest znikome, no i koszt takiego jest gigantyczny
golem - to nazwa/ogół - nie powinieneś z góry zakładać że golem jest ciężki - może być wykonany z mithrilu i będzie 10razy lżejszy
ghasta napisał(a):
Takie jest moje zdanie na temat. Macie jakieś uwagi czy np. dopuścili wasi MG do gry dziwaczne wierzchowce i te były choć trochę przydatne w przygodach?
moim zdaniem wiele argumentów to przesada - krótkowzroczne doszukiwanie się nie wiem nawet czego
wraz z mg tworzyliśmy kolejnego wierzchowca - ma swoje plusy i minusy .. ale widząc twoje nastawienie prędzej utnę mu nogi niż bliżej was sobie przedstawię

ghasta
Reactions:
Posty: 2334
Rejestracja: 29 września 2010, 23:48
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: ghasta » 28 kwietnia 2011, 00:01

Widzę że Run Habas Ne masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem przedstawionego tematu. Denwer :-) tobie także niestety umkną wątek przewodni tematu.

Nie chodzi o nieprzydatność jazdy (jeźdźców) w ogóle ale jeźdźców jako graczy w przygodach. Powiedz mi ile razy jeździec,w waszych przygodach, przydał się, tak jego siła w walce czy możliwość szarży? Ile razy to np. palladyński koń ratował drużynę JEŚLI MG tego nie przygotował wcześniej? Ile było udanych (o ile był taka możliwość) walk z użyciem wspomnianego jeźdźca np. gryfa po stronie drużyny? Ile mieliście mithrilowych golemów - wierzchowców?
Jeśli napiszecie że jeźdźcy BG ciągle się przydają (poza oczywistą rzeczą, o której pisałem; czyli transport z a do b) to przybliżcie w jaki sposób udało się to osiągnąć


btw.
RDH nie chce poznawać Twojego MG, do niczego mi to nie jest potrzebne. ;p

ODPOWIEDZ