za rogiem wznoszą swoje pałace gdzie mordują niewinnych i czczą demony
Ja nie wiem skąd wy bierzecie takie rzeczy? Gdzie jest napisane że to się dzieje oficjalnie? Bo z tego co pamiętam to prawo imperialne zakazuje składania żertwy z rozumnych (być może było to w podręczniku, co by tłumaczyło dlaczego nikt o tym nie wspomniał - biorąc pod uwagę znikomą doń sympatię - ale było coś takiego - i nawet jeśli tam to tym lepiej dla podręcznika
). Złe i Chaotyczne kulty nie mogą składać ofiar z istot inteligentnych. Można złożyć goblina, sharana (okej - pająkoludzie są rozumni - ale orki uważają że tak nie jest
), bawoła opasa, antylopy opasik - ale nie z człowieka czy z elfki. I na zasadzie wzajemności kościoły Dobrych nie mogą np. urządzać procesów inkwizycyjnych i publicznego palenia na stosach tych którzy mają inną religię niż oni.
Zresztą w ogóle chyba Kodeks Katana przewiduje jaką karę za morderstwa/zabójstwa - i to pewnie surową - więc trochę przesadzacie z tym mordem i rzezią. Ulice miast imperialnych nie spływają co rano krwią z całonocnych orgii mordu w świątyniach Setha i Morglihta. No chyba że jest to krew zwierząt i potworów...
Drugą edycję czytałem pobieżnie jednak jeżeli chodzi o Sylvanię, to jest to typowe rozwiązanie konfliktu dobrzy-źli ze światów fantazy - geograficzne rozgraniczenie. Są jacyś źli ale gdzieś daleko i właściwe nie wiadomo gdzie.
Tu się nie zgodzę - Sylvania jest "zła" do szpiku kości. A mimo tego sprzymierzyła się z Cesarstwem a Cesarstwo pomoc przyjęło. Dlaczego? Ponieważ zaistniała podstawa sojuszu na poziomie ideologicznym - przynajmniej ze strony Sylvanii - wampiry jak i wszyscy nieumarli są bowiem kwintesencją stałości, stagnacji - wieczni, nie podlegający ponownej śmierci z przyczyn naturalnych, niezmienni - co jest obrzydliwe dla Chaosu, który z cała pewnością - w przypadku zwycięstwa - by ich wyrżnął w pień - pomimo tego że i jedni i drudzy są źli i niegodziwi.
I podejrzewam że podobnie rzecz ma się z Radą Ostrogarską - kiedy zachodzi np. potrzeba zjednoczenia się wszystkich radnych o charakterze Praworządnym - żeby przeciwdziałać działaniom i propozycjom przedstawianym przez Chaotycznych - a zapewne i czasem też przeciw Neutralnym. Wtedy kwestie religii schodzą na drugi plan - bo ważniejsza staje się np. obrona praworządności jako takiej przed anarchizacją prawa lub demontażem jakiś ważnych jego elementów.
Co kwestii Paladynów i Czarnych Rycerzy - to rzeczywiście zachodzi między nimi konflikt ideologiczny, ale pewnym nadużyciem jest pojmowanie CzRyc jako tych najgorszych z najgorszych - to nawet chyba w opisie profesji Czarnego stoi iż dużo gorsze rzeczy niż oni sami. Widocznie ta kwestia "rzeczy dużo gorszych" musi na tyle istotna że czasami nawet jeśli nie do sojuszu to dochodzi do czegoś w rodzaju "tymczasowego zawieszenia broni". Na pewno np. w wojnach przeciwko Sharanom po stronie Imperium stawali zarówno jedni jak i drudzy. Jest też taka kwestia jak fakt iż wszystkie profesje rycerskie łączy jedna rzecz - "krzewienie feudalizmu", który to owa kasta - z różnych przyczyn dla poszczególnych jej członków - uważa za system społecznie doskonały (paladyn - bo silni są zobowiązani bronić słabych; rycerze - bo każdy ma znać w niem swoje miejsce; czarni - bo łatwiej w nim rządzić motłochem i utrzymywać się przy władzy, która jak wiadomo jest surowcem zawsze deficytowym i nie dla wszystkich jej starczy). A zauważyliście chyba iż z przygód do KCtów wyłania się obraz krainy która raczej nie jest radykalnie feudalna - niby ci orkowie mają tam te tytuły szlacheckie i tak dalej (choć to w sumie o niczym nie świadczy - bo państwa starożytne też miały podział społeczeństwa na stany a nie implikowało to automatycznie feudalnej struktury władzy - a czasami wręcz przeciwnie - jakieś częściowe struktury demokratyczne - vide Ateny) ale po wsiach panoszą się wolni chłopi (pamięta ktoś choć jedną przygodę w której wyraźnie zaznaczono jakoby chłopi z wioski przez BG odwiedzanej byli na pańszczyźnie???) a samo imperium jako takie bardziej przypomina kartagińską oligarchę, wczesne, niefeudalne jeszcze bizancjum - czy wręcz juntę wojskową z gospodarką wyjątkowo niefeudalną bo kapitalistyczną (swoboda handlowa, rola Gildii Kupieckich itd.) - niby wszyscy urukowie to szlachcice ale mało który z nich jest rycerzem - nawet Katan jest Gwardzistą, nie rycerzem. Być może to jest powód dla którego w jednej radzie rycerz, paladyn i czarny rycerz zasiądą i nie skoczą sobie od razu do gardeł. Chęć krzewienia swojej wizji feudalnego świata, która tam nie jest zbyt popularna.
