Rogue Trader - Navis Primer

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 listopada 2015, 09:41

Dziedzice Immaterium

"Jak to możliwe, że jedyny sposób ludzkości na dotarcie do gwiazd jest jednocześnie jej największym koszmarem? Osnowa! Od zawsze tutaj. Zawsze próbująca zerwać się z uwięzi. Odległa zaledwie o jedną myśl. Matecznik demonów zawsze gotowych do opuszczenia swego dominium i zawładnięcia naszym. Mierzone długością ludzkiego życia, Imperium jest wieczne. Taka też musi pozostać nasza służba. Jeśli nie dopełnimy świętej powinności, nadejdzie czas wszelkiego końca, a wszechświat pochłonie wieczysta ciemność" - inkwizytor Silas Hand, Ordo Malleus.

Istnieje tylko kilka praw uniwersalnych na wszystkich z miliona imperialnych światów, a te, które obowiązują wszędzie w tej samej postaci tyczą się wyłącznie obowiązków i nakazów dla poddanych mocarstwa. Oprócz obowiązkowej czci wobec Boga-Imperatora i posłuszeństwa w obliczu mianowanych w imieniu Złotego Tronu przedstawicieli władz, każdy imperialny gubernator musi dokładać wszelkich możliwych starań, by terminowo uiszczać nałożony na jego świat podatek - bądź też zostanie w niesławie pozbawiony swego stanowiska i zastąpiony bardziej kompetentnym następcą. Istnieje też inna powinność każdego przedstawiciela lokalnych władz: regularne monitorowanie populacji pod kątem pojawienia się psykerów. Nieszczęśnicy złapani w trakcie regularnych obław umieszczani są w ekranowanych tarczami siłowymi więzieniach, a potem zabierani na orbitę, kiedy w systemie pojawia się jeden z budzących lęk Czarnych Statków. Większość osób podejrzewanych o posiadanie uśpionych talentów psionicznych jest od razu uznawana za zbyt słabą mentalnie, by móc dalej żyć - ich umysły pozostają potencjalną bramą, przez którą w każdej chwili mogą wtargnąć do świata żywych demony. Wielu innych więźniów żyje jedynie dość długo, by przewożący ich Czarny Statek zakończył swój patrol i powrócił na Terrę. Tam w ramach starannie zaaranżowanych ceremoniałów nieszczęśnicy ci zajmują swe miejsce pośród dziesiątków tysięcy innych skazanych na zagładę psykerów absorbowanych jaźnią Imperatora w celu zasilenia swą energią Astronomicanu. Zaledwie garstka wybrańców wywleczonych z brudnych ładowni zostaje uznana za wartą daru życia w służbie Imperium, czy to w roli sankcjonowanego psykera czy też astropaty.

Chociaż przeważająca większość ludzi obdarzonych mocami psionicznymi uznawana jest za chaotyczne wynaturzenie, istnieje pewna specyficzna grupa psioników opierająca swoje talenty na więzach krwi i genetyce. Są nimi Nawigatorzy, unikatowy ludzki podgatunek posiadający trzecie oko - organ pozwalający na wejrzenie w Osnowę bez ryzyka natychmiastowego postradania zmysłów. Czytając w pływach energii wypełniającej Immaterium Nawigatorzy prowadzą kosmiczne okręty na niewyobrażalnie wielkich dystansach dzielących imperialne systemy słoneczne. Bez tej kasty podróże poza zasięg kilku lat świetlnych byłyby niemożliwe, a załogi jednostek lecących w Osnowie skazane na zagładę w eterycznych szponach bytów kotłujących się po zewnętrznej stronie kadłubów. Bez dostępu do podróży transgalaktycznych Imperium byłoby jedynie zbiorowiskiem pojedynczych światów odizolowanych od siebie całunem kosmicznej pustki.

Nawigatorzy nie są jedynymi związanymi z Osnową psykerami, od których zależy przetrwanie Imperium: są nimi również astropaci. Psionicy ci potrafią penetrować Osnowę swymi myślami komunikując się w ten sposób z pobratymcami na innych światach. Przekazywanie informacji w taki sposób dalekie jest od konwencjonalnej łączności, transmisja składa się bowiem nie ze słów, a emocji i symboli. Nawet najsilniejsze astropatyczne sygnały są rezultatem rytuału, który może kosztować życie i nadawcę i adresata. Obaj oni stają wobec konieczności nawiązania połączenia w otchłani kosmicznej pustki wypełnionej żądnymi dusz monstrami, bezcielesnymi formami rozmiarów dawno umarłych gwiazd i echami przedśmiertnego krzyku obcych cywilizacji obróconych w nicość w czasach, gdy galaktyka była jeszcze młoda. Żadne prawa fizyki czy reguły zdrowego rozsądku nie obejmują tego abstrakcyjnego procesu, traktowanego wyłącznie jako ostateczność. Astropatyczne przekazy są trudne do zrozumienia i czasami nawet mistrzowie tej profesji nie potrafią sobie poradzić z zawiłościami wielowarstwowej symboliki wiadomości. Lecz z drugiej strony, poza tradycyjną pocztą przesyłaną poprzez kosmiczne statki, nie istnieje żadna inna forma komunikacji pomiędzy imperialnymi światami - w wielu przypadkach systemy te pozostają w stanie faktycznej izolacji odwołując się do usług lokalnych astropatów jedynie w najbardziej ważkich kwestiach.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 listopada 2015, 10:29

Pustka kosmosu

"Ludzkość stanęła na rozdrożu: w jednej dłoni dzierży niewyobrażalną potęgę, w drugiej czyha na nią ciemność, śmierć i całkowita zagłada. Swe nieśmiertelne dusze mogą ocalić wyłącznie ci, którzy podążają za zbawczym światłem Boga-Imperartora" - inkwizytor Damarn, Ordo Malleus.

Chociaż Nawigatorzy i astropaci są niezbędni dla poprawnego funkcjonowania monumentalnych struktur Imperium, jeszcze większą wartość reprezentują w oczach tych, którzy szukają szczęścia i bogactwa poza granicami imperialnego terytorium. Dla Wolnych Kupców i Eksploratorów wyprawy poza Imperium bez wsparcia sprzymierzeńców pochodzących z tych kast są praktycznie niewykonalne. Wyruszenie na ślepo w pustkę rozdzielającą planety byłoby czystym szaleństwem narażającym na straszny los setki tysięcy ludzkich istnień. Komunikacja z instalacjami na imperialnym pograniczu bądź z innymi eksploratorami też nie mogłaby zaistnieć, a wyruszający z orbitali śmiałkowie przechodziliby do historii w chwili opuszczenia macierzystego portu.

W głębiach Ekspansji Koronus, podobnie jak na terytorium Imperium, psykerzy są złem koniecznym, bez którego ludzkość nigdy nie zrealizowałaby przeznaczenia wskazanego jej przez Imperatora. Każdy zdolny do podróżowania w Osnowie statek ma na swym pokładzie grupę astropatów, tworzących zazwyczaj astropatyczny chór kierowany przez mistrza Astra Telepathica. Niektórzy z tych psioników trafiają na pokłady Wolnej Floty - ci najbardziej silni umysłem, by móc oddalić się tak bardzo od Terry i mimo to nie postradać zmysłów. Podróż poza zasięg światła Imperatora jest dla astropaty wstrząsającym doświadczeniem, albowiem nie dociera tam harmonijny i wszechobecny śpiew innych astropatycznych umysłów - zastępuje je równie wszechobecna pustka, w której rozbrzmiewają zimne nieludzkie myśli nieznanych obcych gatunków, wielokroć dawno już nieistniejących. Na wielu okrętach Wolnej Floty podróżuje tylu astropatów, ilu tylko zdołał pozyskać od Adeptus Telepathica właściciel jednostki, ponieważ większość członków tej grupy nieuniknionym zrządzeniem losu prędzej czy później umiera bądź popada w otchłań szaleństwa.

