pytanie za 100 pkt
Słuchajcie.Temacik jest taki że mojapani nie popiera ani nie pochwala erpegowania.Bykiem patrzyła na sesje w ''narnie''jak nazywala nasze spotkania w realu.Ze jestem za stary(34 lata)zeby sie bawic w takie cos i mnostwo roznych przeciwnych tematowi argumentów.Wiem ze ja sam mam kilku znajomych ktorzy majac rodziny,dzieci itp grywaja.Rzadko bo rzadko ale grywaja.Pytanie jak wy sobie poradziliscie z takim tematem?Bo przypuszczam ze nie wszyscy mieli obecne małzonki ''wtajeniczone'' w rpg.Nie spędzam 200 % wolnego czasu nad tym,nawet sesje z reala przenioslem na pbf.Doszlo do tego ze za chwile bede postawiony w sytuacji ze ''te głupie ksiazki i gazetki" muszą zniknąc z domu.
Wszelkie sugestie i pytania mile widziane.Powstrzymajcie sie od złosliwości.
Wszelkie sugestie i pytania mile widziane.Powstrzymajcie sie od złosliwości.
Chyba nie doceniam mojej żony zatem. Zapytała się tylko co to i na czym polega i już. Każdy potrzebuje jakiegoś sposobu na spędzanie wolnego czasu, ten jest jednym z moich i ok. Współczuję rozwoju sytuacji, ale moim zdaniem pozostaje otwarta rozmowa i postawienie sprawy jasno. Ani to groźne, ani to zboczone, a jakoś odpocząć od "połówki" trzeba. Nie chcę namawiać do drastycznych posunięć w stylu "albo-albo", ale trzeba swoich racji bronić. Tyle ode mnie
"Wikingowie dzielili rany na ?miertelne i nieistotne i znaj?c ich do?wiadczenie pewnie mieli racj?. " Oggy
-
- Site Admin
- Reactions:
- Posty: 3837
- Rejestracja: 18 listopada 2008, 23:34
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 10 times
- Kontakt:
Ja też uważam, że jasne postawienie sprawy może tylko pomóc. Ja często walczę z dwiema dziewczynami (żona i 12 letnia córka). Używają przeróżnych argumentów, ale ja mam zawsze jedną odpowiedź - kochanie jasne że mogę zrezygnować, ale od jutra zaczynam pić, palić i grać w karty na pieniądze. Zawsze to działa. Trzeba wyjaśnić, że RPG to może nie nałóg, ale jednak trochę uzależnia.
Jeśli zaś chodzi o to, że jesteś za stary na te gazetki, to zawsze możesz powiedzieć - jasne kochanie od jutra zaczynam zbierać puszki po piwach, które wypiję. Jak już będę miał pokaźną kolekcję to skoczymy do skupu złomu i jeszcze coś na tym zarobimy.
Nie ma tu za grosz złośliwości tylko wyraźne pokazanie, że są też inne rzeczy, które można zbierać i w które można się bawić. Nasze RPG nie jest jeszcze, aż tak bardzo inwazyjne. Tylko uzmysłowienie tego faktu może pokazać, że da się z tym żyć.
Jeśli dodatkowo masz dzieci, to ja bym próbował je wciągać, przynajmniej częściowo w swoje RPG. Jak żona, oprócz Ciebie, musiała będzie walczyć jeszcze z nimi to już jej tak łatwo nie będzie. Ja na przykład próbowałem wciągnąć córkę. Kilka gier w planszówki, kilka gier w karcianki, kilka filmów fantasy. Nie łyknęła tego, więc zacząłem z nią rysować (kilka szkiców jest nawet u nas na portalu). Teraz jakby żona chciała usunąć gazetki i książki to nagle okazałoby się, że tam są również wspaniałe szkice, z których moja Natalka uczy się rysować. Zapewniam Cię, że wtedy ich usunięcie byłoby znacznie trudniejsze.
