Żelazne Królestwa - opis świata

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 21 stycznia 2014, 22:25

"Na południu wybrzeża prastare królestwo Caspii przeistoczyło się w swoim czasie w dzisiejszy Cygnar. W porównaniu z narodami Khardów czy Tordorem Caspianie uchodzą za młodą nację, ale po prawdzie wielu z nich potrafi prześledzić dzieje swych przodków na tysiąc lat wstecz. W dziejach starożytnych nigdy nie doszło do formalnego zjednoczenia caspiańskich społeczności, gdyż większość ich miast rządziła się niezależnie i właśnie w tym rejonie najbardziej adekwatna wydaje się nazwa "Tysiąca Miasta". Prawdą jest, że wiele obecnych wiosek i miasteczek wzniesiono na ruinach zapomnianych już przez czas społeczności" - Gameo Ortmin, astrometrycjusz i czciciel Cyriss.

"Nie potrafię rzec zbyt wiele o Sulezyjczykach. Są Caspianami bez względu na to, czy im się to podoba czy nie. Ich dziedzictwem jest ich wiara, jaka by nie była wypaczona, i więcej nie powiem o nich ani słowa" - Gameo Ortmin, astrometrycjusz i czciciel Cyriss.

Chociaż zarówno Caspianie jak i Sulezyjczycy wywodzą się z tego samego ludu, dzieli ich coś więcej niż tylko nurt ogromnej rzeki. Caspia jest jednym z największych miast cywilizowanego świata. Metropolia ta stanowi dowód światłości umysłów i talentu budowniczych i od wielu wieków uchodzi za siedlisko i schronienie południowych ludów. Lecz zaledwie wiek temu owe piękne miasto zostało rozdarte na połowy i spowite dymami pożarów. Tysiące ludzi postradało życie, kiedy brat walczył z bratem w świętej wojnie zwieńczonej narodzinami Protektoratu Menotha i Sulu. W dzisiejszych czasach po caspiańskiej stronie Czarnej Rzeki wznosi się Sancteum - najwyższa siedziba Kościoła Morrowa - podczas gdy na wschodniej stronie nieskazitelnie białe mury Sulu stale przypominają o niedalekiej obecności rzesz ortodoksyjnych menitów.

Caspianie i Sulezyjczycy są najliczniejszymi przedstawicielami ludzkich grup etnicznych na ziemiach zachodniego Immorenu. Jeśli odłożyć na bok dzielące ich kwestie religijne, mogliby uchodzić za rodaków odmiennych jedynie w kwestiach wyglądu oraz higieny osobistej: nawet caspiańscy plebejusze mają bowiem dostęp do pewnego komfortu życia codziennego zupełnie nieznanych mieszkańcom Protektoratu. Caspianie wywodzący się ze środkowych regionów wybrzeży zwykli posiadać kremową w barwie skórę, zaś ich żyjący bardziej na południu rodacy są ciemniejsi, a ich skóra przybiera kolor brązu bądź miedzi. Charakteryzują ich ciemne oczy i szczupła budowa ciała i niewielu może się poszczycić znaczącą tuszą nawet w kręgach ludzi dość majętnych, by mogli sobie pozwolić na folgowanie zachciankom. Sulezyjczycy są jeszcze szczuplejsi, a ich skóra ma barwę ciemnego brązu: dziedzictwo gorących wiatrów i pustynnego słońca ich krainy.

Lecz wzmiankowane wcześniej różnice w kwestiach wiary dokonały wśród tych ludzi ogromnego podziału, dostrzegalnego również w sztuce i modzie. Caspianie z Cygnaru wielbią chwałę Morrowa poprzez pełną przepychu architekturę i bezcenne dzieła sztuki. Bóg ten od tysięcy lat miał inspirujący wpływ na artystów i wynalazców, w efekcie czego Cygnar niezaprzeczalnie może chwalić się przodownictwem w dziedzinie architektury ozdobnej, pełnej barokowych akcentów, fasad i wysoko sklepionych kopuł oraz nieprzeliczonych posągów Morrowa i jego świętych.

cdn

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 18 maja 2014, 20:35

SPUŚCIZNA ORGOTÓW

Orgoci. Słowo to budzi w Immoreńczykach zimny dreszcz nawet po setkach lat dzielących obecne czasy od mroku Okupacji. Okrutni najeźdźcy, którzy przybyli na wybrzeże kontynentu tysiąc lat temu nie tylko zniewolili zamieszkujące zachodni Immoren ludy, ale też zniszczyli wielowiekowe dziedzictwo swych ofiar, osiągnięcia ich myśli technicznej i kultury. Zmuszeni do opuszczenia podbitych krain, pozostawili po sobie ruiny i zgliszcza. Zwyczajni ludzie zwykli odmawiać modlitwę do Morrowa na sam dźwięk miana Orgotów, są jednak tacy śmiałkowie, którzy trawieni przemożną ciekawością próbują zgłębić tajemnice starożytnych najeźdźców.

Pierwsi Orgoci wylądowali na plażach zachodniego Immorenu w 600 PR. W przeciągu następnych dwustu lat ich ogromne armie ścisnęły w żelaznej rękawicy represji ogromne połacie kontynentu. Postrzegani w ówczesnych czasach bardziej za demony niźli śmiertelnych ludzi, najeźdźcy przynieśli ze sobą nieznaną Immoreńczykom mroczną magię. Korzystając z niewolniczej pracy setek tysięcy pojmanych więźniów, architekci Orgotów wznieśli imponujące fortece z czarnego kamienia, wykuli pod ziemią rozległe katakumby i zbudowali złowieszcze świątynie o fasadach zdobionych płaskorzeźbami w postaci wykrzywionych sardonicznie obliczy. Dziś nie jest już znane dokładne znaczenie popularnego wśród Orgotów czarnego kamienia, podobnie jak nieznane pozostają szczegóły odprawianych w tych świątyniach ceremoniałów.