Integralną częścią załóg Wolnej Floty są również grupy Nawigatorów, silniejsze liczebnie na większych okrętach, dowodzone przez najbardziej doświadczonego adepta zwanego Nawigatorem Primaris. Wysiłek prowadzenia okrętu na ogromnych dystansach, zwłaszcza poza udokumentowanymi astrokartograficznie obszarami Imperium, jest takim wyzwaniem, że często jeden Nawigator nie jest w stanie mu podołać. W przypadkach takich Nawigator Primaris najczęściej przejmuje na siebie ciężar pilotowania jednostki na najbardziej niebezpiecznym odcinku podróży przez Morze Dusz, a także na procedurach wejścia do Osnowy i jej opuszczenia. Gdyby nie wysiłki Nawigatorów, znajdujące się w Osnowie załogi statków mogłyby paść ofiarą tysiąca różnych tragedii; często też wspomina się liczne przypadki zaginięć imperialnych jednostek poza Gardzielą. Większość z nich po prostu przepadła bez śladu pozostawiając po sobie jedynie nikłe eteryczne echo wyczuwalne przez tych obdarzonych psioniczną mocą, sygnalizujące tragiczną śmierć. Niektóre statki uległy zagładzie w bliskim kontakcie z kosmicznymi anomaliami, choćby czarnymi dziurami. Niektóre zapewne wciąż unoszą się w Osnowie po tym jak ich załogi bezpowrotnie oszalały ulegając głosom szepczącym w ciemności. Najbardziej przerażający los spotkał jednak tych, którzy zostali pochłonięci żywcem przez demoniczny pomiot Osnowy - ich dusze na wieczność pozostają bowiem w stanie męczarni. Los taki budzi największą grozę w Nawigatorach i astropatach, psykerzy ci wiedzą bowiem w przeciwieństwie do zwyczajnych imperialistów, jakie są implikacje takiego dramatu w trakcie tranzytu przez Osnowę.

Poza tymi dwiema frakcjami psioników operującymi na mocy mandatu wydanego przez Terrę, istnieją też inni imperialni mentaci. Są to sankcjonowani psykerzy pełniący w organizacjach Imperium funkcję wieszczów bądź żywej broni. W ich poczet zalicza się również psioników Kosmicznych Marines uwalniających potężne manifestacje mocy jedną myślą czy inkwizytorów zdolnych wydrzeć z umysłu heretyka każdą głęboko tam tajemnicę.

Wszyscy oni są niezbędni dla przetrwania Imperium, ale zarazem stanowią sami w sobie przerażające zagrożenie. Pomiot Osnowy czai się o jedną myśl od umysłu każdego psykera, ustawicznie szukając sposobności do zawładnięcia jaźnią psionika i wykorzystania jego ciała do przejścia na materialną stronę. Ta ustawiczna groźba stała się fundamentem sprzeczności, jaką w oczach obywateli Imperium jawi się istnienie psioników. W wielu miejscach mocarstwa ludzie obdarzeni tym talentem są uznawani przez przesądną populację za wiedźmy i czarowników. Nawet Eklezjarchia - galaktyczny kościół Boga-Imperatora - naucza, że psionicy są wynaturzeniem ludzkiego gatunku i tylko ci namaszczeni przez władze mogą być tolerowani, aczkolwiek nigdy nie staną się akceptowaną częścią bogobojnego społeczeństwa. Nic zatem dziwnego, że osoby jedynie podejrzewane o posiadanie mentalnego talentu często padają ofiarami pogromów urządzanych przez ortodoksyjnych fanatyków. Sprawy mają się inaczej poza granicami Imperium: tam nie istnieją surowe prawa wymuszające sankcjonowanie psioników. Za pograniczem psykerzy muszą być bardzo silni lub czujnie strzeżeni przez swych sojuszników, jeśli chcą przetrwać. Wielu z nich kończy swą egzystencję we władaniu bezimiennych bytów czających się z dala od światła Imperatora, zawsze gotowych do zawładnięcia duszami nieostrożnych i słabych.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 listopada 2015, 11:27

Poza światłem Imperatora

Każdy pobożny obywatel Imperium podróżujący poza granice ludzkiego mocarstwa kładzie na szali nie tylko swe życie, ale i duszę. Oprócz licznych wyrzutków i heretyków zamieszkujących drugą stronę granicy ciemność kosmosu pełna jest również przedstawicieli obcych cywilizacji. Wiele z nich stanowi tak jawne przeciwieństwo świętego ludzkiego gatunku, że samo ich istnienie jest niemożliwym do zaakceptowania bluźnierstwem - a tymczasem w czerni pustki czai się jeszcze straszniejsza groza. Ludzkość jest jedynie jednym z niezliczonych gatunków rozumnych bytów, które wydostały się w swoim czasie poza granice macierzystego świata. Imperium winno się uważać za najnowszą w długiej procesji galaktycznych cywilizacji, a dziesięć tysięcy lat jego istnienia jest w rzeczywistości niczym w porównaniu z okresem istnienia cywilizacji, które je poprzedzały. Największą z nich było zapewne mocarstwo eldarów, ale nie jedyną. Po wielu czas zatarł całkowicie ślady, inne pozostawiły po sobie resztki dowodów istnienia. Rozsypujące się w proch ruiny znaczą miejsca, w których kiedyś wznosiły się monumentalne miasta obcych; w czasach, gdy Święta Ziemia była jeszcze kulą płynnych skal. Potomkowie innych upadłych cywilizacji wegetują na obrzeżach galaktyki w formie prymitywnych kultur nie mających pojęcia o swej dumnej przeszłości. Najbardziej przerażający istnieją w postaci bluźnierczych zjaw nawiedzających przeklęte miejsca, na które pada jedynie światło dogasających gwiazd.

Z istnienia ich wszystkich najlepiej zdają sobie sprawę psykerzy wszelakiego rodzaju. Zwyczajni obywatele Imperium niewiele podejrzewają, bardzo mało zaś wiedzą na temat tego, co można znaleźć poza granicami państwa. Nawet najlepiej wykształceni uczeni, zdeterminowani inkwizytorzy czy ambitni Wolni Kupcy znają jedynie skrawki prawdy - w przeciwieństwie do pozostających na ich służbie mentatów. Astropata stojący u boku zasiadającego na mostku Wolnego Kupca musi ustawicznie walczyć z sączącymi się do jego umysłu nieludzkimi szeptami, które są przedśmiertnym krzykiem bądź syrenim śpiewem dawno już nieistniejących obcych. Zwyczajni śmiertelnicy mogą postrzegać bezkres kosmosu za oczywistą pustkę, ale w myślach astropaty bezkres ten wypełniony jest kakofonią obcych dźwięków. Tylko najbardziej doświadczeni adepci Telepathica potrafią przebić się przez ten eteryczny hałas z własnymi przekazami; tylko najsilniejsi wolą umysłu mogą zostać usłyszeni przez członków astropatycznych chórów Imperium odległych o setki, a czasami nawet tysiące lat świetlnych.

Również Nawigatorzy muszą poza granicami Imperium stawiać czoła zupełnie innemu rodzajowi zagrożeń. Chociaż nie istnieje coś takiego jak rutynowy tranzyt przez Osnowę i nawet skok na krótkim zasięgu może się okazać śmiertelnie niebezpieczny, podróże w obrębie słabo zmapowanych obszarów Ekspansji Koronus niosą ze sobą dodatkowe ryzyko. Oprócz nieznanych pływów i prądów Immaterium zdolnych znieść okręt o setki lat świetlnych z kursu mogą tam grasować również odmienne od tych znanych byty Osnowy. Wiele upadłych przed tysiącami lat cywilizacji obcych uległo w swoim czasie zgubnym podszeptom demonów i chociaż już dawno przestały one istnieć, czasami pozostawiły po sobie niebezpieczne ślady. Tylko Nawigatorzy wiedzą, z jakimi wynaturzonymi przez Chaos obcymi monstrami przyszło im się spotykać w penetrowanych przez Wolną Flotę regionach galaktyki - zwyczajni śmiertelnicy nie zdołaliby posiąść tak strasznej wiedzy i nie oszaleć.