Jeśli zaś chodzi o to, że jesteś za stary na te gazetki, to zawsze możesz powiedzieć - jasne kochanie od jutra zaczynam zbierać puszki po piwach, które wypiję. Jak już będę miał pokaźną kolekcję to skoczymy do skupu złomu i jeszcze coś na tym zarobimy.
Nie ma tu za grosz złośliwości tylko wyraźne pokazanie, że są też inne rzeczy, które można zbierać i w które można się bawić. Nasze RPG nie jest jeszcze, aż tak bardzo inwazyjne. Tylko uzmysłowienie tego faktu może pokazać, że da się z tym żyć.
Jeśli dodatkowo masz dzieci, to ja bym próbował je wciągać, przynajmniej częściowo w swoje RPG. Jak żona, oprócz Ciebie, musiała będzie walczyć jeszcze z nimi to już jej tak łatwo nie będzie. Ja na przykład próbowałem wciągnąć córkę. Kilka gier w planszówki, kilka gier w karcianki, kilka filmów fantasy. Nie łyknęła tego, więc zacząłem z nią rysować (kilka szkiców jest nawet u nas na portalu). Teraz jakby żona chciała usunąć gazetki i książki to nagle okazałoby się, że tam są również wspaniałe szkice, z których moja Natalka uczy się rysować. Zapewniam Cię, że wtedy ich usunięcie byłoby znacznie trudniejsze.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2012, 10:10 przez czegoj, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja mam znów tę sytuację, że żonka kiedyś grała tylko jej się znudziło. Pewnie przychodziła na sesje z tego powodu, że rpg w 90% interesują się faceci i czasem jakiś fajny się mógł na sesje przyjść (nie licząc masy oszołomów)
A tak na poważnie to nie mamy problemów z tematem ogólnie pojętej fantastyki, czy też rpg. Zawsze to jest dosyć spokojne hobby gdzie człowiek nie zamyka się na innych.
Spokojnie siedzisz w domu a nie gdzieś łazisz, czasem ktoś do ciebie wpadnie, może jakaś nowa znajomość powstanie. Nie wiem może by wolała abyś np. spędzał kilka godzin dziennie dłubiąc przy samochodzie, albo lepiej - kup sobie motocykl, najlepiej jakiś wiekowy. Przy czymś takim zawsze coś można robić
Ostatnio jak graliśmy (na skype) żonka stwierdziła, że muszę robić to częściej (!) bo dzięki temu może zacząć pisać książkę
Zaś haczyk czegoja jest świetny :d
p.s.
Nie ujmując filatelistom i wędkarzom, to są dopiero dziwaczne hobby, których całkowicie nie rozumiem.
p.s.2
Moja za to narzeka że gram na kompie. Szczególnie że 'już te gry znam i dlaczego wciąż do nich wracam'
A tak na poważnie to nie mamy problemów z tematem ogólnie pojętej fantastyki, czy też rpg. Zawsze to jest dosyć spokojne hobby gdzie człowiek nie zamyka się na innych.
Spokojnie siedzisz w domu a nie gdzieś łazisz, czasem ktoś do ciebie wpadnie, może jakaś nowa znajomość powstanie. Nie wiem może by wolała abyś np. spędzał kilka godzin dziennie dłubiąc przy samochodzie, albo lepiej - kup sobie motocykl, najlepiej jakiś wiekowy. Przy czymś takim zawsze coś można robić
Ostatnio jak graliśmy (na skype) żonka stwierdziła, że muszę robić to częściej (!) bo dzięki temu może zacząć pisać książkę
Zaś haczyk czegoja jest świetny :d
p.s.
