Nowotworzenie bohatera ;)
Każda metoda może być dobra ale z racji pytanie czy pula do rozdysponowania punktów jest uczciwa. Jak powiedział Leobardis, wszyscy rodzimy się różni, i tak tez jest przy losowaniu postaci. Czynnik losowy daje największy dreszczyk emocji podczas tworzenia bohatera. Pewnie że postać może nie być taka "współczynnikowo" jak byśmy chcieli. Ale ja już kiedyś o tym pisałem na forum. Albo gramy dla współczynników i poziomów albo dla samej frajdy grania. Ja i tak zawsze najwięcej PD przyznaję za grę a także tej postaci która jako teoretycznie najsłabsza miała większy lub co najmiej podobny wkład w rozwiązanie jakiegoś problemu.
Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia
Zgadzam się z venarem oczywiście gra się postacią a nie statystykami aczkolwiek mając do wyboru pula czy losowanie wybrałbym losowanie. Dzięki rzutom kością jest jakaś niewiadoma w tworzeniu postaci. Poza tym jest jeszcze jeden argument za losowaniem, można stworzyć naprawdę mocną postać. Jeden z graczy wylosował kiedyś czarodzieja z UM prawie 400:o (kilka poziomów później przekroczył tą "granicę"). Biorąc punkty z puli nie było by to raczej możliwe:)
a za wojownikami sz?a ?mier? i po?oga...
To nie jest prawda, bo tak wysokie UM mógł uzyskać tylko w drodze łańcucha premiowanych rzutów k10, których pula przecież nie likwiduje, bo zastępuje tylko k50 i k100.saganpl napisał/a:
Poza tym jest jeszcze jeden argument za losowaniem, można stworzyć naprawdę mocną postać. Jeden z graczy wylosował kiedyś czarodzieja z UM prawie 400:o (kilka poziomów później przekroczył tą "granicę"). Biorąc punkty z puli nie było by to raczej możliwe:)
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
Gra bez zwracania przez gracza uwagi na współczynniki prowadzonego przez niego bohatera to moim zdaniem idealistyczne podejście, szczególnie wtedy, gdy graczy jest mało. Nie dość, że niektórzy są skazani na grę profesją, która pasuje nie im, ale do drużyny, to jeszcze ten bohater w rzeczywistości ze swoimi predyspozycjami wiele by w swym fachu nie zwojował. Nietrudno wówczas o obojętność wobec losów takiego herosa (a nawet celowe narażanie go na śmierć), ogólne zniechęcenie do gry, co może skutkować odwołaniem całej sesji z braku wystarczającego składu. Jeśli gracz nie będzie czuł więzi z prowadzoną przez siebie postacią, gra nie będzie sprawiała mu przyjemności. Dlatego jestem za pulą, gdzie każdy może w pewnych ramach urzeczywistniać własne wizje co do tworzonego bohatera.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
Przejrzymy A co do UM>400 zasada jest u mnie taka że przy maksymalnym rzucie k100 lub k50 gracz ma dodatkowy rzut. Z tego wzięły się tak wysokie UM. Człowiek k100 + czarodziej k100 + kolejne k100 za rzut 100 na kościach +k10+20 no i jeszcze kilka poziomów dwuprofesyjnej postaci. No i przepakował się chłopak mocno co niestety było męczoące dla mnie. Ale nie negowałem, nie mam w zwyczaju tego
Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia
W życiu bym na coś takiego nie pozwolił. To jest o wiele mocniejsze niż zdolność nadnaturalna magik (spodziewam się nawet, że wówczas przyjmujesz wyrzucenie 100). Już same premiowane k10 potrafią trochę zachwiać równowagę, gdy zdarzą się np. 4 w odniesieniu do jednego współczynnika, dajmy na to ZR. Ciężko wówczas wygenerować wrogów, ponieważ albo mają 5% RTR w takiego akrobatę i rozsądne RTR w większość reszty drużyny, albo rozsądne w niego, zaś w zasadzie pewnik w pozostałych.venar napisał/a:
Przejrzymy A co do UM>400 zasada jest u mnie taka że przy maksymalnym rzucie k100 lub k50 gracz ma dodatkowy rzut.
P.S. To teraz wyjaśniło się, dlaczego Zakrzywienie czasu uznałeś za zdolność, która nic nie kosztuje
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
No właśnie UM>400 na dodatek nie potrzeba PM, i opóźnienie mniejsze, że nie wspomnę o ilości czarów na rundę. Masakra . Ale dałem sobie radę
Oj Treant, to było krótkotrwałe i była w tym nawet fajna zabawa. Inna sprawa że ten człowiek już nie gra, a szkoda bo nikt tak nie grał rycerzem jak on. Pozdro ZawiszaW życiu bym na coś takiego nie pozwolił.
Nie zgadzam si? z Twoimi pogl?dami, ale po kres moich dni b?d? broni? Twego prawa do ich g?oszenia
Czyli zrezygnowałeś jednak z premiowanych rzutów k50 i k100? Jeśli nie, to zawsze może się powtórzyć.venar napisał/a:
Oj Treant, to było krótkotrwałe i była w tym nawet fajna zabawa.
Mój skromny dorobek jako gracza w PBF: http://www.krysztalyczasu.pl/nickpage.php?user=35
I kolejny temat do przeżuwania. Generacja. Aktualnie jest losowa, co moim skromnym zdaniem nie jest właściwe - los zawsze lubi przygrać na nosie. Moje wyobrażenie o bohaterze rzadko pokrywa się z tym co mi wypluł staruszek Los.
Dlatego jestem zwolennikiem metody punktowej. Od początku do samego końca kreacji ANI JEDNEGO RZUTU KOŚĆMI! Bohatera oblekasz w punkty absolutnie dowolnie, według własnych wyobrażeń - dajesz tu, tam przycinasz. Nie wychodzą wtedy dziwne twory jak wojownik o małej sile, nie potrafiący walczyć czy złodziej o lewych rękach. Przykłady można mnożyć. Ktoś powie: "trzeba grać tym co się wylosowało, o to chodzi w RPG - odgrywanie postaci, jaka by nie była". Odpowiem na to: o to chodzi w teatrze - o granie tym co ci narają przed egzaminem. Mnie to zgrzewa. Ja chcę grać takim bohaterem jakiego sobie sam stworzę (nie chodzi wcale o przepak, ale o rozsądne rozdysponowanie środka ciężkości po cechach).
RPG to nie teatr ale dobra zabawa. Jak dostanę takiego wyrodka to nie chce mi się grać i mam spapraną sesję. Nie o to chodzi.
Dlatego jestem zwolennikiem metody punktowej. Od początku do samego końca kreacji ANI JEDNEGO RZUTU KOŚĆMI! Bohatera oblekasz w punkty absolutnie dowolnie, według własnych wyobrażeń - dajesz tu, tam przycinasz. Nie wychodzą wtedy dziwne twory jak wojownik o małej sile, nie potrafiący walczyć czy złodziej o lewych rękach. Przykłady można mnożyć. Ktoś powie: "trzeba grać tym co się wylosowało, o to chodzi w RPG - odgrywanie postaci, jaka by nie była". Odpowiem na to: o to chodzi w teatrze - o granie tym co ci narają przed egzaminem. Mnie to zgrzewa. Ja chcę grać takim bohaterem jakiego sobie sam stworzę (nie chodzi wcale o przepak, ale o rozsądne rozdysponowanie środka ciężkości po cechach).
RPG to nie teatr ale dobra zabawa. Jak dostanę takiego wyrodka to nie chce mi się grać i mam spapraną sesję. Nie o to chodzi.