Oprócz niebezpieczeństw związanych z powinnościami profesji Nawigatorów i astropatów, psykerzy ci mogą poza granicami Imperium natknąć się na inne zagrożenia dla swej egzystencji. Na światach rządzonych przez ignorantów nie znających pojęcia imperatorskiego sankcjonowania psionicy są natychmiast zabijani. Jakby na to nie spojrzeć, w obliczu wzrastającej populacji ludzi rodzących się z psionicznym talentem jest to niejako jedyny skuteczny mechanizm obronny. Pozbawione dostępu do Czarnych Statków, położone za granicami mocarstwa ludzkie kolonie stoją w obliczu ogromnego zagrożenia demoniczną inwazją i pogromy czarowników są na nich elementem codziennego życia. Odwiedzający takie miejsca Wolni Kupcy muszą dokładać wszelkich starań, by chronić służących im psioników, w przeciwnym razie ci mogą bowiem zostać brutalnie zamordowani. Bywały przypadki odkrywania odległych kolonii, których mieszkańcy nigdy nie zaznali łaski Światła Imperatora i którzy w rzeczy samej mogli się śmiało zaliczać w poczet najbardziej ortodoksyjnych nieprzyjaciół psykerów. Takie społeczności występują również w Ekspansji Koronusa, rządzone przez zdymisjonowanych kardynałów bądź innych dygnitarzy kościelnych usuniętych z Eklezjarchii pod zarzutem zbyt ekstremalnych poglądów. Bieda mentatowi, który zapuści się nieopacznie na taki świat.

Oprócz psykerów podróżujących z Wolną Flotą w obrębie Ekspansji występują też psionicy nie znający pojęcia sankcjonowania - są to najczęściej osobnicy urodzeni na światach Ekspansji bądź zbiegowie z sektora Calixis prześladowani na macierzystych światach przez pogromców czarownic. Ci z nich, którzy odnajdują w sobie dość siły woli, mogą z biegiem czasu posiąść władzę i potęgę, o której zwykłym śmiertelnikom pozostaje tylko marzyć. Prędzej czy później każdy z nich zostanie pochłonięty przez moc będącą źródłem potęgi, ale do tego czasu mogą stać się potężnymi watażkami, czarownikami i korsarzami - niejeden z nich niczego nie pragnie bardziej od pokonania w przeciwną stronę Gardzieli, aby na czele armii bezwolnych marionetek wywrzeć pomstę na znienawidzonych światach Imperium.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 listopada 2015, 14:17

W służbie wielkich dynastii

Liczące się dynastie Wolnych Kupców z sektora Calixis oraz innych miejsc galaktyki zatrudniają całe rzesze psykerów różnego rodzaju, ponieważ nie mogłyby realizować pełnomocnictw określanych w Gwarancjach Kupieckich bez pomocy astropatów i Nawigatorów. Warunki współpracy ze znaczącymi statusem psionikami odwołują się do tak zamierzchłych paktów i traktatów, że cała armia terrańskich skrybów trudzi się nieustannie nad kontrolowaniem zgodności ich zapisów z precedensami i zmianami legislacyjnymi mającymi miejsce na przestrzeni ostatnich dziesięciu tysięcy lat.

Przedstawiciele Navis Nobilite służą na okrętach Wolnej Floty w myśl niezwykle skomplikowanych prawnie kontraktów negocjowanych na najwyższym poziomie władzy przez Novatorów Navis Nobilite i głowy rządzące dynastiami Wolnych Kupców. W formie zapłaty za usługi dynastie zobowiązują się w ramach kontraktu do przekazania rodowi wynajętego Nawigatora pewnej części uzyskanego w wyniku działalności profitu. Warunki współpracy różnią się znacząco w poszczególnych przypadkach, ponieważ każdy Dom Navis Nobilite przedstawia swe własne żądania i oczekiwania. Co więcej, często zdarza się, że oddelegowany w ramach kontaktu Nawigator stawia dodatkowe warunki, przede wszystkim tyczące się jego statusu na pokładzie jednostki, a także zasad katalogowania nowych map astralnych. W rzeczywistości to właśnie astrokartografia jest źródłem największych dochodów Navis Nobilite - służący na pokładach Wolnej Floty Nawigatorzy gromadzą ogromne zasoby wiedzy na temat nowych szlaków tranzytowych umożliwiających rozbudowę strefy wpływów w bliższej lub dalszej przyszłości. Przez tysiące lat każda rodzina Navis Nobilite weszła w posiadanie wielkich baz danych astrograficznych, ale rywalizacja z innymi rodami wymusza dalsze poszerzanie specjalistycznej wiedzy. Z drugiej strony, dynastie Wolnych Kupców potrzebują nowych szlaków handlowych, toteż współpraca pomiędzy obiema stronami kontraktu przybiera najczęściej formy symbiozy, umożliwiającej wzajemny rozwój i powiększenie przewagi nad rywalami.

W przypadku astropatów sprawy mają się zupełnie ionaczej - oddelegowanie do Wolnej Floty nie ma dla nich charakteru komercyjnego, lecz wynika ze specyficznego pojęcia obowiązku. Starożytne prawa zobowiązują Adeptus Astra Telepathica do brania udziału w każdym przedsięwzięciu mogącym doprowadzić do poszerzenia sfery wpływów terytorialnych Imperium.

Chociaż zarówno Nawigatorzy jak i astropaci są niejako najemnikami Wolnego Kupca, często wypracowują sobie na pokładzie okrętu status dość wysoki, aby traktowano ich jako równorzędnych partnerów. Starsi rangą Nawigatorzy przynależą często do wewnętrznego kręgu zauszników Wolnego Kupca i głupcem byłby kapitan, który puściłby koło uszu rady tak wytrawnego w kwestiach tranzytu eksperta. Po prawdzie, kiedy kosmiczny okręt zagłębia się w Osnowie, przechodzi niejako pod rozkazy Nawigatora, a nie prawowitego kapitana. Co więcej, w kompetencjach Nawigatora leży nawet precedens odwołania rozkazu skoku w Osnowę, jeśli ten nie zgodziłby się z poleceniem zwierzchnika. Jest to oczywiście niezwykła rzadkość, a nie słyszano nigdy o tym, by jakiś Nawigator dwukrotnie zanegował rozkaz Wolnego Kupca. Przedstawiciel Navis Nobilite, którego słowo jest przez dowódcę okrętu ignorowane, opuszcza jego jednostkę przy najbliższej dogodnej sposobności.

Astropaci również mają przywilej zaliczania się do kręgu najbliższych współpracowników Wolnego Kupca, albowiem to poprzez ich umysły w świat wysyłane są jego najskrzętniej skrywane tajemnice. Nawet jeśli wiadomość jest zakodowana dość solidnie, by nadający ją psyker nie zdołał przeniknąć umysłem znaczenia przekazu, w jego pamięci wciąż pozostaje jej wspomnienie oraz tożsamość odbiorcy. W gestii astropaty leży nawet zdrada swego zwierzchnika i wyjawienie jego sekretów innej frakcji, toteż nawet najbardziej brutalni i bezwzględni dziedzice Gwarancji Kupieckich odnoszą się do swoich astropatów z wielkim szacunkiem.