Nie ujmując filatelistom i wędkarzom, to są dopiero dziwaczne hobby, których całkowicie nie rozumiem.
p.s.2
Moja za to narzeka że gram na kompie. Szczególnie że 'już te gry znam i dlaczego wciąż do nich wracam'
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Ja też zawsze mojej lepszej połówce powtarzam, że powinna się cieszyć, że mam hobby takie jak rpg, piłka nożna i różne sporty. Nie pije (w nadmiarze), nie palę i nie chodzę z kumplami od kieliszka na dziwki - słowem męża ma idealnego:)
A jeśli chodzi o granie staram się to robić tak aby nie odbywało się to kosztem związku. Ustalam sesje w terminach kiedy wiem, że np żony nie będzie, lub proszę ją, żeby wzięła sobie "wychodne";). Wtedy ona ma czas na spotkanie z koleżankami , a ja z kolegami giercujemy. Zresztą RPG nie jest sensem mojego życia i rodzina jest najważniejsza. Jak jest ok to wtedy mam czas na hobby. Czasem nie jest łatwo znaleźć consensus, ale daje radę.
A jeśli chodzi o granie staram się to robić tak aby nie odbywało się to kosztem związku. Ustalam sesje w terminach kiedy wiem, że np żony nie będzie, lub proszę ją, żeby wzięła sobie "wychodne";). Wtedy ona ma czas na spotkanie z koleżankami , a ja z kolegami giercujemy. Zresztą RPG nie jest sensem mojego życia i rodzina jest najważniejsza. Jak jest ok to wtedy mam czas na hobby. Czasem nie jest łatwo znaleźć consensus, ale daje radę.
Pod tym względem też udalo mi się żonkę przekabacić. Grać nie gra, ale po kolei.
1. Najpierw zacząłem opowiadać bajki jej i synowi, tak na dobranoc. Opowiadałem surowo, ale tak, żeby było z morałem. Niby nic a słuchała z zaciekawieniem, jak mój reptilion został rycerzem, a potem rąbnął harpię i uratował wioskę (pamiętacie starą przygodę?). Materiału miałem dosyć, bo zwyczajnie opisywałem sesje, zwroty akcji ciekawe, zasypiali przy tym, spodobało się.
2. Potem zapytałem ją, czy czytywała kiedyś komiksy? Popatrzyła wymownie, jak we władcy pierścieni ten gość, co się patrzy jak Gandalf puścił dzieciom fajerwerki. "Kochanie, ja na komiksach nauczyłem się świetnie czytać i tak zrodził mi się zapał do książek"- dziecko już czyta? Świetnie. Powiedz, że ten komiks jest dla dojrzałego odbiorcy. Zaproponuj im jeden wspólnie czytany numer Thorgala. Z niczym innym póki co, nie wyskakuj.
3. Widocznie ma duzo obowiązków, lub nie ma własnego hobby, a zasugerowanie jej, że nie ma zainteresowań bezpieczne nie jest. Propozycja, która zawsze się u mnie sprawdza i działa wręcz znakomicie:
Poszedłem do salonu piękności, kupiłem jej jakiś bon na zabiegi, tak, że ma co 2 tygodnie jakieś skrobanie paznokci i malowanie pięt (czy na odwrót). Tylko dając jej nie mów :powinnaś popracować nad wyglądem", a raczej "zasłużyłaś na relaks, na termin musisz się jeszcze umówić" (nie zostawiaj jej z konkretnymi datami). Po prostu niech ma fajny czas dla siebie, który niestety musisz jej za pierwszym razem- lub 3 ma razami zaplanować) to i tobie nie będzie go żałować.
4. Jak już będzie odpicowana, to zaproś ją do kina. Raczej nie odmówi, bo warto pokazać robotę kosmetyczki na mieście. Wybierz rodzaj filmu, któy lubicie razem lub świadomie wybierz coś z fantastyki, ale mów, że nie wiesz na co idziecie, że to przypadek.
Próbuj też innymi sposobami: filmy, które mają jakiś tam wątek fantastyczny, może filmy z jej dzieciństwa. Pamiętaj- ona nie musi lubić fantastyki, ważne by polubiła w Tobie moment, kiedy z zachwytem dziecka sięgasz po rpg'a.