Poza tym niektórzy z nas mają taką manierę patrzenia na stosunki panujące w Imperium Katanów przez pryzmat czasów nam współczesnych - postnowoczesnej cywilizacji, państwa prawa de facto a nie tylko na papierze, pewnych zasad i wartości które nam wpojono - a które karzą nam wierzyć że jak ktoś z kimś prowadzi wyniszczającą wojnę o podłożu religijno-ideologicznym to raczej nie zasiądzie przy jednym stole obrad z wrogiem, gdy trzeba rządzić strukturą, która zazwyczaj cierpi na tym sporze (państwem, krainą itd.). Podczas gdy w czasach dawniejszych tak nie było - w różnych radach królewskich, organach państwowych itd. zasiadali razem przedstawieciele i przywódcy różnych obozów, które na co dzień - w mniej lub bardziej krwawy sposób się zwalczały. By daleko nie szukać to wystarczy przypomnieć sobie dzieje Królestwa Polskiego a później Rzeczypospolitej - na co dzień urządzano na siebie zajazdy a potem zasiadano w tym samym sejmiku ziemskim, sejmie, radzie królewskiej czy senacie. I rzeczywiście - niekoniecznie ze sobą współpracowano, często byli członkowie dwóch lub więcej opozycyjnie względem siebie nastawionych obozów. Ale to nie znaczy od razu że musi zachodzić paraliż rządów.
Po pierwsze bowiem - zakładam że Kartan, nadają statuty miastom imperialnym by rządziły się radami miejskimi - był mądrzejszy od naszych przodków i nie zarządził zasady uchwalania większością całkowitą i nie przyznał radcom prawa Liberum Veto. Zakładam że podejmują oni decyzje jakąś większością zwykła, kwalifikowaną itd.
Po drugie - nie zapominajcie iż w KCtach panuje społeczeństwo którego podstawą jest system Kastowy - może nie tak restrykcyjny i ograniczający jak w Indiach - bo tu mamy do czynienia raczej z takimi wielkimi korporacjami zawodowymi - by nie użyć współczesnego, trochę nieprzystającego sformułowania związku zawodowego (bo to raczej są kartele profesyjne, tudzież związki profesjonalne
). To są tak naprawdę takie ogromne odpowiedniki tego czym w naszym świecie były Cechy Rzemieślnicze - tylko na znacznie większą skalę, rozciągająca się chyba na większość społeczeństwa (stąd też ja u siebie wprowadziłem Kastę Społeczną - aby ten system realnie rozciągał się na całość cywilizacji). Stąd też nie jest rzeczą dziwną iż to właśnie przedstawiciele poszczególnych profesji zasiadają w radzie (choć pamiętajcie że nie tylko - wszak Katan ma tam swoich dwóch ludzi - w tym jedną żonę
- których zasada parytetu profesji nie obowiązuje). Jestem pewien bowiem że czasami interesy ogółu rozumianego jako cała Kasta przeważają nad egoistycznymi interesami poszczególnych profesji i filozofii przez nich wyznawanych. Wiadomo że rycerstwo i kler zawsze będzie w takiej radzie broniło lub dożyło do poszerzania przywilejów dla wszystkich przedstawicieli swojej kasty - paladyn i rycerz nie powiedzą - "to dajcie nam takie przywileje ale czarny to już nie" - bo wtedy automatycznie wykluczą ze swojej puli głosów ten należący do CzRyc i osłabią tym samym szansę na przejście propozycji. A czasami nawet taka współnota interesów może wychodzić poza obręb jednej Kasty - dajmy na to że ktoś kasty żołnierskiej zgłosi potrzebę