Służąc poza granicami Imperium na pokładach Wolnej Floty, liczni Nawigatorzy i astropaci nabierają z czasem manier swego przełożonego. Często upodabniają się do niego, często sami wykształcają w sobie pewne niezwyczajne manieryzmy i zachowania. Wśród załóg Wolnej Floty nikt nie zwraca na coś takiego uwagi, ale po ewentualnym powrocie w struktury macierzystych organizacji osobnicy tacy witani są z mieszaniną niedowierzania i zgrozy. To jeden z powodów, dla których psykerzy nawykli do przemierzania pustki poza granicami mocarstwa niechętnie myślą o powrocie między swych pobratymców; niemniej jednak prędzej czy później los taki spotyka każdego Nawigatora - z biegiem czasu psionicy ci podlegają bowiem tak skrajnym mutacjom, że koniec końców mogą znaleźć zrozumienie i opiekę tylko wśród członków Navis Nobilite.
Ostatnio zmieniony 09 listopada 2015, 18:51 przez Keth, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 09 listopada 2015, 20:26

Po drugiej stronie Zasłony

Wszechświat mógł kiedyś uchodzić za miejsce rządzące się prawami fizyki, ale w czterdziestym tysiącleciu już dawno odrzucono taki model jako fikcyjny. Nawet przed katastrofalnymi wydarzeniami Herezji Horusa ludzkość wiedziała doskonale jaką grozę i zagładę mogły uwolnić nauki oparte na rozwoju cywilizacyjnym. Oko Terroru jest przykładem astralnego fenomenu, którego natury nie sposób wytłumaczyć żadną naukową definicją - jest to bowiem miejsce znajdujące się po drugiej stronie Zasłony, gdzie obce byty kształtują i zmieniają swą rzeczywistość podług niezrozumiałych kaprysów. Istnieją liczne inne przykłady takich fenomenów występujących w całej galaktyce. Niektóre z nich przybierają postać gwałtownych sztormów Osnowy, inne na pozór pozostają stabilnymi anomaliami, lecz potrafią w ułamku chwili zawładnąć całymi słonecznymi systemami pochłaniając dusze ich mieszkańców. W całym Imperium nie ma chyba ludzi lepiej obeznanych z tymi zjawiskami od Nawigatorów i astropatów.

Żaden rejon galaktyki nie jest bezpieczny w obliczu anomalii Osnowy - nawet najmniejsze sztormy Immaterium sprawiają, że blednie przy nich groza ukryta w czarnych dziurach, hipernowych, czarnych nebulach i niestabilności grawitacyjnej. Kiedy umiera gwiazda, mordercze promieniowanie przenika przez wszystkie towarzyszące jej planety. Gdy otwiera się czarna dziura, w jej pochłaniającej nawet światło gardzieli znikają całe gwiezdne systemy. Kiedy jednak budzi się sztorm Osnowy, jego piekielna moc może powołać do życia nowego boga albo rzucić miliardy śmiertelników na pożarcie pomiotowi Chaosu łaknącemu ich dusz. Pewni mało wiarygodni uczeni sugerują nawet, że Oko Terroru powstało w chwili narodzenia boga Chaosu Slaanesha, a niemal cała cywilizacja eldarów została wówczas skonsumowana przez żarłoczny demoniczny byt, duszą i ciałem. Niezliczona ilość mniejszych stref przenikania się wymiaru materialnego i Osnowy znaczy całą mapę znanego wszechświata, a żadna z nich nie jest identyczna z inną.

Ekspansja Koronus jest miejscem występowania kilka anomalii Osnowy. Korytarz Koronus, zwany również Gardzielą - niebezpieczny szlak tranzytowy wiodący z sektora Calixis do Ekspansji - przecina strefę Wielkich Sztormów, region mieszczący kakofoniczny Skowyczący Worteks oraz Wstęgę Tancerza Osnowy. Każdy statek próbujący sforsować Gardziel musi być przygotowany na odniesienie poważnych uszkodzeń, o ile nie prowadzi go bardzo doświadczony Nawigator. Lecz nawet później, po opuszczeniu Gardzieli, załogi okrętów muszą się borykać z licznymi problemami w głębi Koronusa. Nieliczne udokumentowane szlaki w Ekspansji otoczone są taką niesławą, że na terytorium Imperium byłyby sklasyfikowane jako niezdatne do użytkowania, lecz w Koronusie stanowią one jedyne arterie komunikacyjne. Najbardziej przerażającymi psykerów anomaliami w obrębie Ekspansji Koronus są tak zwane Pękliny Hecatona. Materialny wymiar wydaje się tam rozdarty na strzępy, poddany ustawicznemu oddziaływaniu sił, których nie widziano nigdzie indziej w znanym wszechświecie. W pewnych przedziałach czasu nadmiar energii skumulowanej w Pęklinach Hecatona powiększa obszar anomalii pogrążając w swych sztormach całe gwiezdne systemy, a kiedy kataklizm się cofa, pozostawia po sobie wyjałowione z życia i nawiedzone przez upiory.

Dla większości Nawigatorów i astropatów rejony takie jak Pękliny Hecatona są anatemą wszystkiego, co stanowi wartość dla ludzi; ekstremalnym zagrożeniem dla ludzkości. Lecz psykerzy podróżujący poza granice mocarstwa różnią się znacząco od swoich pobratymców i niektórzy z nich przejawiają zgubne zainteresowanie takimi anomaliami. Pewni Nawigatorzy marzą skrycie o spenetrowaniu Pęklin i ujarzmienia ich w zamiarze odnalezienia wiodących przez sztormy szlaków tranzytowych. Pewni astropaci ulegają zauroczeniu psionicznym syrenim śpiewem dawno wymarłych obcych, komunikując się z podobnymi bogom istotami, których żaden inny człowiek nie zdoła usłyszeć. Garstka największych desperatów w tym gronie może nawet wywierać aktywnie naciski na Wolnych Kupców, by ci rzucili wyzwanie krańcom Ekspansji udając się w prawdziwe nieznane. Należy podkreślić, że przeważająca większość takich śmiałków nigdy nie wraca, co zaś mający szczęście powrócić nigdy już nie są tacy sami - i nie zmieniają się wcale na lepsze. Powiada się, że ci pochwyceni w kocioł Pęklin padają ofiarą takiej psionicznej ciszy, takiego zanegowania wszelkich praw natury, że dalsze życie w takim stanie wydaje się psykerom absolutnie nie do zniesienia. Lecz mimo swej potwornej reputacji Pękliny Hecatona nadal przyciągają najbardziej zawziętych desperatów i szaleńców, stanowią bowiem rodzaj bariery na krańcu Ekspansji Koronusa. Nikt nie może przewidzieć, co znajduje się po jej przeciwnej stronie, ale zawsze znajdą się tacy, którzy za wszelką cenę będą chcieli to odkryć.

Materiał źródłowy: dodatek "Navis Primer", str. 4-10.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 13 listopada 2015, 22:18

Domy Navis Nobilite w Ekspansji Koronus

"Osnowa jest dziwnym i przerażającym miejscem. Równie dobrze można wędrowca wrzucić w pełną rekinów toń i kazać mu płynąć jak kazać mu pokonać bez odpowiedniej ochrony Immaterium. Zaprawdę lepiej jest, gdy zwyczajny człowiek nie podróżuje między gwiazdami. Jeszcze lepiej by było, gdyby zwyczajny człowiek nie wiedział, że coś takiego jest w ogóle możliwe" - Fra Safrane, piąty służbita Nawigatora Da'ela.

Nawigatorzy pojawili się wśród ludzi w tak odległej i dawno zapomnianej przeszłości, że nie sposób już jednoznacznie określić genezy tego podgatunku. Ich unikatowa umiejętność wglądu w Osnowę i prowadzenia kosmicznych statków poprzez nieprzekraczalną na inne sposoby pustkę wszechświata pozwoliły rozproszonym w całej galaktyce ludzkim koloniom na zjednoczenie w formie jednego gwiezdnego narodu. Człowiek wkroczył wówczas w złote czasy oświecenia, które trwały niestety jedynie kilka tysięcy lat. Później nadeszła mroczna Epoka Sporów i ludzkość na pięć tysięcy lat zaznała gorzkiego smaku rozpadu.