1. Najpierw zacząłem opowiadać bajki jej i synowi, tak na dobranoc. Opowiadałem surowo, ale tak, żeby było z morałem. Niby nic a słuchała z zaciekawieniem, jak mój reptilion został rycerzem, a potem rąbnął harpię i uratował wioskę (pamiętacie starą przygodę?). Materiału miałem dosyć, bo zwyczajnie opisywałem sesje, zwroty akcji ciekawe, zasypiali przy tym, spodobało się.
2. Potem zapytałem ją, czy czytywała kiedyś komiksy? Popatrzyła wymownie, jak we władcy pierścieni ten gość, co się patrzy jak Gandalf puścił dzieciom fajerwerki. "Kochanie, ja na komiksach nauczyłem się świetnie czytać i tak zrodził mi się zapał do książek"- dziecko już czyta? Świetnie. Powiedz, że ten komiks jest dla dojrzałego odbiorcy. Zaproponuj im jeden wspólnie czytany numer Thorgala. Z niczym innym póki co, nie wyskakuj.
3. Widocznie ma duzo obowiązków, lub nie ma własnego hobby, a zasugerowanie jej, że nie ma zainteresowań bezpieczne nie jest. Propozycja, która zawsze się u mnie sprawdza i działa wręcz znakomicie:
Poszedłem do salonu piękności, kupiłem jej jakiś bon na zabiegi, tak, że ma co 2 tygodnie jakieś skrobanie paznokci i malowanie pięt (czy na odwrót). Tylko dając jej nie mów :powinnaś popracować nad wyglądem", a raczej "zasłużyłaś na relaks, na termin musisz się jeszcze umówić" (nie zostawiaj jej z konkretnymi datami). Po prostu niech ma fajny czas dla siebie, który niestety musisz jej za pierwszym razem- lub 3 ma razami zaplanować) to i tobie nie będzie go żałować.
4. Jak już będzie odpicowana, to zaproś ją do kina. Raczej nie odmówi, bo warto pokazać robotę kosmetyczki na mieście. Wybierz rodzaj filmu, któy lubicie razem lub świadomie wybierz coś z fantastyki, ale mów, że nie wiesz na co idziecie, że to przypadek.
Próbuj też innymi sposobami: filmy, które mają jakiś tam wątek fantastyczny, może filmy z jej dzieciństwa. Pamiętaj- ona nie musi lubić fantastyki, ważne by polubiła w Tobie moment, kiedy z zachwytem dziecka sięgasz po rpg'a.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Temat całkiem poważny i życiowy, na złośliwości nie ma tutaj miejsca. Ja mam identyczny kłopot, albowiem moja żona nie przejawia najmniejszego zainteresowania erpegowym hobby, a na dodatek usiłuje co jakiś czas wetknąć mi stosowną szpileczkę (zazwyczaj wtedy, kiedy zawalę coś w kwestii obowiązków domowych).
Generalnie staram się nie bawić w "te dziwne gry", kiedy żona jest w domu, a czego oczy nie widzą, to z serca - ułatwieniem jest tu fakt, że żona ma co drugi tydzień zmiany nocne, a ja na dodatek sporo tekstów piszę sobie w wolnych chwilach na firmowym sprzęcie w pracy (przeważnie obszerniejsze wstawki fabularne).
Generalnie staram się nie bawić w "te dziwne gry", kiedy żona jest w domu, a czego oczy nie widzą, to z serca - ułatwieniem jest tu fakt, że żona ma co drugi tydzień zmiany nocne, a ja na dodatek sporo tekstów piszę sobie w wolnych chwilach na firmowym sprzęcie w pracy (przeważnie obszerniejsze wstawki fabularne).
Fakt temat poważny. Niby żony nie mam, ale trwały związek. Do tej pory nie miałem takich problemów.
Wystarczyła szczera, poważna rozmowa. Najlepiej, jak koledzy powyżej radzili, po miłym wieczorze, drobnym prezencie.
