High czy low?
Gracie z pełnym wykorzystaniem potencjału ultramagicznych KaCetów? Tzn. spotykacie smoki, potężnych magów, umarłych, demony? Potężna magia trzęsie waszym otoczeniem, uczestniczycie w wędrówkach w czasie i przestrzeni, dziwnych, niemożliwych do wyjaśnienia paradoksach czasoprzestrzennych?
Czy może gracie scenariusze miejskie, intrygi z porwaniami, poszukiwaniami, kradzieżami, zabójstwami na zlecenie? Słowem przyziemne przygody choć niekoniecznie gorsze.
Ja jakoś zawsze miałem szczęście grywać bardziej na "low". ot, miasto - zabij tego, przynieś tamto, znajdź tą. Owszem - grałem i pisałem przygody z demonami i zakręconymi zdarzeniami, ale raczej przeważa pierwiastek mało nadzmysłowy
Czy może gracie scenariusze miejskie, intrygi z porwaniami, poszukiwaniami, kradzieżami, zabójstwami na zlecenie? Słowem przyziemne przygody choć niekoniecznie gorsze.
Ja jakoś zawsze miałem szczęście grywać bardziej na "low". ot, miasto - zabij tego, przynieś tamto, znajdź tą. Owszem - grałem i pisałem przygody z demonami i zakręconymi zdarzeniami, ale raczej przeważa pierwiastek mało nadzmysłowy
-
- Reactions:
- Posty: 743
- Rejestracja: 25 stycznia 2009, 18:16
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Jakoś nie bardzo. Moze ze dwa razy za młodych lat pojawił się jakiś smok na zasadach sprawdźmy się ale żadna tam heroiczna kampania. Później kiedy się grywało już stałą ekipą była u nas zasada że postacie z rejonów 10-15 lev przechodziły na własność świata jako NPC po kilku latach de facto graliśmy już swoimi wnukami i prawnukami czy inszymi pociotkami, a za to zaplecze w postaci dworku wuja, karczmy dziadka, czy zagubionej pośród gęstych lasów wieży szurniętej ciotki itd całkiem fajnie się sprawdza.
-
- Reactions:
- Posty: 263
- Rejestracja: 24 stycznia 2009, 18:27
Ja prowadzę zwykle przygody gdzieś tak umieszczone po środku skali - większość z nich na pierwszy rzut oka jest raczej niezbyt "fantastyczna", dopiero gdzieś głębiej w trakcie trwania scenariusza pojawiają się jakieś elementy nadprzyrodzone - w stylu proroczych snów, tajemnych przedmiotów magicznych wiodących do zguby, jakiś posępnych czarodziei albo kleru prześladujących drużynę zza kulis. Czasem jakaś walka magiczna, smoki czy demony to bardzo, bardzo rzadko - i raczej jako elementy mające nastraszyć graczy niż dające mażliwość bezpośredniej konfrontacji. Natomiast duże częściej jakieś elementy typowe dla high-fantasy - ale będące na porządku dziennym - spotkania z przedstawicielami innych ras (co osobiście bardzo lubię eksploatować jako motyw przewodni lub poboczny), fauną i florą bądź potworami, czasem nieumarłymi.
Ostatnio natomiast jedna z prowadzonych przezemnie drużyn zarzuciła mi (czy moze raczej poskarżyła mi się) na deficyt przedmiotów magicznych - doszli do 4-6 POZ i do tej pory jedyne co dostali do łeb demona (w zasadzie sami go sobie wzięli - co sprowadziło na nich parę przekleństw), dwie księgi czarnej magii i okultyzmu i jeden medalion
Ostatnio natomiast jedna z prowadzonych przezemnie drużyn zarzuciła mi (czy moze raczej poskarżyła mi się) na deficyt przedmiotów magicznych - doszli do 4-6 POZ i do tej pory jedyne co dostali do łeb demona (w zasadzie sami go sobie wzięli - co sprowadziło na nich parę przekleństw), dwie księgi czarnej magii i okultyzmu i jeden medalion
"-Kat An!!! - najg?o?niej jak mog?a, sykn??a ci??arna orczyca.
-Kacie! Jeszcze raz spróbujesz mnie podgryza?! - doda?a uderzaj?c wielk? niczym bochen chleba pi??ci? w swój nabrzmia?y brzuch." [sic!]
-Kacie! Jeszcze raz spróbujesz mnie podgryza?! - doda?a uderzaj?c wielk? niczym bochen chleba pi??ci? w swój nabrzmia?y brzuch." [sic!]
Miałem zawsze problem z graczami, którzy jednocześnie chcieli spotkać jakąś 'epicką' istotę na swojej drodze, ale jednocześnie wiedzieli, że mogą dostać od takowego momentalny łomot i takich spotkań unikali. Starałem się jednak wprowadzać czasem rozwiązania, które można nazwać high fantasy. Zwykle moje przygody (te dłuższe, czasem powiązane w kampanie) był na swój sposób epickie. W większości pozostałych przypadków moje prowadzenie to 'dark fantasy' z mrocznymi, nie zawsze fair przygodami, uciążliwymi i trudnymi nie tylko z powodu przeciwników ale także podejmowanych decytzji. Ostatnie moje przygody jechały także w psychologiczne zagrywki pomiędzy BG i NPC i wychodziły z tego ciekawe (i trudne) sesje. Tak dla BG jak i dla MG.
-
- Reactions:
- Posty: 1697
- Rejestracja: 03 grudnia 2009, 23:24
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 12 times
Prowadząc (bo mało gram) zdecydowanie większość karier bohaterów rozpoczyna się od low. Potem powoli z każdym zdobytym poziomem doświadczenia / wpływami / przedmiotami magiczymi coraz bardzie Hi. Aż dokrękam się do naprawdę epickiej sagi/kampani która z reguły kończy granie tymi postaciami (z powodu nagłej śmierci lub pozostawienia bardzo już potężnych BG ich własnemu losowi)