O początkach rodów Navis Nobilite nie wiadomo praktycznie niczego, chociaż niektórzy członkowie Świętego Oficjum podejrzewają, że w strzeżonych kapsułami czasowymi antycznych archiwach pod pałacami Nawigatorów na Ziemi znajdują się zapiski i artefakty jeszcze starsze od tych będących w posiadaniu Inkwizycji. Lecz wszelkie te sekrety pozostaną na zawsze ukryte przed wścibskimi oczami, albowiem Novatorzy Wielkich Domów nie uznają żadnej zwierzchności i nawet najbardziej zdeterminowani inkwizytorzy nie mają dość wpływów, aby przebić się do tej hermetycznej kasty albo zmusić ją do uległości.

Bez względu na swe zapomniane pochodzenie, Domy Nawigatorów wydają się od zawsze cieszyć wyjątkowym statusem społecznym. Musiały stanowić liczącą się grupę w czasach początków Wielkiej Krucjaty, opierającą się w rzeczy samej na unikalnych talentach Nawigatorów. Gdyby nie ich obecność w składzie flot ekspedycyjnych, Wielka Krucjata potrzebowałaby wielu tysięcy lat na osiągnięcie tego, co zbudowano w przeciągu zaledwie dwóch wieków dzielących narodziny Imperium od katastrofalnych wydarzeń Herezji Horusa. Należy przyjąć, że pewne Domy uległy kuszeniu zdradzieckiego marszałka wojny, bo bez ich pomocy Horus nigdy nie zdołałby operować swymi flotami równie szybko i efektywnie. Lecz podejrzenia te nie zaważyły na fakcie, że Domy Navis Nobilite zdołały wynieść z pożogi Herezji Horusa nieposzlakowaną reputację - będącą niejako potwierdzeniem krytycznego znaczenia ich kasty dla zachowania świeżo narodzonego Imperium.

Dzięki swym ogromnym wpływom Domy Nawigatorów zgromadziły wielkie zasoby finansowe oraz namacalną władzę. Navis Nobilite istnieją od zamierzchłej przeszłości i na przełomie tysięcy lat stali się niewiarygodnie zamożni. Nawigatorzy znajdują się na każdym przemierzającym Osnowę statku wiodąc go bezpiecznie przez Immaterium. Wykorzystując swe zasoby kasta ta nadal powiększa swoje bogactwo. Nikt prócz być może Paternovy - wpływowego i doświadczonego Nawigatora wyniesionego do rangi patriarchy Navis Nobilite - ma pojęcie o rozmiarach zamożności tej kasty, a jej zasoby nie ograniczają się bynajmniej do kwestii materialnych. Nawigatorów łączą żywotne interesy z wieloma strategicznymi organizacjami w całym Imperium - jedni są blisko związani z wielkimi dynastami Wolnych Kupców, z Adeptus Mechanicus czy z dumnymi zakonami Adeptus Astartes. Domy Nawigatorów pełnią często rolę inwestorów sponsorujących różnorakie ambitne przedsięwzięcia, w szczególności ekspedycje wpływowych Wolnych Kupców. Biorąc udział w takich wyprawach członkowie Navis Nobilite mogą generować podwójne korzyści, czerpiąc profit z udziału w zyskach dynastii, a także zyskując okazję do tworzenia nowych szlaków tranzytowych.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 13 listopada 2015, 23:04

Zasoby Navis Nobilite

Pomimo swego oczywistego materialnego bogactwa członkowie Navis Nobilite nie obnoszą się wszem i wobec z ostentacyjną zamożnością. W przeciwieństwie do kupców Wolnej Floty nie operują armadami kosmicznych okrętów w barwach swych rodzin; w przeciwieństwie do wielkich handlowych kombinatów nie rozbudowują też własnych centrów operacyjnych i instalacji. W rzeczywistości zaś mają udziały we wszelakich tego rodzaju inwestycjach, często bardzo skrzętnie ukrywane. Kasta ta nie utrzymuje z zasady dużych sił zbrojnych, chociaż wiele Domów ma do swej dyspozycji świetnie wyszkolone, dobrze wyposażone i bezwzględnie lojalne oddziały straży przybocznej, częstokroć wspomagane modyfikacjami genetycznymi. Kiedy zmuszają do tego okoliczności, Nawigatorzy mogą sobie pozwolić na zaciągnięcie licznych wojsk najemnych i z ich pomocą wystawić w razie potencjalnego konfliktu armię mogącą rywalizować z przeciętnymi siłami obrony planetarnej.

Tym, czego Nawigatorzy sobie nie odmawiają są przepiękne pałace, rozległe posiadłości i ogrodowe kompleksy o niezrównanym uroku. Większość z nich znajduje się z dala od oczu zwyczajnych obywateli Imperium, chociaż Domy utrzymują też urządzone ze smakiem kancelarie w większości liczących się kosmicznych portów oraz planetarnych stolic.

Oglądane z zewnątrz, nawet skromniejsze wystrojem pałace Navis Nobilite cieszą oczy strzelistą architekturą, marmurowymi ścianami i rzeźbami najbardziej cenionych artystów Imperium. Delikatne wieżyczki wznoszą się wysoko w niebo, a przeszklone dachy dają przedsmak bogactwa skrywanego wewnątrz rezydencji. Przypadkowy obserwator nie zauważy najpewniej mniej oczywistych elementów architektury: ukrytych automatycznych wieżyczek strzeleckich i generatorów tarcz energetycznych. W środku każdy cal przestrzeni ozdobiony jest drogocennymi metalami bądź tkaninami. Posiadłości Nawigatorów mogą się pochwalić wielkimi zbiorami bibliotecznymi, salami balowymi i ekskluzywnymi haremami. Żyrandole stworzone z tysięcy pięknie ciętych klejnotów oświetlają pomieszczenia mogące pomieścić tysiące gości, a prawdziwa armia służbitów tylko czeka na skinięcie swych panów. Lokaje są gotowi spełnić każdą zachciankę, a zasiedlający niższe poziomy rezydencji kucharze trudzą się przyrządzaniem najbardziej wyrafinowanych potraw znanych w granicach Imperium.

Poniżej kondygnacji zamieszkanych przez służbę skrywane są pewne mroczne tajemnice. W ciężko opancerzonych i dobrze strzeżonych podziemiach stanowią siedlisko tych potomków Domów, którym nigdy nie było dane poprowadzić w Osnowie kosmicznych okrętów. Są oni wynaturzeniami będącymi efektem ubocznym wielu tysięcy lat aranżowanych małżeństw i genetycznych manipulacji; bezmyślnymi odrażającymi stworzeniami nie przypominającymi niemal wcale istot zrodzonych z ludzkiego łona. Wiele takich wynaturzeń uśmierca się zaraz po narodzinach, ale niektóre zachowują życie po to, by zaprzysiężeni genetycy służący rodom Navis Nobilite mogli studiować je w próbie wyeliminowania powtórnego wystąpienia podobnych anomalii genetycznych w przyszłości.