wprowadzenia jednorazowego podatku na doszkolenie, doposażenie i dodatkowe rezerwy dla straży miejskiej. Czy myślicie że różnice religijne i filozoficzne na łonie Kasty Kapłańskiej i Rycerskiej będą coś znaczyć w obliczu groźby opodatkowania całej grupy profesyjnej? Przecież kodeks postępowania paladyna nic nie mówi o tym żeby w pokorze przyjmować na siebie każdy nowy podatek - przecież on musi mieć te pieniądze na jałmużnę. Arcykapłan Graama kasy potrzebuje na darmowe leczenie biednych. O przedstawicielach religi nie-dobrych już nie wspomnę bo oni na pewno nie dadzą się nadmiernie obskubywać z kasy. Zaraz od razu wszyscy zakrzykną: "A opodatkowujcie sobie, ale siebie, kmiotków, dzifki, złodziei i czarodziej - nas zostawcie w spokoju i tak mamy od groma obowiązków w tym kraju za które nikt nam nie płaci"
Przyznaję że to jest takie szukanie kompromisu na zasadzie selekcji negatywnej. Ale skoro są w stanie w ogóle jakiś kompromis osiągnąć, to zakładam że potrafią też osiągnąć taki kompromis który w ogóle służy państwu, miastu, społeczeństwu jako całości. Przecież w tych radach nie zasiadają szaleńcy, zdrajcy, krótkowzroczni dorobkiewicze - ale głównie osoby, które poza własnym dobrze pojętym interesem mają też świadomość iż bez działania pro publico bono to cały ten interes, ten ciepły kurwidołek zwany Imperium Katanów, gdzie każdy może robić dobre interesy, wyznawać bez skrępowania swoją religię (mając zagwarantowane prawem bezpieczeństwo że nikt nie będzie wyznawał swojej jego kosztem, tak materialnym jak i zdrowotnym i duchowym - a i jemu tego czynić nie wolno), żyć we względnym spokoju, względnym bezpieczeńśtwie i względnym dobrobycie (w końcu nawet tak okrutny tyran jak PRW-ZŁY katan rozdaje za frykas w czasach głodu żywność) rozpieprzy się w dobry pył a proch i nie będzie niczego, cytując wielkiego myśliciela białostoczczyzny
Co do ewidentności - nie zakładajmy że od razu wszyscy są "fanatykami" o ewidentnych charakterach. Nie wszyscy - a jak nie wszyscy - to też nie wszyscy w radzie. Biorąc pod uwagę że Szyndler w ogóle niespecjalnie pokwapił się opisać co to dokładnie jest ta ewidentność - to zakładam że jest to raczej coś w rodzaju mastugi - niby ktoś tam coś o nich słyszał, niby tam gdzieś istnieją ale nikt nie wie jak wyglądają, co robią i nikt ich nie widział
Wiem że to może jest taki trochę wariant pesymistyczny - takie zakładanie że większość istot w świecie KC bimba sobie na własną etykę, światopogląd, religię i jest skłonna naginać własne zasady (no bo w końcu jakby sobie nie bimbali i nie naginali to już dawno osiągnęli by ten stan ewidentności charakteru
) - ale spytam się was: A CZEGOŚ CIE SIĘ SPODZIEWALI?!
"Drugiej Legendy 5 Kręgów", gdzie każdy kto musi wybierać między dwoma lojalnościami - wybiera popełnienie samobójstwa? B)
Żeby nie było że bronię niektórych może nie do końca przemyślanych rozwiązań w systemie władzy ostrogarskiej - to następnym razem powrócę do meritum tego topiku i odpowiem na pytanie zadane przez autora "To wam nie przeszkadza?" pod kątem tego co mi nie koniecznie odpowiada albo kłóci się w/g z logiką.
Bo dziś to juz mi się nie chce
...