Kiedy Żelazne Sprzysiężenie i ich niepowstrzymane Kolosale wypierały Orgotów z okupowanych krain, najeźdźcy wyjątkowo skrupulatnie niszczyli wszelkie dowody swego istnienia, burząc niemal wszystkie swoje twierdze, zasypując solą uprawne ziemie, paląc dokumenty i mapy i unicestwiając wszelkie łupy mogące stać się udziałem immoreńskich powstańców. W rezultacie ich okrutnych poczynań, nazwanych później Pogromem, zachodnia część kontynentu stanęła w obliczu głodu i powszechnej nędzy. Po roku 201 OR w Immorenie nie pozostał pozornie żaden ślad po brutalnych ciemiężycielach, ale pewne dowody ich obecności przetrwały w sieciach podziemi pod większymi miastami, w starannie ukrytych kryptach i grobowcach oraz w przebudowanych na wojskowe koszary grotach położonych w górskich obszarach oddalonych od cywilizowanych regionów Immorenu. Budowle wzniesione przez najeźdźców okazały się zbyt odporne na zniszczenia i zbyt liczne, by opuszczający kontynent Orgoci zdążyli unicestwić je wszystkie i to właśnie one pozostają spuścizną Orgotów w zachodnim Immorenie, wabiąc żądnych wiedzy akademików oraz pożądających złota awanturników niczym zgubny płomień świecy ćmy.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 18 maja 2014, 22:25

Wiele współczesnych miast Immorenu wzniesiono na gruzach twierdz Orgotów. Największe z tych fortec pełniły rolę stolic okupacyjnych prowincji w krainach, których granice posłużyły w 201 OR w Corvisie do wytyczenia terytoriów współczesnych Żelaznych Królestw. Chociaż wszystkie zostały w ostatnich latach Rebelii obrócone w perzynę, Immoreńczycy uznali za sprawę honoru wzniesienie na ich ruinach podwalin własnych miast, aktem tym pieczętując ostateczne zwycięstwo nad najeźdźcami. Miało to miejsce chociażby w przypadku Merinu, który stał się stolicą królestwa Ordu bądź Khardovu, gdzie w udziale przypadły Khardom ogromne podziemne kopalnie Orgotów.

W Pięciu Palcach po dziś dzień istnieją rozległe katakumby zbudowane przez najeźdźców utrzymujących w tym mieście w czasach swego panowania wielką bazę morską oraz twierdzę więzienną dla pojmanych czarodziejów. Chociaż przeważająca większość tych podziemi jest opustoszała, w niektórych wciąż pozostają w pozornym uśpieni nieumarli strażnicy wypełniający ostatnią wolę swych dawno temu obalonych władców. Plotki głoszą, że na dnie Kamiennej Zatoki spoczywają szczątki wielu orgockich statków, na zachód od Pięciu Palców i na południe od Carre Dova.

Khador posiada wiele znanych w świecie akademickim ruin z okresu Okupacji, wśród nich pozostałości po siedzibach Orgotów opodal Nowego Vroggen oraz grobowce na obrzeżach Skrovenbergu.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 maja 2014, 23:10

W bardziej odległych zakątkach zachodniego Immorenu wciąż można natrafić na zbudowane przez Orgotów podziemia, które ocalały z Pogromu, lecz w większości przypadków omija się je szerokim łukiem, albowiem diaboliczni najeźdźcy darzeni są głębokim lękiem nawet po czterech wiekach od ich ostatecznego wygnania, a co gorsza, znani są z przypadków uporczywego trzymania się nie-życia pod postacią duchów i zjaw.

Największe skupisko takich prastarych ruin znajduje się w masywie Wyrmwallu, ponieważ Orgoci wznieśli tam swego czasu wiele fortyfikacji, zwłaszcza na północnym i południowym zachodzie od Caspii, jedynego immoreńskiego miasta, które nie uległo naporowi najeźdźców. Dzisiaj część z nich stała się siedliskami oportunistycznych plemion bogrinów gotowych na handel odnalezionymi tam artefaktami; zamieszkuje je również szeroki wachlarz znacznie gorszych stworzeń, nie mających wcale upodobania do handlu. Słynące od dawna z talentu kamieniarskiego, wyjątkowo zdziczałe trollaki z regionu Wyrmwallu często budują swe sadyby z czarnego kamienia pozyskiwanego w orgockich ruinach i one również niechętnie spozierają na intruzów, nie zamierzając się wcale dzielić znalezionymi w podziemiach bogactwami.

Również Westinmarsh może się poszczycić kilkoma ocalałymi z rewolty ruinami Orgotów, w tym niesławnym Henge Holdem. Olbrzymie kamienne bloki uważane są za pierwsze budowle wzniesione przez Orgotów na ziemiach Immorenu, tu też buntownicy zniszczyli jedną z ostatnich twierdz najeźdźców. Powiada się trwożnymi szeptami, że głupcy dotykający tych czarnych kamieni cierpią z powodu potwornych poparzeń, a same ruiny płaczą czasami prawdziwą krwią.

ODPOWIEDZ