Podobnie jak katakumby skrywające przed oczami gości z zewnątrz tych, których istnienia Navis Nobilite nie chcą upubliczniać, w rezydencjach kasty istnieją również inne miejsca o zastrzeżonym dostępie. Kiedy Nawigatorzy starzeją się z upływem lat, ich poddawane oddziaływaniu Osnowy ciała ulegają coraz bardziej zauważalnym deformacjom - wówczas zrywają oni całkowicie kontakt ze światem zewnętrznym i bardzo ograniczają więzi łączące ich z rodem. Dopóki pozostają zdrowi na rozumie, korzystają z przysługujących im luksusów życia w prywatnych apartamentach, otoczeni własną świtą służbitów, strażników i medyceuszy. Kiedy jednak ich umysły ulegają degeneracji, przeznaczenie szykuje dla takich nieszczęśników miejsce w najniższych kondygnacjach rezydencji, pośród innych wynaturzeń mających w swych żyłach krew Navis Nobilite.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 13 listopada 2015, 23:59

Navis Nobilite sektora Calixis

Niemal każdy Dom Nawigatorów posiada posiadłość w Kwartale Nawigatorów na Świętej Ziemi. Zgodnie z prastarym obyczajem nawet rezydencje należące do wyjętych spod prawa bądź wymarłych rodów są pozostawione w nienaruszonym stanie po opuszczeniu przez prawowitych właścicieli. Stąd pośród zapierających dech w piersiach posiadłości można tam natrafić na tragiczne pozostałości po nieistniejących już Domach: rozsypujące się ze starości pałace przytłoczone rozmachem sąsiadujących z nimi tętniących życiem rezydencji tych rodów, które w międzyczasie zyskały na władzy i bogactwie. Lecz w większości przypadków Święta Terra nie jest główną siedzibą rodów Nawigatorów, a utrzymywane tam posiadłości mają charakter wyłącznie ceremonialny. Ośrodki decyzyjne rodów rozproszone są po całym Imperium, co zresztą nie dziwi w przypadku kasty utrzymującej się z kontrolowania tranzytów na niezliczonych szlakach Osnowy przecinających całą galaktykę. Nie jest niczym niezwykłym koncentrowanie większych zasobów niektórych Domów w wybranych regionach i zwyczajowo w granicach poszczególnych sektorów znajdują się siedziby co najmniej kilku liczących się Domów.

Na szlakach przecinających sektor Calixis służą przedstawiciele wielu Domów Navis Nobilite, ale większość władzy dzierżą w swych rękach trzy rody. Domy Modar, Yeshar i Rey'a'Nor tworzą wspólnie triumwirat sięgający swą historią czasów sprzed tysiąca lat, z okresu podboju Ekspansji Calyx przez Krucjatę Angevina. Trzy wzmiankowane rody sprowadzone zostały w ten region przez samego lorda militanta Angevina - ich Novatorzy zaprzysięgli udział swych najbardziej utalentowanych synów i córek w poprowadzeniu kosmicznych armad w głąb nawiedzonych przez obcych podsektorów. Chociaż na okrętach Krucjaty znajdowali się przedstawiciele wielu innych rodzin Navis Nobilite, stając osobiście u boku Angevina Novatorzy rodów Modar, Yeshar i Rey'a'Nor zapisali wyjątkową kartę w dziejach sektora Calixis. Przysłużyli się lordowi militantowi z tak wielkim honorem i oddaniem, że każdy z nich wyniósł z udziału w krucjacie fortunę mogącą zapewnić byt całym pokoleniom swych potomków. Dopiero tysiąc lat później słynny triumwirat ucierpiał znacząco wskutek niekorzystnych zmian gospodarczych, co natychmiast wykorzystali pomniejsi rywale.

Domy Modar, Yeshar i Rey'a'Nor wciąż utrzymują rozległe posiadłości na Sinophii - planecie, która niegdyś służyła za bazę wypadową w pierwszej fazie Krucjaty Angevina, a która teraz bardzo utraciła na gospodarczym znaczeniu w sektorze. Inne rody zdołały przejąć część interesów znajdujących się dotąd w strefie wpływów triumwiratu. Dom Xan'Tai wynegocjował ekskluzywny kontrakt na umieszczanie swych najlepszych Nawigatorów na pokładach Floty Calixis. Domy Aleene i Vor'cle zbiły wielki kapitał na wydarzeniach rozgrywających się w obrębie Peryferiów. Ród Benetek bardzo powiększył swe zasoby finansowe od czasu, kiedy jego przedstawiciel Abernicus "Szalony" udowodnił, że istnieje szlak wiodący z sektora Calixis poprzez graniczące z nim Wielkie Sztormy, posiłkując się w tym celu starożytnymi zapiskami i mistycznymi wizjami. O Domu Nostromo rozmawia się obecnie półgłosem nawet poza granicami sektora Calixis - jest to rodzina Navis Nobilite powiązana ściśle z dynastią Haarlocków, mająca wśród swych przodków Nawigatorów, którzy jako pierwsi mieli sposobność ujrzeć kosmiczną pustkę Ekspansji Calyx.

Pewne frakcje Nawigatorów koncentrują się na czerpaniu profitu z działalności w obrębie sektora Calixis, inne zaś korzystają z wręcz niemożliwych do oszacowania zysków płynących z Gardzieli. Podczas gdy fortuny Modar, Yeshar i Rey'a'Nor topnieją uszczuplany zakusami rywali, inne Domy przybywają do Calixis zdecydowane na eksplorację niezbadanych jeszcze zakamarków Ekspansji Koronus.

Przekleństwo Domu Nostromo

Starożytny Dom Nostromo od dawna związany był przeznaczeniem z dynastią Haarlocków. Od dnia nadania Haarlockom Gwarancji Kupieckiej przez samego Sebastiana Thora ród Nostromo łączył swe żywotne interesy właśnie z tą rodziną. Kiedy Solomon Haarlock - człowiek odpowiedzialny za odkrycie Ekspansji Calyx - potrzebował przewodników mogących poprowadzić jego flotę w region galaktyki niezbadany przez żadnego imperialistę, na wezwanie odpowiedzieli właśnie Nawigatorzy Nostromo. Lecz mimo bliskiej więzi z dumną i sławną dynastią członkowie tego rodu Navis Nobilite postrzegani byli za obarczonych mroczną klątwą. Powiadano, że posiedli oni zbyt głęboką wiedzę na temat tajników Osnowy i że potrafili zabierać pilotowane przez siebie statki w obszary położone daleko od zbawczego światła Złotego Tronu.

Sądzi się, że obecnie nie żyje już praktycznie żaden przedstawiciel tego rodu. Kiedy Erasmus Haarlock dokonał rzezi członków własnej dynastii czyniąc z siebie jedynego dziedzica Gwarancji, na pokładach zniszczonych statków innych przedstawicieli rodziny Haarlocków zginęli również przydzieleni do nich Nawigatorzy Nostromo. W ten sposób zagłada dynastii Haarlocków powiązana została ściśle z unicestwieniem Domu Nostromo.

Lecz jednocześnie wciąż tli się iskierka nadziei, że ród ten nie wyginął doszczętnie. Być może gdzieś pozostał przy życiu jakiś samotny pustelnik z dziko zmierzwioną brodą i gorzejącym trzecim okiem, gotowy przedłużyć swą linię rodową i przekazać kolejnemu pokoleniu swój niezwykły talent.

Materiał źródłowy: dodatek "Navis Primer", str. 11-13.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 15 listopada 2015, 21:33

Głębia Ekspansji

Ekspansja Koronusa jest obszarem o ogromnych możliwościach, oferującym niewyobrażalne zyski i dziesiątki sposobów na zaznanie strasznej śmierci. W jej granicach operują niezliczone dynastie Wolnych Kupców, w wielu przypadkach wspierane i finansowane przez zamożne Domy Navis Nobilite. Część najpotężniejszych rodów Nawigatorów uważa Ekspansję za rejon przeklęty i stara się go unikać, co skrzętnie wykorzystują te rodziny, które osiadły w obrębie sektora Calixis.

Oczywistymi graczami na tej scenie są Domy związane od wieków z Calixis, jednakże od czasu spenetrowania Gardzieli pojawili się nowi żądni profitu rywale. Wielu Novatorów liczy na zbicie pokaźnych fortun w tej części galaktyki, wysyłając do Koronusa swych najbardziej utalentowanych Nawigatorów. Niektóre Domy już zdążyły pozyskać w Ekspansji pokaźne zasoby i szybko rosną w siłę w porównaniu z rywalami. Operują tam nawet pewne Domy Navis Nobilite, które zostały wyjęte spod prawa, ale które wciąż działają poza formalnymi granicami Imperium. Ich motywy postępowania pozostają mroczną tajemnicą i powodem zatroskania nie tylko obecnego Paternovy, ale i niektórych frakcji Świętego Oficjum.