Czasem Ona potrzebuje czasu dla siebie (od mycia podłogi po wyjście na miasto z koleżankami, potrzebne w danej sytuacji można sobie dopisać). Wtedy i ja kombinuję jak w tym czasie wykorzystać swój czas na grę, książkę, film (fantastyka też Jej nie kręci). Do tej pory nie miałem takiego problemu, fakt, czasem coś w pracy mogę naskrobać. A wklepać można dosłownie w każdym momencie.
Przynajmniej wie, że siedzę w domu lub u kumpla a nie "od kielona do dziwki".
Według zasady: dom -> kobiałka -> moja rozrywka. O pracy nie wspominam bo to niestety codzienność, norma i obowiązek.
Rozmowa, rozmowa i wspólne wypracowanie kompromisu.
Wystarczyła szczera, poważna rozmowa. Najlepiej, jak koledzy powyżej radzili, po miłym wieczorze, drobnym prezencie.
Czasem Ona potrzebuje czasu dla siebie (od mycia podłogi po wyjście na miasto z koleżankami, potrzebne w danej sytuacji można sobie dopisać). Wtedy i ja kombinuję jak w tym czasie wykorzystać swój czas na grę, książkę, film (fantastyka też Jej nie kręci). Do tej pory nie miałem takiego problemu, fakt, czasem coś w pracy mogę naskrobać. A wklepać można dosłownie w każdym momencie.
Przynajmniej wie, że siedzę w domu lub u kumpla a nie "od kielona do dziwki".
Według zasady: dom -> kobiałka -> moja rozrywka. O pracy nie wspominam bo to niestety codzienność, norma i obowiązek.
Rozmowa, rozmowa i wspólne wypracowanie kompromisu.
-
- Reactions:
- Posty: 766
- Rejestracja: 13 lipca 2009, 15:05
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/Oggy
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 10 times
Cholera, z zadnym na dziwki nie bedzie mozna pojsc...
A tak na zarty - dla mnie fantastycznym rozwiazaniem okazaly sie nocne sesje. 4 h snu raz w tygodniu nie jest problemem, kiedy udaje sie rozwiazac kwestie niezadowolenia malzonki (moja tez nie gra, zupelnie jej to nie bawi. Ale jednoczesnie nie ma z tym wiekszego problemu a ja staram sie, zeby tej sytuacji nie zmieniac)
A tak na zarty - dla mnie fantastycznym rozwiazaniem okazaly sie nocne sesje. 4 h snu raz w tygodniu nie jest problemem, kiedy udaje sie rozwiazac kwestie niezadowolenia malzonki (moja tez nie gra, zupelnie jej to nie bawi. Ale jednoczesnie nie ma z tym wiekszego problemu a ja staram sie, zeby tej sytuacji nie zmieniac)
astrolog/alchemik 10/10 POZ
Na razie znowu sie dowiedzialem ze mam 34 lata,ogladam wymyslone potworki( to odnosnie wyszukiwania kilku ilustracji do sesji- bo jak bylem w pracy znowu przeptrzepała historie) i mam cała szafę pierdół i czy to nie jest aby wazniejsze niz rodzina....bla bla bla i wszystko inne byle tylko dowalić szpileczke.Staram sie pisac wtedy kiedy jej nie ma.N aszczescie prace mam zmianowa,ona lata tylko na rano wiec jakos to leci.Do tego zabieram czasem lapka do drugiej roboty,ale oczywiscie konczy sie to stosownym komentarzem.Wracajac do tematu szafki to powtarzam ze jak bedzie piwnica dostepna( z racji wynajmowania mieszkania nie mamy,wlascicielka trzyma tam swoje graty) zajmuje szafke.A w zasadzie jednen segment szafki o wymiarach 80x40x40.Tam sobie spoczywa caly Mim i podreczniki do warhammerów 1 i 2 ed,oraz calość Warhammera 40000.Ciąg dalszy wynurzeń nastąpi
PS: proby wypracowania kompromisu staneły na etapie:albo dam sobie spokój z hobby albo dam sobie spokój z hobby
PS: proby wypracowania kompromisu staneły na etapie:albo dam sobie spokój z hobby albo dam sobie spokój z hobby