Dom Visscher

Jeden z najstarszych rodów działających w Ekspansji Koronusa, Dom Visscher utrzymuje rozległe posiadłości w całym segmentum, a jego pałac na Ziemi uchodzi za prawdziwą perłę architektury. Pomimo oczywistego bogactwa Dom Visscher nie jest powszechnie znany poza kręgami Navis Nobilite, głównie dzięki przyjętym sposobom działania. Starając się unikać zbytecznego rozgłosu, Nawigatorzy Domu Visscher specjalizują się w gromadzeniu strategicznych informacji, przede wszystkim wiedzy astrokartograficznej. Przywódcy Domu dokładają wszelkich starań, by ich synowie i córki znajdowali się na pokładzie każdego okrętu operującego z dala od granic Imperium. Kiedy alokacja Nawigatora jest niemożliwa, na przykład z powodu zakontraktowanych usług innego Domu, Visscher szuka innych dróg dostępu do źródła danych nawigacyjnych. By dopiąć swego, agenci Domu infiltrują wewnętrzne kręgi wziętych na celownik instytucji, w tym załogi okrętów Wolnych Kupców, marynarki imperialnej czy nawet rywalizujących rodów Navis Nobilite.

Kolory Domu Visscher to niebieski i karmazyn, a jego godłem jest stylizowane pióro umieszczone na tle niebieskiego zwoju.

Dom Visscher wykorzystuje pozyskane informacje do identyfikacji najbardziej lukratywnych stref działalności i do finansowania operujących tam ekspedycji. Połączony jest wieloma strategicznymi sojuszami z innymi rodami Navis Nobilite oraz znaczącymi dynastiami Wolnych Kupców w Ekspansji Koronusa. Wielu Nawigatorów Visscher połączyło się w aranżowanych małżeństwach z przedstawicielami Domu Cassini, Visscher wspiera też wydatnie Cassinich w razie potrzeby licząc na rewanż w przyszłości. Nawigatorzy Domu Visscher prowadzą okręty kilku najpotężniejszych dynastii Wolnych Kupców w głębi Ekspansji Koronusa, w szczególności jednostki dynastii Ma'Kao. Swego czasu Dom był też ściśle związany z dynastią Winterscale, ale około dziesięciu lat temu wzajemne stosunki obu rodów uległy znaczącemu pogorszeniu. Pogłoski rozpowszechniane w barach Przyczółku sugerują, jakoby agenci Visscher zostali przyłapani na próbie włamania do pilnie strzeżonych baz danych Winterscale - niektóre z tych plotek posuwają się wręcz do stwierdzenia, że wysoki statusem Nawigator Domu Visscher został w akcie odwetu wyrzucony ze swego stanowiska na pokładzie Imperatorskiej Przysięgi, flagowego okrętu dynastii - wyrzucony w dosłownym tego słowa znaczeniu, poprzez zewnętrzną śluzę okrętu.

Nawigatorzy Domu VIsscher są chętnie widzianymi kontrahentami. Dom utworzył kancelarię w Port Wander, na jednym krańcu Korytarza Koronusa. Nie utrzymuje co prawda oficjalnej rezydentury w Przyczółku, albowiem to naraziłoby na szwank jego relacje z władzami Imperium, ma tam jednak kluczowo usytuowanych agentów dostarczających regularnie strategicznych informacji. Kilkakroć już powracający z głębi Gardzieli Wolni Kupcy wchodzili na orbitę Port Wander w nadziei na opromienienie się glorią bohaterów tylko po to, by odkryć, że wieści już ich wyprzedziły mobilizując do działania potencjalnych rywali. Tak czy owak, formalnie na Domu Visscher nie ciążą żadne zarzuty, nawet w związku z aferą Winterscale, bo jego Nawigatorzy są doskonali w swym fachu.

Kreowanie Nawigatora Domu Visscher

Nawigatorzy Domu Visscher tworzeni są w oparciu o zasady dla Domów magisterialnych (str. 176 podręcznika głównego). Dodatkowo otrzymują wyszczególnione poniżej talenty i zasady specjalne.

Szerokie kontakty. Nawigatorzy Domu Visscher rozpoczynają grę posiadając talent Poplecznicy (dynasta Ma'Kao), Dobra reputacja (Dom Cassini), Rywale (Dom Ortellius) oraz Rywale (dynastia Winterscale).

Sieć interesów. Dom Visscher świadczył usługi wielu dynastiom Wolnych Kupców działającym w obrębie Koronusa, jedne z premedytacją wykorzystując, innym dochowując lojalności. Kiedy kadra dynastii BG po raz pierwszy natrafia na rywala z Gwarancją Kupiecką bądź członka znaczącej imperialnej instytucji (pomijając te ujęte w zasadach talentów), Nawigator Domu Visscher dokonuje rzutu 1k10 w tablicy "Długi i zdrady".

Rytuał przedskokowy. Nawigatorzy Domu Visscher preferują ceremoniał polegający na upuszczaniu do wody kropli swojej krwi oraz pewnych specyficznych barwników. Następnie odczytują z plam zmieszanych barw prognozę dla przebiegu tranzytu. W ramach określania statusu szlaku tranzytowego - procedury opisanej na str. 28 suplementu pt. "Krok 1 - prognozowanie skoku" - Nawigator Domu Visscher może dodać do testu Psyniscience premię +2k10, o ile przed testem przeprowadził wyżej wymieniony rytuał.

Tablica "Długi i zdrady"

1-2. Dom Visscher wykorzytuał niegdyś tę organizację i jej przedstawiciele wciąż o tym pamiętają. Nawigator oraz ci członkowie kadry oficerskiej, któzy popierają otwarcie bądź rzeczonego Nawigatora bądź sam Dom Visscher otrzymują karę -10 w testach interakcji z członkami tej organizacji.
3-9. Dom Visscher oddał tej organizacji w przeszłości przysług, dzięki czemu zaskarbił sobie jej wdzięczność. Nawigator oraz inni skojarzeni z nim oficerowie dynastii otrzymują bonus +10 do pierwszego testu interakcji z przedstawicielami rzeczonej organizacji.
10. Dom Visscher wyświadczył tej organizacji w przeszłości ogromną przysługę i gest ten zapewne nigdy nie zostanie zapomniany. Nawigator oraz inni skojarzeni z nim oficerowie dynastii otrzymują bonus +10 do wszystkich testów interakcji z przedstawicielami rzeczonej organizacji.

Materiał źródłowy: dodatek "Navis Primer", str. 14

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 listopada 2015, 13:13

Ponieważ oryginalny suplement ma 144 strony, nie będę w stanie (przynajmniej w rozsądnym przedziale czasu) przetłumaczyć na nasz język całości jego zawartości. Maciej wybrał już sobie za pochodzenie Dom Visscher, dlatego nie będę na razie przygotowywał tłumaczenia szczegółowych opisów pozostałych Domów - zamiast tego wezmę się w pierwszej kolejności za przybliżenie profesji astropatów (w sposób identyczny jak zamieszczony powyżej opis profesji Nawigatora), aby pomóc Octavianowi wczuć się lepiej w postać.

Dwa późniejsze rozdziały zarezerwowane do przetłumaczenia to odpowiednio szczegółowe zasady skoku w Osnowę i pilotowania okrętu w Immaterium (wierzcie mi, mnóstwo testów i reguł do zapamiętania) oraz zasady komunikacji astropatycznej (również rozbudowane do całkiem skomplikowanego poziomu).

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 16 listopada 2015, 21:40

Wojny Handlowe

Niemal wszystkie Domy Navis Nobilite są zjednoczone pod nominalnym zwierzchnictwem Paternovy, ale każdy z nich pozostaje uwikłany w niewyobrażalnie skomplikowaną sieć sojuszy i zatargów. Poszczególne rody zawzięcie ze sobą konkurują, częstokroć zrywając porozumienia sojusznicze w efekcie podpisania jednego uznawanego za obrazę kontraktu.

Lecz mimo tej bezwzględnej rywalizacji Domy nie mogą istnieć bez siebie wzajemnie - gdyby nie odpowiednio aranżowane małżeństwa, degeneracja genetyczna szybko zniszczyłaby całkowicie ten unikalny ludzki podgatunek. Każdy ród ma na swych usługach prawdziwą armię zaprzysiężonych genetyków, brokerów krwi i medyceuszy poświęcających całe swe życie wyłącznie misji zachowania genetycznej czystości rodu. Małżeństwa pomiędzy dziedzicami rodów bywają planowane przez dziesiątki lat, czasami nawet postanawia się o nich we wcześniejszych pokoleniami, przed narodzinami któregokolwiek z przyszłych małżonków. Związki te mają na celu zarówno zaplanowaną starannie prokreację jak i zawieranie strategicznie ważnych sojuszy. W ceremonie małżeńskie inwestuje się astronomiczne sumy, a celebracja potrafi ciągnąć się tygodniami i z udziałem tysięcy gości. Przez wzgląd na tę skomplikowaną sieć wzajemnych powiązań i koligacji Domy Navis Nobilite rzadko wchodzą ze sobą w otwartą wojnę. Tak daleko posunięty zatarg może być zapoczątkowany niedopełnieniem zakontraktowanych zobowiązań bądź aktem wielkiej zdrady i zwie się go zazwyczaj Wojnami Handlowymi.

Wojny Handlowe rozpoczynają się najczęściej wskutek przekroczenia kodeksu honorowego Navis Nobilite, zerwania długoterminowego kontraktu bądź aktu wrogości na nieakceptowalną przez inne Domy skalę. Kiedy dochodzi do takiej sytuacji, dwa lub więcej Domów przechodzi w stan oficjalnej wojny, lecz proces jej wypowiedzenia jest wysoce sformalizowany i rozpoczyna się deklaracją statusu uczestników oraz skalą konfliktu. Celem takiej deklaracji jest utrzymanie konfliktu na poziomie nie stwarzającym zagrożenia dla statusu quo Imperium. Uczestnicy Wojny Handlowej mogą prowadzić przeciwko sobie wszystkie nieprzyjazne działania tak długo jak uważają za słuszne, byle nie narażały one na szwank innych instytucji państwa. W większości przypadków społeczeństwo nawet nie zdaje sobie sprawy z istnienia Wojny Handlowej - zwaśnione Domy prowadzą ją w dyskretny sposób, korzystając ze świetnych w swym fachu skrytobójców oraz sabotażystów. Czasami do akcji wkraczają dobrze opłacane oddziały najemników zdolne do prawdziwych rajdów na posiadłości rywali - wówczas sytuacja potrafi szybko się zaognić, bo do gry mogą wkroczyć poczuwające się do obowiązku zachowania ładu planetarne organy ścigania lub wojskowe garnizony. Niejednokrotnie wciągnięcie w zatarg neutralnej frakcji stawało się niejako faktem, którego nie dało się uniknąć - na przykład w przypadkach zbrojnych ataków na Nawigatorów służących w tym czasie na pokładach marynarki bądź Wolnej Floty. W razie takiej eskalacji zatargu najczęściej osobiście interweniuje Paternova, ubiegający wówczas nieuniknione zaangażowanie w Wojnę Handlową zbrojnego ramienia Imperium.

Okazjonalnie do Wojen Handlowych dochodzi też poza granicami Imperium, w miejscach takich jak chociażby Ekspansja Koronusa. W tych przypadkach każda poboczna organizacja czy instytucja może zostać wmanipulowana w konflikt, który poza terytorium Imperium ma znacznie bardziej brutalny charakter. W przeszłości nie raz zdarzało się, że sabotażyści niszczyli okręt ofiary zabijając nie tylko Nawigatora, ale i całą załogę z Wolnym Kupcem i jego kadrą oficerską włącznie. Posiadłości były atakowane bez zwracania uwagi na skalę zniszczeń, całe kopce unicestwiano bombardowaniami orbitalnymi bądź wyludnianą za pomocą broni biologicznej. W przypadku Ekspansji Koronusa tak niszczycielskie zatargi nie zdarzały się dotąd często - dynastie Wolnej Floty mają swój interes w pilnowaniu, by zwaśnione Domy Navis Nobilite nie wszczynały zbyt daleko idących sporów.

Materiał źródłowy: dodatek "Navis Primer", str. 21

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 22 listopada 2015, 14:22

CHÓRY ASTROPATYCZNE

"Widzę anioła w czerwieni, z oczami wydartymi z czaszki i oderwanymi skrzydłami. Gorący wiatr od północy przynosi ze sobą zapach zgniecionego lotosu i kwaśną woń żelaza. Słyszę brzęczenie krwistej osy i szept trzeciego syna szaleństwa. Widzę... widzę... to ostrzeżenie!" - autotranskrypcja ostatnich słów astropaty Xhory, poległej kilka godzin później w trakcie rajdu harcowników Chaosu.

Astropatyczne przynależności są sposobem na wzbogacenie przeszłości astropaty-BG. Rzucają one więcej światła na jego dotychczasowe życie - okres, w którym bohater był jeszcze członkiem większego ciała zwanego chórem i nie potrafił prowadzić samodzielnej komunikacji astropatycznej, w szczególności na tak odległych i niezbadanych obszarach jak Ekspansja Koronusa. Większość astropatów mających za sobą niebezpieczną fazę przynależności do chóru uzyskuje przywileje wynikające ze specjalizacji. Niektórzy z nich zyskują rangę mistrzów i nadzorują mentalny śpiew współbraci. Inni wyruszają w odległe zakątki Imperium służyć jako osobiście astropaci tak wpływowym osobom jak inkwizytorzy czy prefekcie bądź organizacjom pokroju Administratum, Adeptus Arbites, Imperialnej Gwardii czy nawet Adeptus Astartes. Nieliczna garstka powraca na Ziemię obejmując funkcję mentorów w Schola Psykana, monitorując przyszłych astropatów i przekazując im swą wiedzę.

Większość astropatów pracujących dla Wolnych Kupców w Ekspansji Koronusa wywodzi się spośród psykerów służących w astropatycznych chórach na pograniczu Imperium. Stacjonują one zazwyczaj stacjach Imperialnej Marynarki strzegących zewnętrznych rubieży państwa lub w koloniach rozsianych w strefie pogranicznej pomiędzy praworządnym mocarstwem i strefami całkowitego bezprawia. Pełniąc swe obowiązki w takich miejscach astropaci z biegiem czasu poznają echo czegoś, co określa się mianem pola psionicznego tła - odciśnięte w matrycy Osnowy krzyki dawno wymarłych rozumnych gatunków albo rezonujące w eterze myśli wynaturzonych istot, które nie mają niczego wspólnego z rzeczywistym wymiarem. Praca w chórach stacjonujących na pograniczu wystawia astropatów na rozliczne niebezpieczeństwa, w tym ustawiczną konfrontację z szeptami obcych, które potrafią doprowadzić niejednego astropatę do szaleństwa. Ci, którzy przetrwają tak wielką próbę uważani są za idealnych kandydatów do służby na pokładach Wolnej Floty

Astropatyczne przynależności

Nowe astropatyczne przynależności zaprezentowane na kolejnych stronach dodatku zapewniają postaci astropaty tło fabularne związane z jego dotychczasową służbą w chórze. Za zgodą Mistrza Gry każdy odgrywający postać astropaty gracz może po uiszczeniu opłaty w PD wybrać sobie konkretną przynależność i otrzymać związane z nią profity.

Materiał źródłowy: dodatek "Navis Primer", str. 22

ODPOWIEDZ